Skocz do zawartości
Gracze online

 

 

054. Maxine Koci opowiada o swoim debiutanckim albumie, wraca myślami do koszmarów z przeszłości i porusza temat rezygnacji swojej managerki. "Jestem ogromnie rozgoryczona jej decyzją, ale jest kimś więcej, niż moim managementem."


Rekomendowane odpowiedzi

Vv7elTT.png

Written by Virgil Bassey - DAILY GLOBE, 04/05/2024

 


Maxine Koci opowiada o swoim debiutanckim albumie, wraca myślami do koszmarów z przeszłości i porusza temat rezygnacji swojej managerki. "Jestem ogromnie rozgoryczona jej decyzją, ale jest kimś więcej, niż moim managementem."

Q42DfhO.png

Virgil Bassey: Dobry wieczór Los Santos! Witam wszystkich serdecznie, którzy w tym momencie słuchają nas na żywo oraz tych, którzy materiał sprawdzą w późniejszym czasie na stronie Daily Globe. Jestem Virgil Bassey i to mój pierwszy odcinek Night American Discussions w roli prowadzącego. A ze mną w studiu jest rzecz jasna bardzo wyjątkowy gość. Posiada ogromny talent oraz fantastyczny głos, który ostatnio dominuje wiekszość rankingów muzycznych. To wszystko przez album, który wydała dosłownie kilka dni temu. Na pewno jest wszechstronna i całkiem nieźle radzi sobie też w modelingu.. przywitajcie razem ze mną piosenkarkę Maxine Koci! 
Hey, Maxine. Ciesze się, że to akurat z Tobą przychodzi mi zrealizować pierwszy materiał pod Night American Discussions. Mam nadzieje, że nie zaliczmy żadnej wpadki. Poruszymy tutaj na pewno kilka ciekawych tematów. Powiedz mi jak się czujesz? Jeszcze nie miałaś okazji tutaj gościć, to także też twój pierwszy raz ale myśle, że nie ostatni. Patrząc na to ile miałaś występów, chyba nie czujesz dużego stresu?


Maxine Koci: Witaj Los Santos, cześć Virgil! Dziękuję za gorące powitanie i tyle superlatyw w moim kierunku, jest mi niezmiernie miło - cieszę się również, że mogę być Twoim gościem. Rzeczywiście, to mój pierwszy raz, w zasadzie jak i również Twój, więc nie czuję się w tym osamotniona! (podeśmiała się ciszej). Jeśli chodzi o stres, staram się go jakoś paraliżować, bądź wyciszać, więc śmiało stwierdzę, że nie jest najgorzej.
 

Virgil Bassey: Yeah, ciężko nie słać ci tylu superlatyw skoro aktualnie jesteś muzycznie na topie. Widać od razu na pierwszy rzut oka, że jest u ciebie lepiej niż dobrze! Do kolejnych zaraz przejdziemy.. ale nie myśl, że cały czas będzie tak przyjemnie bo w planach mam kilka nieco cięższych tematów do poruszenia razem z tobą. Cóż, dzielimy nasz debiut. W parze zawsze jest raźniej. Spróbujemy przełamać twój stres przechodząc do.. wręcz twojego dziecka którym nazwać można album Sweet Disaster. To ostatnio wyjątkowo gorący temat i nie ma w tym nic dziwnego. To jest dwój debiutancki krążek, Maxine. Jesteśmy chwile po premierze i chętnie dowiedziałbym się od ciebie jak czujesz się oglądając wyniki i odbiór fanów czy krytyków twojego materiału. Jesteś usatysfakcjonowana, tego się spodziewałaś czy przerasta to twoje oczekiwania bądź zupełnie ich nie spełnia?

Maxine Koci: Ouh, będę całkowicie z Tobą szczera... Jeśli chodzi o Sweet Disaster, jestem skłonna stwierdzić, że całkowicie nie spodziewałam się takiego odbioru. Nie będę również ukrywała, że to jeden z najcięższych projektów, który finalnie mogłam domknąć. Po wielu wzlotach i upadkach, album wreszcie trafił w ręce moich słuchaczy, z czego jestem ogromnie dumna! Poświęciłam na to zdecydowanie dużo czasu, ale musiałam też dotrzeć do granicy dorosłości, zanim wydałam ten krążek. To w pewnym sensie moja odległa historia, z którą musiałam się uporać - jako kobieta, czy artystka. Sweet Disaster to zamknięcie pewnego rozdziału w moim życiu, tych dobrych chwil, ale również mrocznego czasu, z którym musiałam walczyć w cieniu samej siebie...


