Skocz do zawartości
Gracze online

 

 

grvbas

Gracz
  • Postów

    17
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Aktywność reputacji

  1. Kicek230 polubił odpowiedź w temacie przez grvbas w 035. Green House Zone - początek coffe shopu w Santos. Co przyniesie mu przyszłość?   
    written by Zu Dan - DAILY GLOBE 22/06/2022
    Coffee shopy to miejsca już niemal legendarne - są to niezwykle popularne w krajobrazie Amsterdamu odpowiedniki barów, kawiarni i pubów. Jedyna różnica polega na oferowanym klientom asortymencie. W coffee shopach można bowiem całkowicie legalnie kupić lekkie narkotyki. Nabytą marihuanę bądź haszysz można spalić w środku pomieszczenia. Oprócz zwyczajnych rodzajów marihuany, w takich kawiarniach mamy dostępne różne herbaty, czy też kawy o ciekawych smakach. Również znajdzie się coś dla łakomczuchów - w kartach mamy do wyboru różnego rodzaju słodkie przekąski, a nawet wiele ciepłych napoi. Uczucie euforii, domowa atmosfera i zapomnienie o swoich problemach - właśnie to oferuje jeden z takich sklepów w Los Santos.
    Green House Zone to dosyć świeży biznes, mieszczący się na jednej z ulic Davis. Dominuje tam domowa atmosfera, ale czy na pewno? Właściciel po rozpoczęciu funkcjonalności biznesu liczył się z nieprzyjemnymi sytuacjami, które ciągle się powtarzają. Kilka dni temu w lokalu miała miejsce kradzież, w dodatku zuchwała, która doprowadziła do ogromnych strat, właściciel szacuje je na czterdzieści pięć tysięcy dolarów. Lokal zajmuje się głównie w sprzedawaniu leczniczej  marihuany i jej pochodnych substancji, które sprowadzane są z legalnych źródeł. Wchodząc do środka witają nas wystawy z akcesoriami oraz smakołykami z dodatkiem marihuany. Jeśli chodzi o cennik, mamy tutaj naprawdę duży asortyment, wiele rodzajów suszu oraz przekąsek, czy też różne akcesoria. Wnętrze budynku jest wyposażone w wentylatory, dzięki którym klienci mogą spokojnie zapalić w lokalu. Jeśli chodzi o personel Green House Zone, sprzedawcy podchodzą z dystansem do klienta, przez co możemy pomyśleć, że to nasi dobrzy znajomi. Chętnie doradzą co do smaków, rodzajów suszu czy też przekąsek. Jeśli chodzi o jedzenie, z pewnością najpopularniejsze wśród klientów to ciasteczka konopne oraz żelki. Warto również nadmienić, iż lokal prowadzi swoją małą uprawę naturalnych roślin, bowiem właściciel eksperymentuję nad swoją własną odmianą konopi. Ładna gablotka z rosnącymi krzakami konopi dodaje klimatu całemu miejscu - pod każdym krzakiem jest napisane co to za odmiana, skąd się wywodzi, jak smakuje i tym podobne. GHZ oferuje również sprzedaż ziemi, jednej z najlepszych do zasadzenia takich krzaków, jest ona sprowadzana specjalnie zza granicy. Wartość pH tej ziemi wynosi od sześciu do siedmiu, dzięki czemu jest idealna do tego typu upraw.
  2. mateusz12133 polubił odpowiedź w temacie przez grvbas w 035. Green House Zone - początek coffe shopu w Santos. Co przyniesie mu przyszłość?   
    written by Zu Dan - DAILY GLOBE 22/06/2022
    Coffee shopy to miejsca już niemal legendarne - są to niezwykle popularne w krajobrazie Amsterdamu odpowiedniki barów, kawiarni i pubów. Jedyna różnica polega na oferowanym klientom asortymencie. W coffee shopach można bowiem całkowicie legalnie kupić lekkie narkotyki. Nabytą marihuanę bądź haszysz można spalić w środku pomieszczenia. Oprócz zwyczajnych rodzajów marihuany, w takich kawiarniach mamy dostępne różne herbaty, czy też kawy o ciekawych smakach. Również znajdzie się coś dla łakomczuchów - w kartach mamy do wyboru różnego rodzaju słodkie przekąski, a nawet wiele ciepłych napoi. Uczucie euforii, domowa atmosfera i zapomnienie o swoich problemach - właśnie to oferuje jeden z takich sklepów w Los Santos.
    Green House Zone to dosyć świeży biznes, mieszczący się na jednej z ulic Davis. Dominuje tam domowa atmosfera, ale czy na pewno? Właściciel po rozpoczęciu funkcjonalności biznesu liczył się z nieprzyjemnymi sytuacjami, które ciągle się powtarzają. Kilka dni temu w lokalu miała miejsce kradzież, w dodatku zuchwała, która doprowadziła do ogromnych strat, właściciel szacuje je na czterdzieści pięć tysięcy dolarów. Lokal zajmuje się głównie w sprzedawaniu leczniczej  marihuany i jej pochodnych substancji, które sprowadzane są z legalnych źródeł. Wchodząc do środka witają nas wystawy z akcesoriami oraz smakołykami z dodatkiem marihuany. Jeśli chodzi o cennik, mamy tutaj naprawdę duży asortyment, wiele rodzajów suszu oraz przekąsek, czy też różne akcesoria. Wnętrze budynku jest wyposażone w wentylatory, dzięki którym klienci mogą spokojnie zapalić w lokalu. Jeśli chodzi o personel Green House Zone, sprzedawcy podchodzą z dystansem do klienta, przez co możemy pomyśleć, że to nasi dobrzy znajomi. Chętnie doradzą co do smaków, rodzajów suszu czy też przekąsek. Jeśli chodzi o jedzenie, z pewnością najpopularniejsze wśród klientów to ciasteczka konopne oraz żelki. Warto również nadmienić, iż lokal prowadzi swoją małą uprawę naturalnych roślin, bowiem właściciel eksperymentuję nad swoją własną odmianą konopi. Ładna gablotka z rosnącymi krzakami konopi dodaje klimatu całemu miejscu - pod każdym krzakiem jest napisane co to za odmiana, skąd się wywodzi, jak smakuje i tym podobne. GHZ oferuje również sprzedaż ziemi, jednej z najlepszych do zasadzenia takich krzaków, jest ona sprowadzana specjalnie zza granicy. Wartość pH tej ziemi wynosi od sześciu do siedmiu, dzięki czemu jest idealna do tego typu upraw.
  3. champagnenasti polubił odpowiedź w temacie przez grvbas w 035. Green House Zone - początek coffe shopu w Santos. Co przyniesie mu przyszłość?   
    written by Zu Dan - DAILY GLOBE 22/06/2022
    Coffee shopy to miejsca już niemal legendarne - są to niezwykle popularne w krajobrazie Amsterdamu odpowiedniki barów, kawiarni i pubów. Jedyna różnica polega na oferowanym klientom asortymencie. W coffee shopach można bowiem całkowicie legalnie kupić lekkie narkotyki. Nabytą marihuanę bądź haszysz można spalić w środku pomieszczenia. Oprócz zwyczajnych rodzajów marihuany, w takich kawiarniach mamy dostępne różne herbaty, czy też kawy o ciekawych smakach. Również znajdzie się coś dla łakomczuchów - w kartach mamy do wyboru różnego rodzaju słodkie przekąski, a nawet wiele ciepłych napoi. Uczucie euforii, domowa atmosfera i zapomnienie o swoich problemach - właśnie to oferuje jeden z takich sklepów w Los Santos.
    Green House Zone to dosyć świeży biznes, mieszczący się na jednej z ulic Davis. Dominuje tam domowa atmosfera, ale czy na pewno? Właściciel po rozpoczęciu funkcjonalności biznesu liczył się z nieprzyjemnymi sytuacjami, które ciągle się powtarzają. Kilka dni temu w lokalu miała miejsce kradzież, w dodatku zuchwała, która doprowadziła do ogromnych strat, właściciel szacuje je na czterdzieści pięć tysięcy dolarów. Lokal zajmuje się głównie w sprzedawaniu leczniczej  marihuany i jej pochodnych substancji, które sprowadzane są z legalnych źródeł. Wchodząc do środka witają nas wystawy z akcesoriami oraz smakołykami z dodatkiem marihuany. Jeśli chodzi o cennik, mamy tutaj naprawdę duży asortyment, wiele rodzajów suszu oraz przekąsek, czy też różne akcesoria. Wnętrze budynku jest wyposażone w wentylatory, dzięki którym klienci mogą spokojnie zapalić w lokalu. Jeśli chodzi o personel Green House Zone, sprzedawcy podchodzą z dystansem do klienta, przez co możemy pomyśleć, że to nasi dobrzy znajomi. Chętnie doradzą co do smaków, rodzajów suszu czy też przekąsek. Jeśli chodzi o jedzenie, z pewnością najpopularniejsze wśród klientów to ciasteczka konopne oraz żelki. Warto również nadmienić, iż lokal prowadzi swoją małą uprawę naturalnych roślin, bowiem właściciel eksperymentuję nad swoją własną odmianą konopi. Ładna gablotka z rosnącymi krzakami konopi dodaje klimatu całemu miejscu - pod każdym krzakiem jest napisane co to za odmiana, skąd się wywodzi, jak smakuje i tym podobne. GHZ oferuje również sprzedaż ziemi, jednej z najlepszych do zasadzenia takich krzaków, jest ona sprowadzana specjalnie zza granicy. Wartość pH tej ziemi wynosi od sześciu do siedmiu, dzięki czemu jest idealna do tego typu upraw.
  4. Militao361 polubił odpowiedź w temacie przez grvbas w 035. Green House Zone - początek coffe shopu w Santos. Co przyniesie mu przyszłość?   
    written by Zu Dan - DAILY GLOBE 22/06/2022
    Coffee shopy to miejsca już niemal legendarne - są to niezwykle popularne w krajobrazie Amsterdamu odpowiedniki barów, kawiarni i pubów. Jedyna różnica polega na oferowanym klientom asortymencie. W coffee shopach można bowiem całkowicie legalnie kupić lekkie narkotyki. Nabytą marihuanę bądź haszysz można spalić w środku pomieszczenia. Oprócz zwyczajnych rodzajów marihuany, w takich kawiarniach mamy dostępne różne herbaty, czy też kawy o ciekawych smakach. Również znajdzie się coś dla łakomczuchów - w kartach mamy do wyboru różnego rodzaju słodkie przekąski, a nawet wiele ciepłych napoi. Uczucie euforii, domowa atmosfera i zapomnienie o swoich problemach - właśnie to oferuje jeden z takich sklepów w Los Santos.
    Green House Zone to dosyć świeży biznes, mieszczący się na jednej z ulic Davis. Dominuje tam domowa atmosfera, ale czy na pewno? Właściciel po rozpoczęciu funkcjonalności biznesu liczył się z nieprzyjemnymi sytuacjami, które ciągle się powtarzają. Kilka dni temu w lokalu miała miejsce kradzież, w dodatku zuchwała, która doprowadziła do ogromnych strat, właściciel szacuje je na czterdzieści pięć tysięcy dolarów. Lokal zajmuje się głównie w sprzedawaniu leczniczej  marihuany i jej pochodnych substancji, które sprowadzane są z legalnych źródeł. Wchodząc do środka witają nas wystawy z akcesoriami oraz smakołykami z dodatkiem marihuany. Jeśli chodzi o cennik, mamy tutaj naprawdę duży asortyment, wiele rodzajów suszu oraz przekąsek, czy też różne akcesoria. Wnętrze budynku jest wyposażone w wentylatory, dzięki którym klienci mogą spokojnie zapalić w lokalu. Jeśli chodzi o personel Green House Zone, sprzedawcy podchodzą z dystansem do klienta, przez co możemy pomyśleć, że to nasi dobrzy znajomi. Chętnie doradzą co do smaków, rodzajów suszu czy też przekąsek. Jeśli chodzi o jedzenie, z pewnością najpopularniejsze wśród klientów to ciasteczka konopne oraz żelki. Warto również nadmienić, iż lokal prowadzi swoją małą uprawę naturalnych roślin, bowiem właściciel eksperymentuję nad swoją własną odmianą konopi. Ładna gablotka z rosnącymi krzakami konopi dodaje klimatu całemu miejscu - pod każdym krzakiem jest napisane co to za odmiana, skąd się wywodzi, jak smakuje i tym podobne. GHZ oferuje również sprzedaż ziemi, jednej z najlepszych do zasadzenia takich krzaków, jest ona sprowadzana specjalnie zza granicy. Wartość pH tej ziemi wynosi od sześciu do siedmiu, dzięki czemu jest idealna do tego typu upraw.
  5. Jordan polubił odpowiedź w temacie przez grvbas w 035. Green House Zone - początek coffe shopu w Santos. Co przyniesie mu przyszłość?   
    written by Zu Dan - DAILY GLOBE 22/06/2022
    Coffee shopy to miejsca już niemal legendarne - są to niezwykle popularne w krajobrazie Amsterdamu odpowiedniki barów, kawiarni i pubów. Jedyna różnica polega na oferowanym klientom asortymencie. W coffee shopach można bowiem całkowicie legalnie kupić lekkie narkotyki. Nabytą marihuanę bądź haszysz można spalić w środku pomieszczenia. Oprócz zwyczajnych rodzajów marihuany, w takich kawiarniach mamy dostępne różne herbaty, czy też kawy o ciekawych smakach. Również znajdzie się coś dla łakomczuchów - w kartach mamy do wyboru różnego rodzaju słodkie przekąski, a nawet wiele ciepłych napoi. Uczucie euforii, domowa atmosfera i zapomnienie o swoich problemach - właśnie to oferuje jeden z takich sklepów w Los Santos.
    Green House Zone to dosyć świeży biznes, mieszczący się na jednej z ulic Davis. Dominuje tam domowa atmosfera, ale czy na pewno? Właściciel po rozpoczęciu funkcjonalności biznesu liczył się z nieprzyjemnymi sytuacjami, które ciągle się powtarzają. Kilka dni temu w lokalu miała miejsce kradzież, w dodatku zuchwała, która doprowadziła do ogromnych strat, właściciel szacuje je na czterdzieści pięć tysięcy dolarów. Lokal zajmuje się głównie w sprzedawaniu leczniczej  marihuany i jej pochodnych substancji, które sprowadzane są z legalnych źródeł. Wchodząc do środka witają nas wystawy z akcesoriami oraz smakołykami z dodatkiem marihuany. Jeśli chodzi o cennik, mamy tutaj naprawdę duży asortyment, wiele rodzajów suszu oraz przekąsek, czy też różne akcesoria. Wnętrze budynku jest wyposażone w wentylatory, dzięki którym klienci mogą spokojnie zapalić w lokalu. Jeśli chodzi o personel Green House Zone, sprzedawcy podchodzą z dystansem do klienta, przez co możemy pomyśleć, że to nasi dobrzy znajomi. Chętnie doradzą co do smaków, rodzajów suszu czy też przekąsek. Jeśli chodzi o jedzenie, z pewnością najpopularniejsze wśród klientów to ciasteczka konopne oraz żelki. Warto również nadmienić, iż lokal prowadzi swoją małą uprawę naturalnych roślin, bowiem właściciel eksperymentuję nad swoją własną odmianą konopi. Ładna gablotka z rosnącymi krzakami konopi dodaje klimatu całemu miejscu - pod każdym krzakiem jest napisane co to za odmiana, skąd się wywodzi, jak smakuje i tym podobne. GHZ oferuje również sprzedaż ziemi, jednej z najlepszych do zasadzenia takich krzaków, jest ona sprowadzana specjalnie zza granicy. Wartość pH tej ziemi wynosi od sześciu do siedmiu, dzięki czemu jest idealna do tego typu upraw.
  6. mlodszyblaki polubił odpowiedź w temacie przez grvbas w 035. Green House Zone - początek coffe shopu w Santos. Co przyniesie mu przyszłość?   
    written by Zu Dan - DAILY GLOBE 22/06/2022
    Coffee shopy to miejsca już niemal legendarne - są to niezwykle popularne w krajobrazie Amsterdamu odpowiedniki barów, kawiarni i pubów. Jedyna różnica polega na oferowanym klientom asortymencie. W coffee shopach można bowiem całkowicie legalnie kupić lekkie narkotyki. Nabytą marihuanę bądź haszysz można spalić w środku pomieszczenia. Oprócz zwyczajnych rodzajów marihuany, w takich kawiarniach mamy dostępne różne herbaty, czy też kawy o ciekawych smakach. Również znajdzie się coś dla łakomczuchów - w kartach mamy do wyboru różnego rodzaju słodkie przekąski, a nawet wiele ciepłych napoi. Uczucie euforii, domowa atmosfera i zapomnienie o swoich problemach - właśnie to oferuje jeden z takich sklepów w Los Santos.
    Green House Zone to dosyć świeży biznes, mieszczący się na jednej z ulic Davis. Dominuje tam domowa atmosfera, ale czy na pewno? Właściciel po rozpoczęciu funkcjonalności biznesu liczył się z nieprzyjemnymi sytuacjami, które ciągle się powtarzają. Kilka dni temu w lokalu miała miejsce kradzież, w dodatku zuchwała, która doprowadziła do ogromnych strat, właściciel szacuje je na czterdzieści pięć tysięcy dolarów. Lokal zajmuje się głównie w sprzedawaniu leczniczej  marihuany i jej pochodnych substancji, które sprowadzane są z legalnych źródeł. Wchodząc do środka witają nas wystawy z akcesoriami oraz smakołykami z dodatkiem marihuany. Jeśli chodzi o cennik, mamy tutaj naprawdę duży asortyment, wiele rodzajów suszu oraz przekąsek, czy też różne akcesoria. Wnętrze budynku jest wyposażone w wentylatory, dzięki którym klienci mogą spokojnie zapalić w lokalu. Jeśli chodzi o personel Green House Zone, sprzedawcy podchodzą z dystansem do klienta, przez co możemy pomyśleć, że to nasi dobrzy znajomi. Chętnie doradzą co do smaków, rodzajów suszu czy też przekąsek. Jeśli chodzi o jedzenie, z pewnością najpopularniejsze wśród klientów to ciasteczka konopne oraz żelki. Warto również nadmienić, iż lokal prowadzi swoją małą uprawę naturalnych roślin, bowiem właściciel eksperymentuję nad swoją własną odmianą konopi. Ładna gablotka z rosnącymi krzakami konopi dodaje klimatu całemu miejscu - pod każdym krzakiem jest napisane co to za odmiana, skąd się wywodzi, jak smakuje i tym podobne. GHZ oferuje również sprzedaż ziemi, jednej z najlepszych do zasadzenia takich krzaków, jest ona sprowadzana specjalnie zza granicy. Wartość pH tej ziemi wynosi od sześciu do siedmiu, dzięki czemu jest idealna do tego typu upraw.
  7. dan aka sqn polubił odpowiedź w temacie przez grvbas w 014. Rozliczenie z przeszłością. Kelz Handoo o swoim byłym życiu gangstera.   
    (Daily Globe)
    Zu Dan: Witam tym pięknym, oraz ciepłym wieczorem Los Santos! Po dłuższej przerwie wracamy z najlepszym programem Night American Discussions. Dzisiaj, moim gościem jest Kelz Handoo. Kelz, witam Cię serdecznie.
    Kelz Handoo: Cześć Zu, no i witaj Los Santos!
    ZD: Dla nie wtajemniczonych, Kelz to była persona, powiązana z organizacją przestępczą, działającą kiedyś na Chamberlain Hills, opowie nam dziś coś o swojej przeszłości, życiu na ulicy. A więc Kelz, jako gangster, iż za taką osobę mogę Cię uznać. Powiedz nam, czym się zajmowałeś, jakie były twoje zadania?
    KH: Gangster, nie, nie.. Wszyscy mogli mnie tak nazywać, do momentu gdy nie skończyłem z tym syfem, to jedyne słuszne określenie tego, co robiłem i co działo się na Chamberlain.. - Jeśli chodzi o moje zadania, myślę że nie mam czego ukrywać z racji że wszystkie moje przewinienia, o ile tak to mogę nazwać.. Nie! Nazwę to wybrykami, którymi po części chciałem /zaimponować/ starszym kolegą, tamtejszym bangerom.. Myślę, że narkotyki twarde, czy miękkie, są dla wszystkich tutaj znane i tak jak nigdy nie spróbowałem dosłownie żadnego z narkotyków twardych, jeśli chodzi o obieg, były to główne zawartości paczek, które dostawałem od dostawcy... Po prostu, był to mój jedyny na tamten moment sposób zarobku więc, jakby nie było, byłem po prostu osobą, która wprowadzała cały ten syf w obieg.
    ZD: Po internecie, czy mediach telewizyjnych latało pełno filmów i zdjęć na których było widać twoja twarz z czerwoną bandaną, co spowodowało, że zdecydowałeś się dołączyć do tamtejszej kliki? W końcu w dzieciństwie nie byłeś wcale złym dzieckiem. Dowiedziałem się z pewnych źródeł, że nie miałeś problemów z nauką w szkole, czy problemów w rodzinie. Jak zareagowali na to twoi rodzice?
    KH: Przyznam, że jest w tym trochę prawdy.. Przestało mi zależeć na stopniach w szkole, czy starych znajomych ze szkoły, w momencie gdy już w wieku trzynastu lat zacząłem biegać po projektach Chamberlain ze scyzorykiem w kieszeni, na szczęście jeszcze wtedy miałem na tyle słabą psychikę i sprawny mózg, co po prostu nie pozwalało mi wyrządzić jakiejkolwiek krzywdy komukolwiek, nie ważne czy był to ktoś, kto mnie wyzywał, bił czy się ze mnie naśmiewał.. Po prostu wtedy zależało mi jeszcze na tym, by moi rodzice byli ze mnie dumni. Szczerze mówiąc, moje pierwsze przegięcia zaczęły się w momencie gdy urodził się mój młodszy brat Jarmeine cztery lata temu. Zauważyłem, że rodzice więcej czasu poświęcają jemu, niż mi o co byłem serio zazdrosny, chcąc chyba zwrócić na siebie uwagę, podczas zajęć w high school pobiłem mojego najlepszego wtedy kumpla, czego do teraz żałuję. Wierzę, że był jedyną osobą która była by w stanie mnie z tego wyciągnąć zanim było za późno. Jeśli chodzi o moich rodziców, byli strasznie załamani tym, gdy pewnego ranka dostali list z sądu o wstawienie się Kelza Handoo wraz z opiekunami pod zarzutem napadu na stację benzynową i brutalnego pobicia kasjera, była to właśnie jedna z prac którą mi zlecono, nie miałem innego wyjścia, wiem że wtedy znaczyłem dla nich tyle co nic i nie mieliby problemu wypalić we z jakiegoś kalibru. - Po tym jak trafiłem do ośrodka poprawczego na całe dwa lata, po prostu straciłem jakikolwiek kontakt z rodzicami, do teraz nie interesuję się tym, co robią. 
    ZD: Co myślałeś, gdy tej nocy na waszych projektach pojawiło się tyle jednostek departamentu, wiedziałeś co czeka każdego z was?
    KH: O ile masz na myśli dla niektórych ostatnią noc we własnym łóżku, sam nie wiem co myślałem. Spodziewałem się, że kiedyś to nadejdzie i że czeka nas to tak, jak każdego innego kto siedzi w tym brudzie. - Była to noc, której nigdy nie zapomnę gdy departament wyciągał każdego mojego znajomego na ulicę by zakuć go w kajdanki i wywieźć z Dogtown raz na zawsze... Wiedziałem, że żaden z nas nie wyjdzie zbyt prędko wtedy ze stanowego więzienia, jednak finalnie.. Jak widać na moim przykładzie niektórym udało się wydostać się stamtąd prędzej niż ktokolwiek myślał, zamiast trzynastu lat, przesiedziałem tam niecały rok.
    ZD: Jako iż byłeś czynnym bangerem fresno bulldawgz na Chamberlain Hills, czy po wyjściu z więzienia, myślałeś nad tym żeby wrócić do tego co robiłeś?
    KH: Pierwszego dnia, w którym stamtąd wyszedłem, zacząłem żałować każdej minuty spędzonej na ulicy, podczas naszych działań, nie wiedziałem ile mam do stracenia, o czym przekonałem się dopiero po wyjściu, straciłem dosłownie wszystko co miałem praktycznie cały mój majątek został przejęty, wiedziałem już że z taką kartoteką, moje szanse na legalną pracę są zerowe. Dostałem drugą szansę w kilku kwestiach i szczerze mówiąc, nie mam zamiaru wracać do tego co robiłem, bo wiem że to łączy się z moim powrotem za kratki.
    ZD: Wiem, że stanowe więzienie nie było jedynym miejscem w które trafiłeś w celach resocjalizacji, jak wyglądał twój pobyt w ośrodku poprawczym, i jakie masz odczucia z tego miejsca?
    KH: Wiesz, tak zwany poprawczak był miejscem które jeszcze bardziej nakłoniło mnie do tego, by wdrążyć się w to co robiłem przez swoje ostatnie lata, poznałem tam sporo niezłych ludzi z którymi z niektórych względów nie mam już kompletnie żadnego kontaktu, jednak gdybym miał okazję, chętnie bym z nimi porozmawiał o tym, co robią teraz w życiu. Było tam sporo osób którzy żałowali tego, za co tam trafili. Jednak spotykałem się tam też z osobami, które po prostu wiedziały że po wyjściu wrócą do tego samego. - Mówią, że cały ten ośrodek to więzienie dla nieletnich, jednak według mnie jest tam o wiele mniejszy rygor i szczerze mówiąc, według mnie była to dla mnie nauczka na przyszłość, której na tamten moment nie zrozumiałem. I choć wiem, że w tamtym momencie najważniejsze było to by zdobyć street credit, teraz rzuciłbym to i zakopał głęboko pod ziemią. Po prostu wiem, że powinna być to dla mnie nauczka, która w tamtym momencie nakręciła mnie do tego wszystkiego jeszcze bardziej.
    ZD: Czy twoja odsiadka w stanowym więzieniu wpłynęła na twoje dalsze plany rozwojowe kariery? W końcu doszły mnie słuchy, ze planujesz założyć własną wytwórnie pod którą sam będziesz występował za mikrofonem.
    KH: Wiesz co, jeśli chodzi o moją karierę.. Tak jak mówiłem, jest to coś co mi ją zniszczyło i własna twórczość jest dla mnie w tym momencie jedynym ratunkiem dzięki której mogę zacząć zarabiać pierwsze, choć małe, legalne pieniądze. Jeśli chodzi o wytwórnie, na razie nie jest to pewne.. Po prostu, by założyć własną działalność, muszę zyskać zaufanie przede wszystkim wśród mieszkańców Los Santos. Dlatego wolę zacząć wśród innych twórców, pod inną, działającą w mieście już wytwórnią, jeśli chodzi o moje występowanie przed mikrofonem. To coś, o czym marzyłem już od młodszych lat, słuchając undergroundowych raperów, czy przeróżnych freestyle'ów na social mediach. - Więc, to po prostu coś, co chciałbym zacząć w przeciągu najbliższych tygodni, jednak nie wiem czy w ogóle mi się to uda.. - Tak czy siak, będę się o to starał.
    ZD: Okay, widzisz Kelz, na koniec mogę powiedzieć, że mimo słabej przeszłości, wnioskuje że zaczynasz wychodzić na ludzi i oczywiścię życzę Ci w tym powodzenia, czy na koniec chciałbyś dodać coś od siebie do widzów programu?
    KH: Moim jedynym przekazem do widowni programu, szczególnie tej młodszej jest to, że ostrzegam was przed tym w co wpadacie i byście uważali na to, w co wplątują was wasi znajomi. Pamiętajcie, że nawet wasze wybryki z najmłodszych lat zawsze zostają w waszej kartotece i właśnie od tego zależy wasze dalsze życie. Pamiętajcie o tym, by nigdy nie podejmować pochopnych decyzji!
     
