Skocz do zawartości
Gracze online

 

 

[13.12.2023] [VIDEO] Luisella DeLazzari | Questions & Answers


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

**W godzinach wieczornych w sieci zawitał dobrej jakości filmik z gatunku Q&A, który projektantka i businesswoman zapowiedziała świeżo po udzieleniu wywiadu w Weazel News. Do tego rodzaju ruchu zachęcił ją jeden z Internautów, który już w trakcie wywiadu odezwał się do Luiselli w wiadomości prywatnej, sugerując jej by nagrywała podcasty. DeLazzari dochodząc do wniosku, że jej życie i osoba nie są na tyle ciekawe by robić o tym podcasty postanowiła wejść w zabawę z obserwatorami uderzając w Q&A. Kobietę zalała fala pytań od Internautów poprzez wiadomości prywatne jak również e-mailowe. **

gif-001.gif?ex=658c98b5&is=657a23b5&hm=3f06cddae4c58280df1e136616120f71e162e9446b52ae1d99940ecf79e7f9a6&

 

**Już na samym początku nagrania Luisella wita oglądających ciepłym, przyjaznym uśmiechem jak to ma w swoim zwyczaju**

Hej, dzień dobry, dobry wieczór - nie wiem o której godzinie to oglądacie więc postanowiłam użyć każdej z możliwych form! Emm... Przyznam szczerze, że trochę się stresuję? Mimo, że to już nie jest mój pierwszy raz przed kamerą to jednak jakoś mi tak nieswojo. Być może jest to po prostu efekt totalnego wyczerpania organizmu przez to co działo się w moim życiu w ostatnim czasie. Mam nadzieję, że niebawem nie popadnę w całkowity pracoholizm. Zaraz przejdziemy do sensu tego nagrania, jednak na początku chciałam Wam wszystkim gorąco podziękować. Za wspieranie mnie, za obserwowanie moich kroków w mieście aniołów, za rzucanie pomysłami i Waszymi wizjami. Ale przede wszystkim, po prostu: za to, że jesteście. Tu w Los Santos, tam w Neapolu czy gdziekolwiek skąd teraz mnie oglądacie. Zapewniam Was, że życie ze świadomością, że ma się gdzieś tam nawet skromne grono, którego nawet osobiście nie poznałaś, ale które z całych sił wspiera to co robisz, jest niesamowicie budujące. Po prostu: dziękuję.

Ale teraz pora przejść do tego po co się tu spotykamy! Pozwolicie jednak, żee...

**Złapała za telefon leżący na jej udach, odblokowała go odciskiem palca i zerkając co krótką chwilę w kamerę kontynuuje monolog.**

Że wspomogę się tym oto tutaj będącym wspomagaczem w postaci telefonu. Tak będzie mi najprościej, by nie przekręcić czyjegoś pytania lub też czegoś nie daj Boże pominąć! Let's go!

**Chrzaknęła i nieco prześmiewczo, aktorsko odczytała pierwsze z pytań**

Q: Dlaczego ze swoją urodą, figurą i podejściem do życia nie poszłaś w kierunku modelingu? 
A: Odpowiedź na to pytanie, moi drodzy, jest dość prosta. W życiu, w moim przekonaniu, należy kierować się sercem. Moje serce przepadło wraz z biżuterią, którą pokochałam. Z czasem to serce zostało podzielone pomiędzy biżuterią, a ubraniami i w ten oto sposób poszłam ścieżką projektanta. Niemniej, dziękuję za MAM NADZIEJĘ komplement. W sumie... Często słyszę, że powinnam pójść w modeling. Kto wie, może z czasem zmienię swoje plany i wyląduję na castingu w jakiejś topowej agencji modelingowej? Nigdy nie mów nigdy. 

**Zakończyła pierwsze pytanie z szerokim uśmiechem, zaraz przechodząc do kilku następnych.**

Q: Jesteś zwolenniczką związków monogamicznych czy skłaniasz się do poligamii? 
A: Oh, przyznam, że to pytanie naprawdę sprawia sporo kłopotu. Jednak jak już mogliście zauważyć, nie unikam trudnych tematów. Osobiście jestem za monogamią. Jestem osobą głęboko wierzącą - nie wstydzę się tego i na litość Boską, ludzie, przestańcie potępiać osoby wierzące. Niech każdy pilnuje własnego nosa, okay? Okay. Jestem za monogamią, zwłaszcza, że w moim życiu, w mojej głowie, w moim JA nie występuje pojęcie rozwodu. Nie i już. Jeżeli się z kimś wiążesz tak zwanym węzłem małżeńskim to musisz czuć, ze to to. Musisz być pewny, że jeżeli osoba X jutro zachoruje na ciężką chorobę i nie będzie w stanie wstać z łóżka, będzie trzeba się nią zająć, to staniesz na wysokości zadania i nie uciekniesz bo pojawił się problem. Musisz być pewny, że gdy ta osoba będzie płakać podsuniesz jej swoje ramię i przytulisz tak mocno, na tak długo aż limit łez się wyczerpie. Nie będziesz oceniać, nie będziesz pouczać raniąc. I musisz być pewny, że od tej osoby możesz liczyć na to samo w Twoją stronę. Ale kończąc, chcę podkreślić, że nie należę do osób potępiających poligamistów... Niech każdy po prostu żyje tak jak uważa, że jest mu pisane. Trzeba żyć w zgodzie z własną naturą. 

