Skocz do zawartości
Gracze online

 

 

boa

Community Manager
  • Postów

    341
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez boa

  1. **Na miejscu w asyście agentów Federal Bureau of Investigation zjawili się również technicy, którzy dokładnie zbadali cały pojazd pod względem DNA, indeksu stanowego oraz numeru VIN. Ich prace na miejscu trwały dobre 4 godziny, aby dojść do najmniejszego szczegółu. Po szeregu badań oraz weryfikacji udało się dojść do numeru VIN pojazdu.** Jaki numer VIN widniał na pojeździe i z kim można było go powiązać? ((Jeśli graliście cokolwiek z tym numerem (auto na słupa/zdarcie całego numeru, to pokażcie to nam w prywatnej wiadomości na forum/ticket na discordzie sektora przestępczego))
  2. boa

    barracudas

    Archiwum na prośbę lidera. Dzięki za wkład w półświatek.
  3. Dodajemy do zasad ogólnych podpunkt 17; Każdy z graczy, który jest członkiem projektu organizacji przestępczej (jest pod panelem projektu), automatycznie wyraża zgodę na FCK i FCJ ze strony innych graczy z tego samego projektu, za zgodą lidera. W przypadku kiedy gracz brał czynny udział w życiu projektu ale nie miał panelu, to wtedy wymagane jest udowodnienie w formie screeshotów, że był jego częścią. Jeśli postać brała udział w nielegalnych aktywnościach to zgoda będzie automatycznie przyznawana, jednak w przypadku, gdy gra takiej osoby ograniczała się do picia wspólnie piwa w barze, to nie będzie traktowana, jako część projektu. Zgłoszenia wysyłacie w formie ticketu na discordzie organizacji przestępczych.
  4. boa

    76th Street Asesinos (AES)

    Dziękujemy za zaangażowanie w półświatek. Na prośbę lidera temat idzie do archiwum.
  5. Po rozmowach z liderem i radą półświatka, zdecydowaliśmy się dać wam drugą szansę. Goldon znasz moje stanowisko i trzymajmy się naszych ustaleń. Akceptuje i powodzenia!
  6. Aktywność w marcu zakup i renowacja pojazdów do pracy na farmie odprowadzenie stojącej wody w sadzie do kanałów badanie gleby oraz wody renowacja starej stodoły i przystosowanie jej do pracy zatrudnienie Jane Clark do spraw marketingu i pozyskiwania klientów złożenie wniosku o dofinansowanie dla farmy aktywność w social media pielęgnacja drzew owocowych i przygotowanie pod zbliżające się zbiory plonów Wydatki: $400000
  7. Super miejsce, super ludzie, super klimat, super polecam
  8. Jesteśmy dumną rodziną pasjonatów cytrusów, którzy oddają się uprawie najwyższej jakości owoców. W samym sercu pięknych krajobrazów San Andreas, nasza plantacja stanowi harmonijne połączenie tradycji, troski o środowisko i miłości do smaku świeżych cytrusów. W Lemonica kładziemy nacisk na jakość, smak i zdrowie. Nasze drzewa cytrusowe są pielęgnowane z największą starannością, dbając o naturalny rozwój roślin, bez sztucznych środków chemicznych. Oferujemy szeroki wybór odmian, od soczystych pomarańczy po kwaskowate cytryny, aby zaspokoić nawet najbardziej wyrafinowane podniebienia. Na tle konkurencji wyróżnia nas zrównoważony rozwój, praktykując ekologiczną uprawę cytrusów. Nasze unikalne hybrydy cytrusów, które rozświetlą Twoje doświadczenie smakowe oraz dbałość o zdrowie klientów, która jest naszym priorytetem wartości. Nasze cytrusy to nie tylko owoce – to eksplozja świeżości, smaku i dobrej energii. Pragniemy dostarczać Ci niezapomniane chwile radości poprzez najwyższą jakość naszych produktów. Dołącz do naszej cytrusowej podróży i zanurz się w smaku Lemonica – tam, gdzie świeżość spotyka się z pasją! Obserwujemy rosnące zainteresowanie konsumentów zdrową żywnością oraz świadomym wyborem żywieniowym. W związku z tym, nasza farma stawia na produkcję zdrowych, świeżych cytrusów, które nie tylko są smaczne, ale również dostarczają cennych składników odżywczych. Zdajemy sobie sprawę, że klienci poszukują produktów naturalnych, pozbawionych sztucznych składników i przetworzeń. Trendy zdrowego stylu życia i rosnące zainteresowanie żywnością funkcjonalną skłaniają naszą farmę do dbałości o wysoką jakość naszych produktów. Cytrusy, bogate w witaminę C, antyoksydanty i inne substancje odżywcze, stają się atrakcyjną opcją dla tych, którzy zwracają uwagę na wartość odżywczą swojej diety. Ponadto, zauważamy zmiany w preferencjach konsumentów, którzy coraz częściej wybierają świeże owoce jako zdrowszą alternatywę dla przetworzonych produktów. Nasza farma skupia się na dostarczaniu świeżych, aromatycznych cytrusów, które mogą stanowić zdrową przekąskę lub uzupełnienie różnorodnych dań. W kontekście mediów społecznościowych, które odgrywają istotną rolę w kształtowaniu trendów żywieniowych, nasza farma aktywnie uczestniczy w promocji zdrowego stylu życia. Dzielimy się inspirującymi treściami, przepisami kulinarnymi oraz informacjami