Skocz do zawartości
Gracze online

 

 

048. Kryminalna przeszłość, błędy młodości i problemy psychiczne Setha Daagarda czyli wywiad o biografii artysty - „Acknowledge The Sins”.


Rekomendowane odpowiedzi

spacer.png

Written by Madeline Beckett - DAILY GLOBE, 28/01/2024


spacer.png

Kryminalna przeszłość, błędy młodości i problemy psychiczne Setha Daagarda czyli wywiad o biografii artysty - "Acknowledge The Sins"

 


Madeline Beckett: Z tej strony Madeline Beckett, witam Was gorąco z naszego studia Daily Globe. Dziś w ramach Night American Discussions wraz ze mną szczególny gość. Możecie kojarzyć go z ostrzejszych brzmień, działalności producenckiej w Astaroth, a od niedawna także za sprawą poczynionej piórem Leona Baldwina biografią o jego osobie pod tytułem „Acknowledge The Sins”. Seth Ronnie Daagard we własnej osobie!

Seth Dagaard: Hey, witam uniżenie.

Madeline Beckett: Książka o Tobie dokładnie tydzień temu trafiła do sprzedaży. Spływają do Ciebie już pierwsze recenzje? I jak do całości ustosunkuje się największy z krytyków – Twój wewnętrzny? Jesteś zadowolony z finalnej wersji, postaci książki czy może teraz z perspektywy czasu, chciałbyś coś w niej zmienić bądź poprawić?

Seth Dagaard: Zacznijmy od tych recenzji, yeah, kilka czytałem nawet ostatnio - mamy ludzi, którzy są pozytywnie zaskoczeni, tych ciekawskich, tych którym się nie podobało z różnych powodów. Klasyczne opinie. Mi osobiście praca Leona zaimponowała. Niezbyt jest co tam zmieniać, głównie dlatego, że faktycznie zawarł to co powiedziałem, słowo w słowo. Do jego części pracy za mało się znam, żeby móc go w tej kwestii poprawiać.

spacer.pngMadeline Beckett: Powiedz proszę, skąd pomysł na to, by opowiedzieć o sobie, swoim życiu właśnie w formie książki? Obecnie dużo większym zainteresowaniem cieszą się produkcje filmowe jak np. niedawna premiera dokumentu o zespole Soul Evisceration. Dlaczego Twój wybór padł właśnie na formę pisaną?

Seth Dagaard: Leon odezwał się do mnie z tym pomysłem. Zwyczajnie spodobało mi się opisanie czegoś w książce, tak staromodniej nazwijmy to. A kolejny dokument, ktoś mógłby odebrać jako skok na pieniądze. Mamy ten o Soul, wcześniej o Dick In Dixie.

Madeline Beckett: Jak zatem przebiegała Ci współpraca z Leonem Baldwinem? Wasze wizje były zbieżne czy może znacząco od siebie odbiegały? Fakt opowiadania o swoim życiu psychologowi stanowił wartość dodaną tej kolaboracji czy raczej dodatkowe utrudnienie?

Seth Dagaard: Z początku miałem myśl, żeby zwyczajnie odmówić, ciekawość jednak wygrała. "Jak to może wyjść, co z tego będzie". Spotkaliśmy się, zacząłem się mu "spowiadać" no i wyszło, więc raczej poszło gładko - bez wojny o to czyja myśl jest lepsza. Koniec końców, da się rozmawiać z psychologami, kto by się spodziewał.

Madeline Beckett: Czyli nie od samego początku byłeś przekonany co do tego pomysłu? Co tak właściwie wywołało w Tobie te początkowe wątpliwości i myśli, by odmówić Leonowi?

Seth Dagaard: Skontaktował się ze mną poprzez LI, taki jakiś dryg się wyrobił, że po dostawaniu tysięcy propozycji i pomysłów od ludzi, człowiek się po prostu wyłącza na takie rzeczy. Ale popatrzyłem, posprawdzałem i ot jest. Jego poprzednie prace mnie przekonały.

