Skocz do zawartości
Gracze online

 

 

HELVEGEN


thaZu

Rekomendowane odpowiedzi

6Xoya1S.png

 

HELVEGEN - pod tą właśnie nazwą kryje się nowo powstały zespół muzyczny, w którego skład wchodzą w pełni nieznani, undergroundowi artyści. Kapela narodziła się z pomysłu wokalisty, Jorgena Bjorklunda, gdy ten po długiej absencji w mieście powrócił do niego i postanowił ożywić relacje ze swoimi starymi znajomymi. Całą ekipę Helvegen łączy jeden wspólny cel - dać dobre show i pokazać każdemu na co ich naprawdę stać. Donośny wokal Bjorklunda w połączeniu z ostrymi riffami utalentowanych gitarzystek - Yvette oraz Avery u boku których staje basistka Jill a całość podkręca energiczna perkusja Oscara dają porządne, rockowe oraz metalcorowe wrażenia. Ekipa startuje od kompletnego zera, łącząc wszystkie posiadane dobra materialne i wspólnymi siłami organizując sobie miejsce do praktyk. "Kolejny, typowy garażowy band" - można by rzec. I choć Bjorklund i reszta są świadomi tego jak ciężka jest przed nimi droga, przyświeca im chęć tworzenia dobrej muzyki i zdobywania z niej środków do życia, albowiem każdy z członków zespołu postanowił, że właśnie z tego chce się utrzymywać. Helvegen nastawia się na dawanie mocnego i niezapomnianego show na każdym ze swoich występów a swoją muzyką chcą trafić do tych najbardziej zmęczonych życiem. Ich twórczość to nie tylko puste darcie ryja o śmierci - to śpiew i krzyk zagubionych dusz, które poszukują zrozumienia. Czy zdołają zabłysnąć na muzycznej mapie Los Santos? 

 

 

MTqZTOx.pngJorgen Bjorklund (ur. 1994) - amerykański wokalista o skandynawskich korzeniach oraz autor tekstów, lider zespołu HELVEGEN. Wychowany w  rodzinie klasy średniej - jego matka była księgową w jednej z lokalnych firm w Los Santos, ojciec zaś, wywodzący się ze Szwecji, weterynarzem w klinice weterynaryjnej. Muzyka nigdy nie była czymś bardziej znaczącym w rodzinie Bjorklund i zaczęła się budzić dopiero przez samego Jorgena. Chłopak od najmłodszych lat utożsamiał się z muzyką i to ona była wyznacznikiem jego charakteru. Już w wieku 8 lat zaczął uczęszczać na dodatkowe zajęcia po szkole gdzie uczył się grać na gitarze. Wraz z poznawaniem kolejnych gatunków muzycznych młody Jorgen zapragnął poszerzać swoje horyzonty i poza samą gitarą zaczął również naukę gry na takich instrumentach jak skrzypce czy pianino. Jego pierwszy związek miał również duży wpływ na dalsze muzyczne poczynania chłopaka - To właśnie jego partnerka obudziła w nim chęci do śpiewu. Pod miłosnym amokiem skomponował dla niej kilka utworów, które często dla niej wykonywał. Mimo wszystko związek nie przetrwał próby czasu i różnorodności charakteru. Nieudany związek odcisnął swoje piętno na charakterze chłopaka. Nieszczęśliwa miłość wraz z buntowniczym okresem w wieku dojrzewania młodzieńca sprawiły, że chłopak podupadł w nauce i coraz mocniej zaczął utożsamiać się z punkową subkulturą a punk rockowe i metalowe brzmienia zaczęły go prowadzić przez życie. To właśnie wtedy, w okresie szkoły średniej, wraz z grupką znajomych założył swój pierwszy zespół punk rockowy o nazwie "THE REJECTERS" w składzie którego zagrał kilka mniejszych koncertów na różnych domówkach. Dobór nazwy zespołu był adekwatny nie tylko do twórczości jaką tworzyła ekipa ale również i do ich charakterów.

Zespół rozpadł się po około roku, gdy po jednej z imprez Bjorklund wraz z gitarzystą, Jordanem Hayes, zostali zatrzymani przez departament podczas dewastacji jednego ze sklepów na Mirror Park. Po wyjściu z zakładu karnego Jorgen próbował wyjść na prostą, odcinając się od starych znajomości. By wiązać koniec z końcem dorwał dorywczą pracę w sklepie spożywczym znajomego rodziny. Chłopak jednak nie był zbyt chętny do pracy i ciągły pociąg do muzyki sprawił, że ponownie zaczął myśleć nad muzyczną karierą. W 2017 roku przeniósł się do Oklahomy gdzie zasilił szeregi zespołu „Warturtles”, który w tamtym momencie miał problemy ze znalezieniem wokalisty. Niestety to również okazał się niecelny strzał – konflikty charakterów i różnorakie wizje Jorgena a reszty zespołu odnośnie twórczości sprawiły, że po niespełna roku Bjorklund opuścił kapelę. W 2021 roku mężczyzna powrócił do Los Santos i postanowił odświeżyć swoje stare znajomości by ponownie spróbować sił.



