Skocz do zawartości
Gracze online

 

 

Sebcool

Gracz
  • Postów

    76
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Aktywność reputacji

  1. PoZyTyWnY polubił odpowiedź w temacie przez Sebcool w HELL RAIDERS MOTORCYCLE CLUB   
    Petarda! Czekam na więcej wspólnych gierek 🥰
  2. onimane polubił odpowiedź w temacie przez Sebcool w [SM] Nagareboshi Magazine 04/2022   
    **L. Veress będąc przy kasie na stacji benzynowej wzięła z półki nowa gazetę. Lia popijając kawę w swoim samochodzie zaczęła przeglądać strony magazynu. Po powrocie do mieszkania siadła na kanapie i przeczytała cały magazyn. Dodała odpowiedni wpis w social mediach, w których wystawiła pozytywną opinię**
  3. Sebcool polubił odpowiedź w temacie przez Mimik w [Biznes] Kiefer’s Barber Shop   
    Kiefer’s Barber Shop jest lokalem, który działał w przeszłości a jego właścicielem był Reinhard Kiefer. Za kadencji ojca Lothara Kiefera, lokal nie cieszył się pozytywną opinią wśród mieszkańców dzielnicy Mirror Park. Był on kojarzony z rasizmem wobec osób czarnoskórych zamieszkujących okolicę. Przez problemy zdrowotne właściciela i złą renomę salonu, biznes został zamknięty, tworząc przy tym zadłużenie na koncie właściciela. Lokal trafił na sprzedaż, z której pieniądze trafić miały na pokrycie długu. Niestety, brak chętnych do kupna poskutkował tym, że lokal przeistoczył się w pustostan, a po jakimś czasie został kompletnie zniszczony przez okoliczną młodzież. Po kilku latach poszerzania się długu Reinharda, rodzinny biznes Kieferów wyszedł z problemów finansowych z pomocą klubu motocyklowego White Order, którego członkiem jest Lothar - syn pierwotnego właściciela salonu. 
    Pierwszymi celami postawionymi sobie przez nowego właściciela są:
    Poprawienie renomy salonu.  Prowadzenie aktywnie strony Lifeinvader z życia biznesu.  Kontakt:
    Lothar Kiefer I 500-275 I [email protected]
     
    Lokalizacja:

    Jeśli chodzi o działanie biznesu w grze na pewno nie zamierzam grać z ludźmi zabawy w katalogi bo uważam to za największa głupotę i totalnie rozleniwienie community polegające na tym, że starając się kogoś zaciekawić narracją i rozmową IC ktoś sobie siedzi na alt-tab dając jednowyrazowe odpowiedzi. Oprócz tego biznes stworzony pod pranie jakichś niszowych ilości pieniędzy i ewentualnie zakręcenie się przy organizacji White Order MC dzięki mojej postaci.
  4. Sebcool polubił odpowiedź w temacie przez Dotknij Grzyba w HELL RAIDERS MOTORCYCLE CLUB   
    " Dzisiejszego dnia podjęliśmy decyzję o rozpoczęciu działania poza prawem. Pomimo, że to krok milowy, czuję że reszta oddziału wiedziała, że taka jest kolej rzeczy. Od początku za priorytet stawialiśmy sobie bezpieczeństwo miasta oraz jego mieszkańców. Teraz, gdy Stoner leży zakopany, dwa metry pod ziemią- nareszcie mogę odetchnąć z ulgą i spojrzeć w przyszłość. Spotkanie z tym całym ruskiem naprawdę mnie zaintrygowało. Klub poparł decyzję o współpracy, będziemy rzucać prochami na północy. Zamierzam zacieśniać więzy z Nuevas- wydają się  w porządku. Szczególnie ich sierżant, Lenny- ten koleś zna naszą sprawę od podszewki. Pomógł nam rozwiązać wcześniejsze problemy, w końcu to On dostarczył nam giwerę, którą Hank sprzątnął najgroźniejszego człowieka w tym mieście. Myślę, że wkręcę ich w narkotykowy interes, to z pewnością jeszcze bardziej nas do siebie zbliży i przyniesie szereg korzyści obu klubom."
  5. Sebcool polubił odpowiedź w temacie przez Mejaru w Money of Blood M.O.B   
    Sorry za wrzaska ze was obudzil o 3 rano
  6. Sebcool polubił odpowiedź w temacie przez NieQumaty w EL NUEVAS MC   
    The past comes back
    01.07.2022 godzina około 23:00
    Mijają kolejne dni, wszyscy członkowie oddziału czują się nawet dobrze, Sandy im naprawdę sprzyja. Każdy znalazł juz sobie coś do roboty, a ja? Ja cały czas obserwuje nowo przyjezdnych, obserwuję ich, bo boje się tego, że kolejny raz coś się wydarzy... że kolejny raz będę musiał uciekać. Tak jak już pisałem wcześniej, mam tego dość i tym razem stawię czoła każdemu problemowi. Wiecie co? Całe to życie na krawędzi nauczyło mnie pilnować siebie i rodziny... Cały czas mieć oczy dookoła głowy. Dziś jadąc swoją maszyną, rzucił mi się w oczy jeden koleś... Jeden pierdolony koleś i cała przeszłość wróciła. Tak, to właśnie on, dobrze myślisz. Pierdolony Terry... jednooki Terry przyjechał za braćmi do pierdolonego Sandy. Nie, nie możemy tego tak zostawić. Kiedy wszyscy popijali zimny browar w barze zabrałem jednego z kadetów i kolesia, który miał u mnie pieprzony dług. Przegrał ze mną zakład kilka dni wcześniej, więc musiał go odpracować, ale do rzeczy... Powiedziałem im, że mamy nocną zmianę na złomowisku, kazałem im tam pojechać i czekać na mnie, a ja sam ruszyłem w kierunku ukrytego magazynu. Zgarnąłem dwa kije i kominiarki... W sumie to nie wiedziałem czy ten kadet i koleś, który był mi dłużny gotówkę będą nadawać się do tej akcji, ale zaryzykowałem. Przyjechałem na złomowisko i przedstawiłem im jak wielkim problemem jest Terry, który przyjechał za oddziałem do Sandy. My się budujemy na nowo, a jego obecność to pierdolone kłopoty... Wiecie co? Nigdy nie widziałem takiego pragnienia zemsty w ludziach, którym ten koleś nic nie zrobił... Kadet i ten nowy nigdy wcześniej nie mieli doczynienia z EL Nuevas. Pojebana akcja, bez żadnego słowa wskoczyli do mojego pickupa, naciągnęli na twarz kominiarki... Byli gotowi zamordować go dla klubu, którego nawet nie byli częścią. Wtedy właśnie poczułem to, co czułem przez te wszystkie lata... Właśnie jesteśmy ważnym rozdziałem w ich życiu, tej nocy się wszystko zmieni... zmieni się ich całe pierdolone życie. Dostałem cynk od jednego z chłopaków, któremu zleciłem obserwację lokalizacji, w którym znajdował się Terry. Podjechaliśmy na miejsce, dwójka zamaskowanych bandytów wyskoczyła z kijami. Terry nie spodziewał się, że to jego najbardziej chujowy dzień jaki przeżyje lub nie, w swoim pieprzonym życiu... Wpakowaliśmy go do pickupa, wywieźliśmy tego zdrajcę poza miasto, a tam postanowiłem pokazać mu swoją twarz. Właśnie tak, niech ta gnida spogląda mi prosto w oczy.