Virgil Bassey: To prawda. Ten album powstawał dość długo, zdążyłaś w trakcie nawet przewinąć się przez dwie wytwórnie ale o to rozwiniemy na dalszym etapie rozmowy. Już teraz chyba mogę zdradzić, że powstanie osobny materiał poświęcony Sweet Disaster bezpośrednio pod dział muzyczny Daily Globe. Dlatego dopiero tam poznacie więcej szczegółów i usłyszycie głębszą rozmowe na temat twórczości czy ciekawostki zza kulis w trakcie produkcji. Natomiast wspomniałaś, że to było zamknięcie pewnego rozdziału w twoim życiu. Napisałaś w social mediach, że to twój ostatni taniec, w którym pożegnasz starą Maxine wraz z premierą tego albumu. Chciałbym to rozwinąć. Ale nie tyle co z kwestii muzycznej ale pójdźmy w kierunku twojej osoby i życia prywatnego. Czym był ten mroczny czas? Co kluczowego ujrzymy w nowej Maxine?

Maxine Koci: Wiesz Virgil... Uważam, że życie pisze różne scenariusze, a my jako aktorzy musimy podporządkować się naszemu głównemu reżyserowi, jakim jest nasze życie. Mam za sobą wiele uniesień, ale jak i upadków na stopie prywatnej - chciałam, aby ten album był moim rozgrzeszeniem, czymś oczyszczającym dla mojej posiniaczonej duszy. Zostawiłam za sobą Chicago, pełne porażek, ale uważam, że również to była odpowiednia lekcja, która sprawiła, że dotarłam do tego miejsca, w którym właściwie jestem. Pytałeś jak widzę nową Maxinę - ta dziewczyna zdecydowanie porwie wszystkich do tańca, będzie kimś zupełnie odwrotnym, niż każdy może się tego spodziewać. Chcę wejść w nową erę Maxine, z której będę dumna!

 

iaVK72VbwqVQkLdGyd7x_06_062eb9f3407b37ad8253b6cd6127dddf_image.pngVirgil Bassey: Niektórzy na pewno nie zgodziliby się z stwierdzeniem, że musimy się podporządkować uznając, że dostajemy w życiu to co sami sobie weźmiemy. Nawet na przykładzie twojego sukcesu, nie spadł ci z nieba, nikt ci go nie dał. Czyli twój materiał to twórczość płynąca prosto od ciebie i od twoich przeżyć. Czyli zapowiadasz nam tutaj małą niespodziankę i będziemy mogli się zaskoczyć twoją przemianą? Idzie za tym w parze przemiana muzyczna? Zamierzasz eksperymentować z czymś nowym? Z poprzedniej Maxine nie jesteś dumna? W końcu dużo cie nauczyła, nawet jeśli popełniałaś dużo błędów czy przeszłaś przez wiele ciężkich momentów. W końcu to one cie ukształtowały.

Maxine Koci: Zmieniłabym wiele rzeczy, gdybym mogła cofnąć czas. Z pewnością o wiele szybciej bym zmieniła rzeczy, których już nie mogę zmienić. Nie wiem, czy mogę nazwać to dumą - z pewnością zniosłam wiele więcej, niż mogłabym tego oczekiwać od samej siebie... To z pewnością była największa lekcja mojego życia, ale czasem zadaję sobie pytanie, czy postąpiłam właściwie, skręcając w drogi, które oddalały mnie od marzeń oraz tego, do czego byłam przygotowywana przez moich najbliższych. Pytałeś o zmiany, prawda? Jestem pewna, że zrzuciłam już zbędny ciężar z moich ramion, to czas dla mnie i tylko dla mnie. Chcę wejść w to wszystko z nową energią, pełną płynnością, która mnie usatysfakcjonuje. Jeśli chodzi o muzyczne zmiany, to również będą one miały miejsce. Celuję tym razem w lżejsze, taneczne brzmienie, które da ukojenie wielu z Was... Chcę, aby każdy malował na swoich twarzach szczery uśmiech, bawiąc się do mojej muzyki, wiesz?


