Skocz do zawartości
Gracze online

 

 

ksyz

Gracz
  • Postów

    6
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Aktywność reputacji

  1. ksyz polubił odpowiedź w temacie przez dixoniak7 w FIRST WEST CHAPTER; SOUTHERN REAPERS MOTORCYCLE CLUB   
    Na dzień dzisiejszy nasza rozgrywka toczy się głównie w okolicach Mirror Park. To tutaj mamy clubhouse, oraz kilka biznesów, które są spotami naszego projektu. Nasza organizacja ciągle się rozwija, zaczynaliśmy jako przybysze z innych oddziałów klubu w celu uformowania pierwszego w historii klubu chapteru w Kalifornii. Aktualnie prowadzimy kilka szemranych interesów, które wychodzą prosto z naszej siłowni Davis Sports Center. Nasza gra polega na trzymaniu swoich interesów za pysk. Aktualnie zajmujemy się przykładowo handlem narkotykami, chcemy głównie wejść w różnego rodzaju przemyty różnego towaru i kontakty z mafią lekową. Oprócz tego celujemy w kradzieże samochodów, drobne włamania i haracze. Prowadzimy wspomnianą wcześniej siłownię na Davis, chcemy poszerzyć wpływy klubu również w tej części miasta.
    Interesują nas postacie, które już są jako tako umoczone w świecie przestępczym. Nie ma sensu rozgrywać pierwszej sprzedanej sztuki, szczególnie biorąc pod uwagę okolicę i jej specyfikę. Postacie, które tworzycie pod projekt powinny być w przedziale wiekowym 18-30, chociaż preferujemy te młodsze i zwyczajne time skipy w trakcie rozwijania postaci. Przykładowo zaczynacie jako osiemnastoletni associate, a jakiś czas później, gdy głosujemy wasze obszycie macie przykładowo już dwadzieścia pare lat. Postacie mogą mieć gangową przeszłość, to nawet u nas mile widziane. Zapomnijcie o jakimś chorym stereotypie bikersów w flanelowych koszulach i stylówce rodem z lat 90. O ile są takie postacie w naszym gronie, zazwyczaj mają koło 40 lat i można się domyślić że ubierają się tak od X czasu i nie mają zamiaru zmienić swojej stylówki. Wasze postacie powinny mieć wymyślony podstawowy charakter i obraną profesję przestępczą, którą później oczywiście można zmieniać, ale zawsze będziecie zapamiętani jako dilus czy kieszonkowiec, skoro od tego zaczynaliście swoją przygodę. Durne historyjki nikogo nie obchodzą, takie rzeczy możecie dorzucać InGame, podczas dialogów czy rozgrywania różnych, własnych wątków.
    Interesują nas również postacie które nie aspirują na członka klubu. Jeżeli masz zamiar grać np. dilera detalistę, możemy Ci w tym pomóc. Takie postacie będą już zawsze zwyczajnym 'associate' naszej organizacji. Ten kierunek daje Wam sporą swobodę, mimo że nie dołączycie nigdy do klubu Southern Reapers. Jednak osoby które decydują się na granie powiązanego z klubem, musza mieć świadomość że nigdy nie będą ważniejsi niż jego członkowie, są zmuszeni grać pod dyktando klubu. Mogą to być postacie z przeszłością, np. członek grupy która od jakiegoś czasu wisi w Archiwum. Chociaż najmilej widziane są nowe postacie i osoby które są zdecydowane na taką grę, wiedzą z czym to się je.
    Nie interesują nas gracze których trzeba prowadzić za rączkę. Powinniście wiedzieć jak rozwijać postać i jej wątki na tyle, żeby zawsze mieć co robić. Większość z nas nie pyta nikogo o zdanie, sami wchodzimy do gry i mamy tam masę rzeczy do roboty, bo tak się właśnie kreuje postać. Hangouty i projekty związane z organizacją:
    - Highway Yard Inn
    - Davis Sports Center
    - Savage Steel MotoCraft
    Jeżeli jesteś zainteresowany grą w organizacji zapoznaj się z jej głównym tematem i odezwij się na discord do mnie lub @boa. Pisząc do nas OPISZ NAM SWOJĄ POSTAĆ. (Jej cechy, wady, zalety; dodaj krótką historię jeżeli jest godna uwagi; powiedz co wniesiesz swoją postacią; jak widzisz grę w naszej organizacji lub przy jej boku; jaką profesją przestępczą para się Twoja postać, lub jaką ma zamiar się parać.) Nie wspominaj o ulubionej marce fajek, ani o ojczulku który miał swój warsztat motocyklowy - nikogo to nie interesuje.
     
     
  2. ksyz polubił odpowiedź w temacie przez dixoniak7 w DEMISED RIDERS MOTORCYCLE CLUB   
    Demised Riders Motorcycle Club został założony na początku dwa tysiące czternastego roku w Los Santos przez Ethan'a Fletcher'a. Ethan był już doświadczonym kryminalistą, który spędził wiele lat w więzieniach za różnego rodzaju przestępstwa. Po wyjściu na wolność postanowił stworzyć coś, co byłoby jego własnym, niezależnym przedsięwzięciem. Fletcher miał wizję klubu, który byłby inny niż wszystkie inne grupy motocyklowe w Los Santos. Chciał stworzyć miejsce, gdzie przestępcy mogliby znaleźć schronienie i braterstwo. Klub miał być miejscem, gdzie członkowie mieliby drugą szansę na lepsze życie, mimo swojej przeszłości. Na początku klub liczył tylko kilku członków, którzy byli bliskimi przyjaciółmi założyciela klubu z czasów spędzonych w więzieniu. Wszyscy oni mieli za sobą trudne historie życiowe i byli członkami innych, upadłych grup przestępczych. Byli to ludzie, którzy mieli dość życia na marginesie społeczeństwa i chcieli coś w nim zmienić. W ciągu pierwszych kilku lat działalności klub skupiał się na budowaniu swojej reputacji jako niezależnej i nieustępliwej grupy. Unikali konfliktów z innymi klubami motocyklowymi, ale byli gotowi bronić swojego terytorium i interesów, jeśli zajdzie taka potrzeba. W początkowych latach klub musiał stawić czoła różnym wyzwaniom. Byli atakowani przez inne gangi motocyklowe, które widziały w nich konkurencję. Byli także na celowniku organów ścigania, ale dzięki swoim umiejętnościom unikali często aresztowań. Klub zaczął rozwijać swoją działalność przestępczą, głównie skupiając się na produkcji i sprzedaży narkotyków. To stało się głównym źródłem dochodu klubu. Ponadto, członkowie klubu zaczęli sprowadzać kradzione części motocyklowe i samochodowe, które były dalej sprzedawane na czarnym rynku. Demised Riders Motorcycle Club wprowadził ścisły kodeks postępowania. Braterstwo, lojalność i szacunek między członkami były niezmiernie ważne. Kodeks ten miał na celu utrzymanie jedności w klubie i zapobieganie konfliktom wewnętrznym. Klub zdobywał coraz większą renomę jako grupa nieustępliwa i twarda w świecie motocyklowych gangów. Jednak jego kontrowersyjna działalność przestępcza i represyjne metody przyciągały uwagę mediów i organów ścigania. Początki klubu motocyklowego były trudne, ale klub szybko zyskał na znaczeniu w podziemnym półświatku Los Santos. Jego historia to historia walki o przetrwanie, lojalności wobec siebie nawzajem i dążenia do lepszego życia, pomimo ciężkiej przeszłości. W miarę rozwoju klubu, członkowie Demised Riders rozpoczęli również działalność w dziedzinie handlu bronią. Klub zyskał dostęp do różnych rodzajów broni palnej, w tym pistoletów, karabinów maszynowych i broni automatycznej. Handel bronią stał się kolejnym źródłem dochodu klubu. W ramach handlu bronią członkowie gangu nawiązali kontakty z różnymi grupami przestępczymi i dilerami broni w Los Santos. Klub oferuje broń swoim klientom w zamian za gotówkę lub inne usługi, co przynosi dodatkowe profity. Członkowie klubu są znani ze swojej bezkompromisowości w biznesie. Nie tolerują opóźnień w płatnościach lub oszustw ze strony swoich klientów. W miarę rozwoju swojej działalności, klub zyskiwał rywali zarówno w handlu narkotykami, jak i bronią. To często prowadziło do konfliktów i starć z konkurencyjnymi grupami przestępczymi. Demised Riders byli gotowi bronić swojego terytorium i interesów za wszelką cenę. Warto podkreślić, że działalność przestępcza klubu jest nielegalna i naraża jego członków na ryzyko aresztowań przez organy ścigania. Jednak klub jest gotów ponosić to ryzyko w zamian za zyski i władzę, jakie przynosi działalność przestępcza w Los Santos. 
     


