Skocz do zawartości
Gracze online

 

 

buzian

Gracz
  • Postów

    27
  • Rejestracja

Aktywność reputacji

  1. buzian polubił odpowiedź w temacie przez TheRealKubin w EL NUEVAS MC   
  2. buzian polubił odpowiedź w temacie przez Gtamix w EL NUEVAS MC   
  3. buzian polubił odpowiedź w temacie przez TheRealKubin w EL NUEVAS MC   
  4. buzian polubił odpowiedź w temacie przez TheRealKubin w EL NUEVAS MC   
  5. buzian polubił odpowiedź w temacie przez NieQumaty w EL NUEVAS MC   
    Grand Sonora 01:00 10.07.2022
    Kolejną noc musiałem w samotności ruszyć na pustkowia, chce poukładać kilka spraw w mojej głowie. Jadę rozpędzony a kamienie drżą od obrotów silnika mojej maszyny, mijam kolejne wysuszone krzaki. Żyje dla braci i dla klubu, stawiam rodzinę na pierwszym miejscu. Na ostatnim zebraniu wystawiłem Romilda do obszycia, dzieciak do kurwy wie co jest grane i co ma robić, jest moimi plecami. Czuję, że jestem kimś dla tego dzieciaka, rozumiecie? Powiedział mi, że jest mi wdzięczny za wszystko co zrobiłem. Kiedy go poznałem wspominał o swojej matce, która potrzebuje leków. Zrobił dla mnie kilka ruchów i dałem mu konkretny zastrzyk gotówki. Każdy dzieciak w jego wieku myślałby o tym, żeby to przećpać albo przepierdolić na panienki a on? Cieszył się że jego matka będzie miała leki których potrzebuje, widziałem szczęście… Yeah, żyjemy w tym pierdolniku ale nie możemy czuć samotności. No zgadnijcie jaki był wynik głosowania? Wszyscy ZA! Jednogłośnie nikt się nawet nie zawahał. Wręczenie mu pełnych obszyć El Nuevas było dla mnie czymś szczególnym, nigdy nie miałem tak konkretnego kadeta, który dążył tak silnie do swoich celów. Widzę w nim swojego następcę, ale do czasu kiedy jeszcze mam siłę wypromuje go na moją prawą rękę. Chcę aby Romildo został moim enforcerem, tym bardziej że ma na oku moją rodzinę. Mój syn Larry szybko wskoczył w swoją kamizelkę. Po powrocie był pewien, że wraca do swojego starego życia poza prawem, chce zarabiać i pomagać na złomowisku. Wspominałem Wam już chyba wcześniej, że jestem z niego dumny i uważam, że wychowałem bardzo porządnego syna. Mój brat Sylvester trafił do szpitala z którego uciekł. To rodzina, ale konkretnie padło mu na głowę. Zbyt dużo pierdolonych używek i alkoholu. Wszystko zostało na mojej głowie. Jego córka czyli moja bratanica jest ogarnięta, ale boję się że nie sprostam. Widzę, że jestem dla nich przykładem. No to kurwa ładnie, wzięli sobie za przykład najbardziej spierdolonego człowieka na tej planecie! Mój brat Daniel a zarazem mój prezes ma gadane, nie pamiętam aby któryś z wcześniejszych prezesów potrafił tak przemawiać. Jestem lojalny jego wyznaniom i temu co mówi, jestem pewny że do końca moich dni będę trwał przy nim dosłownie jak mur, czuje że z takim podejściem i myśleniem El Nuevas dojdzie tak daleko jak nigdy jeszcze nie było. Tym czasem muszę pomyśleć nad tym wszystkim więc zostawiam was samych, see ya.
     