Q: Czy to prawda, że ukradłaś chłopaka Asami? 
A: Nie przypominam sobie bym kiedykolwiek komukolwiek coś ukradła, a już z pewnością nie partnera. Z tego co wiem, to pomiędzy Christianem, a Asami nie było nic więcej prócz dobrej znajomości. Nigdy nie słyszałam od samego Christiana czy osób postronnych, które wiedziały o rodzącym się pomiędzy nami uczuciu, by Chris miał coś wspólnego z inną kobietą w Los Santos w tym samym czasie, mając coś wspólnego ze mną już. Tak więc, nie, nikogo nikomu nie ukradłam. A samą Asami oczywiście serdecznie pozdrawiam! 

Q: Czy będąc projektantką i prowadząc własną firmę zarabiasz dużo? 
A: Nie będę tutaj sypała liczbami ale powiem inaczej. Zarabiam tak, by żyć godnie. Każdy ma inne potrzeby, każdy ma inne oczekiwania co do komfortu życia. Dla jednych kwota X będzie za mała, dla innego będzie wystarczająca, a jeszcze dla kogoś innego będzie z nadwyżką. Ale nie mam na co narzekać w chwili obecnej i oby tak pozostało. 

Q: Czy życie w USA jest lepsze od życia we Włoszech? 
A: Mega, meegaa trudne pytanie! We Włoszech pozostaję nieustannie częścią mnie. Ten piękny, cudowny kraj nigdy nie będzie dla mnie nieważny. Czy w USA żyje się lepiej... Hmm... Na chwilę obecną porównywalnie. Wiecie, to jest inna kultura, inni ludzie, ja też nie jestem tutaj jakoś bardzo długo. Na pewno nie tak długo by móc bez namysłu odpowiedzieć: tak, wolę żyć w USA, nie, wolałabym Włochy. 
 

Q: Jak jest we Włoszech?

**Uśmiechnęła się nad wyraz ciepło w kierunku kamery, spojrzała krótko w górę i z wyraźną zadumą westchnęła, nim zaczęła odpowiadać, znów łapiąc kontakt wzrokiem z kamerą.**


A: Bajecznie. We Włoszech jest po prostu bajecznie. Uważam, że trzeba tam polecieć samemu, spędzić jakiś czas by osobiście tego doświadczyć bo naprawdę WAR-TO. Zamknijcie teraz oczy i wraz ze mną przenieście się do... Na przykład Toskanii. Piękne, urokliwe wioseczki, średniowieczne miasteczka, gaje oliwne, przepyszne wina, które popijasz ogrzewany promieniami ciepłego słońca podczas odpoczynku na jednej z zielonych łąk. Gdy jednak już masz tego wystarczająco wybierasz się na Wybrzeże Amalfi, gdzie otoczony luksusem w Vietri sul Mare mijasz się z mieszkańcami, życzliwi, podchodzący do Ciebie z sercem na dłoni... Jadasz przepyszne dania w Pane & Panorama... Tak, tak właśnie powinieneś kojarzyć Włochy. Jako piękne, malownicze krajobrazy, dobre wino i przepyszne jedzenie, a co najważniejsze cudowni ludzie. 

Q: Czy Twoje obecne życie jest okej czy coś byś w nim zmieniła?
A: Moje obecne życie to mieszanka wybuchowa sukcesów i życiowego pecha. Trudno mi na tę chwilę określić czy cokolwiek i jeśli tak to co bym zmieniła. Z pewnością, jak każdy choć raz w życiu, chciałabym cofnąć czas i pewne kwestie pokierować innym torem niż naprawdę poszły. Ale jak wspominałam ostatnio na swoim profilu na Lifeinvaderze, cytując Marka Aureliusza: "Nie należy się gniewać na bieg wypadków. Nic ich to bowiem nie obchodzi." - tym w tej chwili się kieruję. Myślę, że poniekąd to dodaje mi sił w tych trudniejszych sytuacjach. 