  8. Barru polubił odpowiedź w temacie przez grvbas w 014. Rozliczenie z przeszłością. Kelz Handoo o swoim byłym życiu gangstera.   
    (Daily Globe)
    Zu Dan: Witam tym pięknym, oraz ciepłym wieczorem Los Santos! Po dłuższej przerwie wracamy z najlepszym programem Night American Discussions. Dzisiaj, moim gościem jest Kelz Handoo. Kelz, witam Cię serdecznie.
    Kelz Handoo: Cześć Zu, no i witaj Los Santos!
    ZD: Dla nie wtajemniczonych, Kelz to była persona, powiązana z organizacją przestępczą, działającą kiedyś na Chamberlain Hills, opowie nam dziś coś o swojej przeszłości, życiu na ulicy. A więc Kelz, jako gangster, iż za taką osobę mogę Cię uznać. Powiedz nam, czym się zajmowałeś, jakie były twoje zadania?
    KH: Gangster, nie, nie.. Wszyscy mogli mnie tak nazywać, do momentu gdy nie skończyłem z tym syfem, to jedyne słuszne określenie tego, co robiłem i co działo się na Chamberlain.. - Jeśli chodzi o moje zadania, myślę że nie mam czego ukrywać z racji że wszystkie moje przewinienia, o ile tak to mogę nazwać.. Nie! Nazwę to wybrykami, którymi po części chciałem /zaimponować/ starszym kolegą, tamtejszym bangerom.. Myślę, że narkotyki twarde, czy miękkie, są dla wszystkich tutaj znane i tak jak nigdy nie spróbowałem dosłownie żadnego z narkotyków twardych, jeśli chodzi o obieg, były to główne zawartości paczek, które dostawałem od dostawcy... Po prostu, był to mój jedyny na tamten moment sposób zarobku więc, jakby nie było, byłem po prostu osobą, która wprowadzała cały ten syf w obieg.
    ZD: Po internecie, czy mediach telewizyjnych latało pełno filmów i zdjęć na których było widać twoja twarz z czerwoną bandaną, co spowodowało, że zdecydowałeś się dołączyć do tamtejszej kliki? W końcu w dzieciństwie nie byłeś wcale złym dzieckiem. Dowiedziałem się z pewnych źródeł, że nie miałeś problemów z nauką w szkole, czy problemów w rodzinie. Jak zareagowali na to twoi rodzice?
    KH: Przyznam, że jest w tym trochę prawdy.. Przestało mi zależeć na stopniach w szkole, czy starych znajomych ze szkoły, w momencie gdy już w wieku trzynastu lat zacząłem biegać po projektach Chamberlain ze scyzorykiem w kieszeni, na szczęście jeszcze wtedy miałem na tyle słabą psychikę i sprawny mózg, co po prostu nie pozwalało mi wyrządzić jakiejkolwiek krzywdy komukolwiek, nie ważne czy był to ktoś, kto mnie wyzywał, bił czy się ze mnie naśmiewał.. Po prostu wtedy zależało mi jeszcze na tym, by moi rodzice byli ze mnie dumni. Szczerze mówiąc, moje pierwsze przegięcia zaczęły się w momencie gdy urodził się mój młodszy brat Jarmeine cztery lata temu. Zauważyłem, że rodzice więcej czasu poświęcają jemu, niż mi o co byłem serio zazdrosny, chcąc chyba zwrócić na siebie uwagę, podczas zajęć w high school pobiłem mojego najlepszego wtedy kumpla, czego do teraz żałuję. Wierzę, że był jedyną osobą która była by w stanie mnie z tego wyciągnąć zanim było za późno. Jeśli chodzi o moich rodziców, byli strasznie załamani tym, gdy pewnego ranka dostali list z sądu o wstawienie się Kelza Handoo wraz z opiekunami pod zarzutem napadu na stację benzynową i brutalnego pobicia kasjera, była to właśnie jedna z prac którą mi zlecono, nie miałem innego wyjścia, wiem że wtedy znaczyłem dla nich tyle co nic i nie mieliby problemu wypalić we z jakiegoś kalibru. - Po tym jak trafiłem do ośrodka poprawczego na całe dwa lata, po prostu straciłem jakikolwiek kontakt z rodzicami, do teraz nie interesuję się tym, co robią. 
    ZD: Co myślałeś, gdy tej nocy na waszych projektach pojawiło się tyle jednostek departamentu, wiedziałeś co czeka każdego z was?
    KH: O ile masz na myśli dla niektórych ostatnią noc we własnym łóżku, sam nie wiem co myślałem. Spodziewałem się, że kiedyś to nadejdzie i że czeka nas to tak, jak każdego innego kto siedzi w tym brudzie. - Była to noc, której nigdy nie zapomnę gdy departament wyciągał każdego mojego znajomego na ulicę by zakuć go w kajdanki i wywieźć z Dogtown raz na zawsze... Wiedziałem, że żaden z nas nie wyjdzie zbyt prędko wtedy ze stanowego więzienia, jednak finalnie.. Jak widać na moim przykładzie niektórym udało się wydostać się stamtąd prędzej niż ktokolwiek myślał, zamiast trzynastu lat, przesiedziałem tam niecały rok.
    ZD: Jako iż byłeś czynnym bangerem fresno bulldawgz na Chamberlain Hills, czy po wyjściu z więzienia, myślałeś nad tym żeby wrócić do tego co robiłeś?
    KH: Pierwszego dnia, w którym stamtąd wyszedłem, zacząłem żałować każdej minuty spędzonej na ulicy, podczas naszych działań, nie wiedziałem ile mam do stracenia, o czym przekonałem się dopiero po wyjściu, straciłem dosłownie wszystko co miałem praktycznie cały mój majątek został przejęty, wiedziałem już że z taką kartoteką, moje szanse na legalną pracę są zerowe. Dostałem drugą szansę w kilku kwestiach i szczerze mówiąc, nie mam zamiaru wracać do tego co robiłem, bo wiem że to łączy się z moim powrotem za kratki.
    ZD: Wiem, że stanowe więzienie nie było jedynym miejscem w które trafiłeś w celach resocjalizacji, jak wyglądał twój pobyt w ośrodku poprawczym, i jakie masz odczucia z tego miejsca?
    KH: Wiesz, tak zwany poprawczak był miejscem które jeszcze bardziej nakłoniło mnie do tego, by wdrążyć się w to co robiłem przez swoje ostatnie lata, poznałem tam sporo niezłych ludzi z którymi z niektórych względów nie mam już kompletnie żadnego kontaktu, jednak gdybym miał okazję, chętnie bym z nimi porozmawiał o tym, co robią teraz w życiu. Było tam sporo osób którzy żałowali tego, za co tam trafili. Jednak spotykałem się tam też z osobami, które po prostu wiedziały że po wyjściu wrócą do tego samego. - Mówią, że cały ten ośrodek to więzienie dla nieletnich, jednak według mnie jest tam o wiele mniejszy rygor i szczerze mówiąc, według mnie była to dla mnie nauczka na przyszłość, której na tamten moment nie zrozumiałem. I choć wiem, że w tamtym momencie najważniejsze było to by zdobyć street credit, teraz rzuciłbym to i zakopał głęboko pod ziemią. Po prostu wiem, że powinna być to dla mnie nauczka, która w tamtym momencie nakręciła mnie do tego wszystkiego jeszcze bardziej.
    ZD: Czy twoja odsiadka w stanowym więzieniu wpłynęła na twoje dalsze plany rozwojowe kariery? W końcu doszły mnie słuchy, ze planujesz założyć własną wytwórnie pod którą sam będziesz występował za mikrofonem.
    KH: Wiesz co, jeśli chodzi o moją karierę.. Tak jak mówiłem, jest to coś co mi ją zniszczyło i własna twórczość jest dla mnie w tym momencie jedynym ratunkiem dzięki której mogę zacząć zarabiać pierwsze, choć małe, legalne pieniądze. Jeśli chodzi o wytwórnie, na razie nie jest to pewne.. Po prostu, by założyć własną działalność, muszę zyskać zaufanie przede wszystkim wśród mieszkańców Los Santos. Dlatego wolę zacząć wśród innych twórców, pod inną, działającą w mieście już wytwórnią, jeśli chodzi o moje występowanie przed mikrofonem. To coś, o czym marzyłem już od młodszych lat, słuchając undergroundowych raperów, czy przeróżnych freestyle'ów na social mediach. - Więc, to po prostu coś, co chciałbym zacząć w przeciągu najbliższych tygodni, jednak nie wiem czy w ogóle mi się to uda.. - Tak czy siak, będę się o to starał.
    ZD: Okay, widzisz Kelz, na koniec mogę powiedzieć, że mimo słabej przeszłości, wnioskuje że zaczynasz wychodzić na ludzi i oczywiścię życzę Ci w tym powodzenia, czy na koniec chciałbyś dodać coś od siebie do widzów programu?
    KH: Moim jedynym przekazem do widowni programu, szczególnie tej młodszej jest to, że ostrzegam was przed tym w co wpadacie i byście uważali na to, w co wplątują was wasi znajomi. Pamiętajcie, że nawet wasze wybryki z najmłodszych lat zawsze zostają w waszej kartotece i właśnie od tego zależy wasze dalsze życie. Pamiętajcie o tym, by nigdy nie podejmować pochopnych decyzji!
     