     
    To kolesie którzy bezgranicznie sobie ufają, a wartości są dla nich ważniejsze niż papier. Członkowie gangu skupiają się na skrobaniu sobie powoli, tak zwaną 'małą łyżeczką'. W ten sposób mają zamiar przeżyć życie, na odpowiednim poziomie, aczkolwiek bez niepotrzebnych 'fajerwerek'. Każdy z nich ma rodzinę, przyjaciół i pasję - aczkolwiek są tak zżytą ekipą, że ich rodziny są na siebie skazane. Klub dba o swój wizerunek, odpowiednio 'poruszając' się po mapie miasta. Za tak zwaną kurtyną, parają się produkcją i wprowadzaniem do obrotu tych znacznych (lub nie) ilości narkotyków. Zajmują się również paserstwem w klimacie kradzionych części do motocykli i innych pojazdów. Wśród członków klubu kwitnie miłość do 'ogromnych' motocykli, których silniki nie mają mniej niż tysiąc centymetrów sześciennych pojemności. W składzie znajdują się typowi reprezentanci marginesu, którzy preferują rozwiązania proste i najczęściej siłowe, co kończy się często nie po ich myśli. Na szczęście w ekipie są i łebscy goście, którzy całym tym bajzlem sterują. Gang dba o swoich członków, tudzież Ci drudzy zazwyczaj 'mocno angażują' się w czyny tych pierwszych. W klubie respekt buduje się latami, jeszcze nie było przypadku szybkiej kariery, rodem z filmów Hollywood. Każda osoba, która stara się o członkostwo w Demised Riders musi wyłożyć robotę dla klubu. Czy to handel narkotykami czy morderstwo – aspirujący na członka musi się czymś wykazać, żeby usiąść przy stole w kaplicy. Mają ponieść konsekwencje wyłożonej fuchy, nie ważne czy będą one karne, psychiczne, czy nawet rodzinne. Żaden z zacofanych jeźdźców nie powinien pokazywać swoich słabych stron, jednak tylko i wyłącznie te, które zasługują na ich pokazanie. To podstawa do bycia obszytym członkiem wśród reszty zasługujących na to klubowiczów. Styl motocyklistów Demised Riders MC, to kwestia sporna, jedni chodzą ubrani jak typowi crackheadzi, drudzy jak typowy motocyklista, zaś trzeci jakby urodził się na furze pieniędzy. Raczej każdy klubowicz, który choć trochę angażuje się w życie klubu ma w zanadrzu więcej pieniędzy, niż przeciętny barman, czy mechanik. Jednak każdego z nich łączy jedna część górnej garderoby, jaką jest jupa. Każdy z nich na plecach nosi tą samą naszywkę, czy tatuaż na plecach. Ich kamizelki to coś, z czego każdy jest dumny, nie ważne ile floty, czy metalu mają do stracenia. Kamizelki członków klubu motocyklowego to nie tylko ubranie, to prawdziwy symbol przynależności i lojalności w tej społeczności. Na plecach kamizelek tych pasjonatów motocykli widnieje logo klubu, które jest nie tylko znakiem rozpoznawczym, ale także źródłem dumy i honoru. Logo klubu jest dość typowe i łatwo je rozpoznać. Na środku loga dominują dwa wyraźnie zarysowane cylindry, które odzwierciedlają serce każdego motocyklisty - silnik ich ukochanych maszyn. Pomiędzy tymi cylindrami znajduje się wyrazisty romb, w którym umieszczony jest znak "1%". Kamizelki te są zazwyczaj wykonane z solidnego materiału, często ze skóry lub grubego jeansu, co podkreśla ich trwałość i odporność.
     
     
     
    W pewnym momencie, na początku 2023 roku jeden z członków klubu został przyłapany przez Los Santos Police Departament w trakcie handlu narkotykami. Zamiast jednak stać się twardymi drzwiami, które nie przepuściłyby informacji o klubie, biker postanowił pójść na układ z departamentem. Zdradził nazwiska kilku kluczowych członków klubu, dostarczając cenne informacje, które poprowadziły do ich aresztowań. Prezes klubu, będący niekwestionowanym autorytetem, nie mógł dopuścić do tego, aby taka zdrada pozostała bezkarna. Natychmiast podjął drastyczne kroki, aby chronić klub i przywrócić sprawiedliwość. Zlecił morderstwo obszytego, uznając go za zdrajcę, który zasłużył na karę śmierci. Koleś został przetransportowany do Los Santos County Jail, gdzie miał odbyć wyrok za swoje przestępstwo. Jednakże nie były to dobre wieści dla niego. W więzieniu stanowym toczy się niebezpieczna gra, a więźniowie reprezentujący różne gangi czekają tylko na taką okazję. W krótkim czasie po przybyciu do więzienia motocyklista stał się celem jednego z więziennych gangów, które miały informacje o jego zdradzie wobec klubu. W jednym z brutalnych ataków w więzieniu, zdrajca został bestialsko zamordowany przez członków gangu, co było krwawym finałem jego losu. Ta historia jest przykładem bezwzględnej lojalności i nieufności, która panuje w klubie, a także nieuchronnych konsekwencji, jakie niesie zdrada w środowisku, gdzie reputacja i lojalność są kluczowymi wartościami. Dla Demised Riders MC zdrada jednego ze swoich była ciosem w serce, który wymagał brutalnej reakcji, by utrzymać swoją pozycję w mieście. Jednak cała historia potoczyła się tragicznie dla wielu członków klubu - większość z nich otrzymała dowody w sprawie handlu bronią i narkotykami. Dość spory oddział się posypał, poprzez utratę ponad połowy swoich członków. Niewielka garstka motocyklistów próbuje na nowo zdobyć wpływy klubu, wykorzystując przy tym wszelakie znajomości i układy jakie dotyczyły do momentu w którym zdrajca postanowił sypnąć. Do dnia dzisiejszego klub jest jednym z mniejszych w Los Santos, jednak cały czas są przy swoim i nie wpuszczają obcych osób w swoje szeregi. 

     
  3. Jessi polubił odpowiedź w temacie przez ksyz w VibeRP | ALT-V | Jak zmienił się serwer, z RP do RPG | Oglądajcie i słuchajcie do końca !   
    Szczerze mówiąc od początku mojej "epizodycznej" rozgrywki na tym serwerze zauważyłem jedną, kluczową sprawę, która ściąga go w dół - ludzie. Mogę zostać za to zjedzony, ale uważam, że większość społeczności serwera oczekuje zbyt wiele od administracji serwera pod kątem organizacji rozgrywki. Gracze ewidentnie mają problem ze zrobieniem PRZEMYŚLANEJ i CIEKAWEJ postaci, i idą po najniższej linii oporu --> wejście, bicie monotonnego duty w biznesie, kupno domu, kupno auta, zanudzenie się rozgrywką. Chce tylko wspomnieć, że sama gra w biznesie nie jest oczywiście niczym złym, jednak 90% ich pracowników nie wykazuje chociaż minimalnej chęci nakręcenia sobie tam rozgrywki, co jest banalne przy odrobinie kreatywności. Sam za każdym razem szukam takiej rozgrywki, aby nakręcić ją każdemu dookoła a jednocześnie samemu mieć z tego mega fun. Wcześniej jak działał boombox potrafiłem wziąć go na plaże vespucci, wziąć obiekt doczepiany gitary i brzdękać na niej przy tym łapiąc interakcje z innymi; nie było to niczym ciężkim. W garderobie jest milion strojów, czemu nikt nie weźmie stroju potwora, astronauty, świętego mikołaja i nie pójdzie w nim nakręcać gry na jakimś parkingu? To są najprostsze przykłady, fajna rozgrywka jest głównie w graczach, ale jeśli nie wykazują oni choć minimalnej chęci, to nic z tego nie będzie. 
     
    Co do całego filmiku, 300 osób na serwerze a nieliczne przypadki widoczne na ulicach, to trafne spostrzeżenie - jednak tak samo odnosi się to do mojej wypowiedzi wyżej, to głównie wina braku chęci graczy. Zbyt dużo osób zatraciło się w grindowaniu forsy, niż samym RolePlay'u na jakim polega taki serwer. Kolejną blokadą do dobrej rozgrywki jest to, że gracze NIE POTRAFIĄ grać na swoją niekorzyść, a czasami warto jest coś stracić żeby zyskać fajną gierkę 😉 Gdyby każdy miał takie poglądy, to uważam, że na serwerze działoby się dużo, a czasami nawet zbyt dużo. Mówiąc na przykładzie autora filmiku, który jest właścicielem warsztatu - niefortunny pożar w warsztacie, właściciel wystraszony próbuje ratować dobytek swojego życia, pracownicy boją się, że stracą prace i dzieje się tam jedna, wspólna akcja ratunkowa, do tego dojeżdża FD, w okolicy zbierają się gapie, którzy snują plotki na temat przyczyny pożaru, a niektórzy się z niego cieszą. Zwykła, przykładowa i spontaniczna sytuacja, która przyniesie wszystkim fajną gierkę. Być może napisałem to trochę bez składu i ładu, jednak chciałem jakkolwiek zobrazować to, że nie wiele wysiłku potrzebne jest aby zapewnić sobie i innym fajną gierkę 😄 

