Skocz do zawartości
Gracze online

 

 

Kocurr

Gracz
  • Postów

    2
  • Rejestracja

Aktywność reputacji

  1. tsw polubił odpowiedź w temacie przez Kocurr w nightcall   
    Zibi to marka, powodzenia chłopaki! 
  2. Patixia polubił odpowiedź w temacie przez Kocurr w nightcall   
    Zibi to marka, powodzenia chłopaki! 
  3. Kocurr polubił odpowiedź w temacie przez MvTiX w nightcall   
  4. Kocurr polubił odpowiedź w temacie przez Nymesei w nightcall   
  5. Kocurr polubił odpowiedź w temacie przez MvTiX w nightcall   
  6. Kocurr polubił odpowiedź w temacie przez Garrett w **Na licznych billboardach, ścianach budynków i słupach informacyjnych...**   
    **Na licznych billboardach, ścianach budynków i słupach informacyjnych w Paleto Bay, można było dostrzec część kampanii reklamowej lokalnej fabryki Clucking Bell Farms. Pogłoski mówią, że zarząd specjalnie użył kontrowersji do przyciągnięcia zainteresowanych pracą mieszkańców Paleto. Tak naprawdę Clucking Bell Farms prowadzone przez rodzinę Reynolds, uległo licznym prośbom Clucking Bell do wprowadzenia kontrowersyjnej reklamy, gdyż jest to główna domena marki. W związku z tym wyprowadzano w obieg setki ulotek, oklejono kilka znaków billboardowych oraz porozwieszano plakaty na słupach informacyjnych.**
     

     
     
  7. Kocurr polubił odpowiedź w temacie przez MvTiX w nightcall   
  8. Kocurr polubił odpowiedź w temacie przez thelordzibi w nightcall   
  9. Kocurr polubił odpowiedź w temacie przez MichaelChytrus w Wyatt Wiggins, od Los Santos do Paleto Bay   
    Biografia jest z konkurencyjnego serwera na platformie SAMP, gdzie grałem wiele lat. Wątki postaci zamierzam kontynuować na tym serwerze. Nie będzie nudno. Pozdrawiam serdecznie.

    (niektóre grafiki wygasły, te co są to jedyne które sie zachowały)
  10. Kocurr polubił odpowiedź w temacie przez MichaelChytrus w Wyatt Wiggins, od Los Santos do Paleto Bay   
    Masz 15 lat, wychowujesz się na biednej dzielnicy, nosisz trzeci rok te same trampki popisane markerem, palisz zielsko ucięte przez dilera za pierdolone 30 dolarów, hajs oczywiście z dziesiony na jakiejś niewinnej staruszce, chłopaki kradli portfel a Ty ją kopałeś po głowie by przestała krzyczeć. Po zapaleniu zioła kierujesz się do domu, kładziesz się do łóżka i rozmyślasz o tym, że chcesz być obrzydliwie kurwa bogaty, chcesz rzucać hajsem w pysk dziwce, wyjebać jej sztuke na twarz jak przyjdzie Ci ochota i zatkać jej morde dolarami. Do pracy się oczywiście nie nadajesz, bo jesteś jebanym grubasem przez swoją ukochaną matkę prostytutke. Ojciec standardowo nie żyje bo rozjebał mu łeb jakiś czarnuch który zrobił przelotówe z ziomalem nie na tą osobę co trzeba, no kurwa mówi się trudno. Jedyne co Ci przychodzi do głowy to gangsterka...
     
    Sposobów na nielegalny zarobek jest w chuj. Możesz czaić się z kosą w zaułku na Idlewood i opierdalać jakichś frajerów z siana, którzy dostali kwit od starego na nowy telefon. Możesz sprzedawać fete zmieszaną z kreatyną, albo zioło maczane w cukrze, zawsze to kurwa jakieś 0,2 na wadze więcej. Można wymieniać w nieskończoność. Nazywam się Wyatt Wiggins i wybrałem handel kokainą. Z czystością miała ona wspólnego tyle co cipka Lary Kozlovej po spuszczeniu się do środka całej ekipy z Vallhali, ale nie mogłem narzekać, w końcu kontakt do tej kokainy załatwił mi mój młodszy brat ryzykując wiele, bo zdrowy na umyśle nie byłem, zawsze jak był przypał to policja patrzała na mnie zamiast na winnego. Postawiłbyś mnie wtedy obok pierdolonego Bin Ladena, sam zgadnij kogo osądziliby za zamach na USA. Handel kokainą na samych początkach był bardzo ryzykowny, potrzebowałem pomocnej dłoni, którą wystawił do mnie mój brat. Razem pchaliśmy to gówno na winklach, nie na uncje a na gramy, bo tak kurwa klient wracał zaraz po kolejne, za kilka godzin znów to samo, a tydzień później był uzależniony nie tylko od kokainy, a od swojego dilera który ratuje mu dupsko i sprawia, że świat nie jest szary. Handlowaliśmy tym w rejonach Idlewood, oraz w okolicach Ganton, dzięki czemu znajomości szły cały czas w górę, w skarpetach brakowało miejsca na kwit a ćpuny chciały tego gówna coraz więcej. Dwie osoby w tak młodym wieku handlujący koką na skale masową? Zapomnij kurwa. Psy nas złapały, gdy tylko jakiś diler, który nie potrafił sobie nagonić klientów, rozpruł się na psach, że to Wyatt Wiggins i Wyclef Wiggins handlują kokainą na tych terenach i chuj. Nie skończyło się na krótkiej odsiadce, podobno po tym towarze wykitowało kilka osób do czego doszły jakieś krawaty z DEA. Oboje poszliśmy na dobre kilka lat do więzienia, byliśmy sądzeni jak dorośli.

    Czas w więzieniu płynął wolno. Jednych trzymanie w klatce zmienia na lepsze, drugich wychowuje na skurwysynów, tak samo jak ze zwierzętami. Jeden lew po ucieczce z zoo będzie jedynie chodził własnymi ścieżkami by unikać problemów, drugi zagryzie każdą napotkaną osobę nawet dla jaj. Mnie i brata zmieniło na to pierwsze. Wyclef prawie codziennie chodził na siłownię, próbował nawet przekupić strażnika by ten mu co dwa dni dawał mleko sojowe, bo sobie rozplanował diete jebany ale opłaciło się, bo po pewnym czasie w pace, wyglądał tak, że niejeden pedał z celi obok walił chuja na pamięciówie myśląc o nim. Co z grubym Wyattem? Żarł, jarał zioło, żarł, ćpał krechy, porzucał sztangą na ławeczce, po tym walnął kreske, na następny dzień coś zjadł, jebnął kreche, zajarał zioła, znów się nawpierdalał grubas i tak prawie codziennie przez całą odsiadke. Ale ani jednemu, ani drugiemu nie przyszło do głowy by po wyjściu wrócić do dilerki. Chcieli zarabiać bezprzypałowo, po prostu mieć kwit i mieć ludzi od brudnej roboty, bo nikt tu nie mówi o rzuceniu zarobku nielegalnego kwitu. Ale /bezprzypałowo/ oznacza w tym wypadku pranie hajsu.
     