    Day of justice
    Poznajesz mnie durniu? Poznajesz? Zniszczyłeś nam całe pierdolone życie, jesteśmy zbiegami! Szukają nas po całym pierdolonym stanie.... jak mogłeś wyjebać się na własnych braci! Terry od samego początku do końca kłamał i błagał nas abyśmy przestali... Chłopaki byli nakręceni, chcieli z nim skończyć... ale to, by było zbyt proste, zbyt kurwa proste. Niech choć przez chwilę czuje ból, który my czuliśmy miesiącami. Kazałem nowemu chwycić jego twarz, w międzyczasie dostał jeszcze kilka razy z kija w brzuch... rozpaliłem papierosa z premedytacją, patrząc mu prosto w twarz. Pozbawiłem go rozgrzanym tytoniem drugiego oka. Spytacie czy sprawiło mi to przyjemność? Byłem na drugiej zmianie w Afganistanie, strzelałem do terrorystów jak do kaczek, więc odpowiem Wam krótko: nie mam żadnego pierdolonego ptsd ani innych gówien, zadawanie bólu innym dla bezpieczeństwa swoich ludzi sprawia mi jebaną przyjemność. Terry od razu zjechał, koleś stracił przytomność, a chłopcy zapytali mnie co mają zrobić z nim dalej. Dałem im wolna rękę. Nie uwierzycie... ten nowy okazał się dokładnie takim samym popierdoleńcem co ja. Poprosił o nóż, po czym wyciął na żywca z jego ust język. Pojebana sytuacja, ale zrobił to dla klubu... Zapakowaliśmy bezokiego Terrego na pickupa i wyrzuciliśmy go niedaleko Sandy.

    The road of no return
    Wróciliśmy samochodem na złomowisko, cały zajebany był we krwi... kurwa, będzie trzeba pozbyć się tej fury... Wysiedliśmy wraz z nowym, zarzuciliśmy plandekę na pickupa. Ruszyłem w kierunku holownika na którym zostawiłem swoją kamizelkę klubową... Ten młody chłopak szedł ze mną krok w krok. I wtedy, właśnie wtedy powiedział mi to czego już dawno nie słyszałem… 'Chcę być taki jak Wy, chcę się tym zajmować częściej'. Odpowiedziałem mu od razu, że to nie jest tak że robimy to z przyjemności, a chronimy tym swoich ludzi i ich rodziny, żeby dobrze to zapamiętał. On nie chciał już tego słuchać dalej - dla niego w tej chwili najważniejsze było to, żeby mógł przy nas jezdzić i dla nas pracować. W sumie wykazał się - tak sobie pomyślałem, a przyda mi się ktoś młody do pomocy.... widzę w nim nowego członka El Nuevas... Nie każdy nadaje się do tak skurwiałego i niewdzięcznego życia. Zabrałem go w pierwszej kolejności pod nasz CH tam zgarnąłem rocker 'prospect' nie dałem mu go od razu... ruszyliśmy w kierunku baru... wiem, jestem pierdolonym debilem ale ten pierdolony krystaliczny proszek mnie znowu wciąga... posypałem sobie grudę, po czym rzuciłem na stół w jego stronę rocker. Słuchaj młody, to decyzja na całe twoje życie, dokonaj wyboru bo nie można się już z tego wycofać.... Młody powiedział tylko, że ma chorą matkę i decyzja już została przez niego podjęta. Zgarnął rocker, który przyszył na swoją kurtkę i od tego momentu zostałem jego sponsorem - on jeszcze nie wie jak bardzo będzie miał przejebane a ja już wiem, że dobrze wybrałem.