    Posty dedykuje swojemu mentorowi który kilka lat temu nauczył mnie i pokazał co to gra w MC @Copernik
  6. buzian polubił odpowiedź w temacie przez Badass w EL NUEVAS MC   
    Sandy Shores 08.07.2022
     
    Kochana Anne.
    Jakiś czas temu dojechałem do San Andreas. Chciałbym napisać, że u mnie wszystko dobrze, ale wiesz, że nie lubię kłamać. No, przynajmniej jest lepiej niż było kilka miesięcy temu, chyba powoli wracam do żywych.  Czuję się już lepiej. Zatrudniłem się na farmie w miejscowości, którą nazywają Piaskowym Wybrzeżem, a nazwa, mówię Ci, pasuje tutaj znakomicie, no, może oprócz wybrzeża  jest duże bajoro niedaleko, więc tak jak pisałem, pasuje. Praca jak to praca, nic wielkiego, przynajmniej jest jak się wyciszyć, zająć czymś głowę, no i ostatnio przyjęliśmy cielaka. Młody zaklinował się bokiem, dwóch chłopa potrzeba było, żeby go wyciągnąć, musieliśmy ciągnąć za kopyta, cały się uwaliłem i do dzisiaj czuję na sobie ten odór, no... Ale było warto. Przyjęliśmy na ten świat nowe bezbronne i piękne życie, a to zawsze jest jakaś dziwnie pocieszająca chwila.
    Co jeszcze... Zaczynam zapuszczać korzenie. Od kiedy jestem w Sandy Shores czuję jakby wszystko wracało na dobry tor. Poznałem świetnych ludzi, co wieczór spotykamy się  na tequilę  żeby porozmawiać o życiu, najlepsze, że czas tutaj płynie tak samo wolno jak w Indianie. Kupiłem motocykl... 
    Na zawsze Twój
    J.N.
  7. buzian polubił odpowiedź w temacie przez Gtamix w EL NUEVAS MC   
  8. buzian polubił odpowiedź w temacie przez TheRealKubin w EL NUEVAS MC   
  9. buzian polubił odpowiedź w temacie przez Zh1v33r w EL NUEVAS MC   
  10. buzian polubił odpowiedź w temacie przez Tito Toscani w [Biznes/Złomowisko]The Gamboa Junkyard   
    dla bonusu dodam że rozgrywaliśmy akcje na żywo, także można obczaić naszą prawie 2godzinną gierkę
    https://www.youtube.com/watch?v=unR83hdWgIk
     
