Skocz do zawartości
Gracze online

 

 

HRVATSKA

Gracz
  • Postów

    12
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Aktywność reputacji

  1. triple6 polubił odpowiedź w temacie przez HRVATSKA w 049. Soul Evisceration o swoim filmie dokumentalnym, początkach zespołu, internetowych kontrowersjach i nowej płycie!   
    **Turner Fjeldstad obejrzał z ciekawością wywiad, zwracając szczególną uwagę na występ Wattiego i walory kobiece Cecilli - jest dumny z tego, że dołożył swoją cegiełkę do sukcesu zespołu. Liczy, że po powrocie z emerytury spędzanej w Tybecie zdoła jeszcze zagrać w zespole. Finalnie wzruszył się nie na żarty, przesyłając ciepłe pozdrowienia wszystkim członkom zespołu**
  2. HRVATSKA polubił odpowiedź w temacie przez aliszyja w 049. Soul Evisceration o swoim filmie dokumentalnym, początkach zespołu, internetowych kontrowersjach i nowej płycie!   
    Written by Madeline Beckett - DAILY GLOBE, 03/02/2024

     Soul Evisceration o swoim filmie dokumentalnym, początkach zespołu, internetowych kontrowersjach i nowej płycie!
     
    Madeline Beckett: Szanowni widzowie, szanowni słuchacze. Madeline Beckett, pragnę Was powitać w najnowszym odcinku Night American Discussions. Znajdujemy się właśnie na Vespucci, gdzie panuje niesamowicie gorąca atmosfera. A to wszystko za sprawą moich dzisiejszych gości, którymi są członkowie zespołu Soul Evisceration. I to w pełnym składzie! Frontman, naczelny internetowy zadymiarz, Charles Manson sceny muzycznej - Eelis Forsberg.
    Eelis Forsberg: Miło tutaj gościć, nie ukrywam - nie jesteśmy częstymi gośćmi w studiach podczas wywiadów czy talkshow. Niemniej, mogąc gościć u Ciebie to czysta przyjemność.
    Madeline Beckett: Przede wszystkim fajnie pogadać w końcu na trzeźwo! Choć często przebywa wśród sztywnych to jej samej z pewnością nie można przypisać takiej cechy. Niech nie zmyli Was jej starcza siwizna, bo to prawdziwa kobieta dynamit - Fehu Skarsgard!
    Fehu Skarsgard: Dynamit? Cholera... Ciekawe określenie, można tak to ująć, ale tak. O dziwo, daleko mi jeszcze do wieku emerytalnego!
    Madeline Beckett: mam tylko nadzieję, że mi tu dzisiaj nie wybuchniesz. Zwinne palce zasuwające po strunach basu to nie jedyna wyćwiczona część jej ciała. Oprócz ekstremalnych brzmień - z zaangażowaniem promuje też sport - basistka Cecilla Morgan!
    ****Cecilla z uśmiechem wykonała lekki ukłon nad mikrofonem, wypowiedziała do niego kilka słów, które jednak nie zostały usłyszane na antenie ani przez gości siedzących na widowni. W trakcie programu wystąpiły problemy z dźwiękiem, pracownik stacji przybył do Cecilli z nowym mikrofonem, który pozwolił na kontynuowanie wywiadu w studio, jednakże jego transmisja w radio musiała zostać przerwana****
    Cecilla Morgan: Hey, jest mi również miło że tu jestem. Wielkie dzięki za zaproszenie!
    Madeline Beckett: Swoimi pałkami uderza w bębny swojej perkusji, a słowem - w ludzką głupotę na łamach swojego Li. Perkusistka Soulsów, a od niedawna także podcaster - Noah Alexander.!
    Noah Alexander mówi: Hej wszystkim i hej Madeline. Dzięki za zaproszenie!
    Madeline Beckett: I ostatni, ale nie mniej ważny członek ekipy. Ciężko za nim nadążyć, jest równie elektryczny, jak gitara na której gra. Oprócz dobrej gry zaserwować Wam może ciepłe piwo i zimne przekąski w jednym z barów w LS. Gitarzysta - Wattie Reid!
    Fehu Skarsgard: I najlepiej polewa IRLANDZKĄ w całym Stanie!
    Wattie Reid: Yo, dzięki za zaproszenie. Zelektryzuje nie tylko gitarę, zobaczycie więcej na scenie!
    Fehu Skarsgard: O, patrzcie! To się docenia, laska przyszła wprost spod prysznica do nas!
    ****W tym momencie do studio wkroczyła kobieta w samym ręczniku, która jak gdyby nigdy nic, bez żadnego skrępowania zasiadła wśród pozostałych gości na widowni. Operator kamery dokonał zbliżenia na ten niecodzienny widok, a następnie okiem kamery powrócił na niekryjących zdziwienie członków zespołu. ****
    Noah Alexander: A już myślałem, że dali mi złe szkła do okularów i mam zwidy Fehu...
    Cecilla Morgan: Może nie chciała przegapić wywiadu, już ją szanuję i lubię.
    ****Skonsternowana i wyraźnie zestresowana prowadząca zastygła na moment, obserwując kobietę w ręczniku. Po chwili zawieszenia zadała pytanie gościom, nie komentując zaistniałej w studio sytuacji.****
    Madeline Beckett: Wasz niedawno opublikowany dokument podbija serwisy streamingowe. Opowiedzcie proszę jak wyglądały jego kulisy. Długo Wam zajęła produkcja?
    Fehu Skarsgard: Też, też... w sumie, oryginalnie? Co do pytania... pshh... tyle długo, że momentami miałam wrażenie, że to już nasze mieszkanie.
    Eelis Forsberg mówi: Nie zajęła bardzo długo, sam proces zbierania zdjęć, filmów był cięższy. Same wypowiedzi były szybsze, każdy robił swoje dość spontanicznie, nie szykowaliśmy scenariusza, tekstu, każdy po prostu mówił to co przyszło mu do głowy, zwyczajnie. To nie był dokument o nas jako nie wiem, celebrytach, gwiazdach, a po prostu kulisy powstania zespołu i co się w nim działo. Stąd miało to też luźny charakter i po prostu, siadaliśmy przed kamerami, opowiadając.
    Fehu Skarsgard: Cóż.. rabini nie są zgodni co do długości czasu.
    Wattie Reid: Moja część zajęła mi tyle, co niektórym onanizacja czyli niewiele. Jestem od dość niedawna w kapeli, więc nie miałem sporo do dodania, mimo swoich przygód przed dołączeniem do Souls.
    Madeline Beckett: Onaninzacja to może później, po programie Wattie... Jak sami wskazaliście - film jest podsumowaniem Waszej blisko rocznej działalności. Na jakim etapie i w czyjej głowie zrobił się ten pomysł?
    Fehu Skarsgard: No kogo, kogo? Eelis dorwał kamerę, wydurnialiśmy się w Astaroth i wpadł pomysł. Szybko i sprawnie.
    Noah Alexander: To zdecydowanie był pomysł Eelisa, chyba też dzięki temu dokumentowi odkrył w sobie nową pasje. Od tamtego momentu cały czas lata z kamerą po studio.
    Madeline Beckett: A to już tłumaczy to, dlaczego wyglądało to tak amatorsko...
    Fehu Skarsgard: Zdradzę tyle, że w ofiarach mamy przy tym procesie jedną kamerę i godność osobistą. Taa... odkrył w sobie nową pasję. Czasem się obawiam, że zacznie nagrywać vlogi z każdej czynności.
    Wattie Reid: Stalkował nas w różnych etapach świadomości, by wyglądało to jeszcze bardziej surowo.
    Eelis Forsberg: Jest jak jest... po prostu potrzebowaliśmy małej odskoczni od ciągłej pracy przy albumie. To wydawało się czymś co odciągało myśli... ale halo, moje niedociągnięcia nadrabiali ludzie montujący finalnie materiał. Wolałem to zrobić osobiście nawet jeśli słabo, niż pozwolić komuś zrobić dobrze. To obrazuje w sumie Soulsów - nie lubimy dawać innym robić za wiele.
    Fehu Skarsgard: Masz coś do filmów typu amatour, Madeline?
    Madeline Beckett: Wprost przepadam za tą kategorią. To znaczy typem nagrań. Pół żartem, pół serio - wyszło to na dobre materiałowi. Nie dość, że zwiększyło to Waszą autentyczność to i pokazało Was jako zwykłych ludzi. Wyreżyserowane kadry raczej by się tak dobrze sprawdziły.
    ****W trakcie zadawania pytania przez prowadzącą między członkami zespołu doszło do wymiany kilku gestów, które zapoczątkował Wattie, pokazując w kierunku Fehu ustami gest symulujący seks oralny. Kobieta odpowiedziała mu ukazaniem środkowego palca, a ten odpowiedział jej uniesionym do góry kciukiem. Siedzący obok Noah ograniczył się jedynie do śmiechu, widząc poczynania obojga.****
    Eelis Forsberg: Wyszło cudownie, zwłaszcza, że pierwsza kamera została zniszczona po kilku minutach... zresztą, widać to było na nagraniu. To nie było ustawione nagranie, potknąłem się o jedną ze skrzyń.
    Fehu Skarsgard: Taaa... Oczywiście, zamiast sprawdzić, czy jest cały, to skupiliśmy się na kamerze. Z resztą, lwia część materiału jest z koncertów i akcji jakie przerobiliśmy, jedyne reżyserowane są te gdzie nawijamy. Gdzie w sumie ciągle ktoś coś przerywał, panował chaos. Nie żeby było w tym coś złego, nie kojarzę, byśmy cokolwiek utworzyli w spokoju, pokoju, blablabla...
    Noah Alexander: Ja tam nawijałem akurat swoją kwestie spontanicznie, tak samo wyszło też z tym intro na bębnach...
    Madeline Beckett: Chaos to idealnie oddające Was słowo, co zresztą idealnie widać na załączonym obrazku. Tym też słowem wspominacie początki swojego zespołu. Patrząc na Was widzę pięć naprawdę mocnych i dominujących charakterów. Łatwo je było Wam ze sobą pogodzić?
    Fehu Skarsgard: Nie. Nie. Nie... chyba ja i Eelis najwięcej się żarliśmy przez całość trwania kapeli. W sumie pierwsze miesiące to głównie co padało między nami to "pie***l się.".
    Fehu Skarsgard: A Wattsona chciałam osobiście zamordować z dwadzieścia razy.
    ****Z widowni, na której siedział Jack Müller z zespołu Lost Emipre padło pytanie: „Jak można chcieć zamordować Wattiego?”.**
    Fehu Skarsgard: Jak? Normalnie, normalnie.. jak się wbije w swoją energię zodiakalną...
    Wattie Reid: Tak samo później chciała mnie przytulic trzydzieści razy, po prostu mamy swoja specyficzna relacje, czasami ciężko to zrozumieć komuś spoza tego grona.
    Fehu Skarsgard: Oj tak. Ja kocham whisky irlandzką, on do tego jeszcze nie dojrzał... No jest różnie między nami.
    Wattie Reid: Po prostu wiem ze nie masz gustu do szkockiego dominującego smaku drewna w rudej.
    Noah Alexander mówi: W sumie to pytanie jest pytaniem, w którym za bardzo nie mam o czym się wypowiedzieć. Dołączyłem najpóźniej.
    Fehu Skarsgard: Czy ja wiem, czy najpóźniej? W teorii najpóźniej dołączył nasz punk. Dominujące w tym jest potrzeba dolania ecoli, Wattie...
    Eelis Forsberg: Cóż... bywało równie, mamy mieszankę wybuchową. Także tą genetyczną pod kątem pochodzenia. Jeśli nie iskrzy, nie ma zabawy.
    Fehu Skarsgard: Póki nie musimy wnosić o zakazy zbliżania między sobą - jest okey.
    Wattie Reid: O ile jeszcze nikt mnie nie zamordował po różnych moich przygodach to nie zapiszemy się chyba w mrocznych klimatach metalu.
    Madeline Beckett: Apropo Waszej relacji ***przerzuciła wzrok na Eelisa i Fehu*** związek pomaga czy utrudnia Wam współpracę w zespole? Jak dajecie radę ze sobą wytrzymać? Bo nie wydaje się to być prostym zadaniem..
    Fehu Skarsgard: Hm. Dobre pytanie? W sensie, każdy kto nas znał na początku, raczej myślał, że prędzej się zamordujemy wzajemnie niż będziemy razem. Bywa różnie, po prostu. Mamy ciężkie charaktery, jesteśmy uparci. Więc, no. Czasem to ułatwia, czasem utrudnia. Czasem daje opcje do plotek, jak to, że w pewnym momencie pewien durny serwis wytypował... y... Kilka potencjalnych kochanek Eelisa? W tym jego siostrę? Nie powiem, to było ciekawe, obstawiałam kiedy jego matka trafi do Lore Haremu Forsberga. Nie, Wattie. Ty nie jesteś w kategorii kochanki.
    Eelis Forsberg: Praca idzie nam do przodu, w studiu odpływamy i głównie skupiamy się na muzyce, podobnie na koncertach. Jakby, działamy na zupełnie innych obrotach i falach w pracy i poza nią. Jakoś dzięki temu to po prostu działa. Ale fakt, jesteśmy dość specyficznym połączeniem i nie ukrywam, kilkukrotnie myślę, że byliśmy na granicy odpieprzenia kolejnej historii pokroju Sida i Nancy, o ile wiesz o czym mówię. A co do kochanek... ta, był taki etap gdzie pismaki realnie widząc jakąkolwiek kobietę przy mnie dochodziły do wniosku... o, kolejna zdobycz Forsberga. Nadal nie rozumiem czemu - spójrz na moją twarz. Nie wyglądam jak playboy.
    Fehu Skarsgard: Bywa momentami krwawo, dosłownie. OJ TAK, też się zdziwiłam. W sumie nie wiem kto był bardziej w szoku, ja czy Eelis.
    Wattie Reid: Dla mnie Eelis zawsze będziesz piękny, pamiętaj.
    Fehu Skarsgard: Hamuj się...
    Noah Alexander: Podpinam się pod to również, co Wattie powiedział.
    Madeline Beckett: A jak to wygląda z punktu widzenia reszty? Wattie, Cecilla, Noah. Odczuwacie tego przykre konsekwencje? Zaburza to jakkolwiek jego pracę. Tylko z umiarem Wattie. Wystarczy, że mamy dziś problemy techniczne. Incydent pobicia nam zbędny.
    Wattie Reid: Wiesz Madeline, jesteśmy dorośli. Eozumiemy sporo różnych, specyficznych klimatów w związkach, więc sprawy ich związku zazwyczaj zostawały poza sprawami kapeli. Jesteśmy banda przyjaciół czasem tak specyficznych, że raczej jak wylewa się gówno to mówimy wprost.
    Noah Alexander mówi: Naah, jeśli chodzi o zespół i pracę związane z naszymi projektami to ja nie mam uwag Madeline.
    Cecilla Morgan: Yeah, mówimy wprost co nam nie pasuje, co przeszkadza i tak dalej. Komunikacja w zespole jest moim zdaniem bardzo ważna. Działa to też w drugą stronę, nie tylko chodzi o krytykę czy jakiś hejt. Potrafimy też siebie wzajemnie pochwalić.
    Fehu Skarsgard: Tak, a jak ktoś nie słucha werbalnego przekazu, to latają różne rzeczy. Od książek, po muzyków... z dachu.
    Wattie Reid: Jak dilda ze sceny.
    **Mniej więcej pod koniec wypowiedzi członków kapeli, w kierunku siedzącej za biurku prowadzącej, kobieta z widowni wystrzeliła z procy papierową kulkę. Ta zatrzymała się przed biurkiem, a wobec ww. zainterweniowała obecna na miejscu ochrona - SecureSense, która dokładała wszelkich starań, by wydarzenie przebiegło bez zakłóceń.**
    Madeline Beckett: Cóż, bardzo dyplomatycznie! Jestem pełna podziwu. Taaak, latają i to dosłownie ***zerknęła na lecącą w jej stronę papierową kulkę***.
    **W trakcie podjętej przez ochronę SecureSense interwencji wywiązała się słowna potyczka, siedząca na widowni kobieta w ręczniku wzbudziła nie lada sensację wygłaszając okrzyk: „”Ona ma broń!”**
    Fehu Skarsgard: Yeah, yeah. Bywa różnie z tym... broń?
    Cecilla Morgan: Niebezpieczna kobieta na sali?
    Fehu Skarsgard: Ekshibicjonizm, teraz broń... moi mili, czuję się jak na koncercie w Mordowni.
    Madeline Beckett: Na szczęście mamy ochronę, nie ma powodów do obaw **powiedziała bez krzty przekonania w głosie**.
    **Uwaga gości, jak również widzów została kierowana na siedzącą na sali kobietę, która dosłownie kilka chwil wcześniej strzelała papierowymi kulkami z procy i która rzekomo miała mieć przy sobie broń. Podczas, gdy ochrona dążyła do wyprowadzenia kobiety ze studia, Fehu odwróciła uwagę od całej sytuacji, wspominając niebezpieczne incydenty, jakich świadkami, a nawet ofiarami stali się Soulsi w ciągu swojej kariery.**
    Wattie Reid mówi: Czyżby ktoś próbował zamordować mnie przed klubem 27?
    Fehu Skarsgard : Jak Ty masz z 38 lat, Wattie. Nie, ma, nie ma. Przerobiliśmy Hakael. Tam? Czekaj, wyliczmy to gówno... Wzięcie barmanki na zakładniczkę - kochamy Cię Jess, potem nożowanie Weskera - irasie wisisz mi whisky za to dalej... Eelis potraktowany nożem... Morderstwo? Tak, rozstrzelano faceta w środku lokalu...Ogółem mieliśmy potem między znajomymi statystykę co się stało w Hakael - nie powiem, było pokaźnie. Więc jest chill. Najgorsze co może nam się tutaj stać, to ktoś zacznie opowiadać o wyższości Szkockiej nad Irlandzką.
    **Po stosunkowo krótkiej wymianie zdań, sprawiającą problemy kobietę wyprowadziła ochrona**
    Madeline Beckett: Sytuacja zażegnana. Apropo sytuacji z Jess z Lost Empire - wspominacie o niej w swoim dokumencie. Niedawno mieliście też niemały udział w ratowaniu rannych po strzelaninie. Co jest z Wami nie tak? To jakieś fatum? Mam wrażenie, że przyciągacie takie rzeczy**wyrzuciła z siebie pośpiesznie, kątem oka zerkając na wejście do sali*.
    Fehu Skarsgard: Z nami nie tak? Po prostu wychodzimy z domu! To miasto jest chore, ale w tym jego urok? Umówmy się, codziennie coś się dzieje, codziennie są strzelaniny. Yeah. Umówmy się, parę minut szybciej i możliwe, że to my byśmy tam leżeli, chuj wie. Nie wiadomo kto strzelał, czemu i po co.
    Eelis Forsberg: Tym razem byliśmy po fakcie, po prostu... czasami nie można przejść obok, tym bardziej nie wypada tego zrobić mi, gdy mam podstawy do pomocy i czuje się wręcz do tego zobligowany. Sytuacja była nieciekawa, sytuacji nie polepszały służby, zrobił się chaos... dawno nie byłem tak wściekły. Najważniejsze, że koniec końców nikt nie zginął, to pieprzony cud.
    Fehu Skarsgard mówi: Oj tak, tak. Ogółem, kręcimy się po różnych miejscach to człowiek się naogląda różnego syfu. Ba, czasem coś się dzieje obok nas i nawet o tym nie wiemy.
    Noah Alexander: Dokładnie, w sumie to też dobrze, że na nas wtedy trafiło, że tam byliśmy, zareagowaliśmy, pomogliśmy i zostaliśmy prawie przez to aresztowani.
    Fehu Skarsgard: Oj tak, drogie dzieci - pamiętajcie. Pierwsza pomoc, a potem rura, by Was nie przymknęli.
    Wattie Reid: Yeah, obecne czasy tez wyzwalają w ludziach coraz więcej agresji. Przepracowanie, problemy psychiczne - takie rzeczy zdarzają się co chwile na świecie,  po prostu często są przemilczane.
    Madeline Beckett: Warto podkreślić, że duża była w tym Wasza zasługa. Także w medialnym nagłośnieniu całego zajścia. Słyniecie z ostrego języka i myślę, że nie będzie przesadą, jeśli powiem, że jesteście opiniotwórczy. Wasze słowa rzeczywiście powodują ogromne zmiany. Zastanawia mnie tylko czy takie podejście przysporzyło Wam już jakiś wrogów? Macie jakieś konflikty na scenie muzycznej?
    Wattie Reid: Ode mnie powiem ze pierd***ć cucktail.
    Fehu Skarsgard: Wrogów? Nie. Ludzie lubią pieprzyć za plecami, ale boją się mówić wprost, a jak zaczynają to robią to jak Kelly - na szybko, bez przyłożenia się. Z resztą, czasem nie musimy nawet się odzywać. Wystarczy zrobić VIP miejsce przed sceną dla pewnej laski, która robiła sceny o brak takowego w jakimś klubie. Buziaki Nannie.
    Noah Alexander: Raczej jak ktoś próbował skakać do kogoś z nas to wiadomo jak zazwyczaj kończył, jako przegrany. Daleko Madeline w sumie nie musisz szukać przykładu. Prowadziłaś ostatni wywiad z jedną osobą przecież. Brutalna prawda, zawsze będzie brana jako atak, gdy dla kogoś jest ona po prostu niewygodna.
    Eelis Forsberg: Pewnie nie jednego i nie dwóch. A pewnie w przyszłości jeszcze więcej, niemniej... nie jesteśmy ludźmi, którzy będą klepali każdego po ramieniu. Jak trzeba powiedzieć słowa prawdy, po prostu to robimy. Na ogół nie by kogoś zniszczyć, pogrzebać i wyciągnąć z tego coś dla siebie. Po prostu, nakierować jeśli robią coś źle. Wiesz, siła głosu celebrytów dziś jest ogromna. Social media, wszędzie huczy gdy cokolwiek palną albo zrobią. Jeśli wpaja się młodym ludziom chujowe wartości, po prostu trzeba na to reagować, tak by realnie ludzie odróżniali od tego co poprawne, a co nie, nawet jeśli gwiazdom można nieco więcej pod kątem wsparcia publicznego.
    Fehu Skarsgard: Szczerze mówiąc, się zawiodłam na Kellym. Liczyłam na coś konkretnego, a w sumie jak słuchaliśmy tego z Eelisem, to zrobił za nas robotę. Taaa... po prostu ludzie biorą nasze słowa za atak, a gadamy bezpośrednio. Jakby to było pierdolenie bez pokrycia? Spoko, mogę nadstawić i pysk na to, by dostać w niego. Tak? Zawsze mówimy wprost i tyle. Kogoś to urazi? Trudno, widocznie było celne.
    Eelis Forsberg: Ja też nie bez powodu nie poruszam dalej tematu Kelly'ego. Przeprosił, wycofał się - dla mnie temat skończony. Równie dobrze by był gdyby na początku usunął tamtą reklamę i powiedział, że faktycznie, przesada.
    Madeline Beckett: Burza jaką wywołaliście wokół Kellego faktycznie odbiła się szerokim echem. Chyba w największym stopniu przyczynił się do tego sam Eelis. Choć przez chwilę nie przeszło Ci przez głowę, że to co robisz jest za mocne? Że już wystarczy?
    Eelis Forsberg: A co zrobiłem za mocno? Na początku wytknąłem kwestie tej reklamy, która była... obrzydliwa, po prostu. Później odpowiedziałem argumentami na diss, który poszedł na mnie. To moim zdaniem rzeczowa forma z wytknięciem realnych błędów zamiast wyzywania kogoś w piosence. Bardziej dojrzała? W każdym razie, po tej wypowiedzi nie zrobiłem nic więcej. Odpowiedziałem na atak, który był wycelowany we mnie by odciągnąć opinię publiczną od tematu reklamy.