Virgil Bassey: Nigdy żadna przemiana nie zmieni nas w stu procentach. To wszystko zawsze zostaje w nas i tak naprawdę powinniśmy być tego świadomi kim jesteśmy. To wciąż ważna i duża część nas. Najważniejsze, że znalazłaś w sobie odpowiednią ilość siły by przetrwać każdy ciężki okres i nauczyłaś się kroczyć po tych mrocznych drogach. Z każdym kolejnym razem jest już odrobine łatwiej, ale mam nadzieje, że to co najgorsze już za tobą. No i na pewno chcemy tych tanecznych kawałków ale jeszcze bardzo długo twoi fani będą muzycznie uzależnieni od Sweet Disaster. Czy jesteś w stanie zdradzić mi twój najgorszy koszmar, największy błąd? Coś co znacząco odbiło się na tobie. A zaczepiając o twoje relacje miłosne. Czy związek z fighterem Paulo Rodrigues jest w to jakoś zamieszany? Czy w tym co mówiłaś nie chodziło o sprawy sercowe? 

Maxine Koci: Liczne zdrady, moment w którym tracę ciążę - to zdecydowanie najgorszy koszmar mojego życia... Poniekąd sprawy sercowe odbijają się w największej mierze na naszych osobach, tych blizn nie da się zakryć, czy zmyć z naszych serc... Paulo? Jeśli chodzi o jego osobę... Wierz mi, że był mniejszym złem w moim życiu, nasze drogi w pewnym momencie się podzieliły, a każde z nas poszło w swoją stronę - tyle, jeśli chodzi o jego temat.


Virgil Bassey: Cholera.. faktycznie przeżyłaś to co mogłaś przeżyć najgorszego w swoim życiu. Twoi fani zdecydowanie mogą szukać w tobie inspiracji, szczególnie w tych gorszych chwilach kiedy próbują się poddać z swoimi problemami. Ciesze się, że poszłaś do przodu i cały czas w tym kierunku stawiasz kolejne kroki, Maxine. Paulo jest pierwszą częścią tego tematu, natomiast Trophy drugą. Swojego czasu sprawiliście ludziom sporo zainteresowania waszymi relacjami. Niektórzy podpinali twój związek z producentem razem z kontraktem w jego wytwórni. Co się stało, że twoja relacja z Paulo się rozpadła? Czy Trophy miał jakikolwiek na to wpływ, namieszał? Temat związkowy celebrytów to chyba jeden z ciekawszych tematów, którym się interesują fani i portale plotkarskie a w tym przypadku mieli sporo do popisów. Paulo sam kilka razy skomentował twoją nową relacje na zasadzie, że go to nie interesuje.

Maxine Koci: Relacja z Paulo dobiegła końca zdecydowanie wcześniej, niż się wszystkim wydaje... W momencie, kiedy plotkowano o mnie i Trophy'm, nie mieliśmy ze sobą żadnego kontaktu - pochłonęła nas praca, więc każdy skupił się na swoich obowiązkach. Co do osoby Trophy'ego... Pracowaliśmy razem, łączyło nas wiele wspólnego - spotkaliśmy się w dość krytycznych momentach naszych historii. Wydaje mi się, że jeśli ktoś ma wspólne tematy, przeżycia, to logiczne, że można było widywać nas razem. Staram się nie brać do siebie wszystkich plotek, które dotyczą mojej osoby, chociaż nie będę kryła, że na początku sprawiało mi to ogromny kłopot. Był to dla mnie ogromny szok, ale z czasem dotarło do mnie, że jestem osobą publiczną, więc tabloidy zaczną szperać w moich prywatnych sprawach - to była kwestia przyzyczajenia i oswojenia się z realiami, które zaczynają mnie otaczać.

 

Virgil Bassey: Naprawdę? Tak po prostu pochłonęliście się pracą i z biegiem czasu wasza relacja i kontakt całkowicie umarł...? Niesamowite, prawdziwa test próby czasu.. jeśli faktycznie tak było. Dobrze, że z czasem zaakceptowałaś już to, że twoje życie prywatne to na dobrą sprawe teraz już życie publiczne i ciężko będzie z czymkolwiek się ukryć. Szczególnie w sprawach związkowych, tutaj za przykład można podać idealnie plotki na temat twojego romansu z Chase Love. A wracając do Trophy. To była chwilowa przygoda czy po drodze trafiliście na jakieś przeszkody? Twój album powstawał długo, Trophy również dołożył do niego swoją ręke. Czy rozpad relacji miał jakikolwiek wpływ na waszą prace przy albumie? Czy z zupełnie innych powodów podjęłaś się współpracy z Kayes?

