Skocz do zawartości
Gracze online

 

 

ROLLIN N CONTROLLIN

Gracz
  • Postów

    41
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Aktywność reputacji

  1. DxT polubił odpowiedź w temacie przez ROLLIN N CONTROLLIN w elo xd   
    masz lipe centrumie
  2. ROLLIN N CONTROLLIN polubił odpowiedź w temacie przez 5element w Fistful of Dollars   
    Akceptuję.
    Sprawę z @11111 111111 111 dogadujemy na DC.
    Zgłoście się po panel.
  3. ROLLIN N CONTROLLIN polubił odpowiedź w temacie przez rzabolini w Fistful of Dollars   
    Tennessee, z czego słynie ten stan? Miejsce narodzin muzyki country, a może najlepsza whiskey w całej Ameryce? Nie, to stan, w którym od pokoleń ludzie pielęgnują jedną ideę, ideę wielkości Stanów Zjednoczonych. Co druga osoba w tej siedzibie tradycyjnych wartości powie ci, że nie ma lepszej rzeczy do zrobienia niż jazda na wronim ogierze przez rozległe tereny ulubionego rancza twojego serca i duszy. A po powrocie do domu zasiąść przy szerokim stole, gdzie czeka na nas kolacja z kukurydzy i pieczonej wołowiny oraz szklaneczka rozgrzewającej żytniej whiskey z własną rodziną. W tak specyficznych warunkach i lokalnym kolorycie uformowała się dobrze już znana Dixie Mafia, która w większości odzwierciedla wszystkie podstawowe cechy typowego mieszkańca południowych stanów - kowbojskie kapelusze, koszule w kratę, buty o dwa rozmiary większe i oczywiście stare, dobre rewolwery. Jedna z najgłośniejszych spraw, w którą według niektórych źródeł zamieszana była Dixie Mafia, miała miejsce pod koniec lat 60-tych. Okazało się, że było to zabójstwo Martina Luthera Kinga: działacza na rzecz praw obywatelskich, bojownika o wolność i działacza politycznego. Został on zastrzelony w Memphis przez samotnego snajpera na balkonie motelu Lorraine tuż po swoim głośnym przemówieniu na ulicach miasta. Tak czy inaczej, wszystkie te plotki są nie do udowodnienia. 
    Dwa kapelusze, dwa pistolety kalibru dziewiętnaście i jeden samochód, który zapadł się prawie do chodnika - niedoszkolony weterynarz i drań z Wyoming jeżdżą Cadillakiem z lat osiemdziesiątych, załatwiając różne sprawy dla swojego szefa: haracze, ściąganie długów, zastraszanie, zabójstwa na zlecenie, a nawet branie niewyszukanych obywateli jako zakładników. W swojej codziennej rutynie podróżowali po całym środkowym zachodzie i robili zamieszanie na wschodnim wybrzeżu. Mieszanka socjopatycznego łajdaka i umiarkowanie spokojnego i rozsądnego rewolwerowca, tworzyła naprawdę zgrany zespół. Alhazred i Jeremiah byli jednymi z najlepszych w branży, gdyby nie masa zbiegów okoliczności i szczęścia który im towarzyszył, jeden z nich na pewno gniłby teraz w więzieniu gdzieś w Nebrasce lub Arkansas, a drugi leżałby metry pod pustynią.
    Czas mijał, w syndykacie zachodziły zmiany, wszystko zaczęło się gwałtownie zmieniać. Najpierw tajemnicza śmierć dwóch kandydatów do roli szefa mafii, a później głupio prosta śmierć samego bossa - zginął od strzału w głowę prosto w kuchni swojego domu w Nashville. Zabójstwo zlecił jeden z członków syndykatu, który wykorzystał słabość dotychczasowego lidera w obliczu licznych zatrzymań i nacisków ze strony policji. To właśnie on zdobył upragnione miejsce szefa, brudząc sobie ręce krwią byłych wspólników. W organizacji doszło do przewrotu, sprawy zaczęły być prowadzone na zupełnie innych zasadach. Rozpoczęły się wewnętrzne czystki, doszło do serii porwań, kilku głośnych morderstw, a w planach samozwańczego szefa kuchni było wyeliminowanie z gry wszystkich lojalnych wobec byłego szefa podwładnych,  z których dziwnym trafem byli nasi bohaterowie. Pominął jednak kilka szczegółów, wysyłając trójkę "amatorów" po ich głowy - duet z Tennessee zawsze stawiał na ostatni punkt w rozmowie. Szybkie kule w klatkę piersiową i jedna dokładnie między oczy. Odpierając prześladowców, obaj zostali ostatecznie zmuszeni do ucieczki. Zabrali ze sobą trochę pieniędzy, kilka pistoletów i samochód z przekręconą tablicą rejestracyjną. Po poinformowaniu o wszystkich szczegółach swojego starego znajomego Rod’a Munch’a, który od wielu lat zajmuje się różnymi przestępstwami w Blaine County, przenieśli się daleko na zachód, aby podbić nieznane dotąd obszary Ameryki. Po dotarciu na miejsce spotkania w małym miasteczku Sandy Shores i zdaniu sobie sprawy, że nie ma już odwrotu, postanowili osiedlić się tutaj na jakiś czas i z pomocą starego przyjaciela  zacząć robić rzeczy według własnego scenariusza i własnych zasad gry.
     