    Madeline Beckett: Argumentem nazywasz "Kenny to kur*wa, Kelly to lebiega", jak również *nachyliła się do notatek* "Kelly to kłamliwa różowa sztuczna piz*a"?
    Fehu Skarsgard: W sumie, Madeline ma racje... to nie argument, a opinia i fakt. W każdym razie na tamten moment, mnie to kupiło.
    Wattie Reid: Yeah, do tego można dodać, że promuje po części ćpanie benzodiazepinów, które są gorszym syfem niż opiaty.
    Eelis Forsberg: Pierwsze to przerobienie jego tekstu, drugie to podsumowanie tego co robił. Mimo wszystko, skupiłaś się na epitetach, pomijając dalsze części z argumentami **śmiech**.Powiedzmy wprost, ja uderzam faktami, ale lubię czasem do nich dodać kilka ostrzejszych, mniej dyplomatycznych słów. Po prostu, taki jestem. Nie noszę garnituru, cmon.
    Wattie Reid: A wybrałem Ci już Eelis taki piękny, z kaszmiru bro.
    Fehu Skarsgard: W kolorze indygo?
    Wattie Reid: Fehu, po prostu dobrałem to pod kolor jego aury.
    Madeline Beckett: Co do trafności reszty uwag nie mam. Jak chyba zresztą każdy, kto to czytał. Zastanawia mnie tylko czy walczenie z nim jego własną, choć zdecydowanie słabszą bronią było potrzebne. Czy nie lepiej było to zrobić... inaczej.
    Fehu Skarsgard mówi: Niby jak? Wziąć go na rozmowę? Ja jestem zdania, że jeśli ktoś idzie publicznie na potyczkę, to niech bierze na klatę konsekwencje. Tak jak ja zrobiłam kawałek "dancing in hell", gdzie mogłam wypunktować ludzi z branży i ich durne ruchy, tak Eelis użył tu po prostu medium, które wybrał Kelly. On sam ugruntował pole bitwy i je wybrał. Nie ma co się cackać, jak zaczął, był świadom raczej jak to się skończy.
    Eelis Forsberg: Wiesz, jak jestem wywołany do mównicy to do niej wychodzę. Nie ukrywam - jestem osobą, która lubi chaos i taplanie się w nim, stąd wywoływanie go na czyjeś życzenie... cóż, miód na moje serce.
    Wattie Reid: Oberwał obusiecznym mieczem, sprawa przycichła - tym lepiej dla niego, znając "nasze charaktery".
    Noah Alexander: Przynajmniej chłopak będzie miał nauczkę na przyszłość też przy doborze współpracy oraz wyborze sloganów reklamowych.
    Madeline Beckett: Nim ostatecznie zażegnamy temat Kellyego - teraz, gdy już nieco wody w rzece upłynęło od tej sytuacji. Jakie jest Wasze podejście do jego osoby? Uważacie, że po tym co zrobił zasługuje na dożywotnie potępienie? Czy jednak warto dać mu drugą szansę?
    Wattie Reid: Nie wiem, szczerze pie****i mnie jego tema,t niech robi swoje i znajdzie własna ścieżkę -tego mu życzę.
    Eelis Forsberg: Nikogo nie zabił, jedynie odpieprzył głupotę... zdarza się, każdy z nas uczy się na błędach. Tak długo jak nie będzie brnął w to samo - wszystko przed nim, cokolwiek.
    Fehu Skarsgard: Yeah, jego sprawa. Jest mi obojętny, zrobi z tym syfem co zechce, byleby po prostu następnym razem przyłożył się bardziej jak będzie chciał kogoś zaczepić, nim zmarnuje czas innej osobie na odpowiadanie. Albo z tego wyciągnie lekcje, albo wpadnie w pętle spierd*****a.
    Noah Alexander: Jest mi to kompletne obojętne, nikt go za rękę nie będzie prowadził. Wszystko zależy teraz od niego.
    Cecilla Morgan: Mi też sprawa jest obojętna, mam w to wyje***e. Niech robi co chce, byleby nie wrzucał już tak idiotycznych postów, mógłby też wyciągnąć wnioski i podszkolić w nagrywaniu dissów, bo ten nagrany na Eelisa nie wyszedł mu zbyt dobrze.
    Madeline Beckett: Ucinamy zatem ten temat grubą kreską. Wróćmy do Waszego materiału. Na samym końcu dokumentu zawarliście spis swoich dotychczasowych występów, które miały miejsce w czasie całej Waszej muzycznej działalności. Który z nich wspominacie najlepiej? A który uważacie za najmniej udany? O ile macie taki swój osobisty wyrzut sumienia.
    Fehu Skarsgard: Najbardziej udany? Join the Ritual, zdecydowanie. Miło też wspominam moje urodziny w Mordowni. Zagraliśmy koncert dla znajomych i osób, które chciały wbić.
    Wattie Reid: Będąc jeszcze ich przyjacielem, przed zespołem, zawsze dobrze wspominałem koncerty w Hakael, ale Join the riutal to był już inny poziom wyzwolenia swojej wizji artystycznej.
    Fehu Skarsgard mówi: O tak... nie ma to jak mord rytualny przed publiką. A najmniej udany... hmmm... kurwa, ciężkie pytanie? Chyba ten w Total Explode, ale to ze względu na zasłabnięcie Eelisa po tym.
    Eelis Forsberg: Tak, Join the Ritual najbardziej zapadało w pamięć. Cała ta otoczka, długość przygotowania, zrobienia na scenie prawdziwego przedstawienia i show. Niesamowite uczucie dla artysty, gwarantuje, choć jednocześnie kosztowało mnóstwo stresu i potu. Finalnie wyszedł pieprzony rytuał, był wyjątkowy. Co do najgorszego - ciężkie pytanie ale wydaje mi się, że będzie to Mudlands. Sporo zamieszania, organizacyjnie mogło być lepiej.
    Fehu Skarsgard: O taaa... Mudlands też. Był chaos, potężny i dziwne rozporządzenie line up. Samych artystów lubię, z którymi tam graliśmy, ale to jak nas połączyli było dziwne. Anyway, mogliśmy poznać wtedy Chase, czy Memphisa. Fajne wspomnienia.
    Eelis Forsberg: Druga rzecz - organizator niespecjalnie miał też chęć reklamy samego wydarzenia muzycznego podczas eventu. To mnie podirytowało, zwłaszcza na to kogo tam zebrali.
    Fehu Skarsgard: Taaa... Mudlands nie było praktycznie wcale reklamowane. Jakby liczyli, że jak dadzą znanych raperów to zrobi robotę. No, ku**a, nie.
    Noah Alexander: Jeśli chodzi o mnie to zawsze będę miał sentyment do występu na Alterdome Festival, w końcu to był mój debiut, ale teraz Join The Ritual zdecydowanie jest dominuje nad wszystkimi występami. A nieudany... No to Total Explode, wtedy się wszystko poje***o.
    Wattie Reid: Albo rysowanie im krwią wołową run.
    Fehu Skarsgard: Cóż, tu wołową, a często przed koncertami z Eelisem leciała ludzka. Zrobiłeś wersję rzeźnicką, Watson.
    Wattie Reid: Yeah, po prostu poleciałem z waszą wizja, dodałem trochę od siebie do spektaklu w sumie pełen spontaniczny ruch.
    Fehu Skarsgard: I co, u rzeźnika rzuciłeś "moi znajomi robią imprezę, ziomek, daj mi wiadro krwi?". Albo, nie, nie odpowiadaj.
    Wattie Reid: Yeah, dosłownie tak było.
    Fehu Skarsgard: Tak czułam... **zaśmiała się**.
    Madeline Beckett: O laniu krwi i to ludzkiej też co nie co w dokumencie zawarliście, ale bardziej zainteresowanych odsyłam do źródła. Nie będę zdradzać największych cliffhangerów. Głównie nawiązujecie do czynników niezależnych od Was. A czy kiedykolwiek było tak, że to któreś z Was zawiodło, nie podołało? Na przestrzeni tak długiego czasu, wielu występów chwila niedysponowania jest całkowicie normalna. Tak przynajmniej mniemam.
    Eelis Forsberg: Ja po Total Explode **parsknął śmiechem**.
    Fehu Skarsgard: Ja na Alterdrome. Niestety, wpadają czasem sprawy, które są niezależne od nas. u Eelisa było to zdrowie, u mnie kwestie związane z rodziną.
    Noah Alexander: Dalej mam żal do Ciebie Fehu, że nie byłaś na moim debiucie... Oczywiście żartuje Feh'. Jak widać - nie nawaliłem.
    Cecilla Morgan: A ja nie zdążyłam przyjść na próbę generalną przed Join The Ritual, byłam z tego powodu na siebie zła i obawiałam się że coś popsuję.
    Wattie Reid: Dwa razy kiedyś zastąpiłem czy to Cille czy Turnera jak jeszcze grałem w Social Therapy, więc nie zdarzało im się często "zawodzić".
    Eelis Forsberg: Witamy w soulsach, każdy zaczął rozliczać siebie zamiast innych.
    Fehu Skarsgard: Ja za to kompletnie nie żałuje. Rzuciłam wtedy "dajcie znać, jak nowy, bo jak nawali to przynajmniej go nie zamorduje".
    Noah Alexander: Jak widać - nie nawaliłem.
    Fehu Skarsgard: Cóż, każdy zna swoje przywary i to co zje**ł. Ja mogę się przyznać do jednego, to ja rozstroiłam gitary Wattiego jak raz przyszedł do nas na zastępstwo. Czy żałuje? Nie, bo zachowywał się wtedy jak dupek **śmiech**.
    Wattie Reid: Dużo się nie zmieniło, dalej nim jestem **śmiech**
    Fehu Skarsgard: Ta, to fakt, to fakt.. Ostatnio w ogóle doszliśmy do konkluzji, że mamy za mało amerykańskich nazwisk, pochodzeń w Astaroth... wiec no, zapraszamy do aplikowania i wysyłania Demo, bo zwariuje z tym szkotem.
    Wattie Reid: Ja za to mam inne talenty poza byciem muzykiem i jakoś nie zwariowałem od twoich mało fiordowych spraw...
    Madeline Beckett: Jeżeli już jesteśmy przy tych gorszych momentach. W dokumencie, co zupełnie zrozumiałe - skupiliście się głównie na pozytywnych migawkach. Ale jak zakładam - nie było tak zawsze. Który okres Soul Evisceration wspominacie najgorzej? Odejście Sinsa i Ulrika? Czy może coś zupełnie innego, o czym nie wiemy?
    Eelis Forsberg: Sytuacja po Total Exlode... mieliśmy kilka miesięcy przerwy przez moje zdrowie, nie byłem w stanie śpiewać ani grać. Po prostu, wszystko się roztroiło za sprawą mojego zdrowia, potem doszło kilka tragicznych wydarzeń i cóż... stagnacja trwała w najlepsze, bo nie dość, że zdrowie nawalało to dodatkowo jeszcze psychicznie nie byłem w najlepszej dyspozycji, a to wpływa na rekonwalescencję. Brak koncertów również zabija takie poczucie działania w muzyce... od zawsze byliśmy dla ludzi i kontaktu z nimi, bez tego gubiłem też sens muzyki, po prostu.
    Fehu Skarsgard: Yeah. Ale w sumie, wtedy poza akcjami ze zdrowiem i tak dalej, ten pierwszy peak sławy? Był chyba też utrudnieniem. Z imprezowego stylu wbiliśmy się w totalny pracoholizm. Koncerty, nowe projekty, tu coś, tu tam. Odbijało się to na tym, że momentami człowiek wkurwiał się o to, że nie ma czasu nawet na luźne piwo, bo było tyle do zrobienia. Potem sytuacja z Eelisem była jak chłodny kubeł wody na łeb, nie? Wtedy, nie wiem jak reszta, ale zrozumiałam, że ku**a... ch*j w tą sławę. To wypadkowa tego co robimy i jak robimy. Bawimy się tym, szalejemy. Temu ludzie się dziwią, ze czemu pieprzymy o prostych sprawach na LI, czemu jesteśmy w prostych barach? Bo to się nie zmienia. Ale ta, to był najgorszy i najwięcej niosący nauki okres.
    Wattie Reid: Yeah, pamiętając tamten okres czasami było to jak połączenie ognia i zaraz lodu, ciężko było nadążyć w tamtym czasie, sporo się działo w grupie naszych "brudów". Czasem myślę, że nasz hangar zwany mordownia dał nam poczucie jakieś większej stabilizacji psychicznej, gdzie mogliśmy odpoczywać od spraw związanych z karierami.
    Noah Alexander: Sytuacja z Eelisem też wtedy pokazała tak naprawdę co dla nas jest priorytetem. Zespół i sława, czy jednak zdrowie przyjaciela.
    Madeline Beckett: I w tym tkwi szkopuł, to chyba właśnie urzeka ludzi - Wasza normalność. W jednym fragmencie dokumentu nadmieniliście, że przy okazji Forever Damned mieliście szalony czas. W ciągu tygodnia dostawaliście po kilka propozycji koncertów. Zastanawia mnie tylko kiedy i czy w ogóle był okres w Waszej karierze, kiedy takie oferty w ogóle nie spływały? I nie mam tu na myśli początków.
    Eelis Forsberg: Na ogół nie narzekamy na możliwość gry, z reguły mamy dostępne oferty i dodatkowo swoje własne opcje. Wtedy nastąpił taki pierwszy boom gdzie potrafiliśmy grać dzień po dniu, dosłownie. Jeden koncert o ile się nie mylę... w piątek na rajdzie motocyklowym, w sobotę w Shaft, a przy okazji zaczynał się już temat chociażby Alterdrome.
    Fehu Skarsgard: Yeah. To było konkretne. Momentami w sumie mieliśmy tak, że musieliśmy serio zacząć pisać w pieprzonym kalendarzu co i kiedy się dzieje.
    Madeline Beckett: Wcześniej nadmienialiście o "Join the Ritual" - do tej pory ubolewam, że nie mogło mnie tam wtedy być. Ale same nagrania robią wrażenie - i to ogromne. Jest w Was pewnego rodzaju presja, by każde organizowane przez was wydarzenie było lepsze od poprzedniego?
    Fehu Skarsgard: Tak. Totalnie tak. Kocham, gdy można wyłapać coś, co nie działało wcześniej. W sumie zawsze mamy to, że rozkminiamy, jaki kawałek się nadaje, który nie. Jaki nastrój chcemy wprowadzić. Join the Ritual poza działaniem muzyką musiał być też rozpracowany miejscem, scenografią, światłami, aktorami... wszystkim. By nadać klimat, nie przesadzić też.
    Eelis Forsberg mówi: Taka presja jest zawsze, z drugiej strony - nie każdy koncert musi być artystyczny i w formie przedstawienia. Czasem też dobry jest klasyczny koncert w jakimś lokalu, po prostu. Nie można też przedobrzyć pod kątem przygotowań scenicznych, bo powiedzmy to sobie wprost, nie jesteśmy też takim Rammstein żeby wywalać przeogromne pieniądze na oprawę wizualną i pirotechnikę każdego wydarzenia. To wymaga całego sztabu ludzi, którzy to przygotują, kontrolują. Wtedy musielibyśmy grać raz pół roku by to dograć i dopieścić, a to mija się z celem bo oddalamy się od ludzi.
    Fehu Skarsgard: Yeah, wtedy to by straciło cały urok.
    Madeline Beckett: Pytanie, które mi umknęło, a osobiście stanowi dla mnie duża zagwozdkę. W Waszym materiale nie pojawiła się żadna wzmianka o Astaroth. Był to jeden z licznych materiałów, który zmuszeni byliście odrzucić czy zwyczajnie nie planowaliście w ogóle poruszać tego tematu?
    Eelis Forsberg: Osobiście wolałem skupić się na zespole i jego kwestii. Astaroth nie był zaskoczeniem czy czymś z czym wiązałaby się istotna historia. Po prostu, założyliśmy wytwórni, Soul stało się automatycznie jego częścią, to wszystko. Wytwórnia niewątpliwie miała wpływ na sam zespół ale i bez niej działaliśmy na pełnych obrotach. To raczej było wystawienie ręki do innych artystów i ułatwienie sobie pracy z dystrybucją.
    Fehu Skarsgard: Yeah. I Astaroth i Israfel w sumie powstały z tym zamysłem. Sami wiemy jak bywa cięzko na początku, chcieliśmy mieć coś stabilniejszego, zwłaszcza, że wtedy miasto głównie stawiało na raperów i piosenkarki.
    Madeline Beckett: W finale dokumentu zostawiliście niemały smaczek, bo zapowiedź nowego albumu, którego premiera już w Walentynki. Podejrzewam, że lepszego prezentu co niektórzy Wasi fani nie mogli sobie wymarzyć. Czy jest coś, czym podzielić możecie się już teraz?
    Fehu Skarsgard: Ta, tym, żeby kupić gumki, bo do tego albumu można się zajebiście pieprzyć.
    Noah Alexander: Może powinniśmy dołączyć komplet do albumu?
    Fehu Skarsgard: Myslę, że to dobry plan Noah, zajebisty.
    Madeline Beckett: Czyli premiera w ten konkretny dzień to nie przypadek?
    Eelis Forsberg: Może być coś na rzeczy, Noah. Na pewno zdradzić możemy tyle, że to zestaw mniej standardowych brzmień i coś co dokładnie przemyśleliśmy, kawałek po kawałku. Warto wkopać się w teksty, w całą konstrukcję muzyczną bo będzie sporo smaczków do odkrywa.
    Noah Alexander: Tak, to już jest zaplanowane. Nie zdziw się jak w listopadzie wzrośnie liczba dzieci z naszymi imionami.
    Eelis Forsberg: Odkrywania. Zalecam Ci to, Mad, na pewno się nie rozczarujesz choć nie wiem czy muzyka nie będzie dla Ciebie zbyt mocna i agresywna. **śmiech** Ale przynajmniej będę brzmiał jak Manson. Przypadków nie ma, serio.
    Madeline Beckett: Tym Mansonem mnie już przekonałeś. Na ile numerów możemy liczyć?
    Eelis Forsberg: Liczba była podana na sam koniec dokumentu, nadal bez nazw i podpowiedzi... łącznie jedenaście.
    Madeline Beckett: W takim razie będzie do czego kopulować. Nie zdziwię się jeżeli za 9 miesięcy w Santos będziemy mieli baby boom, a tak jak wspomniał Noah - świeżorodki nazywane będą Waszymi imionami. Co w sumie, byłoby fajną laurką.
    Fehu Skarsgard: Jak ktoś dziecko nazwie Evisceration, to wykupie pieprzoną wyprawkę.
    Wattie Reid: Dorzuce ojcu dzieciaka skrzynkę highlandera za to **śmiech**.
    Noah Alexander: Będzie boom tak samo jak na imię Daenerys swego czasu, gdy Gra o Tron była u szczytu popularności.
    Fehu Skarsgard: Mm... Khaleesi..
    Eelis Forsberg: Tylko nie przechodź próby ognia, siwa. Twoje kudły nic nie znaczą.
    Fehu Skarsgard: Znaczą, ku**a, wiele. I nie, nie, wolę zdecydowanie lód od ognia.
    ****Fehu wskazała w tym momencie na Wattiego, zaś na Noaha****
    Fehu Skarsgard: Nie komentuj. Ty też nie.
    Wattie Reid: Ja zawsze wolałem ogień na scenie, co mogę powiedzieć. Moje korzenie pochodzące z punku dodają więcej chaosowego brzmienia.
    Madeline Beckett: Na całe szczęście tę deklarację mamy nagrane. Może znajdzie się jakiś śmiałek. Wejście na tematy okołoerotyczne, onanizacje, kopulacje chyba znaczą tylko tyle, że czas powoli kończyć ten program. Nie słowa, a czyny! A pora jak najbardziej sprzyja. Ostatnie pytanie - kiedy będziemy mogli usłyszeć na żywo coś z zawartości nowego albumu, macie już chociażby orientacyjny plan? Termin?
    Fehu Skarsgard: Bardziej końcówka lutego? Zobaczymy, na pewno będziemy o tym wszędzie trąbić.
    Wattie Reid: Stay tuned, brzmienie może zaskoczyć stałych fanów, warto czekać.
    Eelis Forsberg: Tak, dokładnego dnia nie możemy podać, gdyż wszystko jest na etapie realizacji, a aktualnie naprawdę ciężko nam wyjść ze studia bo tyle pracy nadal przed nami. Jest ciężko, ale tak zawsze to wygląda przed wydaniem albumu.
    Noah Alexander: Myślę, że o brak informacji w tej kwestii nie będziesz musiała się martwić na zapas. Niejednokrotnie pokazaliśmy, jak się robi zapowiedzi czegoś.
    Madeline Beckett: W takim razie z rumieńcami na twarzy będziemy wyczekiwać. Mam nadzieje, że rozmowa z Wami poniekąd dostarczyła zainteresowanym nowych smaczków o Was. Pomimo wszechpanującego chaosu - miło było mi z Wami rozmawiać.
    Fehu Skarsgard: Dzięki też za zaproszenie, super było spotkać się w taki sposób i pogadać o tym wszystkim.
    Eelis Forsberg: Dzięki, że mogliśmy tu dzisiaj być, poważnie to doceniamy. To zawsze odstępstwo od normy i codzienności.
    Noah Alexander: Yup... Dzięki jeszcze raz za zaproszenie, miło było porozmawiać w takiej scenerii.
    Cecilla Morgan: Mam nadzieję że jeszcze się spotkamy w takich okolicznościach, dzięki jeszcze raz. Zleciał czas całkiem szybko.
    Wattie Reid: Yeah, miło było wpaść się pokazać, widzimy się jak zawsze - na scenie.
    Madeline Beckett: Moimi gośćmi byli **odparła siląc się na uśmiech i zaangażowanie** Noah, Fehu, Eelis, Cecilla i śpiący Wattie. W dwóch słowach - Soul Evisceration albo jak sami siebie zwykli nazywać - banda totalnych poje**w. Z czym po tym wywiadzie także się zgadzam. Dziękuję Wam za rozmowę i do prędkiego usłyszenia.
  3. HRVATSKA polubił odpowiedź w temacie przez Meph w [25.01.2024] Soul Evisceration: Origin - Documentary Movie   
    **Dnia 25 stycznia 2024 roku zgodnie z uprzednimi zapowiedziami o godzinie 17:00 na serwisy streamingowe trafił film dokumentalny opowiadający historię zespołu Soul Evisceration - jest on dostępny za darmo, bez opcji paywalla. Na film nałożone są standardowo reklamy w serwisach streamingowych tak by realnie mógł przynieść dochody bez realnego angażowania w to konieczność wykonywania opłat przez odbiorców. Dodatkowo sami artyści nie poszli w wyłączność, oferując dostęp do filmu na co najmniej paru platformach. Film podsumowuje wydarzenia dookoła zespołu a także udostępnia nieznane dotychczas fakty i zdarzenia, tym samym odsłaniając rąbka tajemnicy dla stałych odbiorców zespołu. W materiale wykorzystano różne nagrania i zdjęcia z różnych etapów kariery zespołu, stąd wiele z nich różni się od innych jakością, choć ta i tak była mocno boostowana i polepszana przy użyciu technik przy montażu. Ponadto widać iż ujęcia na opowiadających członków zespołu prawdopodobnie realizował ktoś kto nie jest wyjątkowo mocno obyty z kamerą - wiele wskazuje iż członkowie zespołu nagrywali się sami nawzajem, co może tym bardziej sprawiać poczucie ich autentyczności i faktycznie chęci zrobienia czegoś od zespołu dla fanów. Ewentualne problemy z nagrań były korygowane na etapie profesjonalnego montażu u zewnętrznej osoby realizującej zlecenie. Na filmie pada także hasło, które zapewne wzbudzi czujność fanów zespołu - nowy album zapowiedziany na 14 lutego 2024 roku, idealnie w walentynki.**