    A teraz tak odbiegając od tematów dobrej gry - niedawno ze znajomym @Jessi i ekipką zaczęliśmy odgrywać starych, pozamiejskich dziwaków, którzy dają wszystkim w kość i sami żyją jednym wielkim survivalem. Rozgrywka przynosi dużo funu, ale jest jeden haczyk - w małych miasteczkach jest wręcz pusto pod względem graczy, tyle ile gramy, tyle oprócz LSSD spotkaliśmy taką ilość osób, że można ich policzyć na palcach jednej ręki. I pojawia się tutaj następujący problem - wszystkie możliwe domy, przyczepy, małe chatki są pozajmowane, wolne miejsce na postawienie interioru trzeba szukać ze świecą. I nasuwa się jedno pytanie - gdzie są Ci gracze? Osoby, które faktycznie grają coś poza miastem nie mają możliwości na ciekawszą grę, ponieważ wszystkie interiory wykupione są przez osoby, które właśnie biją duty w jakiejś burgerowni, w Los Santos. To pytanie zadaje do gamemasterów czy innych osób zajmujących się tym tematem. Może pora to jakoś usprawnić, wprowadzić nowy system, który będzie lepszy od tego aktualnego? Utrzymywać interior przy życiu to jedna sprawa, a grać w nim to już kolejna.
  4. Mechanik941 polubił odpowiedź w temacie przez ksyz w VibeRP | ALT-V | Jak zmienił się serwer, z RP do RPG | Oglądajcie i słuchajcie do końca !   
    Szczerze mówiąc od początku mojej "epizodycznej" rozgrywki na tym serwerze zauważyłem jedną, kluczową sprawę, która ściąga go w dół - ludzie. Mogę zostać za to zjedzony, ale uważam, że większość społeczności serwera oczekuje zbyt wiele od administracji serwera pod kątem organizacji rozgrywki. Gracze ewidentnie mają problem ze zrobieniem PRZEMYŚLANEJ i CIEKAWEJ postaci, i idą po najniższej linii oporu --> wejście, bicie monotonnego duty w biznesie, kupno domu, kupno auta, zanudzenie się rozgrywką. Chce tylko wspomnieć, że sama gra w biznesie nie jest oczywiście niczym złym, jednak 90% ich pracowników nie wykazuje chociaż minimalnej chęci nakręcenia sobie tam rozgrywki, co jest banalne przy odrobinie kreatywności. Sam za każdym razem szukam takiej rozgrywki, aby nakręcić ją każdemu dookoła a jednocześnie samemu mieć z tego mega fun. Wcześniej jak działał boombox potrafiłem wziąć go na plaże vespucci, wziąć obiekt doczepiany gitary i brzdękać na niej przy tym łapiąc interakcje z innymi; nie było to niczym ciężkim. W garderobie jest milion strojów, czemu nikt nie weźmie stroju potwora, astronauty, świętego mikołaja i nie pójdzie w nim nakręcać gry na jakimś parkingu? To są najprostsze przykłady, fajna rozgrywka jest głównie w graczach, ale jeśli nie wykazują oni choć minimalnej chęci, to nic z tego nie będzie. 
     
    Co do całego filmiku, 300 osób na serwerze a nieliczne przypadki widoczne na ulicach, to trafne spostrzeżenie - jednak tak samo odnosi się to do mojej wypowiedzi wyżej, to głównie wina braku chęci graczy. Zbyt dużo osób zatraciło się w grindowaniu forsy, niż samym RolePlay'u na jakim polega taki serwer. Kolejną blokadą do dobrej rozgrywki jest to, że gracze NIE POTRAFIĄ grać na swoją niekorzyść, a czasami warto jest coś stracić żeby zyskać fajną gierkę 😉 Gdyby każdy miał takie poglądy, to uważam, że na serwerze działoby się dużo, a czasami nawet zbyt dużo. Mówiąc na przykładzie autora filmiku, który jest właścicielem warsztatu - niefortunny pożar w warsztacie, właściciel wystraszony próbuje ratować dobytek swojego życia, pracownicy boją się, że stracą prace i dzieje się tam jedna, wspólna akcja ratunkowa, do tego dojeżdża FD, w okolicy zbierają się gapie, którzy snują plotki na temat przyczyny pożaru, a niektórzy się z niego cieszą. Zwykła, przykładowa i spontaniczna sytuacja, która przyniesie wszystkim fajną gierkę. Być może napisałem to trochę bez składu i ładu, jednak chciałem jakkolwiek zobrazować to, że nie wiele wysiłku potrzebne jest aby zapewnić sobie i innym fajną gierkę 😄 

    A teraz tak odbiegając od tematów dobrej gry - niedawno ze znajomym @Jessi i ekipką zaczęliśmy odgrywać starych, pozamiejskich dziwaków, którzy dają wszystkim w kość i sami żyją jednym wielkim survivalem. Rozgrywka przynosi dużo funu, ale jest jeden haczyk - w małych miasteczkach jest wręcz pusto pod względem graczy, tyle ile gramy, tyle oprócz LSSD spotkaliśmy taką ilość osób, że można ich policzyć na palcach jednej ręki. I pojawia się tutaj następujący problem - wszystkie możliwe domy, przyczepy, małe chatki są pozajmowane, wolne miejsce na postawienie interioru trzeba szukać ze świecą. I nasuwa się jedno pytanie - gdzie są Ci gracze? Osoby, które faktycznie grają coś poza miastem nie mają możliwości na ciekawszą grę, ponieważ wszystkie interiory wykupione są przez osoby, które właśnie biją duty w jakiejś burgerowni, w Los Santos. To pytanie zadaje do gamemasterów czy innych osób zajmujących się tym tematem. Może pora to jakoś usprawnić, wprowadzić nowy system, który będzie lepszy od tego aktualnego? Utrzymywać interior przy życiu to jedna sprawa, a grać w nim to już kolejna.
  5. Czarna Zjawa polubił odpowiedź w temacie przez ksyz w VibeRP | ALT-V | Jak zmienił się serwer, z RP do RPG | Oglądajcie i słuchajcie do końca !   
    Szczerze mówiąc od początku mojej "epizodycznej" rozgrywki na tym serwerze zauważyłem jedną, kluczową sprawę, która ściąga go w dół - ludzie. Mogę zostać za to zjedzony, ale uważam, że większość społeczności serwera oczekuje zbyt wiele od administracji serwera pod kątem organizacji rozgrywki. Gracze ewidentnie mają problem ze zrobieniem PRZEMYŚLANEJ i CIEKAWEJ postaci, i idą po najniższej linii oporu --> wejście, bicie monotonnego duty w biznesie, kupno domu, kupno auta, zanudzenie się rozgrywką. Chce tylko wspomnieć, że sama gra w biznesie nie jest oczywiście niczym złym, jednak 90% ich pracowników nie wykazuje chociaż minimalnej chęci nakręcenia sobie tam rozgrywki, co jest banalne przy odrobinie kreatywności. Sam za każdym razem szukam takiej rozgrywki, aby nakręcić ją każdemu dookoła a jednocześnie samemu mieć z tego mega fun. Wcześniej jak działał boombox potrafiłem wziąć go na plaże vespucci, wziąć obiekt doczepiany gitary i brzdękać na niej przy tym łapiąc interakcje z innymi; nie było to niczym ciężkim. W garderobie jest milion strojów, czemu nikt nie weźmie stroju potwora, astronauty, świętego mikołaja i nie pójdzie w nim nakręcać gry na jakimś parkingu? To są najprostsze przykłady, fajna rozgrywka jest głównie w graczach, ale jeśli nie wykazują oni choć minimalnej chęci, to nic z tego nie będzie. 
     