  9. grvbas polubił odpowiedź w temacie przez L3AVV w 033. Belle Rose; salon urody, który uwielbiają mieszkańcy Los Santos.   
    **Cameron czytając artykuł zachwycił się, udostępnił artykuł swoim znajomym**
     
  10. EnjoyTheRide polubił odpowiedź w temacie przez grvbas w 014. Rozliczenie z przeszłością. Kelz Handoo o swoim byłym życiu gangstera.   
    (Daily Globe)
    Zu Dan: Witam tym pięknym, oraz ciepłym wieczorem Los Santos! Po dłuższej przerwie wracamy z najlepszym programem Night American Discussions. Dzisiaj, moim gościem jest Kelz Handoo. Kelz, witam Cię serdecznie.
    Kelz Handoo: Cześć Zu, no i witaj Los Santos!
    ZD: Dla nie wtajemniczonych, Kelz to była persona, powiązana z organizacją przestępczą, działającą kiedyś na Chamberlain Hills, opowie nam dziś coś o swojej przeszłości, życiu na ulicy. A więc Kelz, jako gangster, iż za taką osobę mogę Cię uznać. Powiedz nam, czym się zajmowałeś, jakie były twoje zadania?
    KH: Gangster, nie, nie.. Wszyscy mogli mnie tak nazywać, do momentu gdy nie skończyłem z tym syfem, to jedyne słuszne określenie tego, co robiłem i co działo się na Chamberlain.. - Jeśli chodzi o moje zadania, myślę że nie mam czego ukrywać z racji że wszystkie moje przewinienia, o ile tak to mogę nazwać.. Nie! Nazwę to wybrykami, którymi po części chciałem /zaimponować/ starszym kolegą, tamtejszym bangerom.. Myślę, że narkotyki twarde, czy miękkie, są dla wszystkich tutaj znane i tak jak nigdy nie spróbowałem dosłownie żadnego z narkotyków twardych, jeśli chodzi o obieg, były to główne zawartości paczek, które dostawałem od dostawcy... Po prostu, był to mój jedyny na tamten moment sposób zarobku więc, jakby nie było, byłem po prostu osobą, która wprowadzała cały ten syf w obieg.
    ZD: Po internecie, czy mediach telewizyjnych latało pełno filmów i zdjęć na których było widać twoja twarz z czerwoną bandaną, co spowodowało, że zdecydowałeś się dołączyć do tamtejszej kliki? W końcu w dzieciństwie nie byłeś wcale złym dzieckiem. Dowiedziałem się z pewnych źródeł, że nie miałeś problemów z nauką w szkole, czy problemów w rodzinie. Jak zareagowali na to twoi rodzice?
    KH: Przyznam, że jest w tym trochę prawdy.. Przestało mi zależeć na stopniach w szkole, czy starych znajomych ze szkoły, w momencie gdy już w wieku trzynastu lat zacząłem biegać po projektach Chamberlain ze scyzorykiem w kieszeni, na szczęście jeszcze wtedy miałem na tyle słabą psychikę i sprawny mózg, co po prostu nie pozwalało mi wyrządzić jakiejkolwiek krzywdy komukolwiek, nie ważne czy był to ktoś, kto mnie wyzywał, bił czy się ze mnie naśmiewał.. Po prostu wtedy zależało mi jeszcze na tym, by moi rodzice byli ze mnie dumni. Szczerze mówiąc, moje pierwsze przegięcia zaczęły się w momencie gdy urodził się mój młodszy brat Jarmeine cztery lata temu. Zauważyłem, że rodzice więcej czasu poświęcają jemu, niż mi o co byłem serio zazdrosny, chcąc chyba zwrócić na siebie uwagę, podczas zajęć w high school pobiłem mojego najlepszego wtedy kumpla, czego do teraz żałuję. Wierzę, że był jedyną osobą która była by w stanie mnie z tego wyciągnąć zanim było za późno. Jeśli chodzi o moich rodziców, byli strasznie załamani tym, gdy pewnego ranka dostali list z sądu o wstawienie się Kelza Handoo wraz z opiekunami pod zarzutem napadu na stację benzynową i brutalnego pobicia kasjera, była to właśnie jedna z prac którą mi zlecono, nie miałem innego wyjścia, wiem że wtedy znaczyłem dla nich tyle co nic i nie mieliby problemu wypalić we z jakiegoś kalibru. - Po tym jak trafiłem do ośrodka poprawczego na całe dwa lata, po prostu straciłem jakikolwiek kontakt z rodzicami, do teraz nie interesuję się tym, co robią. 
    ZD: Co myślałeś, gdy tej nocy na waszych projektach pojawiło się tyle jednostek departamentu, wiedziałeś co czeka każdego z was?
    KH: O ile masz na myśli dla niektórych ostatnią noc we własnym łóżku, sam nie wiem co myślałem. Spodziewałem się, że kiedyś to nadejdzie i że czeka nas to tak, jak każdego innego kto siedzi w tym brudzie. - Była to noc, której nigdy nie zapomnę gdy departament wyciągał każdego mojego znajomego na ulicę by zakuć go w kajdanki i wywieźć z Dogtown raz na zawsze... Wiedziałem, że żaden z nas nie wyjdzie zbyt prędko wtedy ze stanowego więzienia, jednak finalnie.. Jak widać na moim przykładzie niektórym udało się wydostać się stamtąd prędzej niż ktokolwiek myślał, zamiast trzynastu lat, przesiedziałem tam niecały rok.
    ZD: Jako iż byłeś czynnym bangerem fresno bulldawgz na Chamberlain Hills, czy po wyjściu z więzienia, myślałeś nad tym żeby wrócić do tego co robiłeś?
    KH: Pierwszego dnia, w którym stamtąd wyszedłem, zacząłem żałować każdej minuty spędzonej na ulicy, podczas naszych działań, nie wiedziałem ile mam do stracenia, o czym przekonałem się dopiero po wyjściu, straciłem dosłownie wszystko co miałem praktycznie cały mój majątek został przejęty, wiedziałem już że z taką kartoteką, moje szanse na legalną pracę są zerowe. Dostałem drugą szansę w kilku kwestiach i szczerze mówiąc, nie mam zamiaru wracać do tego co robiłem, bo wiem że to łączy się z moim powrotem za kratki.
    ZD: Wiem, że stanowe więzienie nie było jedynym miejscem w które trafiłeś w celach resocjalizacji, jak wyglądał twój pobyt w ośrodku poprawczym, i jakie masz odczucia z tego miejsca?
    KH: Wiesz, tak zwany poprawczak był miejscem które jeszcze bardziej nakłoniło mnie do tego, by wdrążyć się w to co robiłem przez swoje ostatnie lata, poznałem tam sporo niezłych ludzi z którymi z niektórych względów nie mam już kompletnie żadnego kontaktu, jednak gdybym miał okazję, chętnie bym z nimi porozmawiał o tym, co robią teraz w życiu. Było tam sporo osób którzy żałowali tego, za co tam trafili. Jednak spotykałem się tam też z osobami, które po prostu wiedziały że po wyjściu wrócą do tego samego. - Mówią, że cały ten ośrodek to więzienie dla nieletnich, jednak według mnie jest tam o wiele mniejszy rygor i szczerze mówiąc, według mnie była to dla mnie nauczka na przyszłość, której na tamten moment nie zrozumiałem. I choć wiem, że w tamtym momencie najważniejsze było to by zdobyć street credit, teraz rzuciłbym to i zakopał głęboko pod ziemią. Po prostu wiem, że powinna być to dla mnie nauczka, która w tamtym momencie nakręciła mnie do tego wszystkiego jeszcze bardziej.
    ZD: Czy twoja odsiadka w stanowym więzieniu wpłynęła na twoje dalsze plany rozwojowe kariery? W końcu doszły mnie słuchy, ze planujesz założyć własną wytwórnie pod którą sam będziesz występował za mikrofonem.
    KH: Wiesz co, jeśli chodzi o moją karierę.. Tak jak mówiłem, jest to coś co mi ją zniszczyło i własna twórczość jest dla mnie w tym momencie jedynym ratunkiem dzięki której mogę zacząć zarabiać pierwsze, choć małe, legalne pieniądze. Jeśli chodzi o wytwórnie, na razie nie jest to pewne.. Po prostu, by założyć własną działalność, muszę zyskać zaufanie przede wszystkim wśród mieszkańców Los Santos. Dlatego wolę zacząć wśród innych twórców, pod inną, działającą w mieście już wytwórnią, jeśli chodzi o moje występowanie przed mikrofonem. To coś, o czym marzyłem już od młodszych lat, słuchając undergroundowych raperów, czy przeróżnych freestyle'ów na social mediach. - Więc, to po prostu coś, co chciałbym zacząć w przeciągu najbliższych tygodni, jednak nie wiem czy w ogóle mi się to uda.. - Tak czy siak, będę się o to starał.
    ZD: Okay, widzisz Kelz, na koniec mogę powiedzieć, że mimo słabej przeszłości, wnioskuje że zaczynasz wychodzić na ludzi i oczywiścię życzę Ci w tym powodzenia, czy na koniec chciałbyś dodać coś od siebie do widzów programu?
    KH: Moim jedynym przekazem do widowni programu, szczególnie tej młodszej jest to, że ostrzegam was przed tym w co wpadacie i byście uważali na to, w co wplątują was wasi znajomi. Pamiętajcie, że nawet wasze wybryki z najmłodszych lat zawsze zostają w waszej kartotece i właśnie od tego zależy wasze dalsze życie. Pamiętajcie o tym, by nigdy nie podejmować pochopnych decyzji!
     
  11. Wedel polubił odpowiedź w temacie przez grvbas w 014. Rozliczenie z przeszłością. Kelz Handoo o swoim byłym życiu gangstera.   
    (Daily Globe)
    Zu Dan: Witam tym pięknym, oraz ciepłym wieczorem Los Santos! Po dłuższej przerwie wracamy z najlepszym programem Night American Discussions. Dzisiaj, moim gościem jest Kelz Handoo. Kelz, witam Cię serdecznie.
    Kelz Handoo: Cześć Zu, no i witaj Los Santos!
    ZD: Dla nie wtajemniczonych, Kelz to była persona, powiązana z organizacją przestępczą, działającą kiedyś na Chamberlain Hills, opowie nam dziś coś o swojej przeszłości, życiu na ulicy. A więc Kelz, jako gangster, iż za taką osobę mogę Cię uznać. Powiedz nam, czym się zajmowałeś, jakie były twoje zadania?
    KH: Gangster, nie, nie.. Wszyscy mogli mnie tak nazywać, do momentu gdy nie skończyłem z tym syfem, to jedyne słuszne określenie tego, co robiłem i co działo się na Chamberlain.. - Jeśli chodzi o moje zadania, myślę że nie mam czego ukrywać z racji że wszystkie moje przewinienia, o ile tak to mogę nazwać.. Nie! Nazwę to wybrykami, którymi po części chciałem /zaimponować/ starszym kolegą, tamtejszym bangerom.. Myślę, że narkotyki twarde, czy miękkie, są dla wszystkich tutaj znane i tak jak nigdy nie spróbowałem dosłownie żadnego z narkotyków twardych, jeśli chodzi o obieg, były to główne zawartości paczek, które dostawałem od dostawcy... Po prostu, był to mój jedyny na tamten moment sposób zarobku więc, jakby nie było, byłem po prostu osobą, która wprowadzała cały ten syf w obieg.
    ZD: Po internecie, czy mediach telewizyjnych latało pełno filmów i zdjęć na których było widać twoja twarz z czerwoną bandaną, co spowodowało, że zdecydowałeś się dołączyć do tamtejszej kliki? W końcu w dzieciństwie nie byłeś wcale złym dzieckiem. Dowiedziałem się z pewnych źródeł, że nie miałeś problemów z nauką w szkole, czy problemów w rodzinie. Jak zareagowali na to twoi rodzice?
    KH: Przyznam, że jest w tym trochę prawdy.. Przestało mi zależeć na stopniach w szkole, czy starych znajomych ze szkoły, w momencie gdy już w wieku trzynastu lat zacząłem biegać po projektach Chamberlain ze scyzorykiem w kieszeni, na szczęście jeszcze wtedy miałem na tyle słabą psychikę i sprawny mózg, co po prostu nie pozwalało mi wyrządzić jakiejkolwiek krzywdy komukolwiek, nie ważne czy był to ktoś, kto mnie wyzywał, bił czy się ze mnie naśmiewał.. Po prostu wtedy zależało mi jeszcze na tym, by moi rodzice byli ze mnie dumni. Szczerze mówiąc, moje pierwsze przegięcia zaczęły się w momencie gdy urodził się mój młodszy brat Jarmeine cztery lata temu. Zauważyłem, że rodzice więcej czasu poświęcają jemu, niż mi o co byłem serio zazdrosny, chcąc chyba zwrócić na siebie uwagę, podczas zajęć w high school pobiłem mojego najlepszego wtedy kumpla, czego do teraz żałuję. Wierzę, że był jedyną osobą która była by w stanie mnie z tego wyciągnąć zanim było za późno. Jeśli chodzi o moich rodziców, byli strasznie załamani tym, gdy pewnego ranka dostali list z sądu o wstawienie się Kelza Handoo wraz z opiekunami pod zarzutem napadu na stację benzynową i brutalnego pobicia kasjera, była to właśnie jedna z prac którą mi zlecono, nie miałem innego wyjścia, wiem że wtedy znaczyłem dla nich tyle co nic i nie mieliby problemu wypalić we z jakiegoś kalibru. - Po tym jak trafiłem do ośrodka poprawczego na całe dwa lata, po prostu straciłem jakikolwiek kontakt z rodzicami, do teraz nie interesuję się tym, co robią. 
    ZD: Co myślałeś, gdy tej nocy na waszych projektach pojawiło się tyle jednostek departamentu, wiedziałeś co czeka każdego z was?
    KH: O ile masz na myśli dla niektórych ostatnią noc we własnym łóżku, sam nie wiem co myślałem. Spodziewałem się, że kiedyś to nadejdzie i że czeka nas to tak, jak każdego innego kto siedzi w tym brudzie. - Była to noc, której nigdy nie zapomnę gdy departament wyciągał każdego mojego znajomego na ulicę by zakuć go w kajdanki i wywieźć z Dogtown raz na zawsze... Wiedziałem, że żaden z nas nie wyjdzie zbyt prędko wtedy ze stanowego więzienia, jednak finalnie.. Jak widać na moim przykładzie niektórym udało się wydostać się stamtąd prędzej niż ktokolwiek myślał, zamiast trzynastu lat, przesiedziałem tam niecały rok.
    ZD: Jako iż byłeś czynnym bangerem fresno bulldawgz na Chamberlain Hills, czy po wyjściu z więzienia, myślałeś nad tym żeby wrócić do tego co robiłeś?
    KH: Pierwszego dnia, w którym stamtąd wyszedłem, zacząłem żałować każdej minuty spędzonej na ulicy, podczas naszych działań, nie wiedziałem ile mam do stracenia, o czym przekonałem się dopiero po wyjściu, straciłem dosłownie wszystko co miałem praktycznie cały mój majątek został przejęty, wiedziałem już że z taką kartoteką, moje szanse na legalną pracę są zerowe. Dostałem drugą szansę w kilku kwestiach i szczerze mówiąc, nie mam zamiaru wracać do tego co robiłem, bo wiem że to łączy się z moim powrotem za kratki.
    ZD: Wiem, że stanowe więzienie nie było jedynym miejscem w które trafiłeś w celach resocjalizacji, jak wyglądał twój pobyt w ośrodku poprawczym, i jakie masz odczucia z tego miejsca?
    KH: Wiesz, tak zwany poprawczak był miejscem które jeszcze bardziej nakłoniło mnie do tego, by wdrążyć się w to co robiłem przez swoje ostatnie lata, poznałem tam sporo niezłych ludzi z którymi z niektórych względów nie mam już kompletnie żadnego kontaktu, jednak gdybym miał okazję, chętnie bym z nimi porozmawiał o tym, co robią teraz w życiu. Było tam sporo osób którzy żałowali tego, za co tam trafili. Jednak spotykałem się tam też z osobami, które po prostu wiedziały że po wyjściu wrócą do tego samego. - Mówią, że cały ten ośrodek to więzienie dla nieletnich, jednak według mnie jest tam o wiele mniejszy rygor i szczerze mówiąc, według mnie była to dla mnie nauczka na przyszłość, której na tamten moment nie zrozumiałem. I choć wiem, że w tamtym momencie najważniejsze było to by zdobyć street credit, teraz rzuciłbym to i zakopał głęboko pod ziemią. Po prostu wiem, że powinna być to dla mnie nauczka, która w tamtym momencie nakręciła mnie do tego wszystkiego jeszcze bardziej.
    ZD: Czy twoja odsiadka w stanowym więzieniu wpłynęła na twoje dalsze plany rozwojowe kariery? W końcu doszły mnie słuchy, ze planujesz założyć własną wytwórnie pod którą sam będziesz występował za mikrofonem.
    KH: Wiesz co, jeśli chodzi o moją karierę.. Tak jak mówiłem, jest to coś co mi ją zniszczyło i własna twórczość jest dla mnie w tym momencie jedynym ratunkiem dzięki której mogę zacząć zarabiać pierwsze, choć małe, legalne pieniądze. Jeśli chodzi o wytwórnie, na razie nie jest to pewne.. Po prostu, by założyć własną działalność, muszę zyskać zaufanie przede wszystkim wśród mieszkańców Los Santos. Dlatego wolę zacząć wśród innych twórców, pod inną, działającą w mieście już wytwórnią, jeśli chodzi o moje występowanie przed mikrofonem. To coś, o czym marzyłem już od młodszych lat, słuchając undergroundowych raperów, czy przeróżnych freestyle'ów na social mediach. - Więc, to po prostu coś, co chciałbym zacząć w przeciągu najbliższych tygodni, jednak nie wiem czy w ogóle mi się to uda.. - Tak czy siak, będę się o to starał.
    ZD: Okay, widzisz Kelz, na koniec mogę powiedzieć, że mimo słabej przeszłości, wnioskuje że zaczynasz wychodzić na ludzi i oczywiścię życzę Ci w tym powodzenia, czy na koniec chciałbyś dodać coś od siebie do widzów programu?
    KH: Moim jedynym przekazem do widowni programu, szczególnie tej młodszej jest to, że ostrzegam was przed tym w co wpadacie i byście uważali na to, w co wplątują was wasi znajomi. Pamiętajcie, że nawet wasze wybryki z najmłodszych lat zawsze zostają w waszej kartotece i właśnie od tego zależy wasze dalsze życie. Pamiętajcie o tym, by nigdy nie podejmować pochopnych decyzji!
     