  11. buzian polubił odpowiedź w temacie przez Gtamix w EL NUEVAS MC   
  12. buzian polubił odpowiedź w temacie przez TheRealKubin w EL NUEVAS MC   
  13. buzian polubił odpowiedź w temacie przez Gtamix w EL NUEVAS MC   
  14. buzian polubił odpowiedź w temacie przez NieQumaty w EL NUEVAS MC   
    Sandy Shores 05.07.2022
    Spotkałem się z moim kadetem, koleś ma naprawdę pojęcie o tym, co robi, z czego jestem zadowolony. Jest moimi oczami i uszami w całym klubie i na całym pierdolonym Sandy. Ostatnio miałem sporo wyjazdów i sporo spraw klubowych, które musiałem załatwić, ale co mogę powiedzieć - piastuję stanowisko sierżanta, więc muszę wszystko dopinać na ostatni guzik. Ale zanim opowiem wam o tym, co działo się przez ostatnie dni wewnątrz klubu, chcę jeszcze wrócić do historii bezokiego Terrego. Spierdoliło się, miał dostać nauczkę, a finalnie usłyszeliśmy w radiu, że szeryfowie znaleźli ciało przy drodze w dość konkretnym stanie rozkładu. Podobno śmierdziało truchłem na kilka mil. Siedzę w tym gównie z moim kadetem i Cadenem, który na ostatnim zebraniu dostał pełne obszycie. Dopiero co zawitaliśmy do pierdolonego Sandy, a już pierwszy trup i cała przeszłość wraca. Spytacie mnie: “Co z pickupem, który był cały zajebany krwią? Dawno jest przemielony i pocięty na złomie… w sumie to nie ma po nim żadnego śladu. Mógłbym się bać, że któryś z chłopaków coś sypnie, ale są oddani dla EL Nuevas, jak nikt inny - czuć od nich bijące braterstwo. Romildo, ten chłopak, cały czas pokazuje mi, że jest najlepszy i chce być najlepszym. Zna większość zasad, które panują w klubie. Podobno jego ojciec jeździł kiedyś dla jakiegoś klubu i stąd właśnie ta wiedza oraz znajomość zasad. Jego droga nie będzie łatwa, chcę zbudować w nim konkretną charakterną osobę... Chcę aby ten chłopak został w przyszłości moją prawą ręką - chcę, żeby aspirował na enforcera. Wydaje mi się, że ta decyzja będzie moją najlepszą, będzie godnie reprezentował klub. Musimy teraz trzymać się razem i nie dać się złapać. Powiem wam szczerze, że po tej stronie stanu szeryfi są maksymalnie leniwi, pewnie obejdzie się to bez większego wystrzału. Bym zapomniał.. w mieście pojawiła się kobieta, która zawsze była dla mnie wzorem do naśladowania. Po dziesięciu latach wróciła. Choć jej mąż już nie żyje, ona nadal czuje głęboką więź z klubem. Noelia, bo tak jej właśnie na imię, odwiedziła nasz bar, zamieniliśmy tam kilka słów.... jeździłem z jej mężem - był konkretnym gościem, a jazda u jego boku to była czysta przyjemność. Noelia zgłosiła mi zaraz na początku rozmowy, że była odwiedzić groby Pedro oraz Santiago. Podobno całe zarosły mchem, są zniszczone. Kiedy tylko to usłyszałem, zadzwoniłem od razu do moich kadetów: “Słuchajcie, nie interesuje mnie, czym się teraz zajmujecie, ale macie kurwa załatwić odnowienie pierdolonych nagrobków!”. Jak zawsze, mogłem w stu procentach na nich liczyć. Zaraz po tym, jak się rozłączyłem, dostałem wiadomość, że już działają w tym temacie i wkrótce zostanie wszystko zorganizowane oraz odnowione. Podobno ma się tym zająć jakaś firma, którą opłacamy, a opłacamy ostatnio wiele biznesów, aby mieć większy wpływ na przyszłość naszego miejsca. Chcę jeszcze podkreślić na końcu tej notki, że ostatnio nawiązujemy coraz głębszą współpracę z klubem piastującym w Paleto. Zostali 1%, więc teraz rozmawiamy jak równy z równym. Mają wiele planów na rozwój i chcą współpracować. Obecnie nasze kluby są najbardziej aktywnymi na pustkowiach, więc to my rozdajemy tam karty i nie pozwolimy aby ktokolwiek zniszczył to co budujemy, Słyszałem, że Jokersi sprowadzają na nasz teren MC, które stacjonują kilkaset mil od Sandy. To dziwne, bo według kodeksu nie mają prawa tam przebywać bez naszej zgody i wiedzy. Może ich prezes myśli, że mu pomogą, jeśli dojdzie do spięcia? Przecież jeśli to zrobią, złamią kodeks i wszystkie zasady, które nas łączą . Słyszałem również, że ich prezes nie szanuje innego klubu 1%. Koleś zaczyna tracić w oczach EL Nuevas, a jeśli będzie trzeba, zwołamy naradę i wspólnie skreślimy ich całkowicie z pustyni za brak szacunku i niehonorowe zagrywki.
     