    **Pod filmem na platformach załączony jest także krótki opis od zespołu:**
    Powoli zbliżamy się do etapu roku prężnego działania. Roku pełnego pracy, poświęceń ale i wielkiej satysfakcji przez fakt, że nasza muzyka docierała do tylu osób i była integralną częścią ich codzienności. Przerobiliśmy z wami wiele koncertów, wiele rozmów i mniejszych lub większych eventów - każdy z nich był na swój sposób wyjątkowy i na pewno pozostanie w naszej pamięci na zawsze. W tym filmie chcielibyśmy podsumować to co zdarzyło się dotychczas tak by pokazać wam to czego mogliście nie znać lub jeśli będzie o was - myśleliście, że po prostu już nie pamiętamy. Pamiętamy znacznie więcej, choć też nie wszystko zdołaliśmy zmieścić w materiale. Finalnie także zapowiadamy także to co nadejdzie - a będzie to niewątpliwie kolejny rozdział w aspekcie działalności Soul Evisceration. Jak uprzednio, liczymy, że będziecie z nami podczas tego, po tym i jeszcze dalej, ponownie wspólnie bawiąc się na koncertach i muzyką, która daje satysfakcję nie tylko wam jako odbiorcom, ale i nam, jako twórcom, którzy mogą przekazać ją fanom.

    Jesteście najlepsi i dzięki wam jesteśmy tu i teraz. A blichtr i sztuczność jebać aż do bólu. To materiał od nas jako zespołu dla was jako fanów, szczerze, od serca.

     
     Promocja:
    Tajemnicza zapowiedź dotycząca tego co ma nadejśc ze strony Eelisa Forsberga na LI Bezpośrednia zapowiedź na LI przez Eelisa Forsberga nadchodzącej premiery filmu dokumentalnego. Udostępnienie przez innych z Soul Wzmianka od Atomic dotycząca zbliżającej się premiery filmu dokumentalnego o zespole Umieszczenie w filmie sporej ilości zdjęć i nagrań archiwalnych, w tym tych z fanami podczas koncertów i aktywności poza nimi Wzmianki dotyczące premiery dokumentu podczas bloków reklamowych i w późniejszych godzinach na antenie Daily Globe:
    - Dzień 1
    - Dzień 2
    - Dzień 3
    - Dzień 4
    - Dzień 5 Pojawienie się banerów reklamowych dotyczących filmu dokumentalnego pod artykułami w Daily Globe:
    - Artykuł 1
    - Artykuł 2
    - Artykuł 3
    - Artykuł 4 Drama na linii Eelis - Kelly, dość mocno odbijająca się echem w społeczności i wpływająca potencjalnie na możliwe kliknięcia Artykuł w Celebrity Preview podsumuwujący dramę z Kelly'm Artykuł w Daily Globe odnośnie wydarzenia Join the Ritual - powiązanego także finaline z dokumentel Soul Evisceration: Origin Samo wydarzenie Join The Ritual mogło także mieć wpływ na odbiór materiałów w pewnym stopniu z nim powiązanych 203. Rażąca niekompetencja przedstawicieli Los Santos Sheriff's Department – kulisy strzelaniny na parkingu przy Bay City Avenue - kolejny artykuł podsumuwujący sytuację na linii Souls - mundurowi Artykuł Celebrity Preview podsumuwujący dramę z Nova Records przy dużym udziale w niej samych Soulsów i innych ludzi z Astaroth Wpływ na wywołanie i poszerzenie dramy skierowanej w Lailę FHY Aguirre i Nova Records. Możliwy wzrost kliknięć za jej sprawą:
    - Wpis Eelisa Forsberga z oskarżeniami
    - Prowokacja ze strony Fehu Skarsgard
    - Wypowiedzi członków Soul Evisceration pod statementem CEO Nova
    - Wypowiedzi Soulsów pod wpisem Yumi Nakamury na Celebrity Preview Perkusista Soul Evisceration przyłapany z Asami Kiyoko Wzmianka o filmie w nowym podcaście - My Stick Of The View: Drummer Podcast About Non Drum Things 049. Soul Evisceration o swoim filmie dokumentalnym, początkach zespołu, internetowych kontrowersjach i nowej płycie!  

    Wydatki:
    Wykupienie reklam w blokach reklamowych i poza nimi w Daily Globe - $60.000 Click Wykupieine banerów reklamowych pod artykułami Daily Globe - $30.000 Click

       
  4. HRVATSKA polubił odpowiedź w temacie przez Sava w [wattpad] When cyberpunk meets reallove...   
    **Na popularnej witrynie wattpad pojawił się pierwszy odcinek opowiadania. O całości pewnie by nikt nie usłyszał, gdyby nie plotki jakoby osoby z branży były uwikłane w jej fabułę.**
     
     
    When CyberPunk meets RealLove...
    Author: N121i18
     

    Part 1 - Lost in Time

     
    Atak zimy w Los Santos był sporym zaskoczeniem. Śnieg który zmroził ulice na szczęście już odpuszczał. Znowu cieplejsze dni zawitały do San Andreas, a ja mogłam bez obawy o poślizgnięcie wyjść z domu. Zgarnęłam słuchawki z ładowarki. Ostatnio parę razy zdarzyło mi się, że padły jak szłam przez miasto - nic przyjemnego. Nie żeby mi miejski zgiełk przeszkadzał, po prostu lubię to jak muzyką mogę się odciąć od wszystkiego dookoła. Czuje się jak we własnym teledysku. Drogi były zatłoczone, musiałam jednak dotrzeć na miejsce spotkania. Najpierw jednak zakupy... 7/11 mam na szczęście praktycznie obok domu. Zerknełam na półki wymęczone dźwiganiem towarów, w tle gdzieś dziecko płakało bo rodzić mu odmówił. Ale to nic nie ważne.. jestem tu ja i moja muzyka
    Zerknęłam lekko na dwie dziewczyny, które przyglądały mi się zza alejki z chrupkami.
    Czasem dalej mnie peszyły spojrzenia innych osób. Czułam się trochę tym osaczona? Z drugiej strony, boże, to uczucie, gdy ludzie tańczą i odczuwają emocje do tego co im gram... Coś pięknego
    Jedyne o czym mogłam marzyć teraz, to żeby ta jedna konkretna para oczu skierowała się ku mnie..

    Dostałam powiadomienie na telefonie. Wbiłam sprawdzić co nowego na LI. To portal który się kocha lub nienawidzi. Szczerze? Gdyby nie opcja komunikowania się z ludźmi oraz, że to część mojej pracy... Miałabym to pewnie gdzieś. Niemniej życie z powiadomieniami jest już dla nas swojego rodzaju norma, niczym umieranie od kaszlu w średniowieczu. Stanęłam w kolejce trzymając paczkę żelek, energetyka i mleko. Wzrok utknął w ekranie, a świecące piksele bombardowały moją źrenice. Mózg chłonął informacje, a serce mimowolnie zmieniło tempo. Moja idolka dodała kolejny post, zdjęcie. "Wszystko w porządku?" - głos kasjerki wybrzmiał troskliwie i ciepło. Uśmiechnęłam się do niej przyjaźnie zakłopotana. Pospiesznie zapłaciłam za zakupy i opuściłam sklep. Czemu tak reaguje? Przecież to nic nowego, po prostu się zaczytałam, tak, dokładnie to. 
    Zakupy wrzuciłam do wozu. Droga na szczęście była zakorkowana, bo w mojej głowie ciągle widniał obraz tych pięknych zielonych oczu. Nie sądziłam, że będę mogła czuć coś takiego, tak rozbudowanego i angażującego każdy zakamarek moich myśli.
    Tak. Jestem całkowicie i w pełni pochłonięta tą osobą. Myślę o niej praktycznie przy każdej sposobności... A jej zdjęcia na socialach mi nie pomagają. Westchnęłam mocniej, gdy muzyka w radiu się urwała. Bluetooth wariował równie mocno co moje emocje. Zresetowałam połączenie z telefonem, by ponownie móc cieszyć się dźwiękami rozchodzącymi po wnętrzu mojego wozu.
     