8nLCfYa.png

 

 

 

 

 

Yvette Autumn Marzano, pseudonim artystyczny "Oblivion". Ambitna, konkretna i pewna siebie dziewczyna, ze skłonnościami do bycia opryskliwą. Szczera do bólu, nigdy nie owija w bawełnę. Na scenie muzycznej, od zawsze występuje w przebraniu, a jej dane osobowe nie są znane dla nikogo, poza członkami zespołu. Oblivion uważa, że jest to jej totalnie zbędne, a ona sama nie potrzebuje sławy. Chce, by ludzie doceniali zespół za muzykę, którą tworzą, a nie za poszczególne osoby, stąd właśnie pseudonim "zapomnienie". Gra na gitarze od dobrych paru lat, zafascynowana muzyką metalową, która towarzyszy jej od nastoletnich lat. Nie zliczy, ile razy bawiła się na koncertach wraz ze swoimi znajomymi. Na imprezach towarzyszy jej alkohol i różne odmiany marihuany, a dziewczyna w gronie znajomych uważana jest za tą świrniętą i pozytywną optymistkę.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

oT3PH7P.pngAvery Lahde (ur. 1998 w Los Santos) – amerykanka z krwi i kości, muzycznie specjalizuje się w gitarze i klawiszach. Pochodzi z rodziny klasy średniej. Jej ojciec to typowy korposzczur pracujący w jednej z lokalnych korporacji, jej matka to kasjerka w lokalnym markecie. Ma dwójkę młodszego rodzeństwa – brata i siostrę. Rodzice Avery rozwiedli się, gdy ta miała 15 lat po zdradzie jej taty z jego sekretarką, cała ta sytuacja wywarła piętno na psychice jej mamy – ta popadła w depresję. Młoda Avery praktycznie została wtedy „głową rodziny” - zajmowała się młodszym rodzeństwem, a dodatkowo jeszcze wspierała matkę – i mentalnie i finansowo łapiąc się różnych, dorywczych prac (czasem nielegalnych, przez krótki czas handlowała narkotykami). Wtedy młoda dziewczyna wypracowała w swojej psychice dwie zasady: „pomagaj rodzinie” i „licz zawsze na siebie, bądź niezależna”. Mimo swojej odpowiedzialności lubiła poddawać się pokusie i przyjemnościom – najczęściej alkoholowi i narkotykom. Jako samouk zaczęła także grywać na gitarze.

Mając 18 lat trafiła do zamkniętego ośrodka terapeutycznego, gdzie poznała Jill i zaczęła z nią dzielić pasję do muzyki, dziewczyny zaczęły się przyjaźnić przez wspólne zainteresowania i dość podobne podejście do życia. Laski po wyjściu z ośrodka grały razem na ulicach dla napiwków. Podczas jednego z ulicznych występów, zostały dojrzane przez tajemniczego, charyzmatycznego mężczyznę imieniem Topherusa. Jill i Avery były tak oczarowane jego charyzmą i obietnicą „lepszego życia”, że nawet nie zauważyły kiedy weszły w krąg sekty, łączącej  satanizm laveyański z własną wizją Topherusa.
Avery krótko grała w pewnej garażowej kapeli, o której dowiedziała się za pośrednictwem social mediów. Tam też nauczyła grać się na klawiszach. Wpadła jednak w konflikt z jednym z członków zespołu i w trakcie kłótni groziła jego liderowi nożem. Po tym incydencie została wydalona z kapeli paląc za sobą mosty.
Jest typową koneserką narkotyków (zna się nawet na ich produkcji), poza tym mimo mylących pozorów (wygląda raczej na zimną sukę) ma duszę artystki, oddaje się muzyce w stu procentach, zna się także na poezji, pisaniu tekstów. Swojego wrażliwszego oblicza jednak nie pokazuje zbyt często, jak już to wybranym. 

Jest zagubioną duszą. Szukała zrozumienia głównie w mitologii nordyckiej, naukach związanych z wszechświatem (np. manifestacje/afirmacje, pozytywne wibracje). Odkryła swoją ścieżkę  poznając Topherusa i jego sposób na życie, dołączając do jego sekty, jest jednak otwarta na inne nurty religijne/filozoficzne. Wcześniej długo też interesowała się filozofią, głównie tą Nietzschego. Nie ogranicza się muzycznie tylko do cięższych brzmień, inspirują ją także artyści, którzy reprezentują inne gatunki muzyczne.