  12. grvbas polubił odpowiedź w temacie przez I3uLwers w 014. Rozliczenie z przeszłością. Kelz Handoo o swoim byłym życiu gangstera.   
    ** N. Weaver błądząc po Internecie wpadła na wywiad dotyczący Kelz Handoo, przejrzała go i wiedziała, że to nie człowiek któremu można wszystko powiedzieć, czy mu ufać. Nancy wyśmiewa się z Kelz'a próbującego utożsamić z grupą, która jak dla niej przestała istnieć. Nancy wysłała link dla kilku bliższych znajomych z jej otoczenia. **
  13. sawka polubił odpowiedź w temacie przez grvbas w 014. Rozliczenie z przeszłością. Kelz Handoo o swoim byłym życiu gangstera.   
    (Daily Globe)
    Zu Dan: Witam tym pięknym, oraz ciepłym wieczorem Los Santos! Po dłuższej przerwie wracamy z najlepszym programem Night American Discussions. Dzisiaj, moim gościem jest Kelz Handoo. Kelz, witam Cię serdecznie.
    Kelz Handoo: Cześć Zu, no i witaj Los Santos!
    ZD: Dla nie wtajemniczonych, Kelz to była persona, powiązana z organizacją przestępczą, działającą kiedyś na Chamberlain Hills, opowie nam dziś coś o swojej przeszłości, życiu na ulicy. A więc Kelz, jako gangster, iż za taką osobę mogę Cię uznać. Powiedz nam, czym się zajmowałeś, jakie były twoje zadania?
    KH: Gangster, nie, nie.. Wszyscy mogli mnie tak nazywać, do momentu gdy nie skończyłem z tym syfem, to jedyne słuszne określenie tego, co robiłem i co działo się na Chamberlain.. - Jeśli chodzi o moje zadania, myślę że nie mam czego ukrywać z racji że wszystkie moje przewinienia, o ile tak to mogę nazwać.. Nie! Nazwę to wybrykami, którymi po części chciałem /zaimponować/ starszym kolegą, tamtejszym bangerom.. Myślę, że narkotyki twarde, czy miękkie, są dla wszystkich tutaj znane i tak jak nigdy nie spróbowałem dosłownie żadnego z narkotyków twardych, jeśli chodzi o obieg, były to główne zawartości paczek, które dostawałem od dostawcy... Po prostu, był to mój jedyny na tamten moment sposób zarobku więc, jakby nie było, byłem po prostu osobą, która wprowadzała cały ten syf w obieg.
    ZD: Po internecie, czy mediach telewizyjnych latało pełno filmów i zdjęć na których było widać twoja twarz z czerwoną bandaną, co spowodowało, że zdecydowałeś się dołączyć do tamtejszej kliki? W końcu w dzieciństwie nie byłeś wcale złym dzieckiem. Dowiedziałem się z pewnych źródeł, że nie miałeś problemów z nauką w szkole, czy problemów w rodzinie. Jak zareagowali na to twoi rodzice?
    KH: Przyznam, że jest w tym trochę prawdy.. Przestało mi zależeć na stopniach w szkole, czy starych znajomych ze szkoły, w momencie gdy już w wieku trzynastu lat zacząłem biegać po projektach Chamberlain ze scyzorykiem w kieszeni, na szczęście jeszcze wtedy miałem na tyle słabą psychikę i sprawny mózg, co po prostu nie pozwalało mi wyrządzić jakiejkolwiek krzywdy komukolwiek, nie ważne czy był to ktoś, kto mnie wyzywał, bił czy się ze mnie naśmiewał.. Po prostu wtedy zależało mi jeszcze na tym, by moi rodzice byli ze mnie dumni. Szczerze mówiąc, moje pierwsze przegięcia zaczęły się w momencie gdy urodził się mój młodszy brat Jarmeine cztery lata temu. Zauważyłem, że rodzice więcej czasu poświęcają jemu, niż mi o co byłem serio zazdrosny, chcąc chyba zwrócić na siebie uwagę, podczas zajęć w high school pobiłem mojego najlepszego wtedy kumpla, czego do teraz żałuję. Wierzę, że był jedyną osobą która była by w stanie mnie z tego wyciągnąć zanim było za późno. Jeśli chodzi o moich rodziców, byli strasznie załamani tym, gdy pewnego ranka dostali list z sądu o wstawienie się Kelza Handoo wraz z opiekunami pod zarzutem napadu na stację benzynową i brutalnego pobicia kasjera, była to właśnie jedna z prac którą mi zlecono, nie miałem innego wyjścia, wiem że wtedy znaczyłem dla nich tyle co nic i nie mieliby problemu wypalić we z jakiegoś kalibru. - Po tym jak trafiłem do ośrodka poprawczego na całe dwa lata, po prostu straciłem jakikolwiek kontakt z rodzicami, do teraz nie interesuję się tym, co robią. 
    ZD: Co myślałeś, gdy tej nocy na waszych projektach pojawiło się tyle jednostek departamentu, wiedziałeś co czeka każdego z was?
    KH: O ile masz na myśli dla niektórych ostatnią noc we własnym łóżku, sam nie wiem co myślałem. Spodziewałem się, że kiedyś to nadejdzie i że czeka nas to tak, jak każdego innego kto siedzi w tym brudzie. - Była to noc, której nigdy nie zapomnę gdy departament wyciągał każdego mojego znajomego na ulicę by zakuć go w kajdanki i wywieźć z Dogtown raz na zawsze... Wiedziałem, że żaden z nas nie wyjdzie zbyt prędko wtedy ze stanowego więzienia, jednak finalnie.. Jak widać na moim przykładzie niektórym udało się wydostać się stamtąd prędzej niż ktokolwiek myślał, zamiast trzynastu lat, przesiedziałem tam niecały rok.
    ZD: Jako iż byłeś czynnym bangerem fresno bulldawgz na Chamberlain Hills, czy po wyjściu z więzienia, myślałeś nad tym żeby wrócić do tego co robiłeś?
    KH: Pierwszego dnia, w którym stamtąd wyszedłem, zacząłem żałować każdej minuty spędzonej na ulicy, podczas naszych działań, nie wiedziałem ile mam do stracenia, o czym przekonałem się dopiero po wyjściu, straciłem dosłownie wszystko co miałem praktycznie cały mój majątek został przejęty, wiedziałem już że z taką kartoteką, moje szanse na legalną pracę są zerowe. Dostałem drugą szansę w kilku kwestiach i szczerze mówiąc, nie mam zamiaru wracać do tego co robiłem, bo wiem że to łączy się z moim powrotem za kratki.
    ZD: Wiem, że stanowe więzienie nie było jedynym miejscem w które trafiłeś w celach resocjalizacji, jak wyglądał twój pobyt w ośrodku poprawczym, i jakie masz odczucia z tego miejsca?
    KH: Wiesz, tak zwany poprawczak był miejscem które jeszcze bardziej nakłoniło mnie do tego, by wdrążyć się w to co robiłem przez swoje ostatnie lata, poznałem tam sporo niezłych ludzi z którymi z niektórych względów nie mam już kompletnie żadnego kontaktu, jednak gdybym miał okazję, chętnie bym z nimi porozmawiał o tym, co robią teraz w życiu. Było tam sporo osób którzy żałowali tego, za co tam trafili. Jednak spotykałem się tam też z osobami, które po prostu wiedziały że po wyjściu wrócą do tego samego. - Mówią, że cały ten ośrodek to więzienie dla nieletnich, jednak według mnie jest tam o wiele mniejszy rygor i szczerze mówiąc, według mnie była to dla mnie nauczka na przyszłość, której na tamten moment nie zrozumiałem. I choć wiem, że w tamtym momencie najważniejsze było to by zdobyć street credit, teraz rzuciłbym to i zakopał głęboko pod ziemią. Po prostu wiem, że powinna być to dla mnie nauczka, która w tamtym momencie nakręciła mnie do tego wszystkiego jeszcze bardziej.
    ZD: Czy twoja odsiadka w stanowym więzieniu wpłynęła na twoje dalsze plany rozwojowe kariery? W końcu doszły mnie słuchy, ze planujesz założyć własną wytwórnie pod którą sam będziesz występował za mikrofonem.
    KH: Wiesz co, jeśli chodzi o moją karierę.. Tak jak mówiłem, jest to coś co mi ją zniszczyło i własna twórczość jest dla mnie w tym momencie jedynym ratunkiem dzięki której mogę zacząć zarabiać pierwsze, choć małe, legalne pieniądze. Jeśli chodzi o wytwórnie, na razie nie jest to pewne.. Po prostu, by założyć własną działalność, muszę zyskać zaufanie przede wszystkim wśród mieszkańców Los Santos. Dlatego wolę zacząć wśród innych twórców, pod inną, działającą w mieście już wytwórnią, jeśli chodzi o moje występowanie przed mikrofonem. To coś, o czym marzyłem już od młodszych lat, słuchając undergroundowych raperów, czy przeróżnych freestyle'ów na social mediach. - Więc, to po prostu coś, co chciałbym zacząć w przeciągu najbliższych tygodni, jednak nie wiem czy w ogóle mi się to uda.. - Tak czy siak, będę się o to starał.
    ZD: Okay, widzisz Kelz, na koniec mogę powiedzieć, że mimo słabej przeszłości, wnioskuje że zaczynasz wychodzić na ludzi i oczywiścię życzę Ci w tym powodzenia, czy na koniec chciałbyś dodać coś od siebie do widzów programu?
    KH: Moim jedynym przekazem do widowni programu, szczególnie tej młodszej jest to, że ostrzegam was przed tym w co wpadacie i byście uważali na to, w co wplątują was wasi znajomi. Pamiętajcie, że nawet wasze wybryki z najmłodszych lat zawsze zostają w waszej kartotece i właśnie od tego zależy wasze dalsze życie. Pamiętajcie o tym, by nigdy nie podejmować pochopnych decyzji!
     
  14. I3uLwers polubił odpowiedź w temacie przez grvbas w 014. Rozliczenie z przeszłością. Kelz Handoo o swoim byłym życiu gangstera.   
    (Daily Globe)
    Zu Dan: Witam tym pięknym, oraz ciepłym wieczorem Los Santos! Po dłuższej przerwie wracamy z najlepszym programem Night American Discussions. Dzisiaj, moim gościem jest Kelz Handoo. Kelz, witam Cię serdecznie.
    Kelz Handoo: Cześć Zu, no i witaj Los Santos!
    ZD: Dla nie wtajemniczonych, Kelz to była persona, powiązana z organizacją przestępczą, działającą kiedyś na Chamberlain Hills, opowie nam dziś coś o swojej przeszłości, życiu na ulicy. A więc Kelz, jako gangster, iż za taką osobę mogę Cię uznać. Powiedz nam, czym się zajmowałeś, jakie były twoje zadania?
    KH: Gangster, nie, nie.. Wszyscy mogli mnie tak nazywać, do momentu gdy nie skończyłem z tym syfem, to jedyne słuszne określenie tego, co robiłem i co działo się na Chamberlain.. - Jeśli chodzi o moje zadania, myślę że nie mam czego ukrywać z racji że wszystkie moje przewinienia, o ile tak to mogę nazwać.. Nie! Nazwę to wybrykami, którymi po części chciałem /zaimponować/ starszym kolegą, tamtejszym bangerom.. Myślę, że narkotyki twarde, czy miękkie, są dla wszystkich tutaj znane i tak jak nigdy nie spróbowałem dosłownie żadnego z narkotyków twardych, jeśli chodzi o obieg, były to główne zawartości paczek, które dostawałem od dostawcy... Po prostu, był to mój jedyny na tamten moment sposób zarobku więc, jakby nie było, byłem po prostu osobą, która wprowadzała cały ten syf w obieg.
    ZD: Po internecie, czy mediach telewizyjnych latało pełno filmów i zdjęć na których było widać twoja twarz z czerwoną bandaną, co spowodowało, że zdecydowałeś się dołączyć do tamtejszej kliki? W końcu w dzieciństwie nie byłeś wcale złym dzieckiem. Dowiedziałem się z pewnych źródeł, że nie miałeś problemów z nauką w szkole, czy problemów w rodzinie. Jak zareagowali na to twoi rodzice?
    KH: Przyznam, że jest w tym trochę prawdy.. Przestało mi zależeć na stopniach w szkole, czy starych znajomych ze szkoły, w momencie gdy już w wieku trzynastu lat zacząłem biegać po projektach Chamberlain ze scyzorykiem w kieszeni, na szczęście jeszcze wtedy miałem na tyle słabą psychikę i sprawny mózg, co po prostu nie pozwalało mi wyrządzić jakiejkolwiek krzywdy komukolwiek, nie ważne czy był to ktoś, kto mnie wyzywał, bił czy się ze mnie naśmiewał.. Po prostu wtedy zależało mi jeszcze na tym, by moi rodzice byli ze mnie dumni. Szczerze mówiąc, moje pierwsze przegięcia zaczęły się w momencie gdy urodził się mój młodszy brat Jarmeine cztery lata temu. Zauważyłem, że rodzice więcej czasu poświęcają jemu, niż mi o co byłem serio zazdrosny, chcąc chyba zwrócić na siebie uwagę, podczas zajęć w high school pobiłem mojego najlepszego wtedy kumpla, czego do teraz żałuję. Wierzę, że był jedyną osobą która była by w stanie mnie z tego wyciągnąć zanim było za późno. Jeśli chodzi o moich rodziców, byli strasznie załamani tym, gdy pewnego ranka dostali list z sądu o wstawienie się Kelza Handoo wraz z opiekunami pod zarzutem napadu na stację benzynową i brutalnego pobicia kasjera, była to właśnie jedna z prac którą mi zlecono, nie miałem innego wyjścia, wiem że wtedy znaczyłem dla nich tyle co nic i nie mieliby problemu wypalić we z jakiegoś kalibru. - Po tym jak trafiłem do ośrodka poprawczego na całe dwa lata, po prostu straciłem jakikolwiek kontakt z rodzicami, do teraz nie interesuję się tym, co robią. 
    ZD: Co myślałeś, gdy tej nocy na waszych projektach pojawiło się tyle jednostek departamentu, wiedziałeś co czeka każdego z was?
    KH: O ile masz na myśli dla niektórych ostatnią noc we własnym łóżku, sam nie wiem co myślałem. Spodziewałem się, że kiedyś to nadejdzie i że czeka nas to tak, jak każdego innego kto siedzi w tym brudzie. - Była to noc, której nigdy nie zapomnę gdy departament wyciągał każdego mojego znajomego na ulicę by zakuć go w kajdanki i wywieźć z Dogtown raz na zawsze... Wiedziałem, że żaden z nas nie wyjdzie zbyt prędko wtedy ze stanowego więzienia, jednak finalnie.. Jak widać na moim przykładzie niektórym udało się wydostać się stamtąd prędzej niż ktokolwiek myślał, zamiast trzynastu lat, przesiedziałem tam niecały rok.
    ZD: Jako iż byłeś czynnym bangerem fresno bulldawgz na Chamberlain Hills, czy po wyjściu z więzienia, myślałeś nad tym żeby wrócić do tego co robiłeś?
    KH: Pierwszego dnia, w którym stamtąd wyszedłem, zacząłem żałować każdej minuty spędzonej na ulicy, podczas naszych działań, nie wiedziałem ile mam do stracenia, o czym przekonałem się dopiero po wyjściu, straciłem dosłownie wszystko co miałem praktycznie cały mój majątek został przejęty, wiedziałem już że z taką kartoteką, moje szanse na legalną pracę są zerowe. Dostałem drugą szansę w kilku kwestiach i szczerze mówiąc, nie mam zamiaru wracać do tego co robiłem, bo wiem że to łączy się z moim powrotem za kratki.
    ZD: Wiem, że stanowe więzienie nie było jedynym miejscem w które trafiłeś w celach resocjalizacji, jak wyglądał twój pobyt w ośrodku poprawczym, i jakie masz odczucia z tego miejsca?
    KH: Wiesz, tak zwany poprawczak był miejscem które jeszcze bardziej nakłoniło mnie do tego, by wdrążyć się w to co robiłem przez swoje ostatnie lata, poznałem tam sporo niezłych ludzi z którymi z niektórych względów nie mam już kompletnie żadnego kontaktu, jednak gdybym miał okazję, chętnie bym z nimi porozmawiał o tym, co robią teraz w życiu. Było tam sporo osób którzy żałowali tego, za co tam trafili. Jednak spotykałem się tam też z osobami, które po prostu wiedziały że po wyjściu wrócą do tego samego. - Mówią, że cały ten ośrodek to więzienie dla nieletnich, jednak według mnie jest tam o wiele mniejszy rygor i szczerze mówiąc, według mnie była to dla mnie nauczka na przyszłość, której na tamten moment nie zrozumiałem. I choć wiem, że w tamtym momencie najważniejsze było to by zdobyć street credit, teraz rzuciłbym to i zakopał głęboko pod ziemią. Po prostu wiem, że powinna być to dla mnie nauczka, która w tamtym momencie nakręciła mnie do tego wszystkiego jeszcze bardziej.
    ZD: Czy twoja odsiadka w stanowym więzieniu wpłynęła na twoje dalsze plany rozwojowe kariery? W końcu doszły mnie słuchy, ze planujesz założyć własną wytwórnie pod którą sam będziesz występował za mikrofonem.
    KH: Wiesz co, jeśli chodzi o moją karierę.. Tak jak mówiłem, jest to coś co mi ją zniszczyło i własna twórczość jest dla mnie w tym momencie jedynym ratunkiem dzięki której mogę zacząć zarabiać pierwsze, choć małe, legalne pieniądze. Jeśli chodzi o wytwórnie, na razie nie jest to pewne.. Po prostu, by założyć własną działalność, muszę zyskać zaufanie przede wszystkim wśród mieszkańców Los Santos. Dlatego wolę zacząć wśród innych twórców, pod inną, działającą w mieście już wytwórnią, jeśli chodzi o moje występowanie przed mikrofonem. To coś, o czym marzyłem już od młodszych lat, słuchając undergroundowych raperów, czy przeróżnych freestyle'ów na social mediach. - Więc, to po prostu coś, co chciałbym zacząć w przeciągu najbliższych tygodni, jednak nie wiem czy w ogóle mi się to uda.. - Tak czy siak, będę się o to starał.
    ZD: Okay, widzisz Kelz, na koniec mogę powiedzieć, że mimo słabej przeszłości, wnioskuje że zaczynasz wychodzić na ludzi i oczywiścię życzę Ci w tym powodzenia, czy na koniec chciałbyś dodać coś od siebie do widzów programu?
    KH: Moim jedynym przekazem do widowni programu, szczególnie tej młodszej jest to, że ostrzegam was przed tym w co wpadacie i byście uważali na to, w co wplątują was wasi znajomi. Pamiętajcie, że nawet wasze wybryki z najmłodszych lat zawsze zostają w waszej kartotece i właśnie od tego zależy wasze dalsze życie. Pamiętajcie o tym, by nigdy nie podejmować pochopnych decyzji!
     
