Skocz do zawartości
Gracze online

 

 

Profesor Dziad

Gracz
  • Postów

    162
  • Rejestracja

Informacje dodatkowe

  • Discord
    Profesor Dziad#4359

Ostatnie wizyty

11 036 wyświetleń profilu

Osiągnięcia Profesor Dziad

Wschodząca gwiazda

Wschodząca gwiazda (9/14)

  • Well Followed
  • Mówca
  • To już rok!
  • Wyjątkowo popularny
  • Dusza towarzystwa

Najnowsze odznaki

653

Reputacja

  1. **Na oficjalnej stronie Weazel News pojawił się nowy materiał. Użytkownicy aplikacji mobilnej otrzymali powiadomienia o wywiadzie z Howard Holzer, który został przeprowadzony przez Jerry Brown. Całość jest dostępna w formie wideo oraz transkrypcji. Możliwość komentowania została włączona z podstawową moderacją** Jerry Brown: Dzień dobry Państwu. Dzisiaj mamy specjalnego gościa, a jest nim były Detective III w wydziale Robbery Homicide Division Los Santos Police Howard Holzer. Howard, przede wszystkim dziękuję ci za Twoją służbę, ponieważ spędziłeś w strukturach Los Santos Police ponad piętnaście lat, co jest znaczną częścią Twojego życia. Obecnie służysz jako Kapitan w biurze AROSN Los Santos Fire Department, co może niejedną osobę zdziwić, jak potoczyło się Twoje życie. **Jerry oraz Howard witają się uściskiem dłoni i zasiadają wygodnie na swoich miejscach** Howard Holzer: Dzień dobry Państwu i dziękuję Jerry za Twoje słowa. Doceniam Twój szacunek do organów ścigania oraz świadomości, że służymy właśnie Wam. Owszem, obecnie służę w LSFD, lecz jest to temat na kompletnie inną rozmowę. Jerry Brown: Oczywiście i mam nadzieję, że nie będzie to nasze ostatnie spotkanie w tym miejscu przed naszą widownią. Zapewne pamiętają Państwo ciąg wydarzeń związanych z protestami ludności żydowskiej, którzy zostali aresztowani kilka tygodni temu po manifestacji pod budynkiem McGuire & Foster Limited Company. Jeśli nie znają Państwo całej sytuacji, zachęcam do obejrzenia naszego poprzedniego materiału, gdzie są między innymi nagrania z bodycam’ów zastępców Los Santos Sheriff Department, a sama sytuacja została przez nas odpowiednio opisana. Howard, chciałbym dzisiaj z Tobą porozmawiać na temat wydarzeń pod budynkiem McGuire & Foster Limited Company oraz stacją Mission Row Los Santos Police, gdzie doszło do wyrzucenia przez przedstawicieli diaspory żydowskiej dywanów. Howard Holzer: Oczywiście i będę odpowiadał na Twoje pytania w pełni merytorycznie, obiektywnie, a zarazem bez przychylności dla jakiejkolwiek ze stron. Jerry Brown: Właśnie na taką rozmowę liczyłem, Howard. Chcę, aby nasi widzowie i słuchacze otrzymali opinię eksperta, który ma prawo do wypowiadania się w tego typu sprawach. Howard Holzer: Gwarantuję to i możemy zaczynać, Jerry. Jerry Brown: Przejdźmy zatem do pierwszej sytuacji, która miała miejsce dwudziestego trzeciego lutego 2024 roku. Pod budynkiem firmy McGuire & Foster Limited Company pojawiła się znacząca grupa ludności żydowskiej, która twierdziła, że obecny tam budynek należy do nich i został im bezprawnie zabrany, wskutek czego domagają się oddania im nieruchomości. Na miejscu pojawili się zastępcy Los Santos Sheriff Department, którzy przystąpili do czynności wobec nich. Obejrzyjmy zatem całe nagranie z bodycam’ów zastępców, którzy brali w tym udział tak, aby nakreślić naszym widzom oraz słuchaczom całą sytuację. **Na ekranie pojawia się nagranie z bodycam’ów zastępców, którzy znajdują się pod budynkiem McGuire & Foster Limited Company i dopiero rozpoczyanją działania na miejscu** Jerry Brown: Howard, społeczeństwo ma wiele pytań co do prowadzenia całej interwencji przez obecnych tam oficerów pokoju i mają również mieszane odczucia, jeśli chodzi o całość tej sytuacji. Czy Twoim zdaniem tak szybkie wezwanie RIOT ze strony LSSD było błędem, który mógł doprowadzić do eskalacji sytuacji? Howard Holzer: Tak nagłe i szybkie zmobilizowanie jednostki RIOT było błędem, który w pewnym stopniu zaostrzył i eskalował całą sytuację, a przedstawiciele diaspory żydowskiej mogli zmienić swoje postępowanie podczas całej tej sytuacji. Jednak, jeśli zastępcy na miejscu stwierdzili, że istnieje realne zagrożenie dla zdrowia bądź mienia obywateli lub miasta, to ta decyzja była słuszna. Mimo wszystko patrząc na obecnych tam ludzi, nie stwierdzam, aby byli oni jakimś zagrożeniem dla obecnych tam osób lub samego mienia. Jerry Brown: Nagranie pokazuje, że obecni tam przedstawiciele ludności żydowskiej nawet prosili o przyjazd na miejsce oficera Harvey Hayden. Nie byli oni również agresywni, a zarazem nie próbowali siłowo wejść do budynku. Po prostu byli przed nim i tyle. Z biegiem nagrania możemy zauważyć przyjazd Senior Lead Officer Harvey Hayden, który rozpoczął prowadzenie negocjacji z nimi. Czy prowadzone przez niego negocjacje były zgodne z panującymi procedurami, zasadami, wytycznymi? Howard Holzer: Początkowo jak najbardziej, jednak negocjacje powinny przejąć bardziej doświadczone osoby, a nie SLO. Przypominam, że Los Santos Police posiada odpowiednio przeszkolone do tego osoby, zaś docelowo najlepszym wyjściem byłoby pojawienie się zastępców z MET. Był to gest w kierunku obecnych tam przedstawicieli ludności żydowskiej, który miał pokazać, że faktycznie chcą rozwiązania całej sytuacji i liczą się z ich zdaniem. Jerry Brown: Bez wątpienia i należy podkreślić, że SLO Hayden podobno zjawił się na miejscu pomimo tego, że był już dawno po służbie. Oficer prowadził z nimi rozmowy i nawet podczas konferencji, która miała miejsce dzień później, przedstawiciele diaspory zarzucili mu wprowadzenie ich w pułapkę i kłamstwa. Czy oficer Hayden faktycznie ich okłamał i postąpił niewłaściwie, kupując czas dla zastępców? Howard Holzer: Samo kupowanie czasu nie jest niewłaściwe, ponieważ zawsze to tak działa i między innymi służą temu negocjacje. Granie na zwłokę jest podstawową zagrywką podczas tego typu sytuacji. Jednak jedno zwraca moją uwagę, a jest nim udział SLO Hayden w planowaniu pacyfikacji całego zgromadzenia. Definitywnie nie powinno mieć to miejsca z jego strony. Jest to już rola dowódcy incydentu. Jerry Brown: Czyli w jakimś stopniu oskarżenia diaspory, że oficer Hayden wprowadził ich w pułapkę, można uznać teoretycznie za zasadne? Zostawimy to pytanie dla naszych widzów oraz słuchaczy, którzy mogą podzielić się swoją opinią na ten temat. Howard, myślę, że wiele osób nie zwróciło na to uwagi, ale na nagraniu mamy również moment z udziałem Lawrence Bonneville, gdzie przy pomocy słów i tutaj cytat: “Przynieść wam kocyki do tego pikniku?!”, “Smoluchu? Zbrodniarz, a do tego pieprzony rasista! Nielegalnie przejmujecie moją własność, tak jak Palestynę!”, “Wracaj na Bliski Wschód, zbrodniarzu!” wywołał zamieszanie pod swoim budynkiem. Jesteś zdania, że Lawrence Bonneville jest odpowiedzialny za taki, a