    Co do całego filmiku, 300 osób na serwerze a nieliczne przypadki widoczne na ulicach, to trafne spostrzeżenie - jednak tak samo odnosi się to do mojej wypowiedzi wyżej, to głównie wina braku chęci graczy. Zbyt dużo osób zatraciło się w grindowaniu forsy, niż samym RolePlay'u na jakim polega taki serwer. Kolejną blokadą do dobrej rozgrywki jest to, że gracze NIE POTRAFIĄ grać na swoją niekorzyść, a czasami warto jest coś stracić żeby zyskać fajną gierkę 😉 Gdyby każdy miał takie poglądy, to uważam, że na serwerze działoby się dużo, a czasami nawet zbyt dużo. Mówiąc na przykładzie autora filmiku, który jest właścicielem warsztatu - niefortunny pożar w warsztacie, właściciel wystraszony próbuje ratować dobytek swojego życia, pracownicy boją się, że stracą prace i dzieje się tam jedna, wspólna akcja ratunkowa, do tego dojeżdża FD, w okolicy zbierają się gapie, którzy snują plotki na temat przyczyny pożaru, a niektórzy się z niego cieszą. Zwykła, przykładowa i spontaniczna sytuacja, która przyniesie wszystkim fajną gierkę. Być może napisałem to trochę bez składu i ładu, jednak chciałem jakkolwiek zobrazować to, że nie wiele wysiłku potrzebne jest aby zapewnić sobie i innym fajną gierkę 😄 

    A teraz tak odbiegając od tematów dobrej gry - niedawno ze znajomym @Jessi i ekipką zaczęliśmy odgrywać starych, pozamiejskich dziwaków, którzy dają wszystkim w kość i sami żyją jednym wielkim survivalem. Rozgrywka przynosi dużo funu, ale jest jeden haczyk - w małych miasteczkach jest wręcz pusto pod względem graczy, tyle ile gramy, tyle oprócz LSSD spotkaliśmy taką ilość osób, że można ich policzyć na palcach jednej ręki. I pojawia się tutaj następujący problem - wszystkie możliwe domy, przyczepy, małe chatki są pozajmowane, wolne miejsce na postawienie interioru trzeba szukać ze świecą. I nasuwa się jedno pytanie - gdzie są Ci gracze? Osoby, które faktycznie grają coś poza miastem nie mają możliwości na ciekawszą grę, ponieważ wszystkie interiory wykupione są przez osoby, które właśnie biją duty w jakiejś burgerowni, w Los Santos. To pytanie zadaje do gamemasterów czy innych osób zajmujących się tym tematem. Może pora to jakoś usprawnić, wprowadzić nowy system, który będzie lepszy od tego aktualnego? Utrzymywać interior przy życiu to jedna sprawa, a grać w nim to już kolejna.
  6. ziuuum polubił odpowiedź w temacie przez ksyz w VibeRP | ALT-V | Jak zmienił się serwer, z RP do RPG | Oglądajcie i słuchajcie do końca !   
    Szczerze mówiąc od początku mojej "epizodycznej" rozgrywki na tym serwerze zauważyłem jedną, kluczową sprawę, która ściąga go w dół - ludzie. Mogę zostać za to zjedzony, ale uważam, że większość społeczności serwera oczekuje zbyt wiele od administracji serwera pod kątem organizacji rozgrywki. Gracze ewidentnie mają problem ze zrobieniem PRZEMYŚLANEJ i CIEKAWEJ postaci, i idą po najniższej linii oporu --> wejście, bicie monotonnego duty w biznesie, kupno domu, kupno auta, zanudzenie się rozgrywką. Chce tylko wspomnieć, że sama gra w biznesie nie jest oczywiście niczym złym, jednak 90% ich pracowników nie wykazuje chociaż minimalnej chęci nakręcenia sobie tam rozgrywki, co jest banalne przy odrobinie kreatywności. Sam za każdym razem szukam takiej rozgrywki, aby nakręcić ją każdemu dookoła a jednocześnie samemu mieć z tego mega fun. Wcześniej jak działał boombox potrafiłem wziąć go na plaże vespucci, wziąć obiekt doczepiany gitary i brzdękać na niej przy tym łapiąc interakcje z innymi; nie było to niczym ciężkim. W garderobie jest milion strojów, czemu nikt nie weźmie stroju potwora, astronauty, świętego mikołaja i nie pójdzie w nim nakręcać gry na jakimś parkingu? To są najprostsze przykłady, fajna rozgrywka jest głównie w graczach, ale jeśli nie wykazują oni choć minimalnej chęci, to nic z tego nie będzie. 
     
    Co do całego filmiku, 300 osób na serwerze a nieliczne przypadki widoczne na ulicach, to trafne spostrzeżenie - jednak tak samo odnosi się to do mojej wypowiedzi wyżej, to głównie wina braku chęci graczy. Zbyt dużo osób zatraciło się w grindowaniu forsy, niż samym RolePlay'u na jakim polega taki serwer. Kolejną blokadą do dobrej rozgrywki jest to, że gracze NIE POTRAFIĄ grać na swoją niekorzyść, a czasami warto jest coś stracić żeby zyskać fajną gierkę 😉 Gdyby każdy miał takie poglądy, to uważam, że na serwerze działoby się dużo, a czasami nawet zbyt dużo. Mówiąc na przykładzie autora filmiku, który jest właścicielem warsztatu - niefortunny pożar w warsztacie, właściciel wystraszony próbuje ratować dobytek swojego życia, pracownicy boją się, że stracą prace i dzieje się tam jedna, wspólna akcja ratunkowa, do tego dojeżdża FD, w okolicy zbierają się gapie, którzy snują plotki na temat przyczyny pożaru, a niektórzy się z niego cieszą. Zwykła, przykładowa i spontaniczna sytuacja, która przyniesie wszystkim fajną gierkę. Być może napisałem to trochę bez składu i ładu, jednak chciałem jakkolwiek zobrazować to, że nie wiele wysiłku potrzebne jest aby zapewnić sobie i innym fajną gierkę 😄 

    A teraz tak odbiegając od tematów dobrej gry - niedawno ze znajomym @Jessi i ekipką zaczęliśmy odgrywać starych, pozamiejskich dziwaków, którzy dają wszystkim w kość i sami żyją jednym wielkim survivalem. Rozgrywka przynosi dużo funu, ale jest jeden haczyk - w małych miasteczkach jest wręcz pusto pod względem graczy, tyle ile gramy, tyle oprócz LSSD spotkaliśmy taką ilość osób, że można ich policzyć na palcach jednej ręki. I pojawia się tutaj następujący problem - wszystkie możliwe domy, przyczepy, małe chatki są pozajmowane, wolne miejsce na postawienie interioru trzeba szukać ze świecą. I nasuwa się jedno pytanie - gdzie są Ci gracze? Osoby, które faktycznie grają coś poza miastem nie mają możliwości na ciekawszą grę, ponieważ wszystkie interiory wykupione są przez osoby, które właśnie biją duty w jakiejś burgerowni, w Los Santos. To pytanie zadaje do gamemasterów czy innych osób zajmujących się tym tematem. Może pora to jakoś usprawnić, wprowadzić nowy system, który będzie lepszy od tego aktualnego? Utrzymywać interior przy życiu to jedna sprawa, a grać w nim to już kolejna.
  7. Piękniś Pałeczka polubił odpowiedź w temacie przez ksyz w VibeRP | ALT-V | Jak zmienił się serwer, z RP do RPG | Oglądajcie i słuchajcie do końca !   
    Szczerze mówiąc od początku mojej "epizodycznej" rozgrywki na tym serwerze zauważyłem jedną, kluczową sprawę, która ściąga go w dół - ludzie. Mogę zostać za to zjedzony, ale uważam, że większość społeczności serwera oczekuje zbyt wiele od administracji serwera pod kątem organizacji rozgrywki. Gracze ewidentnie mają problem ze zrobieniem PRZEMYŚLANEJ i CIEKAWEJ postaci, i idą po najniższej linii oporu --> wejście, bicie monotonnego duty w biznesie, kupno domu, kupno auta, zanudzenie się rozgrywką. Chce tylko wspomnieć, że sama gra w biznesie nie jest oczywiście niczym złym, jednak 90% ich pracowników nie wykazuje chociaż minimalnej chęci nakręcenia sobie tam rozgrywki, co jest banalne przy odrobinie kreatywności. Sam za każdym razem szukam takiej rozgrywki, aby nakręcić ją każdemu dookoła a jednocześnie samemu mieć z tego mega fun. Wcześniej jak działał boombox potrafiłem wziąć go na plaże vespucci, wziąć obiekt doczepiany gitary i brzdękać na niej przy tym łapiąc interakcje z innymi; nie było to niczym ciężkim. W garderobie jest milion strojów, czemu nikt nie weźmie stroju potwora, astronauty, świętego mikołaja i nie pójdzie w nim nakręcać gry na jakimś parkingu? To są najprostsze przykłady, fajna rozgrywka jest głównie w graczach, ale jeśli nie wykazują oni choć minimalnej chęci, to nic z tego nie będzie. 
     