    Gdy wysiadłam na Vespucci moim oczom ukazała się standardowa sceneria. Turyści, plażowicze, surferzy. W tym całym zgiełku czułam się jednocześnie swobodnie jak i zagubiona. Kto w końcu mógłby mnie tu znać? Może kilka osób. Moja kariera nabierała rozpędu, a imprezy, które prowadziłam zyskiwały na popularności. Ha! Ja, za konsolami popularnych klubów w Los Santos - kto by dał w to wiarę te parę lat temu? Dziś to jednak była rzeczywistość.
    Machnęłam do moich znajomych na skatepark i podeszłam z uśmiechem na twarzy. Cieszyła mnie możliwość spędzenia z nimi czasu - zabijała dziwne uczucie tęsknoty psychicznej i fizycznej, które mnie tak mocno ostatnio męczyło.
    - Jak jest Freya co? Wszystko gra? - oczy przyjaciółki skierowały się na mnie. Wiedziała dobrze co mi gra w sercu i za punkt honoru obrała dbanie o moje samopoczucie.
    - Cieszę się, że wpadłaś do nas. Już i tak masz pewnie wszystkie osiągnięcia w Cyberpunk, więc teraz pora na trochę reallifefriends. - zaśmiała się, a jej uśmiech ukazał zęby ozdobione niedużymi kryształkami. Starałam się nie zalać policzków czerwienią. Czy peszy mnie temat gier? Nie, gdzie.. po prostu. To skomplikowane, okey?
    Popołudnie minęło mi w towarzystwie bliskich mego sercu osobom. Słońce przyjemnie prażyło skórę, dostarczając witaminy D i rakotwórczych promieni. Całe szczęście mieszkając w Los Santos uczysz się, że krem z filtrem jest Twoim dobrym przyjacielem. Relaks na piasku, śmiechy bawiących się ludzi... I ona, która nawiedzała mnie ilekroć zamknęłam oczy. Gdybym mogła, nie otwierałabym ich wcale, by ta mara mogła mnie nękać do upadłego
    Wzięłam wdech i otworzyłam powieki z niechęcią. Żeby nie było, lubię moją ekipę. Jest jak rodzina... Po prostu. Eh, nie umiem tego wytłumaczyć. Jak to jest, że nawet jej nie znałam osobiście, a tak mocno zawładnęła moją głową? To jak tęsknota za uczuciem, którego nigdy się nie doświadczyło. Jak tęsknota za ochłodą wody w skarny dzień, jak myśl o cieple ognia w najzimniejszą z nocy. 
    Cień przysłonił moją twarz. Ponownie otworzyłam oczy i spojrzałam na lico Chase'a - mojego dawnego kolegi. Mężczyzna spoglądał na mnie twarzą o aparycji kapitana drużyny. Niejedna by pewnie w tym momencie prosiła o zbudowanie tamy przy jej nogach, by zatrzymać Niagarę jaka wezbrała w okolicy krocza. U mnie zaś narosła tylko irytacja, że przerwał mi miłe rozmyślanie o pewnej istocie.
    - Freya?! Kurde to serio Ty! Tak z daleka Cię zauważyłem i się zastanawiałem!
    Uśmiech pojawił się na mojej twarzy mimowolnie słysząc radość jaka płynęła z jego głosu. Szczera, niezmącona niczym ekscytacja. Jak bardzo różne są takie spotkania od tych zwykłych, umówionych. Emocje są o wiele bardziej wyraziste. Nie powiedziałabym, że sięgają apogeum, jednak... Jest to inne, myślę, że każdy z nas tego doświadczył na pewnym etapie swojego życia. Podniosłam się z ręcznika i uściskałam go serdecznie. Piasek odpadał z mojej skóry, by wrócić w czeluść plaży.
    - Cholera, Chase! Nie spodziewałam się Ciebie tu haha.
    - Jestem w sumie tu chwilowo, szukam kolegi. Swoją drogą, wow.. świetnie wyglądasz! Słuchaj, nie wierzę w przypadki. Idę dziś na imprezę, Moxxxy będzie za konsoletą, chętna wybrać się razem?
    Chaust powietrza, który zassałam musiał wyglądać komicznie, bo Chase aż podparł mnie ramieniem.
    - Whoa! Haha mam nadzieję, że to z ekscytacji, a nie przerażenia! Gwarantuje Ci, tańczę równie dobrze co rapuje. - Troska w jego głosie i chęć obrócenia sytuacji w żart była ujmująca. Poprawiłam włosy zgarniając niezdarny kosmyk za swoje ucho.
    - Uhhh po prostu... Zakręciło mi się lekko w głowie, to od słońca.... - Czułam jak mój mózg przyspieszył, a serce zaczęło mocniej wybijać swój rytm. Iść? Muszę iść! Będę tak blisko... Niej, tak. Muszę iść!
    - Tak, chętnie się z Tobą wybiorę
     
     
    **Część urywa się w dość kluczowym momencie, zapowiadając kolejną.**
    **Sekcja komentarzy jest otwarta**
  5. HRVATSKA polubił odpowiedź w temacie przez Mith w [13/01/2024][VLOG] @noahalex - Powrót na V-Tube oraz nowe plany, czyli My stick of view - drummer podcast about non-drum things.   
    **Na kanale V-Tube Noaha Alexandra pojawił się nowy materiał. Głównym tematem vloga jest projekt, z którym młody perkusista z zespołu Soul Evisceration startuje w sieci. Większość materiału została nagrana telefonem z ręki, jednak całość została zmontowana sensownie tak, by całe wideo wyglądało na estetyczne. Nieplanowanymi gośćmi w wideo był Eelis Forsberg - frontman i lider zespołu, do którego należy Noah oraz Jack Muller - frontman zespołu Lost Empire.**
     
    **Materiał zaczyna się wewnątrz pojazdu Noaha.**
    Noah Alexander mówi: Cześć! W sumie to już dawno cokolwiek wrzucałem na swój kanał V-Tube... Trochę, ba... A nawet bardzo zaniedbałem to wszystko. Jednak mój powrót tutaj to również początek nowego projektu, który dzisiaj chcę Wam zaprezentować i oficjalnie rozpocząć nad nim prace! Więcej teraz szczegółów jednak opowiem już jak dojedziemy do Astaroth...
    **Ujęcia z samochodu ucinają się, a na materiale zaczynają się pojawiać przez kilka sekund kadry z Los Santos, nagrane podczas podróży do wytwórni Astaroth.**
     
     
    **Po chwili zaczynają pojawiać się ujęcia, okazujące budynek wytwórni.**
    Noah Alexander mówi: Po dobrych kilkudziesięciu minutach, o dziwo bez korków, udało się w końcu dostać do siedziby Astaroth Records. Wchodzimy do środka i zaraz będziecie już wiedzieć co za niespodziankę przygotowałem dla Was.
    **Noah Alexander kieruje się w stronę wejścia do budynku Astaroth Records. Przełączył na na moment kamerę przednią na tylną, po czym ponownie odpalił ją na tryb przedni, gdy wszedł już do środka. 
    **Po chwili na materiale ukazuje się mroczne wnętrze wytwórni.**
     
     

     
    **Noah Alexander skierował telefon tak, aby ukazać wystrój wytwórni.**
    Noah Alexander mówi: Jak już tu jesteśmy to sprawdzimy czy ktoś może coś nagrywa... najwyżej mi będą kazali, mówiąc ładnie... spieprzać ze studio...
    **Noah Alexander wchodzi do studio z odpaloną kamerą.**
    Eelis Forsberg mówi: O, pan vloger. Mam coś dla Ciebie.
    **Jack Müller gdy zauważył kamerę odrazu poprawił kołnierz w koszuli.**
    **Noah Alexander odwrócił się od razu tyłem do nich.**
    **Eelis Forsberg wystawił do niego karteczkę.**
    Noah Alexander mówi: Jak widać jednak będę miał pierwszych gości na nagraniu...
    **Noah Alexander zaśmiał się w kierunku kamery.**
    **Następuje nagłe cięcie oraz zmiana kadru**
    Jack Müller mówi: Jak powiem jakiegoś n worda to bede mial przewalone?
    Eelis Forsberg mówi: Bardzo.
    Jack Müller mówi: Nicea - takie miasto.
    Eelis Forsberg mówi: Powiedz n worda dla grubych.
    Noah Alexander mówi: Sieema Eelis i siema Jack... I lepiej nie mów... No to może być.
    **Po chwili nagranie znowu zostaje przerwane cięciem, co może być spowodowane usunięciem dialogów, jakie nie powinny się znaleźć na materiale.**
     
     
    **Kolejny kadr przestawia Noaha spacerującego po głównym korytarzu studio, zmierzającego w stronę klatki schodowej.**
    Noah Alexander mówi: Chwilowe cięcie na solidne zbicie graby z chłopakami i idziemy dalej, nie ma co im przeszkadzać w randce... Zostało pokonać nam jeszcze tylko w cholerę schodów... Nie jest to przemyślany element budynku i nie przepadam za nimi, ostatnio nawet się na nich wywaliłem...
    **Noah Alexander odwrócił się w plecami do schodów tak, aby je nagrać.**
    Noah Alexander mówi: Nie pozdrawiam Cie Wattie... Lub jak to mi się spodobało nowe określenie... Walter. W każdym razie jest jeszcze inna osoba, która ich jeszcze bardziej nienawidzi ode mnie, ale Wam nie zdradzę kto. Powiem tylko tyle, że jest to ktoś na pewno powiązany z Astaroth i jest to dość popularna osoba w świecie muzycznym. Dobra, bez gadania... Pora na walkę. Tutaj pozwolicie, że po prostu utnę to i zacznę nagrywanie ponownie po jakichś trzydziestu minutach.
    Noah Alexander mówi: Jak już odsapnę...
    **Noah Alexander zaśmiał się do kamery, po czym zakrył obiektyw ręką, a następnie wyłączył nagrywanie.**

    **Zgodnie z zapowiedzią, nastąpiło cięcie materiału, a kolejny kadr w nagraniu już ukazuje inne pomieszczenie w wytwórni.**
    Noah Alexander mówi: Znajdujemy się w sali jakby to ująć... Fotograficznej w studio, a przede mną... Uwaga...
    **Noah Alexander odwrócił się o sto osiemdziesiąt stopni, ukazując w kadrze swój projekt.**
     
     
     

     
     
    Noah Alexander mówi: Moje nowe królestwo, którym chciałem się Wam pochwalić...
    **Następuje kolejne cięcie, a na materiale zaczyna lecieć kilkusekundowe zaprezentowania miejsca z różnych perspektyw. Po chwili na nagraniu pojawia się ponownie Noah, tym razem już siedzi za biurkiem, a kamery już nie trzyma w ręku, tylko została umieszczona ona w statywie.**
     
     
     
    Noah Alexander mówi: No dobra, ale spytacie mnie, co to za miejsce i dlaczego jeszcze nic nie powiedziałem co? Już wam tłumaczę... Chcę oficjalnie poinformować Was o nowym projekcie, mianowicie jest to mój nowy program, który będzie nazywał się...
     Noah Alexander mówi: My stick of view - drummer podcast about non-drum things.
    Noah Alexander mówi: Tak... Dokładnie tak, oficjalnie startuję z podcastami, a jak mogliście zauważyć wcześniej miejsca są dwa... Nie bez powodu. Zamierzam prowadzić ten program z gośćmi, których będę tutaj zapraszał. Głównie to będą osoby związane z branżą muzyczną, póki co taki mam plan... Będziemy wspólnie prowadzić dyskusje, zapoznawać się z nowinkami, ogólnie tematów mam do wyczerpania od cholery i zamiast stopować z pomysłami to tworzy mi się ich w głowie co raz więcej. Zaczyna mi się aż język plątać, jestem cholernie podekscytowany tym!
     
    **Noah Alexander otworzył w międzyczasie puszkę z Fuzzy Cola Zero i upił kilka łyków.**
    Noah Alexander mówi: Wybaczcie, musiałem się napić, te schody były jednak sporym wyzwaniem dla mnie... Bez przedłużania! Jeszcze raz, oficjalnie informuje Was, że startuję z nowym projektem. Podcasty będą pojawiać się na moim kanale V-Tube oraz w wersji do odsłuchu na platformach streamingowych. Na dniach pojawi się również fanpage na Lifeinvader, na który już chciałbym was wstępnie zaprosić, więcej informacji na pewno wrzucę na swoje social media.
    Noah Alexander mówi: Nie wiem jak Wy, ale ja jestem zajebiście nakręcony na ten projekt, liczę, że wyjdzie z tego naprawdę solidny produkt i dzięki mi oraz gościom oczywiście uda wyłowić się jakieś perełki, które powinny dostać jakiś rozgłos. Dobra... Mógłbym tak gadać do śmierci, ale pozwolicie, że oszczędzę swój głos na kolejne materiały. Na ten moment nie pozostało mi nic innego jak pożegnać się z Wami i po prostu powiedzieć... Do zobaczenia!
    **Noah Alexander uśmiechnął się do kamery.**
    **Na koniec wideo pojawiło się kilka kadrów, ukazujących Noaha oraz ponownie wnętrze studio, po chwili wideo zaczęło przygasać, a sam film został zakończony. Całość trwała około 12 minut.**
     
    MATERIAŁ NIE PODLEGA WYCENIE.
  6. Konto 9526 polubił odpowiedź w temacie przez HRVATSKA w Changelog #72 - Sylwestrowy update 🥳   
    Gram na roleplay raptem od 2021 roku, ale na żadnym serwerze nie widziałem czegoś takiego jak na vibe, nie słyszałem też o podobnych precedensach. Można mówić, że zakup vpointsów jest dobrowolny, ale na dobrą sprawę rozgrywka bez nich jest wyjątkowo utrudniona. To skandal, że bez konta premium nie można nawet zrespić więcej niż jednego pojazdu. Obecny koszt pakietu gold premium + zwierzak to 55 zł CO MIESIĄC. Administracja doskonale wie, jak dużą ciekawość wzbudzają systemu takie jak te i okropnie próbuje z tego skorzystać. 30 zł miesięcznie za zwierzaka brzmi jak absurd. Przelewają się tutaj ogromne pieniądze, w zamian gracz otrzymuje wieczne crashe, które o dziwo zawsze tłumaczone są winą serwerowni (albo w ogóle nie ma żadnej informacji na ten temat, bo gracze już się przyzwyczaili), przez brak kompetencji kogoś z góry jeszcze kilka miesięcy temu ludzie potracili wielomiesięczne postępy na postaciach i znowu, w zamian otrzymali konkurs na najlepszy mem związany z aferą backupową (xd). Dziwi mnie fakt, że ludzie nadal w to idą i pompują grube szekle w serwer, który ewidentnie stawia na zarobki. Nawet funkcja zmiany tożsamości postaci jest pokręcona, bo wiecznie wynikają z tego jakieś afery, apelacje ze względu na niejasne reguły, których jak widać gracze nie rozumieją i nie można ich za to winić. Z jednej strony chcemy stawiać na czystą rozgrywkę rp, a z drugiej za skromne 65 zł pozwalamy na kupno funkcji, która naturalnie będzie wykorzystywana do machlojek. Nie rozumiem
  7. HRVATSKA polubił odpowiedź w temacie przez Meph w Soul Evisceration   
    Grudzień w wykonaniu Soulsów zaczął się szybko i równie intensywnie jak zazwyczaj w przypadku ich poprzedniej działalności przed przerwą. Wstępem był koncert w Moonlit Pub dnia 3 grudnia - [03.12] Blood Moon Live - Soul Evisceration at Moonlit Pub @michal543 - gdzie zespół zagrał szeroką gamę swoich starych i najbardziej znanych utworów, jednocześnie zahaczając także o te z zapowiadanego na koncercie nadchodzącego albumu - w tym Primal Flames, które niedługo potem ujrzało światło dzienne wraz z teledyskiem podsumowującym szeroki zakres ich dotychczasowych koncertów. Czy to było pewną formą zwieńczenia całego roku działalności zespołu? Zapewne tak, choć nadal miało być jedynie preludium do tego co miało nadejść. Niedługo potem członkowie Soul związali się pierwszą współpracą reklamową, a konkretnie - perkurista, Noah Alexander @Mith wystąpił w reklamie napoju od Fuzzy, a konkretniej Cola Zero. Należy także wspomnieć o chociażby głośnej w sieci akcji #eelisxgusset gdzie internauci wręcz wymuszali by Eelis wcisnął się w body od firmy. Fani nie szczędzili sobie także skandowania tego hasztagu podczas koncertu w Moonlit, wtedy jednak Eelis przerwał milczenie mówiąc iż nie dostał żadnego odzewu od firmy, a sam ze względu na krój po prostu nie wciśnie się w body. Wtedy publika szybko zmieniła skandowanie "Eelis Gusset" na "Jebać Gusset" co trwało kilka chwil. Fortuna jest przewrotna, czyż nie? Niemniej, podczas koncertu jak już to klasycznie bywa - miało miejsce wiele pogo oraz moshpitów, publika szalała i dawała o sobie znać zarówno swoją energią pod sceną jak i krwią na podłodze. Kilkukrotnie fani wchodzili na scenę do artystów i bawili się razem z nimi podczas całego występu. Zespół wziął także udział w kilku akcjach, jak zbiórka na rzecz schroniska, organizując w tym celu własny punkt zbiórki w Israfel Practice Room przy wsparciu Asami Kiyoko @blacksugar oraz Zoe Andersson @Rollo.
     


    Jednak największym zaskoczeniem w grudniu dla fanów zespołu był niewątpliwie pierwszy tego rodzaju koncert spod ich szyldu - Join The Ritual, organizowany w dość artystycznej formie, z mocno rozpisanym scenariuszem, zaangażowaniem osób trzecich oraz dostosowaniem całego wydarzenia pod schemat rytuału. Odbył się on 20 grudnia.  Z miejsca całe wydarzenie relacjonowali dziennikarze z Daily Globe, finalnie także pisząc artykuł podsumowujący koncert zespołu @kierownikmojito@Ozianin. Pod sceną mocno operowali także znajomi zespołu - Judy "Moxxxy" Roux @thaZu przebrana bardzo mocno pod klimat wydarzenia czy też Wattie Reid (były muzyk chociażby spod szyldu Social Therapy) @dzikqu. Całe wydarzenie zespół mógł nazwać sukcesem, tym bardziej przy zmienionej i niepewnej formule. Na potwierdzenie tego - niedługo po samym wydarzeniu został wypuszczony teledysk w formie nagrań z koncertu do utworu na nadchodzący album - They Feast on my eyes [Join the Ritual LIVE]. Stara tradycja dotycząca klejenia teledysków z nagrań koncertowych najwyraźniej nadal tkwi w zespole, co jednak nie może dziwić przy ich mocnym nastawieniu na fanów i odbiorców. Z perspektywy czasu także coraz bardziej może podobać się pomysł współpracy Cecilli "Cilli" Morgan @Paullaa z firmą Primal Xtreme @phenoman - ta bowiem z każdym kolejnym miesiącem udowadnia iż był to świetny krok ze strony firmy. Dziewczyna nieustannie działa przy wydarzeniach a także ostatnimi czasy pojawiła się w kalendarzu Primal Xtreme na przyszły rok. Została ponadto pochwalona przez samą CEO w trakcie livestreama. Czy to pokazuje fakt, że jednak Soulsi nie są aż tak kontrowersyjnym wyborem przy potencjalnych współpracach? A może to jednostki są ku temu bardziej przystosowane? Kto wie. Niemniej, pewne szlaki zostały tym sposobem przetarte, dając kolejne drogi rozwoju na przyszłość.
     