  7. Sebcool polubił odpowiedź w temacie przez Zh1v33r w EL NUEVAS MC   
  8. Sebcool polubił odpowiedź w temacie przez Gtamix w EL NUEVAS MC   
    Poniższe zapiski nie są jedynie fabularnym wymysłem autora, a grą, którą rozpoczęliśmy w dniu akceptu. Podsumowaniem screenów, które wrzucamy.

    Chapter 2
    “New order”

    Dzień, w którym przybyłem do Sandy Shore był dla mnie cholernie ważny. Zajechaliśmy motocyklami wraz z Leonem pod jeden z popularniejszych niegdyś barów w okolicy. Żałuje, że nie widzieliście gęby Leona, który widząc nasz potencjalny Clubhouse - prawie się popłakał. Budynek wyglądał tragicznie. Okna wybite, drzwi wypierdolone jakby przynajmniej huragan je wyrwał. A to co zwróciło moją szczególną uwagę to jeden z ćpunów, który szczał w tym momencie na futrynę wejścia do budynku. Wziąłem kamień, który leżał przy moim bucie i cisnąłem nim w jego plecy - karząc mu stamtąd wypierdalać.
    Uwierzcie mi, że to był wystarczający argument dla niego. Wspólnie z Leonem weszliśmy do środka. Było jeszcze gorzej niż na zewnątrz.
     
    Serio?! - spojrzał na mnie Leon z litością w głosie - Tutaj?!
    Tutaj. Zaufaj memu osądowi, bracie. Wezwij Lennego. Niech zbierze braci i zróbmy z tego miejsca nasz Clubhouse - bracie.To jest to miejsce.
    Kurwa..-wzdechnął Leon i ruszył na zewnątrz zadzwonić po resztę.

    Ja w tym czasie oglądałem każdy fragment tego budynku. Oczami wyobraźni widziałem swoje miejsce na tym pierdolonym pustkowiu. Z dala od “macek” wielkich grup przestępczych czy jurysdykcji osób, chcących nas rozjebać za sam fakt pojawienia się naszych motocykli na szosach. Wszedłem do dość dużego pokoju. “Tak, tu będzie kaplica” - pomyślałem. I usiadłem przy zniszczonym, ale niewielkim stole.
    Mijały dni, mijały noce. Wszyscy od Prospect’ow po property/old lady dbali o porządek tego miejsca. Z rudery, którą można było spalić jednym koktajlem Mołotowa zrobiliśmy miejsce spotkań jednej z większych grup motocyklowych w stanie San Andreas. Odbyły się pierwsze posiedzenia w kaplicy, zagłosowaliśmy za wyborem nowego sekretarza klubu. Został nim stary Hugo Meza - weteran El Nuevas, jemu zawsze ufał Cesar. Wyobraźcie sobie chwile, w której pierwszy raz uderzyłem młotkiem, i gware jaka się uniosła w tym momencie. Uderzenia w stół, krzyki “El Nuevas!”. Głos niosący się po CH oraz po okolicznych budynkach.
    Od razu zaczęliśmy od zmian, Leon ma zamysł powołania Klubu Weterana, w końcu obaj służyliśmy dla wujka sama. Tak jak wielu braci.
    Początki były bardzo trudne: od problemów z ustawieniem szyku, po ustawienie poprawne motocykli. Jednak wszystko ma swój początek, ale nie poddajemy się. Lenny ma swoje złomowisko, na które przesunęliśmy braci dla ochrony, a bar, który posiada Peguero wspólnymi siłami “przeprowadziliśmy” z Los Santos. To były ciężkie dwa tygodnie. Idzie wszystko ku dobremu, a zerkanie w kierunku pustyń, nie jest już takie jak na początku. Na szosie 68 widać wielu braci, którzy przemierzają wiele mil. Bez granic, jedynym ograniczeniem jest bak.
     
  9. Sebcool polubił odpowiedź w temacie przez Willy w EL NUEVAS MC   
    Welcome in th Army FNG
    Świeży siedemnastolatek wychowany w rodzinie zastępczej, w poszukiwaniu akceptacji i przynależności do wspólnoty, odpowiada na wezwanie Wujka Sama i trafia do jednego z punktów poborowych. Wszystko idzie sprawnie, papiery, podpisy i badania - nic prostszego, co nie? Czysta formalność żeby dostać się do Armii, pomyślał sobie młody Cruz Alevaro. Dostajesz po tygodniu list o wstawienie się na Boot Camp, pakujesz wszystkie potrzebne rzeczy i udajesz się na miejsce zbiórki. Wsiadasz do autobusu z ponad 30 innymi zupełnie obcymi Ci osobami, panuje dość napięta atmosfera która wydłuża strasznie czas - nagle autobus zatrzymuje się przed wielką bramą. Do środka wchodzi Instruktor który zaczyna na wszystkich wrzeszczeć, nie wiesz co się dzieje, wcześniej wszyscy byli tacy mili, w głowie tylko myśl "kurwa, w co ja się wpakowałem?"... Tak zaczęła się moja kariera w wojsku.
     