    Ponad trzydzieści i prawie trzydzieści. Nie, to nie cena twojego ulubionego narkotyku za przykrojonego grama tylko wiek obu braci po wyjściu z paki. Idąc przez Idlewood gdzie jedyną atrakcją było oglądanie raz na kilka godzin jakiegoś buffalo czy elegy, albo obserwowanie ćpuna który ograbia jakiegoś byłego kombatanta by później wydać jego hajs na dragi, do głowy nasuwają się tylko pytania: 
    -czego chcą ludzie?
    -na czym się znam?
    -czego brakuje na tej dzielnicy?
    Odpowiedzi na te pytania były proste:
    -ludzie chcą pieniędzy
    -na tym co robiłem w więzieniu, czyli gra w karty i ćpanie
    -pierdolonego miejsca spotkań gdzie będą połączone cechy podanych podpunktów wyżej
     
    Długo nie myśląc chłopaki wyciągnęli ze skarpet hajs, schowany na szybko przed wjazdem psów.
     
    Jeśli lubiłeś hazard kilka lat temu, nie ma opcji, że nie pamiętasz Maszyn Braci Wiggins. O taaa, speluna która zapoczątkowała tak na prawdę rozwój jednorękiego bandyty, bo dopiero po otwarciu tego biznesu, każdy bar w Los Santos posiadał taką maszynkę do robienia hajsu, ale to byli pionki, bracia Wiggins rozdawali karty w tej grze. Codziennie setki ludzi przepierdalających wypłate na wrzucenie hajsu do maszyny w której wygrane były częste, lecz za małe by wyjść na plus. Maksymalną wygraną było 12 kawałków, te maszyny mieściły w sobie tyle kwitu, że nie dałbyś rady tego unieść. Czasami nawet z Wyclefem ustawialiśmy maszyny, by nie dawały hajsu ludziom, nawet gdy na ekranie widziałeś trzy kurwa siódemki. Wszyscy wkurwieni a my z uśmiechem na ustach wzruszaliśmy ramionami, dawaliśmy gościowi tysiąc dolarów do ręki za rekompensate, on to wrzucał znów do maszyny, przepierdalał całość i wychodził z niczym. Jak taki biznes mógł się utrzymywać? No kurwa tym, że ludzie po prostu nas kochali i nie przychodzili tam tylko dla hajsu. Chciałeś kreche? Miałeś ją na miejscu. Chciałeś się najebać taniej niż w sklepie? Bracia Wiggins zawsze ugościli tanim trunkiem. I tak cudownie leciały miesiące...
    Gangsterka to poważne gówno, po kilku miesiącach mieliśmy ludzi którzy z klamkami na wierzchu chodzili po biznesie i pilnowali, by wszystko grało jak trzeba. Jedna dziwka próbowała mnie ograbić i faktycznie jej się to udało, bo dostałem pierdoloną kulkę, lecz suki już nie ma na tym świecie bo chłopaki skręcili jej kark na moich oczach, a ja oddałem serię w jej płaską klate. Interes szedł świetnie, jednak byłem łapczywym grubasem, chciałem mieć jeszcze więcej hajsu.

    Pawn Shop, czyli daj mi swój telefon warty pięć stów który dostałeś od nadzianego starego na urodziny, ja Ci dam sto dolców które i tak przepierdolisz na dragi ode mnie albo maszyny ode mnie. Dzięki temu biznesowi mogłem prać tyle hajsu ile chciałem. Do tego również doszło pożyczanie kasy na procent i nie mówię tu o małych kwotach, bo ode mnie można było minimalnie pożyczyć 5 kawałków podczas gdy większość widziała taki hajs jedynie w filmie o gangsterach. Większość płaciła na czas, a jak ktoś zwlekał to moi ludzie upierdalali mu jedną rękę i zazwyczaj w ten sam dzień hajs do mnie wracał, tyle, że podwojony lub nawet potrojony za zwlekanie. Nie zliczę ile osób w tym czasie zginęło przez moje widzimisie, byłem bardzo kurwa złym człowiekiem. Wyclef nie działał tak jak ja, był spokojniejszy, rozważniejszy i nie działał głośno. Byliśmy różni i jednocześnie identyczni.
     

    Kilka lat temu stało się coś, czego nikt się nie spodziewał. Wiadomym było, że bracia Wiggins nie działają legalnie i podpadli kilku osobom, lecz nikt nie przypuszczał, że znajdzie się osoba która zdoła zrobić coś takiego. Maszyny braci Wiggins zostały spalone, całkowicie kurwa zniszczone. Możecie się jedynie domyślać co czuli wtedy dwaj gangsterzy. Nie chodziło o sam dochód jaki przynosił biznes, a o sentyment, coś dzięki czemu doszli bardzo wysoko. Każdy po kilku dniach wiedział kto to zrobił, byli to Varrios Los Aztecas, gang z El Corony który próbował zająć tereny Idlewood. To oznaczało pierdoloną wojnę do której przyłączyli się gangsterzy z Tree Top Piru dzięki układom Wyatta z OG gangu z Ganton. Krew lała się wszędzie, codziennie na ulicy leżał rozjebany latynos lub czarnuch z czerwonymi trampkami.
     
    Wyatt Wiggins nie żyje, prawdopodobnie sprawcami jest gang z El Corony!
    Pamiętacie to? Mogli wtedy podawać moje dane w telewizji bo byłem już kurwa praktycznie celebrytą. Co za zakłamane gówno, ale to dobrze, bo dzięki temu mogłem uciec z miasta by mnie nie odjebano i przemyśleć wszystko. W sumie to dzień przed sensacją, że jeden z Wigginsów nie żyje dostałem kulkę. A w sumie to kurwa ledwo uszedłem z życiem bo gonił mnie cały pierdolony poligon tacosów z Corony. Chore gówno, nawet nie wiem jak to przeżyłem, świadkowie byli przekonani, że nie żyję  i policja, gdy nie mogła mnie znaleźć wydawała oświadczenie prasowe, gazety huczały, wiadomości również, a czarnuchy z Idlewood były załamane. Później bardzo wiele się zmieniło.
     

    Wcześniej opisywałem o dobrych stosunkach Tree Top Piru z braćmi Wiggins, prawda? Okazało się, że gdy się połączą może wyjść na prawdę dobre gówno. TTP już powoli upadało, czarnuchy nie miały zamiaru nawet kiwnąć ręką dla brudnego kwitu bo im się to nie opłacało, zbyt dużo kuzynów w czerwieni umarło. Po to Rocaine Coleman wszedł w biznes z Wyattem i Wyclefem, by dzięki nim czarnuchy z dzielnicy miały opcje na lepszy zarobek. Tak też się stało, gdy bracia postanowili wrócić do dawnych czasów, a mianowicie handlu kokainą. Organizacja przybrała nazwę Palm Tree Piru, bo to nie było już zwykłe drzewo a piękna palma, która rozrastała się na coraz więcej terenów.
     