    Tak jak było wspominane wcześniej - seria koncertów oraz zapowiedzi podczas nich sprowadza zespół do kolejnego przełomu w karierze - wydania drugiego pełnoprawnego albumu, nie licząc w tym oczywiście EP.  Wisienką na torcie działalności frontmanów zespołu - Eelisa Forsberga oraz Fehu Skarsgard @Sava może być także dość intensywny rozwój wytwórni Astaroth Records oraz stopniowe wspinanie się w mieście po szczeblach popularności. Soulsi nie byliby także sobą bez kilku dram w sieci, w tym przypadku było ich kilka w krótkim odstępie czasu, niemniej warto wspomnieć początkowo o tej dotyczącej służb w Los Santos. Członkowie zespołu opatrywali postrzelonych pod Moonlit Pub, finalnie wdając się w mniejszy konflikt wraz z mundurowymi z Los Santos County Sheriff's Department. Całość poszła o brak chęci do udzielenia pomocy umierającemu mężczyźnie, gdzie najbardziej rozemocjonowany w tej sytuacji wydawał się Eelis Forsberg. Sytuację po statementach artystów - Eelisa oraz Fehu podjęły także media a konkretniej Daily Globe. Na ich stronie pojawił się artykuł dotyczący sytuacji oraz samego nastawienia i oświadczenia wydanego przez Los Santos County Sheriff's Department - 203. Rażąca niekompetencja przedstawicieli Los Santos Sheriff's Department – kulisy strzelaniny na parkingu przy Bay City Avenue - autorstwa młodej dziennikarki Madeline Beckett @aliszyja.  Czy coś to zmieniło? Wątpliwe, niemniej sam zespół postanowił wyciągnąć kolejną cenną lekcję z całego tego zdarzenia i zamiast na walkę opierającą się o krzyk, zmienili formułę swoich działań mających dążyć do poprawy sytuacji społecznej w mieście. Poniekąd, aktywność i chęć do podejmowania różnych, nawet mało spodziewanych aktywności to już znak rozpoznawczy zespołu, w ostatnim czasie jednak pokazali też, że wraz z rozwojem kariery przyszła też u nich pewna  dojrzałość na otaczający ich świat i podejście do muzyki oraz własnej rosnącej sławy.
     

     
    Jednak dramy trwały dalej - a ta zapewne może zapisać się w historii branży rozrywkowej w grudniu jako totalny pogrom. Początkowo Eelis Forsberg i Fehu Skarsgard wytknęli Kelly'emu @yungg oraz Luisella DeLazzari  @amnilka żerowanie w reklamie na cudzej śmierci. To sprowokowało CEO Losari do wystosowania statementu, który przeniósł konflikt na kolejny poziom. Nie było długo czekać aż pojawiła się na to odpowiedź Eelisa  a także dwie ze strony Fehu - 1 2. Na tym jednak nie nastąpił koniec, bowiem Kelly postanowił eskalować całą dramę wydając Diss na Eelisa Forsberga. Początkowo mogło się wydawać, że frontman Soulsów mógł dostać srogi pstryczek w nos, niemniej niedługo potem przyszło prześmiewcze oświadczenie Fehu wytykające iż artysta pomylił w tekście cel i zarzucające mu beznadziejny research. Prawdziwą bombą były jednak trzy wpisy Eelisa Forsbega - pierwszy dający ogólne zarzuty raperowi, drugi podsumowujący jego teksty i wypowiedzi z rzeczywistością oraz trzeci odnoszący się bezpośrednio do samej treści dissu. Niedługo potem Kelly postanowił wystosować publicznie przeprosiny oraz usunąć wszystko ze swoich social mediów, łącznie ze zdjęciem profilowym. Dla Soulsów najwyraźniej było to dostatecznie, gdyż żadne z nich nie dążyło dalej w kierunku ataków na rapera. Jednak ta sytuacja niewątpliwie dała sygnał środowisku iż Soul Evisceration nie jest łatwym celem do zaatakowania lub odbicia piłeczki bezpośrednio w nich, tym bardziej biorąc pod uwagę to ile dram do tej pory zaistniało z ich udziałem i fakt, że z żadnej z nich nie wyszli z jakimś większym uszczerbkiem. Całą dramę podsumowało także Celebrity Preview w artykule - 081. Kompleksowa analiza konfliktowego trójkąta – wszystko co musisz wiedzieć o moralnym i wizerunkowym upadku KELLY’ego i Losari, co pewnie tym bardziej mogło zainteresować ludzi do zgłębienia tematu całej dramy. I tak też minął grudzień. Co dalej?
     

  8. HRVATSKA polubił odpowiedź w temacie przez thaZu w MOXXXY   
    START THE CULT WITH ME - CULT OF THE MOXXXES
     
    Czas stał się czymś co nieistnieje. Mijały minuty, godziny, dni a prace jakby nie dobiegały końca. Kilka wyświetlaczy rzucało oczom różne okna, programy czy filmiki. Tak właśnie wyglądała codzienność Judy w studiu 101 Records. Miejsce, które było dla niej azylem jednocześnie stawało się więzieniem a wysokie ambicje, choć z pozoru rzecz, która doprowadza ludzi do osiągania największych osiągnięć, tutaj jakby zamieniły się w stalowe kajdany trzymające dziewczynę w jednym miejscu. Projekt, który tworzyła artystka był największym z jakim miała dotychczas doczynienia - zarówno pod względem artystycznym jak i technicznym. Wysoko postawiona poprzeczka zdawała się nieosiągalna a motywacja jakby z każdym dniem znikała w eter. Pasja, która stała się zawodem powoli zamieniała się w syzyfową pracę gdy kolejne ścieżki audio znikały po wciśnięciu jednego klawisza a puste puszki po energetykach dosłownie zasypywały drewniany blat stołu. Czas przestał istnieć. Wygodna kanapa w studiu czy nieliczne udane próby dostania się do własnego apartamentu by spocząć na łóżku były jak wybawienie. Te kilka godzin regeneracji, które mijały szybciej niż myślała i powrót po zatłoczonych ulicach Los Santos do wieżowca przy Las Lagunas Blvd. Choć motywacje i chęci znikały z każdym dniem to upór dziewczyny nie pozwalał jej odpuścić - wiedziała, że musi dostarczyć to co obiecała swoim słuchaczom, zarządowi wytwórni i przede wszystkim samej sobie. CYBERPSYCHXSIS podbiło playlisty na portalach streamingowych a więc kolejny projekt musiał już kompletnie podbić miasto. Dziewczyna miała świadomość, że narzuca sobie bardzo ogromny cel do zdobycia i wiedziała z czym się to będzie wiązało. Pierwsze efekty już zaczęły się objawiać. Lecz mimo tych negatywnych i stresujących przeszkód, z którymi Judy musiała się zmierzyć, pojawiły się również i pozytywne. Projekt nie mógł wyjść bez innowacji i powiewu świeżości, lecz co jeszcze zrobić prócz kompletnej zmiany brzmień z typowo mocnych i mrocznych klimatów by dalej utrzymać swój klimat? Tak - współpraca z innymi artystami. To nie tylko dodatkowe zasięgi generowane z każdego nazwiska ale również wyzwanie by połączyć dwa różne, czasami mocno odmienne od siebie style w jeden. Działania managementu oraz renoma jaką zdobyła Judy pozwoliła zasilić listę uczestniczących wokali na swojej trackliście o kilka mocnych nazwisk w Los Santos - jak chociażby Asami Kiyoko czy też Wayne Breedlove. Współpraca zarówno z bardziej znanymi i doświadczonymi artystami jak i tymi, którzy są znani głównie w podziemiu przyniosła dziewczynie zastrzyk nowych doświadczeń, które przełożyła w swoje muzyczne umiejętności. To nie tylko doświadczenie ale i nowe znajomości na lokalnej scenie, które wiązały się z nowymi furtkami, które się przed nią otwierały.
    Po miesiącach prac zarówno w studiu jak i w biurze wytwórni, dopinając na ostatni guzik wszystkie elementy układani począwszy od głównego dania w postaci obszernej playlisty aż 36 utworów a kończąc na całej marketingowej checkliście, projekt MOXXXY w końcu został gotowy i już wkrótce całe Los Santos przyłączy się do jej kultu - kultu Moxxxes.
     
     

    IT'S SHOWTIME
     
    Gdy COTM zaczął podbijać portale streamingowe nastał etap live performance. Tuż po premierze pojawiła się pierwsza okazja by przedstawić światu i obejrzeć na własne oczy jak każdy bawi się do nowej muzyki dziewczyny - Alterdrome Music Festival. Trzydniowy festiwal, na którym wystąpiły mocne nazwiska z muzycznej sceny Los Santos - Memphis6, Breedlove, Chase Love czy Soul Evisceration. Lineup pełny gwiazd a wśród nich pojawiła się również Judy, dostając możliwość występu ostatniego dnia jako jeden z headlinerów wydarzenia. To nie tylko duży zaszczyt dla artystki ale i również ogromna radość by móc zagrać przed festiwalową publiką co dla niektórych jest marzeniem. Dla samej Judy to również było marzeniem do spełnienia, które w końcu stało się rzeczywistością. Alterdrome zebrał pozytywne opinie a sociale zaczęły zalewać urywki z występów artystów.
    Jeden występ to jednak było za mało. Takiej okazji nie można było zmarnować, zwłaszcza patrząc na rozmiary projektu jaki Judy "dowiozła". Dlatego jeszcze przed występem toczone były rozmowy z przedstawicielami, uzgadniane terminy a na papierze powstawała trasa koncertowa. Kult nie tylko przejął Los Santos, lecz i cały stan San Andreas. Dwutygodniowa trasa po większych miastach tego stanu rozpromowała twórczość artystki i przysporzyła jej nowych fanów, z którymi, jak to Judy, ochoczo wchodziła w interakcje w trakcie jak i po swoich występach. Trasa, choć miała promować krążek Moxxxy, stała się jednak przy ostatnich występach małym flashbackiem do tego za co ją każdy pokazał - czyli jej zamiłowania i całej otoczki jaką tworzyła w swojej muzyce i w swoich performance wokół uniwersum Cyberpunk. Choć Cult of the Moxxxes był totalną odskocznią od cyberpunkowych klimatów Mox, tak jednak dziewczyna nie potrafiła się wyrwać i wiedziała, że dodanie takowego smaczka będzie bardzo dobrym elementem show.
    Dwutygodniowy muzyczny trip po stanie San Andreas i cała promocja krążka jak zaczęła się w Los Santos - tak i w Los Santos dobiegła końca wraz z ostatnim występem na trasie w Vampire's Club. Jako zwieńczenie Judy postanowiła obecnym zdradzić co nieco dlaczego powróciła podczas występów do swoich cyberpunkowych klimatów, wskazując, że ma w zanadrzu chęć stworzenia czegoś w tych klimatach jako dodatek do całej otoczki fabularno-muzyczno-wizualnej jaką stworzyła wokół Cult of the Moxxxes. 
    I choć owy dodatek jeszcze nie ujrzał światła dziennego, a Juds podsycała podczas kolejnych występów na 101 Charity Run, tak zdradziła jak dotychczas tylko jeden element układani, grając ekskluzywnie niewypuszczony jeszcze singiel podczas wydarzenia VCSO 2023. Unreleased w pewnym stopniu mógł być zaskoczeniem, gdy słuchacze na wydarzeniu czy słuchający drobny leak na social mediach usłyszeli nieznany dotąd wokal - tak Ci najbardziej zagorzali fani podziemnej sceny punk rock zdołali połączyć kropki i wskazać, że za wokale odpowiedzialna jest Ruby Cooper - gitarzystka, która zyskała popularność poprzez grę u boku topowej gwiazdy rockowej sceny Los Santos, Raven Lockheart. 
     
    I'm sorry...
     
    Pamiętasz swoje pieprzone szczęście? Zawsze, gdy zaczyna się układać, musi wydarzyć się coś co wzbudzi trzęsienie ziemi. Coś, co rozpieprzy wszystko to co zdobyłaś, zbudowałaś i o co walczyłaś. Pierdolone, kurwa, ying-yang, które zawsze ściągnie Cię na dno. Ale to nie pierwszy raz jak upadasz. Nie pierwszy raz jak wszystko zaczyna się pierdolić. Zawsze potrafiłaś się podnieść, otrzepać i iść dalej. Zawsze wychodziłaś na prostą. Nie poddam się...
    Dotyk gumowego guzika, który wydał z siebie charakterystyczne stłumione kliknięcie. Przebudzony cyfrowy wyświetlacz telefonu zaczął razić w oczy, które kompletnie utonęły w ciemności pomieszczenia. Na kolorowej tapecie oczom ukazał się zegarek. 3:21AM. Zaklnęła przewracając się na plecy z głębokim westchnieniem. Nie była w stanie zliczyć, która to już z rzędu niespokojna noc kradnąca odpoczynek. Minęły już prawie dwa tygodnie od śmierci Baby Ray i Blake Rawlings. Świat jakby już zapomniał - jak prawie każdą dramę czy tragiczną sytuacje, która miała miejsce w mieście aniołków. Zwykła kolej rzeczy. Chwilowe zatrzymanie pogoni i powrót do rzeczywistości. Dla niektórych czysta statystyka. Pośpiech i gonitwa przesłaniają oczy ludzi na rzeczy ważne i ważniejsze. Jedni niedostrzegają płaczu i krzywd bliskich, jeszcze inni wybierają własną karierę i zielone banknoty ponad szczęście rodziny. Dlatego artyści tak często chwytają się smutnych motywów by w chwili gdy rozpoczyna się pitstop podczas wyścigu zwrócić ludziom uwagę i przypomnieć im o tym co czyni z nich ludzki byt - emocje. 
    Mozolnie podnosząc przemęczone ciało wstała, udając się w kierunku łazienki. Mimo ciemności doskonale znała każdy centymetr budynku po którym podróżowała. Spędziła w nim całe swoje dzieciństwo. Przepalająca się żarówka była z jednej strony zbawieniem dla jeszcze zaspanych oczu, z drugiej drażniła bodźce i przywracała o ból głowy. Podkrążone oczy i rozczochrane włosy sprawiały, że wyglądała jakby nie spała ostatnie trzy dni. Judy stała wpatrzona w swoje odbicie lustrzane, w kompletnym bezruchu, jakby próbowała ujrzeć w nim odpowiedź na pytanie, które padło w niemej dyskusji odbywające się w jej świadomości. Ciszę przerwał strumień wody. Chłodna ciecz pierw obudziła bodźce w dłoniach, następnie stykając się z twarzą była dla niej jak aloes a jednocześnie zastrzyk adrenaliny rozbudzając nieprzytomną świadomość. Raz jeszcze uniosła wzrok by złapać spojrzeniem świadomości swoje oczy. To chyba wystarczająca pora.
    Słońce zaczęło rozświetlać przedmieścia Phoenix, wbijając przez okna domowników i witając nowy dzień. Skyline Ranch po raz kolejny rozpoczynało swoją poranną rutynę, co jakiś czas słychać było pogodne dialogi sąsiadów witających się w drodze do pracy.
    Dziękuje, że mogłam wrócić do domu. Wracam do Los Santos. Jeszcze nie skończyłam tego co zaczęłam. Obiecuje, że będę was odwiedzała częściej a nie tylko wtedy, gdy będę potrzebowała uciec od tego pierdolnika. Przepraszam, że tak bez pożegnania ale nie mogłam już dłużej zostać. I pamiętam naszą rozmowę. Dziękuje Ci za wszystko, mamo.
    Promienie światła rozpalały czarny asfalt krajowej 10'tki. Dookoła pustka, z przodu jak i z tyłu pojawiały i znikały kolejne pojazdy. Było coś, co cholernie urzekało w podróżach. Krajobrazy przestrzeni wolnych od całego syfu dzisiejszego świata? Swoboda i czas dla samej siebie podczas kilku godzinnej jazdy? Znaki informacyje to pomoc dla kierowcy - ale dla świadomości to malutkie igły, które coraz to głębiej wbijają się w skórę. Joshua Tree National Park za 3 mile w prawo. Palm Desert za 6 mil. Każda mila coraz bardziej zbliżała ją do miejsca, które jeszcze do niedawna było dla niej spełnieniem marzeń a dziś, po ostatnich wydarzeniach, stało się piekłem. Ciągle w głowie wierzyła, że gdy wróci to z uśmiechem wkroczy do budynku przy Las Lagunas Boulevard a na miejscu powita ją ta sama ekipa co zawsze. Wierzyła, że znowu zatonie w studiu w swojej twórczej pasji, która tradycyjnie będzie jej regularnie przerywana przez kolejne osoby z ekipy studyjnej czy samych artystów. 
    Lecz to niestety nie wróci. Nie wiedziała co dalej. Ale wiedziała, że musi wrócić. Wiedziała, że nie może uciekać i musi się zmierzyć z nowymi wyzwaniami...
     
     
    - (zaległe z poprzedniego posta) Produkcja debiutanckiego krążka Aishy Huxley - hostage,
    - Judy stanęła za produkcją mocno promowanego krążka Asami Kiyoko - PHOENIX,
    - Wypuszczenie kolejnego singla, SPARK OF HOPE, w kolaboracji z Asami Kiyoko i oficjalna zapowiedź nowego projektu dziewczyny, albumu CULT OF THE MOXXXES
    - Singiel DARKNESS w kolaboracji z Breedlove, który był trzecim singlem promującym CULT OF THE MOXXXES,
    - Premiera debiutanckiego LP MOXXXY, CULT OF THE MOXXXES które ugościło wiele znanych person z lokalnej sceny muzycznej Los Santos - Asami Kiyoko, Breedlove, Conan Finch, Jack Wesker z zespołu Social Therapy, Aisha Huxley, Heat, Margoth,
    - Występ podczas festiwalu Alterdrome Music Festival, gdzie MOXXXY była jednym z headlinerów wydarzenia,
    - Wywiady dla stacji muzycznych oraz Daily Globe podczas samego festiwalu,
    - Trasa koncertowa po stanie San Andreas i ostatnie show w Los Santos, w Vampire Club,
    - Występy na wydarzeniach 101 Charity Run oraz VCSO,
    - Śmierć CEO 101 Records, Blake Rawlings a następnie Baby Ray - Po tych dwóch wydarzeniach artystka kompletnie zniknęła z sieci jak i samego miasta, stając się nieosiągalną dla każdego,
    - Upadek i zamknięcie 101 Records, MOXXXY traci wytwórnię oraz management.
     
