Skocz do zawartości
Gracze online

 

 

milliondollarbaby

Supporter
  • Postów

    182
  • Rejestracja

  • Wygrane w rankingu

    2

Odpowiedzi opublikowane przez milliondollarbaby

  1. 20 minut temu, kremowapapiezuwa napisał:

    W regulaminie na forum, a dokładniej tu dalej jest wpisek, że na te tereny potrzebna jest zgoda. Z racji, że zrobiłam już wiele ticketów odnośnie tego na przestępczej i dopytywałam to idę zgodnie z regulaminem i tym co jest podane i co pokazane na mapce, gdzie niebieski obejmuje jednak to miejsce zamieszkania.

    Tak, tylko przeczytaj opis niebieskiej strefy. Jest tam wyróżniony projekt Utopia Gardens, do którego twoja postać nie przynależy. https://forum.v-rp.pl/topic/29306-utopia-gardens-your-place-of-residence/

     

    27 minut temu, kremowapapiezuwa napisał:

    Przeglądając apelację raczej nie analizujemy już tylko jednego przypadku, a wszystko od początku (wrzucając w to przejazd przez krzaka, który sam poruszyłeś). Nie było to nagięciem, a akcją, która najpierw wymagała interwencji. Krzak, moje rzekome w i s. Wyjaśniliśmy. Nie zrobiłam tego samego, zaznaczam. Wina leży tylko po wrzuceniu marnego zegarka, nie wiem dlaczego uważasz i podtrzymujesz zdanie o tym, że nagromadzenie majątku stoi u mnie wyżej niż jakakolwiek fabuła, czy gra IC - zwłaszcza, że 2k godzin nastukane, a e-dolarków przeciętnie z tego co słyszałam po innych. 

    Tak, całą tą sytuacje nazwałem po prostu jednym przypadkiem. Uważam, że zrobiłaś to samo bo nie jestem w stanie inaczej tego nazwać. Po prostu w innym stylu. Najpierw w mało realistyczny sposób próbowałaś uciec od rabunku, a potem próbowałaś ukryć zegarek przed rabunkiem. Motyw jest ten sam. A odstęp czasowy między naszą rozmową w grze a kolejną sytuacją trwał.. nie wiem, pięć minut? 

     

    30 minut temu, kremowapapiezuwa napisał:

    Założenie zawsze może być mylne, zwłaszcza, że emocje schodzą po fakcie. Niestety refleksja nie przychodzi nagle po sekundzie, zwłaszcza podczas dalszej toczącej się akcji i szykującym się tekście, który mylnie z powodu poniesienia doprowadził mnie do schowania tylko tego zegarka.

    W to tłumaczenie nie bardzo wierzę. Szczególnie, że tak jak pisałem - sama atakowałaś ich słownie i to przed schowaniem zegarka a zbliżona sytuacja była chwile temu. Ale jeśli pojawiła się jakakolwiek refleksja, to super. Natomiast to czy blokada zostanie podtrzymana czy zdjęta, to już zdecydują osoby od apelacji.

    Kekse lubi to
  2. 12 minut temu, kremowapapiezuwa napisał:

    W regulaminie już patrzyłam to wiele razy, gdzie bardzo często polowali na mój dom - dwie paletki na Mirror są zaznaczone na niebiesko.
     image.png.c50cef118271b2d3d0b574d31cd67eb0.png Więc jestem nastawiona na to, że trzeba mieć ticket bo chyba tak to działa.

    Zwłaszcza, że chciałabym zapewnić, że akcja wcale nie powinna się odbyć. Z racji, że jestem wprawiona w boju i zegarek przetaczał się może już 10 razy to mieszkając w tamtym miejscu upewniłam się co do zgody.

    .jmpH0kA.png

    Wtoczyli również to do samego Ciebie; podkreślając, że jednak wszystko zaplanowane i jestem celem. Nikt tego nie zweryfikował w takim momencie, jak wspomniałam.
    (( Eladio Ramos (168): Dodam jeszcze milliondollarbaby, że akcje mamy zaplanowaną - nie jest to przypadkowy pierwszy lepszy dom. ))

    Twoja postać ani twój dom nie należy do projektu Utopia Gardens. Najwidoczniej grafika jest tylko poglądowa bo na discrodzie strefy przestępczej i w temacie w którym jest zawarta mapka, napisane jest, że to Utopia Gardens jest pod niebieską strefą, nie cały Mirror Park. A to jak dokładnie jest przedstawiona mapka, nie ode mnie zależy. Posługuje się tym co jest napisane przez danych opiekunów. Ciebie nie ma nawet na discordzie tej społeczności więc nie rozumiem dlaczego miałoby to obowiązywać twój dom.

     

    16 minut temu, kremowapapiezuwa napisał:

    Jestem pewna, że dwójka wysiadła z pojazdu. Mimo, że wątpie aby ktoś podchodził do mnie wcelowany na kamerze pierwszoosobowej więc ame nie było zauważone. Miałam też inne przedmioty, które mogły zostać odłożone. O podobnej wartości do danego zegarka. Jak napomniałam, zupełnie nie interesują mnie e-dolarki i zdenerwowałam się po tekście. Szczerze? Nawet i uważam, że sam telefon przez grę IC ma wyższą wartość. 

    W jaki sposób mieli wysiąść skoro dopiero kolejnymi kwestiami na czacie były słowa o wznowieniu akcji. Przed tym zdjęłaś i schowałaś zegarek a dopiero po tym ruszyła akcja.

     

    17 minut temu, kremowapapiezuwa napisał:

    Byli znacznie za mną, godzina późna za budynkiem. Nie jest to możliwe aby oponent widział co robię w momencie gdy stoi przy swoim pojeździe. Napastnicy mogliby zobaczyć dopiero co robi moja postać gdy auto maską skierowane stałoby do nich.

    No to tylko wzięłaś wycinek mojej całej wypowiedzi odnośnie tej sytuacji. To teraz mógłbym równie napisać, że np. masz światło nad bramą garażową, które padało na twój wóz co mogłoby im pomóc by dostrzec, że twoja sylwetka w aucie się porusza. 