    Ile najwięcej zarobiłeś dziennie? Tysiaka gdy udało Ci się opierdolić spluwe z kalibrem 9mm, którą zajebałeś jakiemuś pionasowi? Całkiem nieźle. Ja to w sumie sam kurwa nie wiem czy było to 400 tysięcy w jeden dzień czy 500, bo byłem tak naćpany towarem, że rzuciłem kwit za sofe na zerwanym filmie i kazałem swoim dwóm dziwkom przebranym za syreny szukać go, kto wie, może coś sobie skubnęły do kieszeni, nie obchodzi mnie to bo rzygałem hajsem. Przez te kilka lat wydawałem rozkazy skurwysynom których sam czasami się bałem, ludzie darzyli mnie miłością, rozpierdalałem magazyny narkotykowe konkurencji, gdy tylko zobaczyłem, że cena hurtowa po jakiej sprzedają towar wynosi jakieś 50 dolców mniej za uncję niż moja koka. To było cudowne. Byłem prawdziwym OG, dla swoich ludzi i bezwzględny i wyrozumiały, wrogom nie odpuszczałem, a gangi z innych dzielnic robiły wiele by umówić ze mną spotkanie by porozmawiać o interesach. Gdyby policja kiedyś przepytała mnie o imiona i nazwiska najważniejszych osób w półświatku przestępczym w Los Santos i okolicach, a miałbym wstrzyknięte jakieś serum prawdy czy inne gówno, to nie byłoby już ważnych gangsterów w tym mieście, bo znałem kurwa każdego i każdy znał mnie. Mi się to podobało, ale równocześnie męczyło.
     

    Żeby się odstresować brałem kokaine, po której biłem kobiety ale potrzeba mi było lepszego przeciwnika, a nie takiego który pada po jednym lekkim strzale na pysk. Usłyszałem o czymś takim jak pierdolony podziemny krąg. Słyszałeś o tym? Jeśli nie to żałuj, a jeśli kiedyś na tym byłeś to wiesz, że to jebany terror i tego właśnie szukałem. Chodziło o to, że prawie co tydzień, każdy który zgłosił się do kręgu dostawał informacje kiedy i gdzie ma się pojawić. Gdy przychodził ten dzień i dojeżdżałeś do ustalonego miejsca, słyszałeś błaganie o litość jakiegoś człowieka po którego głowie skakał przeciwnik. Muzyka, darcie mordy, wyżywanie się na sobie, o tak kurrrrrrrrwa. Jak tylko zobaczyłem to pierwszy raz, odrazu chciałem brać w tym udział bo byłem kurwa potężny. Pomyślałem sobie, że jak dostanę wpierdol to chuj tam, podam rękę zwycięzcy gdy się otrzepię a później moi ludzie wpakują mu kulke w skroń. Jednak do tego nie doszło, bo kurwa Wyatt Wiggins lubi stawiać na swoim. Wygrałem jebany podziemny krąg pierdolone 4 razy, nikt w całej historii nigdy nie dał rady. Ludzie tam mogli mieć w łapie nóż, mogli mieć kastet czy nawet pierdoloną gaśnicę. Ja zawsze używałem tylko rąk i to ja zawsze wygrywałem. Nawet pokonałem pojeba z gitarą, któremu nikt nawet nie mógł zadać ciosu. A pokonałem go na własnej dzielnicy, na Ganton na patelni, nawet nie wiecie co to za szaleństwo było, gdy po 20 minutowym starciu, nagle Wyatt wyjebał tacosowi takiego strzała, że gość nie mogł się podnieść przez dłuższy czas. Przegrałem tylko raz, lecz gość był z gangu z którym biliśmy piony, więc potraktowałem to jako przyjacielski sparing i nie obchodziła mnie opinia innych, gdyż wszyscy już i tak widzieli, że jestem potężny, a walka trwała bardzo długo.
     
    Miałem miliony dziwek w swoim życiu, próbowałem cipki azjatki, amrykanki, grubaski, karlicy, brzydkiej i ładnej, bogatej i biednej. Nie miałem za grosz szacunku do kobiet. Gdy tylko mnie jakaś wkurwiła tłukłem ją aż do nieprzytomności, czasami później szczałem jej na pysk w stanie euforii po koksie, a nawet kilka już się nie obudziło. Lecz w końcu nastał dzień kiedy na dzielnicę wprowadziła się ona. Phoebe Cali, prześliczna czarnula którą pragnąłem mieć już od samego początku. Nawet nie miałem jej ochoty przypierdolić jak powiedziała coś głupiego. Tak kurwa, zakochałem się. Ona we mnie również. Pieprzyliśmy się codziennie i codziennie seks był tak cudowny, że nie potrzebowałem narkotyków do stanu euforycznego. Co oczywiście nie znaczy, że nie ćpałem bo jakbyś mógł mi dać jakąś ksywe to nazywałbyś mnie ;kokaina;. W końcu nastał dzień, gdy ona powiedziała ;tak; jak naćpany leżałem za kanapą i udawałem martwego, by włożyć jej pierścionek na palec. Oczywiście wyszło tak patologicznie, że prawie cała dzielnica obgadywała mnie później bo sporo osób to widziało ale nie chce mi się tego opisywać. Ślub był kurwa ogromny, chyba nigdy nie widzieliście na ceremoni tylu osób i to jeszcze tak ważnych. Od presidentów największych klubów motocyklowych, po głowy triady z willowfield, czy nawet bossów makaroniarzy albo tacosów. Kurwa cudowne wesele, każdy wiwatował. Po ślubie przyszedł do mnie sms o treści: "Dzisiaj walki za urzędem w piwnicy, godzina 21". Spojrzałem na zegarek i zobaczyłem godzinę 20:30. Miałem dosłownie kurwa pół godziny, by prosto ze ślubu jechać się napierdalać. Wy to rozumiecie? Miałem na sobie garnitur warty pierdolone 15 kawałków i limuzyną wieźli mnie na pierdolone nielegalne walki, wszyscy prawie naćpani do bólu, wbijamy do piwnicy. Wyobraźcie sobie jak to wyglądało. Ja z małżonką oraz bratem z przodu, a za nami cała armia gangsterów z Piru. Gdyby uwiecznić to na fotce, sam Pablo Escobar gdyby żył zrobiłby mi loda. Niestety tego dnia przegrałem walkę, ale to już opisywałem wcześniej.
     