nie inny sposób zakończenia całej sytuacji? Nie powinni go zastępcy odizolować tak, aby emocje nie wzięły góry? Howard Holzer: Zdecydowanie i właściciel budynki powinien zostać odizolowany. Ba, powiem więcej, powinien zostać zabrany z miejsca, aby deeskalować całą sytuację. Sytuacja była dynamiczna i złożyło się na to wiele czynników, ale na pewno Pan Lawrence był bezpośrednim zapalnikiem do zerwania pokojowych rozmów. Może być on również odpowiadać za obrazę uczuć religijnych. Jerry Brown: Na podstawie naszych źródeł oraz posiadanej wiedzy wiemy, że Pan Lawrence Bonneville nie podniósł żadnych konsekwencji za swoje zachowanie. Patrząc na słowa, które wypowiedział, trzeba stwierdzić, że dopuścił się on obrazy kultury żydowskiej, co jest nagannym zachowaniem. Mimo wszystko diaspora nie skierowała nawet pozwu przeciwko niemu samemu, co jest zastanawiające. Howard, ostatnie już pytanie, jeśli chodzi o ten incydent. Jak mogliśmy zauważyć, zastępcy po tej sytuacji przeprowadzili siłowe aresztowanie kilku z przedstawicieli diaspory żydowskiej. Czy powinni oni poinformować po słowach Pana Lawrence Bonneville o swoich planowanych działaniach kilkukrotnie lub podjąć próbę innego rozwiązania sytuacji spornej? Howard Holzer: Zastępcy przede wszystkim powinni dążyć po tym incydencie do deeskalacji za wszelką cenę, przy pomocy natychmiastowego odizolowania właściciela tego budynku i próby wznowienia rozmów. Rozwiązanie siłowe zawsze jest ostatecznością, a jeśli już podchodzili do aresztowania ludności żydowskiej, to powinni poinformować o tym, aby wykonywać ich polecenia, czyli położyli się na ziemi, położyli dłonie na głowie lub trzymali je szeroko na boki przynajmniej kilka razy, aby komunikaty były zrozumiałe, słyszane i odebrane przez nich. Samo i tutaj cytat: “KŁADŹCIE SIĘ NA TĄ PIEPRZONA ZIEMIĘ!” było niewystarczalne. Powinni oni również użyć nieco grzeczniejszego tonu, ale tutaj wdarły się już emocje. Jerry Brown: I tą odpowiedzią kończymy wątek pod budynkiem McGuire & Foster Limited Company. Przechodzimy do ostatniej w naszej rozmowie części, czyli sytuacji pod stacją Mission Row Los Santos Police. Dokładnie dzień później miała miejsce konferencja LSPD, o której także możecie przeczytać w naszym poprzednim materiale o numerze dwanaście. Skupimy się obecnie na tym, co się działo po konferencji, a mianowicie… pod stację Mission Row zjawili się przedstawiciele diaspory w dużej białej ciężarówce w eskorcie swoich braci, którzy przybyli na miejsce własnymi środkami lokomocji. Wyrzucili oni pod schody prowadzące do stacji dywany, które były poplamione czerwoną farbą i można również było wyczuć dość nieprzyjemny odór, który przypominał odchody. Później na miejscu zjawiły się nasze media i tutaj ponownie pokażemy Państwu nagranie z zaistniałej sytuacji, aby wszystko było klarowne. **Na ekranie pojawiło się nagranie incydentu pod stacją Mission Row z kamer Weazel News** Jerry Brown: Howard, skupmy się proszę ponownie na działaniu organów ścigania podczas tej sytuacji. Nie jest tajemnicą, że podjęli oni interakcję z naszymi dziennikarzami, którzy byli obecni na miejscu zdarzenia i dokumentowali zaistniałą sytuację. Przejdźmy zatem do pierwszego pytania, czy oficerzy powinni zabezpieczyć bezzwłocznie dywany, które zostały wyrzucone przed diasporę pod schody stacji? Przecież była na nich farba oraz było można wyczuć ostry zapach prawdopodobnie odchodów, który nie był przyjemny. Howard Holzer: Oficerowie powinni zabezpieczyć dywany, które znajdowały się przed tymi schodami. Po pierwsze jest to dowód w sprawie, który może ulec zniszczeniu, ślady mogą zostać zatarte przez osoby postronne, a sam odór nie wiadomo, czy był na pewno odchodami, więc powinno dojść do zabezpieczenia terenu, ponieważ chodzi tutaj o kwestię bezpieczeństwa osób postronnych oraz dowodów, jakimi były tamte dywany. Jerry Brown: Czyli niestety, ale oficerowie nie wykonali swoich obowiązków należycie. Howard, jeśli już przechodzimy do samych oficerów, to musimy przypomnieć, że kazali oni opuścić teren dziennikarzom, którzy tam byli i relacjonowali miejsce zdarzenia. Mogli oni wydać im takie polecenie i nakazać im opuszczenie terenu? Howard Holzer: Jeśli dziennikarz na miejscu nie utrudniał czynności departamentowi, to nie powinni go wypraszać. W tej sytuacji dziennikarze utrzymali znaczną odległość od całego miejsca zdarzenia, nie utrudniali oni pracy i wykonywali swoją pracę, więc nie mogli oni nakazać im opuszczenia tego miejsca, bo tak im się chciało. Nie złamali oni żadnego prawa, nie utrudniali oni pracy i koniec kropka. Jerry Brown: Rzeczą oczywistą jest, że organy ścigania nie mogą łamać prawa, a zarazem nie nadużywać swoich uprawnień. Howard, pewnie usłyszałeś, jak jeden z oficerów zwrócił się do dziennikarza. Twoim zdaniem było to w pełni poprawne oraz zgodne z etyką zawodową? Howard Holzer: Oficer powiedział to prawdopodobnie pod wpływem emocji i myślę, że jednak takie słowa nie powinny paść w kierunku dziennikarza. Każdy pracownik Los Santos Police jest zobowiązany do zwracania się z należytą kulturą do obywateli, niezależnie od sytuacji, koloru skóry, wyglądu, płci i tak dalej. Jerry Brown: Zatem oficer może zostać ukarany za swoje słowa? Jeśli tak, to jaka może być kara za takie coś? Howard Holzer: Jak najbardziej i oficer może zostać ukarany za swoje słowa. Sama kara zależy już od decyzji wydziału wewnętrznego, ale sądzę, że nagana weszłaby do gry. Jerry Brown: Reasumując, oficerowie dopuścili się błędów w działaniach. Możesz nam podsumować jakich? Howard Holzer: Zdecydowanie dopuścili się błędów w postaci niezabezpieczenia dywanów oraz bardzo nieuprzejmego zwrotu do dziennikarza w postaci i tutaj cytat: “Pieprzy mnie to, co sobie myślisz.. pieprzą mnie Wasze media, po prostu ślizgajcie stąd gdzie indziej.”. Nie powinno mieć miejsca na takie słowa w kierunku drugiej osoby. Uargumentowałem to wszystko podczas moich wcześniejszych wypowiedzi. Jerry Brown: Howard, dziękuję ci bardzo za spotkanie oraz opinię. Życzę ci wszystkiego dobrego i dziękuję Państwu za obejrzenie lub odsłuchanie całego wywiadu z moim gościem specjalnym, a był nim Howard Holzer, były Detective III w wydziale Robbery Homicide Division Los Santos Police. **Mężczyźni na koniec podali sobie dłonie i spojrzeli się prosto do obiektywu kamery**