     

    22 minuty temu, kremowapapiezuwa napisał:

    Nigdy nie oszukiwałam członka ekipy - dodatkowo na swoją korzyść, przez całą moją grę na tym serwisie grałam tak jak wszystko było narzucone. Wrzucenie zegarka to jedyna 'brudna' zagrywka z mojej strony, więc nic nie wykonałam kolejny raz bo interwencja to nie była brudna zagrywka z mojej strony, a wyjaśnianie i poprawne cofnięcie akcji. Przy cofaniu nie rzucałam się jak psychopatka, płacząc, krzycząc, że NIE. Cofnięcie to cofnięcie, rozwiązaliśmy tamten problem.

    Analizujemy tylko ten jeden przypadek. Otóż wykonałaś kolejny raz, bo pierwsza była nagięciem i naturalnie po rozmowach zostało to wyjaśnione bo każdy może popełnić błąd. Ale nie w sytuacji gdzie rozmawiamy, poruszamy pewne tematy i jest prośba, żeby zagrać to na nowo normalnie a ty za kilka minut robisz praktycznie to samo. I to jeszcze przed rozpoczęciem akcji na nowo. Nigdzie nie napisałem, że się rzucałaś przy cofaniu i rozwiązywaniu akcji, bo nawet na to nie byłoby miejsca. 

     

    27 minut temu, kremowapapiezuwa napisał:

    Pragnę zaznaczyć iż pisałam na samej górze, że nie jestem bez winy. Apeluję wyrażając skruchę co do zegarka, ale uwzględniając również inne aspekty, które toczyły się wokół. Nie wyobrażam sobie usunięcia całkowicie kary z mojej osoby, ale też nie uważam, że wszystko co się wydarzyło w tym przedziale (hacząc przedziałem czasowym o nawet cofniętą akcję) dotyczy tylko mojej winy.

    Napisałbym, że cieszę się z twoich refleksji ale zakładam, że niestety są tylko i wyłącznie przez fakt zablokowanej postaci. Szczególnie, że miałaś do nich okazje po rozmowie a gdy tylko zniknęła osoba z ekipy to postanowiłaś spróbować zrobić no praktycznie to samo.

    Kekse lubi to
  3. Zaczęło się od tego, że osoby które prowadziły akcje rabunkową zgłosiły mi twoją mało realistyczną ucieczkę. Jak ona wyglądała? A no po wyjechaniu z garażu miałaś zastawiony wjazd, więc zrobiłaś z Tempesty Spyder traktor bądź czołg i po prostu przejechałaś przez wysoki krawężnik, po trawniku i przez ogromny krzak, na którym twoje auto najpewniej by się zatrzymało i nigdzie byś nie uciekła (ale zwyczajnie w grze nie posiada kolizji). 

    Kilka twoich kwestii odnośnie pierwszej ucieczki (osoba rozpatrująca skargę wchodząc w twoje logi będzie miała kompletną całość):

    (( Claudia Rawkey (373): Zwykly kraweznik, a ja widocznie ic potłukłam wam tył autka. ))
    (( Claudia Rawkey (373): To mam sie dac wam po prostu zlootowac i nie probowac niczego, ani stuknac, ani nic. ))
    (( Claudia Rawkey (373): Nie wierze ze krzak nie przepusci mi fury tak, to nie jest kurwa jakas bela drewna na metr. ))
    (( Claudia Rawkey (373): Nie wiem, ja uwazam ze nie ale nie ja tu decyduje jak juz o krzaka sie czepiaja bo przeciez nie mam opcji spierdolenia. ))
    (( Claudia Rawkey (373): Moglam, jak najbadziej - ale tak sie po prostu nie stalo, celowanie widzialam dopiero przy probie wyjazdu przez krzaka. ))

    Krzak przez który przebiłaś się za pomocą auta Tempesta Spyder:

    imagecr.png.814d725bd40e44d683e9ba42edceaab2.png

     

    Po mojej interwencji i rozmowie doszliśmy do tego, że akcja zostanie zagrana po prostu na nowo. Jednostka LSSD pojechała na miejsce, z którego odebrała zgłoszenia a wy ustawiliście się na swoich miejscach. Chłopaki ustalali na prywatnej wiadomości zgodność z graczami SD by wyjechali równo z startem przez nich akcji (zaznacze tutaj, że to była ich własna inicjatywa, nie musieli tego robić bo jak sama wspomniałaś - to ty zgłosiłaś rabunek po tym jak uciekłaś). W oczekiwaniu na wznowienie akcji, postanowiłaś zdjąć zegarek i schować go do auta a później pominęłaś go w komendzie narracyjnej opisując co mogli znaleźć w aucie. 

     

    W dniu 16.05.2024 o 23:36, kremowapapiezuwa napisał:

     Z tego co dowiedziałam się, Mirror objęte jest niebieską strefą, a kilku z napastników wspominało, że akcja zaplanowana zgodnie z regulaminem na moją osobę (przejechałam raz po ucieczce przy puszczaniu 911; myślałam, że ich tam nie zobaczę, ale być może wyczekiwali kogoś następnego aby po prostu walnąć loota na byle kim. Nie mam pewności czy rzekomy wymagany ticket na mnie został złożony na niebieskiej strefie - nikt tego nie zweryfikował raczej). 

    Pod niebieską strefę podlega projekt Utopia Gardens. Nie dotyczy całego Mirror Parku.

     

    W dniu 16.05.2024 o 23:36, kremowapapiezuwa napisał:

    Przy cofaniu akcji wyjaśniliśmy wszystko, nie miałam z tym żadnego problemu mimo docinek ze strony napastników na /b. Ustawiłam się normalnie, czekaliśmy na znak na rozpoczęcie akcji (napastnicy nie puścili 911 z tego co mi wiadomo) - gdy napastnicy wysiadali z pojazdu dostałam wręcz na /b pytanie w stylu "czy zdążyłam sobie już schować itemki?". W tym momencie (wiedząc, że gracze są nastawieni do mnie ofensywnie i "jajcują" sobie ze mnie aby na szybko mnie zlootować) krucho u mnie było z nerwami i pękło coś we mnie. Gdy tylko zaczęli wysiadać schowałam jedynie (zostawiając resztę typu telefon, siano i inne) zegarek na /p  do pojazdu - tak właściwie było to zupełnym błędem, inaczej się na to patrzy gdy nie wyczuwa się ofensywy innych graczy. 