    Pustynia Grand Senora 06.07.2022

    Larry, mój chłopak Larry wraca… Spędził rok w pierdolonym poprawczaku, czekam na niego z otwartymi rękoma - to mój syn! Nie widziałem go cały okrągły rok i mam nadzieję, że nie zmienił się zbyt wiele… Dużo ludzi powiedziałoby, że spierdoliłem całe wychowanie i moje ojcostwo to pierdolone gówno, ale słuchajcie - jestem z niego dumny! Ma pierdolone jaja, chłopak wróci i będzie mi pomagał ze wszystkim. Inne dzieciaki latają do dobrych szkół, jeżdżą świetnymi samochodami swoich starych, a Larry? To młody kojot, który chce żyć na pustyni i chce żyć dla El Nuevas, więc chyba jednak wychowałem chłopaka dobrze, jeśli idzie w moje ślady. Wiem, że przynależność do klubu dla tak młodego chłopaka to nic dobrego, ale… On sobie poradzi. Jego matka zawsze była przeciwko, lecz kto by słuchał tej wariatki? Jesteśmy wolni i żyjemy jak kojoty, robimy co chcemy i bierzemy co chcemy. Od dziś poświęcę mu sto procent swojego czasu... Ciekawe czy dogada się z moją bratanicą. Młoda jest konkretnie pieprznięta, ale ma sporo na głowie. Myślę, że się jakoś znajdą nić porozumienia i nie będzie z tego żadnych problemów - przecież mieszkamy pod jednym dachem. Ehhh.... Lena wyjechała półtorej tygodnia temu i nadal nie daje znaku życia. Ostatnio nieźle się pospinaliśmy. Wydaje mi się, że trochę to wszystko ją przytłoczyło - to że inni wracają, że EL Nueves żyje na nowo. Wiem, że chciała żyć w spokoju, a teraz dostanie dokładnie odwrotność takiego życia, ale sama wybrała ten los, mówiąc mi “TAK”. Kocham ją, ale czasami ciężko okazywać mi współczucie i jakieś uczucia w jej kierunku. To całe życie dobiło mnie maksymalnie, widziałem zbyt wiele i zrobiłem zbyt wiele by udawać, że jestem normalnym człowiekiem. Zobaczymy jak to wszystko się ułoży… Na obecną chwilę liczy się tylko mój syn i to, żeby czuł się dobrze na wolności, a Grand Senora to jest odpowiednie miejsce do zaznania tego. Dodam jeszcze kilka słów o interesie, który prowadzę. Nie myślałem, że po powrocie naszych braci będzie tam tylu chętnych kadetów do pomocy. Rozwijamy się prężnie i mamy sporo klientów. Ludzie często wpadają do nas tak po prostu porozmawiać, popytać o robotę czy też zostawić swoje auto do zezłomowania. Kolejnym lokalem jest nasz bar…Nie spodziewalibyście się, ale ściąga on największych odklejeńców z pierdolonego Sandy. Jest praktycznie cały czas pełny - od czasu otwarcia do samego  zamknięcia. Zarabiamy bardzo dobrze na tej pieprzonej pustyni, a mieszkańcy jedzą nam dosłownie z rąk.
     
