Skocz do zawartości
Gracze online

 

 

Charles Jackson


Dalmian

Rekomendowane odpowiedzi

yPcPOTY.jpgCharles "Jack/Benny" Jackson, zaczynał suszu konopnego lub crack'u jak to większość początkujących detalistów miało w zwyczaju na Chamberlain Hills. Upłynniał sumiennie towar hurtownika, z którym współpracował. Nie miał zamiaru rywalizować z resztą jego poganiaczy. Zawsze był kolesiem który cechował się przemyślanymi i ostrożnymi ruchami na ulicach Los Santos. Z uśmiechem przytakiwał prze-gangsterskim opowieściom które słyszał wśród 'współpracowników'. Sam jednak skupił się na tym by takich opowieści mieć na starość jak najmniej. Zapytałbyś pewnie, skoro gówno na ulicy przeżył, to niby co z niego za przestępca? Odpowiedź jest prosta. To nowoczesny przestępca, który miał na tyle oleju w głowie by iść z postępem technologii i wyciągać wnioski z opowieści typów, którzy resztę życia spędzą w pudle. Nie marzył o reklamie swojego narkotyku w lokalnej telewizji śniadaniowej. Nie dbał o rozgłos, nie chciał być figurą której należy się bać i z którą trzeba liczyć. Akurat ten koleś, jak większość nowoczesnych przestępców, miał całkiem inny cel.

Jego target to generowanie jak największego dochodu, ceną jak najmniejszego ryzyka. Po wszystkim wypranie forsy i dalej układanie się na mieście jak kameleon. Jego największą zaletą jest olimpijski spokój i osobowość analityka. Jego ścieżka akurat pozwoliła mu ocierać się o największych popaprańców, nie tylko w mieście Los Santos, ale w całym stanie San Andreas. Ale spokojnie, o tym dopiero zaraz.

Młody Jackson grał w drużynie odpowiedzialnej za produkcję i dystrybucje popularnego w mieście "imprezowego" produktu. Szybko zauważył że na tronie narkobranży, od wielu lat widnieje kokaina, która sprowadzana z Ameryki Południowej przez gigantów branży - dosłownie zwiększa kilkukrotnie swoją wartość rynkową. Większość graczy morduje się, byle skapnęły im chociaż okruchy po kolumbijskim torcie. Jackie jednak od razu zrozumiał, że to rynek który lepiej ominąć.

Skupił się na rozmienianiu swoich dóbr na gotówkę. Z upływem czasu zyskiwał coraz większy respekt u swojego wtyczki. Jego lista kontaktów ciągle się powiększała, zdobywał coraz większą, lecz wciąż dyskretną klientelę. Każdego dnia, gdy stawał przed lustrem - tłumaczył sobie że jeszcze trochę i skończy z tym gównem. Dobrze wiedział jaką cenę płacą nieostrożni dilerzy. W pierwszych latach swojej kariery, uczestniczył w niejednym pogrzebie któregoś z biegaczy. Wtedy zdał sobie sprawę, że tak naprawdę wszystkie drapieżniki łaszą się na jego forsę, dlatego najlepiej się z nią nie wychylać. Upadek zasad i spotęgowanie chciwości wśród czołowych gangsterów miało miejsce wiele lat wcześniej, tudzież od początku wiedział jacy są ludzie. Wiedział, że nie wolno im ufać

Każdy młody koleś który odwiedzał tę okolicę wraz ze swoją paczką; każdy kto przewijał się przez nocne kluby w mieście Los Santos; każdy kto cenił sobie prawdziwą ekstazę, wiedział do kogo uderzyć. Charles na tamtym etapie był już poziom wyżej w strukturze siatki dilerów. Zajmował się pośrednictwem między swoim wtyczką a jego biegaczami, a co za tym idzie - stał się celem wszystkich konkurencyjnych ekip. Chyba łatwo sobie wyobrazić jakim ciosem byłoby przejęcie towaru i 'wyłączenie' pośrednika między wtyczką a armią dilerów. To mógłby być koniec przepływu towaru przez ulice, dzielnice a nawet miasta w stanie San Andreas. To był argument który mocno przemawiał do Jackie'go. Ciągle gdybał czy to nie jest ostatni moment na kroki w tył; rozważał wycofanie się z interesu

Kyle Sands. To nazwisko obiło się o uszy każdego umoczonego kolesia w mieście aniołów. To właśnie Sands, był rozwiązaniem problemów dotyczących tak zwanego.. bezpieczeństwa. Brutalny i bardzo wpływowy gang, zwany był w mieście potocznie - GHETTO ANGELS. Organizacja przestępcza na czele której stał nieobliczalny gangster - Kyle Sands. Był liderem jeżeli biega o dystrybucję metaamfetaminy na terenach miasta Davis, które było podwórkiem gangów. Ci kolesie mieli wszystko czego Jackie i jego przełożony właściwie potrzebowali. Mieli broń, armię wykolejeńców i bliskie kontakty na szczycie łańcucha pokarmowego. W ten sposób Jackie wypłynął z narkotykowego podziemia, na prawdziwy rynek, pieprzony mainstream. Jednak wcale nie było tak kolorowo. Jackie stał się własnością gangu motocyklistów. Był zmuszony robić ruchy z ich produktem, a nie bardzo przekonywała go wizja dostania kulki w łeb, za krzywdy, które Sands wyrządził komuś w przeszłości. Wszyscy wiedzieli jak wygląda branża, topowi gracze byli na celowniku departamentu, agencji federalnych i wszystkich innych drapieżników w miejskiej dżungli.

