Skocz do zawartości
Gracze online

 

 

034. Butterflies are (not) dead? Asami Kiyoko o aferze okładkowej, muzycznych planach i współpracy z ByteBridge


Verevi

Rekomendowane odpowiedzi

Vv7elTT.png

Asami Kiyoko w wywiadzie z Jocelyn Gugliemetti opowiada co tak naprawdę kryje się za "butterflies are dead", odnosi się do afery okładkowej oraz uchyla rąbka tajemnicy o swoich muzycznych planach i współpracy z ByteBridge


Screenshot_236.png

 

Jocelyn Gugliemetti: Dobry wieczór, Los Santos! Mam nadzieję, że jakoś znosicie te upały, bo za chwilę zrobi się naprawdę gorąco... dzisiejszym gościem w Night American Discussions jest... Asami Kiyoko! Cześć, Asami!
Asami Kiyoko: Hej wszystkim, niezmiernie mi miło, że dzisiaj tutaj z Wami jestem! Dziękuje Jocelyn za zaproszenie.

Jocelyn Gugliemetti: to ja dziękuję, że zgodziłaś się zajrzeć w moje skromne progi. Gwiazdy Twojego formatu nie są aż tak uchwytne! Świetnie wyglądasz, jak się czujesz? Dajesz sobie radę z aktualną falą upałów?
Asami Kiyoko: Chyba nigdy się nie przyzwyczaję do tutejszej pogody, ale na moje szczęście, albo nieszczęście; nie wychodzę ostatnimi czasy za często z domu, nie licząc oczywiście wycieczek do studia.

Jocelyn Gugliemetti: Wycieczki do studia brzmią bardzo intrygująco, więc Cię za moment o to koniecznie wypytam! Widziałam na lifeinvader, że przygarnęłaś pieska. Jak sobie cenisz takie towarzystwo?
Asami Kiyoko: Odkąd sprowadziłam się do Santos, sporo czasu spędzałam w schronisku w Paleto Bay, a później w schronisku Animal Care Foundation. Cenię sobię towarzystwo zwierząt, ale niestety jako dziecko nie mogłam sobie pozwolić na pupila, więc teraz nadrabiam. Decyzja o adopcji była przeze mnie rozpatrzana przez naprawdę długi czas, miałam pełno obaw czy przy moim trybie życia podołam opiece nad psem ale finalnie wszystko wskazywało na to, że to będzie obustronna korzyść, więc właśnie pierwszy pupil zawitał pod moim dachem, ale coraz bliżej do tego, by miał towarzystwo.

Jocelyn Gugliemetti: Towarzystwo? Czyli wychodzi na to, że planujesz kolejną adopcję! Jakbym bywała częściej w domu to sama bym przygarnęła pod swój dach psa, uwielbiam je całym sercem ale to duża odpowiedzialność. Jak już o tym mówimy - opowiesz mi parę słów na temat współpracy z ByteBridge? Kojarzę, że robiliście razem aplikację schroniska dla zwierząt. Jak to działa?
Asami Kiyoko: Aplikacja wprawdzie nie miała jeszcze oficjalnej premiery, ale myślę, że co nieco mogę zdradzić. Aplikacja oczywiście ma wesprzeć schronisko Zoe Andersson, z którą aktywnie działam w temacie pomocy zwierząt i ma zachęcić do adopcji podopiecznych. Ale także, jeżeli ktoś nie może się zdecydować na adopcję lub nie ma na nią warunków, może wspomóc nas swoim czasem - tak to bym ujęła. W najbliższym czasie będziemy prowadzili rozmowy z potencjalnymi sponsorami, a sama aplikacja działałaby na zasazdie wymiany codziennych kliknięc na darowiznę na schronisko od sponsorów.