  15. buzian polubił odpowiedź w temacie przez Tito Toscani w EL NUEVAS MC   
  16. buzian polubił odpowiedź w temacie przez Tito Toscani w [Sklep/Strzelnica] Ammu-Nation - Sandy Shores   
    Cześć wszystkim czytającym, tak jak widzicie, chciałbym otworzyć coś świeższe, przynajmniej, tak myślę. Chciałbym ożywić Sandy Shores, w którym toczy się miejsce gry mojej postaci, biznes, który widzicie, na własne oczy to ma, być zupełnie legalna sprawa, nic związanego z półświatkiem, etc. Jestem zaznajomiony z regulaminem biznesów oraz ogólną etykietą serwera, znam się na rzeczy i myślę, że projekt przyniesie owoce.
  17. buzian polubił odpowiedź w temacie przez Tito Toscani w EL NUEVAS MC   
  18. buzian polubił odpowiedź w temacie przez Gtamix w EL NUEVAS MC   
  19. buzian polubił odpowiedź w temacie przez NieQumaty w EL NUEVAS MC   
    The past comes back
    01.07.2022 godzina około 23:00
    Mijają kolejne dni, wszyscy członkowie oddziału czują się nawet dobrze, Sandy im naprawdę sprzyja. Każdy znalazł juz sobie coś do roboty, a ja? Ja cały czas obserwuje nowo przyjezdnych, obserwuję ich, bo boje się tego, że kolejny raz coś się wydarzy... że kolejny raz będę musiał uciekać. Tak jak już pisałem wcześniej, mam tego dość i tym razem stawię czoła każdemu problemowi. Wiecie co? Całe to życie na krawędzi nauczyło mnie pilnować siebie i rodziny... Cały czas mieć oczy dookoła głowy. Dziś jadąc swoją maszyną, rzucił mi się w oczy jeden koleś... Jeden pierdolony koleś i cała przeszłość wróciła. Tak, to właśnie on, dobrze myślisz. Pierdolony Terry... jednooki Terry przyjechał za braćmi do pierdolonego Sandy. Nie, nie możemy tego tak zostawić. Kiedy wszyscy popijali zimny browar w barze zabrałem jednego z kadetów i kolesia, który miał u mnie pieprzony dług. Przegrał ze mną zakład kilka dni wcześniej, więc musiał go odpracować, ale do rzeczy... Powiedziałem im, że mamy nocną zmianę na złomowisku, kazałem im tam pojechać i czekać na mnie, a ja sam ruszyłem w kierunku ukrytego magazynu. Zgarnąłem dwa kije i kominiarki... W sumie to nie wiedziałem czy ten kadet i koleś, który był mi dłużny gotówkę będą nadawać się do tej akcji, ale zaryzykowałem. Przyjechałem na złomowisko i przedstawiłem im jak wielkim problemem jest Terry, który przyjechał za oddziałem do Sandy. My się budujemy na nowo, a jego obecność to pierdolone kłopoty... Wiecie co? Nigdy nie widziałem takiego pragnienia zemsty w ludziach, którym ten koleś nic nie zrobił... Kadet i ten nowy nigdy wcześniej nie mieli doczynienia z EL Nuevas. Pojebana akcja, bez żadnego słowa wskoczyli do mojego pickupa, naciągnęli na twarz kominiarki... Byli gotowi zamordować go dla klubu, którego nawet nie byli częścią. Wtedy właśnie poczułem to, co czułem przez te wszystkie lata... Właśnie jesteśmy ważnym rozdziałem w ich życiu, tej nocy się wszystko zmieni... zmieni się ich całe pierdolone życie. Dostałem cynk od jednego z chłopaków, któremu zleciłem obserwację lokalizacji, w którym znajdował się Terry. Podjechaliśmy na miejsce, dwójka zamaskowanych bandytów wyskoczyła z kijami. Terry nie spodziewał się, że to jego najbardziej chujowy dzień jaki przeżyje lub nie, w swoim pieprzonym życiu... Wpakowaliśmy go do pickupa, wywieźliśmy tego zdrajcę poza miasto, a tam postanowiłem pokazać mu swoją twarz. Właśnie tak, niech ta gnida spogląda mi prosto w oczy.