  9. HRVATSKA polubił odpowiedź w temacie przez thaZu w MOXXXY   
    A place where all the fallen angels lie...
     
    Rażące światła atakujące z każdej strony, przebijające mrok nocy i budzące wszystko do życia. 
    Pieprzone miasto aniołów. Uśmiechała się do samej siebie stojąc na skrzyżowaniu Las Lagunas Boulevard w oczekiwaniu na zielone światło. Krople deszczu z lekkim echem obijały się o szyby i karoserię pojazdu. 
    Znowu w tym samym miejscu, znowu na tych samych śmiechach - te słowa niczym mantra zataczały koło w głowie dziewczyny gdy mijała kolejne mile asfaltowych dróg miasta zbliżając się do celu. Spokojna melodia wydobywająca się z głośników skutecznie zagłuszała dźwięki żyjącej stolicy San Andreas. Jedna z nielicznych dróg zdrowego ratunku swojej psychiki, która była już na skraju. Urok osób o artystycznej duszy, którzy potrafią dojrzeć w prostych rzeczach więcej niż przeciętna osoba. 
    Melodyjny trans przerwał charakterystyczny skowyt mechanizmów otwierających bramę. Obszerne, podziemne pomieszczenie wydawało się być martwe lecz każdy stojący samochód stojący na miejscu symbolizował jedną duszę, która gdzieś tu się znajdowała. Ryk silnika uniósł się echem gdy zmierzała wzdłuż wyznaczonej ścieżki aż do swojego miejsca parkingowego.
    Pusty huk uniósł się i zgasł gdy drzwi zamknęły się tuż przed dziewczyną. Winda ruszyła, prowadząc na 34 piętro. Kiedyś życie na tak wysokim piętrze wydawało jej się jak sen nie do spełnienia - dziś było ubitą ścieżką, którą wędrowała każdego dnia. Panorama miasta nocą wciąż zachwycała wzrok, lecz obecny stan nie pozwalał jej dostrzec w niej nic z tych rzeczy, które widziała w tych widokach zawsze. Choć wróciła do swojego własnego domu to czuła się w nim jak obca osoba. Wydarzenia ostatnich tygodni przeszły niczym tornado, rujnując wszystko na swojej drodze. Ciszę na korytarzu przerwał cichy brzdęk mechanizmu otwierającego zamek. Raz. Drugi. Drugie gniazdo i ponownie - jeden cykl, drugi cykl. A następnie krótka cisza, którą przerwał delikatny huk zamykających się drzwi.
    Weszła wgłąb lustrując wnętrze - wszystko na swoim miejscu, jak w momencie gdy wyjeżdżała. Ugięła nogi w kolanach ostrożnie odstawiając klatkę na ziemię i otwierając drzwi. W milczeniu odeszła dalej, pozwalając kotu swobodnie wyjść z tymczasowego więzienia i ponownie zagościć w miejscu, które doskonale poznał przez ostatnie miesiące. Czworonóg powolnie, z nutą niepewności, zaczął stawiać łapy na chłodnej posadzce podłogi wynurzając swoje ciało. Finezja niepewności została jednak przerwana a kot zamarł, unosząc pysk. Torba, którą niosła Judy, padła na ziemię a sama dziewczyna opadła na sofę ciężko wzdychając. Ponownie zapanowała cisza. Subtelne kroki zwierzęcia nawet na chwilę nie przebiły tej melodii. Zielone oczy niemo wpatrywały się w spływające po wielkiej szybie krople deszczu. Błoga cisza choć panowała z zewnątrz, to wewnątrz Judy ponownie rodził się chaos a głosy żwawo zadawały kolejne pytania, sugestie, groźby. Wśród tej dzikiej dyskusji jedno pytanie zdawało się powtarzać w nieskończoność - "Co dalej?". 
    Do tańca kropel deszczu doszła jeszcze jedna - powolnie spływająca po delikatnej skórze policzka dziewczyny. Czuła jak jej eterniczna dusza jest wręcz rozrywana, każdy kolejny głos wydawał się jak kolejna para dłoni, która ją chwyta i ciągnie w nieznane. Każda w innym kierunku.
    Dziesiątki pytań bez odpowiedzi. Dziesiątki wyrzutów, rozrywających na strzępy ostatki świadomości, która trzymała resztkami sił poczucie własnej wartości. Nieme krzyki odbijające się echem w głowie, niszczące porządek i uniemożliwiające jakiekolwiek skupienie.
    Gwałtownie sięgnęła drżącą dłonią do kieszeni. Półmrok przebiło jasne światło wyświetlacza. Nie chciała do tego wracać lecz czuła, że to jedyne rozwiązanie. Palec sunął po szkle, przewijając listę kontaktów. To jedyna opcja by z tego wyjść. Nacisnęła połączenie. Ciszę przerwał dźwięk sygnału.
    Promienie wschodzącego słońca bezwstydnie zaczęły przebijać się między wieżowcami, wpadając wprost do apartamentu i budząc w nim życie. Rażące światło wybudziło ją ze snu. Choć przemęczony organizm prosił o jeszcze odrobinę snu, dźwięk alarmu był jasnym sygnałem, że pora rozpocząć kolejny dzień. Mozolnie uniosła delikatny materiał poszewki wyłaniając ciało.
    Minęło już kilka tygodni od czasu jak wróciła do miasta aniołów. Choć wydawałoby to się niewiele dla samej Judy ten czas ciągnął się nieubłagalnie długo. Początkowy chaos i niemoc zaczęły zanikać, medykacja pomogła jej zacząć stawiać bardziej pewne kroki ku poprawie. Powolnie stąpając po stopniach schodów od razu skierowała się do kuchni na swoją poranną rutynę - szklanka wody, rozciąganie i chwila medytacji, łazienka a na zakończenie śniadanie i poranna dawka leków i suplementów.
    Gdzieś w otchłani ponownie karciła się, że zaczyna działać schematycznie niczym maszyna lecz odbudowana świadomość z powodzeniem odbijała te myśli prowadząc dziewczynę na drogę ku poprawie samej siebie.
    Usiadła na sofę a na jej twarzy ponownie zawitał uśmiech. Subtelny lecz szczery, podkreślony delikatnym promieniem słońca, który niczym probówka aplikował przez skórę energię w ciało dziewczyny. Choć wyszła z tłumu dawno temu i ruszyła przez życie własną ścieżką, odbijając od schematycznego żywota i pracy 9-5, to jednak niektórych aspektów dwudziestego pierwszego wieku nie była w stanie uniknąć i została przez nie pochłonięta. Laptop stał się stałym przyjacielem przy śniadaniach. Póki co odpuszczała sobie strony stricte informacyjne nie chcąc jeszcze pochłaniać tego całego szamba przez swoją świadomość. Powolnie zajadała się musli z owocami przeglądając social media.
    Choć z tymi żyła w podręcznikowym love-hate relationship, to przez ostatni czas były dla niej niczym aloes na rany. Nie ze względu na fakt i możliwość odmóżdżenia się - a przez hashtag, który regularnie pojawiał się jej na feed. #Sparkofhope. Chłonęła niczym gąbka każdy post, czytając masę ciepłych słów od tak naprawdę nieznajomych ludzi. Niejeden sprawił, że jej zielone oczy się zaszkliły podczas czytania, niejeden wywołał u niej uśmiech, niejeden spowodował, że myślami wracała do tych czasów, gdy krążyła przez życie czując się po prostu dobrze.
    Ceramiczne naczynie zetknęło się ze szklanym blatem. Uniosła laptopa układając go sobie wygodnie na udach. Zamarła w chwilowym bezruchu. Zaciśnięte wargi i dłonie wyraźnie obrazowały walkę z myślami jaką właśnie odbywała. Milczała przez tyle czasu. Wiedziała, że najwyższa pora dać chociaż mały znak życia. Pokazać, że światełko jeszcze nie zgasło. Powolnie wypuściła powietrze, stopniowo uspokajając chaos. Kilka szybkich ruchów palcem po touchpadzie, kilka kliknięć. Dźwięki budzącego się do życia miasta ucichły a ich miejsce zastąpiła muzyka wydobywająca się z domowego systemu nagłośnienia. W akompaniamencie subtelnej melodii gitary elektrycznej Pixies zagrały schematyczne, membranowe dźwięki klawiatury. Nadeszła pora by wyjść z cienia i dać o sobie znać. Pora naprawdę wrócić do życia.
     
     
    Another page, another chapter
     
    Zdawała sobie sprawę, że powrót to ponowne zanurzenie się w tym przysłowiowym branżowym bagnie, lecz podświadoma siła pchała ją ku temu. Czuła presję mając świadomość jak wielu na nią czeka, jak wielu pragnie usłyszeć wytwory jej artystycznej kreatywności. Z dozą niechęci zasiadła przed biurkiem i uniosła klapkę laptopa. Przyszła pora ponownie powitać ten świat.
    Słońce stopniowo poczęło chować się za horyzontem. Stabilne ujęcie kamery na stopklatce ukazałoby kobiecą posturę krążącą regularnie po pomieszczeniu, miejscami zatrzymującą się na fotelu, wpatrzoną w panoramę miasta przez grube szkło okna. Okazyjnie postura znikałaby z pomieszczenia i wracała niosąc w dłoniach prowiant bądź napoje. Czas płynął a wraz z nim poszukiwanie nowego miejsca przez Judy, które mogłaby nazwać domem. Spośród worka możliwości wyjęła kilka pozycji, które uplasowała na liście potencjalnych kandydatów. Zrządzenie losu, a może jej perfekcjonizm, doprowadził do alfabetycznego posortowania listy. Astaroth zajęło pierwsze miejsce. To był pierwszy zamach rzutką na muzycznej mapie Los Santos.
    Donośny a zarazem kojący dźwięk wolnossącego V10 rozbrzmiał po ścianach budynku i rozpyłnął się wzdłuż ulicy i wszystkich uliczek jakie rozciągały się wzdłuż niej. Widok takich samochodów nie dziwił już nikogo w tym mieście, gdzie bieda przeplata się z wyższym standardem życia. Judy wysiadła lustrując betonowego kolosa, jednego z wielu w tym mieście. Doza niepewności i zawahania niezmiennie dyszała nad karkiem budząc w dziewczynie chwilowe zwątpienie. Głęboki wdech, rozluźnienie spiętych mięśni i powolnie ruszyła w kierunku drzwi budynku, w którym znajdowało się studio Astaroth.
    Wnętrze budziło zachwyt a zarazem niepokój. Czerwień, która grała główne skrzypce rozlewała się po ceglanych ścianach pomieszczenia budując główny nurt nastroju. Niczym w niszowych parkach rozrywki przy repecji stanęło małe popiersie z głową potwora, które dla osób wrażliwych mogło wzbudzić mały jumpscare. Miejsce miało swój klimat, które budowało od pierwszych kroków i budziło ciekawość jakie jeszcze uroki w sobie skrywa. Niemniej jednak nie na to była teraz pora. Próbowała okiełznać swoje zainteresowanie skupiając uwagę na tym po co tutaj tak naprawdę przyszła - na rozmowie i poznaniu aspektów działnia Astaroth. Dialog z recepcjonistką poszedł płynnie i bez zbędnych problemów, Judy była wręcz zaskoczona w jak luźnym charakterze ta rozmowa przebiegła. Nie spodziewała się oficjalnej biurokracji w miejscu takim jak Astaroth, lecz mimo wszystko długi czas spędzony w szeregach wytwórni spod topowej spółki w Los Santos przyzwyczaił ją do bardziej formalnego języka.
    Miała teraz chwilę dla siebie. Czarna skórzana sofa w lobby zapraszała by usiąść i zrelaksować się przed spotkaniem. Skorzystała, wodząc przy okazji swoim ciekawskim spojrzeniem po każdym elemencie wnętrza. Poza typowymi elementami wystroju jak obrazy czy roślinność, korytarze zdobiły pojedyncze elementy rodem z okulstytycznych ołtarzy. Prychnęła pod nosem w rozbawieniu. - Czego mogłam się spodziewać...W końcu to miejsce to dziecko Eelisa i Fehu.
     
     
    Shattered glass is our RELIC OF THE PAST
     
    Upływ czasu zdawał się podsuwać odpowiedzi na nurtujące od dłuższego czasu pytania. Minęło kilka tygodni od czasu podjęcia współpracy z Astaroth lecz świat o tym jeszcze nie wiedział. Wspólną decyzją Judy i Eelisa było wstrzymać tę informacje na jakiś okres czasu by wraz z nią dać coś więcej niż tylko kilka słów na social mediach. Powrót oznaczał wejście w te szaty, które porzuciła w momencie chwilowej ucieczki. Ucieczki, która nie dawała jej spokoju i drażniła ją w myślach przez cały ten czas. Czuła ogromne wyrzuty sumienia widząc jak wiele internet przez ten czas napisał i jak bardzo próbował ją wesprzeć.
    Ciepłe światło rozświetlało pomieszczenie, którego czerwone cegły z jednej strony atakowały obskórnością zaś z drugiej - dawały poczucie bezpieczeństwa i ciepła. To już kolejne studio, w którym miała okazję się zadomowić. Tak jak i pozostałe, te również było wyjątkowe na swój sposób. Domowe zacisze, posmak profesionalizmu w Stronzo czy pełen luksus i przepych jakiego doświadczyła w 101 to zupełnie co innego niż to co czekało na nią w Astaroth - skromna sala, skupiona głównie na swoim zadaniu. Pustki zapełnione sprzętem bądź pojedynczymi elementami dekoracji w postaci obrazów. Sala nagrań, która swoimi rozmiarami mogła bardziej przypominać izolatkę, niż rec room. Wszystko składało się w całość, budując poniekąd klaustrofobiczne odczucie w osobie przebywającej. Sprzęt, na którym miała okazję rozpocząć pracę nie odbiegał zbytnio od tego, na którym pracowała w innych studiach stąd też poziom trudu wejścia w nowe stanowisko pracy był bardzo znikomy a dziewczyna sprawnie zapoznała się ze swoimi nowymi narzędziami.
    Dni mijały w dość przyjemnej atmosferze a Astaroth każdego dnia witało dziewczynę z pozytywnym nastrojem i mocną dawką humoru. Ten luz jednak w końcu musiał zostać odstawiony na drugi plan a na pierwszy powrócić te ważniejsze sprawy. Powrót do branży to również i powrót do projektów nad którymi pracowała przed swoją przerwą. Powrót do branży to również powrót do spędzania dłuższych godzin w studiu, szlifując do ostatniej chwili każdy pojedynczy dźwięk by finalny produkt był "idealny" - choć idealność to pojęcie względne, prawda? Niemniej powrót do branży to też i powrót do spędzania czasu z innymi artystami w studiu. Z jednej strony była Asami - dziewczyna, z którą spędziła długie godziny w studiu niejednokrotnie i nie jest to ich pierwsza wspólna praca. Duet ten już nie raz miał okazję zachwycić Los Santos a składnią ich sukcesu są nie tylko ich wizje przekładane na rzeczywistość ale i również fakt jak dobrze się dogadują w studiu podczas całego procesu twórczego. Z drugiej strony - Relics of the Past. Projekt, który był dla samej Judy ważny a przez ostatnie tygodnie i decyzję jakie podjęła w dalszym procesie planistycznym nawet jeszcze ważniejszy. Pierwotny bunt, który chciała odzwierciedlić w swoim utworze przez zbieżność sytuacji jakie wydarzyły się w ostatnich tygodniach i miesiącach nabrał jeszcze głębszego znaczenia i coraz mocniej wypływał wprost z serca dziewczyny. Choć świadomość z tyłu głowy w pewnym stopniu próbowała powstrzymać ją i wprowadzić zmiany w końcowym planie projektu, tak jednak gorycz i żal widząc co się dzieje dookoła coraz mocniej pchały ją ku temu by stworzyć coś zupełnie innego. Coś mniej "tanecznego" ale równie hipnotyzującego. Dzieło, które będzie dojrzałe i nie trafi do każdego odbiorcy lecz do wybranych. Trafi do tych, którzy poczują je doskonale. Swoisty sygnał do zagubionych dusz, które również poczuły się osamotnione w chaosie rzeczywistości. 

    Ruby Cooper. Nazwisko, które dla wielu nic nie znaczyło, dla wielu było kompletnie nieznane, ale dla osób, które bardzo interesowały się lokalną sceną tego jednego konkretnego gatunku było nazwiskiem rozpoznawalnym. Miała świadomość, że dobierając taką personę będzie musiała się liczyć z jej typowo rebelianckim i wybuchowym charakterem - lecz o ten charakter właśnie Judy chodziło. Potrzebowała konkretnej i szczerej dawki emocji, mocnego i głośnego rebelianckiego krzyku, który dotrze do tych, którzy dotychczas siedzą cicho walcząc z własnymi demonami. Długie godziny spędzone na researchu wskazywały tylko na to jedno nazwisko, to jedno, które będzie tym czego właśnie potrzebuje do tego dzieła. Jeszcze przed całym zajściem wokół 101 Records miały okazję złapać kontakt, wstępnie porozmawiać na temat projektu Judy. A ich pierwsze spotkanie można opisać jak zetknięcie dwóch różnych i odmiennych światów, gdzie malutkie światełko tliło się między nimi starając się ich naprowadzić na wspólny tor.
    Tak jak i jeszcze w dawnym studiu 101 Records, tak i teraz w nowym "domu" Judy, ich praca ruszyła pełną parą. Mając już swoje pierwsze wspólne doświadczenie studyjne za sobą, tym razem dość prędko zasiadły do biurka budząc swoją kreatywną burzę mózgów, która miała za zadanie spiąć te dwa różne światy w jedną całość. Sama Judy była pod ogromnym wrażeniem i wewnętrznie biła się w pierś, że z początku dystansowała się i nie wierzyła w pełny potencjał Ruby. Dziewczyna była swoistym wulkanem pomysłów a dotychczasowa maska typowego "punka-odrzutka" prędko znikała ukazując kompletnie inne barwy, inną osobę, oddaną i radosną z przekształcania wszystkich wizji w magię dźwięków i śpiewu. To właśnie śpiew Ruby najbardziej rzucił się uszy Judy, która postanowiła wycisnąć z niego jak najwięcej to możliwe, włożyć jak najwięcej emocji w ich wspólne dzieła.
    Projekt choć wydawał się już być pełny, to w świadomości dziewczyny ciągle drażniły ją myśli, że wciąż tam czegoś brakuje. Kolejne kilka dni mijało a myśl ta nie dawała spokoju, drażniąc i atakując w losowych momentach, wywołując zaniki skupienia nad pracami w studiu. Odpowiedź na nurtującą myśl i pytanie pojawiło się nagle i niespodziewanie, podczas luźnej pogawędki z innymi artystami spod szyldu - a był nią Seth Dagaard.
    Seth był osobą, która od początku przygody Judy w Astaroth przewijała się przez języki innych, wspominając o jego nietuzinkowym stylu i kreatywności do kreacji dźwięków oraz zdolności wokalnych. Choć pierwotnie niewiele mieli okazji do dialogu to właśnie praca nad projektem okazała się być momentem, gdy złapali faktyczny dialog. Wizja, którą Judy przedstawiła okazała się być ciekawym eksperymentem dla Setha, który zgodził się podjąć rękawić i dać się "wykorzystać" na rzecz projektu dziewczyny, dokładając do niego cegiełkę od siebie. Wspólnie podczas burzy mózgów zdecydowali się do całości dzieła dorzucić prolog oraz epilog, nadając większej głębi i koloru głównemu motywowi jaki nosił na sobie projekt. Okazało się jednak, że dwie artystyczne dusze, które mają w zwyczaju mocno eksperymentować przy swoich dźwiękach będą miały naprawdę ciężki orzech do zgryzienia by połączyć swoje chaotyczne wizje i kreacje w jedną, spójną całość. Po wielu długich godzinach spędzonych w studiu finalnie jednak udało im się wspólnie stworzyć dwa utwory na rzecz projektu Judy, które zdecydowanie odstawały od głównej całości albumu, ale jednocześnie były idealnym wstępem i zakończenie.