     
  4. 11111 111111 111 polubił odpowiedź w temacie przez ROLLIN N CONTROLLIN w Siema byku Jest relman to fajny gosc to podeslij swoja nute   
    również pozdrawiam, ode mnie także pikers.
    pozdrawiam sportowych swirkow
  5. ROLLIN N CONTROLLIN polubił odpowiedź w temacie przez charon w Los Santos Outfit   
  6. ROLLIN N CONTROLLIN polubił odpowiedź w temacie przez 5element w Polish Organized Crime Group   
    W związku z tym o czym rozmawialiśmy na DC i do czego doszliśmy wspólnie, przenoszę do archiwum. Jak będziesz miał kiedyś znów ten pomysł w głowie i pewniejszą sytuację to możecie spróbować, stosując się do tych wskazówek co Ci podesłałem.
  7. ROLLIN N CONTROLLIN polubił odpowiedź w temacie przez 11111 111111 111 w Polish Organized Crime Group   
    POCZĄTKI POLSKIEJ PRZESTĘPCZOŚCI
    Polska mafia powstała w latach dziewięćdziesiątych i szybko stała się na tyle silna, że zdaniem polskich służb mogła doprowadzić do bankructwa Rosyjskiego Banku Centralnego, tony papieru przemycono z zagranicy w celu sfałszowania rubli. Sprawa groziła poważnym skandalem politycznym, policja podjęła prędko negocjacje z zbirami. Bandyci zdali sobie sprawę, że lepiej pozbyć się spalonego (jak się okazało) towaru. W tamtej chwili wygrał rozsądek, ale wśród polskich przestępców coraz częściej górę brały emocje, wszystko to dlatego, że w Polsce panował kapitalizm. Gospodarka rynkowa, która pojawiła się w Polsce w 1989 roku, zamieniła zwyczajnych zbójów w mafiosów. Gdyby nie rewolucja polityczno-gospodarcza, pozostaliby dalej drobnymi złodziejami i oszustami, zakończyliby swoje życie pijąc wódkę. Wczesne lata dziewięćdziesiąte wyznaczały granicę pomiędzy starym i nowym bandytyzmem. W 1991 roku w wypadku samochodowym zginął jeden z większych graczy polskiego półświatka przestępczego. Jego grupa z zwyczajnego gangu, działającego w Polsce, wyrosłą pierwsza grupa mafijna tamtych czasów. W czasach PRL przyszli mafijny handlowali dolarami (co było wówczas nielegalne) lub oszukiwali ludzi na ulicach. Napadali na rezydencje bogatszych i dobrze ustawionych Polaków, rabowali sklepy (co z czasem rozwinęło się do napadów na banki). Z czasem dochodziło do rozbić na mniejsze grupy, jedni zostali informatorami służb Polskich, niektórzy postanowili wyjechać do zachodnich Niemczech w celu “pracy” - uzyskanie paszportu w tamtych latach nie było powszechną formalnością. Polskie grupy przestępcze powstały na wzór rosyjskich mafii i gangów sycylijskiej. Mające ścisły statut, którego wszyscy członkowie byli i są zobowiązani bezkrytycznie przestrzegać. Z czasem chcąc pokazać swoje miejsce zbiry z Polski zaczęły stawiać coraz bardziej na przemoc, bezwzględność i brak jakiegokolwiek zahamowania, zaczęto wymyślać coraz to brutalniejsze metody kar od spłaszczania palców obcęgami, wbijania igieł pod paznokcie, wiercenia stawów do przypalania ogniem (najgorszym przypadkiem była po prostu śmierć lub cel na skutek tortury ginął z poniesionych obrażeń, co i tak wiązało się z jednym). Grupy przestępcze stawały się coraz bardziej krwiożercze, zabijali nie tylko mężczyzn, ale także kobiety. Służby nie były też dla nich już żadnym wyzwaniem.
    POLSCY EMIGRANCI W USA
    Emigracja do USA wiąże się z przestępczością, począwszy od mafii włoskiej, która przejęła regiony, a skończywszy na mafii rosyjskiej od Kalifornii po Nowy Jork. W Californi rozwija się polska przestępczość, większość siły roboczej: portowcy, ładowacze, budowlańcy, w poszukiwaniu lepszego życia pracują dla Polaków, żyją pod ich opieką. Polska banda rozpoczyna przemyt narkotyków do innych stanów i krajów, zaczynając tym samym konkurować z włoską mafią która posiadała wtedy największą siłę bojową. Jeden z przywódców całej watahy popadł w konflikt interesów  z włochami przez co, w nocy dwutysięcznego trzeciego roku, 17 grudnia znaleziono go martwego w mieszkaniu, z 5 ranami postrzałowymi. Sprawy jednak nie doprowadziły do otwartej wrogości, prawa ręka przejęła prowadzenie  i zawarła pokój aby uniknąć krwawej wojny i utraty bliskich przyjaciół. To wywołało falę oburzenia wśród wszystkich członków grupy, ale pokój i tak został zawarty. Głównym dochodem gangu są kradzieże samochodów, rabunki i wyłudzenia, przypominające bardziej gang uliczny niż pełnoprawną organizację. Polska enklawa stopniowo zaczyna się osłabiać, coraz więcej Amerykanów i latynosów zapełnia okolicę. Jedna z dzielnic handlowych w LA, która była wypełniona imigrantami z krajów słowiańskich, w 2000 roku była wypełniona głównie Amerykanami (pochodzenia polskiego, rumuńskiego i mołdawskiego), w latach dziewięćdziesiątych przybrała status wyjątkowo niebezpiecznej dzielnicy, w której większość rabunków, haraczy, gwałtów i morderstw popełniano wieczorem, w ciągu dnia był to największy rynek handlu różnymi ekonomicznymi rzeczami, od tanich zagranicznych ubrań po fałszywe akcesoria jubilerskie, mieszkańcy tego obszaru to głównie biedni robotnicy próbujący zarobić na życie, haracz ze sprzedaży zmuszeni są odprowadzać polskiemu ugrupowaniu, aby ich stragany nie zostały okradzione.
     