     
    U.S Army 8th Infantry Regiment - Po skończonym szkoleniu dostajesz pierwszą insygnię - Private. Na ceremonii wszyscy znajomi z plutonu na trybunach widząc swoich rodziców zaczynają do nich machać, na ich twarzach ukazuję się duma, ja w tym czasie odliczam dni kiedy w pełnym rynsztunku wsiądę do samolotu cargo z 150 innymi żołnierzami i przelecę pół świata - do Afganistanu. Ja, zwykły chłopak z Sandy Shore który kiedyś, nie miał pojęcia o istnieniu takiego kraju właśnie ląduje w nim i będzie walczył z terrorystami... tak nam wtedy mówili. A ja pełny nadziei że uratuje ten świat walczyłem dzień i noc. Ja pierdole... ale ja byłem głupi, zaćmiony tym co mówią nam przełożeni codziennie narażaliśmy się podczas patroli na zasadzki, podstawione na drogach IED, samobójców - oni nas nienawidzili, kumacie to? Byli na nas kurwa wściekli. Wyobrażasz sobie że do Twojego kraju przylatuje 500tyś żołnierzy i zabija Twoje rodziny pod pretekstem Twojej ochrony? Serio, to pojebane. Codziennie ktoś obrywał, w nocy ciągle wyły alarmy. Nie mogłeś się wysrać w spokoju bo co chwile nad obozem latały flary. Byliśmy wykończeni psychicznie... i co? Myślisz że po misji odszedłem z wojska i wróciłem do cywila? Haha! Pojechałem jeszcze zaślepiony swoją głupotą i propagandą władz na dwie zmiany - to był największy błąd.
     

     
    Welcome Home Cruz, nobody cares
    Podczas mojej... naszej trzeciej misji straciłem połowę dobrych znajomych, dostawaliśmy spory wpierdol od Talibów, żarty się skończyły i byli na nas kurewsko wkurwieni. Każdy czuł tą presje przez co nie mogliśmy się skupić na wykonywanych zadaniach. Było tak kiepsko że zacząłem się modlić i jakoś wytrwałem. Opieka boska? Wątpię, ale w coś trzeba wierzyć aby dotrwać do końca. Od razu po przybyciu do kraju zrezygnowałem z wojska, chcieli mnie zatrzymać - oferowali stopień Sierżanta. Tylko po co? Cała nasza banda odeszła jak jeden mąż, mieliśmy tak sprane głowy że ciężko było nam wrócić do rzeczywistości. Słyszałeś o PTSD? Każdy z nas to ma, wieczorne wyjścia do Pubu pomagają Ci na chwile zapomnieć i ulżyć w objawach. Kiedy lądowaliśmy Fort Zacundo, Major poinformował że czeka na nas specjalny gość - Prezydent. Milion kamer i reporterów, ludzie z flagami i dzieci z kwiatami - czujesz się jak bohater... rozpiera Cię duma że ktoś Ci dziękuje za Twoje poświęcenie... ale to trwa krótko. Po powrocie do domu w Sandy Shore, prócz małej uroczystości zorganizowanej przez Burmistrza, aby podbić morale i zebrać więcej głosów, pomoc się skończyła. Wylądowałem na dnie, pomógł mi stary znajomy mający lokalny warsztat.
     

     
    New Life, New Chapter
     
    [To Be Continued]
  10. Sebcool polubił odpowiedź w temacie przez NieQumaty w EL NUEVAS MC   
    Lenny 'Gambo' Gamboa 

    2012, Last minute
    Gamboa Family
    Godzina 6:00 słychać przebieganie operatorów FIB'u. Lenny jak zawsze spał pół snem, więc usłyszał ciche szepty, jak i kroki. Złapał za rewolwer dość małego kalibru, po prostu zwykły colt. Wiedział kto przyszedł i wiedział, że jedyna szansa to ucieczka tajnym przejściem pod jego domem. Wiele można powiedzieć o Gambo, ale był zawsze gotowy na każdą ewentualność. Przed wkroczeniem operatorów dzieliły go dokładnie sekundy, zgarnął swojego 10 letniego wtedy syna Larrego i żone Lene ,  po czym slizgnął tunelem. Biegli we trójkę przed siebie tak długo aż nie dotarli do samego końca tunelu. W oddali było tylko słychać wystrzały granatów dymnych i hukowych. Zapytacie mnie dlaczego ten wjazd operatorów? To proste -  działaliśmy jako OMG, jesteśmy do kurwy przestępcami, jesteśmy jedno procentowi dawno wyjęci spod prawa. Długo zajęło im rozpracowanie nas. W sumie to gówno, co mieli, ale mieliśmy w oddziale pierdolonego snitcha.  Jednooki Terry - właśnie takie nosił zaplute imię - postanowił sprzedać cały zarząd... My nie byliśmy wtedy ostrożni, sami wiecie... kokaina, dziwki, broń... kontrolowaliśmy całe pierdolone miasto, nawet mucha nie przeleciała bez wiedzy Gambo. To tak w skrócie, o tej samej godzinie wbijali do każdego ważniejszego membera, jedni uciekli, innych złapali.... Oddział rozbity przez jednostki FIB'u. Początkowo Lenny z rodziną nie wiedział, co robić - zero kontaktu z ważniejszymi członkami klubu, od tej chwili został sam. Po kilku dniach dołączył do niego brat bliźniak, Sylvester. Jeździli nocą bocznymi ulicami, za dnia odpoczywali... Ze względu na syna  cała ucieczka nie była łatwa, a trzeba było sobie jakoś radzić. W sumie to.... przejechaliśmy cały stan by finalnie...by finalnie pozostać w Sandy.
     