     
     
    The cult that never fades away...
     
    Dotychczasowe tygodnie od powrotu "do życia" mijały dla dziewczyny mocno pracowicie - skakanie między dwoma projektami nad którymi pracowała prawie w pełni pochłaniało jej cały wolny czas. Nabyty z ogromnych ambicji jakie posiadała pracoholizm powodował, że zawsze siedziała do późna nad pracami chcąc by efekt końcowy był jak najlepszy a każdy element był idealnie dopięty do końca. Zbliżający się jednak koniec prac owocował w nieco zwiększonej aktywności Judy na social mediach i tym samym ponownie mogła nadrobić zaległości jakie wydarzyły się na lokalnej scenie podczas jej absencji związanej z pracami nad projektami.
    Jedną z rzeczy, która rzuciła się w oko dziewczyny był utwór "HOLLOW" autorstwa początkującej na muzycznej scenie Los Santos artystki H3XE. Singiel na tyle rzucił się i trafił bezpośrednio w gusta Judy, że ta zdecydowała się aktywować pod utworem i zostawić tam po sobie swój znak. Doskonale znając swoją renomę jaką zbudowała przez długie miesiąca, miała świadomość, że ruch ten nie obejdzie się bez echa a sama H3XE na pewno będzie zaskoczona takim ruchem. Nie długo było czekać by dostrzec odpowiedź samej twórczyni utworu co też wkrótce owocowało w gry słowne między dwójką na social mediach. Sama Judy kompletnie nieświadoma, brnąc dalej w ich gry, czuła, że czerpie nie tylko z tego wszystkiego satysfakcje i radość ale również i przypływ motywacji i inspiracji do działania. Czując, że wzrok obserwujących tej wymiany ponownie zawiesił się na niej, obserwując ją jako matkę kultu, który stworzyła, postanowiła ponownie ubrać maskę i wejść w rolę ku ucieszy każdego.
    Choć czuła się jako osoba "dominująca" w tej zabawie, stojąca na wyższym piedestale - ten jednak zachwiał się gdy niespodziewanie H3XE opublikowała na swoim kanale remix utworu "RUN" z albumu Cult of the Moxxxes. Ruch, którego Judy kompletnie się niespodziewała nie tylko ją zaskoczył ale i również ucieszył, widząc, że jej własne dzieło padło w ręce innych artystów, którzy postanowili złożyć dźwięki wykreowane przez nią samą we własnej wizji i wersji. Nie tylko w oczach obserwujących początkującej DJ'ki i producentki ale i również w oczach samej Judy remix ten przyjął się bardzo pozytywnie. H3XE kolejnym ruchem zaczęła udowadniać wszystkim na co ją stać i złożyła przed swoją idolką aplikacje do kultu.
    Całość ich gier słownych i efekt w postaci wypuszczonego remixu miał swoje zakończenie gdy dziewczyny spotkały się w cztery oczy. Judy mając już najzwyczajniej dość zabaw w social mediach postanowiła zaprosić do bram Astaroth początkującą artystkę by móc nie tylko jej podziękować za niespodziankę w postaci bardzo dobrze stworzonego remixu ale i również móc ją lepiej poznać osobiście. Chciała również dać jej mały prezent od siebie zważywszy na to jak bardzo pozytywnie ją zaskoczyła w ostatnich tygodniach i jak ogromny potencjał w niej dostrzegła. Gdy doszło już do spotkania - Judy przez cały ten czas gubiła swoje skupienie i powagę, niejednokrotnie mimowolnie podśmiechując i uśmiechając się wesoło. Wszystko przez efekt Deja Vu, którego odczuła widząc zestresowaną spotkaniem ze swoją idolką Freye. Widząc tremę, która skutkowała lekkim wycofaniem i niepewnością miała w myślach dawne czasy, gdy sama była w miejscu dziewczyny dopiero rozpoczynając swoją karierę i poznając wszystkich popularniejszych i bardziej wpływowych ludzi z branży w Los Santos. Widok ten nie tylko powodował u Judy uśmiech ale i również rozczulenie. Wiedziała doskonale jak trudnym i grząskim gruntem jest branża co też mimowolnie powodowało macierzyńskie odruchy ze strony dziewczyny w kierunku młodszej stażem rówieśniczki, dzieląc się z nią wieloma radami odnośnie początków, rozwagi przy podejmowaniu decyzji, targetowaniu odbiorców i wielu innych rad, które dla początkujących jak Freya będą mocno niezbędne by w pełni wykorzystać okazję jaka jej się nadarzyła. Prócz rad dla swojej aplikantki do kultu, była tez niespodzianka. W trakcie ich rozmowy i spaceru po budynku Astaroth Records Judy postanowiła zaoferować Freyi małą szansę na kontakt z szerzszą publiką. Możliwość pokazania się przed gronem wiernych kultowi, do którego zdecydowała się dołączyć. Szansą tą była publikacja jej remixu na oficjalnych kanałach Judy. 
    Odpowiedź chyba nikogo nie zaskoczyła. Dziewczyna z entuzjazmem przyjęła ofertę a remix wkrótce pojawił się jako oficjalne przywitanie odbiorców Moxxxy przez samą H3XE.
     
    Artystka znika z życia publicznego po brutalnych morderstwach osób związanych z 101 Records, ATOMIC: Co się dzieje z MOXXXY?, Powstanie hashtagu #sparkofhope, wsparcie artystki płynące od fanów i osób z branży, Pierwszy kontakt z obserwującymi - obszerny post na social mediach kilka tygodni po tragicznych wydarzeniach, MOXXXY dołącza do Astaroth Records, Pierwszy singiel po dłuższej ciszy i nieobecności - '(dis)connected'. Pierwsze zapowiedzi nowego projektu, Powrót na scenę Los Santos - Występ i przeprowadzenie "Haunted House" w The Vault, MOXXXY unikała dotychczas wypowiedzi na temat makabrycznych wydarzeń jakie rozgrywały się na przestrzeni ostatnich miesięcy w Los Santos. Finalnie jednak zdecydowała się opublikować wpis ze swoimi przemyśleniami na ten temat po morderstwie Tayli Cruz oraz Alexander Hawkings, Gry słowne za pośrednictwem portali społecznościowych z undergroundową artystką H3XE, finalna publikacja remixu mniejszej artystki na ramach kont muzycznych MOXXXY wraz z dodatkiem w postaci unreleased wersji autorstwa samej Judy, Publikacja release date nadchodzącego projektu Judy - RELICTS OF THE PAST. Póki co bez większych informacji dotyczących czym będzie ten projekt, Premiera RELICS OF THE PAST, Komentarz do publikacji Relics of the Past, kilka słów o samym projekcie oraz informacja o przekazaniu zysków z albumu jako datek finansowy dla dwóch placówek medycznych w rodzinnym dla Moxxxy, Phoenix, Obecność i poprowadzenie wraz z Eelis Forsberg, Fehu Skarsgard, Asami Kiyoko oraz Zoe Anderson zbiórki charytatywnej dla zwierzaków w Israfel Practice Room, Wsparła zespół Soul Evisceration podczas wydarzenia Join the Ritual prowadząc własny performance wśród obecnych i budując klimat, Pojawiła się na charytatywnym bankiecie w Gemstone Affinity Club w towarzystwie artystów spod szyldu Astaroth Records, Podczas jednej z imprez w Oasis Night Club prowadzonej przez H3XE pojawiła się na scenie pierwotnie wręczając DJ'ce "prezent" w postaci swoich trzech unreleased tracków w klimacie imprezy, które pozwoliła artystce zagrać, następnie wręczając jej swoją kurtkę sygnowaną albumem CULT OF THE MOXXXES i "oficjalnie witając ją w kulcie", Wykup udziałów i zajęcie stanowiska v-CEO w wytwórnii Astaroth Records.  
    I tym pozytywnym akcentem kończymy kolejny rok historii postaci MOXXXY.
    Przed nami 2024 - pora na dalszy ciąg tej chaotycznej, muzycznej historii.
    Wszystkiego dobrego dla wszystkich czytających w nadchodzącym nowym roku!
     
  10. GrooVek polubił odpowiedź w temacie przez HRVATSKA w Changelog #72 - Sylwestrowy update 🥳   
    Gram na roleplay raptem od 2021 roku, ale na żadnym serwerze nie widziałem czegoś takiego jak na vibe, nie słyszałem też o podobnych precedensach. Można mówić, że zakup vpointsów jest dobrowolny, ale na dobrą sprawę rozgrywka bez nich jest wyjątkowo utrudniona. To skandal, że bez konta premium nie można nawet zrespić więcej niż jednego pojazdu. Obecny koszt pakietu gold premium + zwierzak to 55 zł CO MIESIĄC. Administracja doskonale wie, jak dużą ciekawość wzbudzają systemu takie jak te i okropnie próbuje z tego skorzystać. 30 zł miesięcznie za zwierzaka brzmi jak absurd. Przelewają się tutaj ogromne pieniądze, w zamian gracz otrzymuje wieczne crashe, które o dziwo zawsze tłumaczone są winą serwerowni (albo w ogóle nie ma żadnej informacji na ten temat, bo gracze już się przyzwyczaili), przez brak kompetencji kogoś z góry jeszcze kilka miesięcy temu ludzie potracili wielomiesięczne postępy na postaciach i znowu, w zamian otrzymali konkurs na najlepszy mem związany z aferą backupową (xd). Dziwi mnie fakt, że ludzie nadal w to idą i pompują grube szekle w serwer, który ewidentnie stawia na zarobki. Nawet funkcja zmiany tożsamości postaci jest pokręcona, bo wiecznie wynikają z tego jakieś afery, apelacje ze względu na niejasne reguły, których jak widać gracze nie rozumieją i nie można ich za to winić. Z jednej strony chcemy stawiać na czystą rozgrywkę rp, a z drugiej za skromne 65 zł pozwalamy na kupno funkcji, która naturalnie będzie wykorzystywana do machlojek. Nie rozumiem
  11. Wacha polubił odpowiedź w temacie przez HRVATSKA w Changelog #72 - Sylwestrowy update 🥳   
    Gram na roleplay raptem od 2021 roku, ale na żadnym serwerze nie widziałem czegoś takiego jak na vibe, nie słyszałem też o podobnych precedensach. Można mówić, że zakup vpointsów jest dobrowolny, ale na dobrą sprawę rozgrywka bez nich jest wyjątkowo utrudniona. To skandal, że bez konta premium nie można nawet zrespić więcej niż jednego pojazdu. Obecny koszt pakietu gold premium + zwierzak to 55 zł CO MIESIĄC. Administracja doskonale wie, jak dużą ciekawość wzbudzają systemu takie jak te i okropnie próbuje z tego skorzystać. 30 zł miesięcznie za zwierzaka brzmi jak absurd. Przelewają się tutaj ogromne pieniądze, w zamian gracz otrzymuje wieczne crashe, które o dziwo zawsze tłumaczone są winą serwerowni (albo w ogóle nie ma żadnej informacji na ten temat, bo gracze już się przyzwyczaili), przez brak kompetencji kogoś z góry jeszcze kilka miesięcy temu ludzie potracili wielomiesięczne postępy na postaciach i znowu, w zamian otrzymali konkurs na najlepszy mem związany z aferą backupową (xd). Dziwi mnie fakt, że ludzie nadal w to idą i pompują grube szekle w serwer, który ewidentnie stawia na zarobki. Nawet funkcja zmiany tożsamości postaci jest pokręcona, bo wiecznie wynikają z tego jakieś afery, apelacje ze względu na niejasne reguły, których jak widać gracze nie rozumieją i nie można ich za to winić. Z jednej strony chcemy stawiać na czystą rozgrywkę rp, a z drugiej za skromne 65 zł pozwalamy na kupno funkcji, która naturalnie będzie wykorzystywana do machlojek. Nie rozumiem
  12. szeryfuwa polubił odpowiedź w temacie przez HRVATSKA w Changelog #72 - Sylwestrowy update 🥳   
    Gram na roleplay raptem od 2021 roku, ale na żadnym serwerze nie widziałem czegoś takiego jak na vibe, nie słyszałem też o podobnych precedensach. Można mówić, że zakup vpointsów jest dobrowolny, ale na dobrą sprawę rozgrywka bez nich jest wyjątkowo utrudniona. To skandal, że bez konta premium nie można nawet zrespić więcej niż jednego pojazdu. Obecny koszt pakietu gold premium + zwierzak to 55 zł CO MIESIĄC. Administracja doskonale wie, jak dużą ciekawość wzbudzają systemu takie jak te i okropnie próbuje z tego skorzystać. 30 zł miesięcznie za zwierzaka brzmi jak absurd. Przelewają się tutaj ogromne pieniądze, w zamian gracz otrzymuje wieczne crashe, które o dziwo zawsze tłumaczone są winą serwerowni (albo w ogóle nie ma żadnej informacji na ten temat, bo gracze już się przyzwyczaili), przez brak kompetencji kogoś z góry jeszcze kilka miesięcy temu ludzie potracili wielomiesięczne postępy na postaciach i znowu, w zamian otrzymali konkurs na najlepszy mem związany z aferą backupową (xd). Dziwi mnie fakt, że ludzie nadal w to idą i pompują grube szekle w serwer, który ewidentnie stawia na zarobki. Nawet funkcja zmiany tożsamości postaci jest pokręcona, bo wiecznie wynikają z tego jakieś afery, apelacje ze względu na niejasne reguły, których jak widać gracze nie rozumieją i nie można ich za to winić. Z jednej strony chcemy stawiać na czystą rozgrywkę rp, a z drugiej za skromne 65 zł pozwalamy na kupno funkcji, która naturalnie będzie wykorzystywana do machlojek. Nie rozumiem
  13. Nexisten polubił odpowiedź w temacie przez HRVATSKA w Changelog #72 - Sylwestrowy update 🥳   
    Gram na roleplay raptem od 2021 roku, ale na żadnym serwerze nie widziałem czegoś takiego jak na vibe, nie słyszałem też o podobnych precedensach. Można mówić, że zakup vpointsów jest dobrowolny, ale na dobrą sprawę rozgrywka bez nich jest wyjątkowo utrudniona. To skandal, że bez konta premium nie można nawet zrespić więcej niż jednego pojazdu. Obecny koszt pakietu gold premium + zwierzak to 55 zł CO MIESIĄC. Administracja doskonale wie, jak dużą ciekawość wzbudzają systemu takie jak te i okropnie próbuje z tego skorzystać. 30 zł miesięcznie za zwierzaka brzmi jak absurd. Przelewają się tutaj ogromne pieniądze, w zamian gracz otrzymuje wieczne crashe, które o dziwo zawsze tłumaczone są winą serwerowni (albo w ogóle nie ma żadnej informacji na ten temat, bo gracze już się przyzwyczaili), przez brak kompetencji kogoś z góry jeszcze kilka miesięcy temu ludzie potracili wielomiesięczne postępy na postaciach i znowu, w zamian otrzymali konkurs na najlepszy mem związany z aferą backupową (xd). Dziwi mnie fakt, że ludzie nadal w to idą i pompują grube szekle w serwer, który ewidentnie stawia na zarobki. Nawet funkcja zmiany tożsamości postaci jest pokręcona, bo wiecznie wynikają z tego jakieś afery, apelacje ze względu na niejasne reguły, których jak widać gracze nie rozumieją i nie można ich za to winić. Z jednej strony chcemy stawiać na czystą rozgrywkę rp, a z drugiej za skromne 65 zł pozwalamy na kupno funkcji, która naturalnie będzie wykorzystywana do machlojek. Nie rozumiem
  14. Grower polubił odpowiedź w temacie przez HRVATSKA w Changelog #72 - Sylwestrowy update 🥳   
    Gram na roleplay raptem od 2021 roku, ale na żadnym serwerze nie widziałem czegoś takiego jak na vibe, nie słyszałem też o podobnych precedensach. Można mówić, że zakup vpointsów jest dobrowolny, ale na dobrą sprawę rozgrywka bez nich jest wyjątkowo utrudniona. To skandal, że bez konta premium nie można nawet zrespić więcej niż jednego pojazdu. Obecny koszt pakietu gold premium + zwierzak to 55 zł CO MIESIĄC. Administracja doskonale wie, jak dużą ciekawość wzbudzają systemu takie jak te i okropnie próbuje z tego skorzystać. 30 zł miesięcznie za zwierzaka brzmi jak absurd. Przelewają się tutaj ogromne pieniądze, w zamian gracz otrzymuje wieczne crashe, które o dziwo zawsze tłumaczone są winą serwerowni (albo w ogóle nie ma żadnej informacji na ten temat, bo gracze już się przyzwyczaili), przez brak kompetencji kogoś z góry jeszcze kilka miesięcy temu ludzie potracili wielomiesięczne postępy na postaciach i znowu, w zamian otrzymali konkurs na najlepszy mem związany z aferą backupową (xd). Dziwi mnie fakt, że ludzie nadal w to idą i pompują grube szekle w serwer, który ewidentnie stawia na zarobki. Nawet funkcja zmiany tożsamości postaci jest pokręcona, bo wiecznie wynikają z tego jakieś afery, apelacje ze względu na niejasne reguły, których jak widać gracze nie rozumieją i nie można ich za to winić. Z jednej strony chcemy stawiać na czystą rozgrywkę rp, a z drugiej za skromne 65 zł pozwalamy na kupno funkcji, która naturalnie będzie wykorzystywana do machlojek. Nie rozumiem
  15. Warszawiak polubił odpowiedź w temacie przez HRVATSKA w Changelog #72 - Sylwestrowy update 🥳   
    Gram na roleplay raptem od 2021 roku, ale na żadnym serwerze nie widziałem czegoś takiego jak na vibe, nie słyszałem też o podobnych precedensach. Można mówić, że zakup vpointsów jest dobrowolny, ale na dobrą sprawę rozgrywka bez nich jest wyjątkowo utrudniona. To skandal, że bez konta premium nie można nawet zrespić więcej niż jednego pojazdu. Obecny koszt pakietu gold premium + zwierzak to 55 zł CO MIESIĄC. Administracja doskonale wie, jak dużą ciekawość wzbudzają systemu takie jak te i okropnie próbuje z tego skorzystać. 30 zł miesięcznie za zwierzaka brzmi jak absurd. Przelewają się tutaj ogromne pieniądze, w zamian gracz otrzymuje wieczne crashe, które o dziwo zawsze tłumaczone są winą serwerowni (albo w ogóle nie ma żadnej informacji na ten temat, bo gracze już się przyzwyczaili), przez brak kompetencji kogoś z góry jeszcze kilka miesięcy temu ludzie potracili wielomiesięczne postępy na postaciach i znowu, w zamian otrzymali konkurs na najlepszy mem związany z aferą backupową (xd). Dziwi mnie fakt, że ludzie nadal w to idą i pompują grube szekle w serwer, który ewidentnie stawia na zarobki. Nawet funkcja zmiany tożsamości postaci jest pokręcona, bo wiecznie wynikają z tego jakieś afery, apelacje ze względu na niejasne reguły, których jak widać gracze nie rozumieją i nie można ich za to winić. Z jednej strony chcemy stawiać na czystą rozgrywkę rp, a z drugiej za skromne 65 zł pozwalamy na kupno funkcji, która naturalnie będzie wykorzystywana do machlojek. Nie rozumiem
  16. WujekEddy polubił odpowiedź w temacie przez HRVATSKA w Changelog #72 - Sylwestrowy update 🥳   
    Gram na roleplay raptem od 2021 roku, ale na żadnym serwerze nie widziałem czegoś takiego jak na vibe, nie słyszałem też o podobnych precedensach. Można mówić, że zakup vpointsów jest dobrowolny, ale na dobrą sprawę rozgrywka bez nich jest wyjątkowo utrudniona. To skandal, że bez konta premium nie można nawet zrespić więcej niż jednego pojazdu. Obecny koszt pakietu gold premium + zwierzak to 55 zł CO MIESIĄC. Administracja doskonale wie, jak dużą ciekawość wzbudzają systemu takie jak te i okropnie próbuje z tego skorzystać. 30 zł miesięcznie za zwierzaka brzmi jak absurd. Przelewają się tutaj ogromne pieniądze, w zamian gracz otrzymuje wieczne crashe, które o dziwo zawsze tłumaczone są winą serwerowni (albo w ogóle nie ma żadnej informacji na ten temat, bo gracze już się przyzwyczaili), przez brak kompetencji kogoś z góry jeszcze kilka miesięcy temu ludzie potracili wielomiesięczne postępy na postaciach i znowu, w zamian otrzymali konkurs na najlepszy mem związany z aferą backupową (xd). Dziwi mnie fakt, że ludzie nadal w to idą i pompują grube szekle w serwer, który ewidentnie stawia na zarobki. Nawet funkcja zmiany tożsamości postaci jest pokręcona, bo wiecznie wynikają z tego jakieś afery, apelacje ze względu na niejasne reguły, których jak widać gracze nie rozumieją i nie można ich za to winić. Z jednej strony chcemy stawiać na czystą rozgrywkę rp, a z drugiej za skromne 65 zł pozwalamy na kupno funkcji, która naturalnie będzie wykorzystywana do machlojek. Nie rozumiem
  17. HRVATSKA polubił odpowiedź w temacie przez wink w [12.29.23] [Astaroth Records] Aisha Huxley - FRONTIER LP   
    **29 grudnia, zaraz po północy w sieci pojawił się drugi album piosenkarki Aishy Huxley, tym razem projekt zawitał też na platformę PulsePlay, tak samo jak reszta dyskografii dziewczyny w tym samym momencie. FRONTIER jest kompletnie inny niż hostage, może faktycznie w albumie dziewczyna dzieli się swoimi odczuciami, spostrzeżeniami i progresem życia, ale porusza totalnie inne tematy, niż depresyjne klimaty zawarte w poprzednich wydawnictwach, w tekstach można też znaleźć nawiązania do dzikiego zachodu, znanych gunslingerów z tamtych czasów, postaci fikcyjnych, filmów etc. Projekt brzmieniowo też jest czymś nowym w dotychczasowej dyskografii dziewczyny - radiowe brzmienia, dużo eksperymentowania - to wyróżnia ten krążek względem innych wypuszczonych przez Aishę w przeszłości. Tak jak piosenkarka wspominała w NAD - cały album jest wyprodukowany przez nią, co pozwoliło jej pobawić się formą, brzmieniem i ostatecznym odbiorem materiału przez słuchacza. Dzień przed streamingowym wydaniem projektu wersje fizyczne (winyle i cd) trafiły do fanów, którzy do sieci mogli wrzucać leaki utworów, które znalazły się na albumie. FRONTIER prezentuje totalnie inną stronę Aishy i schemat, który będzie powtarzany w przyszłości - piosenkarka z każdym projektem chce uczyć się nowych rzeczy, dzielić sobą i tworzyć coś co jest inne i wyjątkowe.**
    Lyrics:
    Promocja:
    Info OOC: 
  18. Centrolewus polubił odpowiedź w temacie przez HRVATSKA w [28.12][SadBoyZ] KELLY - METAL DEVIL (DISS EELIS FORSBERG) [Prod. KELLY]   
    **Turner Fjeldstad momentalnie odsłuchał diss - jest pełen podziwu względem odwagi Kellyego i choć stoi za swoim przyjacielem Eelisem, rozsyła utwór znajomym licząc na rychły rozwój sytuacji**
  19. yungg polubił odpowiedź w temacie przez HRVATSKA w [28.12][SadBoyZ] KELLY - METAL DEVIL (DISS EELIS FORSBERG) [Prod. KELLY]   
    **Turner Fjeldstad momentalnie odsłuchał diss - jest pełen podziwu względem odwagi Kellyego i choć stoi za swoim przyjacielem Eelisem, rozsyła utwór znajomym licząc na rychły rozwój sytuacji**
  20. HRVATSKA polubił odpowiedź w temacie przez yungg w [28.12][SadBoyZ] KELLY - METAL DEVIL (DISS EELIS FORSBERG) [Prod. KELLY]   
    **Dnia 28.12.2023 przed godziną 21:00, na kanale SadBoyZ pojawił się utwór od artysty KELLY pt. METAL DEVIL (DISS EELIS FORSBERG). Artysta dając informacje z samego rana, że coś stanie się o godzinie 20:00, miał na myśli swój utwór a pod postem można było trafić na przeróżne spekulacje na co będą tak naprawdę wszyscy czekać. Artysta w swoim poście przy publikacji tego utworu, napisał że nie ma powodu by przepraszać a wszystko co chciał powiedzieć, znajduję się w numerze. Utwór jest dość mocno zreserchowany osobą Eelis'a Forsberga z bardzo znanego zespołu ... - Artysta odniósł się do każdego słowa wytoczonego w jego stronę, punktując Metalowca między innymi, że jest ogromnym hipokrytą i ostatnią osobą która powinna go oceniać, nazywając go prześmiewczo metalinfluencerem. Utwór/Beat/Mix&Mastering jest zrealizowany tylko i wyłącznie przez artystę. Kelly nawet w numerze nie odniósł się do akcji z Losari, tylko skupił się na swoim rywalu z którym nie pierwszy raz ma do czynienia w internecie. Sam utwór jest bardzo kontrowersyjny i może bardzo dobrze się klikać w sieci od momentu publikowania, przez wczorajszą rozpętaną dramę przez artystę Eelis Forsberg. Utwór po północy pojawił się na PULSE PLAY. **
     