 

p9v2RXv.png

 

 

 

Jill Skjeggestad (ur. 1997 w Los Santos, San Andreas) - amerykańska basistka o skandynawskich korzeniach. Wychowana w artystycznej rodzinie - córka norweskiego nauczyciela muzyki i amerykańskiej malarki. Państwo Skjeggestad rozwiedli się, gdy Jill miała zaledwie osiem lat. Efektem rozwodu było dorastanie w dysfunkcyjnej rodzinie, gdzie obecny był tylko jeden wzór osobowy w postaci ojca, chociaż tak naprawdę całe dzieciństwo spędzała u babci na północ od Los Santos. To właśnie seniorka rodu tchnęła w dziewczynę miłość do natury, roślin i wszelakiego zielarstwa. Z kolei ojcu zawdzięcza swoją pasję do muzyki i umiejętności gry na basie oraz klawiszach, gdzie na lekcjach największy nacisk stawiany był na poczucie rytmu. Stąd muzykantka godzinami ćwiczyła grę na instrumentach z metronomem u boku. 
Okres dorastania pchnął Jill w wątpliwe towarzystwo z marginesu społecznego, które nie tylko pokazało świat pełen metaamfetaminy, psychodelików, przemocy i seksu ale także okultyzm i swojego rodzaju witchcraft. Rozpoczęła życie na własnych zasadach, często pakując się w kłopoty. To też czas, kiedy miała przyjemność grać w garażowej kapeli “Chelsea Smile”.

W wieku dziewiętnastu lat trafiła do zamkniętego ośrodka terapeutycznego. Ukojenie znalazła w muzyce i zielarstwie połączonego z białą magią. Pewnego dnia podczas gry na ulicy dla napiwków, poznała tajemniczego mężczyznę imieniem Topherus, który wciągnął ją w krąg lokalnego związku wyznaniowego i nadał nowy kierunek jej istnieniu.

 



 

 

 

 

 

6YuYWXs.png

 

 

 

 

 

 

Oscar Jones – Urodzony 06/07/1996 roku w Vice City amerykanin. Młody chłopak który zawsze miał pasje do tworzenia muzyki. Kiedy był mały, ojciec – zajawiony perkusista chciał go wkręcić w to co kochał najbardziej. Na początku Oscar nie był skłonny do gry na bębnach lecz w późniejszym czasie stało się to jego pasją i jego marzeniem było stworzenie lub dołączenie do kapeli. Zawsze lubił dobrze imprezować, chętnie sięgał po różnego rodzaju używki i alkohol co często wiązało się z problemami i bójkami pod klubami. Kiedy miał 20 lat przeprowadził się z Miami do Los Santos by tam zacząć nowe, lepsze i pełne wrażeń życie.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

We are the children of Hel...

pcJDIN2.png

 

TWÓRCZOŚĆ

CHILDREN OF HEL

 

 

HELVEGEN - the story

Chapter 1. Children of Hel

Spoiler

2PHQJnQ.png

Czerwiec 2021 - to w tym czasie po powrocie do Los Santos Jorgen Bjorklund głodny dalszego życia na scenie po wielu nieudanych próbach postanowił dać sobie kolejną i ostatnią szansę by coś zbudować. Powrót do rodzinnego miasta okazał się z lekka bolesny dla mężczyzny, mając na uwadze ostatnie wydarzenia z jakimi pożegnał się z tym miastem kilka lat temu. Skrzypiący i niewygodny materac i ciężka noc dały Jorgenowi dość pesymistyczny pogląd na następny dzień. Mimo demonów przeszłości, z którymi walczył w swojej głowie i próbował zatopić je w kolejnych wypitych szklankach alkoholu finalnie zebrał się by wydobyć telefon i wykonać kilka telefonów. Odrzucanie oferty bądź nieodebrane telefony równały się kolejnym pustym butelkom w pokoju motelowym. Pierwszą osobą, która spojrzała przychylniej na ofertę Bjorklunda i światełkiem w tunelu ku jego muzycznemu snu okazała się być "Oblivion". Dziewczyna spojrzała przychylnie na ofertę ze względu wspólnej przeszłości z Bjorklundem, bo to właśnie on był jednym z jej najlepszych kumpli do pójścia na koncert i wbicia się w niejedno pogo - to on był jedną z tych osób przez które pokochała te brudne klimaty. Gdy słońce schowało się za horyzontem a miasto aniołów zaczęło się budzić do swojego nocnego życia dwójka spotkała się by omówić sprawę propozycji Bjorklunda. Prócz ogromnych chęci nie mieli tak naprawdę nic, co też ponownie budziło w Bjorklundzie pesymistyczny pogląd na temat budowy zespołu. Yvette jednak prędko rozwiała zwątpienie Jorgena, dodając mu otuchy i pobudzając jego marzenia o zbudowaniu zespołu - od opisu swojego poglądu na zespół, przez przedzwonienie kilku znajomych. 