     
    Welcom Sandy, new life
    Pierdolona tułaczka, a ja mam jej do kurwy dość. Mój syn jest za mały by kurwa w tym uczestniczyć. Zostajemy w Sandy, nie jadę dalej. To pierdolona pustynia - kto niby ma nas tutaj szukać? Te słowa były ostatnimi słowami przed dogadaniem się z miejscowym pijakiem... Kupiliśmy od niego pierdolony kawał ziemi, to były ostatnie pieniądze, jakie mieliśmy, ale... ale mamy do kurwy gdzie mieszkać, mamy swój pierdolony kąt, a ja nie mam zamiaru jechać dalej. No i właśnie tak osiedliliśmy się w Sandy na stałe. To nie była łatwa sprawa, nowi ludzie, nowa praca.... koniec z życiem poza prawem. Wraz z bratem w sumie znaliśmy się na mechanice... Często w starym warsztacie rozbieraliśmy samochody i motocykle, kradliśmy to gówno, więc trzeba było pozbywać się numerów. Mamy ziemię, a Sandy potrzebuje takich ludzi, jak my. Właśnie od tej chwili zaczęliśmy skupować uszkodzone auta, a finalnie przekształciliśmy nasz dom w cmentarzysko. Po prostu złom, różnego rodzaju pojazdy właśnie kończyły swoje życie. Kiedyś odbierałem życie wrogiemu klubowi na naszym terytorium, a dzisiaj tnę pierdolony zardzewiały samochód. Dobre, co nie? Podczas mieszkania w Sandy, no..... wpadło trochę alkoholu i nie będę ukrywał, że wraz z bratem całkowicie z tym przesadzamy po dziś dzień. Zdradzę wam sekret... pędzimy pierdolony bimber, mamy własny przepis to pewnie przez to... życie, które mieliśmy, już nie wróci, więc kamizelki, choć tak ważne dla nas, powędrowały do szafy i tak mieliśmy spokój przez kilkanaście lat...
     
    [Ten post będę aktualizował aby pokazać wam jak kreuje swój character development za przeczytanie dziękuje i zapraszam do bacznej obserwacji naszego tematu.]
     
     
  11. Sebcool polubił odpowiedź w temacie przez afrika bambata w EL NUEVAS MC   
  12. Sebcool polubił odpowiedź w temacie przez Azzu w EL NUEVAS MC   
    Leon Cardenas -  weteran U.S Army w stopniu Sergeant First Class, zwolniony ze służbu w związku z PTSD oraz alkoholizmem. Ma za sobą kilka deplyomnet'ów w Afganistanie jako działacz SOOP (sekcji obserwatorów ognia połączonego). Z charakteru raczej wolna dusza, przeciwny wszelkim związkom, małżeństwom i wiązaniu się - żyje zgodnie z motywem carpe diem. Po wydaleniu z armii związał się z El Nuevas MC podczas sporu tegoż klubu z Warlords MC. Przestał wierzyć w słuszność systemu wsparcia dla weteranów USA oraz cały system legislacyjny. Za swoją działalność w Los Santos podczas lat świetności El Nuevas został doceniony przy tworzeniu chapteru w Sandy Shores, gdzie objął przy boku Daniela funkcję Vice Presidenta. Znany jest z wszechobecnych kontaktów i ogromnych umiejętności organizacyjnych.

    **Dziennik L.C, 30.06.2022 r.**
    Chyba wszyscy zaczęli się tu zadomawiać.  W końcu i ja zaczynam czuć się w tym miejscu jakbym był "u siebie". Nowa funkcja póki co sprawia mi dużo satysfakcji, dostałem też pod siebie jakiegoś dzieciaka na przyuczenie. Gówniarz jeszcze nie wie co go czeka. Dzisiaj przyszła do mnie ta pyskata Carmen z nietypową prośbą. Musiałem szybko ogarnąć jej firmę transportową, która nie do końca legalnie przy pomocy moich ludzi "wyniesie" co nieco z baru jej matki. Poszło idealnie. Do tego w końcu wrócił do nas Antonio. Jeśli ten skurwiel nie zostanie nowym RC, to przestanę wierzyć w demokrację. Na razie wszystko idzie gładko. Zyskujemy pieniądze, wpływy i pokazujemy się społeczności. El Nuevas MC wróciło do ludzi. Pytanie tylko komu w końcu zaczniemy przeszkadzać i jak będzie chciał tę przeszkodę usunąć...