dotyczącymi korzyści zdrowotnych cytrusów, aby budować świadomość marki i zachęcać do sięgania po nasze produkty. Reasumując, nasza farma cytrusów kieruje się trendami zdrowego stylu życia, oferując wysokiej jakości, świeże owoce, które spełniają oczekiwania świadomych konsumentów zainteresowanych zdrowym odżywianiem. W dolinie San Andreas, która słynie z upraw rolnych, mężczyzna w podeszłym wieku, ale pełen determinacji - spełnił swoje marzenie, zakładając własną farmę na przełomie milenium. Długoletnie godziny ciężkiej pracy, pokonywanie trudności i zbieranie plonów stały się nieodłącznymi elementami życia Timothiego na tej ziemi. Mimo swojego wieku, był niezłomny, a marzenie o własnej farmie po wielu latach przepracowanych jako pracownik, przeważało nad wszelkimi przeciwnościami. W tym trudnym, ale satysfakcjonującym procesie, zawsze przy Timothim był jego wnuk, Donald. Timothy traktował go nie tylko jako współpracownika, ale przede wszystkim jako syna, zastępując ojca, który wcześnie opuścił rodzinę. Donald od najmłodszych lat uczył się tajników rolnictwa od dziadka, a praca na farmie stała się integralną częścią ich wspólnego życia. W miarę upływu czasu, Timothy zauważył, że praca na roli zaczęła odbijać się na jego zdrowiu. Ciężka praca i poświęcenie dla swojej farmy przyczyniły się do wielu chorób. Mimo to, nie zrezygnował, ponieważ zawsze miał obok siebie wnuka, gotowego pomóc i podjąć pałeczkę po nim. Donald z kolei zobowiązał się kontynuować to dziedzictwo, ucząc się w szkole a później studiach lepszych zastosowań nowoczesnej technologii rolniczej. Tragicznie dla całej historii, Timothy zmarł, oddając swoją duszę ziemi, którą tak kochał. Jednak jego marzenie nie umarło wraz z nim. Ziemie została podzielona pomiędzy dorosłego już Dona i zbliżonego do niego wiekowo kuzyna, Jacksona. Obydwoje postanowili wprowadzić nowy rozdział w historii rodziny. Zamiast kontynuować uprawę kukurydzy, zainspirowani planami o dywersyfikacji i wcześniejszymi działaniami polegającymi na posadzeniu drzew owocowych, dwójka kuzynów postanowiła postawić wszystko na nową wizje. Z pomocą dofinansowań rządowych, przekwalifikowali farmę, przynosząc nowe życie starej ziemi. Dzięki idealnym warunkom klimatycznym, farmę zamieniono na plantację cytrusów, nazywaną teraz "Lemonica", która jest hołdem dla Timothiego i jego miłości do rolnictwa. Dbamy o efektywne zarządzanie zasobami wodnymi, świadomi wyzwań związanych z dostępem do wody w regionie dotkniętym okresowymi suszami. Pozyskujemy wodę głównie z systemów nawadniających oraz z odzyskiwania i recyklingu wody, aby zminimalizować nasze zużycie i zapewnić zrównoważony rozwój naszej działalności. Jednakże, stajemy w obliczu trudności związanych z ograniczonym dostępem do wód powierzchniowych i gruntowych w wyniku częstych okresów suszy oraz rygorystycznych przepisów dotyczących zarządzania wodą. Dlatego też, stale dążymy do poszukiwania innowacyjnych rozwiązań i praktyk oszczędzających wodę, aby zwiększyć naszą odporność na zmienne warunki klimatyczne i zapewnić wysoką jakość naszych produktów cytrusowych, będąc jednocześnie odpowiedzialnymi użytkownikami zasobów naturalnych. W ramach systemu dotacji dla rolników w San Andreas, przedsiębiorcy zajmujący się uprawą cytrusów mogą skorzystać z różnorodnego wsparcia. Dotacje obejmują finansowanie technologii irygacyjnych, które pomagają w efektywnym zarządzaniu wodą oraz minimalizacji strat. Dodatkowo, rolnicy mogą otrzymać środki na zakup środków ochrony roślin oraz technologii zapobiegających szkodom wywoływanym przez szkodniki i choroby, co przyczynia się do poprawy plonów. Państwo oferuje również dotacje na badania nad nowymi technologiami, odmianami cytrusów oraz praktykami uprawy, aby zwiększyć wydajność i odporność roślin. Dodatkowo, istnieje wsparcie w postaci programów szkoleniowych i doradczych dla rolników, dotyczących najlepszych praktyk uprawy, zarządzania gospodarstwem i innowacyjnych metod produkcji. Incentive są również dostępne dla rolników wdrażających praktyki zrównoważonego rolnictwa, które minimalizują negatywny wpływ na środowisko i promują ochronę zasobów naturalnych. Warto jednak pamiętać, że uzyskanie dotacji może być związane z pewnymi wymogami, takimi jak spełnienie określonych standardów środowiskowych, udokumentowanie potrzeby finansowania oraz poddanie się regularnym kontrolom i audytom. Dostępność dotacji może się również zmieniać w zależności od budżetu państwa i priorytetów polityki rolniczej. Cytrusy są znaczącym źródłem witaminy C. Jednak ilość tej witaminy może się różnić w zależności od odmiany, warunków hodowlanych oraz stopnia dojrzałości owoców. Należy pamiętać, że witamina C jest nie tylko ważna dla