    Day of justice
    Poznajesz mnie durniu? Poznajesz? Zniszczyłeś nam całe pierdolone życie, jesteśmy zbiegami! Szukają nas po całym pierdolonym stanie.... jak mogłeś wyjebać się na własnych braci! Terry od samego początku do końca kłamał i błagał nas abyśmy przestali... Chłopaki byli nakręceni, chcieli z nim skończyć... ale to, by było zbyt proste, zbyt kurwa proste. Niech choć przez chwilę czuje ból, który my czuliśmy miesiącami. Kazałem nowemu chwycić jego twarz, w międzyczasie dostał jeszcze kilka razy z kija w brzuch... rozpaliłem papierosa z premedytacją, patrząc mu prosto w twarz. Pozbawiłem go rozgrzanym tytoniem drugiego oka. Spytacie czy sprawiło mi to przyjemność? Byłem na drugiej zmianie w Afganistanie, strzelałem do terrorystów jak do kaczek, więc odpowiem Wam krótko: nie mam żadnego pierdolonego ptsd ani innych gówien, zadawanie bólu innym dla bezpieczeństwa swoich ludzi sprawia mi jebaną przyjemność. Terry od razu zjechał, koleś stracił przytomność, a chłopcy zapytali mnie co mają zrobić z nim dalej. Dałem im wolna rękę. Nie uwierzycie... ten nowy okazał się dokładnie takim samym popierdoleńcem co ja. Poprosił o nóż, po czym wyciął na żywca z jego ust język. Pojebana sytuacja, ale zrobił to dla klubu... Zapakowaliśmy bezokiego Terrego na pickupa i wyrzuciliśmy go niedaleko Sandy.

    The road of no return
    Wróciliśmy samochodem na złomowisko, cały zajebany był we krwi... kurwa, będzie trzeba pozbyć się tej fury... Wysiedliśmy wraz z nowym, zarzuciliśmy plandekę na pickupa. Ruszyłem w kierunku holownika na którym zostawiłem swoją kamizelkę klubową... Ten młody chłopak szedł ze mną krok w krok. I wtedy, właśnie wtedy powiedział mi to czego już dawno nie słyszałem… 'Chcę być taki jak Wy, chcę się tym zajmować częściej'. Odpowiedziałem mu od razu, że to nie jest tak że robimy to z przyjemności, a chronimy tym swoich ludzi i ich rodziny, żeby dobrze to zapamiętał. On nie chciał już tego słuchać dalej - dla niego w tej chwili najważniejsze było to, żeby mógł przy nas jezdzić i dla nas pracować. W sumie wykazał się - tak sobie pomyślałem, a przyda mi się ktoś młody do pomocy.... widzę w nim nowego członka El Nuevas... Nie każdy nadaje się do tak skurwiałego i niewdzięcznego życia. Zabrałem go w pierwszej kolejności pod nasz CH tam zgarnąłem rocker 'prospect' nie dałem mu go od razu... ruszyliśmy w kierunku baru... wiem, jestem pierdolonym debilem ale ten pierdolony krystaliczny proszek mnie znowu wciąga... posypałem sobie grudę, po czym rzuciłem na stół w jego stronę rocker. Słuchaj młody, to decyzja na całe twoje życie, dokonaj wyboru bo nie można się już z tego wycofać.... Młody powiedział tylko, że ma chorą matkę i decyzja już została przez niego podjęta. Zgarnął rocker, który przyszył na swoją kurtkę i od tego momentu zostałem jego sponsorem - on jeszcze nie wie jak bardzo będzie miał przejebane a ja już wiem, że dobrze wybrałem.

  20. buzian polubił odpowiedź w temacie przez Gtamix w EL NUEVAS MC   
    Poniższe zapiski nie są jedynie fabularnym wymysłem autora, a grą, którą rozpoczęliśmy w dniu akceptu. Podsumowaniem screenów, które wrzucamy.

    Chapter 2
    “New order”

    Dzień, w którym przybyłem do Sandy Shore był dla mnie cholernie ważny. Zajechaliśmy motocyklami wraz z Leonem pod jeden z popularniejszych niegdyś barów w okolicy. Żałuje, że nie widzieliście gęby Leona, który widząc nasz potencjalny Clubhouse - prawie się popłakał. Budynek wyglądał tragicznie. Okna wybite, drzwi wypierdolone jakby przynajmniej huragan je wyrwał. A to co zwróciło moją szczególną uwagę to jeden z ćpunów, który szczał w tym momencie na futrynę wejścia do budynku. Wziąłem kamień, który leżał przy moim bucie i cisnąłem nim w jego plecy - karząc mu stamtąd wypierdalać.
    Uwierzcie mi, że to był wystarczający argument dla niego. Wspólnie z Leonem weszliśmy do środka. Było jeszcze gorzej niż na zewnątrz.
     