    ***

    ***

    ***

  13. Sebcool polubił odpowiedź w temacie przez Gtamix w EL NUEVAS MC   
    [Lista będzie aktualizowana]
    El Nuevas jako MC realizuje kilka projektów. Oto one:
     
    SANDY SHORES
     
     



     

     
     
    LOS SANTOS
     

  14. Sebcool polubił odpowiedź w temacie przez Gtamix w EL NUEVAS MC   
  15. Sebcool polubił odpowiedź w temacie przez Gtamix w EL NUEVAS MC   
  16. Sebcool polubił odpowiedź w temacie przez Gtamix w EL NUEVAS MC   
  17. Sebcool polubił odpowiedź w temacie przez Zh1v33r w EL NUEVAS MC   
  18. Sebcool polubił odpowiedź w temacie przez NieQumaty w EL NUEVAS MC   
  19. Sebcool polubił odpowiedź w temacie przez Gtamix w EL NUEVAS MC   
    **W poprzednim sezonie El Nuevas MC zostało rozbite przez FIB. Poniższe zapiski pozwoliły Marcowi Donsonowi napisać biografie Daniela Chaveza - trzeciego presidenta klubu.**
     
    Chapter 1
    “Daniel Chavez”
    Nazywam się Daniel Chavez i w środowisku motocyklistów uważany jestem za jednego z ważniejszych weteranów EL NUEVAS MC. Jestem synem Dominica Chaveza - wspierałem Carlosa Velazqueza oraz Roya Morientesa. Jeżeli trafiliście na te zapiski, to pewnie gryzę dziś piach. To co tutaj dla Was opisałem jest jedną z największych tajemnic klubu. Działanie w jego barwach, to była moja najlepsza decyzja w życiu. Chciałbym teraz rzucić trochę światła na początki działalności MC po “wielkim kryzysie” - tak nazwaliśmy okres po zatrzymaniu Carlosa Velazqueza.

    [maj 2022 roku]
    W 2022 roku odbyło się spotkanie w składzie: ja, Leona Cardeans oraz Velazquez. Po nim Leon za wiele nie mówił, pamiętam tylko jego wyraz zmieszanej twarzy po wyjściu. Gdy wsiadałem na parkingu więzienia na motocykl, ten rzucił do mnie tylko tekst “Oczekuje niemożliwego”. Nie rozumiałem słów Cardeansa, ale wiedziałem, że ta rozmowa była dla nas przełomowa. Klub był w totalnej dupie. Nasze kontakty praktycznie powymierały, ludzie się porozchodzili, a Armeńczycy razem z FIB siedziało nam na ogonie. Można było dostać kurwicy. Ten klub w niczym nie przypominał tego jakim się stawał przez wiele lat. To był wielki kryzys, na szczęście tylko przez jakiś czas.
    Pamiętam jak wróciliśmy do klubowego baru, pamiętam jak padał w tych dniach soczysty deszcz, wiało niemiłosiernie a łatwiej było pływać po drogach niż jeździć jednośladem. Gdy dojechaliśmy na miejsce, można było dostrzec jeszcze fragmenty walających się taśm FIB, bo nikt ich nie kwapił się do sprzątania po zatrzymaniu Valesqueza. Mówiło się, że to “pomnik” po pozostałościach klubu, jego upadku. Nikt z nas nie chciał jednak w niego wierzyć.
    Wszedłem wraz z Leonem do środka, minęliśmy kilku ludzi, po czym szybko udaliśmy się do sali posiedzeń. Bar był w opłakanym stanie. Nawet majtki kurew wisiały na zdjęciach byłych członków MC. Zdawało się jakby nikt tutaj nie zaglądał od kilku dobrych lat, a minęły zaledwie dwa. W sali posiedzeń czekali na nas inni członkowie zarządu. Wśród nich Danny Salazar, Baldomero Fuentes. Chyba weszliśmy w złym momencie bo Danny kłócił się z obecnym przywódcą grupy - Jackiem Gallardo. Pamiętam, że Jack był kurewsko wysoki, ze dwie czy tam trzy głowy wyższy od Baldomero. Przyjechał tutaj zgodnie z decyzją rady aby utrzymać w ryzach sprawy klubu aż do wyboru nowego presidenta.
    Leon stanął wtedy w progu, spojrzał na całą kłótnię obu mężczyzn, a ja wkurwiony z krzykiem rzuciłem:

    - Wracamy od Valesquza. Jack, możesz wracać do Fierro. Od dziś ja przejmuje stery w Santos.
    - Chyba kpisz, skąd mam wiedzieć, że Velazquez dał zgodę na Ciebie? Wiedzą o tym inni? To że jesteś dzieciakiem Chaveza nie daje Ci gwarancji... - przerwał i wtapiał swoje gały we mnie. Chyba odczuł, że przesadza.
    Byłem wytrawnym mówcą, ale niezbyt szło mi opanowywanie emocji. Powiedziałem szybko:
    - Wszyscy wiedzą. Masz zawijać do Fierro. Czy ktoś oprócz Jacka jeszcze mi nie wierzy? Jeżeli tak poddajcie to pod głosowanie.
    - Nie ma takiej potrzeby - odezwał się nagle Leon - nikt w tematach klubu nie robi sobie jaj. Mam rację, Jack? Temat jasny. Daniel ma zostać presidentem klubu. Tego chce Carlos.
     