 

l6agiaH.png

WmKmuXv.png

Dwa dni później na obrzeżach La Mesa cała ekipa spotkała się po raz pierwszy razem by porozmawiać na temat zespołu. Prócz pomysłodawców w składzie ekipy znaleźli się również: Jill Skjeggestad, która dała się już poznać Bjorklundowi i Marzano od swojej dzikiej strony podczas swoich występów w mniejszych lokalnych zespołach; Avery Lahde, najbliższa przyjaciółka Jill, która również była w poszukiwaniach ekipy do gry oraz Oscar Jones, stary znajomy Jorgena, z którym nie raz przecinał drogi podczas swojej "muzycznej przygody". Bliskie relacje między każdym z ekipy szybko zaowocowały faktem powstania rodzinnych więzów między członkami a te zaś były głównym nurtem w który ekipa się wpatrywała tworząc nazwę zespołu. Finalny wybór padł na Helvegen - para skandynawskich korzeni i zamiłowanie do mitologii nordyckiej Lahde ugruntowały zespół by stworzyć zespół w nordyckich klimatach. Każdy z Helvegen miał się za wyrzutków i margines społeczeństwa, stąd wybór padł właśnie na Hel, które jest głównym członem zespołu i jego motywem przewodnim.


 

3FIVnfV.png

Zapał do pierwszych wspólnych ćwiczeń i brak miejsca były pierwszym momentem przejawu wsparcia wśród każdego w zespole - ekipa wspólnymi siłami opłaciła zakup jednego z opuszczonych garaży w La Mesa by tam przygotować swoje cztery ściany do rozpoczęcia historii Helvegen. Mimo iż koszta były wysokie a część osób musiała mocno zacisnąć pasa przez wydatek na lokal to każdy podjął decyzję wspólnie. Przez kolejny tydzień wspólnymi siłami zespół tworzył swoje "legowisko" robiąc z niego nie tylko miejsce do ćwiczeń ale też i kącik, w którym mogliby mieszkać. Zmęczeni pracami przy budynku a zarazem szczęśliwi ze swojego pierwszego mniejszego sukcesu od razu pochwycili za swój sprzęt i rozpoczęli przygotowania pierwszych utworów. Każdy musiał się poznać z każdym pod kątem muzyki - zapoznać się ze stylem gry, tym czego wolą unikać podczas tworzenia utworów, obrać klimat i kierunek, w którym będą szli. Nabuzowani i zakręceni wizją sukcesów kapeli rozpoczęli swoje pierwsze nagrywki a dotychczasowe "legowisko" stało się dla każdego z nich nowym domem. 


 

9cftlwU.png

Helvegen udało się stworzyć kilka swoich pierwszych utworów a ogólne zmęczenie sprawiło, że ekipa dała sobie "na wstrzymanie" od dalszych prób. Ekipa, wspólnie jak i w pojedynkę wróciła na ulice miasta, do tego co robią najlepiej - przechylają kolejne kufle i kieliszki w pubach, łapią nowe znajomości i cieszą się życiem, nieraz dając sobie bądź innym w mordę. W ten sposób narodziły się pierwsze głosy na mieście o nowopowstałym "Helvegen", w które wielbiciele ostrych brzmień pokładali nadzieję, że pokażą się z dobrej strony i kiedyś osiągną tak wiele jak dotychczasowe ikony tego miasta - Dumpster Kids czy sławna Raven Lockheart. Kreatywność i pomysłowość Jill przeliczały się na coraz to kolejne cyferki przy liczbie obserwujących profilu Helvegen na platformie LI a głodni by usłyszeć Helvegen w akcji mieli okazję spróbować przedsmak, gdy Jill wraz z Avery sporadycznie robiły małe publiczne koncerty na deptaku na Vespucci Beach.


 

V28bggI.png

Wraz z kolejnymi głosami na temat Helvegen, lokalni przedsiębiorcy i zarazem miłośnicy rockowej oraz metalowej muzyki poczęli interesować się samym zespołem. Bjorklund wraz ze Skjeggestad, która to właśnie była autorką całego zamieszania i rozgłosu zespołu w mieście spotkali się z właścicielem znanego w mieście pubu Genghis Khan, który był zainteresowany wsparciem początkującego zespołu i pozwoleniem im dać się poznać miastu - oferując im rolę supportu przed koncertem Genghis Khan. Widząc ogromną okazję przed sobą zespół przyjął propozycje z radością, obiecując, że zagrzeją publikę do czerwoności na występ DK - I wywiązali się ze słowa. Występ w Genghis Khan był pierwszym przełomowym momentem zespołu na jego drodzę do sławy. Ekipa przywitała się ze słuchaczami utworem, który przygotowali jako swoiste CV, przedstawiające kim są - Children of Hel. Ciepłe przyjęcie w GK i kolejna oferta pełnego koncertu, która spłynęła od właścicieli sąsiedzkiej dla Helvegen VALHALLA sprawiły, że ekipa coraz to poważniej zaczęła podchodzić do sprawy zespołu i dalszego budowania swojego image. Między jednym wydarzeniem a drugim Jorgen założył dla zespołu oficjalny kanał na platformie V-Tube, na którą to wypuścił pierwszy singiel Helvegen, a jednocześnie wcześniej wspomniane CV zespołu: Children of Hel. Zbliżający się koncert sprawił, że Yvette wraz z Jorgenem zagrzali resztę zespołu do prac nad obrazem Helvegen na scenie i wymyśleniem chwytliwego performance, który podkręci atmosferę podczas show.

