Skocz do zawartości
Gracze online

 

 

Heavyweight: Uncensored Talks I Blog #1: Wypowiedź na temat The Champion's Clash oraz co sądze na temat wczorajszego .101 Charity Run


Vesa

Rekomendowane odpowiedzi

**Wchodząc na lokalne blogi, możesz zauważyć nowy blog "Heavyweight: Uncensored Talks". Wchodząc na blog zarówno jest możliwość przeczytania ów bloga, bądź odsłuchania go w formie audio**

Untitled-3.png

Blog #1: Wypowiedź na temat The Champion's Clash oraz co sądzę na temat wczorajszego .101 Charity Run

 

Dzisiaj zaczniemy od popieprzenia trochę na temat ostatniej gali TCC, którą organizował znany Paulo Rodrigues. No wiec, nie przedłużając zbędnie, wystartuje pieprząc o tym wszystkim, co się tam odpieprzało.

Więc zacznijmy od konferencji, która była w miarę spoko. Dużo gadania i pieprzenia, najbardziej pomiędzy kilkoma zawodnikami, których imion nie wymienię, bo jest to zbędne, ale panowie bez opcji. Jak już dużo pieprzycie, a potem wychodzi sytuacja, że nie wychodzicie do oktagonu, bo jest jakaś kontuzja czy coś w tym stylu to nawijajcie o tym kurwa na LifeInvaderze. Ludzie wpadają, by oglądać walki, sam organizator chce mieć wszystko dopięte, a tu nagle ostatnie minuty przed wydarzeniem widze nerwowego Rodrigues'a, który tylko chodzi podkurwiony. Tak się kurwa nie robi panowie. Bez opcji, ale przy dwóch face-to-face pieprzycie na swój temat, odpierdalacie głupie akcje pod publikę, by potem zakryć się słowami o kontuzji. Co prawda rozumiem, kontuzje się zdarzają, ale po cholerę tak pieprzyć o tym, jakim to się nie jest samcem alfa, by potem
siedzieć na tyle i obserwować jak przeciwnik walczy z kimś innym...
Bez opcji, nawet dłużej się nie wypowiadam na ten temat, bo nawet te osoby co nie przyszły na konferencje to miały zapewne jakieś powody, tak jak na ten przykład Maddox Knightley, który w trakcie walki z Warrenem Reesem pokazał, iż jego treningi nie poszły na marne, tak samo Montgomery Kellog, z którym spotkałem się w klatce, pokazał, iż mocno trenował tuż przed walką ze mną.

Przejdźmy do tematu samej gali, bo konferencja konferencją, a to na gali wszystkie czyny są pokazywane. Jak by to inaczej ująć, konferencja to jest po prostu pokazanie jakim mocnym jest się w pieprzeniu trzy po trzy, to na gali zawodnicy wychodzą do oktagonu, by przekształcić swoje słowa w swoje umiejętności, i tak też na sam początek były utrudnienia, gdyż sam Kenneth nie pojawił się na gali poprzez kontuzje, a zastąpił go Tony Caye. Tak też Tony Caye zawalczył z Horacio Castaneda w oktagonie i można było zauważyć, kto dominował w całym pojedynku, zdecydowanie Tony był bardziej przygotowany do całej walki, pokazując w pierwszej rundzie swoja dominacje w stójce mocno obijając rywala, wtem w drugiej rundzie pokazał, że w parterze tez nie ma z nim zabawy, może gdyby nie jego zmęczenie to w trzeciej rundzie tez by mocno zdominował Horacio, ale jedno muszę przyznać. Horacio to mocny chłop, wytrzymać trzy rundy będąc mocno obijanym i dominowanym przez rywala, to trzeba mieć wytrzymałość.

Co do mojej walki to wypowiem się dość krótko. Walka była dość wyrównana z początku, może gdyby nie fakt, że mocno szarżowałem i jeszcze wracam do formy, to byłoby nieco lepiej, ale nigdy nie lekceważę rywala. Montgomery pokazał mega klasę w drugiej rundzie, mocno obił mi mordę, nie powiem, spierdoliłem tą drugą rundę po całości. Zdając sobie z tego sprawę, odpocząłem dłuższy czas i tak też udało mi się skupić na
walce w ostatniej rundzie. Pomimo że było sporo emocji, udało mi się zdobyć trzy głosy sędziowskie na pięć możliwych. Montgomery, jak to czytasz, to powiem ci, że zajebiście się poczułem, jak wbiłeś do tego oktagonu, bo widząc twoją posturę, wyczuwałem już ogromne emocje, które pokazaliśmy w oktagonie.