Madeline Beckett: Choć na chwilę nie zakiełkowała w Tobie myśl, że z tego typu publikacją należałoby się jeszcze wstrzymać? W końcu jesteś dość młodym artystą, nie umniejszając Twoim dokonaniom.

Seth Dagaard: Była taka myśl, że w świetle ostatniego wydania, którym narobiłem sobie trochę za uszami - co powiem raz jeszcze, zjeb***m tym i nie wyszło jak miało, myślałem, że może to nie być dobry ruch. Ale tak samo mógł komuś pomóc, przekazaniem gdzieś zysku.

Madeline Beckett: Zechcesz rozwinąć tę myśl? Odnośnie Twojej wpadki. Przybliżmy słuchaczom jej kulisy i przy okazji jeśli zechcesz - podziel się refleksjami, co do tego zajścia. Bo jak słyszę - takowe wyciągnąłeś.

Seth Dagaard: Było multum sytuacji, w których nasz wspaniały departament namieszał komuś w życiu. Kilka osób ucierpiało na tym, bardzo. Chcąc bardziej nagłośnić sprawę niż tylko udostępnić post na Invaderze, wydałem utwór. Nie przyjął się zbyt dobrze, moja wina w tym taka, że faktycznie wygląda to po czasie jak skok na pieniądze i sławę, ale z ręką kur**a z ręką na sercu - nie. Głupi, nieprzemyślany ruch, ale z dobrym zamiarem. Powiedziałem więcej Leonowi, kasa leci na szpitale, reszta w książce. Chciałem to pociągnąć dalej z jednym moim znajomym, Jackiem Mullerem - obyś znalazł tę kłodę, ale... Skończyło się na pomyśle, przerosło mnie to kompletnie. Nie wiedziałem co zrobić, żeby to naprawić.

Madeline Beckett: Otóż to. W tym miejscu należałoby podkreślić, że zrzekłeś się większości swojego honorarium uzyskanego ze sprzedaży książki na rzecz szpitala w Davis i Pillbox. Dlatego słuchaczy tym bardziej zachęcamy do wsparcia tej inicjatywy i zakupu Twojej biografii - przypomnę "Acknowledge The Sins". Czyli otwarcie przyznajesz, że wspomniany ruch jest czymś w rodzaju rekompensaty za winy?

Seth Dagaard: Yeah. Wypomnieniu sobie błędów, naprowadzeniu kogoś na lepsze niż moje tory. Zrobiłem kilka znaczących błędów, przez co teraz mam łatkę kryminalisty, idioty, ćpuna i tak dalej. Więc czemu by komuś nie pomóc? Może pomyśli inaczej wiedząc jak było ze mną.

spacer.pngMadeline Beckett: Apropo łatki kryminalisty. W Twojej biografii poruszony został także ten mroczny wycinek Twojego życia. Mowa o napaści, której się dopuściłeś wobec basisty nieistniejącego już zespołu "Mindless", do którego zresztą sam należałeś. Jak trafnie wskazał Leon - to wydarzenie zdefiniowało nie tylko losy zespołu, ale także Twoje własne. Czy po upływie pewnego czasu Twoje postrzeganie tej sytuacji się jakoś zmieniło?

Seth Dagaard: Jedynie, że mogłem odpuścić w pewnym momencie. Nadal uważam, że zasłużył na to co go spotkało, nie będę się z krył i tłumaczył jakoś bardziej z obrony bliskiej mi osoby.

Madeline Beckett: W Twoim singlu "Turning a New Leaf" w dość mocnych słowach rozprawiasz się z niejakim Johnym. Teraz już znamy genezę tej postaci i wiemy, że to właśnie jego pobicia się dopuściłeś. Czym dla Ciebie był ten utwór? I czy kierowanie życzeń śmierci wobec kogokolwiek (choćby w postaci muzycznej) uważasz za odpowiednie? Na to też według Ciebie zasługuje? Bo takie właśnie słowa kierujesz wobec niego w przytoczonym utworze.