    Co do całego filmiku, 300 osób na serwerze a nieliczne przypadki widoczne na ulicach, to trafne spostrzeżenie - jednak tak samo odnosi się to do mojej wypowiedzi wyżej, to głównie wina braku chęci graczy. Zbyt dużo osób zatraciło się w grindowaniu forsy, niż samym RolePlay'u na jakim polega taki serwer. Kolejną blokadą do dobrej rozgrywki jest to, że gracze NIE POTRAFIĄ grać na swoją niekorzyść, a czasami warto jest coś stracić żeby zyskać fajną gierkę 😉 Gdyby każdy miał takie poglądy, to uważam, że na serwerze działoby się dużo, a czasami nawet zbyt dużo. Mówiąc na przykładzie autora filmiku, który jest właścicielem warsztatu - niefortunny pożar w warsztacie, właściciel wystraszony próbuje ratować dobytek swojego życia, pracownicy boją się, że stracą prace i dzieje się tam jedna, wspólna akcja ratunkowa, do tego dojeżdża FD, w okolicy zbierają się gapie, którzy snują plotki na temat przyczyny pożaru, a niektórzy się z niego cieszą. Zwykła, przykładowa i spontaniczna sytuacja, która przyniesie wszystkim fajną gierkę. Być może napisałem to trochę bez składu i ładu, jednak chciałem jakkolwiek zobrazować to, że nie wiele wysiłku potrzebne jest aby zapewnić sobie i innym fajną gierkę 😄 

    A teraz tak odbiegając od tematów dobrej gry - niedawno ze znajomym @Jessi i ekipką zaczęliśmy odgrywać starych, pozamiejskich dziwaków, którzy dają wszystkim w kość i sami żyją jednym wielkim survivalem. Rozgrywka przynosi dużo funu, ale jest jeden haczyk - w małych miasteczkach jest wręcz pusto pod względem graczy, tyle ile gramy, tyle oprócz LSSD spotkaliśmy taką ilość osób, że można ich policzyć na palcach jednej ręki. I pojawia się tutaj następujący problem - wszystkie możliwe domy, przyczepy, małe chatki są pozajmowane, wolne miejsce na postawienie interioru trzeba szukać ze świecą. I nasuwa się jedno pytanie - gdzie są Ci gracze? Osoby, które faktycznie grają coś poza miastem nie mają możliwości na ciekawszą grę, ponieważ wszystkie interiory wykupione są przez osoby, które właśnie biją duty w jakiejś burgerowni, w Los Santos. To pytanie zadaje do gamemasterów czy innych osób zajmujących się tym tematem. Może pora to jakoś usprawnić, wprowadzić nowy system, który będzie lepszy od tego aktualnego? Utrzymywać interior przy życiu to jedna sprawa, a grać w nim to już kolejna.
  8. ksyz polubił odpowiedź w temacie przez viver w BECK   
  9. ksyz polubił odpowiedź w temacie przez doozan w Co słychać w półswiatku?   
    ** Zarówno w mediach, jak i w formie poczty pantoflowej rozeszła się informacja o dość hucznej i skutecznej akcji FBI. Wraz z władzami stanu (i kraju) przeciwko miejscowemu (Southern San Andreas) oddziałowi Vagos MC została postawiona ustawa RICO, na której to mocy wolność do tej pory straciło jedenastu członków oddziału (w tym wszystkie rangi oficerskie klubu). Ponadto przeprowadzono kilkanaście nakazów przeszukania na posesje należące do "obszytych" bikerów klubu motocyklowego Vagos. Zabezpieczono łącznie 131.000 (sto trzydzieści jeden tysięcy) dolarów amerykańskich w gotówce, dziewiętnaście i pół kilograma (19.500g) narkotyków różnego rodzaju, których wartość uliczna przekroczyła 2.200.000 (DWA MILIONY DWIEŚCIE TYSIĘCY) dolarów amerykańskich. Warto do tego wspomnieć o zabezpieczonej broni, której wartość uliczna przekroczyła  400.000 (czterysta tysięcy) dolarów amerykańskich. Bez zwątpienia można przyznać, iż dla agencji federalnych był to istny JACKPOT. **
  10. ksyz polubił odpowiedź w temacie przez Wedel w MONGOLS MC; RESPECT FEW, FEAR NONE   
    Mongols Motorcycle Club - Jednoprocentowy klub motocyklowy, którego początki działalności sięgają 1969 roku. Został założony przez latynoskich weteranów wojny w Wietnamie, którym odmówiono przyjęcia w szeregi Hells Angels w Południowej Californii w miasteczku Montebello. To jeden z najliczniejszych klubów motocyklowych, w jego skład wchodzi między 800, a 850 członków rozsianych po 70 oddziałach w 19 różnych stanach. Działalność klubu skupia się głownie na wschodnim wybrzeżu oraz południowo- zachodniej części kraju. Grupa zajmuje się przemytem oraz dystrybucją narkotyków, bierze udział w wymuszeniach, napadach oraz morderstwach. Utrzymuje przyjazne stosunki z Bandidos, Vagos oraz Outlaws - są wrogo nastawieni do członków Iron Order oraz Hells Angels.
    Historia konfliktu z Hells Angels rozpoczęła się jeszcze w ubiegłym stuleciu. 11 Marca 1977 roku doszło między nimi do kłótni, która w niedługim czasie przerodziła się w masową bójkę. Krótko po wydarzeniach w Anaheim, Mongols zaczęli nosić bottom rocker California. Odpowiedzią Hells Angels było oficjalne wypowiedzenie wojny 7 Lipca 1977 roku. Konflikt przybierał na sile, przynosząc ofiary po obu stronach. Przełomowym momentem miało być podpisanie traktatu pokojowego na początku kolejnego stulecia, który przyznał Mongols kontrolę nad południową częścią stanu California. Wkrótce doszło do ponownej eskalacji konfliktu podczas targów Easyriders. Wśród około 3000 motocyklistów uczestniczących w całym wydarzeniu było od 50 do 100 członków Mongols i Hells Angels. Doszło między nimi do awantury w czasie której zginął sierżant Hells Angels z oddziału San Bernandino, Aristeo Carbajal. Na początku lat 80 Mongols ostatecznie zdobyli kontrolę nad Południową Californią. Na przestrzenii ostatnich duwdziestu lat odnotowano wiele zdarzeń z udziałem Hells Angels oraz Mongols. chociaż 46 letnia wojna między klubami pochłonęła wiele istnień, grupy do dnia dzisiejszego walczą o wpływy na terenie Stanów Zjednoczonych.

    Przed objęciem stanowiska prezesa klubu przez Rubena "Doca" Cavazosa, Mongols postanowiło sprzymierzyć siły z meksykańską mafią (La Eme), aby wzmocnić pozycję w półświatku przestępczym. Na początku lat 90 Mongols rozpoczęło rekrutacje członków gangów Sureños , w tym z Avenues i 18th Street. Wielu nowo zwerbowanych członków nie posiadało motocykla, co było sprzeczne z regułami panującymi  w Mongols. Klub postanowił złagodzić swoje standardy, aby dorównać liczniejszym od nich Hells Angels. W styczniu 2004 roku grupa Mongołów brała udział w zakupie większej ilości narkotyku z członkami ulicznego gangu Bassett Grande w pokoju motelowym w Arkadii. Klub zakupił hurtową ilość metamfetaminy w celu sprzedaży na ulicznym rynku. Na samym początku 2004 roku, member Mongols z San Jose , został zastrzelony po wymianie słów z członkami gangu Sangra Sureño na parkingu przy motelu w Rosemead. W wyniku strzelaniny podejrzany został zatrzymany przez zastępców Departamentu Szeryfa, którzy odkryli w jednym z pokoi hotelowych znaczną ilość narkotyków i sprzęt do produkcji metamfetaminy, za którym stali członkowie gangu Sangra. Poprzez coraz wyższą pozycję Mongols na rynku narkotykowym, meksykańska mafia (La Eme) zażądała zapłaty za możliwość dalszego handlu. W marcu 2004 roku meksykańska mafia rozesłała wiadomość, że Sureños ponieśli ponad dwadzieścia tysięcy strat i nakazała Mongołom zapłacić za straty. Mongols odmówiło zapłaty, wywołując wojnę w wyniku której po obu stronach padają śmiertelne ofiary, ostatecznie konflikt między Mongols Mc a La Eme został przerwany, a obie organizacje nadal współpracują w obrocie narkotykami na czarnym rynku