    Nie mów o tym, że ktoś jest nastawiony do ciebie ofensywnie i nie poruszaj tematu docinek w twoją strone kiedy ty sama poruszyłaś temat rodziny jednego z graczy (a przy okazji nazwałaś go mustwinem), litości. Nie rób już z siebie poszkodowanej. A jeśli krucho u ciebie z nerwami to trzeba zrobić sobie większą przerwę bo to nie jest żadne usprawiedliwienie.

    [15.05.2024 22:47](( Nieznajomy FB3J (114): Nastepnym razem grasz wodoglowie xd no chyba zew juz to grasz. ))

    [15.05.2024 22:47](( Claudia Rawkey (373): Matce to powiedz. ))

    [15.05.2024 22:47](( Nieznajomy FB3J (114): Classic baba. ))

    [15.05.2024 22:47](( Claudia Rawkey (373): Juz gramy czy nie? ))

    [15.05.2024 22:47](( Claudia Rawkey (373): Masz powtorke. ))

    [15.05.2024 22:47](( Nieznajomy FB3J (114): Bez slowa. ))

    [15.05.2024 22:46](( Nieznajomy FB3J (114): Mustwinku xdddd typiara co odjechala. ))

    [15.05.2024 22:46](( Claudia Rawkey (373): I daj mi isc spac. ))

    [15.05.2024 22:46](( Claudia Rawkey (373): Zlootuj mustwinku. ))

    [15.05.2024 22:46](( Nieznajomy FB3J (114): Xddd. ))

    [15.05.2024 22:46](( Claudia Rawkey (373): Albo kompleks. ))

    [15.05.2024 22:46](( Nieznajomy EJI1 (168): Zaraz mi dadza znaka. ))

    [15.05.2024 22:46](( Claudia Rawkey (373): Cos kurwa z glowa. ))

    [15.05.2024 22:46](( Claudia Rawkey (373): Ty masz chyba. ))

    [15.05.2024 22:46](( Nieznajomy EJI1 (168): Jeszcze chwila, napisze wam. ))

    [15.05.2024 22:46](( Nieznajomy FB3J (114): Gramy? dostal ktos cyne czy co. ))

    [15.05.2024 22:45](( Nieznajomy EJI1 (168): Nie masz sie o co martwic teraz, luzik. ))

    [15.05.2024 22:45](( Nieznajomy EJI1 (168): Schowalas sobie itemki, zdazylas pewnie, co? ))

     

    W dniu 16.05.2024 o 23:36, kremowapapiezuwa napisał:

    Gdy tylko zaczęli wysiadać schowałam jedynie (zostawiając resztę typu telefon, siano i inne) zegarek na /p  do pojazdu - tak właściwie było to zupełnym błędem, inaczej się na to patrzy gdy nie wyczuwa się ofensywy innych graczy. 

    Nie, nie gdy tylko zaczęli wysiadać. Zrobiłaś to w momencie kiedy akcja nie była jeszcze rozpoczęta bo chłopaki dogadywali się z graczami SD. Schowałaś zegarek bo tylko z tym mogłaś oszukać. Pieniędzy nie masz gdzie odłożyć, jeśli wyłączysz telefon to pokaże się akcja na czacie a tak na twoje szczęście przeoczyli automatyczne /ame odkładania przedmiotu do pojazdu. 

    [15.05.2024 22:48]    (( Nieznajomy EJI1 (168): Ta, tera mozemy juz. ))
    [15.05.2024 22:48]    Odłożono przedmiot UID 3304825 do pojazdu UID 90251.
    [15.05.2024 22:48]    Zakończono używanie przedmiotu UID 3304825.
    [15.05.2024 22:48]    (( Nieznajomy FB3J (114): Gramy kurwa? ))
    [15.05.2024 22:47]    (( Nieznajomy FB3J (114): Nastepnym razem grasz wodoglowie xd no chyba zew juz to grasz. ))
    [15.05.2024 22:47]    (( Claudia Rawkey (373): Matce to powiedz. ))
    [15.05.2024 22:47]    /b matce to powiedz
    [15.05.2024 22:47]    (( Nieznajomy FB3J (114): Classic baba. ))

     

    W dniu 16.05.2024 o 23:36, kremowapapiezuwa napisał:

    Podczas zapytania na /do o powierzchnię auta odegrałam to co jest widoczne. W takiej ciemności widać zawartość foteli - nie było dodatkowo zapytanki o schowek, którego zawartości nie mogłam opisać bo powierzchnia auta to powierzchnia. 

    Zacznijmy od tego, że ty w ogóle nie odegrałaś jakiegokolwiek schowania zegarka ani jego zdjęcia. Wcześniej próbowałaś nakłamać, że zrobiłaś to jak do ciebie podchodzili - zdejmiesz zegarek w sekundę i odpowiednio go schowasz? Auto nie ma dachu, doskonale widać co robisz. W takiej sytuacji najpewniej twojej postaci mogłyby znacznie trząść się ręce ze strachu co mogłoby o kilka sekund opóźnić zdjęcie zegarka i schowanie go. Nie odegrałaś tego w żaden sposób i nie pozwoliłaś im tego dostrzec czy zareagować. Ale o czym my tutaj gadamy, skoro zegarek schowałaś kiedy oni dogadywali się z graczami SD a ty prowadziłaś dyskusje na czacie OOC.