  2. **Na oficjalnej stronie Weazel News pojawił się nowy materiał. Użytkownicy aplikacji mobilnej otrzymali powiadomienia o wywiadzie z Matt Orton, który został przeprowadzony przez Jerry Brown. Całość jest dostępna w formie wideo oraz transkrypcji. Możliwość komentowania została włączona** Jerry Brown: Dzień dobry Los Santos! Nazywam się Jerry Brown i przeprowadzę dla Państwa wywiad z Matt Orton, a dokładniej profesjonalnym zawodnikiem MMA, zapalonym sportowcem, trenerem odpowiedzialnym za przygotowania swoich podopiecznych do nadchodzącej gali oraz w przeszłości nieco pogubionego chłopaka, który poprzez konsekwentną postawę znajduje się w tym miejscu przed Państwa oczami. Cześć Matt, dzięki za przybycie i jak się czujesz po dość nietypowym spotkaniu przed wywiadem ze mną? *Jerry Brown uśmiechnął się pod nosem, kierując dłoń do Matt Orton* *Matt Orton z uśmiechem uścisnął dłoń Jerry Brown* Matt Orton: Dobry wieczór Los Santos, witam Cię Jerry. Dzięki za ciepłe powitanie, co do spotkania przed wywiadem rowery w deszczu to ciekawy sposób na spotkanie, jednak oczywiście bardziej polecam w słońcu - w końcu liczy się komfort. *Matt Orton zaśmiał się wspominając o jeździe rowerem w deszczu przed wywiadem* Jerry Brown: Zapewne prawie każdy z nas woli, aby dni były słoneczne, a zarazem mniej deszczowe. Matt, zacznijmy może od początku, czyli Twojego dzieciństwa, wczesnych lat młodości. Słyszałem, że miałeś nieco problemów wychowawczych, a mianowicie chodzi mi o Twoją obecność w zakładzie poprawczym. Możesz nam przybliżyć, jak do tego doszło? *Matt Orton pomachał do kobiet przechodzących przez studio* Matt Orton: Złe towarzystwo w czasach szkolnych, z racji młodości ten młodszy Matt chciał się pokazać, że też jest jak koledzy. Jednak w porę się ogarnąłem i wróciłem na dobrą ścieżkę. Jerry Brown: Chcesz powiedzieć, że chęć udowodnienia, że jesteś takim kimś i popisania się przed kolegami wzięła górę nad rozumem? Matt Orton: Niee, miałem wtedy z dwanaście, trzynaście lat. Wiemy jakie są dzieci w takim wieku - nie rozumiałem jakie są konsekwencje takich odpałów po prostu. Jerry Brown: Biłeś się? Piłeś alkohol, uciekałeś z domu, opuszczałeś się w nauce? Jak przebiegał ten proces przebywania w złym towarzystwie? Matt Orton: Głównie to bójki, nie było to aż tak patologiczne towarzystwo, jak się mogło wydawać. Myślę, że też to był za młody wiek na picie alkoholu czy uciekanie z domu. A co do nauki, to cały czas stała na dobrym poziomie. Po wyjściu z poprawczaka odciąłem się od tego towarzystwa, co udało mi się o dziwo bardzo prędko. Jerry Brown: Zrozumiałeś swoje błędy, ale patrząc na ostatnie wydarzenia z Tobą związane, to jednak nieco pozostało w Tobie takiego charakteru. Chodzi mi o bójkę z twoim udziałem na jednym z parkingów w mieście. Podobno stanąłeś w obronie kolegi. Mógłbyś nam wszystkim opowiedzieć, jak wyglądała cała ta sytuacja z Twojej strony? Matt Orton: Było to tak. Na jednym z parkingów na Vespucci zauważyłem, że dwóch typów prowokuje mojego ziomka, potem zaczęli go bić - stąd już moja odruchowa reakcja, ruszyłem mu na pomoc. Jednak długo to nie potrwało, z racji, iż służby były tuż za nami. Jerry Brown: Zaczęliście się bić i po jakim czasie służby wkroczyły do akcji? Matt Orton: Dokładnie nie pamiętam, ale na pewno niecała minuta. Jerry Brown: Jak służby rozwiązały całą sytuację? Dostało się tobie nieco po głowie, czy raczej przyznali Ci rację, że postąpiłeś tak, a nie inaczej? Matt Orton: Medialnie na pewno dostało mi się po głowie, jednak kamery były na miejscu, więc prawda się obroniła, no ale byłem na stacji i obyło się bez jakiegokolwiek aresztu. *zaśmiał się krótko* Jerry Brown: Czyli jednak postąpiłeś zgodnie z prawem, ponieważ departament mimo wszystko wypuścił Cię po rozwiązaniu całej sytuacji, zaś Ty żadnej kary, czy też wyroku nie usłyszałeś. Matt, wróćmy do tych Twoich początków. Dlaczego właśnie sztuki walki oraz ogólnie pojęty sport? Matt Orton: Od zawsze się interesowałem sztukami walki, oglądałem każdą możliwą galę, jak i grałem w gry o takiej tematyce. Mówiłem sobie, że też zacznę trenować, jednak zwlekałem do pewnego momentu z kuzynem. Chodziliśmy na bitwy freestylowe. Czasem tam po bitwach sytuacje się kończyły bójkami, stąd też wtedy postanowiłem pójść na pierwszy trening i już w tym roku minie dekada. Jerry Brown: Nie miałeś jednak takiej myśli, aby zostać jakimś raperem, czy też innym muzykiem, skoro chodziłeś wraz z nim na bitwy freestylowe? Matt Orton: Niee, to znaczy wiadomo - coś tam freestylowałem, ale głównie byłem tylko jako widz. Jerry Brown: Jakieś zadatki były i próby, lecz sport okazał się znacznie ważniejszy i lepszy. Matt, łącznie stoczyłeś ponad trzydzieści walk, z czego masz tytuł mistrza wagi średniej federacji VFF. Jaki był klucz w osiągnięciu tego? Matt Orton: Klasyka - skuteczne i regularne treningi z odpowiednimi koneksjami, treningi, które poskutkowały w końcu, gdy dostrzegli mnie na zawodach amatorskich, dzięki temu mogłem przejść na poziom zawodowy, gdzie cieszę się już bilansem 4 wygranych i 0 porażek. Poważnie podchodzę do tego, nareszcie moja pasja mogła też stać się moją pracą. Klucz to przede wszystkim rutyna i codzienna dawka motywacji. Jerry Brown: Z tego, co mówisz, to trzeba mieć naprawdę twardy charakter i ciężko stąpać po ziemi, aby osiągnąć sukces. Nie miałeś jednak takiego momentu zwątpienia w siebie i chęci rzucenia tym? Matt Orton: Każdy miał chyba taki moment, jednak to były moje początki i pierwsza przegrana walka amatorska. Dawno temu, psychikę wtedy właśnie sobie wypracowałem do walki. Jerry Brown: Psychika to coś, bez czego na pewno nie da się zajść daleko, a na pewno nadal przeć do przodu. Pamiętasz swój taki największy upadek po przegranej walce? Matt Orton: Wtedy, gdy jeszcze psychika nie była dopracowana, to treningi szły źle - jednak wystarczyło trochę czasu i wszystko wróciło do normy i zdążyłem dwukrotnie się zrewanżować tej osobie. *zaśmiał się nieco pod nosem* Jerry Brown: Poruszmy temat prowadzonych przez Ciebie seminariów. Matt, jak odnajdujesz się w roli takiego trenera oraz autorytetu dla wielu nowych zawodników? Matt Orton: Na początku nie sądziłem, że mogę być dla kogoś jakimkolwiek wzorem. Jednak po czasie przywykłem do tego, cieszy mnie też progres, jak i sukces moich podopiecznych. Na VFF 83 każdy z nich wygrał swoją walkę. Przekazuje im swoją wiedzę, wszystko, co wiem. Pomagam im to pojąć - to jest super uczucie. Jerry Brown: Czyli dobrze czujesz się w skórze trenera. Nie sądzisz, że bardziej się nadajesz w tego typu roli, czy jednak bycie zawodnikiem Twoja główna i najbardziej lubiana rola? Matt Orton: Trener zawsze na drugim planie. Lepiej się czuje jako zawodnik, uwielbiam to robić. Jerry Brown: Planujesz walczyć do momentu, aż zdrowie Ci pozwoli, czy raczej w pewnym wieku powiesz sobie dość i zawiesisz rękawice na ścianie? Matt Orton: Dopóki zdrowie pozwoli, dopóki mam zdrowie będę robił to dla Was. *skierował swój wzrok do kamery* Jerry Brown: Rozumiem, uważasz siebie za dobrego trenera, lecz jesteś w swoim mniemaniu jeszcze lepszym zawodnikiem. Jeśli już mówimy o seminarium, to jak oceniasz współpracę z Rafael