    Pamiętam tylko jak wściekły wyszedł Jack - dobrze się stało pomyślałem - klub był w wielkim gównie a miałem wrażenie, że za jego rządów lepiej by nie było. Może w Fierro miał rację bytu, bo znał tamtejsze struktury, ale w Santos to się Gallardo nie odnajdywał totalnie. Tego samego dnia zarząd podjął decyzję o wyborze vicepresidenta - został nim mój przyjaciel Leon. Sgt armsem mój brat.
    Taki zarząd został szybko zaakceptowany przez całą resztę klubu - a raczej tego co z niego pozostało. Zaczęliśmy w kolejnych dniach od porządków: wymiany kurew (serio, te były już tak przeruchane, że ledwo łaziły), zaciągnęliśmy nowych świeżaków i daliśmy szansę tym którzy się wyróżniali. Wśród nich pamiętam młodego Tercero Salazara czy Isaac Nevaresa. Zaczęliśmy odmalowywać i odbudowywać klub.
  20. Sebcool polubił odpowiedź w temacie przez WrZASKUUU w EL NUEVAS MC   
    Okej, możecie startować z tym 😄
  21. Sebcool polubił odpowiedź w temacie przez Gtamix w EL NUEVAS MC   
    MOTORCYCLE CLUB:‎ EL NUEVAS
    TERRITORY: sandy shores
    ETHNICITY: mostly latino
    MEMBERSHIP: no information
    CRIMINAL ACTIVITIES: human trafficking, drug trafficking, dope dealing, Identity theft, assault, theft, robbery, arms trafficking, extortion, murder.
    ALLIES: El Nuevas MC Las Venturas, El Nuevas MC North RC, El Nuevas San Fierro, El Nuevas Liberty City.
    RIVALS: Warlords MC
     
     
     
    — Problems with the law 
    Można rzec, że region Red County od dawna miał problemy z gangami motocyklowymi. Osoby interesujące się działalnością takich grup na terenie stanu San Andreas na pewno kojarzą postać Dominica Chaveza, twórcy EL NUEVAS MC. Ten niezbyt wysoki mężczyzna słynął z wyjątkowej brutalności, która stawiała go na piedestale obok innych znanych amerykańskich motocyklistów z lat dziewięćdziesiątych. Dominic z pozoru niepozorny chłopak, syn emigrantów z Meksyku, swoje pierwsze kroki stawiał właśnie w Los Santos. Okoliczni mieszkańcy północnej części South Central pamiętają zapewne strzelaninę pod jednym ze znanych strip-klubów w mieście. W jej wyniku życie straciło wiele osób. Młody Dominic, wtedy członek znanej grupy motocyklowej WARLORDS MC, wdał się w szarpaninę z innym motocyklistą Hells Angels - Timonem Murpheyem. Łamiąc przy tym odgórny zakaz dotyczący jakichkolwiek kontaktów między ekipami. Bójka przerodziła się w strzelaninę, w której śmierć poniósł jeden z czołowych motocyklistów WARLORDS MC - Benjamin Mardock. Co najgorsze, całe wydarzenie skupiło uwagę lokalnych stróżów prawa, którzy znacząco utrudnili działalność klubu w stanie San Andreas. Furia zarządu wyładowała się na młodym Dominicu, który cudem uniknął samosądu. Jako, że miał on wielu zwolenników postanowił odciąć się na dobre od WARLORDS MC i wspólnie ze swoimi zaufanymi ludźmi założyć nowy klub, EL NUEVAS MC.

     
    — War between motorcycle clubs 
    Ruch, który wykonał młody Chavez został potraktowany przez WARLORDS MC jednoznacznie - śmierć za zdradę. Było jasne, że doświadczony, były już nabytek, musi zniknąć na dobre. Istniało zbyt duże ryzyko, że większość oddanych motocyklistów WARLORDS MC, przejdzie do nowego mc. Zwłaszcza, że atmosfera i problemy w klubie WARLORDS MC po aferze w strip-clubie narastały. Większość klientów wycofywała się z transakcji, dochodziło do licznych błahych zatrzymywań na ulicach Santos, a co najgorsze część biznesów borykała się z problemami finansowymi. Mowa o popularnym studio porno klubu “MMM”, które nie było w stanie produkować nowych filmów. To były zbyt duże ciosy dla klubu w tym ciężkim czasie. Finalnie za młodym Chavezem poszło wielu znanych weteranów, którzy nie zgadzali się z obecnym prezydium i bali się narastających “ruchów” ze strony funkcjonariuszy. W 2001 doszło do kolejnej w skutkach, krwawej strzelaniny na ulicach Los Santos. EL NUEVAS MC, które zebrało już wystarczającą siłę uderzyło w salon samochodowy WARLORDS MC, w którym odbywały się wszystkie kluczowe narady. W wyniku strzelaniny śmierć poniosła część reprezentantów klubu, włącznie z Danielem Brianem - presidentem WARLORDS MC, San Andreas.
     