    Serio?! - spojrzał na mnie Leon z litością w głosie - Tutaj?!
    Tutaj. Zaufaj memu osądowi, bracie. Wezwij Lennego. Niech zbierze braci i zróbmy z tego miejsca nasz Clubhouse - bracie.To jest to miejsce.
    Kurwa..-wzdechnął Leon i ruszył na zewnątrz zadzwonić po resztę.

    Ja w tym czasie oglądałem każdy fragment tego budynku. Oczami wyobraźni widziałem swoje miejsce na tym pierdolonym pustkowiu. Z dala od “macek” wielkich grup przestępczych czy jurysdykcji osób, chcących nas rozjebać za sam fakt pojawienia się naszych motocykli na szosach. Wszedłem do dość dużego pokoju. “Tak, tu będzie kaplica” - pomyślałem. I usiadłem przy zniszczonym, ale niewielkim stole.
    Mijały dni, mijały noce. Wszyscy od Prospect’ow po property/old lady dbali o porządek tego miejsca. Z rudery, którą można było spalić jednym koktajlem Mołotowa zrobiliśmy miejsce spotkań jednej z większych grup motocyklowych w stanie San Andreas. Odbyły się pierwsze posiedzenia w kaplicy, zagłosowaliśmy za wyborem nowego sekretarza klubu. Został nim stary Hugo Meza - weteran El Nuevas, jemu zawsze ufał Cesar. Wyobraźcie sobie chwile, w której pierwszy raz uderzyłem młotkiem, i gware jaka się uniosła w tym momencie. Uderzenia w stół, krzyki “El Nuevas!”. Głos niosący się po CH oraz po okolicznych budynkach.
    Od razu zaczęliśmy od zmian, Leon ma zamysł powołania Klubu Weterana, w końcu obaj służyliśmy dla wujka sama. Tak jak wielu braci.
    Początki były bardzo trudne: od problemów z ustawieniem szyku, po ustawienie poprawne motocykli. Jednak wszystko ma swój początek, ale nie poddajemy się. Lenny ma swoje złomowisko, na które przesunęliśmy braci dla ochrony, a bar, który posiada Peguero wspólnymi siłami “przeprowadziliśmy” z Los Santos. To były ciężkie dwa tygodnie. Idzie wszystko ku dobremu, a zerkanie w kierunku pustyń, nie jest już takie jak na początku. Na szosie 68 widać wielu braci, którzy przemierzają wiele mil. Bez granic, jedynym ograniczeniem jest bak.
     
  21. buzian polubił odpowiedź w temacie przez Willy w EL NUEVAS MC   
    Welcome in th Army FNG
    Świeży siedemnastolatek wychowany w rodzinie zastępczej, w poszukiwaniu akceptacji i przynależności do wspólnoty, odpowiada na wezwanie Wujka Sama i trafia do jednego z punktów poborowych. Wszystko idzie sprawnie, papiery, podpisy i badania - nic prostszego, co nie? Czysta formalność żeby dostać się do Armii, pomyślał sobie młody Cruz Alevaro. Dostajesz po tygodniu list o wstawienie się na Boot Camp, pakujesz wszystkie potrzebne rzeczy i udajesz się na miejsce zbiórki. Wsiadasz do autobusu z ponad 30 innymi zupełnie obcymi Ci osobami, panuje dość napięta atmosfera która wydłuża strasznie czas - nagle autobus zatrzymuje się przed wielką bramą. Do środka wchodzi Instruktor który zaczyna na wszystkich wrzeszczeć, nie wiesz co się dzieje, wcześniej wszyscy byli tacy mili, w głowie tylko myśl "kurwa, w co ja się wpakowałem?"... Tak zaczęła się moja kariera w wojsku.
     