układu odpornościowego, ale także pełni kluczową rolę w wielu procesach biologicznych, takich jak synteza kolagenu, absorpcja żelaza czy przeciw utlenianie organizmu. Dlatego zróżnicowane spożycie różnych źródeł witaminy C może przyczynić się do utrzymania zdrowego stylu życia. San Andreas jest jednym z najważniejszych producentów cytrusów w Stanach Zjednoczonych. Klimatyczne warunki San Andreas, szczególnie w regionie południowym, sprzyjają uprawie różnych odmian cytrusów. San Andreas charakteryzuje się klimatem śródziemnomorskim, co sprzyja uprawie cytrusów. Ciepłe, suche lata i łagodne zimy tworzą idealne warunki do wzrostu tych owoców. Uprawia się różne odmiany cytrusów, takie jak pomarańcze (nawelowe, mandarynki), cytryny, grejpfruty, limony, limetki oraz pomelo. W ostatnich latach producenci cytrusów w San Andreas coraz częściej przejmują zrównoważone praktyki rolnicze. Obejmuje to efektywne zarządzanie wodą, optymalizację nawożenia oraz ograniczenie stosowania środków ochrony roślin. Stan ten dostarcza znaczącą część cytrusów spożywanych w Stanach Zjednoczonych, a także eksportuje je na rynek międzynarodowy między innymi do Kanady i Azji. Dane spółki oraz sposób reprezentacji spółki: Hej, aplikacja jest pisana W formie IC i OOC. Wiele z umieszczonych informacji ma służyć jako kompendium wiedzy dla graczy, którzy w przyszłości będą działać przy projekcie. Na obecną chwile startujemy w trzy osoby @Yanadis @Karach @boa, aczkolwiek z czasem nie wykluczam dołączenie innych osób. Zgodzie z zasadami gramy startup. Ziemia jest odziedziczona, wcześniej należała do rodziny naszych postaci i przechodzi teraz restrukturyzacja wchodząc w inną odnogę branży rolniczej. Projekt będzie ściśle powiązany z terenami pozamiejskimi. Będziemy korzystać z farmy, która jest pokazana na zdjęciach w aplikacji, ale w naszych planach jest również zbudowanie sadu, nawet całej farmy, na innym worldzie, żeby stworzyć fajne klimatyczne miejsce do gierki pełnego smaczków i contentu, który będziemy mogli dostarczać w naszych ssach z gry. Zależy nam jednak na tym żeby było widać nas przy pracy dla postronnych osób. Jestem otwarty na interakcje z innymi graczami, będę próbował dać im gierkę na farmie i strukturach spółki, jakościową grę będę odpowiednio rekompensował. Słowem klucz jest jakościowa gierka - nie będziemy robić masówki z tego projektu. Myślę, że może to być odskocznia i uzupełnienie dla wielu nietuzinkowych postaci. Wraz z rozwojem spółki chce tworzyć we współpracy z innymi projektami różnorodne produkty, które wykorzystają potencjał cytrusów z naszej farmy. W skrócie, planuje rozwinięcie marki o tworzenie takich produktów, jak dżemy i konfitury, świeżo wyciskane soki, lemoniady, napoje, olejki eteryczne, słodycze, kosmetyki - opcji jest bardzo dużo i jak mówię, wszystko zależy od koneksji IC, które zdobędziemy. Możliwe jest też, że w przyszłości wypuścimy nasz własny produkt ale jest to bardzo odległy plan, ponieważ chce powoli i konsekwentnie rozwijać ten projekt. Od zwykłego farmera po liczącego się na rynku przedsiębiorcę. Wszystko zależy od tego co przyniesie gra i jakie możliwości pojawią się IC w oparciu o współprace z innymi projektami. Nie zamykam się również na rozwinięcie projektu z małej rodzinnej farmy w molocha, który wejdzie w inne sektory agriculture i będzie próbował zdominować rynek żywności. >>>>> DISCORD <<<<<
  9. Nie jesteś w temacie, a wtrącasz swoje trzy grosze. Nie masz pojęcia o czym gadasz i podłapujesz narracje o jakiś śmiesznych wlepkach i kanapkach, które tutaj mają najmniejsze znaczenie. To nie jest pole do wypowiadania się dla kogoś, kogo gierka ogranicza się do bycia kryptolesbą, która wali się po interiorach i szuka tutaj wytłumaczenia dlaczego to robi. Poszukaj gdzieś indziej atencji, misiu. Pieprzysz coś o afganistanie i o graniu z sensme, coś o miasteczku 12k mieszkańców. Idąc takim tokiem myślenia nic w tej grze niedługo nie będzie można zrobić, bo wszędzie są kamery, wszędzie kręcą się ludzie. Nie mam sobie nic do zarzucenia wykonując taką akcje w burzowy i deszczowy wieczór gdzie liczba ludzi by była dużo mniejsza, niż o godzinę trzynastej w pełnym słońcu. WYTŁUMACZE JESZCZE RAZ ŁOPATOLOGICZNIE; akcja /afganistan/ została przeprowadza za nieposzanowanie zasad w środowisku klubowym (ale co ty możesz o tym wiedzieć anti). Broń, która nam towarzyszyła była wzięta dla zapewnienia naszego bezpieczeństwa. Na filmiku macie dowód, że mimo broni i tak facet wyciągnął maczetę z kieszeni i zaczął ciąć naszych odpierdalając terminator. Gdybyśmy wpadli tam z samymi kijami to równie dobrze wyciągnęli by karabiny z dupy i nas rozjebali a potem domagali się CK, bo to było na ich terenie a my byliśmy napastnikami.