Q: Jak zaczęłaś swoją przygodę z modą i blogowaniem?
A: Jak wspominałam wcześniej, moje zamiłowanie do mody samej w sobie zaczęło się dość wcześnie, było to tylko uzupełnienie, poszerzenie pasji o coś więcej niż biżuteria i inne błyskotki. Na podobne pytanie dotyczące bloga odpowiadałam już w wywiadzie dla Weazel News alee... Może tu nieco inaczej: ten blog po prostu wychodzi z mojej pasji do mody. Miałam go zacząć w Neapolu ale zaczęłam tu. Chcę po prostu dzielić się z innymi tym, co rodzi się w mojej głowie, tym co warto wiedzieć ze świata mody, na temat trendów czy jakichś mniej pisanych zasad. 

**Sięgnęła po przygotowaną poza kadrem szklankę z wodą, napiła się z niej odrobinę i siadając odstawiła szklankę na podłogę przy krześle.**

Wybaczcie, takie paplanie językiem bez przerwy nie jest zbyt dobre dla strun głosowych. Lecimy dalej! 

**Zaśmiała się cicho i przeszła znów do odczytywania pytań z listy.**

Q: Jakie rady mogłabyś dać osobom, które chciałyby zacząć swojego bloga? 
A: Ta rada jest prosta: bądź sobą i nie przejmuj się opinią innych. To Twój blog, możesz na nim pisać co uważasz za słuszne i nikt nie ma prawa mówić Ci, co ma tam być, a czego ma nie być. Bądź sobą. Zawsze.

Q: Jaki jest Twój sposób na pozyskiwanie inspiracji do pisania nowych postów?
A: Na tę chwilę, jak można zauważyć na MyFashion piszę tam o rzeczach, które już ktoś ktoś kiedyś wymyślił. Jak w przypadku posta "Minimalizm w czasach rozpusty" czy "Śnieżna garderoba". Ale też wyrażam tam swoje własne odczucia i przemyślenia, a te przychodzą po prostu z głowy i duszy. 

Q: Koturny, szpilki, słupek czy płaska podeszwa?
A: Moje serce wierne jest szpilkom, uwielbiam dźwięk tego obcasa stykającego się z podłożem. Nie cierpię koturn od czasu gdy kiedyś prawie skręciłam sobie kostkę - po prostu nie umiem ich wyczuć, choć to PODOBNO najwygodniejszy rodzaj podwyższonych butów na świecie. Bzdura. Słupek jest dobry w przypadku gdy  na obcasie planujemy spędzić dłuższy czas bez możliwości odpoczynku. Płaska podeszwa? Na spacer z psami, luźne spotkanie czy wyjście do imprezę jak najbardziej. 

Q: Dlaczego akurat Dobermany a nie na przykład Samoyed?
A: Kocham tę rasę odkąd tylko pamiętam. Mój świętej pamięci wuj mnie tym zaraził, posiadał czwórkę. Podoba mi się nie tylko ich wygląd ale również charakter i to, że przy takim psie o ile jest odpowiednio ułożony czujesz się jak przy osobistej ochronie, a nawet może lepiej. Oczywiście podkreślę tutaj, co warto pamiętać: nie jest to rasa dla każdego. Więc zanim zdecydujesz się na psa, zapoznaj się dokładnie z jego charakterystyką, upewnij się, że będziecie w stanie "dogadać się". 

Q: Co uważasz za niezbędne w garderobie kobiety?
A: Zdecydowanie para szpilek, para słupków, para wygodnego płaskiego obuwia eleganckiego jak również sportowego. Biała koszula, klasyczne jeansy, klasyczna czarna marynarka. Mała czarna, jednolity klasyczny sweter, golf. I kilka jednolitych t-shirtów. Do tego dołączam jednolitą czarną spódnicę i jednolitą beżową spódnicę. Z tego jesteście w stanie stworzyć kilka fajnych stylizacji, kombinować. Jednolitość podkreślam dlatego, że ją o wiele łatwiej łączyć między sobą niż wzór z wzorem. Choć jedna dodatkowa marynarka w kratę czy paski na pewno nie zaszkodzi! 

Q: Gdzie widzisz się za dziesięć lat?
A: Dokładnie w tym samym mieście, w którym jestem teraz. Z bardziej rozbudowaną firmą, domem jednorodzinnym z pięknym, zadbanym ogrodem z masą tulipanów, które kocham. 

**Przeleciała wzrokiem po liście pytań czy czegoś przypadkiem nie pominęła, skupiła dłuższą chwilę wzrok na pytaniu ostatnim i krótko westchnęła, by zaraz wrócić wzrokiem do kamery.**

To pytanie postanowiłam zostawić na koniec, bo jest najtrudniejsze ze wszystkich ale padło tyle razy, że zwyczajnie nie miałam serca z niego rezygnować, choć początkowo było to w planie. 