Gracie i Gordon Cardoso? Matt Orton: Była to bardzo udana współpraca, polecieliśmy na żywioł z planem. To był dla mnie zaszczyt prowadzić seminarium z osobami takiej klasy. Jerry Brown: Planujecie więcej takich szkoleń? Możemy spodziewać się czegoś nowego w niedługim czasie z Waszej strony? Matt Orton: Na pewno będzie więcej, jednak nie w najbliższym terminie. Regularnie prowadzimy grupę w Worldwide Fight Club wraz z Gordon Cardoso, William Travolta i Danny Evans - szczegóły na naszej stronie. Jerry Brown: Chętni na pewno rzucą okiem na Wasze strony i może ktoś się nawet zgłosi. Matt, przygotowujesz swoich podopiecznych do walk, a jak dobrze wiemy, najnowsza amatorska edycja gali VFF, odbędzie się już jutro. Jak oceniasz przygotowanie wszystkich Twoich podopiecznych? Matt Orton: Właściwie to WAF - Worldwide Amateur Fight, racja spod szyldu VFF. Moi podopieczni są gotowi, uważam, że jak na poziom amatorski to jest wręcz znakomicie. Niektórzy trenują nawet teraz, choć mówiłem, żeby odpuścili sobie ostatni dzień. Jerry Brown: Nie sądzisz, że może ich taka ostatnia sesja treningowa zgubić lub nabawić kontuzji? Matt Orton: To samo im mówiłem, jednak odpowiedni człowiek ich tam pilnuje. Kontuzja mogła się nadążyć tydzień temu, gdy doszło do konfliktu pomiędzy Mark Castro a Enrique Scott. Jednak w porę ich rozdzieliłem, oczywiście rozumiem, że każdy chce coś udowodnić - jednak koledzy z klubu muszą się szanować. A jeśli chcą rozwiązać konflikt, to właśnie jak widać, mają na to okazje w CO-MAIN evencie gali. Jerry Brown: Matt, Twoja ostatnia walka z Paulo Rodrigues przebiegła dość... szybko? Co się takiego stało, że Twój przeciwnik nie stawił się na walce? Coś ci o tym wiadomo? Matt Orton: Moim zdaniem się po prostu wystraszył, wiedział, co go czeka. Źle postąpił, bo przez tę nieobecność jeszcze bardziej go znienawidzili. No ale co - AND NEW, teraz czekam na nowych pretendentów. Jerry Brown: Nie chcesz jednak zmierzyć się z nim, ale teraz już tak faktycznie i rzeczywiście? Matt Orton: Jeśli znajdzie jaja między nogami, to zapraszam w każdej chwili. Jerry Brown: Matt, ostatnie pytanie w dzisiejszej rozmowie. W kim widzisz największym potencjał oraz kto twoim zdaniem okaże się jutro czarnym koniem całej gali. Matt Orton: Największy potencjał? Hmm... chyba Mark Castro, on zaskoczy - zobaczycie. Jerry Brown: I tym akcentem kończymy dzisiejszą rozmowę. Matt, dziękuję Ci za przybycie i życzymy Państwu spokojnego wieczoru. *Matt Orton kieruje wzrok prosto do obiektywu kamery, po czym rozpoczyna mówić w ostrzejszym tonie niż zwykle* Matt Orton: A i Monroe, szkoda, że tak wyszczekany nie byłeś, kiedy po sparingu ze mną uciekałeś wzrokiem i mówiłeś, że jestem lepszy i większy. Zamiast nawijać o sobie, nawijałeś o mnie, a ja Ci nie poświecę więcej niż końcówka wywiadu, pozdro!
  3. Na oficjalnej stronie Weazel News pojawił się nowy materiał. Jest to wywiad przeprowadzony przez Hans Preslar, który odbył się z Aston Mills. Materiał dostępny jest w formie wideo oraz transkrypcji. Możliwość komentowania włączona. Hans Preslar: Dzień dobry Państwu! Nazywam się Hans Preslar i zapraszam was na kolejny wywiad z moim nowym gościem, a jest nim Aston Mills. Młody i wchodzący na rynek modowy chłopak, który będzie w ogniu ciężkich pytań. Aston, jak się czujesz z tym faktem, że dzisiejsza rozmowa będzie opiewała o twarde i ciężkie pytania? *Hans spojrzał się do kamery z uśmiechem, gdy rozpoczął prowadzić wywiad. Kolejno skierował dłoń do Mills'a, jak i również przekręcił się na fotelu tak, aby być na wprost niego* Aston Mills: Cześć. Na wstępie chciałbym się z Wami przywitać. Cześć Los Santos, cześć Hans. Występ w tym studiu to dla mnie zaszczyt. Jeśli chodzi o pytania. Nie czuję żadnej presji, spodziewałem się, że pytania mogą być trudne i wydaje mi się, że odpowiednio się do nich przygotowałem. *Aston podał mu dłoń, puścił uśmiech, po czym zwrócił się w jego stronę, aby mieć na niego lepszy widok* Hans Preslar: Zatem przekonajmy się i zacznijmy na ten moment powoli. Aston, nie od dziś wiadomo, że działasz w branży odzieżowej, a raczej mody ulicznej pod nazwą BEEZY WORLD. Możesz nam nieco przybliżyć twój udział w tym projekcie, a zarazem co skłoniło cię, aby rozpocząć przygodę z właśnie tego typu rynkiem? Aston Mills: Tak, zgadza się. Beezy World jest to mój projekt oraz mojego przyjaciela, Seven. Ja jestem całym pomysłodawcą, on realizuje większość projektów. Jestem bardziej od strony technicznej, od marketingu czy też od PRu. Co mnie do tego skłoniło? Byłem dobrym uczniem, miałem pasje oraz hobby. Jedną z tych pasji była właśnie moda. Uważam, że jestem osobą kreatywną, co przekłada się właśnie na projekty i ich realizacje. Z początku zamysł co do Beezy World był trochę inny. Ubrania raczej nie miały docierać do osób z miasta, a moim celem były bardziej osoby z południowej części miasta, a między innymi moi przyjaciele z Jordan Downs.. z Grape Street. Przed wypuszczeniem pierwszego dropu w sieć, wykonaliśmy kilka projektów właśnie dla społeczności z Grape Street. Miałem od nich wiele wsparcia, wtedy dołączył do mnie Seven i wspólnie wypuściliśmy drop Everyone is Beezy. Skąd w ogóle pomysł, aby bardziej to popchnąć? Jest to proste. Wiele osób, które wychowują się w środowisku gangowym, nie mają łatwo, ja jestem jedną z tych osób, która wychowała się na zimnych ulicach. Nie ukrywam swojej przynależności do gangu. Jestem w nim od czternastego roku życia. Cel jest prosty, każdy chce zacząć nowe życie i opuścić tę część miasta. Ja chcę do tego dążyć, chcę zaistnieć w świecie show-biznesu, a razem ze mną Seven oraz cały skład Beezy World. Chcemy zacząć nowe, lepsze życie. Hans Preslar: Skoro już mowa o twoim powiązaniach, a wręcz udziałach w gangu, to możesz mi powiedzieć, jak udało ci się utrzymać tak dobre wyniki w nauce z działalnością w gangu? Raczej mamy takie wyobrażenie, że jeśli ktoś jest członkiem gangu, to kompletnie nie uczył się w szkole, a nawet został z niej wydalony. Jak to było w twoim przypadku? Aston Mills: Jasne, Hans. Wiele dzieciaków, które są w gangu i chodzą do szkoły, to wdają się w konflikty i problemy z prawem, mają kiepskie stopnie. Mam dwóch starszych braci, jestem najmłodszy z rodu Mills. Rodzice od zawsze chcieli mnie trzymać z daleka od ulic. Czasami nawet nie mogłem wyjść z domu, żeby się spotkać ze znajomymi, cokolwiek porobić. Może dziwnie to zabrzmi z moich ust, lubiłem się uczyć. To była moja jedyna odskocznia od tego wszystkiego, co działo się dookoła mnie. Wierzyłem, że dobrą nauką osiągnę to, czego niektórzy nie mogli osiągnąć. Zacząłem się dobrze uczyć, gdy poznałem swoją dziewczynę byłą dziewczynę. Pozdrawiam ją serdecznie z tego miejsca, na pewno się domyśli, że chodzi o nią