    POLISH PHILADELPHIA MOB / GREENPOINT CREW
    Filadelfijska polska mafia, to polsko-amerykańska zorganizowana grupa przestępcza działająca z obszaru Port Richmond w Filadelfii. Gang składał się z polskich imigrantów mieszkających w Port Richmond, Kensington, Północnej Filadelfii, Northeast Philly, Bucks County i South Jersey. Grupa ta przeniosła się na terytorium okupowane przez irlandzkie, rosyjskie i włosie grupy mafijne, zajmujące się handlem ecstasy, zajęła się ona także zakładami buchmacherskimi i pożyczkami. Spotykali się kilka razy w tygodniu w lokalnym polskim barze. Wiele mieszkańców dzielnicy Port Richmond mogli opowiedzieć o nie jednym przypadku, w którym członkowie gangu sprawiali kłopoty. Nie mieli po drodze z gangiem K&A, który kontrolował większość północno-wschodniej Filadelfii (okolice te są zajmowane w większości przez populacje irlandzką). Według lokalnych mieszkańców nie są oni za dobrze znani, starsi polscy mieszkańcy wolą ignorować istnienie gangu. Na początku lat dwutysięcznych gazety zaczęły pisać o niewielkim, normującym się gangu pochodzenia polskiego, członków opisywano jako tych brutalnych i nastawionych na duży zysk, którzy nie cofną się przed niczym i żadnymi konsekwencjami. Poprzez podobieństwo językowe często byli myleni z gangami rosyjskimi.
     