Q: Kim jest chłopak na zdjęciu, które wrzuciłaś ze smutnym opisem o czymś co było dziesięć lat temu? 
A: Osoba, mężczyzna, którego widzicie na tym zdjęciu to... To Indro. Indro Beneventi. Indro był, jest i będzie moją pierwszą miłością. Ona w życiu jest tylko raz. Tylko raz poznajesz osobę, którą kochasz w taki sposób. Z którą wszystko jest pierwsze i jedyne w swoim rodzaju. Wszystko co dzieje się później, po tej relacji, to już jedynie coś w rodzaju naśladowania. Nigdy już nic nie będzie równie wyjątkowe co ta jedna, jedyna w życiu relacja. Indro był chłopakiem, który pokazał mi jak to jest żyć poza schematem narzuconym przez rodziców. Jak to jest wyjść poza normy w środowisku zamożnych ludzi, w których się oboje obracaliśmy bo takie jest dorastanie w dobrze sytuowanych rodzinach. Zdjęcie, które widzieliście na moim profilu na Lifeinvaderze, wrzucone szóstego grudnia jest ostatnim zdjęciem, ostatnią pamiątką jaka pozostała mi po niezastąpionym Indro. Dziesięć lat temu, szóstego grudnia o godzinie 14:23 odszedł ode mnie, od rodziców, od nas. Pozostawił po sobie ogrom bólu, pustkę, której w moim przypadku nigdy nikt nie będzie w stanie wypełnić. Zginął w wypadku jadąc swoim oczkiem w głowie, jakim był motocykl. Zdjęcie wrzucone w dziesiątą rocznicę jego śmierci było moim jednym z ostatnich pożegnań. Dlaczego akurat tak? Dlatego, że postanowiłam, że będę się z Wami dzieliła nie tylko tymi dobrymi rzeczami z mojego życia ale również szeregiem smutku, jaki mnie niekiedy dopada. W święta wybieram się do rodziny, zatem i tam ostatni raz pożegnam się z moim Indro. Czasami przychodzi taki czas, że trzeba pozwolić komuś odejść na dobre. Myślę, że dziesiąta rocznica jest już tym "odpowiednim" czasem, choć jak wspomniałam: pustka po nim zawsze we mnie będzie. 

**Luisella odetchnęła znów, zaraz jednak uśmiechnęła się ciepło, wyraźnie naprawdę z miłością i sentymentem wspominając byłego partnera**

Także wiecie już, że chłopak ze zdjęcia to dla mnie postać niebywale wyjątkowa. Osoba, która jest tą częścią życia, której życzę każdemu. Naprawdę każdemu. By każdy miał w swoim życiu takiego Indro, który pokaże mu czym jest miłość, czym jest szczęście i czym jest prawdziwe partnerstwo, takie na zawsze. 

Myślę, że na tym możemy skończyć ten Q&A. Mój pierwszy Q&A. Czy ostatni? Kto wie! Mogłabym wybrać jeszcze drugie tyle pytań ale było ich tyle, że po prostu siedziałabym tu z Wami jeszcze bardzo, bardzo długo. Może to wskazówka do kolejnego takiego nagrania? Zobaczymy. Nie nastawiajmy się na zbyt wiele! 

W każdym razie, dziękuję Wam bardzo za obejrzenie tego "niearcydzieła", mam nadzieję, że choć trochę dałam się Wam lepiej poznać. Życzę Wam miłości i spokoju. Oraz udanego dnia czy tam nocy, zależnie kiedy to obejrzeliście. Hej, pa! 

**Z uśmiechem pożegnała się z osobami oglądającymi film.**

**Ekran powoli zaczął wygasać, aż do zastopowania filmu wraz z jego końcem.**

 

 


Promocja

 

Rozgrywka

 

Dane do wyceny

Spoiler

Imię i nazwisko postaci: Luisella DeLazzari
Numer konta postaci: 9312949599

 

Edytowane przez amnilka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

**Eliana siedząca na kanapie w swoim domku z notesem na udzie i ołówkiem w dłoniach, drgnęła słysząc powiadomienie jakie wydobyło się z jej telefonu. Złapała za urządzenie, odblokowała je i zerknęła na ekranik odczytując wiadomość o pojawieniu się Q&A Luiselli. Uśmiechnęła się sama do siebie. Odłożyła wszystkie rzeczy na bok i powędrowała do studio, z którego zabrała laptopa wracając na kanapę w salonie. Usiadła wygodnie po turecku i odpaliła filmik. Obejrzała uważnie całość przysłuchując się słowom kobiety i śledząc wzrokiem każdy jej ruch, by finalnie pozostawić like'a.**

Katharina lubi to
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Warunki użytkowania Polityka prywatności Regulamin