Skocz do zawartości
Gracze online

 

 

026. Pierwszy wywiad KELLY’ego po jego kryzysie wizerunkowym – „Dotknąłem dna, na moment nawet się tam przykleiłem”. Czy artysta wyciągnął wnioski ze swoich błędów?


Rekomendowane odpowiedzi

spacer.png

Written by Madeline Beckett - DAILY GLOBE 01/02/2024


spacer.png

Madeline Beckett: Witaj, Kenny. Spotykamy się dziś w nietypowej formie - nie w studio, a przez łącze internetowe. Pozostaje mieć nadzieję, że w żaden sposób nie zaburzy to odbioru przez oglądających nas widzów. Miło Cię widzieć - po stosunkowo długiej przerwie. Jak Twoje samopoczucie?

KELLY: Hej, cześć *uśmiechnął się lekko w stronę monitora* - Pierwszy raz chyba mogę powiedzieć, że ta przerwa nawet dobrze na mnie wpłynęła pomimo paru przeszkód na drodze które mnie napotkały, powiedzmy, że jest po prostu dobrze, bez fajerwerków.

Madeline Beckett: Jest to pierwszy wywiad, którego udzielasz od czasu swojego kryzysu wizerunkowego. Twoja kampania reklamowa z marką Losari odbiła się szerokim echem nie tylko w naszym mieście czy stanie, ale stała się ogromną sensacją na skalę całego kraju. Opowiedz wreszcie, co tak naprawdę chciałeś osiągnąć tym nieszczęsnym postem na li?

KELLY: Wiesz, co? Myślę, że tłumaczenie się z tego w tym momencie będzie słabe z mojej strony. Po prostu spieprzyłem po całości i z jednej strony mogłem się posłuchać pewnych osób - mogłem się po prostu przyznać do błędu i przeprosić, a z drugiej strony przechodzą przez moją głowę myśli, które mówią mi, że może i dobrze się stało, przynajmniej pewne osoby dotarły do mnie co ja tak naprawdę robię sobie i moim słuchaczom takim zachowaniem. Z tego miejsca pozostaje mi powiedzieć tylko: Przepraszam. Wiem że to może mało znaczyć dla części osób, ale wole tak niż tłumaczyć się jak to źle postąpiłem i wymyślać jakieś historyjki.

Madeline Beckett: W Twoich początkowych działaniach w oczy rzucała się wyraźnie pochopność, brak przemyślenia konsekwencji pewnych ruchów, na które się decydowałeś. Widać było, że Twoje działania podyktowane były emocjami, a nie chłodną kalkulacją. Czemu nie zdecydowałeś się na skorzystanie z usług PRowca?

KELLY: Jeżeli mam być szczery z tobą, z odbiorcami a przede wszystkim ze samym sobą to odpowiem Ci, że nie skorzystam z takich usług nigdy. Może to zabrzmieć śmiesznie po całej tej sytuacji, ale ja jestem po prostu sobą, popełniłem mnóstwo błędów i jeszcze popełnię ich wiele na pewno w swoim życiu. Po to chyba to wszystko się stało, żebym w końcu zaczął bardziej kalkulować to co robię, a przede wszystkim - jak to robię. Pozostaje mi po prostu wyciągnąć lekcje z tego wszystkiego i zacząć analizować każdy mój ruch.

spacer.png

Madeline Beckett: Czujesz się w jakimś stopniu ofiarą tego, co Cię spotkało? Jak wygląda teraz Twoje podejście do tej całej dramy, hulającego w internecie hasztagu #kellyisoverparty i wszechobecnej niechęci do Ciebie, by nie powiedzieć nienawiści?

KELLY: Na pewno nie jest to zbyt fajne, jak wstajesz rano i pierwsze co robisz to wchodzisz na sociale i widzisz wszędzie wyzwiska w twoją stronę i taki hasztag który tak naprawdę wszędzie zawitał, nawet w prywatnych wiadomościach. Wiem, że sobie na to zasłużyłem i żebym odpokutował za te błędy, musi minąć sporo czasu. A krótko mówiąc - Tak, czuje się ofiarą własnych błędów.

Madeline Beckett: Jak postąpiłbyś teraz? Mając obecną wiedzę i doświadczenie. Uważasz tę całą sytuację za potrzebną? Czy wręcz przeciwnie - chciałbyś wymazać ten post i okres nie tylko ze swojej pamięci, ale też ze swojego życia?

KELLY: Na ten moment, łatwo będzie mi powiedzieć, że po tym wszystkim - postąpiłbym inaczej, ale czy wymazałbym to ze swojej pamięci czy życia? Stanowczo, nie. Wszystko po coś się dzieje i dzięki temu albo i nie dzięki, spadł w końcu na mnie zimny prysznic i dzięki temu, mogłem przejrzeć na oczy.

Madeline Beckett: Chwilę po tym, gdy wybuchła afera z Twoim udziałem wyjechałeś, a w zasadzie wyleciałeś z miasta obierając za kierunek swoje rodzinne strony. Było to dla Ciebie czymś w rodzaju ucieczki?

KELLY: Poniekąd mogę powiedzieć, że tak. Szukałem na siłę miejsca dla siebie by odpocząć od tego wszystkiego, chciałem poukładać sobie to wszystko w głowie i zaznać chwile ciszy ale tak się nie stało.

Madeline Beckett: W mediach pojawiła się informacja na temat pobicia, którego padłeś ofiarą w Toronto. Jesteś gotów by odnieść się do tego wydarzenia? Zdradzić nam jego kulisy? Sprawcy ponieśli odpowiedzialność za to, co zrobili?