Jocelyn Gugliemetti: Powiem tak - ta aplikacja będzie totalnym must have na moim telefonie i sama z ogromną chęcią wsparłabym taką inicjatywę. Ostatnio byliśmy świadkami ostrej wymiany słów między CEO Prime, Alice Moner, a CEO ByteBridge, Travisem Torresem. Moner opublikowała raport sprzed kilku miesięcy z aresztowana Torresa. Kontrowersje wokół ByteBridge rosną, jednak na ten moment brak oficjalnego statementu i ciężko oceniać. Nie martwisz się jednak, że to może odbić się negatywnie na waszej współpracy?
Asami Kiyoko: Osobiście staram się nie oceniać ludzi po rzeczach wyczytanych w sieci, jednak raport opublikowany przez Alice Moner był dla mnie niemałym zaskoczeniem, ale raczej w kwestii... skąd ten raport znalazł się w jej posiadaniu. Dopóki nie będzie oficjalnej informacji na temat tego konfliktu i prawdziwości informacji wstrzymuje się od jakichkolwiek decyzji. Byte Bridge posiada specjalistów, którzy pomagają nam od strony technicznej i na tym się skupiamy. Mam nadzieję, że wspomniane komplikację nie zaszkodzą w odbiorze aplikacji, bo jednak jest ona osobnym tworem i jest skupiona wyłącznie na pomaganiu. Ani my jako schronisko, ani spółka ByteBridge nie ponosi żadnych zysków z tego imienia.

Jocelyn Gugliemetti: Myślę, że to bardzo rozsądne podejście i tak jak wspomniałam wcześniej - ciężko oceniać to jakkolwiek bez oficjalnych informacji. Osobiście dodam, że poprosiłam rzecznika Los Santos Sheriff's County Department o zajęcie stanowiska w tej kwestii. Wróćmy jednak do Twojej osoby! Uchylisz rąbka tajemnicy odnośnie Twoich planów muzycznych na najbliższą przyszłość? W ostatnim czasie na Twoim lifeinvader pojawiło się coś, co wyglądało jak okładki albumu?
Asami Kiyoko: Tak, pojawiło się coś co zapowiada najbliższe projekty, nie są to w prawdzie oficjalne okładki, ale mała ich zapowiedź.

Jocelyn Gugliemetti: Opowiesz nieco więcej? Zżera mnie ciekawość. Czego możemy się spodziewać?
Asami Kiyoko: Tym razem chciałam troszkę poeksperymentować. Jeden z albumów nie będzie już typowym popowym brzmieniem, a bardziej będzie zahaczał o POP ROCK; coś bardziej w stylu WARRIOR SOUL z albumu Phoenix. Drugi album będzie raczej taką typową Asami, lecz z gościnnymi występami.

Jocelyn Gugliemetti: Zdradzisz jakich masz zaplanowanych gości na drugim albumie czy to narazie TOP SECRET?
Asami Kiyoko: Nie chce obiecywać tutaj jeszcze niedopiętych kolaboracji, więc na tę chwilę mogę powiedzieć, że ponownie usłyszycie mnie w duecie z Breedlove. Rozmawiałam także z Tori Ramirez o umieszczeniu naszego współnego niewydanego utworu na tym albumie ale ta decyzja nie jest jeszcze przypieczętowana.

okadki.pngJocelyn Gugliemetti: Będzie nieźle! Teraz pytanie, którego spodziewałaś się na bank. Wiele osób zarzuca ci, że okładka “butterflies are dead” są nawiązaniem do okładki “butterflies&melodies” twojego byłego chłopaka, Baby Raya. Czy faktycznie jest tu jakieś nawiązanie?
* Asami Kiyoko wypuściła trochę głośniej powietrze, po czym poprawiła się na fotelu, myśląc chwilę nad odpowiedzią.
Asami Kiyoko: Ujmę może to w ten sposób... Motyw motyli jest bardzo popularny w popkulturze i towarzyszył mi sporo czasu przed poznaniem Braylona. Motyle są dostrzegalne zarówno na okładce LAST CHAPTER, a także na pierwszej wersji PHOENIXA. W mojej twórczości stawiam mocno na symbolikę, a większość osób wie, albo kojarzy, że motyle są symbolem odrodzenia, nowego początku. Natomiast martwe motyle symbolizują utratę bliskich - stąd wziął się tytuł BUTTERFLIES ARE DEAD. Z Baby Rayem mamy dosyć burzliwą przeszłość, ale myślę, że wszystko między nami jest wyjaśnione i żadna ze stron nie chowa już urazy... albo chociaż mam taką nadzieję. Ludzie zawsze będa doszukiwać się ukrytych motywów ale już nic na to nie poradzimy. Pomimo, że ASAMI X BABY RAY to przeszłość, to niektórzy nadal będą próbowali dopatrywać się czegoś we wszystkim co robimy. Stąd zarówno porównywanie okładek, czy też plotki - tak myślę.