     
    U.S Army 8th Infantry Regiment - Po skończonym szkoleniu dostajesz pierwszą insygnię - Private. Na ceremonii wszyscy znajomi z plutonu na trybunach widząc swoich rodziców zaczynają do nich machać, na ich twarzach ukazuję się duma, ja w tym czasie odliczam dni kiedy w pełnym rynsztunku wsiądę do samolotu cargo z 150 innymi żołnierzami i przelecę pół świata - do Afganistanu. Ja, zwykły chłopak z Sandy Shore który kiedyś, nie miał pojęcia o istnieniu takiego kraju właśnie ląduje w nim i będzie walczył z terrorystami... tak nam wtedy mówili. A ja pełny nadziei że uratuje ten świat walczyłem dzień i noc. Ja pierdole... ale ja byłem głupi, zaćmiony tym co mówią nam przełożeni codziennie narażaliśmy się podczas patroli na zasadzki, podstawione na drogach IED, samobójców - oni nas nienawidzili, kumacie to? Byli na nas kurwa wściekli. Wyobrażasz sobie że do Twojego kraju przylatuje 500tyś żołnierzy i zabija Twoje rodziny pod pretekstem Twojej ochrony? Serio, to pojebane. Codziennie ktoś obrywał, w nocy ciągle wyły alarmy. Nie mogłeś się wysrać w spokoju bo co chwile nad obozem latały flary. Byliśmy wykończeni psychicznie... i co? Myślisz że po misji odszedłem z wojska i wróciłem do cywila? Haha! Pojechałem jeszcze zaślepiony swoją głupotą i propagandą władz na dwie zmiany - to był największy błąd.
     

     
    Welcome Home Cruz, nobody cares
    Podczas mojej... naszej trzeciej misji straciłem połowę dobrych znajomych, dostawaliśmy spory wpierdol od Talibów, żarty się skończyły i byli na nas kurewsko wkurwieni. Każdy czuł tą presje przez co nie mogliśmy się skupić na wykonywanych zadaniach. Było tak kiepsko że zacząłem się modlić i jakoś wytrwałem. Opieka boska? Wątpię, ale w coś trzeba wierzyć aby dotrwać do końca. Od razu po przybyciu do kraju zrezygnowałem z wojska, chcieli mnie zatrzymać - oferowali stopień Sierżanta. Tylko po co? Cała nasza banda odeszła jak jeden mąż, mieliśmy tak sprane głowy że ciężko było nam wrócić do rzeczywistości. Słyszałeś o PTSD? Każdy z nas to ma, wieczorne wyjścia do Pubu pomagają Ci na chwile zapomnieć i ulżyć w objawach. Kiedy lądowaliśmy Fort Zacundo, Major poinformował że czeka na nas specjalny gość - Prezydent. Milion kamer i reporterów, ludzie z flagami i dzieci z kwiatami - czujesz się jak bohater... rozpiera Cię duma że ktoś Ci dziękuje za Twoje poświęcenie... ale to trwa krótko. Po powrocie do domu w Sandy Shore, prócz małej uroczystości zorganizowanej przez Burmistrza, aby podbić morale i zebrać więcej głosów, pomoc się skończyła. Wylądowałem na dnie, pomógł mi stary znajomy mający lokalny warsztat.
     

     
    New Life, New Chapter
     
    [To Be Continued]
  22. buzian polubił odpowiedź w temacie przez Zh1v33r w EL NUEVAS MC   
  23. buzian polubił odpowiedź w temacie przez Gtamix w EL NUEVAS MC   
  24. buzian polubił odpowiedź w temacie przez Gtamix w EL NUEVAS MC   
    [Lista będzie aktualizowana]
    El Nuevas jako MC realizuje kilka projektów. Oto one:
     
    SANDY SHORES
     
     



     

     
     
    LOS SANTOS
     

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Warunki użytkowania Polityka prywatności Regulamin