  10. W odniesieniu do posta Pittera. "Zaskakujące jest to, że prowadząc ofensywne działania w stronę Mongols MC in game, jednocześnie próbujesz rozwiązać konflikt na forum." Nie wiem co jest zaskakującego w tym, że rozwiązuje konflikt na forum (zostałem odesłany na forum), jeśli w grze stosujecie nieprawidłową narrację i w oparciu o nią będziecie prowadzić wojnę. Dopuszczałeś do siebie myśl jaki będzie fikoł, jeśli Mongols zostaną rozbici przez /mniejszy/ klub? I tak wiem Pitter, że nie zjadą się Mongoly z całego świata żeby zemścić się za facetów, których w wielu przypadkach nigdy nawet na oczy nie widzieli. Ale rozbicie oddziału Mongols miałoby gigantyczny wpływ na całe środowisko. Miałoby to zostać zakończone jakąś narracją? Grajcie sobie Mongols, szanuje to i bacznie śledzę Mongols na social mediach. W mojej opinii nie możecie grać kogoś większego, tylko wspiąć się na wyżyny wyobraźni i uszanować to, że autorski klub może wchodzić w skład 'wielkiej piątki'. To wszystko rodzi się poprzez grę IC. Nigdy nie spotkałem się na RP z problemem bottom SA - wiesz dlaczego? Bo nigdy nie wchodziła nadinterpretacja swojej pozycji z racji barw na kamizelce. Odbija wam od tej immersji. W moim mniemaniu granie bottom SA nie jest niczym złym, ponieważ na serwerze liczba klubów motocyklowych zawsze oscyluje w liczbie podobnej do tej, która tworzy największą piątkę panującą w Califa. Mniejsze kluby? Oczywiście, że ich jest sporo. My nie jesteśmy w stanie tego odzwierciedlić na RP, bo pół serwera by musiało grać baikerow. Jeśli faktycznie ktoś chce grać bottom LS to niech sobie to gra. (W Nordheim v1 graliśmy bottom LS, nawet ktoś sadził się do nas, że to nieprawidłowe xD Później weszliśmy na wyższy lvl i zrobiliśmy bottom SA, wiesz jak się skończyło? Za nim nam wgrali aktualizacje kamizelki to projekt zamknęliśmy. Mimo wszystko jupa z bottom SA była ciągle na serwerze i posłużyła nam w nordheim v2 - choć i tak byliśmy oskarżeni o komunę przez Twoich ludzi, ale o tym później) Wyjaśniłeś teraz swój pogląd na to wszystko i dla mnie jest okej. Problem polega na tym, że nie przekłada się to 1:1 na gierkę. Pięknie opowiadać o naszych planach i podejściu do gry mogą dwie strony, ale to dalej piękne opowiadania, które w waszym przykładzie nie mają pokrycia. Ciekawe jest zjawisko w którym piszesz "Miałem gdzieś, czy będzie tam jego oddział, czy nikogo nie będzie." by po pięciu linijkach napisać "Oczywiście, liczyłem że będą tam gracze z organizacji Karasia, bo jak każdy gracz rp i lider organizacji chciałem pokazać jak jesteśmy liczni i aktywni." Zostawiam to do własnej interpretacji dla opiekunów. Skarga ma na celu stonowanie waszych zapędów do grania większych, bo to Cali, bo to Mongols. Prawdopodobnie gdybyś nie zaczął wyzywać Jacka od przygłupów i paranoików to byśmy rozwiązali to w tickecie - co i tak dla mnie powinniśmy rozwiązać na PW, tekstowo lub głosowo. W ssach z ticketa bardzo dobrze widać Twój ton wypowiedzi który wskazuje, że nie chcesz rozmawiać. Gdyby Twoi gracze nie zaczęli obrażać Jacka na PW to sam bym do Ciebie napisał żeby to wyjaśnić jak facet z facetem. Uznałem jednak, że jestem za stary żeby dyskutować z krzykaczami - tak, wrzuciłem Cię do jednego wora. Nie znam Cię, Ty nie znasz mnie. Miałem prawo sklasyfikować Cię jako krzykacza po choćby wcześniej wspomnianym tonie w tickecie. Nie lękamy się wojny z wami na co dowodem jest nasza stanowcza odpowiedź za pogwałcenie dobrego smaku i zasad w relacjach między klubami. Zgadzam się z tym, że kluby nie muszą się lubić, ani szanować. Mają do tego pełne prawo, aczkolwiek nie może być okazywany brak szacunku z racji tego, że Mongols to duży klub, a my jakieś krzaki z wypidziejewa w waszym mniemaniu. Spróbuj odwrócić sytuacje do góry nogami i postawić się na miejscu Mongols, które by było źle potraktowane przez /mniejszy/ klub. Pisałem już o tym wcześniej w odpowiedzi dla Sava - to nie jest piaskownica w której za buchnięcie hotwheelsa drugi dzieciak odpowiada tym samym. Wytłumaczę Ci również krótko na czym polega mój zarzut apropo PG. W momencie kiedy uważacie się za większy klub bo IRL to Mongols robicie POWER GAMING. Nie mów mi, że tak nie jest, bo z wypowiedzi goldona jasno wynika, że gdzie my próbujemy coś do Mongols... To obrazuje wasze podejście do tematu i jeśli Ty inaczej na to patrzysz to może ustalcie między sobą jak w końcu jest. Pytałeś się mnie również jak klasyfikuje MG. MG to wykorzystywanie informacji OOC w IC. W momencie kiedy mówisz komuś co ma robić/użyć na /w to robisz metagaming a nie dajesz koledze dobre rady. Apropo tego pomówienia o banie to posypuje głowę popiołem i przepraszam za to. Powiedziano mi, że to był ban i moim błędem jest, że nie zweryfikowałem tego. Temat PK zostaje zamknięty. Wszystko jest jasne. Co do wyzwisk z naszej strony na /b nie miałem o nich pojęcia i mimo