JKGLVkz.png

Helvegen znikło - ekipa stała się rzadziej widoczna wspólnie w miejscach publicznych, ich sociale ucichły. Zaczęły się rodzić plotki: "Co dalej z Helvegen?". Coraz więcej osób zaczęło po prostu odstawiać utwory zespołu do szufladki tych, które zapowiadały się ciekawie ale koniec konców tutaj się to zakończy. Ci bardziej zagorzali fani zespołu wierzyli w nich do samego końca, jasno mówiąc, że zespół zapewne pracuje teraz nad jakimś projektem o którym wkrótce poinformują szersze grono. Szał wokół Helvegen zaczął zanikać... Aż po niespełna miesiącu ciszy oficjalne sociale zespołu znów ożyły i pojawiła się tam informacja od frontmana, że zespół wcale nie upadł i przygotowują coś specjalnego. W wiadomości można było wyczytać, że ekipa bardzo wzięła sobie do serca ten projekt i pracują w pocie czoła nad jego dokończeniem by ujrzał on światło w najbliższym czasie. I słowa dotrzymali. CHILDREN OF HEL, bo tak nosił tytuł ich debiutancki krążek, ujrzał światło dziennie 25 września 2021 roku. Słuchacze i fani zespołu zostali obdarowani 10 utworowym LP, który przerósł oczekiwania zespołu jeśli chodzi o odbiór. Helvegen pokazało swoje prawdziwe oblicze w tym projekcie, prezentując prawdziwy muzyczny i emocjonalny rollercoaster, od mocniejszych i bardziej agresywnych kawałków, które wręcz ociekały kontrowersją, aż po spokojne wręcz miłosne ballady.

gJnCSHG.png

W ramach promocji swojego debiutanckiego projektu Helvegen zaliczyło bardzo udany występ w lokalu VALHALLA, z którym są powiązani od samego początku. Zespół został ciepło przyjęty przez bywalców tego lokalu jak i wiernych odbiorców. Choć wszystko wydawało się już układać, czujne oko słuchacza mogło dostrzec już pierwsze zmiany w zepsole - na bassie pojawił się ktoś inny w miejscu Jill Skjeggestad, tak samo perkusista był zupełnie nową osobą. Mimo szumu wokół krążka i wiecznych dysputach na temat twórczości zespołu znów zaczęły się pojawiać spekulacje dotyczące rotacji. VALHALLA to było jedyne i ostatnie miejsce gdzie można było dostrzec Helvegen bo te znów zniknęło. Oliwy do ognia dolewał fakt, iż Bjorklund nie pojawiał się już nigdzie w towarzystwie osób z Helvegen. Najczęściej widywany był sam bądź z dotychczas nieznanymi dziewczynami, o których zaczęły się pojawiać spekulacje. Na światło dzienne wyszły informacje na temat jednej z nich, mówiący, że jest to Isolde Akerfeldt z którą Jorgen miał już do czynienia przy okazji jego poprzednich projektów. Sociale zespołu jak i każdego z członków milczą - ludzie oczekują informacji: "Co dalej z Helvegen?"

KlRZ63i.jpeg

 

End of chapter 1...

 

Chapter 2. Where is Helvegen?

Spoiler

Ciąg dalszy nastąpi...

 

Spoiler

Imię i nazwisko postaci / Zespół: HELVEGEN
Numer konta: 7418265172
Przynależność: Brak
Manager: Brak

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1.png
2.png

Notka OOC ode mnie, dla zainteresowanych zespołem osób. Yvette Autumn Marzano oficjalnie jest związana z zespołem, ale sama siebie określa, co można zauważyć na jej profilu na Lifeinvaderze, że jest TECHNIKIEM SPRZĘTU w zespole. Dane osobowe Oblivion, gitarzystki, znają tylko członkowie zespołu, choć tak naprawdę to jedna i ta sama osoba. Pozdrawiam ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 4 tygodnie później...