Maxine Koci: Czasem bywa tak, że każdy z nas ma swoje demony, wewnętrzne potrzeby odejścia, bądź odosobnienia. Trophy wrócił w swoje rodzinne strony, natomiast ja prowadzę swoje życie właśnie w Santos. Prace przy krążku dobiegły końca, natomiast Kayes ogromnie pomogła mi doszlifować album do poziomu, w jakim chciałam go usłyszeć. W tym temacie nic nas nie poróżniło, podjęłam współpracę z DSE oraz Aniyah - uważam, że to była dobra decyzja, ponieważ wniosła na pokład ogrom pracy, tak samo jak i Trophy. Chciałam być dumna z tego albumu, dlatego poświęciłam mu tak dużo czasu.

 

RnaLG0g.pngVirgil Bassey: Czyli tak po prostu wyjechał i cie zostawił? Masz wyjątkowego pecha do takich osób, Maxine. Aniyah i Trophy wykonali świetną robotę przy twoim krążku, tego nie można im odebrać. A skoro poruszyłaś temat współpracy z DSE... To jak już wiemy, plotki okazały się być potwierdzone i Viviane Genereux zawiesza swoją kariere w Los Santos. Była twoją managerką, jesteś usatysfakcjonowana z waszej współpracy? Masz już ułożony jakiś plan w głowie i na oku nowy management? Czy po przejęciu agencji i wytwórni przez nowe osoby pozostajesz wciąż przy tych samych projektach i w twojej karierze nic się nie zmienia?

Maxine Koci: Najwidoczniej jestem dostatecznie tragiczną osobą, tego Ci nie odmówię Virgil... (zaniosła się dźwięcznym śmiechem). Myślisz, że dlaczego nazwałam swój projekt słodką porażką? Są w życiu momenty, kiedy upadasz na kolana, ale z czasem podnosisz się na proste nogi, musisz iść dalej, biec ile sił w nogach. Jeśli chodzi o moją Vivi... Jestem ogromnie rozgoryczona jej decyzją, ale jest kimś więcej, niż moim managementem! To również jedna z moich najbliższych przyjaciółek, która wyciągnęła do mnie pomocną dłoń, kiedy tego potrzebowałam. Mimo, że ubolewam nad jej decyzją, również ją szanuję, bo chcę, aby żyło się jej jak najlepiej - jak to mówią, nic nie może trwać wiecznie, ludzie przychodzą i odchodzą, tak bywa...

 

Virgil Bassey: W końcu szczęście się do ciebie uśmiechnie na tej płaszczyźnie. Nie może być tak źle w nieskończoność. A jeśli, to będziesz miała okazje nagrać kolejny hit. Miałem okazje zamienić kilka słów z Viviane i szkoda, że nasza współpraca skończyła się na tym jednym epizodzie. Uciekłaś mi odpowiedzią na temat drugiej części. Co z twoją karierą po tym jak agencje i wytwórnie przejmą nowe osoby? Nic się nie zmienia czy zobaczymy cie gdzieś indziej?

Maxine Koci: Rzeczywiście, pominęłam ten wątek, wybacz! (śmiejąc się). Aktualnie dźwigam wszystko na swoich barkach, więc ciężko mi stwierdzić co dalej. Staram się nad tym zapanować, ale jestem pewna, że z czasem będę potrzebowała pomocy przy prowadzeniu mojej kariery - w żaden sposób tego nie neguję. Co do wytwórni, przeszło mi przez myśl, aby zacząć pracować bardziej kameralnie, póki cała sytuacja się nie ustabilizuje. Mam za sobą trochę problemów z labelami, z którymi współpracowałam, więc to może czas, abym zaczęła nagrywać w prywatnym studio, gdzie sama będę stawiała sobie warunki.