to, że nasi nie zostali dłużni waszym to nie powinni się tak zachowywać. Osobiście zweryfikuje, którzy to od nas i rozpierdole ich za to. Wrócę jeszcze do tej kamizelki i komuny, którą pośrednio zarzuciłeś. (Proponuję Ci założyć osobną skargę odnośnie tej sprawy) Przykład kamizelki z Nordheim v2 wytłumaczyłem wyżej. Wiesz co osoby, które teraz grają u Ciebie gadały? Że komuna, że admin, że tamto i sramto. (to wszystko uwypukla zarzucone przekładnie złości z OOC na IC) Nie grałem w Redriders, więc nie wypowiadam się o tym co tam było, aczkolwiek hipokryzją jest wypominanie czegoś Jackowi o co sami go prosiliście jako /koledzy/. Gdy dokładał wszelkich starań żeby wgrali wam jak najszybciej kamizelki do obecnego projektu Mongols to też było to komuną, robione po znajomości? - może zrobił to specjalnie, bo jest paranoikiem i chciał was jak najszybciej tłamsić, dlatego nie szukał z wami interakcji przez prawie miesiąc czasu. Wiedzieliśmy, że macie dużo żalu do Jacka i wiedzieliśmy, że skończy się to skargami, dlatego nie chcieliśmy nawet z wami cokolwiek grać. Przypomnę poraz kolejny, to wy przyszliście do nas całkiem przypadkowo przejazdem. W momencie kiedy jest coś robione dla was to jest super, a gdy jest na odwrót to jest fu. Niestety taki los administratora - zawsze będzie dobry ubaw żeby mu dojebac. Nie myśl sobie jednak, że nie spodziewaliśmy się wyciągnięcia jakiś pierdół, które podgrzeją atmosferę i nastrój społeczności serwera. Nie jestem adwokatem Jacka i on osobiście odniesie się do zarzutów. "Gdybym czynił Power Gaming wyborem Mongols jako organizacji, już dawno miałbym supplierów." Gdybyś miał na to wpływ śmiem twierdzić, że miałbyś znacznie więcej, niż supillerow. Wnioskuję po wypowiedzi Twojego kumpla (VCL?), który sam powiedział, że śmieszne to jest, że jakiś klubik z wypidziejewa podbija do Mongols. - widzisz? Większość rzeczy kręci się przy tej potędze, która jest głównym powodem dlaczego tutaj dyskutujemy. Mówisz o odrzuconych ticketach, a ja Ci powiem, że nam nie odrzucili ticketa (nie z powodu komuny, przyjemniaczki) - tylko dlatego, że go nie wysłaliśmy, bo uważamy, że jest zbyt wcześnie. Nie świrujemy wielkiego klubu i trak samo nie traktujemy was jako wielkiego klubu - MIMO, ŻE JESTEŚCIE MONGOLS. Na szczęście sprawa supillerow jest regulowana w porównaniu do bottom sa lub przekładania siły na gierkę. Być może macie dwie inne koncepcje z drugim liderem na prowadzenie projektu i ta Twoja jest bardziej przyziemna. Pisaliśmy o tym, że nie mamy nic przeciwko, jeśli ktoś gra IRL klub. Poruszony tutaj został temat tego, że potęga Mongols nie przekłada się na gierkę. Twój kumpel z takim rozumowaniem z automatu źle planuje gierkę i dowodem na to są wasze wybryki na naszym terenie. Nie będę odnosić się do oskarżeń o Jax Tellera, bo są głupie i abstrakcyjne - dobrze wiemy, że jest to mem, który można fajnie użyć żeby dosrać komuś kto obraca się w tych klimatach. No i uważam, że nie powinno wciągać się w to tego świętego człowieka, którego portret mam wydziabany na sercu. Także uszanuj to, jeśli możesz. Wymieniłeś 11 projektów, które grają cali. W porządku, powtórzę to jeszcze raz, każdy powinien mieć prawo grać co chce. Jednak nigdy nie słyszałem o tym żeby jakikolwiek projekt przekładał swoją siłę z IRL na gierkę. - ciągle kręcimy się wobec tego oskarżenia, które jest powodem waszego śmiałego sprowokowania nas. Odpowiedź była adekwatna do tego co zrobiliście i jako rzekoma (z opowieści) encyklopedia do spraw MC dobrze wiesz, że gówniane jest /pressowanie/ jakimiś śmiesznymi wlepkami lub sypanie tekstów, że to wasz teren będąc w centrum terenu, który należy do innego klubu, przecież to samobójstwo. Poruszałeś jeszcze temat syndromu. Uważam, że macie syndrom Karacha. Ludzie, którzy są wyrzutkami, bo nie spełniają standardów zatruły Twój umysł i wciągnęły Cię w swoją bańkę. Dobrym przykładem jest ese (Patryk, pozdrawiam Cię przyjacielu, nic do Ciebie nie mam i liczę, że skoczymy jeszcze kiedyś na piwko), którego trzymasz w swojej ekipie mimo karygodnych logów. Jest jak skrzywdzony piesek ze schroniska po traumie, który gdy był u swojego Pana Jacka, nie pozwolił się do niego zbliżyć, pokochał go. Jednak gdy zaczął srać na dywan został oddany i jego misją życiową jest zniszczyć swojego poprzedniego właściciela. Jacula, Jacula, Jacula... "wszystko czego tylko dotkne ląduje w archiwum, KARAŚ KARAŚ" - nie znasz tego to poproś żeby pochwalił się. Jest więcej takich osób w Twoim projekcie i uważam wciąż, że przekładacie złość OOC na IC. Przemawia przez was zawiść personalna. Na dwa tygodnie przed awanturą między naszymi projektami IC już sobie robiłeś grunt pod to, że Ty nie masz zamiaru brać pod but Karasia - pokazałeś to w swoich screenach. Po czym wpadłeś po tych dwóch tygodniach i próbowałeś brać pod but Karasia. Może się do czegoś nie odniosłem do czego powinienem ale bardzo ciężko mi się czyta co chwile diagnozę eksperta o tym, że jesteśmy paranoikami. Ciężko mi jest po prostu odpowiadać komuś tak wyuczonemu, w dziedzinie psychologii i półświatka przestępczego w Kalifornii. Jestem zwykłym tirowcem i muszę spieprzać, bo jestem na rampie i ładują mi ostatnie palety. Dla mnie to już jest koniec wypowiadania się w tym temacie. Chyba że, dostane takie polecenie od opiekunów. Peace and love i dalej jestem otwarty żeby z Tobą rozmawiać Pitter na PW jak facet z facetem z zachowaniem odpowiedniego poziomu, a przynajmniej takiego do którego jestem w stanie Ci dorównać. Cytuj