    Przegrana walka dała mi wiele do myślenia, musiałem wyjechać i odpocząć. Postanowiłem zrobić sobie urlop od gangsterki na jakiś tydzień i wyjechać z żoną do Vice City do jednego z najdroższych hoteli świata. Wsiadamy do samolotu, lot 187. Gdy zobaczyłem na bilecie numer lotu, zacząłem się bardzo głośno śmiać, a dwie minuty później samolot nagle zaczął spadać w dół. Krzyki ludzi, modlenie się, płacz - to wszystko kurwa działo się tak szybko, że mało co z tego pamiętam. Poczułem dziwny chłód, chciałem wstać i zamknąć okno, przy okazji opierdalając Phoebe, że czemu nie zamknęła okna na noc. Jednak po otworzeniu oczu i zorientowaniu się gdzie ja kurwa jestem, zobaczyłem, że leże w wodzie na jakiejś plaży a w okół mnie są ludzie z urwanymi kończynami, niedaleko gdzieś płonący wrak samolotu. Nie ogarniałem co się stało ale wiedziałem jedno, nie ma przy mnie mojej żony. Wkurwiony i przerażony szukałem jej po całej plaży, nikomu nie pomagałem bo miałem inny cel. Pierwszego dnia jej nie znalazłem, miałem w oczach najgorsze wizje. Tak, to była miłość do chuja. Jak byście zobaczyli co ja tam odpierdalałem to byście płakali ze śmiechu bo ja jak teraz to wspominam to sam się śmieje. Ja po prostu miałem dryg do rządzenia, ludzi samych przyciągało to, że ja tam jestem. Stworzyłem tam pierdolone Island Piru, których zadaniem było chronienie mnie i szukanie mojej żony. Na drugi dzień każdy już wiedział kim jestem, ludzie nie chcieli ze mną zadzierać. W sumie to mi się podobało. Cieszyłem się, że jestem na tej wyspie i gdy przypłynął po kilku dniach pierwszy statek, kazałem płynąć jedynie mojej żonie, a sam wolałem zostać póki nie przypłynie druga ekipa ratunkowa. Przez ten czas mogłem porozmyślać samotnie. Wyspa na której było osób od zajebania, a nagle została na niej garstka czekająca na nic.
    Po powrocie nic nie było już takie same. Powoli wszystko zaczęło się pierdolić. Policja zamknęła jednego z OG PTP, Johnnyego Lusinchiego do paki albo go zabito, już sam kurwa nie wiem. Mój brat się ukrył, moją żonę zamknięto w pace, moje magazyny narkotykowe zamknięto. Nie miałem wyboru, musiałem uciekać i tak znalazłem się w Paleto Bay. Otwieram wraz z bratem i pomocnikami farme, która nie będzie do końca legalna ale chuj to kogo obchodzi. Czas na emeryturę, bez stresu.
  11. Kocurr polubił odpowiedź w temacie przez mjd w 001. Przebudowa molo i modernizacja plaży   
    Dzień drugi
     
    Firmy odpowiedzialne za renowacje molo oraz wiaduktu zameldowały się na placu budowy po raz drugi. Celem dzisiejszych robót było całkowite rozebranie drewnianego wiaduktu oraz molo. Jako pierwszy usunięte zostały deski z wierzchniej warstwy molo. Ekipa została podzielona na dwa zespoły, pierwszy z nich skutecznie zawalił i usunął z krajobrazu wiadukt, drugi z nich natomiast usunął kolumny wspierające oraz szkielet molo. Ostatnią pracą wykonaną przez The New Beginning Building Company oraz Guernsey Transport Company było usunięcie platformy nad molem. Stare, zniszczone drewno zostało przetransportowane do lokalnego tartaku. Plaża została oczyszczona z odpadów w zasięgu 20m od molo. 
     
     

  12. Kocurr polubił odpowiedź w temacie przez mjd w 001. Przebudowa molo i modernizacja plaży   
    Dzień pierwszy
     
    The New Beginning Building Company wraz z Guernsey Transport Company zameldowało się na placu budowy na czas. Construction Manager Bobby Meyer zapoznał pracowników z planem robót. Molo oraz wiadukt zostały pozbawione barierek, metalowych części oraz elementów wyposażenia jak ławki, koła ratunkowe czy słupki. Operatorzy buldożerów wyrównali teren w promieniu 20 metrów od molo, usunęli głazy blokujące prace przy molo. Zespół wyciągnął spod wiaduktu zalegający tam wrak, który przetransportowali na złomowisko przy Sandy Shores. Plac budowy został wysprzątany na czas trwania prac. Obiekt został ogrodzony barierkami i odpowiednio oznakowany. Traktor z odpowiednim osprzętem wyrównał teren wypłaszczony przez buldożery.
     
     

  13. Kocurr polubił odpowiedź w temacie przez MvTiX w nightcall   
  14. Kocurr polubił odpowiedź w temacie przez psych0 w nightcall   
  15. drim17 polubił odpowiedź w temacie przez Kocurr w nightcall   
    Zibi to marka, powodzenia chłopaki! 
  16. Kocurr polubił odpowiedź w temacie przez thelordzibi w nightcall   
  17. Kocurr polubił odpowiedź w temacie przez MvTiX w nightcall   
  18. psych0 polubił odpowiedź w temacie przez Kocurr w nightcall   
    Zibi to marka, powodzenia chłopaki! 
  19. Saurafel polubił odpowiedź w temacie przez Kocurr w nightcall   
    Zibi to marka, powodzenia chłopaki! 
  20. MvTiX polubił odpowiedź w temacie przez Kocurr w nightcall   
    Zibi to marka, powodzenia chłopaki! 
  21. thelordzibi polubił odpowiedź w temacie przez Kocurr w nightcall   
    Zibi to marka, powodzenia chłopaki! 
  22. Kocurr polubił odpowiedź w temacie przez MvTiX w nightcall   
  23. Kocurr polubił odpowiedź w temacie przez thelordzibi w nightcall   
    Według najnowszych danych FBI, całkowity wskaźnik przestępczości w Paleto Bay wynosi 1092,4 na 100 000 ludzi. To -57,47% mniej, niż krajowy wskaźnik 2568,4 na 100 000 ludzi i -61,37% mniej, niż ogólny wskaźnik przestępczości w San Andreas wynoszący 2827,8 na 100 000 osób
     
    Prawdopodobieństwo, że każdego roku w Paleto Bay padniesz ofiarą brutalnego przestępstwa, wynosi 1 na 408,4. Dla porównania szansa 1 na 223,5 w całym stanie. Odchodząc jednak od tematu brutalnych przestępstw - każdego roku masz 1 do 118,0 szans na bycie ofiarą przestępstwa przeciwko mieniu w Paleto Bay. W kraju szansa wynosi 1 do 45,5.
     

     
    san-andreas.crime.com
     
     
     

     
    Otwierasz oczy i co? Właśnie, co? Rozglądasz się, to znowu ta sama brudna melina, budzisz się na tym samym starym materacu. Zastanawiasz się nad swoim nędznym życiem i do jakiego dochodzisz wniosku? Kurwa, do jakiego? Trudno o jakiekolwiek perspektywy. Odpalasz papierosa i myślisz nad swoim życiem, zastanawiasz się gdzie podziały się Twoje marzenia – no chyba, że masz jeszcze nadzieję, w takim wypadku znowu chodzisz każdego dnia z głową w chmurach, jak pierdolony myśliciel. A może myślisz, że jesteś stworzony do wyższych celów? Może jesteś wizjonerem? Sądzisz, że jesteś kimś mimo, że nie masz nic? Albo z dnia na dzień zaczynasz w to wątpić zatracając się w swoich cholernych problemach? Właśnie, jaki masz kurwa cel? Chcesz znowu zdobyć trochę forsy, by się dzisiaj wieczorem nachlać i wciskać banknoty w majtki striptizerek czy jesteś ambitniejszy? Choć kurwa, nie wiem czy te ambicje się do czegoś przydają na dłuższą metę, gdy jesteś skurwysynem bez szczęścia w życiu, a los lubi rzucać kłody pod nogi. A co jeśli... Słuchasz z litości mojego pierdolenia i tak naprawdę jesteś rozpieszczonym gówniarzem z dobrego, bogatego domu, który szuka w tym syfie adrenaliny i chce pokazać reszcie swoją wartość, zaimponować jakiemuś skurwysynowi spod ciemnej gwiazdy? Nie wiem. W sumie, pierdolę to kim jesteś, skoro jesteś wśród nas to musisz być taki sam jak my. Kolejna zagubiona dusza, która nie wie co czyni. Błądzisz jak w labiryncie. Może nawet chcesz żyć szybko i umrzeć młodo ale uwierz mi, zmienisz zdanie, gdy któregoś razu zaczniesz mieć problem z złapaniem oddechu. Ja, gdy jechałem pierwszy raz w karetce stwierdziłem, że dobrym pomysłem będzie nagle uwierzyć w Boga. Ludzie przy śmierci łapią się różnych desek ratunkowych. Przyszłość nas rozliczy, chociaż – mnie rozlicza i przeszłość. Znowu miałem sen o przeszłości.
     
