Skocz do zawartości
Gracze online

 

 

021. Dick in Dixie: najgorszy zespół swojego gatunku od trzystu lat - wskazali eksperci


weezy

Rekomendowane odpowiedzi

Bez_nazwy-2.png

sngine_2173cf8cda1a5b63b89ab3f46d476ab9.pngKontrowersje podczas wywiadu Dick in Dixie dla WWR

Jeśli w niedzielny wieczór mieliście okazję wysłuchać audycji Dick in Dixie dla WWR, to z pewnością byliście świadkami dość niecodziennego wywiadu, jaki przeprowadził w swoim studio Jake Collier. Dick in Dixie wykorzystali w pełnym zakresie fakt, że rozmowy nie obejmowała żadna cenzura i dali popis swej "ekscentryczności". Narkotyki, pedofilia oraz obraźliwe słowa w stronę zespołu Dumpster Kids to tylko niektóre tematy, które przewinęły się podczas spotkania z Collierem. Większość z Was pewnie nadal się zastanawia, kim tak właściwie są członkowie Dick in Dixie i dlaczego ktoś wpuścił ich do studia. Ja też się tym zainteresowałem, w czego efekcie powstał o tym artykuł. Słowem wyjaśnienia, Dick in Dixie to kapela, która jak sama określa "przypomina big band z lat 30, której ktoś dał speeda i kazał grać punk rocka". Szerzej nieznany zespół reaktywował się po blisko dwuletniej przerwie i w tym czasie zdążył zagrać trzy koncerty oraz wydać singiel Rhythm and Booze. Krótki wywiad, jaki przeprowadziłem poyzwolił mi się dowiedzieć, że podczas tych trzech wystepów Dick in Dixie zaliczyło przepłoszenie widowni widokiem pół-gołego basisty, wtargnięcie bezdomnego z bronią na scenę oraz zażycie środków psychoaktywnych w trakcie koncertu, po którym zostali zresztą zatrzymani przez departament szeryfa za jazdę pod wpływem. Kolejna część to jednak sam zespół, wypadkowa zgrai cudaków, nad którymi nieco szczegółowiej pochylę się poniżej. Zacznijmy może od frontmana z nieszcześliwym imieniem - Dicka Flame. Blizny na jego twarzy, są efektem niefortunnego wypadku, jaki miał miejsce kilka lat temu na festynie w Blueberry. Dick, który pracował wtedy jako kaskader, przeskoczył motocyklem przez pierścień ognia, który w najmniej oczekiwanym (przez kaskadera) momencie zawalił się na niego. Nie była to zresztą pierwsza taka tragedia w rodzinie Flame. Gene Flame, ojciec Dicka i także kaskader, który w latach 80-90 pracował na planach vinewoodzkich filmów akcji, spłonął żywcem w swoim wozie w trakcie jednego z wystepów przed publiką. Wypadek na festynie sprawił, że Dick na kilka miesięcy wycofał się z życia publicznego. Bieg rzeczy odmienił niejaki Wielebny Rolf Siegel, pastor z Kościoła Odrodzenia w Blueberry (który notabene obecnie żyje w Las Venturas i odmawia wszelkich rozmów telefonicznych). Odkrywszy u Dicka "talent wokalny" naciskał go, by ten założył kapelę, którą Siegel mógłby wykorzystywać finansowowo. Flame w końcu się zgodził, ale że nie miał pojęcia, jak się do sprawy zabrać, uderzył do swojego kumpla z czasów szkoły, z którym grał krótko w kapeli Jolly Rockers - Patricka 'Speedballa' Sohraniego. Od niewesołego końca szkoły i zespołu, Sohrani wyjechał do Fort Carson, gdzie jako basista próbował sił z innymi kapelami, które jednak okazywały się po kolei niewypałami. Sam Speedball zdaje się być najbardziej chaotycznym elementem Dick in Dixie, co można było zresztą zauważyć w trakcie niedzielnego wywiadu. Jakiś czas temu przepadł na blisko trzy tygodnie, by ostatecznie pojawić się tuż przed koncertem w The Hooch w Paleto. Z tego co udało mi się dowiedzieć Sohrani miał odsiadywać wyrok za posiadanie narkotyków w Las Venturas. Zdaje się, że obecnie jest na odwyku. W każdym razie na swą ksywę na pewno nie zarobił, grając w futboll. Bohater artykułu numeru #19, który pędził pijany kabrioletem po Los Santos to z kolei Roy Stevenson - nie do końca trzeźwa sekcja rytmiczna. Ten mężczyzna po czterdziestce zdaje się mieć od dłuższego czasu problemy z alkoholem. Co więcej, uchodzi za gbura, a swego czasu dość często kłócił się z byłym gitarzystą kapeli, który cierpiał na zespół Touretta - Bennym McAlisterem. 