     

    W dniu 16.05.2024 o 23:36, kremowapapiezuwa napisał:

    Z czego za wrzucenie zegarka pragnę przeprosić, ponieważ czyn wykonany pod wpływem nerwów, a jak widać być może  posiadał dużą wartość dla gracza mimo pozostałych fantów, które trafiły w ich dłonie. Mając na serwerze ponad 2k godzin, prowadząc biznes i tworząc innym rozgrywkę daną postacią nie byłam karana w żaden sposób, nie mam na celu utrudnienia rozgrywki innym osobom i mimo chwili puszczenia nerwów przez wyzwiska nie chcę aby historia mojej postaci zakończyła się blokadą. Z góry dziękuję za rozpatrzenie.

    Robienie czegoś pod wpływem nerwów nie jest żadnym wytłumaczeniem ani usprawiedliwieniem. Ja też mogę sobie od tak zbanować kilka osób i potem napisać, że no sory to pod wpływem nerwów? A jeśli akcja rabunkowa wywołuje w tobie takie emocje to może warto zrobić sobie przerwę od gry. No i jeszcze raz, jakich nerwów, skoro sama byłaś ofensywna w ich kierunku i posunęłaś się do tematu rodziny.

    Apelacja i tłumaczenie tutaj zawarte jest bezczelne z twojej strony. Po pierwszej interwencji dostałaś okazje zagrania tego na nowo. Prosiłem, żeby zrobić to w normalny sposób ale najwidoczniej mimo posiadania dużego majątku bolał ciebie ten zegarek i kolejny raz musiałaś oszukać graczy i w tym członka ekipy. Bo ledwo po moim zniknięciu ty kolejny raz i to swiadomie dopuszczasz się brudnych zagrywek by zachować przedmioty. Na całe szczęście coś mnie podkusiło by jednak zostać a przy okazji sprawdzić liste twoich przedmiotów. I jak widać to nie było błędem bo za chwile zobaczyłem jak odkładasz coś do auta a później pomijasz to w narracji. Przechodziłem już przez kilka takich apelacji i wszyscy macie tą jedną wspólną cechę - wszyscy są źli, tylko nie ja. To co zrobiłem jest przez wszystkich dookoła, ale nie z mojej winy. Szukacie wymówek, usprawiedliwienia, jakichś głupich tłumaczeń a może pora odpowiedzieć za cyrk, który się robi w grze. Bo gdyby mnie tak akurat nie było to bez jakichkolwiek konsekwencji ukryłabyś wartościowy przedmiot w nieregulaminowy sposób. Ktoś zachowuje się czy gra w nieodpowiedni sposób? Masz /report, możesz napisać na DM do kogoś z administracji, możesz napisać ticket na dc półświatka, możesz napisać skargę, mogłaś napisać do mnie jako że chwile temu wyjaśniałem sprawę. Dostałaś pięć opcji do wyboru a ty jeszcze piszesz, że to pod wpływem nerwów bo zapytali czy zdążyłaś odłożyć itemki gdzie sama nazywasz ich mustwinami i w grze poruszasz temat rodziny innego gracza. Sugerujesz, że chcieli cie tylko okraść, a oni nawet starali się dopasować wznowienie akcji z patrolem SD by mógł dołączyć do rozgrywki. I nie musieli tego robić bo zgłoszenie na 911 wysłałaś po ucieczce Tempestą przez krzaki. Jak chcecie mieć milionowe auta, to respektujcie to czym takie auta są. Bo na pewno nie traktorem. Równie dobrze z twoim rozumowaniem możemy wytłumaczyć ich docinki tym, że zagrałaś niepoprawnie w pierwszej sytuacji. No i zobacz teraz jak to wygląda.

     

    Podsumowując. Nie kupuje w żadnym stopniu tych tłumaczeń. Po prostu chciałaś przychachmęcić sobie zegarek i liczyłaś, że nikt tego nie zauważy. Macie nagrindowane miliony na postaciach a i tak dalej próbujecie kręcić, no i teraz są tego konsekwencje. Dwa razy zachowałaś się w ten sam sposób i tu nie ma już żadnego przypadku, dostałaś okazje na zagranie tego normalnie i nie skorzystałaś a dodatkowo próbowałaś oszukać członka ekipy, więc osobiście podtrzymuje to, że kara jest nadana słusznie. 

  4. ht3pI9U.png


    GW623Cw.png


    Virgil Bassey: Hey! Witam was bardzo serdecznie w nowym materiale What in Music Industry realizowanym dla Daily Globe. Jestem Virgil Bassey a głównym tematem odcinka będzie piosenkarka Maxine Koci wraz z jej nowym i debiutanckim albumem Sweet Disaster. Zgodnie z obietnicą i zapowiedziami pojawiamy się tutaj wspólnie z Maxine... a w trakcie na pewno ujrzycie oraz usłyszycie jeszcze kilku ciekawych gości, którzy uzupełnią to wszystko. Co dla was przygotowaliśmy? Na temat albumu usłyszeliście co nieco na ostatnim epizodzie Night American Discussions ale oczywiście tutaj przebrniemy przez głębszą analize treści i niektóre wybrane piosenki. Dowiecie się kilku ciekawostek czy historii z okresu, w którym powstawał album. Nie zabraknie również tematu zza kulis czy ogólnego wspomnienia o tym w jaki sposób nad projektem pracował team Maxine. To było chyba całkiem niezłe wprowadzenie więc zostaje mi tylko zaprosić was dalej.. startujmy i przejdźmy do gwiazdy odcinka!

    BjvHWIU.png

    Maxine Koci: Witaj Virgil, witam również wszystkich oglądających jak i słuchaczy. (posłała uśmiech w stronę kamer, zaraz zerkając w stronę mężczyzny) Cieszę się, że spotykamy się w trochę luźniejszym dla mnie czasie, no i przede wszystkim po premierze mojego albumu, który jest dostępny na wszystkich platformach streamingowych jak i nośnikach fizycznych. Jestem totalnie podekscytowana faktem, że mogę zdradzić Wam kulisy powstania Sweet Disaster oraz opowiedzieć jego historię - historię, która jest częścią mnie. Podczas ostatniego wywiadu, wspomniałam pokrótce czym jest dla mnie ten projekt oraz jaką wagę sentymentalną ma dla mnie jako artystki oraz autorki. Przede wszystkim, pracowałam nad tekstami do Sweet Disaster na przestrzeni trzech lat - za czasów, kiedy mieszkałam jeszcze w Chicago, aż po moje początki w Santos jak i podczas rozpędu mojej kariery. Dla mnie to osobisty rozdział oraz jego zamknięcie, którego poniekąd chciałabym nie pamiętać, mimo, że album nie jest zapełniony tylko smutnymi piosenkami. Wzloty i upadki, strach, pewność siebie oraz wątpliwości wobec tego, przez co musiałam przejść i czy rzeczywiście na to zasłużyłam. W każdym razie, chciałam zrzucić z siebie noszony ciężar, za sprawą wydania tego albumu.