    Jedno jest pewne, otrząśnij się jeśli wierzysz w ten cały amerykański sen. Nie możesz na nim polegać. Musisz się wziąć do roboty, zacząć działać. Rozumiesz to? Nikt nie zrobi tego za Ciebie. Jest tyle ścieżek, dobrych i złych. Oni pragną na ślepo władzy, pieniędzy, rozgłosu i sławy, a nawet większość z nich się do tego nie nadaje. Ja chcę robić swoje, pomimo wszystko. Mimo, że tak naprawdę jestem tu z przymusu.
     

     
    1. Zaczynamy grę jako skromna szajka znajomych – jedni znają się dłużej, drudzy krócej. Gramy bez jakiejkolwiek hierarchii, jednak myślę, że prędzej czy później wyniknie ona i tak z gry IC, bo zawsze są ważni i ważniejsi – tyle, że nawet jeśli w jakiś sposób będzie ona funkcjonować to nie będzie mocno oficjalna.
    2. Stawiamy na totalną różnorodność postaci i w kwestii developingu nie chcemy się ograniczać. Nasze charaktery są połączone tylko faktem, że się wzajemnie znają i chcą zarobić pieniądze w niezbyt legalny sposób. Nie ważne czy grasz gościa po przejściach, który ukrywa się w Paleto Bay, bo do tego zmusiło go życie czy młodocianego dilera z motelu - jeśli dobrze sobie zaplanujesz fabułę postaci to pewnie się tutaj odnajdziesz. Nie oznacza to jednak, że przyjmiemy każdego w nasze szeregi. Liczy się przede wszystkim zdobycie zaufania ekipy.
    3. Nasza nazwa funkcjonuje tylko OOC. My IC nie utożsamiamy się z żadną nazwą, żadną symboliką, nie reprezentujemy niczego i nie pozujemy na gangsterów. Gramy po prostu luźną grupę przestępczą. Na ten moment nie mamy też żadnego określonego spotu, więc jeśli ktoś chciałby się przy nas zakręcić jako pretendent to zapraszam na pw po wskazówki. Nie mówię, że ciągle będziemy nieuchwytni ale póki co łapiemy wiatr w żagle.
    4. Będziemy poszerzać swoje działania z czasem, nie będziemy od razu grać wielkiej grupy, która działa na szeroką skalę. Mamy swoje plany do zrealizowania i kilka projektów w głowie otwartych na innych graczy. Chcemy zacząć od kradzieży samochodów, sprzedaży kradzionych części, oszustw, na mniejszą skalę handlu narkotykami. W przyszłości pewnie uderzymy też w sexual services. Nie myślcie sobie jednak, że chcemy grać postacie od wszystkiego. Każdy będzie grał swoje i się uzupełniał, właśnie taką różnorodność mam na myśli.
    skład na ten moment: ja, verevi, mvtix, lacazette, dziku, bayub, drim17, olofedron, vesco, patixia (?)
     
     
  24. Kocurr polubił odpowiedź w temacie przez vinsu w Podstawowy poradnik motocyklisty   
    Temat w budowie. Wszelkie literówki, błędy językowe itp proszę zgłaszać w temacie.
     
    Podstawowy poradnik motocyklisy
     
    opracowanie: vinsu
     

     
    Rozdział 1.
    Outlaw biker, czyli kto?
     
    Często spotykam się ze stereotypowym podejściem do tematu. Niestety wygląd, postępowanie oraz życie typowego /bajkera/ z popkultury utarły lata 80-90' oraz seriale fabularne, takie jak Sons of Anarchy, Bikie Wars, Mayans MC, czy filmy pełnometrażowe, np. Easy Rider z 1969 roku czy The Hellcats z 1968. Oczywiście nie należy umniejszać ich znaczenia w szeroko rozumianej kulturze filmu, jednak jak ma się serial akcji lub film sprzed pięćdziesięciu lat? Nijak. 
     
    Kim jest dzisiejszy motocyklista żyjący poza prawem (1%er, outlaw biker)? Jest przede wszystkim człowiekiem. Przynależność klubowa nie definiuje już twojego wyglądu, poglądów czy koloru skóry (oczywiście nadal istnieją kluby motocyklowe tzw. white only lub hispc./white/asin oraz black only, ale jest to coraz rzadziej spotykane i jest podtrzymywane w klubach już istniejących od lat). Bajkerem może być każdy, mimo to osoby utożsamiające się ze światem motocykli w bardzo mocnym stopniu, wyznaczają trendy w wizerunku pośród innych członków klubu. Pamiętajmy jednak, że bajker to przede wszystkim mobster. To cholerny drań, którego celem jest zarabianie szmalu. Należy pamiętać o tzw. klubach ideowych. Są to wszelkiego rodzaju kluby, których wymaganiem jest promowanie danego poglądu np. wyznawanie hate culture, poglądu opierającego się na poglądach neonazistowskich. Takie kluby z założenia ograniczają się do danej subkultury i wymagają reprezentowania jej przez członków np. neonazistowskie tatuaże niezwiązane z klubem itd.
     
    Główna zasada outlaw MC, to brak gliniarzy w szeregach. 1%erzy bardzo źle traktują byłych lub aktywnych gliniarzy i nigdy nie dopuszczą ich w swe szeregi, nieważne jak brudny byłby to gliniarz. Jeśli fakt o byciu byłym gliniarzem wyjdzie na jaw, w najlepszym wypadku osoba taka zostanie natychmiast wydalona z klubu oraz otrzyma status Bad Standing. W najgorszym? Zniknie, rozpłynie się w powietrzu i nikt już nigdy o nim nie usłyszy.
     
    Ubiór.
     
    Nie ukrywajmy tego, że ubierając się prowokacyjnie w sposób zniewieściały itd. wzbudzisz brak szacunku i oburzenie pozostałych motocyklistów. Idealnym przykładem miksowania wszystkich styli jest Vagos MC, gdzie ich ubiór celuje w jeansowe kamizelki (z rzadkimi odstępstwami), zielone bandany, dość oldschoolowy ubiór z przełomu 90/00', flanelowe koszule i czapki z daszkiem. Obok tego mamy nowoczesne snapbacki/fullcapy, drogie, dopasowane ciuchy, bogate i drogie ozdoby.
     