    Mongols przez skalę działałania, brutalne podejście do rozwiązywania sporów, cieszyli się sporym zainteresowaniem ze strony służb porządkowych. W 1998 roku agent ATF William Queen zinfiltrował klub, zostając viceprezesem jednego z oddziałów. W kwietniu 2000 roku na podstawie zebranych w czasie 28 miesięcznej operacji dowodów, aresztowano 54 członków Mongols. Z wyjątkiem jednego oskarżonego, cała reszta została później skazana za handel narkotykami, kradzieże motocykli oraz spiskowanie w celu popełnienia przestępstwa. Operacja Black Rain określa działania prowadzone przez agencję antynarkotykową w 2008 roku. 21 października 38 członków klubu zostało aresztowanych po tym, jak czterech agentów ATF prowadziło działania mające na celu infiltracje grupy. Wydano 110 nakazów aresztowania w Californii, Ohio, Kolorado, Nevadzie, Waszyngtonie oraz Oregonie. Ponadto zakazano noszenia, licencjonowania, sprzedaży lub rozpowszechniania logo, które przedstawiało karykaturę mongolskiego wojownika - główny symbol Mongols. Służby porządkowe uważali, że używają logo jako formę tożsamości mającej na celu zastraszanie ludności w celu osiągnięcia swoich celów. Znaczna część przyznała się do postawionych zarzutów, w tym national president Mongols Mc Ruben Cavazos
    Mongols San Andreas - oddział miał swój początek na początku obecnego tysiąclecia w czasie, gdy klub dokonywał ekspansji wpływów na wschód od Californii. Los Santos jako miasto portowe zapewniało okno na resztę świata oraz możliwość utworzenia siatki przemytniczej, co miało być dla klubu jednym z głównych argumentów podczas podejmowania decyzji o postawieniu nowego oddziału. Dodatkowo w mieście swoją pozycję budował oddział Iron Order, co w przyszłości mogłoby stać się zagrożeniem dla oddziałów stacjonujących przy granicy stanu San Andreas. Decyzja o utworzeniu oddziału zapadła w momencie spotkania prezesów każdego z oddziału Mongols. Chapter miał od samego początku składać się wyłącznie z młodych, silnych facetów którzy są gotowi zrobić wszystko dla dobra klubu. Jednym z nich był Blake Duncan, pierwszy prezes oddziału Grapeseed. Poza nim do wytypowano siedmiu innych członków z różnych oddziałów na obrzeżnych terenach stanu. Dzięki współpracy okolicznych oddziałów, klub szybko rósł w siłę, nieustannie rekrutując nowych członków. Ostateczne po kilku miesiącach istnienia wkroczył na teren Blain Country, narzucając na plecy Bottom rocker San Andreas, tym samym
    wypowiadając wojnę Iron Order. Wkroczyli na teren miasta dokonując ostrzału Iron Order, w którym zginęło kilku członków klubu. Wkrótce doszło do krwawego odwetu; Iron Order chcąc dokonać zemsty, krążyli po mieście w czarnym vanie, szukając pojedynczych bikerów spod szyldu Mongols. Mieli sporo szczęścia spotykając ówczesnego prezesa San Andreas na stacji benzynowej. Pomimo, że nie miał na sobie kamizelki, został rozpoznany po tatuażu, który znajdował się  na swojej prawym ramieniu Mężczyźni jak gdyby nigdy nic podjechali do niego, oddając serię strzałów. To doprowadziło Mongols do szału. Klub niemal od razu zmienił sposób prowadzenia konfliktu. Od tej pory nic nie było ważniejsze od wybicia facetów, którzy zabili ich prezesa. Początkowo działali organizując spontaniczne ataki na przypadkowo napotkanych przeciwników. Od momentu śmierci Duncan'a była to wojna na pełną skalę. Kilkukrotnie doszło do sytuacji, w której prócz Iron Order zginęło kilka przypadkowych osób, co znacząco wpłynęło na morale przeciwnika. Każdy z nich wiedział, że faceci są zdolni do wszystkiego oraz stanowią zagrożenie dla ludzi, którzy nie są częścią ich klubowego życia. Rozwiązanie oddziału było jedyną formą przetrwania; ostatecznie wojna zakończyła się w połowie 2010 roku. Władzę w klubie objął Hank Sholerman. Po wyczerpującym konflikcie, który pochłonął wiele istnień, klub nareszcie mógł odetchnąć z ulgą. w Los Santos Mongols cieszą się szczególnym szacunkiem. Wśród lokalnej społeczności nie budzą większych zastrzeżeń. Dawny stereotyp bikera, który da Ci popalić bez jakiegokolwiek powodu już dawno przeszedł do lamusa. W obecnych czasach grupy takie jak Mongols, pomimo że nadal prowadzą działalność poza prawem, to jest ona znacznie bardziej dyskretna. Motocykliści dbają o reputację, aby zwyczajnie mieć święty spokój i wolną rękę w prowadzeniu interesów. Gdy będziesz trzymał język na wodzy, nie masz się czego obawiać.
    Mongols MC Crime / In The Media
    1998 - USA. Agent ATF William Queen infiltruje Mongols i awansuje na viceprezydenta oddziału, używając pseudonimu Billy St. John.
    2000 - USA. Kwiecień 2000 roku. Na podstawie informacji zebranych przez Williama Queena, organy ścigania aresztują 54 członków Mongols i oskarżają ich o różne przestępstwa, w tym handel narkotykami, kradzież motocykli i spisek w celu popełnienia morderstwa.
    2002 - USA. 27 kwietnia 2002. Podczas zlotu motocyklowego Laughlin River Run, członkowie Hells Angels MC udali się do kasyna Harrah's w Laughlin, Nevada, aby skonfrontować się z członkami Mongołów, którzy podobno nękali sprzedawców towarów Hells Angels. Wybuchła bójka, w wyniku której Mongoł Anthony "Bronson" Barrera został śmiertelnie pchnięty nożem, a dwaj członkowie Hells Angels, Jeramie Bell i Robert Tumelty, zostali zastrzeleni. Sześciu członków Mongols wraz z sześcioma członkami Hells Angels zostało skazanych i wysłanych do więzienia. Wobec 36 innych osób wycofano zarzuty. Wydarzenie to było znane w mediach jako "River Run Riot".
    2008 - USA. 3 września 2008. Członek klubu motocyklowego Mongols Christopher Ablett dźga, strzela i zabija prezydenta oddziału Hells Angels San Francisco Marka "Papa Frisco" Guardado przed barem w Mission District w San Francisco. Ablett ucieka za zastrzelenie Marka Guardado, ale później oddaje się w ręce organów ścigania. Za morderstwo zostaje skazany na dożywocie.
    2008 - USA. 21 października 2008. W ramach operacji "Black Rain" wydano 110 nakazów aresztowania i 160 nakazów przeszukania w Kalifornii, Ohio, Kolorado, Nevadzie, Waszyngtonie i Oregonie. Czterem członkom ATF udało się przeniknąć do klubu motocyklowego Mongols i stać się jego pełnoprawnymi członkami. Wśród aresztowanych znalazł się krajowy prezydent Mongols, Ruben "Doc" Cavazos 
    2008 - USA. 23 października 2008. Sędzia Sądu Okręgowego USA Florence-Marie Cooper wydał nakaz zabraniający członkom klubu, członkom ich rodzin i współpracownikom noszenia, licencjonowania, sprzedaży lub dystrybucji logo/naszywki Mongols, przedstawiającej Mongoła jadącego na motocyklu.
    2008 - USA. 20 grudnia 2008. Trzech członków Mongols przybywa do "A Special Memories Wedding Chapel" w Las Vegas na ślub. Ślub członków Hells Angels MC  właśnie się zakończył i od lat walczące ze sobą grupy spotykają się nawzajem. 13 członków Hells Angels atakuje grupę Mongols. Członkowie Hells Angels zostali oskarżeni o cztery zarzuty pobicia, trzy zarzuty pobicia z użyciem śmiercionośnej broni, dwa zarzuty usiłowania zabójstwa z użyciem śmiercionośnej broni i po jednym zarzucie napaści z użyciem śmiercionośnej broni, przymusu z użyciem siły i przymusu z użyciem śmiercionośnej broni.
    2009 - USA. 27 lipca 2009. Członkowie Mongols planują duże zgromadzenie na targach "Celebrate Downtown Lancaster". Burmistrz miasta Lancaster postanawia zamknąć motel zarezerwowany przez klub motocyklowy, próbując zablokować przyjazd klubu do miasta. Burmistrz stwierdza, że Mongołowie "angażują się w krajowy terroryzm... i zabijają nasze dzieci".
    2010 - USA. 21 września 2010. Mongołowie wygrywają długotrwałą sprawę przeciwko rządowi, który próbował zablokować im możliwość używania logo klubu przedstawiającego Mongoła jadącego na motocyklu. Sprawa była otwarta przez około 2 lata.
    2014 - USA. 28 października 2014. Oficer SWAT z Pomony w Kalifornii, Shaun Diamond, zostaje postrzelony i zabity przez członka Mongołów, Davida Martineza, podczas próby przeprowadzenia nalotu na posiadłość. Miał na sobie kamizelkę balistyczną, ale prawdopodobnie został postrzelony w tył głowy.
    2015 - 25 lipca 2015. Organy ścigania z kilku agencji zareagowały na coroczny Rajd Świadomości POW*MIA w hrabstwie Bannock, Idaho, po doniesieniach, że dojdzie do sprzeczki między Brother Speed MC i Mongols MC. Biuro szeryfa hrabstwa Bannock odpowiedziało pojazdem opancerzonym BearCat, zespołem taktyki specjalnej i reagowania Southeast Idaho (STAR), zespołem SWAT hrabstwa Bonneville i zespołem SWAT policji Pocatello.
    2015 - USA. 16 września 2015 r. Federalny sędzia okręgowy David O. Carter odrzuca sprawę w Kalifornii wniesioną przez rząd, który próbował wykorzystać przepadek mienia cywilnego do przejęcia wszystkich praw do emblematów i naszywek Mongołów oraz zakazania ich noszenia przez ich członków.
    2016 - 30 stycznia 2016. W National Western Complex w Denver w stanie Kolorado wybucha bójka pomiędzy Iron Order MC i Mongols MC. Członek Mongols Victor Mendoza, znany jako "Nubs", zostaje postrzelony i umiera. Mongol Jared Chadwick, znany jako "Hercules", również zostaje postrzelony i ciężko ranny. Iron Order twierdzą, że strzelanina była samoobroną, podobnie jak w przypadku strzelaniny przeciwko Black Pistons w 2014 r., o którą prokurator generalny stanu Floryda odmówił wniesienia oskarżenia. Mongołowie podjęli bardzo nietypowy krok dla swojego klubu po strzelaninie Iron Order w Denver, organizując konferencję prasową, aby publicznie ogłosić, że nie wierzą, że ta strzelanina była w samoobronie i że w rzeczywistości było to morderstwo. Członek Iron Order Derrick "Kong" Duran został aresztowany na miejscu po morderstwie i można go zobaczyć na nagraniu wideo w kompleksie trzymającym pistolet. Derrick Duran jest nie tylko członkiem klubu motocyklowego, ale także pracownikiem Departamentu Więziennictwa w Kolorado. Co ciekawe, prokurator okręgowy Denver Mitchell R. Morrissey podjął decyzję o nie wnoszeniu oskarżenia przeciwko Derrickowi Duranowi.
    Poniżej znajduje się oświadczenie adwokata Mongołów Stephena Stubbsa po strzelaninie w Iron Order w Denver:
    "Wyciągnięcie broni po tym, jak jeden z twoich kumpli popchnął kogoś, nie jest rozsądne i nie może być samoobroną... zastrzelenie nieuzbrojonej osoby, która próbuje cię rozbroić, po tym jak bezprawnie wymachujesz bronią, nie może być samoobroną. Wbiegnięcie na szczyt schodów, wycelowanie broni w tłum poniżej i zastrzelenie nieuzbrojonego mężczyzny, który odważnie próbuje cię rozbroić, nie może być samoobroną".
    2017 - 21 maja 2017. Joshua Herbert, uważany za posiadającego status "Out Bad" w Mongols MC, wysiada z samochodu na stacji benzynowej w Riverside w Kalifornii, gdzie tankowało 3 członków Hells Angels MC i dwóch kadetów. Joshua Herbert zaczyna strzelać do grupy Hells Angels z rewolweru, a wiele pocisków trafia potencjalnego członka Hells Angels Jamesa Duty'ego, który później zmarł w szpitalu. Drugi członek Hells Angels został trafiony w kask, ale nie odniósł obrażeń. W dniu 21 czerwca wiele organów ścigania wykonało nakazy przeszukania w siedmiu lokalizacjach, w których znaleziono kilka sztuk broni i różne insygnia Mongołów. James Duty został aresztowany i oskarżony o morderstwo, usiłowanie morderstwa, naruszenie przepisów dotyczących broni i wzmocnienie gangu w szczególnych okolicznościach.
    2017 - 11 sierpnia 2017 r. Colorado Motorcycle Expo, Incorporated, organizatorzy wydarzenia National Western Complex Colorado Expo, które zakończyło się walką pomiędzy Iron Order MC i Mongols MC w styczniu 2016 roku, pozywają klub motocyklowy Mongols twierdząc, że rozpoczęli walkę pomiędzy dwoma klubami. Organizacja Expo domaga się odszkodowania oraz pokrycia kosztów sądowych.