  15. Grizzly polubił odpowiedź w temacie przez grvbas w 014. Rozliczenie z przeszłością. Kelz Handoo o swoim byłym życiu gangstera.   
    (Daily Globe)
    Zu Dan: Witam tym pięknym, oraz ciepłym wieczorem Los Santos! Po dłuższej przerwie wracamy z najlepszym programem Night American Discussions. Dzisiaj, moim gościem jest Kelz Handoo. Kelz, witam Cię serdecznie.
    Kelz Handoo: Cześć Zu, no i witaj Los Santos!
    ZD: Dla nie wtajemniczonych, Kelz to była persona, powiązana z organizacją przestępczą, działającą kiedyś na Chamberlain Hills, opowie nam dziś coś o swojej przeszłości, życiu na ulicy. A więc Kelz, jako gangster, iż za taką osobę mogę Cię uznać. Powiedz nam, czym się zajmowałeś, jakie były twoje zadania?
    KH: Gangster, nie, nie.. Wszyscy mogli mnie tak nazywać, do momentu gdy nie skończyłem z tym syfem, to jedyne słuszne określenie tego, co robiłem i co działo się na Chamberlain.. - Jeśli chodzi o moje zadania, myślę że nie mam czego ukrywać z racji że wszystkie moje przewinienia, o ile tak to mogę nazwać.. Nie! Nazwę to wybrykami, którymi po części chciałem /zaimponować/ starszym kolegą, tamtejszym bangerom.. Myślę, że narkotyki twarde, czy miękkie, są dla wszystkich tutaj znane i tak jak nigdy nie spróbowałem dosłownie żadnego z narkotyków twardych, jeśli chodzi o obieg, były to główne zawartości paczek, które dostawałem od dostawcy... Po prostu, był to mój jedyny na tamten moment sposób zarobku więc, jakby nie było, byłem po prostu osobą, która wprowadzała cały ten syf w obieg.
    ZD: Po internecie, czy mediach telewizyjnych latało pełno filmów i zdjęć na których było widać twoja twarz z czerwoną bandaną, co spowodowało, że zdecydowałeś się dołączyć do tamtejszej kliki? W końcu w dzieciństwie nie byłeś wcale złym dzieckiem. Dowiedziałem się z pewnych źródeł, że nie miałeś problemów z nauką w szkole, czy problemów w rodzinie. Jak zareagowali na to twoi rodzice?
    KH: Przyznam, że jest w tym trochę prawdy.. Przestało mi zależeć na stopniach w szkole, czy starych znajomych ze szkoły, w momencie gdy już w wieku trzynastu lat zacząłem biegać po projektach Chamberlain ze scyzorykiem w kieszeni, na szczęście jeszcze wtedy miałem na tyle słabą psychikę i sprawny mózg, co po prostu nie pozwalało mi wyrządzić jakiejkolwiek krzywdy komukolwiek, nie ważne czy był to ktoś, kto mnie wyzywał, bił czy się ze mnie naśmiewał.. Po prostu wtedy zależało mi jeszcze na tym, by moi rodzice byli ze mnie dumni. Szczerze mówiąc, moje pierwsze przegięcia zaczęły się w momencie gdy urodził się mój młodszy brat Jarmeine cztery lata temu. Zauważyłem, że rodzice więcej czasu poświęcają jemu, niż mi o co byłem serio zazdrosny, chcąc chyba zwrócić na siebie uwagę, podczas zajęć w high school pobiłem mojego najlepszego wtedy kumpla, czego do teraz żałuję. Wierzę, że był jedyną osobą która była by w stanie mnie z tego wyciągnąć zanim było za późno. Jeśli chodzi o moich rodziców, byli strasznie załamani tym, gdy pewnego ranka dostali list z sądu o wstawienie się Kelza Handoo wraz z opiekunami pod zarzutem napadu na stację benzynową i brutalnego pobicia kasjera, była to właśnie jedna z prac którą mi zlecono, nie miałem innego wyjścia, wiem że wtedy znaczyłem dla nich tyle co nic i nie mieliby problemu wypalić we z jakiegoś kalibru. - Po tym jak trafiłem do ośrodka poprawczego na całe dwa lata, po prostu straciłem jakikolwiek kontakt z rodzicami, do teraz nie interesuję się tym, co robią. 
    ZD: Co myślałeś, gdy tej nocy na waszych projektach pojawiło się tyle jednostek departamentu, wiedziałeś co czeka każdego z was?
    KH: O ile masz na myśli dla niektórych ostatnią noc we własnym łóżku, sam nie wiem co myślałem. Spodziewałem się, że kiedyś to nadejdzie i że czeka nas to tak, jak każdego innego kto siedzi w tym brudzie. - Była to noc, której nigdy nie zapomnę gdy departament wyciągał każdego mojego znajomego na ulicę by zakuć go w kajdanki i wywieźć z Dogtown raz na zawsze... Wiedziałem, że żaden z nas nie wyjdzie zbyt prędko wtedy ze stanowego więzienia, jednak finalnie.. Jak widać na moim przykładzie niektórym udało się wydostać się stamtąd prędzej niż ktokolwiek myślał, zamiast trzynastu lat, przesiedziałem tam niecały rok.
    ZD: Jako iż byłeś czynnym bangerem fresno bulldawgz na Chamberlain Hills, czy po wyjściu z więzienia, myślałeś nad tym żeby wrócić do tego co robiłeś?
    KH: Pierwszego dnia, w którym stamtąd wyszedłem, zacząłem żałować każdej minuty spędzonej na ulicy, podczas naszych działań, nie wiedziałem ile mam do stracenia, o czym przekonałem się dopiero po wyjściu, straciłem dosłownie wszystko co miałem praktycznie cały mój majątek został przejęty, wiedziałem już że z taką kartoteką, moje szanse na legalną pracę są zerowe. Dostałem drugą szansę w kilku kwestiach i szczerze mówiąc, nie mam zamiaru wracać do tego co robiłem, bo wiem że to łączy się z moim powrotem za kratki.
    ZD: Wiem, że stanowe więzienie nie było jedynym miejscem w które trafiłeś w celach resocjalizacji, jak wyglądał twój pobyt w ośrodku poprawczym, i jakie masz odczucia z tego miejsca?
    KH: Wiesz, tak zwany poprawczak był miejscem które jeszcze bardziej nakłoniło mnie do tego, by wdrążyć się w to co robiłem przez swoje ostatnie lata, poznałem tam sporo niezłych ludzi z którymi z niektórych względów nie mam już kompletnie żadnego kontaktu, jednak gdybym miał okazję, chętnie bym z nimi porozmawiał o tym, co robią teraz w życiu. Było tam sporo osób którzy żałowali tego, za co tam trafili. Jednak spotykałem się tam też z osobami, które po prostu wiedziały że po wyjściu wrócą do tego samego. - Mówią, że cały ten ośrodek to więzienie dla nieletnich, jednak według mnie jest tam o wiele mniejszy rygor i szczerze mówiąc, według mnie była to dla mnie nauczka na przyszłość, której na tamten moment nie zrozumiałem. I choć wiem, że w tamtym momencie najważniejsze było to by zdobyć street credit, teraz rzuciłbym to i zakopał głęboko pod ziemią. Po prostu wiem, że powinna być to dla mnie nauczka, która w tamtym momencie nakręciła mnie do tego wszystkiego jeszcze bardziej.
    ZD: Czy twoja odsiadka w stanowym więzieniu wpłynęła na twoje dalsze plany rozwojowe kariery? W końcu doszły mnie słuchy, ze planujesz założyć własną wytwórnie pod którą sam będziesz występował za mikrofonem.
    KH: Wiesz co, jeśli chodzi o moją karierę.. Tak jak mówiłem, jest to coś co mi ją zniszczyło i własna twórczość jest dla mnie w tym momencie jedynym ratunkiem dzięki której mogę zacząć zarabiać pierwsze, choć małe, legalne pieniądze. Jeśli chodzi o wytwórnie, na razie nie jest to pewne.. Po prostu, by założyć własną działalność, muszę zyskać zaufanie przede wszystkim wśród mieszkańców Los Santos. Dlatego wolę zacząć wśród innych twórców, pod inną, działającą w mieście już wytwórnią, jeśli chodzi o moje występowanie przed mikrofonem. To coś, o czym marzyłem już od młodszych lat, słuchając undergroundowych raperów, czy przeróżnych freestyle'ów na social mediach. - Więc, to po prostu coś, co chciałbym zacząć w przeciągu najbliższych tygodni, jednak nie wiem czy w ogóle mi się to uda.. - Tak czy siak, będę się o to starał.
    ZD: Okay, widzisz Kelz, na koniec mogę powiedzieć, że mimo słabej przeszłości, wnioskuje że zaczynasz wychodzić na ludzi i oczywiścię życzę Ci w tym powodzenia, czy na koniec chciałbyś dodać coś od siebie do widzów programu?
    KH: Moim jedynym przekazem do widowni programu, szczególnie tej młodszej jest to, że ostrzegam was przed tym w co wpadacie i byście uważali na to, w co wplątują was wasi znajomi. Pamiętajcie, że nawet wasze wybryki z najmłodszych lat zawsze zostają w waszej kartotece i właśnie od tego zależy wasze dalsze życie. Pamiętajcie o tym, by nigdy nie podejmować pochopnych decyzji!
     
  16. Lamaritos polubił odpowiedź w temacie przez grvbas w 014. Rozliczenie z przeszłością. Kelz Handoo o swoim byłym życiu gangstera.   
    (Daily Globe)
    Zu Dan: Witam tym pięknym, oraz ciepłym wieczorem Los Santos! Po dłuższej przerwie wracamy z najlepszym programem Night American Discussions. Dzisiaj, moim gościem jest Kelz Handoo. Kelz, witam Cię serdecznie.
    Kelz Handoo: Cześć Zu, no i witaj Los Santos!
    ZD: Dla nie wtajemniczonych, Kelz to była persona, powiązana z organizacją przestępczą, działającą kiedyś na Chamberlain Hills, opowie nam dziś coś o swojej przeszłości, życiu na ulicy. A więc Kelz, jako gangster, iż za taką osobę mogę Cię uznać. Powiedz nam, czym się zajmowałeś, jakie były twoje zadania?
    KH: Gangster, nie, nie.. Wszyscy mogli mnie tak nazywać, do momentu gdy nie skończyłem z tym syfem, to jedyne słuszne określenie tego, co robiłem i co działo się na Chamberlain.. - Jeśli chodzi o moje zadania, myślę że nie mam czego ukrywać z racji że wszystkie moje przewinienia, o ile tak to mogę nazwać.. Nie! Nazwę to wybrykami, którymi po części chciałem /zaimponować/ starszym kolegą, tamtejszym bangerom.. Myślę, że narkotyki twarde, czy miękkie, są dla wszystkich tutaj znane i tak jak nigdy nie spróbowałem dosłownie żadnego z narkotyków twardych, jeśli chodzi o obieg, były to główne zawartości paczek, które dostawałem od dostawcy... Po prostu, był to mój jedyny na tamten moment sposób zarobku więc, jakby nie było, byłem po prostu osobą, która wprowadzała cały ten syf w obieg.
    ZD: Po internecie, czy mediach telewizyjnych latało pełno filmów i zdjęć na których było widać twoja twarz z czerwoną bandaną, co spowodowało, że zdecydowałeś się dołączyć do tamtejszej kliki? W końcu w dzieciństwie nie byłeś wcale złym dzieckiem. Dowiedziałem się z pewnych źródeł, że nie miałeś problemów z nauką w szkole, czy problemów w rodzinie. Jak zareagowali na to twoi rodzice?
    KH: Przyznam, że jest w tym trochę prawdy.. Przestało mi zależeć na stopniach w szkole, czy starych znajomych ze szkoły, w momencie gdy już w wieku trzynastu lat zacząłem biegać po projektach Chamberlain ze scyzorykiem w kieszeni, na szczęście jeszcze wtedy miałem na tyle słabą psychikę i sprawny mózg, co po prostu nie pozwalało mi wyrządzić jakiejkolwiek krzywdy komukolwiek, nie ważne czy był to ktoś, kto mnie wyzywał, bił czy się ze mnie naśmiewał.. Po prostu wtedy zależało mi jeszcze na tym, by moi rodzice byli ze mnie dumni. Szczerze mówiąc, moje pierwsze przegięcia zaczęły się w momencie gdy urodził się mój młodszy brat Jarmeine cztery lata temu. Zauważyłem, że rodzice więcej czasu poświęcają jemu, niż mi o co byłem serio zazdrosny, chcąc chyba zwrócić na siebie uwagę, podczas zajęć w high school pobiłem mojego najlepszego wtedy kumpla, czego do teraz żałuję. Wierzę, że był jedyną osobą która była by w stanie mnie z tego wyciągnąć zanim było za późno. Jeśli chodzi o moich rodziców, byli strasznie załamani tym, gdy pewnego ranka dostali list z sądu o wstawienie się Kelza Handoo wraz z opiekunami pod zarzutem napadu na stację benzynową i brutalnego pobicia kasjera, była to właśnie jedna z prac którą mi zlecono, nie miałem innego wyjścia, wiem że wtedy znaczyłem dla nich tyle co nic i nie mieliby problemu wypalić we z jakiegoś kalibru. - Po tym jak trafiłem do ośrodka poprawczego na całe dwa lata, po prostu straciłem jakikolwiek kontakt z rodzicami, do teraz nie interesuję się tym, co robią. 
    ZD: Co myślałeś, gdy tej nocy na waszych projektach pojawiło się tyle jednostek departamentu, wiedziałeś co czeka każdego z was?
    KH: O ile masz na myśli dla niektórych ostatnią noc we własnym łóżku, sam nie wiem co myślałem. Spodziewałem się, że kiedyś to nadejdzie i że czeka nas to tak, jak każdego innego kto siedzi w tym brudzie. - Była to noc, której nigdy nie zapomnę gdy departament wyciągał każdego mojego znajomego na ulicę by zakuć go w kajdanki i wywieźć z Dogtown raz na zawsze... Wiedziałem, że żaden z nas nie wyjdzie zbyt prędko wtedy ze stanowego więzienia, jednak finalnie.. Jak widać na moim przykładzie niektórym udało się wydostać się stamtąd prędzej niż ktokolwiek myślał, zamiast trzynastu lat, przesiedziałem tam niecały rok.
    ZD: Jako iż byłeś czynnym bangerem fresno bulldawgz na Chamberlain Hills, czy po wyjściu z więzienia, myślałeś nad tym żeby wrócić do tego co robiłeś?
    KH: Pierwszego dnia, w którym stamtąd wyszedłem, zacząłem żałować każdej minuty spędzonej na ulicy, podczas naszych działań, nie wiedziałem ile mam do stracenia, o czym przekonałem się dopiero po wyjściu, straciłem dosłownie wszystko co miałem praktycznie cały mój majątek został przejęty, wiedziałem już że z taką kartoteką, moje szanse na legalną pracę są zerowe. Dostałem drugą szansę w kilku kwestiach i szczerze mówiąc, nie mam zamiaru wracać do tego co robiłem, bo wiem że to łączy się z moim powrotem za kratki.
    ZD: Wiem, że stanowe więzienie nie było jedynym miejscem w które trafiłeś w celach resocjalizacji, jak wyglądał twój pobyt w ośrodku poprawczym, i jakie masz odczucia z tego miejsca?
    KH: Wiesz, tak zwany poprawczak był miejscem które jeszcze bardziej nakłoniło mnie do tego, by wdrążyć się w to co robiłem przez swoje ostatnie lata, poznałem tam sporo niezłych ludzi z którymi z niektórych względów nie mam już kompletnie żadnego kontaktu, jednak gdybym miał okazję, chętnie bym z nimi porozmawiał o tym, co robią teraz w życiu. Było tam sporo osób którzy żałowali tego, za co tam trafili. Jednak spotykałem się tam też z osobami, które po prostu wiedziały że po wyjściu wrócą do tego samego. - Mówią, że cały ten ośrodek to więzienie dla nieletnich, jednak według mnie jest tam o wiele mniejszy rygor i szczerze mówiąc, według mnie była to dla mnie nauczka na przyszłość, której na tamten moment nie zrozumiałem. I choć wiem, że w tamtym momencie najważniejsze było to by zdobyć street credit, teraz rzuciłbym to i zakopał głęboko pod ziemią. Po prostu wiem, że powinna być to dla mnie nauczka, która w tamtym momencie nakręciła mnie do tego wszystkiego jeszcze bardziej.
    ZD: Czy twoja odsiadka w stanowym więzieniu wpłynęła na twoje dalsze plany rozwojowe kariery? W końcu doszły mnie słuchy, ze planujesz założyć własną wytwórnie pod którą sam będziesz występował za mikrofonem.
    KH: Wiesz co, jeśli chodzi o moją karierę.. Tak jak mówiłem, jest to coś co mi ją zniszczyło i własna twórczość jest dla mnie w tym momencie jedynym ratunkiem dzięki której mogę zacząć zarabiać pierwsze, choć małe, legalne pieniądze. Jeśli chodzi o wytwórnie, na razie nie jest to pewne.. Po prostu, by założyć własną działalność, muszę zyskać zaufanie przede wszystkim wśród mieszkańców Los Santos. Dlatego wolę zacząć wśród innych twórców, pod inną, działającą w mieście już wytwórnią, jeśli chodzi o moje występowanie przed mikrofonem. To coś, o czym marzyłem już od młodszych lat, słuchając undergroundowych raperów, czy przeróżnych freestyle'ów na social mediach. - Więc, to po prostu coś, co chciałbym zacząć w przeciągu najbliższych tygodni, jednak nie wiem czy w ogóle mi się to uda.. - Tak czy siak, będę się o to starał.
    ZD: Okay, widzisz Kelz, na koniec mogę powiedzieć, że mimo słabej przeszłości, wnioskuje że zaczynasz wychodzić na ludzi i oczywiścię życzę Ci w tym powodzenia, czy na koniec chciałbyś dodać coś od siebie do widzów programu?
    KH: Moim jedynym przekazem do widowni programu, szczególnie tej młodszej jest to, że ostrzegam was przed tym w co wpadacie i byście uważali na to, w co wplątują was wasi znajomi. Pamiętajcie, że nawet wasze wybryki z najmłodszych lat zawsze zostają w waszej kartotece i właśnie od tego zależy wasze dalsze życie. Pamiętajcie o tym, by nigdy nie podejmować pochopnych decyzji!
     