    Cywil a 1-procentowiec. (by Th3Pitterr)

    1-procentowiec może sprawiać wrażenie "skurwiela", jednak najważniejszą zasadą bikerów jest: "Give respect and you will get respect back" (Respektuj a będziesz respektowany).  Nie ma nic ważniejszego niż szacunek. 1-procentowiec nie powienien swoim zachowaniem prowadzić do konfliktu. Jeśli jednak ten następuje, 1-procentowiec ma prawo rozwiązać go w sposób właściwy do zaistniałej sytuacji. 
    Nie prowokuj do walki, zaczekaj aż zostaniesz sprowokowany. - dzięki tej zasadzie, będąc w roli cywila, możesz być pewien, że grupka motocyklistów, pijących piwo przy stoliku, nie stanowi dla ciebie zagrożenia, dopóki:
    - pierwsze i najważniejsze: nie zachowujesz się jak dupek, nie czujesz się Panem miasta czy miejscówki, nie awanturujesz się z barmanem, kelnerkami, innymi klientami. Jeśli jednak swym zachowaniem, wykraczasz poza granice rozsądku i dobrego smaku - 1-procentowcy mogą przyjąć to za akt prowokacji.
    - odnoś się z szacunkiem do 1-procentowca, do kobiet i do pracowników lokalu.
    - widzisz dwóch 1-procentowców pochłoniętych rozmową, nie przerywaj im.
    - sam jeździsz? Potrafisz zjechać na kole całą przecznicę? Twoja maszyna lśni jak psu jajca? Zachowaj to dla siebie i pijanych małolat, które dziś poderwiesz. 1-procentowiec będzie miał to gdzieś. Oczywiście, jeśli w rozmowie wspomnisz o swoim motocyklu, o swojej pasji, zostanie to dobrze przyjęte. Jednak flex zrobi z ciebie błazna (tak, najczęściej błazna z wielkim czerwonym nosem)
    - selfie z 1-procentowem? Może fotka z przyczajki? Próbuj, oprócz fotek motocykla, 1-procentowiec zafunduje ci sesje rendgen połamanych żeber.
    - Nie nazywaj 1-procentowca "Bratem" dopóki nie założysz na plecy barw tego samego samego klubu. Zasada: "You don't know me, you don't Bro me!"
    - Nie rzucaj ksywami znajomych motocyklistów na parwo i lewo.
    - Nigdy nie dotykaj naszywek na kamizelce motocyklisty. Witając się, zostaw czułość na boku, nawet klepnięcie w plecy może przynieść niechciany efekt.
    -  Nie siadaj na nieswój motocykl. Twoja dziewczyna chce fotkę na motocyklu? Nie chcesz, żeby następnym zdjęciem w galerii był portret twojej rozkwaszonej gęby.
    - Okazuj szacunek do kobiety 1-procentowca. Prewencyjnie, okazuj szacunek do wszystkich kobiet.
    - Nie parkuj w jednej linii z motocyklami 1-procentowców. Nie i już.
    - Nigdy nie przełamuj szyku, nie wjeżdżaj w kolumnę klubu. Daj sobie spokój. Wkurwić bikera w pojedynkę to zły pomysł, wkurwić całą grupę to samobójstwo.
    Jeśli znasz już kilka oczywistych i tych mniej oczywistych zasad, które w większości są pieczołowicie przestrzegane i egzekwowane przez 1-procentowców, możesz próbować zakręcić się przy upatrzonym przez siebie klubie.
    Pamiętaj jednak, żeby nie być nachalnym.
    Ważna porada: Zapamiętaj imię/ksywę członka, który wprowadza Cię w progi klubu. Nie zapominaj, że zna Cię tylko jedna osoba, ewentualnie kilka. Dla reszty klubu możesz wydać się intruzem. Powołanie się na członka klubu uratuje Ci dupę.
     
    tl;dr nie istnieje /typowy bajker/, każdy reprezentuje swój styl, chyba, że jeździsz z Sadistic Souls MC.
     
     
    Rozdział 2.
    OMG, LEMC, 99%
     
    Poniżej przedstawię Wam kilka najważniejszych skrótów wraz z wyczerpującym opisem.
     
    MC - Motorcycle Club - Klub cechujący złożeniem kandydatury przed wstąpieniem oraz opłacaniem składek członkowskich. Reprezentujący dane MC podlegają sztywno pod tzw. High Three, czyli trzon danego oddziału (chapteru), który podlega jednocześnie pod National High Three (trzon całego klubu). Członek klubu ma prawo do noszenia pełnych obszyć, tj. nazwa oraz logo klubu. Dodatkowo powinien posiadać również naszywkę informującą o pochodzeniu jego oddziału oraz naszywkę z pełnioną funkcją. MC cechuje demokratyczny system, gdzie wszelkie akcje podejmowane przez klub/chapter są poddawane omówieniu oraz głosowaniu podczas tzw. kaplic (church). Wszystkie funkcje obejmujące jakąkolwiek władzę w klubie/oddziale są poddawane głosowaniu, gdzie wymagana jest demokratyczna większość. W ten sposób wybierany jest Prezes oddziału, jego Zastępca, Sierżant a także Sekretarz, Kapitan, Skarbnik itd. Wspierający starający się o kandydaturę w klubie oraz każdy inny członek poddany transferowi między oddziałami musi uzyskać 100% poparcie przy stole.
     
    FG - Free Group - Opiera swoje działanie w większości o zasady panujące w MC. Różnicą jest jednak to, że do FG może przystąpić każdy. Nie ma wymogów pokroju motocykla typu chopper/cruiser czy bycia aktywnym motocyklistą. W FG możesz jeździć nawet skuterem lub na nartach.
     
    OMG - Organized Motorcycle Gang - Określenie stosowane przez organy ścigania. Używane wobec klubów reprezentujących tzw. 1%.
     
    LEMC - Law Enforcement Motorcycle Club - Klub motocyklowy, do którego przystępują jedynie przedstawiciele prawa. Przykładem jest Blue Knights MC zrzeszające Polskich policjantów. Osobny odłam LEMC stanową również przedstawiciele Fire Department oraz wszelkich instytucji ratowniczych. Przykładem jest Red Knights MC zrzeszające tylko strażaków. Takie kluby zwykle nie mają problemów z /outlaw mcs/. Czasami dochodzi do sporu, gdy dane outlaw mc nie uznaje dolnej naszywki LEMC oznaczającej siedziby chapteru np. California. OMG bardzo rygorystycznie podchodzą do kwestii terytorialnej i potrafią bez zastanowienia atakować każdego, kto afiszuje się działaniem na ich terenie bez wcześniejszej zgody.
     

     
    1% oraz 99% - one percent/er - Określenie jednego procenta powstało w 1947 roku, kiedy to AMA (American Motorcycle Association) w ten sposób określiła motocyklistów, którzy sprawiają problemy i żyją poza prawem, określając 99% jako motocyklistów żyjących w zgodzie i z poszanowaniem prawa. Po tym oświadczeniu, /outlaw bikers/ przyjęli  1% jako swój symbol i znak rozpoznawczy. Do tej naszywki prawo ma tylko pełnoprawny członek klubu o charakterze 1%owym. Zdarza się, że pozostałe kluby specjalnie obszywają swoje kamizelki w naszywkę 99%er aby nie zostać przypadkowo pobitym lub zabitym. 1%erzy nie szukają zwady wśród pozostałych klubów nieutożsamiających się z zasadą /outlaw mc/.
     