Seth Dagaard: Impuls, chciał ponownie wbić mi się z butami w życie i podkopywać to co sobie budowałem. To co ja stworzyłem, przypisać sobie. W muzyce różnie się słyszy, mi taka wizja zrodziła się w głowie więc taka powstała.

Madeline Beckett: Wizja? Padły dość mocne słowa, cytując "A teraz zdychaj już sam", "obyś nie ujrzał dnia", "Życzę Ci żebyś sczezł Johny" i wreszcie "Obyś już ku**a zdechł". To nazywasz zatem muzyczną wizją?

Seth Dagaard: Utworach Slayera mamy przytaczanie holokaustu i stwierdzenie, że podmiot w tekście życzy sobie aby ktoś w ten sam sposób zginął. Czy to automatycznie sprawia, że Slayer jest nazistowski i seryjnym mordercą?

Madeline Beckett: Zatem chciałeś tym utworem wywołać kontrowersję idąc śladami innych? Metaforyczny wydźwięk utworów, nawet taki, który zakrawa o kontrowersję jest w przestrzeni publicznej zdaje się coraz bardziej akceptowalny. Usiłuje ustalić, ile w Twoim przypadku jest Twoich rzeczywistych emocji, a ile chęci osiągnięcia pewnej hiperboli. Bo to, że żywisz wobec tego delikatnie mówiąc - negatywne emocje jest w pełni zrozumiałe.

Seth Dagaard: Nie, nie mam zamiaru go zabić i tak w pełni powagi na tym etapie życia mam tego człowieka w dupie. Chciałem wtedy zobaczyć co zrobi. Zapadł się pod ziemię więc tym bardziej nic już dla mnie nie znaczy.

Madeline Beckett: Pokłosiem wspomnianego wcześniej incydentu był Twój wyrok. Czego nauczyły Cię mury więzienia? Zapewne nie najlepiej wspominasz ten czas, ale nie ukrywajmy - budzi on powszechne zainteresowanie w Twoim życiorysie. Ten okres Cię jakoś ukształtował czy wręcz przeciwnie? Jaką lekcję wyciągnąłeś z tego zdaje się, najmroczniejszego rozdziału nie tylko Twojej biografii, ale i Twojego życia?

Seth Dagaard: Dowiedziałem się, że mam bardzo dobrą pamięć. Kilka utworów jakie wydałem wystukiwałem na stoliku w celi. A tak na poważnie to zrozumiałem, że problemy z agresją to nie rzecz, którą można zignorować, a rzecz, która mnie pochłonie.

Madeline Beckett: Odnoszę nieodparte wrażenie, że tego typu problem zaczyna dotyczyć coraz szerszej części społeczeństwa. Ty postanowiłeś z tym jednak podziałać. W jaki sposób zacząłeś nad sobą pracować i czy odniosłeś pożądany efekt?

Seth Dagaard: Przestałem dusić w sobie wszystko co mnie dotykało, żeby się nie gromadziło. Tak samo zamiast od razu na coś atakować staram się bardziej na spokojnie do wszystkiego podejść, nie zawsze się udaje niestety, ale jestem na dobrej drodze.

Madeline Beckett: Z własnymi demonami udało Cię się uporać samemu czy zasięgałeś porady specjalistów?

Seth Dagaard: Oba. Solo radzę sobie z tym, z czym mogę i nad czym mam kontrolę, z resztą rzeczy trzeba było się w kilka miejsc udać. Zapobiegając plotkom, nie - nie psychiatryka.

spacer.pngMadeline Beckett: Nawet gdyby był to psychiatryk - stygmatyzacja problemów na podłożu psychicznym zdaje się odchodzić już na szczęście w cień. Nie chciałeś w żaden sposób poruszać tego zagadnienia na łamach książki? Z pewnością dla wielu swoich odbiorów stanowisz nie tylko autorytet, ale i inspirację. Z Twoimi problemami ludzie mogą się utożsamiać, podobnie jak i z metodami radzenia sobie z nimi. Zagadnienie to nie padło z uwagi na ograniczenia stronnicowe nakładane przez wydawnictwo czy z innego powodu?