    Virgil Bassey: Wielu twoich fanów na pewno ciekawi sam aspekt produkcji i twój czas spędzony podczas nagrań. Jak wyglądała twoja praca w studiu razem z producentami, szczególnie Trophy oraz Kayes? Z Chase Love, który dograł Ci się do albumu miałaś dłuższą sesje w studiu czy jednak on po prostu wysłał ci swoją część piosenki? Z zrozumiałych powodów nie pytam tutaj o Breedlove oraz Orlando Dalore. Kawałki z nimi na pewno są dla ciebie czymś symbolicznym i dużą pamiątką. Czy możesz z nami podzielić się czymś szczególnym jeśli chodzi o prace w studiu? Mam na myśli tutaj to jak wyglądały tam twoje dni, wszelkie ciekawostki czy historie, które zapadły ci w pamięci i będziesz do nich wracać myślami? Te pozytywne i negatywne. Jesteś z tych upartych i stawiasz na swoim mimo wszystko? Ciężko się z tobą pracuje czy wręcz przeciwnie i byłaś otwarta na różne uwagi, sugestie czy propozycje z osob, z którymi współpracowałaś?

    Maxine Koci: Pamiętam moment, w którym skończyłam pisac I Know - to było bardzo późną nocą. (zaśmiała się, wspominając dany moment) Wiedziałam, że to będzie letni kawałek, który porwie wszystkich do tańca, ale czegoś mi w tym wszystkim brakowało, wiesz? Byłam pewna, że muszę to podkręcić do czerwoności - wtedy zdecydowałam się zapytać opinię Breedlove'a, słyszałam tam jego głos, więc chciałam wiedzieć co o tym sądzi. Spotkaliśmy się w GEN A, rzuciłam mu pomysłem i dałam do odsłuchu surową wersję piosenki. Uśmiechnął się tylko i stwierdził, że wchodzi w to bez dwóch zdań, wtedy bardzo długo rozmawialiśmy i doszliśmy do wniosku, że zrobimy z tego trio. Breed' bardzo dobrze znał się z Chasem, rzuciłam mu, że jego głosu nam brakuje. Mieliśmy już zarys, wszystko doszło do skutku, natomiast ja i Chase zaczeliśmy pracę w studio, nagrywając swoje zwrotki, natomiast Wayne dograł się nam w wolnej chwili. Bardzo dobrze wspominam ten czas, w tamtym momencie to było dla mnie spełnienie marzeń - wiesz, współpraca z takimi artystami jak Chase czy Breed. UymiN stworzyła nam niesamowity beat, a my dokończyliśmy całość. (zaśmiała się beztrosko) Jeśli chodzi o współpracę z Orlando, byliśmy na tyle zajęci, że nie mieliśmy możliwości złapać się wspólnie podczas nagrań, ale często wracam pamięcią do momentu, w którym rozmawiałam z nim o nagraniu wspólnego numeru. Był taki zadowolony, że wyszłam z taką inicjatywą - jestem ogromnie dumna, że udało się nagrać Losing My Mind. To typowy lovesong, nie byłam na początku przekonana, czy zgodzi się na tą współpracę, ale wszystko poszło tak, jak powinno. (uśmiechnęła się ciepło, przytakując głową)

    GZHiNkK.png

    Co do samych nagrań, jak i czasu spędzonego w studio podczas prac przy albumie... Przeważnie pracowaliśmy nad nagraniami dość późną porą, zdecydowałam się, że Trophy jest bardzo utalentowanym producentem, więc zadba o to, aby ten krążek ujrzał światło dzienne na moich zasadach. Pamiętam, że byłam świeżo podpisaną artystką HYPE, byliśmy już po pierwszym spotkaniu z Jaden'em, wtedy dostałam zielone światło na to, że będzie częścią tego projektu. Pracowaliśmy bardzo kameralnie, bez większej ilości osób, zresztą... Kocham tworzyć muzykę w jak najmniejszym gronie osób. Ja, w tamtym przypadku Trophy oraz to, co w czym byliśmy najlepsi - ja w śpiewaniu, natomiast on w tworzeniu beatów. Niesamowicie dobrze wspominam tamten czas, ponieważ wiele spraw nas łączyło. Jaden niesamowicie mnie rozumiał, oboje mieliśmy za sobą osobiste klęski, które razem zażegnaliśmy. Jeśli chodzi o Kayes... Ohh, Aniyah jest kolejnym przykładem na to, jak robić dobrą muzykę - złapałyśmy wspólny język, natomiast ona pomogła mi dopiąć album tak, jakbym tego chciała. Była też dla mnie powiewem świeżości w tamtym momencie, czymś, czego zupełnie nie znałam - może dlatego współpraca z nią jest dla mnie takim sentymentem.
     

    Virgil Bassey: Aniyah, minęło już troche czasu od premiery albumu Sweet Disaster, przy którym miałaś okazje pracować jako producentka. Jak aktualnie oceniasz cały projekt i jak wspominasz wspólną prace w studiu z Maxine Koci? W swoich wypowiedziach bardzo cie chwaliła i ceniła. Podziel się tym jak wyglądała wasza współpraca podczas nagrań, było ciężko czy raczej sprawnie radziła sobie z każdą kwestią i przyjmowała twoje spostrzeżenia, uwagi? Któryś z momentów zapadł ci konkretnie w głowie? Na pewno jest co wspominać. Myślę, że przez ten czas zdążyłaś też ją poznać bardziej prywatnie, płynęły z niej emocje podczas sesji czy raczej całkiem udanie je ukrywała? Biorąc pod uwagę to, że album jest rozliczeniem z przeszłością.