  17. NieQumaty polubił odpowiedź w temacie przez grvbas w 014. Rozliczenie z przeszłością. Kelz Handoo o swoim byłym życiu gangstera.   
    (Daily Globe)
    Zu Dan: Witam tym pięknym, oraz ciepłym wieczorem Los Santos! Po dłuższej przerwie wracamy z najlepszym programem Night American Discussions. Dzisiaj, moim gościem jest Kelz Handoo. Kelz, witam Cię serdecznie.
    Kelz Handoo: Cześć Zu, no i witaj Los Santos!
    ZD: Dla nie wtajemniczonych, Kelz to była persona, powiązana z organizacją przestępczą, działającą kiedyś na Chamberlain Hills, opowie nam dziś coś o swojej przeszłości, życiu na ulicy. A więc Kelz, jako gangster, iż za taką osobę mogę Cię uznać. Powiedz nam, czym się zajmowałeś, jakie były twoje zadania?
    KH: Gangster, nie, nie.. Wszyscy mogli mnie tak nazywać, do momentu gdy nie skończyłem z tym syfem, to jedyne słuszne określenie tego, co robiłem i co działo się na Chamberlain.. - Jeśli chodzi o moje zadania, myślę że nie mam czego ukrywać z racji że wszystkie moje przewinienia, o ile tak to mogę nazwać.. Nie! Nazwę to wybrykami, którymi po części chciałem /zaimponować/ starszym kolegą, tamtejszym bangerom.. Myślę, że narkotyki twarde, czy miękkie, są dla wszystkich tutaj znane i tak jak nigdy nie spróbowałem dosłownie żadnego z narkotyków twardych, jeśli chodzi o obieg, były to główne zawartości paczek, które dostawałem od dostawcy... Po prostu, był to mój jedyny na tamten moment sposób zarobku więc, jakby nie było, byłem po prostu osobą, która wprowadzała cały ten syf w obieg.
    ZD: Po internecie, czy mediach telewizyjnych latało pełno filmów i zdjęć na których było widać twoja twarz z czerwoną bandaną, co spowodowało, że zdecydowałeś się dołączyć do tamtejszej kliki? W końcu w dzieciństwie nie byłeś wcale złym dzieckiem. Dowiedziałem się z pewnych źródeł, że nie miałeś problemów z nauką w szkole, czy problemów w rodzinie. Jak zareagowali na to twoi rodzice?
    KH: Przyznam, że jest w tym trochę prawdy.. Przestało mi zależeć na stopniach w szkole, czy starych znajomych ze szkoły, w momencie gdy już w wieku trzynastu lat zacząłem biegać po projektach Chamberlain ze scyzorykiem w kieszeni, na szczęście jeszcze wtedy miałem na tyle słabą psychikę i sprawny mózg, co po prostu nie pozwalało mi wyrządzić jakiejkolwiek krzywdy komukolwiek, nie ważne czy był to ktoś, kto mnie wyzywał, bił czy się ze mnie naśmiewał.. Po prostu wtedy zależało mi jeszcze na tym, by moi rodzice byli ze mnie dumni. Szczerze mówiąc, moje pierwsze przegięcia zaczęły się w momencie gdy urodził się mój młodszy brat Jarmeine cztery lata temu. Zauważyłem, że rodzice więcej czasu poświęcają jemu, niż mi o co byłem serio zazdrosny, chcąc chyba zwrócić na siebie uwagę, podczas zajęć w high school pobiłem mojego najlepszego wtedy kumpla, czego do teraz żałuję. Wierzę, że był jedyną osobą która była by w stanie mnie z tego wyciągnąć zanim było za późno. Jeśli chodzi o moich rodziców, byli strasznie załamani tym, gdy pewnego ranka dostali list z sądu o wstawienie się Kelza Handoo wraz z opiekunami pod zarzutem napadu na stację benzynową i brutalnego pobicia kasjera, była to właśnie jedna z prac którą mi zlecono, nie miałem innego wyjścia, wiem że wtedy znaczyłem dla nich tyle co nic i nie mieliby problemu wypalić we z jakiegoś kalibru. - Po tym jak trafiłem do ośrodka poprawczego na całe dwa lata, po prostu straciłem jakikolwiek kontakt z rodzicami, do teraz nie interesuję się tym, co robią. 
    ZD: Co myślałeś, gdy tej nocy na waszych projektach pojawiło się tyle jednostek departamentu, wiedziałeś co czeka każdego z was?
    KH: O ile masz na myśli dla niektórych ostatnią noc we własnym łóżku, sam nie wiem co myślałem. Spodziewałem się, że kiedyś to nadejdzie i że czeka nas to tak, jak każdego innego kto siedzi w tym brudzie. - Była to noc, której nigdy nie zapomnę gdy departament wyciągał każdego mojego znajomego na ulicę by zakuć go w kajdanki i wywieźć z Dogtown raz na zawsze... Wiedziałem, że żaden z nas nie wyjdzie zbyt prędko wtedy ze stanowego więzienia, jednak finalnie.. Jak widać na moim przykładzie niektórym udało się wydostać się stamtąd prędzej niż ktokolwiek myślał, zamiast trzynastu lat, przesiedziałem tam niecały rok.
    ZD: Jako iż byłeś czynnym bangerem fresno bulldawgz na Chamberlain Hills, czy po wyjściu z więzienia, myślałeś nad tym żeby wrócić do tego co robiłeś?
    KH: Pierwszego dnia, w którym stamtąd wyszedłem, zacząłem żałować każdej minuty spędzonej na ulicy, podczas naszych działań, nie wiedziałem ile mam do stracenia, o czym przekonałem się dopiero po wyjściu, straciłem dosłownie wszystko co miałem praktycznie cały mój majątek został przejęty, wiedziałem już że z taką kartoteką, moje szanse na legalną pracę są zerowe. Dostałem drugą szansę w kilku kwestiach i szczerze mówiąc, nie mam zamiaru wracać do tego co robiłem, bo wiem że to łączy się z moim powrotem za kratki.
    ZD: Wiem, że stanowe więzienie nie było jedynym miejscem w które trafiłeś w celach resocjalizacji, jak wyglądał twój pobyt w ośrodku poprawczym, i jakie masz odczucia z tego miejsca?
    KH: Wiesz, tak zwany poprawczak był miejscem które jeszcze bardziej nakłoniło mnie do tego, by wdrążyć się w to co robiłem przez swoje ostatnie lata, poznałem tam sporo niezłych ludzi z którymi z niektórych względów nie mam już kompletnie żadnego kontaktu, jednak gdybym miał okazję, chętnie bym z nimi porozmawiał o tym, co robią teraz w życiu. Było tam sporo osób którzy żałowali tego, za co tam trafili. Jednak spotykałem się tam też z osobami, które po prostu wiedziały że po wyjściu wrócą do tego samego. - Mówią, że cały ten ośrodek to więzienie dla nieletnich, jednak według mnie jest tam o wiele mniejszy rygor i szczerze mówiąc, według mnie była to dla mnie nauczka na przyszłość, której na tamten moment nie zrozumiałem. I choć wiem, że w tamtym momencie najważniejsze było to by zdobyć street credit, teraz rzuciłbym to i zakopał głęboko pod ziemią. Po prostu wiem, że powinna być to dla mnie nauczka, która w tamtym momencie nakręciła mnie do tego wszystkiego jeszcze bardziej.
    ZD: Czy twoja odsiadka w stanowym więzieniu wpłynęła na twoje dalsze plany rozwojowe kariery? W końcu doszły mnie słuchy, ze planujesz założyć własną wytwórnie pod którą sam będziesz występował za mikrofonem.
    KH: Wiesz co, jeśli chodzi o moją karierę.. Tak jak mówiłem, jest to coś co mi ją zniszczyło i własna twórczość jest dla mnie w tym momencie jedynym ratunkiem dzięki której mogę zacząć zarabiać pierwsze, choć małe, legalne pieniądze. Jeśli chodzi o wytwórnie, na razie nie jest to pewne.. Po prostu, by założyć własną działalność, muszę zyskać zaufanie przede wszystkim wśród mieszkańców Los Santos. Dlatego wolę zacząć wśród innych twórców, pod inną, działającą w mieście już wytwórnią, jeśli chodzi o moje występowanie przed mikrofonem. To coś, o czym marzyłem już od młodszych lat, słuchając undergroundowych raperów, czy przeróżnych freestyle'ów na social mediach. - Więc, to po prostu coś, co chciałbym zacząć w przeciągu najbliższych tygodni, jednak nie wiem czy w ogóle mi się to uda.. - Tak czy siak, będę się o to starał.
    ZD: Okay, widzisz Kelz, na koniec mogę powiedzieć, że mimo słabej przeszłości, wnioskuje że zaczynasz wychodzić na ludzi i oczywiścię życzę Ci w tym powodzenia, czy na koniec chciałbyś dodać coś od siebie do widzów programu?
    KH: Moim jedynym przekazem do widowni programu, szczególnie tej młodszej jest to, że ostrzegam was przed tym w co wpadacie i byście uważali na to, w co wplątują was wasi znajomi. Pamiętajcie, że nawet wasze wybryki z najmłodszych lat zawsze zostają w waszej kartotece i właśnie od tego zależy wasze dalsze życie. Pamiętajcie o tym, by nigdy nie podejmować pochopnych decyzji!
     
  18. grvbas polubił odpowiedź w temacie przez sawka w #020 Benefactor Dubsta 6x6 - sześciokołowy potwór drogowy   
    Benefactor to jedna z najstarszych marek motoryzacyjnych na rynku światowym. Sama firma swoje początki miała w latach 90-tych XIX wieku, jednak do wyprodukowania pierwszego pojazdu w dziejach doszło już w 1886 roku. Była to trójkołowa konstrukcja z czterosuwowym silnikiem napędzana benzyną. Jednocześnie był to pierwszy pojazd, który był produkowany seryjnie. Obecnie Benefactor może pochwalić się także szeroką ofertą w swoim katalogu. Zajmują się produkcją pojazdów luksusowych, osobowych, dostawczych, ciężarowych czy nawet autobusów. Niemiecki producent podobnie, jak inne giganty motoryzacyjne mają swoje w wyścigach samochodów sportowych. Na bieżącą chwilę Benefactor  uczestniczy w wyścigach GT, Formule E oraz Formule 1, gdzie na dzień dzisiejszy zajmują trzecie miejsce w rankingu konstruktorów F1 na sezon 2022.

    Początkowo model Dubsta produkowany był jako samochód osobowo-terenowy. Prace nad tym pojazdem powstały w roku 1972. Benefactor chciał zbudować lekki oraz mocny pojazd terenowy przeznaczony wtedy głównie dla wojska. Przez sześć lat testowano oraz produkowano różne prototypy tego modelu. Finalnie w 1979 roku rozpoczęto seryjną produkcję pierwszego pojazdu. Już po dwóch latach po wypuszczeniu pierwszego modelu wprowadzono udoskonaleniu w pojeździe. Zaoferowano wtedy między innymi automatyczną skrzynię biegów, klimatyzację, dodatkowy zbiornik paliwa, wyciągarkę linową czy osłony ochronne reflektorów. W 1989 roku z okazji dziesięciolecia produkcji pojazd przeszedł facelifting oraz zaczął pełnić rolę SUV'a i nie był przeznaczony głównie dla wojska. W roku 2000 Benefactor wprowadził model Dubsta w swoją ofertę na rynku amerykańskim. Wcześniej, by nabyć ten pojazd w Stanach Zjednoczonych trzeba było go importować z Europy. Przez następne lata pojazd przechodził zmiany wizualne, jak i techniczne. 

    W 2013 roku marka Benefactor wypuściła na rynek limitowany wersję o oznaczeniu Dubsta 6x6. Sama produkcja trwała zaledwie dwa lata, a na z linii montażowych wyszło ponad sto sztuk tego wydania. Jak sama nazwa wskazuje pojazd posiada napęd na wszystkie sześć kół. Podobnie, jak inne modele z 2013 roku pojazd ten posiada trzydziesto dwu zaworowy silnik V12 supercharged o pojemności 6.5 litra i mocy 536 koni mechanicznych. Wyposażony jest w automatyczną, siedmiobiegową skrzynię biegów. Tę natomiast z wnętrza pojazdu można modyfikować, by dopasować do aktualnego terenu - do jazdy po drogach publicznych czy jeździe terenowej. Producent zaopatrzył go także w pięć elektronicznych blokad mechanizmu różnicowego zapewniających zablokowanie wszystkich sześciu kół, które sterowane są za pomocą przełączników na desce rozdzielczej. Pojazd przez swoją wagę potrzebuje niecałe osiem sekund, aby rozpędzić się do stu kilometrów na godzinę. Dodatkowo wyposażony jest w kompresor, który pozwala na zwiększenie i obniżenia ciśnienia w oponach, co pozwala na dostosowanie przyczepności do danej nawierzchni. 

    W środku pojazd nie różni znaczącą wyglądem od innych modeli z tego rocznika. Wnętrze wykończone jest gładką skórą najwyższej jakości. Deska rozdzielcza wyposażona jest w analogowe, podświetlane zegary. Na samym środku znajdziemy cały panel, do zarządzania pojazdem. Z podstawowych rzeczy jest to obsługa radia, klimatyzacja czy wcześniej wspomniana - obsługa zmiany trybu jazdy automatycznej skrzyni biegów. U góry nad środkową deską rozdzielczą znajdziemy panel odpowiadający za obsługę kompresora, zamontowanego w pojeździe. Co nie powinno nikogo dziwić w tym przypadku, w pojeździe jest pełno miejsca. Jak i dla kierowcy tak i zarówno dla pasażerów na tylnej kanapie. Oprócz tego przy każdym wejściu do pojazdu znajdziemy chwyty, który pozwalają nam na łatwiejsze wejście do pojazdu, ze względu na swoją wysokość.

    Dubsta 6x6 to pojazd, który z pewnością budzi podziw na ulicach. Ciężko określić, do której tak naprawdę kategorii zaliczyć można ten samochód - czy to SUV'a czy już do pojazdu terenowego, ze względu na swoje wielkie wymiary. Ze względu na swoją wagę, która wynosi 3850kg pojazd ciężko się steruje. Podczas tygodniowego testowania go cały czas miałem wrażenie, jakbym jeździł ciągnikiem siodłowym z doczepioną naczepą. Z dobrych stron można zaliczyć z pewnością hamulce, które są tutaj zamontowane. Przy takiej wadze pojazdu jestem zaskoczony, z jaką łatwością pojazd potrafi zatrzymać się w miejscu. Nie można tu zapomnieć także o napędzie na wszystkie sześć kół, który robi tutaj całą robotę - przy odpowiednich górach, dostosowaniu ciśnienia w oponach i wyborze odpowiedniego trybu skrzyni biegów możemy wjechać nim pod zaskakujące wyżyny. Prezentowany model można zaliczyć do sukcesów jak i pamiętnych wersji, które kiedykolwiek wyprodukowano. Niewątpliwie jest to dobry samochód do zabawy albo do kolekcjonowania.