KhUHKOU.png

___________________________________________________

 

**3 sierpnia zespół oficjalnie wypuścił w sieci swój pierwszy singiel. Utwór "Children of Hel" pojawił się na kanale V-Tube zespołu.**

 

 

**Udany występ w Genghis Khan, premiera singla jak i rozgłos jaki zaczęła kapela budować wokół siebie sprawiły, że Helvegen pojawił się na językach lokalnych mediów. Children of Hel zostało wspomniane przez dziennikarkę Weasel News Melanie Rosenthal podczas audycji "Critical Hit with Mel Rose"**

1dJvOOK.jpg
1eNh86q.jpg
zN76XJx.jpg
1dxmiox.jpg
Q4GbzLY.jpg

 

**W niedzielny wieczór 8 sierpnia odbył się wcześniej zapowiadany lecz przełożony z przyczyn niezależnych koncert Helvegen w pubie VALHALLA**

yDR8fDX.png

 

(Wena mnie poniosła więc wrzucam wszystko w spoiler)

Spoiler

V28bggI.png

eQcXjEh.png

YHQzdx2.png

4CVzwvf.png

GFlMuvP.png

rgqVXJW.png

xXEFwLN.png

TwzKCuC.png

hAJ3TmP.png

53dUZsX.png

WxXWxN5.png

hOMtzm0.png

WYyH0FX.png

jHPRejX.png

rSXfIXR.png

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

JKGLVkz.png

__________________________________________

 

**Po poprzednich koncertach słuch o Helvegen zaginął. Sociale każdego z artystów jak i fanpage zespołu milczały, rzadko można ich również było spotykać w dotychczasowych miejscach do których uczęszczali. Wyjątkiem był sam frontmen zespołu i główna gitarzystka, którzy okazjonalnie byli widywani w VALHALLA, z którą sam zespół jest mocno powiązany i artyści jasno określają to miejsce jako "swój drugi dom". W tym czasie rodziło się wiele pytań i teorii dotyczących wschodzącej kapeli - od pesymistycznych mówiących o problemach jak i o upadku zespołu aż po te optymistyczne, mówiące, że zespół zapewne przygotowuje jakiś większy ruch ze swojej strony. Miesiąc od ostatniego postu na stronie zespołu pojawił się post, w którym wokalista dementuje wszelkie pogłoski dotyczące upadku zespołu i informuje, że to jest dopiero początek a do końca września zamierzają "coś" wypuścić - nie zdradzając czy będzie to kolejny singiel, album czy może coś zupełnie innego.**

PeZrjso.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

sbWqu7G.png

_________________________

 

**Helvegen po swojej zapowiedzi, która była pierwszym odezwem po zniknięciu ze sceny, słowa dotrzymali. 25 września światło dzienne ujrzał ich debiutancki krążek "Children of Hel", który był wręcz rozchwytywany przez słuchaczy i wielbicieli zespołu w rejonie, w którym ekipa budowała swoją markę. Oliwy do ognia w dniu premiery dołożył nagły, zapowiedziany zaraz po premierze, koncert zespołu w VALHALLA. Jorgen i spółka dali ogniste show w miejscu, które nazywają swoim drugim domem w towarzystwie ekipy REMEDY, którzy wystąpili przed dzieciakami Hel. Jak to Helvegen - wraz z kolejnym koncertem znów zaskoczyli swoich odbiorców, tym razem wszyscy wskakując w kombinezony sygnowane naszywkami z nordyckimi runami i logotypem kapeli a wraz z nim - w maskach, co było kompletną odskocznią od dotychczasowego Helvegen, które pojawiało się na scenie. Kontrowersyjne wersy, ostre riffy i energiczna perkusja poniosła tego wieczoru tłum w lokalu, co tylko przełożyło się na dalszy, pozytywny odbiór albumu.**

kckvTEs.jpeg

gJnCSHG.png

 

**Mimo pozytywnego odbioru ich debiutanckiego krążka, ekipa wciąż borykała się z problemami jeśli chodzi o skład zespołu. Całość ciągle nie została potwierdzona oficjalnym wpisem od zespołu, jednakże co bardziej zagorzali fani zespołu mogli dostrzec zmiany na scenie w Valhalli, widząc kompletnie nowego perkusistę i basistę. Frontman zespołu, który dotychczas prezentował się jako twarz zespołu jak i każdemu znana Jill milczą, nie potwierdzając ani nie negując plotek dotyczących roszad w zespole. Milczenie budzi tylko coraz więcej pytań dotyczących przyszłości zespołu. Sam Jorgen, na swoich social mediach zaznaczył tylko, że cieszy się z powrotu na scenę i nazywa to "początkiem" nie odpowiadając na żadne pytania dotyczące składu zespołu. Wpis wpłynął na odbiorców jak aloes na ranę, rozwiewając teorie dotyczące upadku zespołu.**

kAyo700.png

 

**Mimo braku medialnego potwierdzenia, w zespole panowały jednak roszady w składzie. Resztkami sił Jorgen postanowił wznowić stare znajomości, próbując ratować tonący okręt, tym samym budując nowy skład Helvegen wokół pozostałych osób. Szeregi Helvegen zasilili Isolde Akerfeldt oraz Petrus Hellstrom zajmując miejsce gitar po Avery oraz Yvette.**