     

    PROMOCJA:
    DANE:
     
    Imię i nazwisko postaci: Kenny Whitfield Numer konta postaci: 0174559027
  21. HRVATSKA polubił odpowiedź w temacie przez Sava w Soul Evisceration   
    Kapela od ponad tygodnia prężnie promuje swoje wydarzenie, które ma być czymś, co nigdy jeszcze nie zaangażowało ich do takiego stopnia. Tajemniczy opis, zdjęcia promocyjne w klimacie pogańskim dają przedsmak całości, która już jutro, w środę 20 grudnia ukaże się oczom świadków.
    Koncert w nietypowym otoczeniu lasu, w nucie mistycyzmu oraz pożegnania długiej nocy (zimy) to coś, czym zachęcają do udziału... jednak czego można spodziewać się na miejscu i jakie atrakcje wizualne (a może nie tylko) dostarczy zespół?
    Tego dowiedzą się tylko Ci, co zechcą zobaczyć to na własne oczy.

     
     
  22. HRVATSKA polubił odpowiedź w temacie przez Sava w Soul Evisceration   
    **29.10.2023 kolejny parkiet został ochrzczony krwią publiki, gdy gitary Soulsów wybrzmiały ponownie. Skład kapeli pomimo przerwy zdaje się utrzymywać razem. Noah Alexander, który od pewnego czasu pełni funkcję perkusisty zdaje się być dobrym nabytkiem. Pałkarz zdecydowanie wbił się w klimat i lifestyle metalowców, dając konkretne popisy za swoim instrumentem. White Leprechaun wybrzmiał mocnymi dźwiękami, współgrającymi z okrzykami widowni. Standardowo dla Soul Evisceration, nie zabrakło krwawej zabawy w moshpit czy pogo, a pod koniec odbyła się wall of death.**

    Piękne dzięki w imieniu naszej zgrai za obecność i aktywną wspólną grę 😉 
    Poniżej trochę widokówek

     
     
  23. HRVATSKA polubił odpowiedź w temacie przez Sava w Soul Evisceration   
    Kapela zalicza kolejny miesiąc działania, a wraz z tym - kolejne występy. Już utarło się mocno, że Soulsi nie istnieją bez ciągłego kontaktu z publiką, czy wychodzenia na scenę. Na darmo szukać u nich wydarzeń zdalnych - praktycznie wszystko co planowali musiało bazować na jednym: obecności ludzi.
    Join the Ritual - wydarzenie, które odbyło się 20 grudnia 2023 roku odbiło się niemałym echem. Na mediach związanych z kapelą można było znaleźć krótki opis eventu:
     

    Yule to święto bazujące na przesileniu zimowym. Najkrótsza noc utożsamiana ze Śmiercią, która umiera, by mogło odrodzić się Słońce (Sol). Dzięki temu nadchodzą dłuższe dni, a świat wraca do swoich barw, kończąc okres niegdyś kojarzony z najcięższym, pełnym mroku, strachu i niepewności o przeżycie.
    Samo miejsce nie było wybrane przypadkowo. Gdzie poczuć lepiej nawiązanie do tak bliskich natury nawiązań jak nie w lesie? Ogromne ognisko, scena ustawiona na kamieniach - wszystko, by rytuał pożegnania Zimy/Śmierci, mógł przebiec jak najlepiej. 
    Na wydarzeniu zagrano osiem utworów, z czego całość podzielona była na dwie wiodące części. Wśród publiki kluczyła trójka kapłanów, którzy mieli swoje specjalne zadanie w tym wszystkim - przygotować teren jak i muzyków, by oddać należytą ofiarę Bogom. Czy wszystko było reżyserowane? W trakcie Eelis i Fehu nacinali sobie ręce, by wzajemnie się malować krwią, zdobiąc wzajemnie ciała runami. Z relacji świadków, można śmiało uwierzyć, że to było w 100% prawdziwe. Gitarzystka podobno po wydarzeniu potrzebowała pomocy z raną, która nie chciała się zasklepić.
    Najbardziej głośny jednak był zdecydowanie rytualny mord - członkowie kapeli stanęli przed potężnym ogniskiem, gdy Mistrz Ceremonii dźgnął każdego z nich nożem. Po upadku, wygłosił mowę, by następnie każdemu z członków kapeli nałożyć maskę ze zwierzęcej czaszki na twarz. Czy to było symboliczne? Jak najbardziej, miało to być elementem ofiarnym dla Bóstw - głównie dla Skolla, który goni Sol (słońce), by pozwolił na ponowny rozkwit. Utwory prezentowane po tej części były znacznie brutalniejsze i opiewające w więcej nawiązań do mitów nordyckich, niż te z połowy pierwszej.
     
    Poniżej znajduje się skromna fotorelacja z wydarzenia.
    Wyczekujcie jednak, gdyż to nie wszystko co dla Was przygotowaliśmy.
     

     
     
  24. HRVATSKA polubił odpowiedź w temacie przez Meph w ASTAROTH RECORDS   
    Przedświąteczny czas w przypadku Astaroth Records także nie zapowiadał się jakoś znacznie bardziej spokojniejszy od poprzednich miesięcy, ba - wiele wskazuje, że sama wytwórnia jak i artyści niespecjalnie mają zamiar stopować z aktywnością i pracą w tym specyficznym okresie roku. Kolejne dni przynosiły kolejne akcje, wydarzenia lub publikacje. Kto wie co czeka jeszcze odbiorców Astaroth Records? Między wierszami u artystów można wyczytać wiele, a zapewne niecierpliwość rośnie z każdą kolejną nieznaczną i nieoczywistą wskazówką. Tym razem nie zaszły żadne zmiany w aspekcie obsady wytwórni poza delikatnymi zmianami w zarządzie, w którym zasiadła jako udziałowiec Judy Roux - znana szerzej jako Moxxxy. W kuluarach mówi się o planach wytwórni na kolejne działania i wydarzenia, jednak co przyniesie czas? Zobaczymy.
     
     
    Wydarzenia:
    [20/12] Join the Ritual - Soul Evisceration special event - koncert artystyczny zespołu Soul Evisceration [19/12] Bankiet Le Foundation - występ Asami Kiyoko w trakcie bankietu [15/12] Zbiórka na rzecz schronisk - Israfel Practice Room Click 2 - wystawienie punktu zbiórki pod akcję Le Foundation, przyciągnięcie całej rzeszy zainteresowanych Nebula NIghtclub - impreza prowadzona przez H3xe - spontaniczny udział w koncercie Asami Kiyoko [17/12] Kelly All Me Tour Gemstone - udział w koncercie artysty Asami Kiyoko  
    Współprace:
    Noah Alexander x Fuzzy - Cola Zero Aisha Huxley x Fuzzy - Cola Zero [15/12] [VLOG] Aisha Huxley x ByteBridge - The making of Aisha's Concert Animal Shelter Winter Collection - dołączenie Astaroth Records do akcji zbiórki organizowanej przez Animal Care Foundation Dalsza część współpracy na linii Primal Xtreme a Cecilla "Cilla" Morgan Zapowiedź  kolekcji FROZEN WINGS od Tokyo Blossom Beauty na profilu A.Kiyoko Primal Xtreme Calendar 2024 - wystąpienie w kalendarzu basistki Soul Evisceration - Cecilli "Cilli" Morgan Aisha Huxley x Primal Xtreme - drop sneakersów  
    Wzmianki o artystach:
    Le Foundation podsumowując cały wydany 19 grudnia bankiet - wzmianka o Asami Kiyoko 199. Charytatywny bankiet fundacji LA ESPERANZA FOUNDATION & #holidayhope - wzmianka o występie Asami Kiyoko 046. Aisha Huxley opowiada o swoim nachodzącym albumie FRONTIER i przejściu z podcastów na muzykę - wywiad z Aishą Huxley na antenie Daily Globe 044. Asami Kiyoko na świeżo o premierze swojego albumu oraz opisuje współprace w branży "tematu GEN-A wolałabym nie poruszać, wystarczającą odpowiedzią powinno być to, że przez długi czas od rozstania z Generation unikałam jak ognia innych wytwórni" - wywiad z Asami Kiyoko na antenie Daily Globe Nieustanne wzmianki Gossipy o Eelisie Forsbergu i jego potencjalnych romansach, finalnie uderzając nawet, że wszystko pomiędzy nim a Fehu wydaje się być w porządku - finalnie portal został zamknięty. Relacja z udziału w zbiórce w Israfel Practice Room ze strony Primal Xtreme Pojawienie się Cecilli "Cilli" Morgan z Soul Evisceration na fotorelacji z wydarzenia organizowanego przez Primal Xtreme Pojawienie się Cecilli "Cilli" Morgan na nagraniu z wydarzenia Primal Xtreme związanego z rowerami Częste przewijanie się Cecilli "Cilli" Morgan w nagraniu Primal Xtreme podsumowującym sporą część dotychczasowych wydarzeń Wzmianka od Nebula Night Club o Asami Kiyoko, która niespodziewanie dołączyła do H3xe na scenie Wzmianka o Asami w filmie Luiselli DeLazzari w kontekście "kradzieży chłopaka" wskazywanej uprzednio przez Gossipy Daily Globe - 024. "Join the Ritual" - nietuzinkowy koncert Soul Evisceration 202. Sprawozdanie i fotorelacja z wyścigu rowerowego United Trail Masters 1 w Paleto Bay – czyli słów kilka o ludzkiej niewdzięczności - wzmianka o basistce zespołu Soul Evisceration - Cecilli Morgan Statement Eelisa w kontekście spięcia ze służbami w trakcie ratowania życia postrzelonych osób na parkingu nieopodal mola Click Statement Fehu w kontekście spięcia ze służbami w trakcie ratowania życia postrzelonych osób na parkingu nieopodal mola Click 203. Rażąca niekompetencja przedstawicieli Los Santos Sheriff's Department – kulisy strzelaniny na parkingu przy Bay City Avenue - wzmianka o członkach zespołu Soul Evisceration, którzy rozpoczęli całą akcję Mocna drama na linii Eelis Forsberg, Fehu Skarsgard a Losari, Kelly. Click Click 2 Wypuszczenie dissu na Eelisa Forsberga przez Kelly'ego Click Potężna odpowiedź Forsberga, podsumowująca działalność Kelly'ego Click 1 Click 2 Click 3 Wypuszczenie przez Kelly'ego przeprosin i usunięcie całej swojej zawartości Social Mediów łącznie ze zdjęciami profilowymi Click 081. Kompleksowa analiza konfliktowego trójkąta – wszystko co musisz wiedzieć o moralnym i wizerunkowym upadku KELLY’ego i Losari - drama na linii Eelis Forsberg, Kenny "Kelly" Whitfield [LIVE] Q&A Primal Xtreme - specjał na Nowy Rok - wzmianka o Cecilli Morgan i pochwalenie jej jako ambasadorki  
    Materiały:
    [05/12] MOXXXY - RELICS OF THE PAST - EP [12.12.23]  Aisha Huxley - MODERN RODEO [12.22.23] Aisha Huxley - NARICSSIST + drop sneakersów Primal Xtreme [12.29.23] Aisha Huxley - FRONTIER LP [29.12.2023] Soul Evisceration - They Feast on my eyes [Join the Ritual LIVE] [02/01] [LIVE] Asami Kiyoko (@asamikiyoko)  
    Materiały powiązane z artystami:
    [22/12] TOKYO BLOSSOM BEAUTY by Asami Kiyoko | FROZEN WINGS [15/12] [VLOG] Aisha Huxley x ByteBridge - The making of Aisha's Concert  
    Wydatki:
    $25,000 - opłata reklam radiowych na rzecz Join the Ritual Click $35,000 - opłata za przeprowadzenie live na wydarzeniu Join the Ritual Click $10,000 - opłata dla aktorów występujących w ramach przedstawienia na wydarzeniu Join the Ritual Click $2.000 - opłata za wykonanie fotografii w trakcie eventu Join The Ritual Click $2.000 - opłata za nagrania w trakcie w/w wydarzenia Click $5.000 - opłata za logistykę i aranżację sceny + agregaty na Join The Ritual Click $25.000 - opłata dla Alice Winter za fotografię podczas wydarzenia Click $100.000 - zwiększenie kapitału przedsiębiorstwa Click $25.000 - zakup pojazdu dostawczego na potrzeby wytwórni Click Łącznie:
    $229.000
  25. HRVATSKA polubił odpowiedź w temacie przez Kicek230 w Lost Empire   
    **Ale chyba chcecie zobaczyć jak ogólnie się to zaczęło? nowe twarze, tylko dwie te same**
    Na to trzeba jeszcze chwilę poczekać
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Warunki użytkowania Polityka prywatności Regulamin