    NpO405m.png

    Aniyah Geovanney: Nie oszukujmy się, Sweet Disaster to jednak coś na co warto było tyle czekać. Świetny projekt, który pozwolił również mi się rozwinąć jako producentce - poszerzyłam swoje horyzonty, przy pracy z Maxine otworzyła mi się bardziej głowa na inne gatunki. Wcześniej działałam tylko przy hip-hopie, a tutaj? - Kompletnie coś nowego, kompletnie inna bajka. Ale.. znalazłyśmy z Maxine wspólny język dosyć szybko. Okazało się, że wcale tak bardzo się nie różnimy, co ułatwiło nam całą sprawę. Przyczyniłam się do połowy piosenek z albumu, przyłożyłam swoją dłoń również do tego, co Trophy zdążył z nimi zrobić.. Maxine spodobały się moje zmiany, spodobał się jej mój sposób działania i etyka pracy. Bywało tak, że niektóre kawałki nagrywałyśmy kompletnie od nowa, ale hej - to przełożyło się na cały sukces projektu. Szczególnie wspominam prace przy numerze Compromise. Zazwyczaj bywało tak, że zamykałyśmy się we dwójkę w studio i działa się cała magia, a przy tym numerze towarzyszyła nam nasza wspólna menedżer - Viviane. Najlepiej bawiłam się przy robieniu tego numeru, nie brakowało łez śmiechu.. To zdecydowanie mój ulubiony kawałek z całego albumu. Przez ten cały czas spędzony w studio całkiem dobrze się poznałyśmy, osobiście jestem jej wdzięczna za pomoc w rozwoju w swojej producenckiej karierze. I wiem, że nie skończy się tylko na tym albumie - szykujemy się na jeszcze więcej, niezaprzeczalnie. Czy to zmiksujemy się wokalnie na kawałku, czy to ja zmiksuję jej solowy numer.
     

    Virgil Bassey: Będąc już po całym okresie pracy nad materiałem, powiedz co stanowiło dla ciebie największe wyzwanie podczas produkcji albumu? Mam tutaj na myśli wyzwanie typowo muzyczne, karierowe i takie prywatne.  Czy jesteś w stanie wskazać najważniejszy bądź najbardziej ulubiony utwór z albumu? Czy patrząc po motywie projektu ciężko ci wybrać konkretny tytuł? Co chciałabyś abyś twoi słuchacze zabrali ze sobą po przesłuchaniu tego albumu?

    AjOa85t.png

    Maxine Koci: Zdecydowanie największym wyzwaniem, była dla mnie zmiana brzmienia, które jest wyczuwalna na tym krążku. Postanowiłam, że to będzie coś nietuzinkowego, coś niespotykanego w moim przypadku. Strasznie obawiałam się odbioru moich słuchaczy, momentu kiedy stwierdzą; "Nie, to nie jest Maxine Koci" (zainscenizowała palcami cudzysłów, śmiejąc się pod nosem) Tą decyzją mogłam sobie odebrać możliwości oraz pozycję, którą wypracowałam jako popowa wokalistka, ale z czasem dotarło do mnie, że była to adekwatna decyzja. Wspomnę jeszcze raz o wyrzeczeniach, na które musiałam również sobie pozwolić - potrafiłam nie widzieć się z rodziną, czy przyjaciółmi przed dłuższy czas, to był ciężki okres, ale potrzebny do tego abym mogła zakończyć prace nad albumem. Jest wiele utworów na albumie, które są dla mnie ważne, ale uważam, że To The Top jest kawałkiem, z którym najciężej było mi się zmierzyć... Stałam się osobą publiczną, byłam wiele razy na językach - oskarżano mnie o zdrady, o to, że związki w które wchodziłam, są aktem chęci dobrania się do czyjegoś majątku. Cały czas mam w głowie moment, kiedy pisałam ten kawałek - byłam taka przerażona, zadawałam sobie pytanie, czy jestem w stanie zapłacić tak wysoką cenę... Chcę, aby moich słuchacze mogli czuć to, co ja czułam w różnych momentach mojego życia - mogli mnie poznać od bardziej strony prywatnej... Kiedy byłam pewna siebie, kiedy opadałam na dno, bądź zwykle cieszyłam się życiem. Słodka porażka zawsze była częścią mnie, za sprawą tego albumu, chciałam odkryć swoje emocje, obawy, ale przede wszystkim być w tym wszystkim czymś realnym. Każda piosenka na tym albumie ma odbicie w mojej osobie oraz mojej historii.


    Virgil Bassey: A jeśli chodzi o tą drugą strone. Za co konkretnie odpowiadał twój cały zespół? Jak wyglądała praca managementu i czego oczekiwałaś w momentach, w których ty byłaś zamknięta w studiu? Chciałbym bliżej poruszyć pracę zza kulis i to jaki wpływ mają takie osoby na swoją podopieczną w okresie tworzenia materiału - bo myślę, że można ten okres uznać za bardzo intensywny. Kto jeszcze wspierał cie w tym czasie poza managerką Viviane Genereux? Nie tylko odnośnie kariery, ale też w strefie prywatnej. Jest taka osoba, której tutaj teraz mogłabyś szczerze podziękować?

    Maxine Koci: Wiesz Virgil... Viviane była osobą, która mogła sięgnąć rzeczy, których ja nie byłam w stanie podczas procesu tworzenia albumu. Koncerty, promocje związane z wydanymi singlami, organizacja różnych koncertów czy eventów. Vivi również była też lekarstwem na wszystkie moje dolegliwości oraz momenty, w których zwykle nie czułam się zdatna do dalszej pracy... Nie będę ukrywać, że bardzo długo pracowałam nad tym albumem, z różnymi przerwami - mniejszymi, bądź większymi. Ogromnym wsparciem, podczas tych wszystkich zwątpień, czy natłoku pracy, byli dla mnie rodzice, czy przyjaciele... Pamiętam moment, w którym przyjaciółka odwiedziła mnie w moim domu - zastała mnie śpiącą na dywanie w salonie... Byłam w takim afekcie pracy, że potrafiłam usypiać gdzieś na podłodze, pisząc, bądź kończąc kolejny tekst do albumu. Kosztowało mnie to wielu wyrzeczeń, ale uważam, że to było warte tych wszystkich poświęceń.