Zdecydowanie trzecia walka to ta, z której byłem najbardziej rozczarowany... Warren powiedz mi jak taki zawodowiec jak ty, mógł tak dać sobą pomiatać w tym oktagonie? Ja rozumiem, że masz swój wiek, że już bliżej niż dalej emerytury, ale chłopie. Maddox to tam robił z tobą, praktycznie co chciał, bez obrazy. Chłopak się przez całą walkę nawet dobrze nie wymęczył i obijał ciebie jak chciał, raz jak miałeś dobrą sytuację, to nawet nie zdołałeś rozbić defensywy, no ale Maddox mega epicka dominacja, widać, że twoje treningi nie poszły na marne.

Po tym przedstawieniu, bo inaczej nie mogę tego nazwaćm widząc jak Warren nie radzi sobie w oktagonie, posiadając tak wiele czasu na treningi, nadeszła chwila na walkę kobiet. Ohh, to było coś mega. Dwie debiutujące kobiety, dwa inne style, dwie pewne siebie przeciwniczki. Constanza Foley oraz Nele Van Dahl. Widocznie podeszły do siebie z początku z ogromnym szacunkiem, a w kolejnej rundzie Nele pokazała swoja dokładna technikę w stójce, zadając mocne ciosy w stronę Constanzy, która oczywiście dobrze je blokowała. Trzecia runda była bardzo techniczna, na korzyść Constanzy, która wykorzystała swój potencjał w parterze. Widać było, że dość długo to trenowała i pomimo trudności udało jej się, by Nele odklepała, wymuszając poddanie. Co mogę powiedzieć, piękna walka, w której obie zawodniczki dały z siebie wszystko, oby było więcej takich walk.

Ostatecznie mieli się zmierzyć Tione Carter z Guarillem Mirga, ale Tione złapał kontuzje. Miał być to pojedynek, który każdy chciał zobaczyć, bo obaj zawodnicy mieli na swój temat mocne argumenty. Finalnie jeden z zawodowców musiał zastąpić Tione Cartera, a był nim Oakley Clarke, który pokazał, dlaczego jest zawodowcem, kończąc walkę w trzech rundach z ukazaniem mocnej dominacji nad młodym przeciwnikiem, kończąc wszystko poprzez poddanie go. Pomimo wszystko nie powiem, młody Guarill wykazał się sportowym zachowaniem i sporą ilością wytrzymałości, pokazując się bardzo dobrze w trakcie trzeciej rundy, gdzie oddał sporo celnych ciosów w znanego nam Oakley'a.

Powiem tak, mam ogromny szacunek do zawodników z American Boxing Team, pomimo że reprezentowałem Worldwide Sport Club. Wszyscy zawodnicy okazali wielki szacunek do szansy, jaką dostali, pojawiając się na gali, reprezentując ów klub, w dodatku nikt nie zrezygnował z walki nawet w trakcie, kiedy przeciwnik był bardziej doświadczony. Na pewno mocno się zdenerwowałem, kiedy dowiedziałem się, iż Kenneth oraz Tione nie zawalczą poprzez swoje kontuzje, gdyż byli jednymi z zawodników, którzy dużo pieprzyli na konferencji. W dodatku zirytowało mnie, jak Warren w oktagonie nie potrafił pokazać swoich umiejętności zawodowca, mając taki rekord, powinien też wiedzieć jak wykorzystywać sytuacje na swoją korzyść, a tutaj Maddox wykorzystał każda sytuacje na swoją korzyść. Zdecydowanie nie spodziewałem się, iż Montgomery tak bardzo przygotuje się do walki, gdyż w oktagonie dokładnie widziałem, że skupia się na moich rekach, co z jednej strony było bardzo dobre, z drugiej miał mniej skupienia na nogach, co zauważyłem w trakcie końcówki drugiej rundy. Co do kobiet, pojedynek był zdecydowanie ostry i obie pokazały, w czym odnajdują się najlepiej, jedna była wyśmienita w stójce, zadając potężne ciosy, zaś druga posiadała techniczne podejście do walki, wykonując dobry grappling na rywalce, która nie była już w takiej samej formie jak w poprzednich rundach.
Zdecydowanie też powinienem się wypowiedzieć na temat twarzy obu klubów, Paulo Rodrigues był bardziej skupiony na przebiegu całego wydarzenia, co pewien czas podchodząc do swojej drużyny, a mógł bardziej się z nimi kontaktować oraz ich częściej wspierać na duchu. Matt Orton, ten to dopiero się odpalił. Okrzyki radości w trakcie wygrywanych walk, załamanie, gdy Warren przegrał swoją walkę i finalnie okrzyki radości, gdy klub Worldwide wygrał podczas pierwszej gali TCC, nie będę ukrywał, chwile myślałem, że zaraz z tego szczęścia, to się zleje albo przytomność straci, chłopak ledwo co oddech mógł złapać po wszystkim.
Moje finalne słowa na temat całości? Paulo, zajebista inicjatywa. Zawodnicy i zawodniczki, zagwarantowaliśmy zajebiste emocje w trakcie całego wydarzenia. Widzowie oraz Fanowie, mega wam dziękuję za podnoszenie nas na duchu oraz dawanie nam presji w oktagonie, widząc jak wiele was było.
To tyle na temat całego wydarzenia TCC z mojej strony, ale to nie koniec bloga informacyjnego.