  19. grvbas polubił odpowiedź w temacie przez filip761 w 014. Rozliczenie z przeszłością. Kelz Handoo o swoim byłym życiu gangstera.   
    **Dumny Kelz z wywiadu z Zu, z uśmiechem na twarzy natychmiast udostępnił odnośnik do wywiadu na swoim LI**
  20. 2kilo polubił odpowiedź w temacie przez grvbas w 014. Rozliczenie z przeszłością. Kelz Handoo o swoim byłym życiu gangstera.   
    (Daily Globe)
    Zu Dan: Witam tym pięknym, oraz ciepłym wieczorem Los Santos! Po dłuższej przerwie wracamy z najlepszym programem Night American Discussions. Dzisiaj, moim gościem jest Kelz Handoo. Kelz, witam Cię serdecznie.
    Kelz Handoo: Cześć Zu, no i witaj Los Santos!
    ZD: Dla nie wtajemniczonych, Kelz to była persona, powiązana z organizacją przestępczą, działającą kiedyś na Chamberlain Hills, opowie nam dziś coś o swojej przeszłości, życiu na ulicy. A więc Kelz, jako gangster, iż za taką osobę mogę Cię uznać. Powiedz nam, czym się zajmowałeś, jakie były twoje zadania?
    KH: Gangster, nie, nie.. Wszyscy mogli mnie tak nazywać, do momentu gdy nie skończyłem z tym syfem, to jedyne słuszne określenie tego, co robiłem i co działo się na Chamberlain.. - Jeśli chodzi o moje zadania, myślę że nie mam czego ukrywać z racji że wszystkie moje przewinienia, o ile tak to mogę nazwać.. Nie! Nazwę to wybrykami, którymi po części chciałem /zaimponować/ starszym kolegą, tamtejszym bangerom.. Myślę, że narkotyki twarde, czy miękkie, są dla wszystkich tutaj znane i tak jak nigdy nie spróbowałem dosłownie żadnego z narkotyków twardych, jeśli chodzi o obieg, były to główne zawartości paczek, które dostawałem od dostawcy... Po prostu, był to mój jedyny na tamten moment sposób zarobku więc, jakby nie było, byłem po prostu osobą, która wprowadzała cały ten syf w obieg.
    ZD: Po internecie, czy mediach telewizyjnych latało pełno filmów i zdjęć na których było widać twoja twarz z czerwoną bandaną, co spowodowało, że zdecydowałeś się dołączyć do tamtejszej kliki? W końcu w dzieciństwie nie byłeś wcale złym dzieckiem. Dowiedziałem się z pewnych źródeł, że nie miałeś problemów z nauką w szkole, czy problemów w rodzinie. Jak zareagowali na to twoi rodzice?
    KH: Przyznam, że jest w tym trochę prawdy.. Przestało mi zależeć na stopniach w szkole, czy starych znajomych ze szkoły, w momencie gdy już w wieku trzynastu lat zacząłem biegać po projektach Chamberlain ze scyzorykiem w kieszeni, na szczęście jeszcze wtedy miałem na tyle słabą psychikę i sprawny mózg, co po prostu nie pozwalało mi wyrządzić jakiejkolwiek krzywdy komukolwiek, nie ważne czy był to ktoś, kto mnie wyzywał, bił czy się ze mnie naśmiewał.. Po prostu wtedy zależało mi jeszcze na tym, by moi rodzice byli ze mnie dumni. Szczerze mówiąc, moje pierwsze przegięcia zaczęły się w momencie gdy urodził się mój młodszy brat Jarmeine cztery lata temu. Zauważyłem, że rodzice więcej czasu poświęcają jemu, niż mi o co byłem serio zazdrosny, chcąc chyba zwrócić na siebie uwagę, podczas zajęć w high school pobiłem mojego najlepszego wtedy kumpla, czego do teraz żałuję. Wierzę, że był jedyną osobą która była by w stanie mnie z tego wyciągnąć zanim było za późno. Jeśli chodzi o moich rodziców, byli strasznie załamani tym, gdy pewnego ranka dostali list z sądu o wstawienie się Kelza Handoo wraz z opiekunami pod zarzutem napadu na stację benzynową i brutalnego pobicia kasjera, była to właśnie jedna z prac którą mi zlecono, nie miałem innego wyjścia, wiem że wtedy znaczyłem dla nich tyle co nic i nie mieliby problemu wypalić we z jakiegoś kalibru. - Po tym jak trafiłem do ośrodka poprawczego na całe dwa lata, po prostu straciłem jakikolwiek kontakt z rodzicami, do teraz nie interesuję się tym, co robią. 
    ZD: Co myślałeś, gdy tej nocy na waszych projektach pojawiło się tyle jednostek departamentu, wiedziałeś co czeka każdego z was?
    KH: O ile masz na myśli dla niektórych ostatnią noc we własnym łóżku, sam nie wiem co myślałem. Spodziewałem się, że kiedyś to nadejdzie i że czeka nas to tak, jak każdego innego kto siedzi w tym brudzie. - Była to noc, której nigdy nie zapomnę gdy departament wyciągał każdego mojego znajomego na ulicę by zakuć go w kajdanki i wywieźć z Dogtown raz na zawsze... Wiedziałem, że żaden z nas nie wyjdzie zbyt prędko wtedy ze stanowego więzienia, jednak finalnie.. Jak widać na moim przykładzie niektórym udało się wydostać się stamtąd prędzej niż ktokolwiek myślał, zamiast trzynastu lat, przesiedziałem tam niecały rok.
    ZD: Jako iż byłeś czynnym bangerem fresno bulldawgz na Chamberlain Hills, czy po wyjściu z więzienia, myślałeś nad tym żeby wrócić do tego co robiłeś?
    KH: Pierwszego dnia, w którym stamtąd wyszedłem, zacząłem żałować każdej minuty spędzonej na ulicy, podczas naszych działań, nie wiedziałem ile mam do stracenia, o czym przekonałem się dopiero po wyjściu, straciłem dosłownie wszystko co miałem praktycznie cały mój majątek został przejęty, wiedziałem już że z taką kartoteką, moje szanse na legalną pracę są zerowe. Dostałem drugą szansę w kilku kwestiach i szczerze mówiąc, nie mam zamiaru wracać do tego co robiłem, bo wiem że to łączy się z moim powrotem za kratki.
    ZD: Wiem, że stanowe więzienie nie było jedynym miejscem w które trafiłeś w celach resocjalizacji, jak wyglądał twój pobyt w ośrodku poprawczym, i jakie masz odczucia z tego miejsca?
    KH: Wiesz, tak zwany poprawczak był miejscem które jeszcze bardziej nakłoniło mnie do tego, by wdrążyć się w to co robiłem przez swoje ostatnie lata, poznałem tam sporo niezłych ludzi z którymi z niektórych względów nie mam już kompletnie żadnego kontaktu, jednak gdybym miał okazję, chętnie bym z nimi porozmawiał o tym, co robią teraz w życiu. Było tam sporo osób którzy żałowali tego, za co tam trafili. Jednak spotykałem się tam też z osobami, które po prostu wiedziały że po wyjściu wrócą do tego samego. - Mówią, że cały ten ośrodek to więzienie dla nieletnich, jednak według mnie jest tam o wiele mniejszy rygor i szczerze mówiąc, według mnie była to dla mnie nauczka na przyszłość, której na tamten moment nie zrozumiałem. I choć wiem, że w tamtym momencie najważniejsze było to by zdobyć street credit, teraz rzuciłbym to i zakopał głęboko pod ziemią. Po prostu wiem, że powinna być to dla mnie nauczka, która w tamtym momencie nakręciła mnie do tego wszystkiego jeszcze bardziej.
    ZD: Czy twoja odsiadka w stanowym więzieniu wpłynęła na twoje dalsze plany rozwojowe kariery? W końcu doszły mnie słuchy, ze planujesz założyć własną wytwórnie pod którą sam będziesz występował za mikrofonem.
    KH: Wiesz co, jeśli chodzi o moją karierę.. Tak jak mówiłem, jest to coś co mi ją zniszczyło i własna twórczość jest dla mnie w tym momencie jedynym ratunkiem dzięki której mogę zacząć zarabiać pierwsze, choć małe, legalne pieniądze. Jeśli chodzi o wytwórnie, na razie nie jest to pewne.. Po prostu, by założyć własną działalność, muszę zyskać zaufanie przede wszystkim wśród mieszkańców Los Santos. Dlatego wolę zacząć wśród innych twórców, pod inną, działającą w mieście już wytwórnią, jeśli chodzi o moje występowanie przed mikrofonem. To coś, o czym marzyłem już od młodszych lat, słuchając undergroundowych raperów, czy przeróżnych freestyle'ów na social mediach. - Więc, to po prostu coś, co chciałbym zacząć w przeciągu najbliższych tygodni, jednak nie wiem czy w ogóle mi się to uda.. - Tak czy siak, będę się o to starał.
    ZD: Okay, widzisz Kelz, na koniec mogę powiedzieć, że mimo słabej przeszłości, wnioskuje że zaczynasz wychodzić na ludzi i oczywiścię życzę Ci w tym powodzenia, czy na koniec chciałbyś dodać coś od siebie do widzów programu?
    KH: Moim jedynym przekazem do widowni programu, szczególnie tej młodszej jest to, że ostrzegam was przed tym w co wpadacie i byście uważali na to, w co wplątują was wasi znajomi. Pamiętajcie, że nawet wasze wybryki z najmłodszych lat zawsze zostają w waszej kartotece i właśnie od tego zależy wasze dalsze życie. Pamiętajcie o tym, by nigdy nie podejmować pochopnych decyzji!
     
  21. DEJWuS polubił odpowiedź w temacie przez grvbas w 014. Rozliczenie z przeszłością. Kelz Handoo o swoim byłym życiu gangstera.   
    (Daily Globe)
    Zu Dan: Witam tym pięknym, oraz ciepłym wieczorem Los Santos! Po dłuższej przerwie wracamy z najlepszym programem Night American Discussions. Dzisiaj, moim gościem jest Kelz Handoo. Kelz, witam Cię serdecznie.
    Kelz Handoo: Cześć Zu, no i witaj Los Santos!
    ZD: Dla nie wtajemniczonych, Kelz to była persona, powiązana z organizacją przestępczą, działającą kiedyś na Chamberlain Hills, opowie nam dziś coś o swojej przeszłości, życiu na ulicy. A więc Kelz, jako gangster, iż za taką osobę mogę Cię uznać. Powiedz nam, czym się zajmowałeś, jakie były twoje zadania?
    KH: Gangster, nie, nie.. Wszyscy mogli mnie tak nazywać, do momentu gdy nie skończyłem z tym syfem, to jedyne słuszne określenie tego, co robiłem i co działo się na Chamberlain.. - Jeśli chodzi o moje zadania, myślę że nie mam czego ukrywać z racji że wszystkie moje przewinienia, o ile tak to mogę nazwać.. Nie! Nazwę to wybrykami, którymi po części chciałem /zaimponować/ starszym kolegą, tamtejszym bangerom.. Myślę, że narkotyki twarde, czy miękkie, są dla wszystkich tutaj znane i tak jak nigdy nie spróbowałem dosłownie żadnego z narkotyków twardych, jeśli chodzi o obieg, były to główne zawartości paczek, które dostawałem od dostawcy... Po prostu, był to mój jedyny na tamten moment sposób zarobku więc, jakby nie było, byłem po prostu osobą, która wprowadzała cały ten syf w obieg.
    ZD: Po internecie, czy mediach telewizyjnych latało pełno filmów i zdjęć na których było widać twoja twarz z czerwoną bandaną, co spowodowało, że zdecydowałeś się dołączyć do tamtejszej kliki? W końcu w dzieciństwie nie byłeś wcale złym dzieckiem. Dowiedziałem się z pewnych źródeł, że nie miałeś problemów z nauką w szkole, czy problemów w rodzinie. Jak zareagowali na to twoi rodzice?
    KH: Przyznam, że jest w tym trochę prawdy.. Przestało mi zależeć na stopniach w szkole, czy starych znajomych ze szkoły, w momencie gdy już w wieku trzynastu lat zacząłem biegać po projektach Chamberlain ze scyzorykiem w kieszeni, na szczęście jeszcze wtedy miałem na tyle słabą psychikę i sprawny mózg, co po prostu nie pozwalało mi wyrządzić jakiejkolwiek krzywdy komukolwiek, nie ważne czy był to ktoś, kto mnie wyzywał, bił czy się ze mnie naśmiewał.. Po prostu wtedy zależało mi jeszcze na tym, by moi rodzice byli ze mnie dumni. Szczerze mówiąc, moje pierwsze przegięcia zaczęły się w momencie gdy urodził się mój młodszy brat Jarmeine cztery lata temu. Zauważyłem, że rodzice więcej czasu poświęcają jemu, niż mi o co byłem serio zazdrosny, chcąc chyba zwrócić na siebie uwagę, podczas zajęć w high school pobiłem mojego najlepszego wtedy kumpla, czego do teraz żałuję. Wierzę, że był jedyną osobą która była by w stanie mnie z tego wyciągnąć zanim było za późno. Jeśli chodzi o moich rodziców, byli strasznie załamani tym, gdy pewnego ranka dostali list z sądu o wstawienie się Kelza Handoo wraz z opiekunami pod zarzutem napadu na stację benzynową i brutalnego pobicia kasjera, była to właśnie jedna z prac którą mi zlecono, nie miałem innego wyjścia, wiem że wtedy znaczyłem dla nich tyle co nic i nie mieliby problemu wypalić we z jakiegoś kalibru. - Po tym jak trafiłem do ośrodka poprawczego na całe dwa lata, po prostu straciłem jakikolwiek kontakt z rodzicami, do teraz nie interesuję się tym, co robią. 
    ZD: Co myślałeś, gdy tej nocy na waszych projektach pojawiło się tyle jednostek departamentu, wiedziałeś co czeka każdego z was?
    KH: O ile masz na myśli dla niektórych ostatnią noc we własnym łóżku, sam nie wiem co myślałem. Spodziewałem się, że kiedyś to nadejdzie i że czeka nas to tak, jak każdego innego kto siedzi w tym brudzie. - Była to noc, której nigdy nie zapomnę gdy departament wyciągał każdego mojego znajomego na ulicę by zakuć go w kajdanki i wywieźć z Dogtown raz na zawsze... Wiedziałem, że żaden z nas nie wyjdzie zbyt prędko wtedy ze stanowego więzienia, jednak finalnie.. Jak widać na moim przykładzie niektórym udało się wydostać się stamtąd prędzej niż ktokolwiek myślał, zamiast trzynastu lat, przesiedziałem tam niecały rok.
    ZD: Jako iż byłeś czynnym bangerem fresno bulldawgz na Chamberlain Hills, czy po wyjściu z więzienia, myślałeś nad tym żeby wrócić do tego co robiłeś?
    KH: Pierwszego dnia, w którym stamtąd wyszedłem, zacząłem żałować każdej minuty spędzonej na ulicy, podczas naszych działań, nie wiedziałem ile mam do stracenia, o czym przekonałem się dopiero po wyjściu, straciłem dosłownie wszystko co miałem praktycznie cały mój majątek został przejęty, wiedziałem już że z taką kartoteką, moje szanse na legalną pracę są zerowe. Dostałem drugą szansę w kilku kwestiach i szczerze mówiąc, nie mam zamiaru wracać do tego co robiłem, bo wiem że to łączy się z moim powrotem za kratki.
    ZD: Wiem, że stanowe więzienie nie było jedynym miejscem w które trafiłeś w celach resocjalizacji, jak wyglądał twój pobyt w ośrodku poprawczym, i jakie masz odczucia z tego miejsca?
    KH: Wiesz, tak zwany poprawczak był miejscem które jeszcze bardziej nakłoniło mnie do tego, by wdrążyć się w to co robiłem przez swoje ostatnie lata, poznałem tam sporo niezłych ludzi z którymi z niektórych względów nie mam już kompletnie żadnego kontaktu, jednak gdybym miał okazję, chętnie bym z nimi porozmawiał o tym, co robią teraz w życiu. Było tam sporo osób którzy żałowali tego, za co tam trafili. Jednak spotykałem się tam też z osobami, które po prostu wiedziały że po wyjściu wrócą do tego samego. - Mówią, że cały ten ośrodek to więzienie dla nieletnich, jednak według mnie jest tam o wiele mniejszy rygor i szczerze mówiąc, według mnie była to dla mnie nauczka na przyszłość, której na tamten moment nie zrozumiałem. I choć wiem, że w tamtym momencie najważniejsze było to by zdobyć street credit, teraz rzuciłbym to i zakopał głęboko pod ziemią. Po prostu wiem, że powinna być to dla mnie nauczka, która w tamtym momencie nakręciła mnie do tego wszystkiego jeszcze bardziej.
    ZD: Czy twoja odsiadka w stanowym więzieniu wpłynęła na twoje dalsze plany rozwojowe kariery? W końcu doszły mnie słuchy, ze planujesz założyć własną wytwórnie pod którą sam będziesz występował za mikrofonem.
    KH: Wiesz co, jeśli chodzi o moją karierę.. Tak jak mówiłem, jest to coś co mi ją zniszczyło i własna twórczość jest dla mnie w tym momencie jedynym ratunkiem dzięki której mogę zacząć zarabiać pierwsze, choć małe, legalne pieniądze. Jeśli chodzi o wytwórnie, na razie nie jest to pewne.. Po prostu, by założyć własną działalność, muszę zyskać zaufanie przede wszystkim wśród mieszkańców Los Santos. Dlatego wolę zacząć wśród innych twórców, pod inną, działającą w mieście już wytwórnią, jeśli chodzi o moje występowanie przed mikrofonem. To coś, o czym marzyłem już od młodszych lat, słuchając undergroundowych raperów, czy przeróżnych freestyle'ów na social mediach. - Więc, to po prostu coś, co chciałbym zacząć w przeciągu najbliższych tygodni, jednak nie wiem czy w ogóle mi się to uda.. - Tak czy siak, będę się o to starał.
    ZD: Okay, widzisz Kelz, na koniec mogę powiedzieć, że mimo słabej przeszłości, wnioskuje że zaczynasz wychodzić na ludzi i oczywiścię życzę Ci w tym powodzenia, czy na koniec chciałbyś dodać coś od siebie do widzów programu?
    KH: Moim jedynym przekazem do widowni programu, szczególnie tej młodszej jest to, że ostrzegam was przed tym w co wpadacie i byście uważali na to, w co wplątują was wasi znajomi. Pamiętajcie, że nawet wasze wybryki z najmłodszych lat zawsze zostają w waszej kartotece i właśnie od tego zależy wasze dalsze życie. Pamiętajcie o tym, by nigdy nie podejmować pochopnych decyzji!
     