poniekąd do siebie pasowaliśmy. Mieliśmy podobne ambicje, a ona chciała zostać prawnikiem z tego, co wiem, jest na dobrej drodze. Cieszę się, że daje sobie radę i nie poddała się, gdy się rozstaliśmy. Tak naprawdę to dzięki niej zacząłem się przykładać do nauki. Rzadko wychodziłem z domu, a szkoła to było jedyne miejsce, w którym mogłem się z nią spotykać, więc poniekąd byłem zmuszony, aby się przykładać. Hans Preslar: Wow, zaskoczyłeś mnie i złamałeś poważny stereotyp, który panuje w naszym społeczeństwie, odnośnie członków grup przestępczych, a nauki. Myślisz, że jesteś wyjątkiem, czy raczej jest więcej takich osób jak ty? Aston Mills: Myślę, że jestem jedną z niewielu osób, które potrafiły połączyć te dwie rzeczy ze sobą dzieciaki myślą, że szkoła jest im do niczego nie potrzebna, że zarobią porządną gotówkę bez szkoły. Jest to możliwe, jeśli ma się talent. Jeśli go nie masz będzie Ci ciężko. Odpowiadając na twoje pytanie... uważam, że jestem jedną z niewielu osób, które potrafiły połączyć szkołę z życiem w gangu. Hans Preslar: Zapewne wymagało to od ciebie ogromu determinacji oraz siły, co podziwiam. Może kiedyś podzielisz się z nami swoimi wynikami ze szkoły, co? Aston Mills: Powinienem gdzieś to mieć w domu, jeśli znajdę to chętnie Ci to przekażę i będziesz mógł to udostępnić. Uważam, że jest czym się pochwalić, w końcu życie w miejscu pełnym gangów i ukończenie szkoły z dobrymi stopniami wynikami jest prawie niemożliwe. Hans Preslar: Trzymam cię za słowo, a widzowie oraz słuchacze są świadkami twoich słów. Aston, nauka nauką oraz życie w gangu to jedno. Wiele portali informacyjnych mówiło o tobie, że miałeś problemy z prawem i zmagasz się z tak prześladowaniem ze strony organów ścigania. Zgadasz się, że jesteś ofiarą systemu, przez co jesteś ciągle zatrzymywany przez zastępców, czy to oficerów i nie możesz spokojnie żyć? Aston Mills: Zgadzam się z tym w stu procentach, Hans. Pierwszą sytuacją, która raczej to zapoczątkowała jest moje aresztowanie przez dwóch detektywów z CIT z departamentu szeryfa. Swoją drogą, okazali się w porządku i ich pozdrawiam. Potem okazało się, że to dopiero początek było tego dość dużo. Mogę powiedzieć, że jakąś część mojego życia spędziłem w areszcie. Po wydarzeniach z Beef 'n Pistols raczej się uspokoiło, aczkolwiek niektórzy z oficerów dalej mnie obserwują. Chciałem nagłośnić niepoprawne zachowania tych dwóch departamentów, wpadłem do jaskini lwa. Próbują się na mnie mścić na każdym kroku potrafili nawet odwiedzać moją dziewczynę... byłą dziewczynę. Jak już mówiłem, doznałem w końcu trochę spokoju, ale dalej czuję się zagrożony z ich strony. Czy uważam, że jestem ofiarą systemu? Uważam, że tak. Ba, jest dużo takich osób, ale boją się to nagłaśniać medialnie, dlatego mam prośbę. Nie bójcie się o tym mówić, nagłaśniajcie to. Rasizm i nadużycia uprawnień wśród służb porządkowych jest teraz na porządku dziennym. Mam nadzieję, że jestem pierwszą osobą, która otwarcie o tym mówi i chcę to nagłaśniać, dlatego róbcie to i wy... Bezpieczeństwo jest najważniejsze. Hans Preslar: Zgadzam się z tobą, że w pełnym koszu zdrowych jabłek znajdzie się kilka zgniłych, co jest oczywiście metaforą do błędów działania organów ścigania, lecz wróćmy bezpośrednio do ciebie. Możesz nam powiedzieć, ile masz wyroków i czy zgadzasz się z nimi. Aston Mills: Takich, za które odsiadywałem swój wyrok? Dwa lub trzy... nie pamiętam dokładnie. Czy się z nimi zgadzam? To zależy. Zależy, z którego punktu widzenia na to spojrzysz. Myślę, że gdybym wtedy miał dobrych prawników to bym pozostał czysty do dnia dzisiejszego. Hans Preslar: Jasne, ale przyjmijmy taką zdroworozsądkową pozycję i w pełni merytoryczną, a zarazem racjonalną. Zgadasz się z nimi, że złamałeś prawo i wyrok został słusznie wydany na twoją osobę? Aston Mills: Myślę, że tak. Pomimo tego, że wielokrotnie byłem zatrzymywany i stawiany przed sądem. Uważam, że te wyroki były słuszne. Hans Preslar: Więc dlaczego złamałeś wielokrotnie prawo? Chciałeś coś udowodnić samemu sobie, że coś możesz, czy raczej szukałeś poklasku u innych? Aston Mills: Odsiadywałem dwa wyroki za posiadanie nielegalnej broni palnej. Dorastając w tamtej części miasta ciężko spotkać osobę bez broni. Dlaczego złamałem prawo? W trosce o swoje bezpieczeństwo. Wolałem spędzić parę miesięcy w więzieniu niż być martwym. Hans Preslar: Okej... miałeś pewną sytuację dość niedawno pod Beef 'n Pistols, gdzie pojawiło się kilka teorii na temat przebiegu całej sytuacji oraz co tam zaszło. Możesz nam o tym opowiedzieć? Aston Mills: Tak, mogę o tym opowiedzieć, nie mam z tym problemu. To była chyba sobota? Godziny wieczorne, organizowane przez mega w porządku osoby. Bawiłem się tam ze swoimi znajomymi. Nie słyszałem, aby ktoś był jakkolwiek do kogoś źle nastawiony. Po jakimś czasie usłyszałem gdzieś swoje nazwisko dokładniej, że służby są na zewnątrz i szukają Aston Mills. Zapytałem tego faceta, czy jest pewny, że chodzi o mnie powiedział, że raczej tak. Wyszedłem na zewnątrz do nich, nie chciałem, aby ktoś inny ucierpiał. W środku było bardzo dużo osób. Gdy wyszedłem, powiedziałem, że nazywam się Aston Mills. Jeden z oficerów praktycznie siłą wrzucił mnie do środka mówiąc, że mam tam wrócić. Wróciłem dość zdziwiony? Pomyślałem, że gość ze mnie żartował. Nie minęło kilka minut, każdy z nas usłyszał huk granatów, krzyk ludzi. Oddział SEB wraz z lokalna policja weszli do środka, aresztowali mnie pod zarzutem... grożenie bronią palną bądź jej repliką? Oczywiście zostałem za to uniewinniony, nie mieli wystarczających dowodów na moją winę, a ich jedynym dowodem było nagranie z kamer, które zarejestrowało, że wjechałem i wyjechałem z warsztatu. Mam wypis z aresztu, też mógłbym to potwierdzić i są osoby, które potwierdzą moją wersję. Hans Preslar: Jeśli już mowa o bezpośrednim działaniu organów ścigania wobec ciebie, to możesz powiedzieć, w jaki sposób nadużywali swoich uprawnień wobec ciebie? Jakie prawa również mogli złamać? Aston Mills: Jeśli chodzi o to mnie to były to głównie nieuzasadnione zatrzymania mnie, czy mojego wozu nawet w momencie, w którym szedłem do sklepu, który jest po drugiej stronie sklepu. Nie zachowywałem się zbyt agresywnie, nawet gdy uważałem, że jestem osobą niewinną. Jeśli chodzi o sytuacje, które nie dotyczyły mnie. Byłem świadkiem jednej sytuacji, która gdzieś tam utkwiła mi w pamięci z powodu tego, że ofiarą był mój przyjaciel... Zaid. Został zatrzymany pod klubem, a oficer, który go zatrzymywał i przeszukiwał był wobec niego agresywny i nie ustępował pomimo próśb ze strony mojego przyjaciela. Mój prawnik pracuje nad dwoma pozwami w kierunku służb porządkowych. Nie chcę się czuć zagrożony ze strony służb porządkowych. Hans Preslar: Aston, skoro uważasz