  11. "Osobiście, nie rozumiem grania autorskiego klubu i rzucania się na bycie Stanowym z buta, gdzie można byłoby to sobie ustawić jako punkt honoru, by taki zdobyć i tym samym kreować rozgrywkę." W mojej opinii brak regulacji odnośnie tego jest kluczowy. Gdy nasza aplikacja została zaakceptowana byliśmy trzecim MC na serwerze z czego jedno działa w Sandy Shores. Brak regulacji zmusza nas po części do tego żeby grać odrazu San Andreas, ponieważ nie wyobrażam sobie sytuacji, że gramy przykładowo dwa miesiące, jesteśmy oficjalną organizacją, mamy wyrobione strefy wpływu i nagle wjeżdża nowy projekt MC z bottom San Andreas i roszczy sobie jakieś prawa do naszych terenów, bo on jest tym wielkim stanowym klubem. Tutaj sami podstawiamy komuś materac i mówimy - zrób fikołka, no zrób. "Tu ponownie odsyłam dla przypomnienia do mapki i tego jaką odległość mamy między Waszymi organizacjami. MC w odwecie za wizytę i wlepki, wpada do clubhouse/baru Mongols z kijami i karabinami. Tyle dobrego, że nie było to w kamizelkach, bo teraz byście mogli mi wysyłać do szpitala kwiaty, bo padłabym chyba na zawał." Dokładnie tak było. Mieliśmy taką samą drogę do nich jak oni do nas. W pierwszym poście jasno zaznaczyłem co nami kierowało żeby akcja wyglądała tak jak wyglądała. Dodam jedynie krótko, że to co Mongols zagrało IC było plucie nam w ryj. Rozważaliśmy dwie opcje. Pojedziemy tam i zrobimy w ich knajpie to samo co oni w naszej - odpowiedź 1:1. Albo wyślemy jasny przekaz, że wkurwili nieodpowiednich gości - odpowiedź 2:1. Środowisko przestępcze a szczególnie klubów motocyklowych to nie jest piaskownica gdzie za zabranie hotwheelsa drugi dzieciak odpowiada tym samym. Twardo pozostaje przy tym, że nie zrobiliśmy niczego co byłoby nieadekwatne do czynów Mongolsów. "Więc to, że fabularnie se macie coś, a faktyczne znaczenie Waszych chapterów to zupełnie inna bajka. To, że macie se koneksje z innymi ekipami, nie oznacza, że jesteście potęgą, bo w świecie gry jesteście na ten moment świeżymi oddziałami, które stabilizują swoją pozycję, by zaraz nie wylecieć w powietrze." Skrupulatnie kreujemy swoją gierkę krok po kroku. Nie śpieszy nam się. Nigdy nam się nie śpieszyło a na pewno nie do DMu, który zabija chęci gry i zamiast siedzieć teraz w grze bronie naszych racji na forum. Chce Ci przypomnieć, że nam się żyło bardzo dobrze bez koleżków oddalonych od nas o ~70km (jeśli już tak bardzo chcemy być immersyjni i bawić się w Los Angeles). "Takie sytuacje niestety pokazują też, że jako opiekunowie musimy niestety wprowadzać regulacje, skoro gracze nie potrafią się dogadać w kwestii podstaw kooperacji klubów (zaznaczę, że każda z Waszych stron uważa, że ma potężne doświadczenie w tym klimacie)." Szło by się dogadać jak dorośli faceci, gdyby nie natychmiastowe wyzwiska w naszą stronę. Przy okazji jak już o tym mowa chce przypomnieć, że skarga dotyczy jeszcze innych złych rzeczy. Piszę to w obronie naszego projektu, nie mam zamiaru Ci dosrywać @Sava. Zdaje sobie sprawę, że nie wszystko jest tak kolorowe jak może to wyglądać z perspektywy gracza.
  12. No to może faktycznie mój błąd, że nie doczytałem gdzieś o tym, że potęga klubu z IRL przekłada się automatycznie na gierkę. Myślałem, że gramy w sektorze gdzie na swoją pozycję trzeba zasłużyć poprzez odpowiednią gierkę. Ale dzięki! Następnym razem jak będziemy zakładać projekt to będziemy o tym myśleć.
  13. Jeśli PK faktycznie zostało wbite to z przyjemnością weźmiemy na klate konsekwencje za uśpienia mongoła jako wypadek przy pracy. Bardziej chodzi o autentyczność tego PK, bo nasze chłopaki nie dobijali ich na BW. Nie wiem ile w tym prawdy ale ten system ponoć kuleje. Mimo wszystko nie mamy zamiaru zasłaniać się błędami ze strony skryptu i jak pisałem, z przyjemnością weźmiemy za to konsekwencje. Nie zdziwiłbym się, gdyby sami sobie wbili to PK bo jak widać Danny Trejo w formie.
  14. https://streamable.com/3sahdy Chcesz mi powiedzieć, że powinniśmy przerwać akcje i zaczekać, aż wrócisz z AFK, które dostałeś po siedmiu sekundach odkąd weszliśmy? Oj chłopaku, przestaje dziwić się, że spotykamy się w tym dziale. Następnym razem jak idziesz AFK to idź do kibla czy coś, a nie stoisz na duty z AFK.