    Kolejnym sławnym już gangiem składającym się z Polaków było Greenpoint Crew, działający na terenie nowojorskiej dzielnicy nazwanej tak samo Greenpoint, uchodzącej za jedno z największych skupisk Polonii w Ameryce. Byli w posiadaniu połączeń w Polsce i Europie Wschodniej, poprzez pochodzenie członków, której w skład wchodzili ludzie pochodzenia ukraińskiego, gruzińskiego i węgierskiego. Sieć tych kontaktów była tylko motorem napędowym dla dalszej działalności. Przeciwko ich przestępczym działaniom prowadzono kilkuletnie śledztwo, którego przełom miał nastąpić w dwutysięcznym piątym roku, gdy jeden z członków gangu miał zgodzić się na współpracę z organami ścigania. Na rzecz tej ugody wyciekło wiele prywatnych rozmów między członkami gangu. Dzięki współpracy wtyczce w służbach - udało im się zdobyć materiały, przez które postawiono zarzuty kradzieży kilkunastu aut popularnych marek samochodowych, sprzedaży broni i amunicji, fałszowania polskich paszportów, kart ubezpieczeniowych i prawa jazdy. Całe śledztwo będące prowadzone przez działania komórki ds. przestępczości zorganizowanej w Eurazji, FBI i NYPD, zakończyło się obławą na Greenpoint Crew na początku roku dwutysięcznego szóstego, kiedy to Biuro Prokuratora Stanów Zjednoczonych w Nowym Yorku opublikowali notatkę prasową zawierającą akt oskarżenia dwudziestu jeden członków tego właśnie gangu.
    SPADAJĄCA GWIAZDA
    Bar „Spadajaca Gwiazda” to jedyne w swoim rodzaju miejsce, zdaniem krytyków miejsce rozrywkowe. Zajmuje jedno z ostatnich miejsc w rankingu lokali, dzieląc swoją niszę z tanią kuchnią chińską ze słabą obsługą i punktem hazardowym w piwnicy. Zdecydowanie nie zaleca się pojawiania w pobliżu tego baru w nocy, statystyki połączeń pod numer 911 pozostawiają wiele do życzenia, jedyne co dobrego można wynieść z tego baru, jest obejrzenie różnych zdjęć polskiej kultury lat 90-tych. Znany krytyk Jonathan Richardson napisał cały artykuł o tym barze w popularnym magazynie miejskim w 2016 roku. Istotą jego artykułu było pokazanie całego życia baru, jednak wnioski które wyciągnął prowadziły jedynie do konkluzji brzmiącej następująco - bar swoją kase fiskalną zasila głownie z migrantów z Europy Wschodniej, oddalonej od centrum miasta, bar staje się idealnym miejscem dla tych, którzy lubią napić się piwa i poczuć się choć trochę jak w domu na drugim końcu planety. Mimo to, sielanka ta czasami, nawet często potrafi przerodzić się w bójkę, nie napawa to odwiedzających negatywnymi emocjami. Całkowicie zniszczony bar z brudną podłogą i plamami na suficie od palenia, stał się kawałkiem duszy, którego brakowało migrantom po przeprowadzce do Stanów.
     
     
     
     
     
  8. ROLLIN N CONTROLLIN polubił odpowiedź w temacie przez doozan w 113 Original Blocc Crips (Blue Flame Gang)   
    zamykam na zyczenie lidera, dzieki
  9. ROLLIN N CONTROLLIN polubił odpowiedź w temacie przez 11111 111111 111 w foty od Like a Savage   
    DC ->ziomus.ziomus
    DC ->ziomus.ziomus
    DC ->ziomus.ziomus
    DC ->ziomus.ziomus
  10. ROLLIN N CONTROLLIN polubił odpowiedź w temacie przez charon w sadystyczne ucieleśnienie   
  11. ROLLIN N CONTROLLIN polubił odpowiedź w temacie przez charon w sadystyczne ucieleśnienie   
    Stałem na ziemi, pod moimi stopami były skończone losy, które wraz ze swymi rozkładającymi się ciałami odchodziły w ziemię, w rośliny, w naturę, ten tyrański cykl życia, który sprawiał mi jedynie nieskończony ból, upokorzenie w głębi serca, od narodzin aż do mojej śmierci. I nikt nie pytał, czy tego chcę, czy mogę się zatrzymać, wysiąść, ktoś inny mnie prowadził, wydawał niezliczone rozkazy, zamieniał mnie w żywego trupa, noszącego jedynie ciało pozbawione duszy. Tego dnia, kiedy się odrodziłem, zdałem sobie sprawę, że nie jestem już sam. Żył we mnie odrębny świat, niosący w sobie całą tajemnicę, rozpadający się za każdym razem, gdy moje bystre spojrzenie próbowało tam zajrzeć. Udało mi się szukać tylko przez kilka sekund, ale to wystarczyło aby ponownie się zainspirować. Było strasznie ciemno, niebo było zasnute krwawymi chmurami, a drzewa smutnie zwieszały gałęzie, jakby przemawiały do mnie tylko swoją obecnością. Na tym świecie niosłem mojego Boga i mojego Szatana, wszystko było w nim inne, niż to, do czego przywykli sobie wyobrażać zwykli ludzie. Wszystko w nim zlało się z ulotną szybkością i wiecznością, każde źdźbło trawy czy kamienia było ilustracją odrębnego Wszechświata. Nie było tam dobra i zła, nie było ludzkich uprzedzeń i sumienia, wszystkim rządził chaos i szaleństwo. To, co tam było, jednocześnie wszystko wyjaśniało i wszystkiemu zaprzeczało. Wydawałoby się, że wszystko tam było pustką, niczym, a to pewnie dlatego, że było to bóstwo skrajne, poza granicami mojej świadomości.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Warunki użytkowania Polityka prywatności Regulamin