    OOC; Po prawie rocznej przerwie wracamy do was z organizacją Mongols. Nasze założenia z wcześniejszej organizacji praktycznie się nie zmieniają. Nadal stawiamy na powolne, realistyczne budowanie wpływów w półświatku przestępczym, tym razem gramy w samym sercu wydarzeń. W związku z tym będzie znacznie więcej możliwości na ciekawą interakcję z graczem. Mamy w głowie wiele pomysłów, które w niedalekiej przyszłości zrealizujemy na serwerze. Podstawą naszej przestępczej działalności będzie handel narkotykami, które będą pozyskiwane przy okazji współpracy z meksykańską mafią La Eme. Zgodnie z tym, co napisałem w aplikacji, chętnie będziemy wchodzić w interakcje z cywilami, zamiast ograniczać ją do zbędnych, niczym nieuzasadnionych konfliktów. Jesteśmy przekonani, że interakcja z nami będzie dla was czystą przyjemności i umili wam wolne chwile, które spędzacie na serwerze. Jeśli macie jakieś zapytania bądź chcielibyście zostać częścią projektu, możecie pisać w wiadomości na forum do mnie, @Dotknij Grzyba @mexican mafia

     
  11. ksyz polubił odpowiedź w temacie przez Mejaru w BAYBAYZ 🍊👇♿🔫 (74 HOOVER CRIMINALS GANG)   
    Lider juz bez bana, wracacie
  12. ksyz polubił odpowiedź w temacie przez biggieb w BAYBAYZ 🍊👇♿🔫 (74 HOOVER CRIMINALS GANG)   
    74 Hoover Criminals Gang/BayBayz znany również jako Seven-Foe Hoover Criminals Gang. To afroamerykański gang uliczny położony na południu LA. Początki Bay Bayz sięgają lat 60. Set Seven Foe jest jednym z większych setów spod parasolki Hoovers Criminals.
    Gang działający na 74 ulicy w latach swojej świetności razem z 52 Hoover Gangster Crips byli uważani za najlepszych dostawców narkotyków w całym LA, częściowo dzięki wysiłkom Ricky'ego „Freeway” Rossa, prowadzącego domy narkotykowe w South Central. szacuje się, że podczas tego okresu gangsterzy z 74 Hoover zarabiali około miliona dolarów na miesiąc. BayBayz zostało stworzone przed bloods czy crips o czym wie niewiele osób. Gang dostał nazwę Most Hated w latach 80 przez brutalność z której są znani do dzisiaj i ilość beefów które mieli z innymi grupami przestępczymi. Aktualnie Most Hated Gang posiada sojusz z wszystkimi klikami spod Hoover Criminals, największy posiadają z 83 Hoover. w slangu te dwie grupy są clicqued-up i tworzą 3x4 Hoovers. 74 Hoovers mają beef z każdą grupą spod parasolki Neighborhood Crips, największy spór posiadają z rollin 60s i rollin 90s.
    W roku 2020 Jodari "T-Suppa74" lub "Suppa", aktywny gangmember i raper setu 74 Hoovers Criminals, szanowany za jego aktywność jak i oddanie. Został zamordowany dnia dwudziestego czwartego sierpnia roku dwutysięcznego dwudziestego przez jednego z bangerów rollin 90s. członek Natts, znany jako Smacc zauważa Suppe na przejsciu ulicy 108 i Broadway po czym oddaje strzały w jego stronę, po strzelaninie Suppa zmarł na miejscu. Mówi się, że był to getback. Smacc gdy został złapany przez federalne jednostki nie zaprzeczył, że zabił rapera z przeciwnego setu.
     
     
     
     
                                                                                                                                                                                                                             (Członek Rollin 90s dissujący Tsuppe.)
    14 grudnia 2011. Dziewczyna o imieniu Kwanesha patrzyła, jak jej chłopak Miguel wyjeżdża swoją ciężarówką na podjazd ich domu, pewien charger mocno pędził przez co prawie uderzył w wóz Miguela. po zaparkowaniu Miguel szedł do sklepu na rogu 65 ulicy gdzie stacjonuje Menlo crips, sklep miał kilka domów z dala od swojego miejsca zamieszkania. Chciał odebrać przyjaciela, który był wtedy kasjerem, chłopak wchodził do sklepu, gdzie znowu zobaczył chargera. Po chwili rozpętała się strzelanina, Miguel natychmiast wbiegł do sklepu co uratowało mu życie i wyszedł z całej sytuacji cało.
     W następnym tygodniu kobieta była na turfie gangu Rollin 60s, siedziała w swoim samochodzie czekając na swojego przyjaciela, zauważyła nadjeżdżającego chargera, po chwili z wozu wyskoczył mężczyzna który zaczął oddawać strzały. Kobieta dobrze przyjrzała się napastnikowi przez co został zidentyfikowany. Charger po jakimś czasie zatrzymał się na znaku stop kilka ulic dalej a wtedy wóz policyjny który był nieopodal zatrzymał trójkę mężczyzn. Byli to Travis, Marquis i Brian, Travis pochodził z setu 74 hoover, a Marquis i Brian z eight tray, charger był zarejestrowana na Travisa, a Kwanesha i Miguel zidentyfikowali go jako osobę, która strzelała do mężczyzny. Travis został oskarżony w dwóch przypadkach i dostał wyrok w wysokości od 75 lat do dożywocia, Brian i Marquis zostali oskarżeni tylko w drugiej sprawie, Brian przesiaduje w więzieniu od 2013 r. i ma prawo do zwolnienia warunkowego w 2027 r. Marquis ma prawo do zwolnienia warunkowego w 2023 r. 
    Jednym z bardziej znanych członków setu z 74 ulicy jest również raper Jay Heartless. Jak sam mówi banger setu, dostał put on w wieku już 15 lat. Często pojawia się na Hood vlogach. W 2020 roku wypuścił piosenke “Scandalous Nigga”, jest to dotychczas najpopularniejsza piosenka pod względem wyświetleń lecz Jay zyskał popularność również na wcześniej wspomnianych hood vlogach jak też przez wywiad na kanale No Jumper
     
     
    BayBayz utożsamia się z różnymi drużynami sportowymi takimi jak Houston Astros, San Francisco Giants, Texas Rangers, Washington Nationals czy Los Angeles Dogers. W ich ubiorzę można również często spotkać kolor pomarańczowy. Hoover dodają literki “K” między innymi do liter “N”(od Neighborhood) “R”(od Rollin) i “C” (od Crips), w taki sposób “zabijają” litery tak jakby zabijali swoich przeciwników. Również przekreślają loga innych drużyn tym samym dissrespectując inne grupy z którymi mają nieprzyjemne stostunki.    
     