siebie za ofiarę systemu, to czemu nie skierowałeś sprawy bezpośrednio do odpowiednich organów danych departamentów? Dobrze wiemy, że są wytyczne odpowiednie grupy w służbach, aby weryfikować czynności swoich oficerów, czy to zastępców. Również nie wierzysz w ich działania i wolisz to nagłaśniać? Aston Mills: Jest sytuacja, przez którą tego nie zrobiłem. Jakiś czas temu wóz moich przyjaciół został zatrzymany przez jednostki departamentu policji. Wtedy został ranny mój przyjaciel, nagrałem jasno tę sytuację. Dostał polecenie, wykonał je i został postrzelony z karabinu szturmowego. Po okazaniu nagrania osobie, która wtedy dowodziła całą sceną — dostałem informacje, że się przyjrzą tej oficer. Po kilku dniach dostałem informacje od jednego z oficerów, że została zwolniona, a tydzień później widziałem ją, gdy patrolowała ulice. Uważam, że takie wydziały ukrywają to. Nie wiem, jaki jest tego powód, ale to robią. Hans Preslar: Czyli planujesz masowe pozwy ze swoim prawnikiem przeciwko wszystkim takowym osobą z organów ścigania, które wobec ciebie, czy też twoich przyjaciół łamały wasze prawa i nadużywały uprawnień, tak? Aston Mills: Uważam, że otwarte i jawne sprawy przyciągną większą uwagę ludzi. Czy planuje masowe pozwy? Nie mam pojęcia, na pewno nie będę przechodził obojętnie, gdy któryś z LEO zacznie łamać prawo, wtedy na pewno zareaguje. Jeśli chodzi o przeszłość, raczej jej nie dotknę. Teraz jestem tylko i wyłącznie skupiony na tym, co się dzieje teraz i na tym, co będzie jutro czy za tydzień. Hans Preslar: Wróćmy zatem do twojej marki odzieżowej. Rozdawałeś kiedyś bluzy dla osób, które były w tamtym czasie na Vespucci Beach. Portal plotkarki Celebrity Preview wysnuł hipotezę, że chciałeś się pozbyć odrzutów produkcyjnych. Była to kwestia reklamowa twojej marki, czy jednak ta hipoteza ma odrobinę prawdy w sobie? Aston Mills: Uważam, że nie. Moim celem było wtedy wypromowanie nadchodzącego dropu, czyli space falling. Odpowiadając na Twoje pytanie, była to głównie kwestia reklamowa oraz promocyjna. Wraz z Baby Chu... moim przyjacielem, który mi pomagał. Byliśmy też w innych częściach miasta, rozdaliśmy trochę tego, dorzuciliśmy swoje gadżety. Głównie chodziło o promocje. Hans Preslar: Mamy spodziewać się większej ilości tego typu rodzaju promocji swojej marki, czy stawiasz raczej na inne metody pozyskania rozgłosu? Aston Mills: Może się to powtórzyć, a może nie. Nie chcę nic obiecywać. Stawiam na inny formy rozgłosu i mam do tego kilka projektów oraz pomysłów, które mogą niebawem ujrzeć światło dzienne. Hans Preslar: Możesz nam zdradzić, jakie masz plany na dalszy rozwój BEEZY WORLD oraz to, czego możemy się spodziewać w przyszłości? Aston Mills: Myślę, że tak. Jest w planach konkurs ze znaną i dość lubianą osobą. Nie mogę zdradzić, kto nią będzie, ale mogę obiecywać, że główne nagrody ucieszą zwycięzcę. Jaki mam dalszy pomysł na Beezy World? Myślę, że to, co do tej pory. Zaangażowanie, precyzja i poświęcanie czasu to recepta na sukces. Do tej pory to robiłem i widzę tego efektu. Może się coś zmieni, na razie o tym nie myślę. Mogę też zdradzić drugą rzecz. Będzie niebawem coś dla osób zakochanych, kiedy? Możecie się domyślać. Hans Preslar: Bluzy w tematyce walentynkowej? Aston Mills: Może to być bluza, może to być kurtka... nie mam pojęcia, Hans. *Aston zarechotał, napił się wody ze szklanki* Hans Preslar: Za kilka dni przekonamy się, co miałeś na myśli. *Hans zaśmiał się pod nosem i przytaknął do niego głową* Hans Preslar: Aston, dziękuję ci za rozmowę oraz czas spędzony w studio. Miałeś kilka dni temu urodziny, więc życzę ci wszystkiego dobrego oraz spokoju w życiu, który przyda ci się na sto procent. Dziękuję również Państwu. *Prowadzący pod koniec skierował dłoń do Aston'a i spojrzał się do kamery ze szczerym uśmiechem* Aston Mills: Dziękuje Ci za rozmowę, Hans. Dziękuję Ci również za życzenia urodzinowe. Pozdrawiam każdą osobę, która przyczyniła się do rozwoju marki Beezy World. Dobrej nocy, Los Santos. *Aston uścisnął jego dłoń, uśmiechnął się też do kamery*
  4. Na oficjalnej stronie Weazel News pojawił się nowy materiał. Jest to wywiad przeprowadzony przez Hans Preslar, który odbył się z Santiago "Gjeezy" Roach. Materiał dostępny jest w formie wideo oraz transkrypcji. Możliwość komentowania włączona. Hans Preslar: Dzień dobry Państwu! Nazywam się Hans Preslar i będę miał dzisiaj niezwykłą przyjemność przeprowadzić wywiad z młodym i utalentowanym raperem, który olbrzymimi krokami wdrapuje się na rynek muzyczny Los Santos, a jest nim Santiago Gjeezy Roach. Cześć Gjeezy i miło mi cię powitać w naszym studio. Jak czujesz się pierwszy raz przed oficjalnym wywiadem? *Hans spojrzał się do kamery, gdy rozpoczął wywiad, po czym wskazał grzecznościowo na Santiago, do którego finalnie się odwrócił i rozpoczął rozmowę* Santiago Roach: Cześć Hans, cześć Los Santos.. Czuje się świetnie, mogę powiedzieć, że jak ryba w wodzie, no nie? *Santiago witając się, spojrzał kolejno na Hansa, a później do kamery, posyłając uśmiech do obiektywu, wrócił wzrokiem na prowadzącego* Hans Preslar: Od samego początku, gdy tutaj usiadłeś, widziałem w tobie sporą pewność, a przypomnijmy, że masz dopiero dziewiętnaście lat. Santiago, zacznijmy od samego początku, a dokładniej cofnijmy się o wcześniej wspominane dziewiętnaście lat. Powiedz mi, jak wyglądało twoje dzieciństwo? Wiem to, że wychowałeś się, w łagodnie to mówiąc, bardzo ciężkiej dzielnicy, gdzie żaden dzień nie mógł być spokojny. Santiago Roach: Moje dzieciństwo przebiegło o dziwo spokojniej niż mogło.. Wychowywała mnie mama i babcia, ojca nigdy nie było w moim życiu na stałe, ale przecież pochodzę z projektów mieszkalnych Jordan Downs. Takie rzeczy tam to normalność. Hans Preslar: Zatem na pewno miałeś styczność z działającymi tam gangami, racja? Santiago Roach: Tak, to prawda. Hans Preslar: Santiago, raczej nie jest to tajemnicą, że na swój profil Lifeinvader wrzucasz wiele zdjęć. Masz również takie zdjęcia, gdzie widać tam znaczne ilości gotówki oraz broni. Jest to swojego rodzaju działalność budowania twojej osoby w świecie mediów społecznościowych oraz pozycji na rynku, czy raczej faktów, że jako młody chłopak miałeś kiedyś styczność z osobami ze sfery przestępczej? *Hans skierował swój wzrok prosto w oczy Roach'a, kolejno gestykulując w jego kierunku, przy pomocy prawej dłoni* Santiago Roach: Właściwie to dwie opcje, które mi dałeś, są prawidłową odpowiedzią. Na swoich mediach społecznościowych wrzucam swoje prawdziwie życie - nie udaje kogoś, kim nie jestem. To wszystko jest naturalne. Hans Preslar: Uważasz więc, że twoje dzieciństwo się już skończyło? Masz niecałe dwadzieścia lat i niebagatelna ilość rodziców może powiedzieć, że tak młody