  22. filip761 polubił odpowiedź w temacie przez grvbas w 014. Rozliczenie z przeszłością. Kelz Handoo o swoim byłym życiu gangstera.   
    (Daily Globe)
    Zu Dan: Witam tym pięknym, oraz ciepłym wieczorem Los Santos! Po dłuższej przerwie wracamy z najlepszym programem Night American Discussions. Dzisiaj, moim gościem jest Kelz Handoo. Kelz, witam Cię serdecznie.
    Kelz Handoo: Cześć Zu, no i witaj Los Santos!
    ZD: Dla nie wtajemniczonych, Kelz to była persona, powiązana z organizacją przestępczą, działającą kiedyś na Chamberlain Hills, opowie nam dziś coś o swojej przeszłości, życiu na ulicy. A więc Kelz, jako gangster, iż za taką osobę mogę Cię uznać. Powiedz nam, czym się zajmowałeś, jakie były twoje zadania?
    KH: Gangster, nie, nie.. Wszyscy mogli mnie tak nazywać, do momentu gdy nie skończyłem z tym syfem, to jedyne słuszne określenie tego, co robiłem i co działo się na Chamberlain.. - Jeśli chodzi o moje zadania, myślę że nie mam czego ukrywać z racji że wszystkie moje przewinienia, o ile tak to mogę nazwać.. Nie! Nazwę to wybrykami, którymi po części chciałem /zaimponować/ starszym kolegą, tamtejszym bangerom.. Myślę, że narkotyki twarde, czy miękkie, są dla wszystkich tutaj znane i tak jak nigdy nie spróbowałem dosłownie żadnego z narkotyków twardych, jeśli chodzi o obieg, były to główne zawartości paczek, które dostawałem od dostawcy... Po prostu, był to mój jedyny na tamten moment sposób zarobku więc, jakby nie było, byłem po prostu osobą, która wprowadzała cały ten syf w obieg.
    ZD: Po internecie, czy mediach telewizyjnych latało pełno filmów i zdjęć na których było widać twoja twarz z czerwoną bandaną, co spowodowało, że zdecydowałeś się dołączyć do tamtejszej kliki? W końcu w dzieciństwie nie byłeś wcale złym dzieckiem. Dowiedziałem się z pewnych źródeł, że nie miałeś problemów z nauką w szkole, czy problemów w rodzinie. Jak zareagowali na to twoi rodzice?
    KH: Przyznam, że jest w tym trochę prawdy.. Przestało mi zależeć na stopniach w szkole, czy starych znajomych ze szkoły, w momencie gdy już w wieku trzynastu lat zacząłem biegać po projektach Chamberlain ze scyzorykiem w kieszeni, na szczęście jeszcze wtedy miałem na tyle słabą psychikę i sprawny mózg, co po prostu nie pozwalało mi wyrządzić jakiejkolwiek krzywdy komukolwiek, nie ważne czy był to ktoś, kto mnie wyzywał, bił czy się ze mnie naśmiewał.. Po prostu wtedy zależało mi jeszcze na tym, by moi rodzice byli ze mnie dumni. Szczerze mówiąc, moje pierwsze przegięcia zaczęły się w momencie gdy urodził się mój młodszy brat Jarmeine cztery lata temu. Zauważyłem, że rodzice więcej czasu poświęcają jemu, niż mi o co byłem serio zazdrosny, chcąc chyba zwrócić na siebie uwagę, podczas zajęć w high school pobiłem mojego najlepszego wtedy kumpla, czego do teraz żałuję. Wierzę, że był jedyną osobą która była by w stanie mnie z tego wyciągnąć zanim było za późno. Jeśli chodzi o moich rodziców, byli strasznie załamani tym, gdy pewnego ranka dostali list z sądu o wstawienie się Kelza Handoo wraz z opiekunami pod zarzutem napadu na stację benzynową i brutalnego pobicia kasjera, była to właśnie jedna z prac którą mi zlecono, nie miałem innego wyjścia, wiem że wtedy znaczyłem dla nich tyle co nic i nie mieliby problemu wypalić we z jakiegoś kalibru. - Po tym jak trafiłem do ośrodka poprawczego na całe dwa lata, po prostu straciłem jakikolwiek kontakt z rodzicami, do teraz nie interesuję się tym, co robią. 
    ZD: Co myślałeś, gdy tej nocy na waszych projektach pojawiło się tyle jednostek departamentu, wiedziałeś co czeka każdego z was?
    KH: O ile masz na myśli dla niektórych ostatnią noc we własnym łóżku, sam nie wiem co myślałem. Spodziewałem się, że kiedyś to nadejdzie i że czeka nas to tak, jak każdego innego kto siedzi w tym brudzie. - Była to noc, której nigdy nie zapomnę gdy departament wyciągał każdego mojego znajomego na ulicę by zakuć go w kajdanki i wywieźć z Dogtown raz na zawsze... Wiedziałem, że żaden z nas nie wyjdzie zbyt prędko wtedy ze stanowego więzienia, jednak finalnie.. Jak widać na moim przykładzie niektórym udało się wydostać się stamtąd prędzej niż ktokolwiek myślał, zamiast trzynastu lat, przesiedziałem tam niecały rok.
    ZD: Jako iż byłeś czynnym bangerem fresno bulldawgz na Chamberlain Hills, czy po wyjściu z więzienia, myślałeś nad tym żeby wrócić do tego co robiłeś?
    KH: Pierwszego dnia, w którym stamtąd wyszedłem, zacząłem żałować każdej minuty spędzonej na ulicy, podczas naszych działań, nie wiedziałem ile mam do stracenia, o czym przekonałem się dopiero po wyjściu, straciłem dosłownie wszystko co miałem praktycznie cały mój majątek został przejęty, wiedziałem już że z taką kartoteką, moje szanse na legalną pracę są zerowe. Dostałem drugą szansę w kilku kwestiach i szczerze mówiąc, nie mam zamiaru wracać do tego co robiłem, bo wiem że to łączy się z moim powrotem za kratki.
    ZD: Wiem, że stanowe więzienie nie było jedynym miejscem w które trafiłeś w celach resocjalizacji, jak wyglądał twój pobyt w ośrodku poprawczym, i jakie masz odczucia z tego miejsca?
    KH: Wiesz, tak zwany poprawczak był miejscem które jeszcze bardziej nakłoniło mnie do tego, by wdrążyć się w to co robiłem przez swoje ostatnie lata, poznałem tam sporo niezłych ludzi z którymi z niektórych względów nie mam już kompletnie żadnego kontaktu, jednak gdybym miał okazję, chętnie bym z nimi porozmawiał o tym, co robią teraz w życiu. Było tam sporo osób którzy żałowali tego, za co tam trafili. Jednak spotykałem się tam też z osobami, które po prostu wiedziały że po wyjściu wrócą do tego samego. - Mówią, że cały ten ośrodek to więzienie dla nieletnich, jednak według mnie jest tam o wiele mniejszy rygor i szczerze mówiąc, według mnie była to dla mnie nauczka na przyszłość, której na tamten moment nie zrozumiałem. I choć wiem, że w tamtym momencie najważniejsze było to by zdobyć street credit, teraz rzuciłbym to i zakopał głęboko pod ziemią. Po prostu wiem, że powinna być to dla mnie nauczka, która w tamtym momencie nakręciła mnie do tego wszystkiego jeszcze bardziej.
    ZD: Czy twoja odsiadka w stanowym więzieniu wpłynęła na twoje dalsze plany rozwojowe kariery? W końcu doszły mnie słuchy, ze planujesz założyć własną wytwórnie pod którą sam będziesz występował za mikrofonem.
    KH: Wiesz co, jeśli chodzi o moją karierę.. Tak jak mówiłem, jest to coś co mi ją zniszczyło i własna twórczość jest dla mnie w tym momencie jedynym ratunkiem dzięki której mogę zacząć zarabiać pierwsze, choć małe, legalne pieniądze. Jeśli chodzi o wytwórnie, na razie nie jest to pewne.. Po prostu, by założyć własną działalność, muszę zyskać zaufanie przede wszystkim wśród mieszkańców Los Santos. Dlatego wolę zacząć wśród innych twórców, pod inną, działającą w mieście już wytwórnią, jeśli chodzi o moje występowanie przed mikrofonem. To coś, o czym marzyłem już od młodszych lat, słuchając undergroundowych raperów, czy przeróżnych freestyle'ów na social mediach. - Więc, to po prostu coś, co chciałbym zacząć w przeciągu najbliższych tygodni, jednak nie wiem czy w ogóle mi się to uda.. - Tak czy siak, będę się o to starał.
    ZD: Okay, widzisz Kelz, na koniec mogę powiedzieć, że mimo słabej przeszłości, wnioskuje że zaczynasz wychodzić na ludzi i oczywiścię życzę Ci w tym powodzenia, czy na koniec chciałbyś dodać coś od siebie do widzów programu?
    KH: Moim jedynym przekazem do widowni programu, szczególnie tej młodszej jest to, że ostrzegam was przed tym w co wpadacie i byście uważali na to, w co wplątują was wasi znajomi. Pamiętajcie, że nawet wasze wybryki z najmłodszych lat zawsze zostają w waszej kartotece i właśnie od tego zależy wasze dalsze życie. Pamiętajcie o tym, by nigdy nie podejmować pochopnych decyzji!
     
  23. blacksugar polubił odpowiedź w temacie przez grvbas w 034. Clouds Night Club; największy klub w Los Santos. Czy dogodzi każdemu?   
    written by Zu Dan - DAILY GLOBE 20/06/2022
    Artyści, celebryci, studenci, prawnicy, lekarze, przedsiębiorcy, bogacze, biedni, robotnicy, gangsterzy, podekscytowani i zblazowani – ludzie wszelkich zawodów i motywacji wrzuceni do jednego kotła tworzą w każdy weekend mieszankę, której lekkie bulgotanie tak bardzo przyciąga uwagę innych. W każdy weekendowy wieczór, na każdym rogu możemy spotkać kluby, gdzie ludzie bawią się w najlepsze, a muzykę z nich słychać już setki metrów dalej. Zaczynając właśnie od  barów, pubów, kończąc po tych, najbardziej popularnych, oraz ogromnych klubach, gdzie przez weekend przelatuje tysiące osób. Ludzie, chodząc do takich klubów chcą doznać jak najlepszych doznań, jednak; czy każdy klub, ma ofertę, która dogodzi każdemu? Tutaj z ofertą przychodzi Clouds Night Club. Jest to nowa, stylowa przestrzeń w Los Santos. Sam klub leży w dzielnicy La Puerta, a ogromnym atutem tej lokalizacji jest ogromny parking, który pomieści setki samochodów, w sobotni wieczór. W klubie były już różne wydarzenia społeczno-kulturalne, a także wiele koncertów największych gwiazd w LS. Wchodząc do samego klubu, witają nas piękne światła, świetny prestiżowy wystrój klubu robi swój klimat. Idąc dalej, widzimy ogromny parkiet, a pod ścianami wygodne kanapy z niskimi stolikami. Mamy opcję też imprezowania na ogromnych tarasie, który dzieli klub właśnie na dwie strefy, otwartą oraz zamkniętą. Podchodząc do baru, obsłuży nas jak  zapewnia klub wykwalifikowany barman. Oczywiście jest to sama prawda, barmani są tam wyszkoleni, próbują podejść odpowiednio do każdego klienta, podczas czego proponują świetne drinki. Jeśli chodzi o samą kartę, którą oferuje klub - jest ogromny wybór wszelkich alkoholi, klub bowiem nie zatrzymuje się na jednej kategorii alkoholi, a znajdziemy tam dosłownie wszystko co dusza poprosi. Zaczynając od mało procentowych piwach smakowych, idąc dalej po różnego rodzaju winach, czy to Francuskich czy Włoskich, kończąc po naprawdę pomysłowych drinkach, czy też kilku letniej whisky. Jeśli chodzi o przekąski w klubie, również mamy spory wybór, oczywiście nie taki jak w restauracjach, jednak każdy żarłok znajdzie coś dla siebie. Co do bardziej wymagającej społeczności, klub wychodzi z pomysłem loży, dla Vipów. Clouds Night w środku posiada parę pomieszczeń VIP, a każda loża różni się od siebie wyglądem. W każdej takiej loży jest osobny bar, gdzie podczas wynajęcia obsługuje nas barman, a nawet jedne w nich jest jacuzzi. Przechodząc do historii klubu, sięga ona początek pobytu młodego małżeństwa w Los Santos. Którzy zapragnęli miejsca, w którym będzie utrzymywany wysoki poziom obsługi, czy podawanych napojów. Głównie chodziło o kontynuacje kultury, oraz tradycji nocnych klubów na swój własny sposób. Uśmiech i zadowolenie na twarzach klientów - właśnie tym kierowali się właściciele klubu, połączyli prowadzenie własnego biznesu, z daniem możliwości ludziom na dobrą zabawę. Hasłem reklamowym jest "twój kawałek nieba", co gwarantuje  spędzenie czasu obfitującego w niezapomniane muzyczne i taneczne doznania. Z biegiem czasu można stwierdzić że klub doskonale spełnia swoje zadania, ludzie zawsze wychodzą zadowoleni, a sam lokal z czasem utrzymuje prestiż.
  24. MusthardziK polubił odpowiedź w temacie przez grvbas w 034. Clouds Night Club; największy klub w Los Santos. Czy dogodzi każdemu?   
    written by Zu Dan - DAILY GLOBE 20/06/2022
    Artyści, celebryci, studenci, prawnicy, lekarze, przedsiębiorcy, bogacze, biedni, robotnicy, gangsterzy, podekscytowani i zblazowani – ludzie wszelkich zawodów i motywacji wrzuceni do jednego kotła tworzą w każdy weekend mieszankę, której lekkie bulgotanie tak bardzo przyciąga uwagę innych. W każdy weekendowy wieczór, na każdym rogu możemy spotkać kluby, gdzie ludzie bawią się w najlepsze, a muzykę z nich słychać już setki metrów dalej. Zaczynając właśnie od  barów, pubów, kończąc po tych, najbardziej popularnych, oraz ogromnych klubach, gdzie przez weekend przelatuje tysiące osób. Ludzie, chodząc do takich klubów chcą doznać jak najlepszych doznań, jednak; czy każdy klub, ma ofertę, która dogodzi każdemu? Tutaj z ofertą przychodzi Clouds Night Club. Jest to nowa, stylowa przestrzeń w Los Santos. Sam klub leży w dzielnicy La Puerta, a ogromnym atutem tej lokalizacji jest ogromny parking, który pomieści setki samochodów, w sobotni wieczór. W klubie były już różne wydarzenia społeczno-kulturalne, a także wiele koncertów największych gwiazd w LS. Wchodząc do samego klubu, witają nas piękne światła, świetny prestiżowy wystrój klubu robi swój klimat. Idąc dalej, widzimy ogromny parkiet, a pod ścianami wygodne kanapy z niskimi stolikami. Mamy opcję też imprezowania na ogromnych tarasie, który dzieli klub właśnie na dwie strefy, otwartą oraz zamkniętą. Podchodząc do baru, obsłuży nas jak  zapewnia klub wykwalifikowany barman. Oczywiście jest to sama prawda, barmani są tam wyszkoleni, próbują podejść odpowiednio do każdego klienta, podczas czego proponują świetne drinki. Jeśli chodzi o samą kartę, którą oferuje klub - jest ogromny wybór wszelkich alkoholi, klub bowiem nie zatrzymuje się na jednej kategorii alkoholi, a znajdziemy tam dosłownie wszystko co dusza poprosi. Zaczynając od mało procentowych piwach smakowych, idąc dalej po różnego rodzaju winach, czy to Francuskich czy Włoskich, kończąc po naprawdę pomysłowych drinkach, czy też kilku letniej whisky. Jeśli chodzi o przekąski w klubie, również mamy spory wybór, oczywiście nie taki jak w restauracjach, jednak każdy żarłok znajdzie coś dla siebie. Co do bardziej wymagającej społeczności, klub wychodzi z pomysłem loży, dla Vipów. Clouds Night w środku posiada parę pomieszczeń VIP, a każda loża różni się od siebie wyglądem. W każdej takiej loży jest osobny bar, gdzie podczas wynajęcia obsługuje nas barman, a nawet jedne w nich jest jacuzzi. Przechodząc do historii klubu, sięga ona początek pobytu młodego małżeństwa w Los Santos. Którzy zapragnęli miejsca, w którym będzie utrzymywany wysoki poziom obsługi, czy podawanych napojów. Głównie chodziło o kontynuacje kultury, oraz tradycji nocnych klubów na swój własny sposób. Uśmiech i zadowolenie na twarzach klientów - właśnie tym kierowali się właściciele klubu, połączyli prowadzenie własnego biznesu, z daniem możliwości ludziom na dobrą zabawę. Hasłem reklamowym jest "twój kawałek nieba", co gwarantuje  spędzenie czasu obfitującego w niezapomniane muzyczne i taneczne doznania. Z biegiem czasu można stwierdzić że klub doskonale spełnia swoje zadania, ludzie zawsze wychodzą zadowoleni, a sam lokal z czasem utrzymuje prestiż.
  25. antoine yn polubił odpowiedź w temacie przez grvbas w 034. Clouds Night Club; największy klub w Los Santos. Czy dogodzi każdemu?   
    written by Zu Dan - DAILY GLOBE 20/06/2022
    Artyści, celebryci, studenci, prawnicy, lekarze, przedsiębiorcy, bogacze, biedni, robotnicy, gangsterzy, podekscytowani i zblazowani – ludzie wszelkich zawodów i motywacji wrzuceni do jednego kotła tworzą w każdy weekend mieszankę, której lekkie bulgotanie tak bardzo przyciąga uwagę innych. W każdy weekendowy wieczór, na każdym rogu możemy spotkać kluby, gdzie ludzie bawią się w najlepsze, a muzykę z nich słychać już setki metrów dalej. Zaczynając właśnie od  barów, pubów, kończąc po tych, najbardziej popularnych, oraz ogromnych klubach, gdzie przez weekend przelatuje tysiące osób. Ludzie, chodząc do takich klubów chcą doznać jak najlepszych doznań, jednak; czy każdy klub, ma ofertę, która dogodzi każdemu? Tutaj z ofertą przychodzi Clouds Night Club. Jest to nowa, stylowa przestrzeń w Los Santos. Sam klub leży w dzielnicy La Puerta, a ogromnym atutem tej lokalizacji jest ogromny parking, który pomieści setki samochodów, w sobotni wieczór. W klubie były już różne wydarzenia społeczno-kulturalne, a także wiele koncertów największych gwiazd w LS. Wchodząc do samego klubu, witają nas piękne światła, świetny prestiżowy wystrój klubu robi swój klimat. Idąc dalej, widzimy ogromny parkiet, a pod ścianami wygodne kanapy z niskimi stolikami. Mamy opcję też imprezowania na ogromnych tarasie, który dzieli klub właśnie na dwie strefy, otwartą oraz zamkniętą. Podchodząc do baru, obsłuży nas jak  zapewnia klub wykwalifikowany barman. Oczywiście jest to sama prawda, barmani są tam wyszkoleni, próbują podejść odpowiednio do każdego klienta, podczas czego proponują świetne drinki. Jeśli chodzi o samą kartę, którą oferuje klub - jest ogromny wybór wszelkich alkoholi, klub bowiem nie zatrzymuje się na jednej kategorii alkoholi, a znajdziemy tam dosłownie wszystko co dusza poprosi. Zaczynając od mało procentowych piwach smakowych, idąc dalej po różnego rodzaju winach, czy to Francuskich czy Włoskich, kończąc po naprawdę pomysłowych drinkach, czy też kilku letniej whisky. Jeśli chodzi o przekąski w klubie, również mamy spory wybór, oczywiście nie taki jak w restauracjach, jednak każdy żarłok znajdzie coś dla siebie. Co do bardziej wymagającej społeczności, klub wychodzi z pomysłem loży, dla Vipów. Clouds Night w środku posiada parę pomieszczeń VIP, a każda loża różni się od siebie wyglądem. W każdej takiej loży jest osobny bar, gdzie podczas wynajęcia obsługuje nas barman, a nawet jedne w nich jest jacuzzi. Przechodząc do historii klubu, sięga ona początek pobytu młodego małżeństwa w Los Santos. Którzy zapragnęli miejsca, w którym będzie utrzymywany wysoki poziom obsługi, czy podawanych napojów. Głównie chodziło o kontynuacje kultury, oraz tradycji nocnych klubów na swój własny sposób. Uśmiech i zadowolenie na twarzach klientów - właśnie tym kierowali się właściciele klubu, połączyli prowadzenie własnego biznesu, z daniem możliwości ludziom na dobrą zabawę. Hasłem reklamowym jest "twój kawałek nieba", co gwarantuje  spędzenie czasu obfitującego w niezapomniane muzyczne i taneczne doznania. Z biegiem czasu można stwierdzić że klub doskonale spełnia swoje zadania, ludzie zawsze wychodzą zadowoleni, a sam lokal z czasem utrzymuje prestiż.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Warunki użytkowania Polityka prywatności Regulamin