    Virgil Bassey: Jeśli chodzi o twoje poszczególne numery to wybrałem kilka z nich, które chciałbym byś omówiła w bardziej szczególny sposób. Album Sweet Disaster opisałaś jako rozliczenie z przeszłością. Czym jest utwór MONEY w tym wszystkim? Do czego nawiązuje poruszony motyw bogactwa? Przytocze tutaj na przykład wersy z twojego refrenu - "Błoga wolność, kiedy wydaje swoje wszystkie pieniądze. Zabawie się tak, jakby nic mnie to nie kosztowało. Bogactwo wypaliło dziurę w mojej kieszeni. Musze powielić ten banknot, tak bardzo powielić". Jest to typowy numer o trwonieniu pieniędzy, o tym że nie mają one dla ciebie większego znaczenia czy masz ich aż tyle, że nie przykładasz do tego uwagi?

    GtZ4xN3.png

    Maxine Koci: Cenię sobie bardzo ten utwór, szczególnie za jego lekkość oraz nową linię melodyczną, której nikt się po mnie nie spodziewał... Napisałam ten kawałek w aucie, pewnej nocy - to było zaraz po przyjeździe do Santos. Byłam totalnie spłukana Virgil, nie było mnie stać na nocleg w hotelu, więc spałam w samochodzie... (zaśmiała się w charakterystyczny dla siebie sposób) To był poniekąd mój początek, nie miałam nic, a chciałam mieć wszystko. Pieniądze nigdy nie były dla mnie ważne, bo to nie one sprawiają jakim jestem człowiekiem. Z czasem ten tekst nabrał dla mnie ogromnego znaczenia - mój początek, a miejsce w jakim się aktualnie znajduję. Uważam, że to dobry kawałek, jeden z ważniejszych dla mnie. (dmuchnęła strumieniem powietrza w stronę nadmiaru włosów na swoim czole*)


    Virgil Bassey: Kolejnym numerem na naszej liście jest piosenka, o której już wspomniałaś, czyli TO THE TOP. Nie trudno wyszukać tam pewnych nawiązań do tego jak wygląda showbusiness, świat Vinewood i cena jaką trzeba zapłacić za sławe i sukces. Chociażby przytaczając twoje wersy.. a właściwie można przytoczyć całą drugą zwrotkę - "Idealne talie, kto pokaże więcej? Konkurs piękności, twarz produkt. Krócej i ciaśniej, tak. Nogi do nieba, tak dobrze wyglądają. Jestem gotowa zapłacić tak wysoką cene? Talent, który jest dodatkiem do całości. Kolejna pusta maska, którą przybrałam. Chce wierzyć, że usłyszą mój głos" Czy dobrze odbieram twój przekaz w postaci, że często liczą się zupełnie inne rzeczy i wartości niż talent, umiejętności czy faktycznie to czym się zajmujesz? Czyli wszystkie afery, plotki, dramy, wygląd, współprace z korporacjami, które tworzą z was produkt i jednocześnie wręcz musicie posiadać więcej niż jedną twarz? Czyli wcześniej wspomniane maski.

    Maxine Koci: (chwilowo opuściła wzrok na czubki swoich butów, po chwili namysłu, znów oplotła wzrokiem twarz mężczyzny) Jestem kobietą... Brzmi to odrobinę komicznie, bo to oczywisty fakt. Ale fakt jest taki, że kobieta jest bardziej oceniana pod względem fizycznym - tym bardziej wokalistki, które są częścią przemysłu muzyki popularnej... Te wersy są jak najbardziej namacalne, im więcej pokażesz, tym więcej zyskasz. Czasem talent nie jest wszystkim, co możesz zaoferować, bądź czymś na co inni zwrócą uwagę. Pamiętam czasy, kiedy zaczynałam swoją karierę - rozsyłałam swoje dema po różnych wytwórniach w Santos, jedna z nich się do mnie odezwała. Poszłam na spotkanie z producentem, który działał na rzecz danego labelu, zajęłam wyznaczone miejsce, spojrzał na mnie i powiedział; "Maxine, masz ogromny potencjał wokalny, czuć w tym Twoje emocje, oddanie... Ale tak na Ciebie patrzę... Nie wyróżniasz się niczym, jesteś nijaka - ciemne włosy, blada cera, nie tak wygląda gwiazda pop." (wzdrygnęła całym ciałem w akcie powrotu do tamtego momentu, łapiąc nerwowo wdech) Tamta sytuacja była zapalnikiem do tego, aby powstał ten kawałek... Nigdy nie chciałam być produktem.


    Virgil Bassey: Trzecim i ostatnim numerem, który poruszymy.. jest oczywiście tytułowy Sweet Disaster. Nie moglibyśmy go pominąć. Czy to swoją osobę określasz jako słodką porażkę i jednocześnie uznajesz, że jesteś warta każdego grzechu? Czy masz może na myśli ten cały świat związany z sławą i pieniędzmi, przeżycia, których doświadczyłaś i jednocześnie potwierdzasz, że to wszystko warte było przeżycia bo ukształtowało to twój charakter a każda ciężka sytuacja w życiu czy porażka uczy nas czegoś nowego i ważnego? Wyciągnąłem kilka twoich wersów - "Nie potrzebuje rozmów.. troche uwagi. Będe tym czego właśnie chcesz, tak bardzo chcesz" oraz - "Odrobina pewności, poczekaj tu, yeah. Wyrwe serce, tak samo jak wyrwałeś moje" To ostatnie bardzo bije mi w kierunku twoich nieudanych związków, które mogłyby nauczyć cię traktować ludzi w ten sam sposób w jaki traktowali ciebie. I skoro tobie wyrwano serce, to z chęcią zrobisz to samo. I na pewno to nic jest nic dziwnego bo wielu ludzi tak postepuje. Nawet nieświadomie.