Seth Dagaard: Nie padło, gdyż obrałem lekko inną drogę. Opowiadając o tym co mnie spotkało, poszedłem w to co mam teraz i ten końcowy cytat. Przez to nie zmieni się to w poradnie psychologiczną, nadal zachowa swój cel, ale też może obudzić refleksje, o to chodziło.

Madeline Beckett: W takim razie przekaz podprogowy spełnił swoją rolę w 100% - przynajmniej w moim odczuciu. Rozdrapywanie zabliźnionych ran z pewnością czeka Cię jeszcze niejednokrotnie, jednakże nie zamierzam Cię torturować dłużej niż to konieczne *śmiech* Zaintrygował mnie natomiast fenomen Twojej ostatniej współpracy. To, że podjąłeś się kolaboracji z Lost Empire chyba nikogo nie dziwi chociażby z Waszego wzajemnego upodobania do cięższych brzmień. Natomiast myślę, że nie mnie jedną zaskoczył fakt Twojej współpracy z MOXXXY. Był to dla Ciebie jednorazowy eksperyment czy może znacznie częściej planujesz tego typu poszerzanie swoich muzycznych horyzontów?

Seth Dagaard: Yeah... To, że z ekipą Kłody współpracuję, ostatnio nawet częściej to mało zaskakujący fakt. Z Moxxxy zaczęło się od jej zaproszenia do swojego EP i nie powiem słowa, otworzyła mi nieco oczy na inne horyzonty. Co z tego wyjdzie nawet ja nie wiem.

Madeline Beckett: W "Acknowledge The Sins" specjalny rozdział poświęcono opisowi Twojej twórczości. Czy mógłbyś w skrócie przybliżyć czy też nawet uchylić rąbka tajemnicy odnośnie do tego, jak na przestrzeni lat rozwijał się i klarował Twój proces twórczy?

Seth Dagaard: Z początku było to granie losowych nut z Mindless aż coś się nie zaczęło kleić, a potem dopisywałem do tego jakiś równie losowy tekst. Teraz jest to trochę bardziej skomplikowane i zabiera więcej czasu, doświadczenie i wiek twórcy sporo daje.

Madeline Beckett: Nasz czas antenowy niestety dobiega końca. Jednak finalizując nasz wywiad chciałabym zadać Ci jeszcze jedno pytanie. Czym tak naprawdę dla Ciebie jest muzyka? To pewien rodzaj terapii, sposób na życie czy może wiele składowych naraz? W książce  nadmieniasz, że niektóre z Twoich utworów są niczym innym jak "Twoimi myślami. Bez żadnej cenzury". Takie obnażanie się ze swoich wnętrzności, przemyśleń, emocji nie powoduje u Ciebie żadnego dyskomfortu?

Seth Dagaard: Nah, od dłuższego czasu w ten sposób uspokajam głowę. W tym przypadku jednak postanowiłem wydać to w świat i oto jestem.

Madeline Beckett: Kilkukrotnie wspominałeś w trakcie wywiadu o "kłodzie" i zdaje się, że z uwagą słuchał naszej rozmowy. Otóż wspomniany słuchacz pyta, kiedy masz zamiar podrzeć się z nim do mikrofonu *śmiech* To jak? Kiedy możemy się Was znów spodziewać razem?

Seth Dagaard: Nie byłoby wywiadu bez klasycznego, muzycznego powiedzonka. Wkrótce, stay tuned.

Madeline Beckett: Kończąc już naszą rozmowę chciałabym Ci z okazji niedawnej premiery Twojej biografii życzyć przede wszystkim wydawniczego sprzedażowego sukcesu, ale również nieustającego pasma sukcesów w świecie muzycznym. Było mi niezmiernie miło Ciebie gościć Seth.

Seth Dagaard mówi: To ja dziękuje za zaproszenie, przyjemnie się gadało.

0gnFou6.png?format=webp&quality=lossless

Edytowane przez Ozianin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Warunki użytkowania Polityka prywatności Regulamin