                                                                                                                                                                             
     
                                                                                          
                                                      
  13. ksyz polubił odpowiedź w temacie przez ECPU Byczol w The Lost MC   
    Po konsultacji z Vice Liderem projektu @makler jak i patrząc na całą otoczkę naszej rozgrywki, gdzie nasza organizacja została zamknięta na podstawie artykułu RICO przez służby federalne doszliśmy do wniosku zamknięcia tej pięknej organizacji, której początki sięgają Grudnia 2021 roku. Dziękuje wszystkim którzy dołożyli cegiełkę do tego projektu, między innymi @Szybki@popa@dixoniak1@makler@TaadeK@WLKLITK zrobiliśmy razem mocne gówno, które przyczyniło się do tego że jesteśmy jedną z pierwszych, jak nie pierwszą organizacją która została zamknięta przez służby na podstawie artykułu RICO. Myślę że na dniach wystartujemy z nowym projektem na czele z @makleri resztą ekipy i mimo miernej gry służb porządkowych, między innymi FIB i LSPD będziemy dalej stawiać kroki na tym serwisie. Wszystkie organizacje które przyczyniły się do wątków naszej organizacji leci mocny żółwik, nie wymienię wszystkich bo nie pamiętam;
    Redriders MC, Smoke Bastards MC, Brotherhood Devils MC, White Order MC, Del Perro Reapers, Tayfur Klan, Burton Group, Outcaster MC, Lost Lunatics MC, Vagos MC. Dziękuje wam ze te pół roku grania na wspólnych postaciach, kilkaset godzin spędzonych na Vibe RP! - Trzymajcie się, ziomeczki!
  14. globus polubił odpowiedź w temacie przez ksyz w [Biznes] Vanilla Unicorn   
    Kiedys juz byl ten klub i lux, bedzie dobrze
  15. ksyz polubił odpowiedź w temacie przez globus w THE LOST MC   
  16. ksyz polubił odpowiedź w temacie przez youngdogg w [Gra/Szponto] like a savage   
    Jakim cudem to Wasz praktycznie rdzenny teren skoro gramy na tych projektach, a Wy po drugiej stronie torów - Strawberry? (uliczka obok szkoły przy naszych spawnach XD) To już pozostawie bez komentarza, bo jeżeli uważacie że tylko z tytułu tego że tak uważacie należy Wam się teren w promieniu czterech ulic to problem leży w głowie. Na Chamberlain co ulicę gra jeden projekt, a Wy poczuwacie się do bycia królami okolicy nie umiejąc postawić nawet markera z tagami, kek. Po drugie, to akcje w stylu kartelu z medelin, kiedy w mieście duchów wysiadacie przy najbardziej ruchliwej ulicy na całym Davis z automatem i prawicie jakieś morały powinny kończyć się archiwum, a nie tylko blokadą postaci za danie /q bo trzęsiecie sie przed monitorem grając w gierke. 
  17. ksyz polubił odpowiedź w temacie przez youngdogg w 400 forum drive piru / 400 fdp gang   
    /400 forum drive rus/ to jeden z setów piru skupiających się wokół Chamberlain Hills. Bieda, niereformawalne spaczenie rzeczywistości młodocianych ludzi i ogólne przygnębienie wysoką aktywnością grup przestępczych to codzienność mieszkańców okolicy. Grupa z czterysetnej uformowana została przez młodsze pokolenie gangbangerów zamieszkających ulice sąsiadujące z Forum Drive i Carson Avenue. Zrzesza głównie czarnoskórą społeczność chamberlain oraz młodych dilerów werbowanych do dilowania w klubach, szkołach i na rogach. Średnia wieku członków ugrupowania nie przekracza siedemnastu lat, co wynika z łatwości manipulowania młodszymi jednostkami przez bardziej doświadczonych bangerów. Dla przesiąkniętej patologią okolicy, widok młodych dzieciaków wpychających narkotyki przestał być niczym dziwnym - wzmożył także zainteresowanie okolicą dla służb porządkowych. Mało aktywna formacja zaczęła nabierać rozpędu dzięki dużemu zaangażowaniu młodego pokolenia w sprzedaż narkotyków na rzecz zrzeszającego ich razem Roscoe /ru rose/ Westbrooka i grona jego najbliższych współpracowników. Działalność organizacji od zawsze obejmowała produkcję i hurtowy handel narkotykami, amunicją oraz bronią. Główną klientelą od zawsze były ćpuny i ludność czarnoskóra, co stanowiło główny zysk dla członków całej kliki. Na Davis znani są również z wymuszeń, rabunków czy zastraszania. Wraz z wzrostem ingerencji setu w życie ulicy, na mapie Davis pojawiają się również kolejne punkty na których łapę kładą chłopaki z Forum Drive. Droga w struktury PIRUS jest jak podróż w jedną stronę - gdy już czarnuch się zakorzeni, nie ma powrotu. Gang staje się jego matką, a wszelkie próby złamania tej więzi bądź jakiekolwiek ingerencji w jej struktury kończą się śmiercią.
     

     
    Chamberlain Hills jest miejscem od dawna zdominowanym przez uliczne gangi i narastający wskaźnik przestępczości - od drobnych złodziejaszków, przez ginące samochody, handel narkotykami na dużą skalę, aż po morderców gotowych złapać za broń na widok pokaźnego pliku pieniędzy. Blokowiska przy Forum Drive i Carson są wieczorami miejscem, które omija każdy rozsądny człowiek. W okolic od lat dominują wymieniające się między sobą grupy zorganizowane - ktoś pójdzie siedzieć, ktoś gryzie piach. Na miejsce jednego kapitana na ulicy czeka dwóch następnych łebków z przerośniętymi ambicjami. Osoby z półświatka przestępczego widzą w tym miejscu jednak duży potencjał - dobrze zorganizowane grupy są dobrym partnerem do interesów, a kontakty z różnymi częściami miasta pozwalają na nabycie tam fantów których nie można dostać nigdzie indziej. To piekło i raj, które spotkały się w jednym miejscu.
    Na dzień dzisiejszy za sznurki w grupie z /400/ pociągac Roscoe Westbrook - razem ze swoim bratem Jermaine. Przy jego boku często spotkać można również Masona Powella, Lauren Lando oraz Garryego Nasha - to ta piątka stanowi filar setu i znajomości, które pozwalają im na sprawną dystrybucję całego dobra którego potrzebują ludzie widzący w nim nieustanny dopływ pieniędzy. 
     
     

     
    GANG NAME: 400 forum drive pirus
    AFFILIATION: Afro-Americans
    SYMBOLS: /LITERA 'B', 'W' i 'P'/ TAGI, GRAFFITI/ TATUAŻE ZWIĄZANE Z PIRUS/BLOODS/ STACKI, GESTYKULACJA DŁOŃMI/CZERWONA LUB BURGUNDOWA BANDANA/ CZERWONE ELEMENTY UBIORU.
    AKA: 400 drive gang / 400fdp / fdp gang
    COLORS: Red/Black
     
  18. ksyz polubił odpowiedź w temacie przez mogiel w Pacos Locos XIII   
    WIELKA STRZELANINA W DAVIS, COVENANT AVE. ZGINĄŁ CZOŁOWY LOKALNY GANGSTER, ROMEO ARRAYO ALIAS EL DIABLO. Okoliczności strzelaniny badane są przez odpowiednie organy. Departament policji zbiera aktualnie materiał dowodowy, mający na celu ustalenie motywów zabójstwa. Kilka minut przed północą ciało Romeo Arrayo zostało zabezpieczone na ulicy Covenant Ave. Świadkowie zeznali, że słyszeli, iż między Diablo, a jednym z wyżej postawionych person w strukturach Pacos Locos doszło do krótkiej wymiany zdań, po której napastnik wystrzelił kilkukrotnie w stronę Arrayo. Na miejscu śmierć poniosło 3 wysoko postawionych w hierarchii organizacji miejscowych gangsterów. Ciało zostało przewiezione do szpitala, gdzie poddane będzie badaniom mającym na celu wskazanie motywu sprawcy i ewentualnych powiązań z przestępczym światem Los Santos i Davis.

     
     
  19. ksyz polubił odpowiedź w temacie przez fotarix w MARACAS   
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Warunki użytkowania Polityka prywatności Regulamin