  15. Link do Twojego konta: https://forum.v-rp.pl/profile/2545-boa/ Link do konta oskarżonego: Powód składania skargi: PG, prezentowanie nieadekwatnego poziomu rozgrywki do standardów serwera, narzucanie swoich narracji przeciwnych względem lore serwera, toksyczność Wyjaśnienie sprawy: Reprezentuje skargę jako jeden z dwóch lider projektu Southern Reapers. Między naszym projektem a projektem Mongols doszło do wielu złych rzeczy i niestety sprawa wymaga rozwiązania konfliktu na forum. Nie jestem fanem składania jakichkolwiek skarg, ale zostałem odesłany, by zrobić to oficjalnie na forum. Wiele rzeczy zostało już poruszonych na discordzie w tickecie i opiekunowie przestępczych raczej nie powinni mieć problemów z interpretacją pewnych aspektów. Hipokryzja i lore serwera. Lider Mongols za każdym razem, gdy wypowiada się o naszym fikcyjnym MC dodaje wiele kąśliwych określeń, by pokazać swoją pogardę dla naszej koncepcji gry. Chce zaznaczyć, że stosujemy się do lore serwera i przestrzegamy zasad, które panują na serwerze. Nie gramy LA, Hollywood ani IRL klubów z silną pozycją w realnym świecie w przeciwieństwie do naszych przyjemniaczków z pacific coast. Jeśli lore serwera byłoby /worldowe/ to byśmy się do niego stosowali tak samo jak stosujemy się do /vajbowego/. Jest to nie na miejscu żeby jakiś wkurwiony facet interpretował i klasyfikował nas jako gorszych, bo nie jesteśmy tacy "amełykańscy". Grają IRL klub i przekładają jego potęgę na gierkę co jest niesamowitym fikolkiem i nie powinno mieć to miejsca. Gdyby jeszcze ich gra swojej wyimaginowanej pozycji serwerowej opartej na klubie z IRL zamykała się w ich kółku wzajemnej adoracji to nie stanowiłoby to problemu tak w naszej opinii narzucanie narracji statusu i wielkości ich organizacji jest jawnym PG na cały półświatek przestępczy, nie tylko MC grające na serwerze. W rozumowaniu Mongols, wszystkie organizacje oficjalne powinny się kłaniać im, ponieważ w RL liczebność klubu jest o wiele większa niż projektów autorskich na serwerze. Streetcredit na tym serwerze zdobywa się poprzez grę IC, a tworzenie tworu, który występuje IRL nie daje z góry statusu potęgi. Zabawa w gamemastera, pokazywanie swojego niezadowolenia na czacie ooc, toksyczność na discordzie. Abstrahując już od całej akcji czy w waszym przekonaniu była ona dobra czy nie to chcę zwrócić uwagę na zachowanie członków projektu Mongols. Gdy zaczęła się akcja i dostali łomot odrazu zareagowali na /b głupimi odzywkami. Następnie zaczęli na /do bawić się w gamemastera i odwoływać akcje, że nic się nie stało. Gdyby tego było mało to zaczęli jeszcze bombardować nas na discordzie. Pozostawiam waszej ocenie czy takie zachowanie dobrze reprezentuje sektor którym zarządzacie. Wystarczająco dużo dowodów na toksyczność graczy tej organizacji zostało na waszych oczach pokazane w ticketach dotyczących naszej rozgrywki, a dodatkowo wszystko można sprawdzić w logach. Podczas wykonywania akcji dynamicznej goście zasłaniają się wyimaginowanymi afkami oraz wcielaniem się w rolę gamemastera narzucając sobie narracje, że nic się nie wydarzyło. Co prawda pojawił się status AFK nad jednym z graczy ale w momencie, gdy zaczęła się już akcja. Bardzo brzydko chłopcy z waszej strony żeby stosować takie manipulacje, ale rozumiem, że tonący brzytwy się chwyta. Rzekome PK. Naszym zamiarem było wysłać jasny przekaz w którym pokazujemy, że gardzimy i nie boimy się ich, tak samo jak oni nas. Nie chcieliśmy nikomu wbić PK a rzekomo takie zostało wbite. Nie informowaliśmy ich o żadnej chęci wbicia PK. Jeśli do tego doszło to przez przypadek i fabularnie uważamy, że gdybyśmy tam umyślnie zatłukli kogoś kijami na śmierć to byłoby to przesadą. Jeśli jest możliwość to prosiłbym o zweryfikowanie tego głębiej, ponieważ uważam, że to PK jest naciągane przez nich na siłę, by móc wziąć na nas dużej wagi vendette. Jeśli już mowa o jakiejkolwiek zemście chcę zaznaczyć, że byliśmy tam zamaskowani. Nie mają IC żadnej pewności, że to my - zostają im domysły a wiadomo jak łatwo można to naciągnąć. Dla podsumowania - każde z BW zostało wbite kijem, nie użyto żadnej broni palnej więc co za tym idzie, nikt nie dobijał kijami leżących już postaci dlatego prosimy o sprawdzenie logów z czyich rąk zostało wbite rzekome PK na graczu Mongols. Prowokacja pod aferę, przekładanie złości z OOC na IC. Liderzy projektu Mongols (po wypowiedziach wnioskuje, że są nimi pitter i goldon) przedstawili dwie różne wersje wydarzeń. W jednej nie wiedzieli, że to nasza knajpa. W drugiej świadomie przyjechali nas pressowac. Gubią się sami w tym co piszą i udowadniają, że mają tam burdel. Świadczy to o ich braku prawidłowej koncepcji na grę. Projekt Mongols składa się w wielu przypadkach z graczy, którzy