KELLY: Chyba nie będę miał problemu z odpowiedzią na to pytanie i jestem gotowy. Po prostu pojechałem na dzielnice, w której się wychowałem i do czego doszło to chyba każdy już wie. Co mogę więcej powiedzieć na ten temat. *przemilczał chwile i zaczął dalej udzielać odpowiedzi na zadane mu pytanie.* Myślę, że nie zasłużyłem sobie na przemoc fizyczną w taki sposób. Z tego co wiem, to ponieśli konsekwencje.

Madeline Beckett: Choć przez chwilę pojawiła się w Twojej głowie myśl, że to koniec KELLYego? Koniec Ciebie?

KELLY: Yeah, strasznie dużo razy siadałem w swoim pokoju i zatracałem się w myślach czy jest w ogóle warto jeszcze mieć coś do powiedzenia na tej scenie. Gdyby nie bardzo bliskie mi osoby to myślę, że poddałbym się po prostu w tym kierunku by wszystko ratować.

Madeline Beckett: W swoim relatywnie niedawno wypuszczonym utworze o milczącym tytule „…” odnosisz się do Eelisa Forsberga w następujących słowach „Ktoś musiał mi wbić do głowy, jakie gówno z siebie zrobiłem. To nie psychiatryk, tylko gość - którego chciałem zabrudzić imię”. Jaki jest Twój obecny stosunek do Forsberga? Nie wierzę, że nie masz do niego żadnego żalu.

KELLY: To niestety czy stety musisz uwierzyć, że nie żywię żadnej urazy do niego. Mam mieć żal do osoby która, tak naprawdę pokazała mi co z siebie robię na oczach ludzi? Myślę, że jakbym miał mieć do niego żal to musiałbym być skończonym hipokrytą, możliwe że dużo osób i tak napiszę, że nim jestem już - nie mam na to wpływu ale staram się być jak najbardziej szczery z tobą.

Madeline Beckett: We wspomnianym utworze przyznajesz się do swoich błędów, a nawet zdobywasz na przeprosiny. Na ile były one szczere, a na ile wynikały z chęci uzyskania świętego spokoju?

spacer.pngKELLY: Jestem osobą która żyje muzyką i zostawia wszystkie emocje w utworach, a przeprosiny były prosto z serca, nie przeszło mi przez myśl żeby uzyskać dzięki temu spokój. Zgotowałem sobie sam taki los i muszę z tym nauczyć się żyć a przede wszystkim wyciągnąć z tego wszystkiego lekcje, tak jak wcześniej o tym wspomniałem.

Madeline Beckett: Afera z Twoim udziałem zweryfikowała w jakiś sposób Twoje znajomości i przyjaźnie? Dużo osób się od Ciebie odwróciło? W piosence wspominasz „straciłem w oczach brata”. Kogo miałeś na myśli?

KELLY: Odpowiem na to krótko, po prostu zostali Ci prawdziwi i wspierali pomimo tego co odpieprzyłem a Ci którzy się odwrócili to widocznie mieli taką potrzebę. Odnosząc się dokładnie do wersu o którym wspomniałaś, to zawiodłem osobę, której z nami nie ma i chyba to największy ból, który w sobie noszę.

Madeline Beckett: Myślę, że nie będzie przesadą stwierdzenie, że w pewien sposób dotknąłeś dna. Jaki masz plan na to, by się od niego odbić?

KELLY: To prawda, dotknąłem dna - na moment nawet się tam przykleiłem i ciężko jest się od niego odlepić, ale co mogę Ci więcej powiedzieć. Po prostu dołożę wszelkich starań żebym mógł faktycznie odbić się od niego i odbudować w miarę możliwości zaufanie swoich odbiorców.

Madeline Beckett: Twoja drastyczna zmiana wizerunku jest jednocześnie pewnym wyrazem Twojej wewnętrznej przemiany? Czy to jedynie ruch marketingowy poprzedzający Twoje planowane działania na ścieżce muzycznej?

KELLY: Mój wygląd to tylko i wyłącznie ja, nie zmieniam swojego wizerunku dla ruchu marketingowego. Być może poprzednia wersja mnie była ciągnięta na siłę i robiłem to wszystko by być łatwo zauważalnym. Nie potrafię sam sobie jeszcze odpowiedzieć na te pytanie.

Madeline Beckett: Jakie masz plany na najbliższy czas? Czym zaskoczy nas nowy KELLY?

KELLY: Zaczynam sobie wszystko powoli układać w głowie i jak będę już gotowy to na pewno dam o tym znać, na ten moment nie chce nic obiecywać i opowiadać milion historii czym mogę zaskoczyć.

Madeline Beckett: Czego życzyłbyś sobie najbardziej w tej chwili?

KELLY: Życzyłbym sobie po prostu wytrwałości w tym wszystkim i mądrych decyzji w dalszych podejmowanych przeze mnie krokach.

Madeline Beckett: W takim razie – również ja Ci tego życzę. W myśl słów bardzo zdolnego i mądrego człowieka - „Nie możemy zmienić kierunku wiatru, ale możemy inaczej postawić żagle”. Mam nadzieję, że po sytuacji, która Cię spotkała już wiesz, jak ustawić swoje żagle, a wiatr poniesie Cię już tylko w dobrą stronę. Wszystkiego dobrego, Kenny.

KELLY: Dziękuje, że mogłem tutaj dziś być. Cześć.

Edytowane przez aliszyja
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Warunki użytkowania Polityka prywatności Regulamin