ojn7y6P.png

   

Życie Charlesa Jacksona nabrało sporo szybszego tempa, gdy jego wtyczka wypadł z rynku. Mało tego, przez całą tą sytuację został postawiony przed sąd z zarzutem zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Podobno dzięki wpływom presidenta Ghetto Angels skończyło się tylko na wyroku w zawieszeniu. Sąd uznając Charles Jackson za winnego popełnionego czynu, uznał wszystkie okoliczności łagodzące. Zarzut morderstwa spadł jak z wieżowca, zastąpiło go przekroczenie obrony własnej. Mocnym argumentem był fakt, że Jackie bronił kobiety, a jeszcze mocniejszym - że gangsterzy z Davis maczali w tym palce. Jedno było wiadome na pewno, teraz już nie było opcji wymixować się z interesu. Moment, w którym dokonano zamachu na jego wtyczkę był chwilą załamania. Wizja bycia nietykalnym w Santos zanikła w ciągu paru sekund - zaraz po tym gdy Jackie wypalił prosto w głowę oprawcy.

Interesy trwały w najlepsze, ale przecież wszystko co dobre, w końcu się kończy. Kyle Sands został zamordowany przez departament, gdy próbował odpowiedzieć ogniem podczas zatrzymania. Na terenie Sinnisters zaczął panować chaos, który służby sprawnie wykorzystały - kładąc łapę na wszystkim, co można było powiązać z Kyle Sands, klubem Sinnisters MC i rynkiem metaamfetaminy w Los Santos. Jackie został na lodzie, teraz nie miał już nikogo - kto pomógłby mu nie kroczyć po omacku wśród dzikich zwierząt.

 

LmZ1VXM.png

   

Na rozwój wydarzeń nie trzeba było czekać długo. Jackie dowiedział się w kuluarach, że padł na niego wyrok ulicy. Największy stres powodował fakt, że informacje które zasłyszał - były niejasne. Podobno zleceniodawcą był koleś powiązany z mafią, członek kolektywu z West Vinewood, znany na mieście jako GRUZIN. Tylko dlaczego chciał śmierci Jackiego? Nie miał pojęcia; to pytanie nie dawało mu spokoju. Charles postanowił wybadać sprawę, prześwietlić kolesia, który wedle plotek w półświatku - zlecił jego egzekucję. 

Okazuje się że gość zaczynał karierę jako bouncer, w klubie The Lust Restort Strip Club. Pochodził ze znanej, patologicznej, gruzińskiej rodziny - Aliev. Jedyny z całej familli zrobił karierę większą niż pułap kradzieży i rozbojów na ulicach West Vine. Przekupieni 'informatorzy' Jackiego, opowiadali całymi godzinami historie które krążą o tym kolesiu, głównie w zachodniej części miasta oraz śródmieścia. Mówi się że gość przeszedł ten cały zasrany proces, dosłownie jak w jakimś filmie. Krok po kroku piął się w górę, finalnie osiągnął pozycję jednego z czołowych, jak nie czołowego goryla zachodniej winorośli. Ptaszki ćwierkały że Gruzin był żołnierzem samego Denisa Olovskoye, czyli bossa lokalnej mafii, która na tamten moment nie miała sobie równych w Los Santos. Ponoć naliczył pół miasta; mówią że pod jednym z night clubów zabił kogoś gołymi rękoma; operował koką kolektywu wraz z czeczeńskim cashmakerem - Aslanem Isaev, który niedługo później wraz z Gruzinem u boku przejął pałeczkę na całym dystrykcie.

 

hse8eib.jpg

 

To jednak nie był koniec historii Charlesa Jacksona. Okazało się że gruziński oprych wcale nie chciał go kropnąć, a raczej zrobić z niego pośrednika pomiędzy West Vine a gangami z Davis. Postać Jackiego już dawno była znana graczom z kolektywu, tylko nie grał dla nich roli. Zaczął dopiero gdy sytuacja na Davis stała się niestabilna, a przyjaciel Olovskoye - czyli Kyle Sands - nie był już przeszkodą by pchać swój produkt nawet tam. Jackie i Gruzin po typowej gangsterskiej rozkmince na neutralnym terenie - nawiązali współpracę. Budując sobie nawzajem nowe drogi którymi przepływały ich cudowne drogocenne dobra materialne. Charles Jackson był wtedy pod protekcją kolektywu, tak jak zresztą cały jego narkotykowy interes.

Edytowane przez Magulo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 3 tygodnie później...
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Warunki użytkowania Polityka prywatności Regulamin