wiek jest jeszcze czasem dorastania. Santiago Roach: Sam nie wiem, jak na to odpowiedzieć. Z jednej strony, to ja przejąłem pałeczkę osoby, która dba o swoją rodzinę i robi, co może, aby zapewnić jej stabilność. Z drugiej strony, jeszcze uczę się życia i uważam, że jeszcze sporo przede mną. Dzieciaki z okolic, w których dorastałem, zazwyczaj muszą szybciej dorosnąć, aby utrzymać się przy życiu. *chwycił za szklankę i upił z niej trochę wody, wracając do swojej wypowiedzi* Uważam, że tak. Wiele dzieciaków z tych okolic nie ma pomysłu na siebie, nie ma przyszłości zapewnionej z góry, jeśli chce się coś osiągnąć, to trzeba o to walczyć samemu w każdy możliwy sposób. Hans Preslar: Masz może jakiś taki pomysł, sposób na pomoc dla takich dzieci, aby odciągnąć je za wszelką cenę od obierania w życiu ścieżki przestępczej? Santiago Roach: Przede wszystkim chciałbym, aby te dzieciaki nie opuszczały szkoły, mój znajomy Baby Pluto wraz z panem Fields dość niedawno mocno wspierają szkolnictwo w biedniejszej części miasta. Gangowość to nic przyjemnego zwłaszcza dla psychiki. Najgorszy jest widok zapłakanej matki, gdy trafisz na najgorsze zakończenie, prowadząc takie życie. Hans Preslar: Myślisz, że działania związane w szkołach z jeszcze większą liczbą jakichś zajęć muzycznych byłaby rozwiązaniem na ten problem? Santiago Roach: Czy to zajęcia artystyczne, czy sportowe. Dzieciaki potrzebują pomysłu na siebie i miejsca, w którym będą mogły rozwijać swoje prawdziwe pasje, miejsca, w którym będą mogły pokazać swoje zainteresowania. Hans Preslar: Wróćmy do ciebie, Santiago. Jak to było z tobą i muzyką? Kiedy miałeś pierwszy raz styczność właśnie z taką formą rozrywki? Santiago Roach: Moja przygoda z muzyką zaczęła się już od dziecka, moja babcia zabierała mnie na spotkania chóru kościelnego i z czasem spędzałem z nią większość czasu na tych zebraniach. Co do muzyki typu rap... zaczęło się całkiem niedawno. Mój znajomy Keenan i jego brat Jordan zaprosili mnie do swojego studio, gdzie nagrywali wspólny utwór, sporo się wygłupialiśmy nagrywając i przez to zajawiłem się na robienie muzyki dla szerszego grona odbiorców. Później pomagałem w nagrywkach mojego znajomego Baby Delore, który już w jakiś sposób był rozpoznawalny w mieście, zacząłem się w to zagłębiać i tak znalazłem się tutaj. Hans Preslar: Nie spodziewałem się, że tak charakterny chłopak zaczynał od śpiewania w kościelnym chórze, hah. Pamiętasz swój pierwszy kawałek, który nagrałeś? *Hans zaśmiał się, słysząc wspomnienie o śpiewaniu w kościelnym chórze, lecz po chwili jedynie przytaknął głową i zadał pytanie* Santiago Roach: Damn.. Pierwszego na pewno nie było, ponieważ jestem konsekwentny wobec swojej twórczości - jeśli coś mi się nie spodoba, to idzie w zapomnienie. Jeśli pytasz o pierwszy publiczny utwór to tak doskonale go pamiętam. Hans Preslar: Możesz powiedzieć nam, jakie były kulisy powstawania tego utworu? Domyślam się, że robiliście to na domowym sprzęcie, gdzie nie było nawet mowy o profesjonalizmie. Santiago Roach: Naah. Robiliśmy to jakby to powiedzieć w półprofesjonalnych warunkach. Siedząc w domu, wpadłem na beat w internecie i z nudów zacząłem pisać wers za wersem, kierując się głównie tym, co odczuwam w tym momencie. Odezwałem się do mojego znajomego Jordana i umówiliśmy się na sesje w jego studio. Stwierdziliśmy, że ten utwór nadaje się na publikacje, więc to zrobiłem. *Santiago kończąc wypowiedź, poprawił się w fotelu, złapał za szklankę i upił parę większych łyków* Hans Preslar: Czyli rap to nie tylko planowane utwory, które są sumiennie zaplanowane, lecz również improwizacja. Był to dla ciebie najbardziej emocjonalny kawałek, który nagrałeś, czy masz może inny, który darzysz jeszcze większą dawką emocji? Santiago Roach: Bardziej emocjonalne są dwa następne, które wypuściłem w krótkim odstępie czasu - oddałem w nich swoje emocje, można powiedzieć, że serce. Hans Preslar: Możesz przybliżyć, jakie dokładnie to są kawałki oraz to, dlaczego są dla ciebie aż tak ważne? Santiago Roach: Pierwszym kawałkiem jest LETTER, skierowałem tam wersy do swojej mamy i opowiedziałem nieco więcej o swoim dzieciństwie. Drugi kawałek LOST napisałem będąc w stanie delikatnego wzruszenia? Nie umiem opisać tej emocji. Opowiedziałem tam o tym, jak jest teraz i skierowałem linijki do osób, które są przy mnie blisko i mnie wspierają. Hans Preslar: Jeszcze trochę i może zaczniesz pisać jakieś romantyczne piosenki, zamiast ulicznego rapu z będącej w ciężkiej sytuacji dzielnicy. Twoim zdaniem można połączyć romantyczność z ulicznym rapem, czy raczej nie ma takiej opcji? Santiago Roach: Jak najbardziej da się to zrobić, mimo że trudnością może być otoczenie, z którego artysta się wywodzi. Nie jestem w stanie przewidzieć, jaki będzie mój następny utwór, ale nie będę ukrywał, że miałem w planach taki typ utworu. Hans Preslar: Zatem czekamy na kolejny utwór i liczymy, że zaskoczysz nas czymś naprawdę nietypowym. Obecnie jesteś związany z marką odzieżową Beezy World. Co skłoniło cię do przyłączenia się do ich projektu? Santiago Roach: Ja i Aston znamy się od dziecka - oboje jesteśmy częścią społeczeństwa Jordan Downs. Wypuszczając drop Free Chino Movement, chcieliśmy wesprzeć rodzinę wspomnianego Chino i odciążyć ich finansowo. Hans Preslar: Czyli jednak nie robi się wszystkiego w tej branży dla pieniędzy, lecz również ze szlachetnych pobudek. Co jest dla ciebie taką największą motywacją do robienia muzyki, a co powinno się zmienić u innych muzyków? Santiago Roach: Słuchając niektórych artystów z okolic Davis, nabawiłem się łez... Niestety nie były to łzy wzruszenia, tylko po prostu nie mogłem wytrzymać ze śmiechu. Mimo że nie uważam się za wybitnego artystę, to jestem w stanie powiedzieć, że niektóre utwory to przesada. Hans Preslar: Jeśli już mowa o szczerości oraz innych artystach, to niedługo po wizycie Lil Sant'a w naszym studio wypuściłeś kawałek, w którym doszło do wybuchu wielu emocji, które siedziały w tobie. Co takiego stało się pomiędzy wami? Czy zostały przekroczone jakieś granice? *Hans przekręcił się na fotelu, skupiając swój wzrok jeszcze bardziej na Roach'u* Santiago Roach: Wspomniałem o tym w swoim poście na Lifeinvader... Mam dość tego, jak ten facet opowiada o tym, jak kiedyś był aktywny setowo, a tak naprawdę nie znaczył nic. Ten gość został obrabowany tyle razy, że nie da się tego policzyć, a i tak próbuje wyjść na kogoś znaczącego z bogatą przeszłością. W innych przypadkach nigdy nie widziałem Lil Sant na wygranej pozycji. *Santiago poprawił fullcap na swojej głowie, poprawił pozycje w fotelu, patrząc na Hans'a* Hans Preslar: Czyli kiedyś mieliście ze sobą znacznie więcej wspólnego. Od dawna jesteś z nim w tak ostrych relacjach i głównym powodem było pobicie twojego przyrodniego brata? Santiago Roach: Głównym naszego sporu były prawdopodobnie relacje naszych setów. Kojarzyłem tego durnia, zanim zaczął wrzucać swoje rzeczy do internetu. Dopóki Sant nie wchodzi mi w drogę lub nie kłamie w wywiadach, nie zwracam na niego uwagi. Swoją drogą ten bardzo aktywny i twardy czarnuch ostatnio przeprosił mnie podczas imprezy w klubie - miał łzy w oczach, musiał się bać czy coś. Hans Preslar: I tym zakończymy naszą rozmowę. Santiago, dziękuję ci za czas spędzony ze mną i życzę dalszych sukcesów w rapie. *Hans po wszystkim skierował dłoń do Roach'a, kierując twarz prosto do kamery* Santiago Roach: Dziękuje za możliwość opowiedzenia swojej historii. Liczę, że będziemy mieli przyjemność spotkać się, gdy będę wyżej. *Santiago skierował twarz do kamery, gestykulując "G" do obiektywu dodając ostatnie słowa do kamery* Santiago Roach: GuttaJeezy, sprawdzajcie moje utwory a nowe rzeczy już niebawem!