KlRZ63i.jpg

Mitsu, rebelski, samer i 8 innych lubią to
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Isolde Akerfeldt (ur. 1997)

spacer.png

Gitarzystka współpracująca z Jorgenem Bjorklundem od czasów zespołu The Rejecters, grającego już pare lat wstecz. Rozpoznawana wtedy z rzucenia gitarą w jednego, będącego w tłumie, człowieka, wykrzykującego wszelkie negatywne zdania odnośnie grupy. Podająca się za osobę niesamowicie spokojną w istocie jest nieco większą frustratką niż jest się w stanie przyznać - co z resztą pokazuje przykład wyżej. Jednak nie tylko nerwowość i porywczość ją definiuje. Gdy chce potrafi wydobyć z siebie i tą przyjemniejszą stronę, żartując, śmiejąc się i wygłupiając.

Jej przygoda z muzyką zaczęła się właśnie, gdy podczas pijackiej bójki werbalno-miotanej w jej rodzimym kraju - Norwegii, w Stavanger, w jednym z tamtejszych barów. Jej przeciwnikiem był pierwszy lepszy pijaczyna, który podobnie do niej miał sporo do powiedzenia po alkoholu, a wiele z tych rzeczy nie miały się dobrze z Isolde, która nie ustępowała kroku w obalaniu wypluwanych mitów. Ciskali w siebie każdą obelgą znaną językowi norweskiemu, kupiło im to zakaz powrotu do baru. Po usłyszeniu tego postanowili wyjść (z małą pomocą wezwanej na miejsce policji) i nigdy nie wracać, na odchodne oczywiście nie żałując dalszych bluzgów.

Konfrontacja ta obudziła w niej chęć wykrzyczenia tego co ma w sercu do większych publik, zainspirowana tym wydarzeniem złapała za gitarę i marzenia zaczęła przekuwać w rzeczywistość próbując nauczyć się wszystkiego co mogła umieć na tym instrumencie. Przez kilka następnych miesięcy nie robiła nic innego, pobudka, nauka instrumentu, sen, pobudka, nauka, sen... To narobiło jej kilku problemów z jej przybraną rodziną przez co nie chciała dłużej mieszkać z nimi pod jednym dachem - uciekła z domu biorąc ze sobą jedynie gitarę i najpotrzebniejsze rzeczy, wiek buntu pełną gębą.

Taka tułaczka doprowadziła ją do wielu skrajnych sytuacji i jeszcze większej ilości złych wspomnień jakie owe wywołały. Natłok tych wspomnień popchnął dziewczynę do decyzji o opuszczeniu ojczyzny i próby odszukania lepszego życia gdzie indziej - amerykański sen? Dokładnie takim wyimaginowanym szczęściem pokierowała się młoda, wybierając Amerykę jako cel swojej podróży przez życie. Razem ze swoją gitarą oraz torbą wyleciała w kierunku Los Santos - miasta okazji, miasta gwiazd i spełniających się marzeń...

Będąc już na miejscu, rozpoczynając powoli życie na nowo, zaczęła się przyzwyczajać do nowego otoczenia i poznawać nowych ludzi. Właśnie podczas jednego z "wyjść w poszukiwaniu znajomych" poznała Marcusa Callena, który siedział samotnie i wystukiwał na nogach rytmy różnych utworów muzycznych. Rozmowa tej dwójki przerodziła się później we wspólne uczenie się instrumentów, na których grali oraz znajomość - przepełnioną dokuczaniem drugiej osobie i żartobliwymi wyzwiskami.

Drugim dość bliskim znajomym Isolde okazał się, po kilku wybojach na drodze do koleżeństwa, Jorgen Bjorklund - wtedy wokalista The Rejecters, zespołu, który tak jak Isolde wykrzykiwał wszystko co miało cokolwiek wspólnego z indoktrynacją systemową i ogłupianiem ludzi przez media. Poznali się w trakcie zebrania im podobnych a za razem małego "koncertu" Rejecters. Zespół potrzebował gitarzystki, dziewczyna skorzystała z okazji, postanowiła dołączyć - stąd początkowa niechęć Bjorklunda do Akerfeldt, to nie on powiedział, że szukają gitarzysty, wręcz przeciwnie - upierał się, że on radzi sobie świetnie i nic nie stoi na przeszkodzie by robił za wokal i gitarę jednocześnie.

Ten moment rozpoczął również mały konflikt między basistą zespołu - Mattem oraz Jorgenem, którzy na każdym wręcz kroku patrzyli na siebie krzywo. I, gdy wydawało się, że będzie już dobrze, że wszystko się ułoży zespół rozpada się. O dziwo nie przez wcześniej wspomnianą niechęć, a przez to, że basista pękł i zaczął wyrzucać z siebie wszystko co miał do każdego z członków zespołu, by finalnie odejść. Isolde będąc tą, która wspiera ludzi niżeli odwraca się do nich plecami próbowała załagodzić sytuację. Tego jednak nie dało się odratować, ale zaskarbiła sobie tym czynem szacunek Jorgena, szacunek, który później przerodził się w przyjaźń.