Skład zespołu Dick in Dixie, kim oni są?

sngine_7cc20f03287b7063389a7e3dfb3bbfa5.pngAlkoholizm Stevensona doprowadził do tego, że gdy pewnego dnia zniknął, kapela uznała, że najpewniej zapił się na śmierć. Przypuszczenia te (jak się okazało nieprawdziwe) potwierdziła jego siostra Daphne Stevenson. Zdołała wmówić członkom zespołu, że zmarły Roy został skremowany, a jego prochy zgodnie z jego życzeniem zostały zatopione w butelce whiskey. Wedle relacji nielicznych fanów Dick in Dixie, muzycy mieli tę "urnę" wozić po niektórych koncertach. Stevenson jednak w końcu wrócił do żywych, w czym z pewnością wprawił w niemałą konsternację kolegów z kapeli. Powrót do zespołu zaliczył także pianista Terry Watson, choć w jego przypadku nie był to powrót zza grobu, a zza krat, gdzie odsiadywał wyrok za nieopłacone alimenty. Historia tego ponad pięćdziesięcioletniego mężczyzny jest pozornie najbardziej niepozorna. Do Dick in Dixie dołączył, ponieważ był organistą w kościele Rolfa Siegela, gdzie miały miejsce początkowe próby zespołu. Nie wiadomo dokładnie czym się zajmował zanim podłapał posadę u Wielebnego z Blueberry, ale w momencie dołączenia do kapeli ponoć zdawał się być całkiem ułożonym starszym gościem w garniturze. Po kilku tygodniach garnitur zamienił na zawadiacki kaszkiet oraz skórzaną kamizelę, która odsłoniła zakryte dotychczas tatuaże, często o marynarskiej proweniencji. Najwidoczniej na pełnym morzu czuł się pewniej niż za kółkiem, wiemy bowiem, że już kilka razy wylądował w szpitalu po spowodowaniu wypadku drogowego. Wróćmy jednak do familii Stevensowów, a konkretnie siostry Roya – Daphne Stevenson. Po tym jak okłamała kapelę, że Roy nie żyje, zajęła jego miejsce na perkusji. Po rozpadzie Dick in Dixie wróciła najprawdopodobniej do domu rodzinnego Angel Pine, w tym też pewnie czasie rozpoczęła naukę gry na saksofonie. Gdy usłyszała o reaktywacji zespołu, postanowiła się z nim skontaktować, i to pomimo faktu, że jej brat znów grał w nim na perkusji, a jej kłamstwo wyszło na jaw. Możemy się tylko domyślać, jak wyglądało rodzinne spotkanie po latach. Ostatecznie jednak młodsza Stevenson powróciła do kapeli, tym razem jako początkująca saksofonistka, zapełniając tym samym lukę po Harrym "Strunie" McPhersonie. Lenny Maguire to z kolei najświeższy nabytek Dick in Dixie. Ten młody, blondwłosy chłopak o irlandzkim pochodzeniu jest już piątym lub szóstym (prawdopodobnie sam zespół przestał liczyć) gitarzystą tejże grupy. W członków kapeli zdaje się wpatrywać z niejakim podziwem, taki dobór autorytetów może z pewnością niektórych martwić. O młodym Maguierze ciężko póki co powiedzieć coś konkretnego. Choć na koncertach bije energią jak wulkan, to podczas niedzielnego wywiadu zdawał się być dość wycofany. Miejmy nadzieję, że młody nie podzieli losów swych poprzedników, którzy kończyli na leczeniu terapeutycznym bądź cmentarzu. Podsumowanie zespołu Dick in Dixie to jedna wielka klapa. Klapa medialna. Bardzo nam przykro.

tO7ePDi.png

Edytowane przez KUBV
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Bieg rzeczy odmienił niejaki Wielebny Rolf Siegel, pastor z Kościoła Odrodzenia w Blueberry (który notabene obecnie żyje w Las Venturas i odmawia wszelkich rozmów telefonicznych). Odkrywszy u Dicka "talent wokalny" naciskał go, by ten założył kapelę, którą Siegel mógłby wykorzystywać finansowowo. "

 

**Rolf Siegel po przeczytaniu artykułu zamierza przybyć za nieokreślony czas do Los Santos w celu pozwania redakcji za zniesławienie.**

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Warunki użytkowania Polityka prywatności Regulamin