    Cut/Vest - Kamizelka, jupa, szmata, katana - Jej odebranie przez wrogą grupę uznawane jest powszechnie za zniewagę całego klubu oraz przede wszystkim jej właściciela. Kamizelkę należy spalić po śmierci właściciela - nigdy nie chowa się martwego z jego główną kamizelką. Spalenie symbolizuje całkowite odejście z tego świata oraz połączenie się z jej właścicielem po śmierci. Motocykliści posiadają czasem kilka kamizelek zależnych od okoliczności wydarzenia w którym biorą udział. Legalne kluby wydają obszyte już kamizelki swoim członkom, które są zwracane podczas ewentualnego odejścia. Dla 1%erów, kamizelki są święte pod każdym względem. Jest to symbol walki, lojalności, wytrwałości, siły oraz dumy.
     
    Chapter - Oddział - Jest to pojedyncza grupa klubu, której przewodzi President, Vice President oraz Sergeant at Arms. Każdy chapter posiada również osoby tytułowane jako; Secretary oraz/lub Treauser, Road Captain a czasem również Enforcer. W jednym stanie może być zlokalizowanych bardzo wiele chapterów tego samego MC. Aby założyć nowy chapter, należy mieć min. cztery osoby. Wśród poszczególnych MC, liczba ta może być różna.
     
    Clubhouse/CH - Dom klubowy chapteru, który uważany jest za maksymalnie prywatny. Wstęp do środka mają tylko członkowie klubu pod groźbą pobicia, oraz wskazane osoby przez trzon chapteru. Zaraz korzystania z clubhousu oczywiście nie obejmuje najbliższej rodziny członków, jednak nie mają oni prawa do przebywania na terenie lokalu podczas kaplic oraz nie mogą korzystać ze wszystkich pomieszczeń. Osoba dopuszczona do przebywania w CH, jednocześnie niespokrewniona z nikim z klubu nazywana jest Hang-aroundem.
     

     
    Nomad - Pełnoprawny członek klubu, który zrezygnował z obecności przy jakimkolwiek chapterze. Zachowuje pełnię praw i obowiązków. Podlega pod Prezesa Nomadów, wybranego przez National High Three wraz z resztą Prezesów.
     
    Good Standing - Status nadawany dla ex-członków klubu, którzy odeszli ze względu na zdrowie, wiek lub inne sytuacje życiowe, które uniemożliwiają dalsze udzielanie się w bractwie jak np. Chuck Zito, ex-członek Hells Angels, który stał się postacią na tyle medialną, w tym wypadku został aktorem. Osoba ta traci prawa do pełnych obszyć, jednak jego kamizelka jest nieruszana. Takie osoby są zapraszane na wszelkie zloty oraz imprezy okolicznościowe.
     
    Bad Standing - Status określający osobę wyrzuconą z klubu, najczęściej za poważne uchylenia w regulaminie, działanie na niekorzyść klubu itd. Osoby te są zmuszone do usunięcia/zasłonięcia tatuaży klubowych oraz odbierana jest im kamizelka, która zostaje spalona. Taka osoba nie ma absolutnie żadnych szans na ponowne dołączenie do klubu.
     
    Curch - Kaplica - Cotygodniowe spotkanie chapteru podczas którego omawia się najważniejsze sprawy oraz poddaje się je pod głosowanie. Większość głosowań wymaga jedynie ponad połowy na tak, przy czym vote-in wymaga 100% poparcia dla danej osoby.
     
    Vote in - Głosowanie za obszyciem aspirującego na kandydata oraz przyjęciem go na okres próbny. Zamiennie stosowane z przyznaniem członkostwa w oddziale osoby z innego chapteru po przez tzw. transfer.
     
    Patch Over - Przejęcie klubu przez inny klub, np. w Australii Finks MC zostało przejęte przez Mongols MC.
     
    Patch In - Awans kandydata na członka klubu.
     
    Founder - Założyciel całego klubu.
     
    Top rocker - Górna naszywka z nazwą klubu np. Hells Angels
     
    Bottom rocker - Dolna naszywka oznaczająca siedzibę chapteru np. California, San Andreas (OMG nigdy nie używa miasta w bottom rockerze, a stan lub kraj/województwo/land, zależnie od kraju)
     
    Side rocker - Boczna naszywka naszywana z przodu kamizelki, zawierająca najczęściej dokładną lokalizację chapteru np. Gold Coast, Ventura.
     
    Colors - Barwy - Określenie dla symboli klubu, najważniejszy symbol każdego członka MC.
     
    BBB - Brothers Behind Bars - Bracia Za Kratami - Określenie członka klubu odsiadującego wyrok.
     
    FTW - Fuck The World - Pieprzyć Świat. Jeden z najpopularniejszych patchy, który jest używany przez wszystkich motocyklistów.
     
    DILLIGAF - Do I Look Like A Give A Fuck - Czy Wyglądam Jakby Mnie To Obchodziło - j.w
     
    ACAB - All Cops Are Bastards - Wszyscy Policjanci To Dranie - j.w
     
    NRNV - No Ride No Vote - Nie jeździsz Nie głosujesz, j.w
     
    AFFA/MFFM - Angels Forever Forever Angels / Mongols Forever Forever Mongols - Skrót oznaczający lojalność wobec danego klubu.
     
    22, 13, 81 - kolejno: Vagos, Mongols, Hells Angels - Liczba oznacza litery alfabetu (w ostatnim przykładzie jest to 8 oraz 1). Każde MC ustanawia własne skróty wg. alfabetu.
     
    USA Run - Coroczny zjazd wszystkich chapterów klubu do danego miejsca, gdzie wszyscy imprezują, a przedstawiciele klubu określają plany na następny rok.
     
    Charity Run - Wydarzenie fundowane przez kluby motocyklowe z którego zyski zostają przekazane na lokalne placówki non-profit, domy dziecka, szpitale itp. Charity Runs organizują również 1%erzy.
     
    SYLC - Support Your Local xxx Chapter, np. Support Your Local Iron Order Chapter - Ogólnoświatowy skrót oznaczający merch klubowy, który przeznaczony jest dla kandydatów oraz wszelakie osoby wspierające. Pieniądze z merchu przeznaczane są na działania klubu.
     
    Odznaka/Naszywka odznaki policyjnej do góry nogami - Jest to bardzo rzadka naszywka, oznaczająca osobę, która odebrała siłą odznakę policjantowi.
     
     
     
    Rozdział 3.
    Money Making, Public Relations, OMG Trends.
     
    Utarł się stereotyp, iż każdy bajker przemyca broń, handluje narkotykami, zwłaszcza w barach, klubach nocnych itd. Jest to oczywiście fakt, jednak skala takiego działania z roku na rok maleje. Kluby zwyczajnie obierają nowe kierunku zarobkowe, które najczęściej idą w parze z cyberprzestępczością.
     