 

Virgil Bassey: Nie inaczej. Ciężko będzie ci zadbać o wszystko na własną ręke bez odpowiedniego managementu. Czyli moge to odebrać jako chęć uzyskania większej niezależności? Mimo wszystko, ktoś w dalszym ciągu będzie musiał wydawać twoją muzykę. Ale w takim razie trzymam kciuki za podjęcie dobrej decyzji odnośnie kariery bo w najbliższym czasie ciebie takie czekają. Realizujesz się nie tylko w muzyce co pokazała ostatnia gala rozdania nagród na której zgarnęłaś statuetkę za debiut roku pokonując Freye Sauber oraz za kampanie modelingową. A miałaś mocną konkurencje w postaci Lou Coulibaly. Jak myślisz, co było w tym kluczowe jeśli chodzi o modeling? Zamierzasz powtórzyć sukces na kolejnej gali i wyjechać z niej również z kilkoma statuetkami? Między innymi za album roku? Czy twoje ego jeszcze w to nie mierzy?

Maxine Koci: Staram się do wszystkiego podchodzić racjonalnie. Modeling to pewna droga, w którą skręciłam i wcale tego nie żałuję. Chcę się rozwijać na wielu płaszczyznach, stąd też moja decyzja o podjęciu współpracy z Bloom, czy Fuzzy. Nie będę oszukiwać, że ciężko pracowaliśmy z Damiano oraz całą ekipą Bloom nad projektem Moonlight Cry - całkowicie wkręciłam się w tą działalność, bo to było jedno z moich młodzieńczych marzeń, które udało mi się spełnić. Projekt paletki, okazał się się strzałem w dziesiątkę - pamiętam jeszcze moment, w którym mówiłam do Damiano, że pragnę, aby te cienie zdobiły nasze zapłakane oczy, mimo porażek, to miało sprawiać, że wychodzimy z mniej przyjemnych sytuacji, w blasku, z podniesioną głową.

 

Virgil Bassey: Okay, w ten sposób. Młodzieńcze marzenie przerodziło się w coś wielkiego bo uzyskałaś za to nagrodę w postaci statuetki, która pozostanie z tobą na zawsze. Chyba świetnie oddana wielkość sukcesu i jakości. Masz też całkiem dobry kontakt z Asami. Przeprowadziłyście wspólne wyzwanie na platformie tik-tok, współpracowałyście przy okazji schroniska LE FOUNDATION. Na jednej z swoich transmisji wspomniałaś na temat kosmetyków od Asami. Planujecie coś wspolnego jeśli chodzi o Healife i temat kosmetyków? Czy to raczej była zwykła reklama i wyjątkowo odległy temat a aktualnie o tym nikt nie myśli?

Maxine Koci: Znam się z Asami od pewnego czasu, jest jedną z pierwszych, tutejszych artystek, które gorąco podziwiam. Z czasem nasza relacja przerodziła się w przyjaźń, ale jeśli chodzi o wspólną pracę nad nowymi kosmetykami... Kto wie Virgil, kto wie? W każdym razie, chciałabym połączyć siły wraz z Asami, stworzyć coś wspólnie, ale to odległe niewiadome, więc nie udzielę Ci jasnej odpowiedzi w tym temacie.
 

Virgil Bassey: W porządku, uznaje taką odpowiedź. I na pewno wszyscy mają nadzieje, że przyszłe współprace będą obejmowały również te muzyczne. Dochodzimy już do końca Maxine, więc teraz zostawie chwile dla ciebie byś mogła powiedzieć do swoich fanów coś od siebie.

Maxine Koci: Chciałam przede wszystkim podziękować moim słuchaczom za to, że wciąż ze mną trwają, że stale są ze mną w tych gorszych i lepszych momentach. Nie mogłam wymarzyć sobie lepszej publiczności, która tak bardzo napędza mnie do działania - są najlepsi!

 

Virgil Bassey: Urocze. Ja za to chcialbym podziękować wszystkim słuchaczom, którzy dotrwali do końca. Ocena naszych debiutów będzie w waszych rękach ale chyba nie zaliczyliśmy żadnej wpadki! Dzięki raz jeszcze, że byliście razem z nami. Całość będzie do sprawdzenia na stronie Daily Globe. A dodatkowo już niedługo pojawi się materiał skupiony głównie na albumie Sweet Disaster. Night American Discussions prowadził dla was Virgil Bassey a moim wyjątkowym gościem była Maxine Koci! Dobrej nocy!

Maxine Koci: Dziękuję Ci Virgil za gościnę, dobrej nocy Los Santos - bądźcie bezpieczni!

 


tvLC7Fm.png

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Warunki użytkowania Polityka prywatności Regulamin