grali z nami wcześniejsze kluby motocyklowe takie jak Nordheim i Redriders. Są to gracze, którzy nie spełniają wyznaczonych przez nas standardów i zostali wygnani. W projekcie Nordheim v2 zauważyliśmy, że kilku z nich przychodziło na postaciach z Nordheim v1 chcąc zaczepić do gry, jednak nie chcieliśmy by brali udział w naszym projekcie. Ich chęć zemsty oraz pokazania kto tu rządzi przyćmiewa zdrowy rozsądek. Wystarczy spojrzeć i zweryfikować logi graczy tej organizacji. (na załączonym ssie widać, że chłopaki dobrze wiedzieli z czym będzie wiązać się takie działanie) logi zostały nam udostępnione przez opiekuna po zgłoszeniu prawdopodobnego łamania regulaminu, jak widać nie myliliśmy się Chciałbym przypomnieć, że lider projektu oraz jeden z członków projektu Mongols nie tak dawno mieli bana za MG, bo pisali sobie na /w co mają grać. Na powyższym ssie widać, że niektórzy nie uczą się na błędach. (rok temu gdy graliśmy nordheim v2 to liderowi mongols nie przeszkadzał fikcyjny klub, by tworzyć drugi spot dla naszego klubu) (drugi lider również nie kryl swojej chęci wejścia z nami w DM, gdy reaktywowaliśmy projekt Nordheim) Zasady MC a cała ta prowokacja ze strony Mongols. Jeśli ktoś siedzi w tych klimatach i zagłębia się w niego poszerzając swoją wiedzę z dostępnych materiałów, to zdaje sobie doskonale sprawę jak ważną rolę odgrywa szacunek w tym środowisku. Przyjeżdżanie na teren innego klubu, który jest na prawie drugim końcu 15 milionowej aglomeracji i walenie tekstów, że to ich teren, jest niesamowitym absurdem. Takie sytuacje, że 5 klubów dzieli jeden stan są czymś naturalnym. Mają oni swoje strefy nad którymi panują i respektują między sobą ów zasadę. Jeśli ktoś tego nie respektuje kończy się to awanturami, bo jest to równomierne z tym, że chuj kładą na inny klub - nie okazują szacunku. Całkiem podobnie jak w gangach. Tymczasem Mongols MC przyjeżdża z drugiego końca miasta w dziesięć osób, odziani w kamizelki i drwią z nas, okazują brak szacunku i stawiają sprawę jasno, że to ich teren. De facto wychodzi na to, że całe miasto jest ich. Ba! Cały stan! Jest to kompletna odklejka i nie ma jakiegokolwiek odzwierciedlenia na realny świat. xD Akcja z naszej perspektywy. Jestem główną osobą, która odpowiada za to jak wyglądała nasza reakcja. Patrząc na to z perspektywy IC klub Mongols nie stosuje się do panujących w środowisku zasad, a więc są nieobliczalni. Podjąłem decyzję, że kijami wybijemy im z głowy ich przehajpowana potęgę Mongols. Broń, którą zabraliśmy ze sobą była w formie zabezpieczenia. Nie wiedzieliśmy co nas tam zastanie. Nie liczyło się dla nas żeby wbić jak największą ilość BW, tylko to, żeby wybrzmiał jasno przekaz, że nie jesteśmy frajerami pod butem wielkich Mongols. Jako sierżant klubowy nie chciałem dopuścić do tego, że wejdziemy tam zagrać fajna akcje z kijami a zostaniemy nafaszerowani ołowiem, bo hej... Skoro przyszliśmy ich tłuc to przecież mogliby do nas strzelać w samoobronie... Myślę, że nie przesadziliśmy z tym. Dlaczego broń długa? Do cholery a co to za różnica skoro i tak zrobiliśmy typową bandycka akcje w kominiarkach. Deagl, Scorpion czy Draco... Co to zmienia? Poniżej przedstawiam wam ssy z chatlogu, które najlepiej przedstawia czym kierowała się moja postać, by podjąć decyzję w jaki sposób będzie wyglądała wizyta u Mongols: Co mogliśmy zrobić lepiej? Uważam, że nie jesteśmy bez winy jednak jej waga jest całkowicie na innym poziomie niż wybryki projektu Mongols. Rzeczą przez którą pluje sobie w brodę jest masa straconego czasu na rozwiązywanie afery w grze komputerowej i moja naiwność, że ktoś przyjmie konsekwencje swoich czynów z honorem. Naszą winą jest to że, mogliśmy wam zgłosić o zapędach projektu Mongols. Jak wspomniałem wyżej, byłem naiwny i przez to wszyscy tracimy teraz cenny czas za co z góry przepraszam. Sprawa zabrnęła głęboko, jest tyle pomówień w stronę Karacha, tyle jadu w naszą stronę... Osobiście uważam, że trzeba wyciągnąć z tego konsekwencje, bo brak reakcji będzie przyzwoleniem na powielanie takich zachowań. Dowody: wszystko na bieżąco przedstawiałem Chcę zaznaczyć, że nie mam czasu żeby odpisywać na wywody z serii "zostałem wspomniany w skardze, więc odniosę się". Nie będę odpisywać byle komu kto będzie szukał poklasku wśród koleżków, pokazując jaki jest rozbujany na forum i jak sprytnie pokąsał naszą stronę swoimi turbo inteligentnymi docinkami. To co miałem przekazać to przekazałem, zostawiam pole do popisu drugiej stronie. Proponuje żeby lider wyraził swoją opinie i niech decyzje podejmą opiekunowie - choć jak już wcześniej wspomniałem, jestem zbyt naiwny co do społeczności z roleplay.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Warunki użytkowania Polityka prywatności Regulamin