Jocelyn Gugliemetti: Myślę, że porównywanie okładek jest słuszne nie tylko ze względu na sam fakt bliźniaczych motyli na okładce Twojej i Baby Raya, ale również sama kompozycja bardzo się ze sobą zbiega. Co o tym myślisz?
Asami Kiyoko: Pragnę tylko przypomnieć, że to nie jest oficjalna okładka, ale fakt, może sprawiać takie wrażenie. Z mojej strony mogę tylko zapewnić, że okładka jak i album, nie ma związku z moim byłym związkiem ani, że nie życze nikomu źle, a takie plotki też mi się obiły o uszy co jest strasznie przykre.

Jocelyn Gugliemetti: Rozumiem! Mimo wszystko, wydaje mi się, że Braylon odebrał to chyba dość osobiście. Jaka była Twoja reakcja kiedy wstawił post “butterflies are not dead”, co jest jawnym nawiązaniem do okładki będącej przedmiotem dyskusji?
Asami Kiyoko: Szczerze? Byłam zaskoczona tym dopiskiem pod jego zdjęciem. Jak wspominałam wcześniej - między nami nie ma żadnej złej krwi, niejednokrotnie rozmawialiśmy w cztery oczy o tym motywie. Rozumiem jednocześnie, że Braylon ostatnimi czasy sporo przeszedł, więc dramy to ostatnie czego potrzebuje w swoim życiu... lecz jeżeli w jakikolwiek sposób poczuł się dotknięty tym tytułem mógł po prostu mi to powiedzieć.

Jocelyn Gugliemetti: Cieszę się, że powiedziałaś jak to jest a nie schowałaś głowę w piasek. Przez te plotki pojawiły się komentarze, że ten rzekomy follow-up do Baby Raya był ogromnym nietaktem w czasie jego kryzysu psychicznego. Ale myślę, że już postawiłaś kropkę. I ostatnie pytanie na dziś - okładka wywołała również lawinę kąśliwych komentarzy z innej kategorii - co masz do powiedzenia osobom, które zarzucają ci brak własnych osiągnięć i ciągle poleganie na czyjejś pomocy?
Asami Kiyoko: Uważam to za niekonstruktywną krytykę. Łatwo siedzieć przed monitorem i oceniać, nie widząc trudu jaki ktoś wkłada w swoją pracę. Nie ukrywam, że korzystam z pomocy różnych osób, za którą jestem niezmiernia wdzięczna. Ale nie oszukujmy się - nie jestem robotem i nikt z nas nie jest; dlatego warto mieć przy swoim boku osoby na których można polegać. Daję z siebie sto jeden procent i całe serce wkładam we wszystko co tworzę, więc myślę, że tym kończę ten temat.

Jocelyn Gugliemetti: Kompletnie się z Tobą zgadzam. Warto jest mieć w swoim życiu przyjaciół i mieć oparcie w bliskich, czerpać z tego wspólną radość. Czy chciałabyś jeszcze coś dodać od siebie przed zakończeniem audycji?
Asami Kiyoko: Z tego miejsca chciałam pozdrowić wszystkie osoby, o których wspominałyśmy, dbajcie o siebie!
Jocelyn Gugliemetti: Dziękuję, że zgodziłaś się nas odwiedzić. Drogie Los Santos, to było Night American Discussions, a moim gościem była dzisiaj utalentowana Asami Kiyoko! Dobrej nocy życzy Jocelyn Gugliemetti, do usłyszenia!


SZYLD-DZIA-W-DG-POD-ARTYKU-Y

Chcesz dołączyć do zespołu działu Daily News? Kliknij w reklamę i złóż aplikację!

Edytowane przez Verevi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

**Meredith Chastain spacerując po Paleto Bay, chcąc oderwać myśli od koszmaru jaki przeszła dwie godziny temu zaczęła przeglądać Internet. Natrafiając na Lifeinvaderze na wywiad z Asami weszła w link. Żywiąc do kobiety pełną niechęć i będąc pozbawioną szacunku do jej osoby jako człowieka pokręciła do siebie głową, zaraz wykonując telefony do swoich przyjaciółek, totalnie obsmarowała Asami w rozmowie z dziewczynami, dając upust emocjom po części związanych z Asami, a po części z przykrym zdarzeniem, którego doświadczyła tego dnia. Rzecz jasna nie nazywała Asami imieniem a mówiła o niej jako "Panna A." by przypadkiem nie zostać podsłuchaną przez przechodnia, który mógłby się okazać fanem.  **

@Nathalyne @Katharina @OWIEC

Edytowane przez amnilka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Warunki użytkowania Polityka prywatności Regulamin