Pokazuje to oferta wokalisty. Po rozpadzie Rejecters każdy z członków poszedł w swoją stronę i utrzymywali ze sobą znikomy kontakt. Pewnego wieczoru cisza pomiędzy Akerfeldt a Bjorklundem została przerwana - zadzwonił do niej z propozycją dołączenia do HELVEGEN... .

 

spacer.png

**Początki jak to początki, nigdy nie są łatwe i przepełnione wybojami, które mają zniechęcić tych, którzy nie poradzą sobie z osiągnięciem szczytu. HELVEGEN nie przetrwało tej próby, a przynajmniej nie pierwszy skład, w jakim zespół się pojawił na scenie i wydał swój pierwszy album. Jorgen ciężko to znosił, a przez to również i Isolde, która odnajdywała spokój i ukojenie od stresu przesiadując całe dnie na dachu budynku sąsiadującego z garażem zespołu.**

spacer.png

**A stresu było niezmiernie dużo. Od nieporozumień między ludźmi, przez niewielkie kłótnie aż do czegoś, co nawiedzało Isolde przez długi, długi czas. Pewnego wieczoru przesiadywała jak zawsze na ławce przy siłowni, na Vespucci. Nie działo się wiele, póki nie spotkała znajomego i nie zaczęła z nim rozmowy. Czas mijał powoli, do dialogu dwójki dołączył się trzeci człowiek - jak się okazało przyjaciel towarzysza Isolde. Pożegnali się po krótkiej wymianie zdań i wszystko zdawało się wrócić do normy. Było tak do momentu, w którym Jacob - przyjaciel dziewczyny, otrzymał telefon od pożegnanego mężczyzny. Przez telefon brzmiał na pijanego i rozgoryczonego, takiego też go znaleźli. Na dachu sklepu Binco, z którego, pomimo wielu prób powstrzymania go, później skoczył, roztrzaskując sobie głowę o bruk. Od tamtej chwili zwykły budynek, zwykły dach sklepu, stał się dla dziewczyny obrazem, którego prędko nie zapomni - wypływający mózg człowieka, z którym jeszcze przed momentem rozmawiała**

spacer.png

**Isolde nie potrafiła się pozbierać. Cały jej entuzjazm gdzieś uciekł, jakby umarł w środku jej samej. Wszystkie wspomnienia zaczęły wracać częściej i ze zdwojoną siłą nawiedzając ją w koszmarach, ale i w trakcie dnia. Popełniała przez to błędy, których nigdy wcześniej nie popełniała, od błahostek jak przestrzeganie przepisów drogowych aż po kompletne zamykanie się na bodźce zewnętrzne i na innych, w tym bliskich, ludzi.**

spacer.png

**Bezradność dziewczyny widać było gołym okiem. Nawet obcy ludzie zaczęli interesować się kobietą, dopytując czy wszystko jest z nią w porządku, czy nie potrzebuje pomocy. Jednymi z takich ludzi byli przedstawiciele LSPD - Harald Hoff oraz Jacob Oretta, którzy próbowali pomóc dziewczynie poprzez rozmowę oraz przekonywanie jej do tego, że wszystko co widziała nie działo się z jej winy - na przekór myślom Isolde, która obwiniała się za każdy jeden konflikt oraz samobójstwo wymienione wcześniej. Kolejnymi osobami, które próbowały każdej metody na przywrócenie starej Isolde były Anelli Nyqvist oraz Jorgen Bjorklund, w tamtej chwili jej jedyne najbliższe osoby.**

spacer.png

**I gdy wydawało się, że wszystko będzie w porządku stało się coś czego żadne z nich się nie spodziewało. Isolde, jak to już było w jej rutynie dnia, spędzała czas rozmyślając na pobliskim dachu, chciała z niego zejść. Kiedy była już w połowie drabiny prowadzącej na ziemię ześlizgnęła się jej noga z jednego ze szczebli przez co dziewczyna spanikowała, zaczęła wierzgać zamiast próbować się złapać i uspokoić - spadła na ziemię nie potrafiąc utrzymać się na drabinie. Uderzyła głową o beton, tracąc przytomność i lądując w szpitalu. Doznała wtedy wstrząsu mózgu, poważna, przykra rzecz wywołana momentem słabości oraz głupotą ludzką. Mimo wszystko miał on pewien plus - dziewczyna zapomniała, przynajmniej na chwilę, o całej reszcie problemów życiowych dookoła**

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Warunki użytkowania Polityka prywatności Regulamin