    Money Making, czyli jak zarabiać pieniądze w klubie;
     
    należy rozróżnić działalność legalną oraz nielegalną, przykłady legalne; support merch, lokale gastronomiczne, warsztaty samochodowe/motocyklowe, wypożyczalnie pojazdów, usługi serwisowe/naprawcze, serwisy limuzyn, imprezy masowe, firmy logistyczne, transportowe, przykłady nielegalne; handel oraz produkcja narkotykami/bronią, handel oraz przemyt ludzi (głównie z Meksyku), kradzież pojazdów, fabrykowanie części zamiennych, handel wtórny kradzionymi częściami, handel danymi osobowymi oraz produkowanie fałszywych dokumentów, skimming, fishing (internetowy), działania "na słupa", unika się przestępstw narażających na konfrontację w biały dzień np; napady rabunkowe, haracze, detaliczny handel narkotykami, używania broni palnej bez ostatecznej potrzeby, pranie pieniędzy; handel walutą w grach internetowych, handel kluczami do gier, programów oraz systemów operacyjnych po przez strony pośredniczące, handel skradzionymi kontami premium,  
    Public Relations, czyli nie taki diabeł straszny;
     
    charity/toy run - rajd charytatywny, zakładanie działalności charytatywnej, datki dla szpitali, domów dziecka itd., bike week - weekendowa impreza motocyklowa, social media - aktywne prowadzenie portali społecznościowych, tworzenie filmików prezentujących braterstwo klubu itd.,  
    OMG Trends, bo tak określa się najpopularniejsze działania klubów;
     
    rozwój cyberprzestępczości oraz wszelkie działania związane ze światem wirtualnym, nakaz nauki języka angielskiego dla wszystkich członków klubu, bardzo duży nacisk na dbanie o czysty wizerunek względem społeczeństwa, zaleca się wspierać oraz prowadzić działania charytatywne, wykorzystanie poczty do przesyłania broni, substancji nielegalnych, oraz jej składników w paczkach zawierających kompresy chłodzące, dark net trade, czyli internetowa sprzedaż broni i substancji zakazanych zabezpieczona kryptowalutą, wytwarzanie metamfetaminy, marihuany oraz innych narkotyków na pokładach prywatnych statków, w busach itd.,  udział w branży transportu oraz składowania niebezpiecznych odpadów chemicznych (przykrywka dla produkcji narkotyków), pozwy sądowe z zakresu prawa cywilnego przeciw organom ścigania (celem zniechęcenia ich do podejmowania działań wobec klubu),  
     
    Rozdział 3.
    Kto jest kim?
     
     
    Hierarchia wewnątrz klubu jest bardzo ważna. O ile członkowie klubu traktują się na dość równym poziomie, niezależnie czy jest to Sierżant, czy Member, obaj mają te same prawa, przy czym Sierżant posiada większe obowiązki oraz przywileje. Ale zacznijmy od początku. Tak jak omawiałem to w poprzednich rozdziałach, każdy chapter oraz klub posiada swój trzon, tzw. High Tree (Wysoka Trójka). Całość hierarchii dzieli się na cztery główne podgrupy;
     
    President, Vice President, Sergeant at Arms - High Three Secretary, Treauser, Road Captain, Enforcer - Officers Patched Member - Members Prospect - Prospects  
    Dodatkowo rozróżnia się również osoby spoza klubu określane jako;
     
    Associate, Supporter, Hang-around,  
    Z tym, że przy niektórych klubach, supporter oraz hang-around stanowią jedną grupę osób. Associate, jest to nic innego jak osoba nie aspirująca do bycia członkiem klubu, jednak posiada realne korzyści ze znajomości bractwa, np. rodzina, znajomi, pracownicy firm należących do członków klubu itd. Supporterem określa się osoby, które wspomogły klub po przez zakup ubrań lub akcesoriów z oficjalnego merchu, często dostępnego dla wszystkich w internecie. Hang-around zaś, jest człowiekiem, który został zaproszony do clubhousu oraz uzyskał zgodę na przebywanie wśród członków, jazdę z nimi w formacji. 
     
    Pewnie często w popkulturze słyszałeś, jak to prospect jest gnojony, niszczony i szykanowany przez klub. Że ma to na celu przesianie kandydatów. I poniekąd masz rację. Choć nie należy zakładać, że prospect przez 6-12 miesięcy codziennie jest bity, wyzywany i tłamszony. Jego okres próbny, to przede wszystkim test cierpliwości oraz przyswojenie pokory, szacunku oraz wyrobienie sobie dobrej opinii wśród członków klubu. Kandydat otrzymuje wszelkie rozkazy oraz jest do dyspozycji przez 24/7 każdego z członków klubu. Stereotypowy prospect jest tym, czym stereotypowy średniowieczny giermek. Popkulturowym przekłamaniem. Prospect ma czuć się dobrze, ma być zmotywowany do uczestniczenia w życiu klubu.
     
    Warto zaznaczyć, że podczas jazdy w kolumnie stosuje się kilka zasad. Istnieją dwa podstawowe szyki, mianowicie 1-2-2-1, oraz 1- 2-3-2-2-1, przy czym ten drugi szyk stosuje się rzadziej, głównie podczas bardzo dużych zlotów, gdzie Kapitanowie skupiają się na prowadzeniu kolumny oraz eskortowaniu jej po przez blokowanie skrzyżowań, zabezpieczanie zewnętrznych dróg. Stąd przy drugiej formacji trójka, gdyż oznacza ona właśnie Kapitana, który jedzie z boku oczekując na sytuacje wymagające jego interwencji. Bardzo długie kolumny potrafią blokować skrzyżowania na wiele fal świateł zielonych, czerwonych. W tej chwili nikogo z nich nie obchodzi kolor światła, a jedynie to, czy Kapitan osłania przejazd blokując inne pojazdy. Pierwsza kolumna jest klasyczna i zamiennie jest prowadzona przez Kapitana lub Prezesa. przy czym zamykają ją prospekci.
     
     
     
    Rozdział 4.
    Przydatne linki
     
     
    https://onepercenterbikers.com - Stronka archiwizująca wiedzę nt. outlaw mcs z całego świata. [Ang.]
    https://axleaddict.com/motorcycles/Biker-Lingo - Stronka, gdzie znajdziemy masę skrótów i zwrotów w slangu. [Ang.]
    https://www.cda.pl/Biker94/folder/5664849 - Gangland Undercover, jeden z lepszych filmów ukazujących MC w popkulturze [Lektor PL]
    https://www.youtube.com/watch?v=ph_72VM4rpM - Hells Angels strzela do Bandidos [Denmark]
    https://www.youtube.com/watch?v=7G73ohF8lD0 - Pogrzeb członka Mongols MC [Ang.]
    https://www.youtube.com/watch?v=SZm-57E3bA0 - Impreza Mongols MC [Ang.]
    https://www.youtube.com/watch?v=p5DHKqIaymc - Toy Run (Charity Run) w wykonaniu Mongols MC [Ang.]
    https://www.youtube.com/watch?v=GCAKk7nh9xc - Rajd 1DOWN MC (Black Only) [Ang.]
     
    Rozdział 5.
    Uzbrojenie.
     
    c.n.d
    w budowie
     
    Temat ten jest bardzo rozbudowany oraz wymaga odpowiedniego przygotowania materiałów,
    stąd decyzja o wstawieniu go jeszcze przed całkowitym ukończeniem. Treść powyżej powstała w 2,5 godziny.
     
     
     
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Warunki użytkowania Polityka prywatności Regulamin