     
    — Great success
    Co by nie mówić o Dominicu Chavezie, był jednym ze zdolniejszych, presidentów klubów w całym stanie San Andreas. Nie dość, że praktycznie zniszczył klub WARLORDS MC na terenie Los Santos, to jeszcze zebrał wystarczająco siły aby mierzyć się z najlepszymi, jak Hells Angels. Napięta sytuacja w mieście rozniosła się na całe zachodnie wybrzeże stanów, a do klubu wstępowały coraz to nowsze nabytki. Jednym z nich, był sławny aktor Vinewood, George Walkowitz. Zazwyczaj jednak jest tak, że jak przychodzi sława, to przychodzą również problemy. Działalność służb skupiła się na EL NUEVAS MC, w związku z czym 14 czerwca 2010 roku, Dominic Chavez został zatrzymany i postawiono mu zarzuty dotyczące m.in. kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, prania brudnych pieniędzy czy morderstwo pierwszego stopnia. Sytuacja klubu stała pod wielkim znakiem zapytania, jednak Chavez miał świetny instynkt przywódczy i udało mu się zbudować struktury klubu tak, że i bez niego stanowi on śmiertelne zagrożenie dla wrogów. Dziś klubem zajmuje się Daniel Chavez, który stara się przywrócić chwałę EL NUEVAS MC i odbudować mocno nadszarpnięte struktury.
     
    — A few words about the project (OOC) 
    Projekt jest nasz, autorski. Postanowiliśmy opowiedzieć Wam historię klubu założonego przez fikcyjnego bohatera, Dominica Chaveza, który w wyniku podziałów tworzy jedną z lepszych MC w stanie San Andreas. Nasza historia będzie kręcić się wokół problemów klubu. W ten sposób zapoczątkujemy pierwszy wątek fabularny, który mamy zamiar pociągnąć przez cały proces aplikacji i nie tylko. Mamy mnóstwo planów dotyczącej rozgrywki, a nasza gra nie będzie opierała się tylko i wyłącznie na prostym schemacie. Planujemy rozbudować cały trzon, tak aby każdy czerpał z niego przyjemność i jednocześnie profit. Oczywistym jest, że będziemy z biegiem czasu formować się w klub i proces aplikacji wykorzystamy w stu procentach na to, aby uporządkować wszystko w jedną całość. Zredukowaliśmy liczbę osób w ekipie po to, aby nie robić rozgardiaszu i aby trzymać ekipę w ryzach. Wróciło kilka ważnych osób, dzięki czemu wiemy, że organizacja będzie prowadzona twardą ręką. Każdy member, który jest niżej wypisany w ekipie będzie odgrywał bardzo ważną rolę w organizacji, dlatego na ten moment nie potrzebujemy nikogo więcej i jest to ostateczna grupa. Będzie agresywnie, ale z głową i bez przesady. Liderka się zmieniła i mamy nadzieje, że wszystko przebiegnie zgodnie z planem. Jeżeli chodzi o cel gry, to chcemy rozwijać grę poza Los Santos generalnie głównie w Sandy. Chcemy zajmować się tam obrotem dragów, prowadzeniem walk, tworzeniem ciekawych projektów IC czy różnego rodzaju przemytami. Natomiast swoją główną grę będziemy opierać na tym co jest w aplikacji czyli na odbudowie struktur klubu.
     
    — New changes
    El Nuevas w Los Santos ma swoją trudną historię za sobą. Głównie z powodu wydarzeń jakie miały tam miejsce. Wiele lat temu FIB rozbiło klub doszczętnie wraz ze wszystkimi jego oddziałami: El Nuevas MC Las Venturas, El Nuevas MC North RC, El Nuevas San Fierro, El Nuevas Liberty City. Kilka miesięcy temu El Nuevas znów wróciło na szosy za sprawą Daniela Chaveza. W małej miejscowości u wybrzeży potężnego miasta Los Santos stworzono ponownie oddział-matkę. Decyzją Daniela powołano do życia następujące chaptery:
    - El Nuevas MC Sandy Shores
    - El Nuevas MC Las Venturas
    - El Nuevas MC San Fierro
    - El Nuevas MC Liberty City
    Daniel wiedział, że klub dalej musi się rozrastać, więc powołał do życia kolejny oddział - tam gdzie wszystko się zaczęło - w Los Santos - El Nuevas MC Los Santos. Na jego czele stoi Lenny Gamboa wraz z kilkoma baikerami, którzy wyruszyli z Sandy w kierunku wielkiego miasta. Daniel ogłosił się founderem klubu a na swoje miejsce w oddziale Sandy powołał Jerrego Nolana i Antonio Camacho. Obecnie obok Los Santos działają dwa duże oddziały klubu: El Nuevas MC Sandy Shores i El Nuevas MC Los Santos.
     
     
    — HP
    Link do HP: 
     
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Warunki użytkowania Polityka prywatności Regulamin