 

Pozwolę sobie wypowiedzieć się tutaj wyjątkowo na ostatni temat, jakim będzie wczorajsze wydarzenie oraz wyścig charytatywny organizowany przez Sto jedynkę.
Jako iż wyścig to sport, a całość jest charytatywna i była zorganizowana dla Le Foundation pod budowę kliniki onkologicznej, to też wypowiem się na ów temat.
Moim zdaniem cała inicjatywa jest zajebista i każdy powinien moim zdaniem przynajmniej rzucić tego dolca na pomoc dla takich inicjatyw. Pamiętajcie, że zawsze takie placówki się przydadzą, a sam wyścig nie jest dla jakiegoś pierdolonego rozgłosu czy jakiś kurwa ogromnych nagród pieniężnych. Jest to pieprzona inicjatywa, w której pewne osoby zrobiły coś, aby w tym mieście żyło się każdemu lepiej, w dodatku zrobili wydarzenie, w którym każdy mógł wziąć udział, mógł nawet zapisać się i wystartować w wyścigu przekazując całość kwoty na tak wspaniały cel.
Takie jest ogólnie moje zdanie na ten temat, samemu nie mogłem pojawić się na tym wydarzeniu, żałować żałuje, ale co mogę poradzić, już tak bywa.
Wyjątkowo udało mi się przekazać pewną kwotę pieniędzy na szczytny cel i jestem z tego dumny, że mogłem dorzucić małą cegiełkę do tak szczytnego celu.
Kolejna sprawa to topy, które powstały ze współpracom Santo Capra, zdecydowanie epicko się one prezentują oraz są bardzo wygodne.
Finalnie przejdę do tematu aukcji i powiem, że to też zajebista inicjatywa, szczególnie patrząc na to, iż dwie znane firmy w tym Covgari oraz Wenger Luxury postanowili dorzucić tak luksusowe rzeczy do licytacji, by zebrać jeszcze większą kwotę, by mieć pewność, iż Le Foundation uzbiera wymaganą kwotę do otworzenia kliniki onkologicznej w Los Santos.
Nie wiem, jak całość wydarzenia się potoczyła, ale mam nadzieje, że było zajebiście, a ziomeczką udało się stworzyć wydarzenie, które Los Santos na pewno zapamięta.

To tyle ile mam do powiedzenia w dzisiejszym blogu, myślę, że za tydzień wypowiem się na jakieś dodatkowe tematy, a wy z chęcią przeczytacie bądź odsłuchacie sobie całości w wolnym czasie, czy to wkurwiając się na to, co mówię, bądź z przyjemnością słuchając mojej nawijki.


Do usłyszenia w następnym Heavyweight.

Mieszkam w UK. Nie zawsze korzystam z poprawnej Polskiej pisowni. Zbyt często gadam na zmianę po Angielsku i Polsku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Warunki użytkowania Polityka prywatności Regulamin