  5. **Biuro Chief of Police miasta Los Santos oraz Professional Standards Bureau na podstawie doniesień o bezpozwoleniowym wykorzystaniu w filmie pornograficznym radiowozu z prawnie przyjętymi oznaczeniami Los Santos Police Departament wszczęło odpowiednie kroki związane z całą sytuacją. Sam Deputy Chief Michael Rimkunas skierował sprawę na prawne tory i nawiązał kontakt z biurem prokuratora generalnego miasta Los Santos oraz wewnętrznym sztabem prawnym Los Santos Police. Prywatnie wykonał również kilka telefonów do zaufanych osób ze środowiska politycznego oraz prawnego - @ADVGierki @mecenas lea.**
  6. **Na stronie strzelnicy pojawiła się kolejna dawka zdjęć z ostatnich kilku dni jej działania.**
  7. **Dwudziestego dziewiątego Stycznia na stronie strzelnicy Tier-One pojawiły się kolejne zdjęcia z kilku dni jej działania. Galeria przedstawia również różnego rodzaju bronie, które są wizytówką Tier-One.**
  8. **Dwudziestego piątego Stycznia odbyło się oficjalnie otwarcie strzelnicy. Przez obiekt przepłynęła ogromna ilość klientów, którzy skorzystali z usług Tier One. Na stronie Internetowej pojawiła się krótka fotorelacja z tego dnia.** Link do strony strzelnicy - www.tier-one.lossantos.com
  9. **Na stronie Internetowej strzelnicy, pojawiło się ogłoszenie o oficjalnym otwarciu, które odbędzie się 25 Stycznia. Osoby przebywające w środowiskach strzeleckich, czy też samych grupach na mediach społecznościowych mogły zauważyć powyższe ogłoszenie.**
  10. **Wraz z nowym rokiem doszło do zmiany pełnoprawnego właściciela Shooting Range Tier One. Nowy właściciel wyremontował strzelnicę, która jest znacznie bardziej zaawansowana technologicznie, co sprawa, że daje ona więcej możliwości. W niedługiej przyszłości ma odbyć się oficjalne otwarcie strzelnicy. **
  11. Zarząd: - Administrator: @Magik Developer: - Community Manager: @mecenas lea Gamemaster: @Matieusz/ @Spectre Supporter: @Teddy. Organizacja publiczna: SASP Organizacja przestępcza: - Biznes: Wigwam Projekt IC: SAHP Spółka/Korporacja: - Postać kobieca: Izzy Gentile @Paige Postać męska: Ray Bibby @zozol Celebryta: - Użytkownik forum: @Crevetka Najbardziej pomocna osoba: @kamil2289 Działacz immersji: @DIMITRI
  12. "Tier One" Shooting Range & Tactics jest spółką świadczącą usługi bezpośrednio związane ze szkoleniami dotyczącymi broni palnej. Sama działalność nie posiada praktycznie żadnej historii, bo została założona dopiero w 2022 roku przez Luis Olmeda będącego weteranem United States Marine Corps, certyfikowanym przez San Andreas Department of Justice instruktorem broni palnej i certyfikowanym przez National Rifle Association oficerem bezpieczeństwa strzelnicy (Range Safety Officer). Główny budynek który jest też aktualną siedzibą działalności znajduje się na Del Perro Plaza i składa się z małego sklepu z akcesoriami na parterze oraz z umieszczonej w piwnicy strzelnicy i salki do szkoleń. Sama strzelnica jest odpowiednio wygłuszona, co ma zagwarantować spokój i ciszę dla mieszkańców okolicznych budynków. W najbliższym czasie firma zamierza zakupić też budynek magazynowy w innej części miasta, który w domyśle ma zostać przebudowany do pełnienia funkcji ośrodka treningowego posiadającego modułowy killhouse. Jeszcze bardziej odległym planem rozwoju spółki jest wykupienie pustego placu mającego służyć jako kolejny ośrodek szkoleniowy, tym razem do jazdy defensywnej lub innych taktyk związanych z używaniem pojazdów w celach obronnych bądź ofensywnych. Na ten moment zakres usług oferowanych przez firmę jest dosyć ograniczony i kończy się na zapewnieniu podstawowych usług podczas korzystania ze strzelnicy takich jak m.in wypożyczenie broni, sprzedaż amunicji, wynajęcie stanowiska strzeleckiego i podstawowe szkolenie z obsługi broni oraz dbanie o bezpieczeństwo osób korzystających ze strzelnicy. Oferta działalności jest jednak stale rozszerzana, a w najbliższym czasie mają do niej dołączyć między innymi kursy dotyczące bardziej zaawansowanych tematów czy szkolenia grupowe dla różnej maści spółek, działalności bądź agencji egzekwujących prawo. Część opisująca biznes od strony In Character jest krótka i zawiera tylko najpotrzebniejsze informacje, bo nie widzę sensu rozpisywania się nt. rzeczy, które są płynne i mogą ulec zmianie. Na początek założenia biznesu są proste - udostępnienie miejsca w którym gracze mogą pograć roleplay z bronią, a w razie zapotrzebowania i chęci zagrać jakieś inne szkolenia takie jak chociażby kursy na CCW. Na samym początku ograniczamy się do grania w strzelnicy, a potem dokupimy budynek magazynowy o którym było pisane w notce wyżej i rozwiniemy aspekt bardziej zaawansowanych szkoleń i treningów w biznesie. Jeśli chodzi o pracowników, to stawiamy na przyjmowanie osób potrafiących poprawnie grać roleplay, piszących poprawnie i będących w stanie kreować odpowiednio rozgrywkę dla klientów, więc prawdopodobnie ekipa zasilająca projekt będzie mała, ale za to solidna. Z racji tego, że zamierzamy zbudować killhouse od CQB to będziemy też udostępniali tę arenę do strzelania się między sobą korzystając z broni na “simunition” czy też na repliki strzelające kulkami, co ma działać praktycznie identycznie jak wcześniej istniejące biznesy ASG i ponownie zaoferować graczom możliwość postrzelania się między sobą for fun.
  13. Detektywi z RHD wykonali swoje czynności i ujęli część sprawców podczas pościgu. Sprawa trafiła do akt.
  14. Technicy SID zebrali również nagrania CCTV sprzed kilku dni z okolicy, gdzie doszło do włamania 1. Czy na nagraniach udało się znaleźć podejrzanych osobników, czy też motocykl, który był widziany podczas włamania? 1.1 Jeśli tak, to co dokładniej tam było widać?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Warunki użytkowania Polityka prywatności Regulamin