    zJQb7GX.png

    Maxine Koci: To przez co przeszłam... To bardzo wiele złych rzeczy, których nie życze nikomu - z czasem zła passa, która była moim cieniem, skłoniła mnie do tego, aby wierzyć, że może rzeczywiście stałam się porażką... Zdecydowanie Sweet Disaster ma odbicie w moich relacjach, porażkach... Ale pewnie zastanawiasz się dlaczego, prawda? Taneczny kawałek, z dość odważnym tekstem. Z racji tego, że wierzyłam w to tak długo... Postanowiłam, że postawię się w wygranej pozycji, mimo wielu upadków, chciałam się czuć pewna siebie, zdolna do tego, co mi zrobiono. Dla wielu to pewnie dość kontrowersyjne, ale w pewnych aspektach naszego życia, człowiek z czasem nabiera odwagi i brawury. Słodka porażka, warta każdego grzechu...


    Virgil Bassey: Sweet Disaster to na pewno obowiązkowy materiał dla wszystkich fanów Maxine Koci i zdecydowanie warty sprawdzenia jeśli nie jesteście na bieżąco z jej twórczością. Sporo tutaj inspirujących, prawdziwych utworów i niektórzy na pewno będą mogli utożsamiać się z tematyką panującą na albumie ale też poznać życie autorki z innej strony. Tej mniej kolorowej - tak samo jak po obejrzeniu tego materiału, w którym przechodzimy głębiej przez Sweet Disaster. Z mojej strony będzie to wszystko w tym materiale. Ciesze się, że mogłem gościć tak wyjątkową wokalistkę, która na pewno skrywa jeszcze dużo potencjalu i ciekawych historii. To był bardzo dobrze spędzony czas a my.. być może za jakiś czas zobaczymy się w kolejnym, podobnym materiale pod dział muzyczny Daily Globe! Dzięki za dotrwanie do końca, poprowadził to dla was Virgil Bassey razem z niezawodnym gościem - Maxine Koci.

    Maxine Koci: Dziękuję wszystkim, którzy sięgnęli po ten materiał, dziękuję również wspaniałemu Virgil'owi, który dzielnie wysłuchał całość. Kochani, cieszę się, że tak cudowny odbiór zaliczył mój album - mam nadzieję, że to, czym się z wami podzieliłam, rzuci wam nowe spojrzenie na mój debiutancki album. Dziękuję jeszcze raz i zachęcam nowych słuchaczy do zapoznania się z Sweet Disaster!


    heQIxLP.png

  5. Itt2c14.png

    Written by VB - DAILY GLOBE, 07/05/2024


    X5i0PAl.pngOd pewnego czasu w świecie Vinewood zaczęły pojawiać się plotki na temat sprzedaży lokalnego giganta Empire Management oraz świeżej wytwórni muzycznej Digital Scale Entertainment, która zdążyła niedawno podpisać jedną z największych gwiazd, Chase Love. Aktualna CEO obu przedsiębiorstw, Viviane Genereux potwierdziła wszelkie doniesienia i już niedługo za sterami agencji i wytwórni zasiądą nowe nazwiska. Decyzja managerki jest podyktowana przymusowym opuszczeniem Los Santos. Ruch na rynku wokół przedsiębiorstw jest naprawdę spory i wymienia się wielu potencjalnych nabywców, którzy mogliby przejąć jeden i drugi projekt. Pytanie czy nowy zarząd podoła wyzwaniu by utrzymać się na fali sukcesów, którymi do tej pory mogło pochwalić się Empire. Mowa tutaj o wielu trafnych decyzjach managementu i milionowych zarobkach na przestrzeni ostatnich miesięcy. W agencji zakontraktowana jest między innymi Asami, Maxine Koci czy producentka muzyczna Aniyah, która również pełniła ważną funkcje w strukturach Digital Scale. Viviane Genereux zaczynała swoją przygodę w Empire jako managerka, jednak z czasem w pełni wykorzystała swój potencjał i zdecydowała się odkupić agencje z rąk Sergey Dostoyevsky, którą finalnie wyprowadziła na lepsze tory by była jedną z najważniejszych agencji managerskich w Los Santos.

     

    Dlaczego postanowiłaś zawiesić swoją karierę w Los Santos i sprzedać udziały Empire Management oraz Digital Scale Entertainment? Nie obawiasz się, że ktoś zniszczy twoją prace bądź pokieruje przedsiębiorstwa w zupełnie innym kierunku?

    Viviane Genereux: Kariera w Los Santos to chyba trochę za dużo powiedziane, zrobiłam to co byłam w stanie zrobić. Do San Ann trafiłam parę lat temu, żeby móc pobierać nauki w ULSA, tuż po otrzymaniu dyplomu miałam wrócić w rodzinne strony, by zacząć pracę w korporacji której właścicielem jest nasza rodzina. W tamtej chwili to było dla mnie coś wielkiego, przenosiny z rodzinnego Monako do LS, zaufanie od rodziców by móc wyrwać się setki kilometrów z rodzinnego domu. Plany rzecz jasna się zmieniły, czego każdy mógł być świadkiem, zostałam na dłużej by móc nabrać doświadczenia w nieco innej dziedzinie niż czysty korporacyjny biznes. Pierwszym przystankiem i jak się później okazało tym ostatnim, była agencja Empire. W ubiegłym roku mój ojciec miał dość poważny wypadek samochodowy, wrócił już do zdrowia ale jednak poprosił nas wszystkich, mnie i dwójkę moich braci o to, by wrócić w rodzinne strony i od podszewki poznać biznes, który w przyszłości przyjdzie nam zarządzać. W życiu każdego człowieka pojawiają się pewne wartości, moją najistotniejszą jest rodzina. Mogę zabrzmieć odrobinę brutalnie, ale projekty które przyszło mi budować to nadal biznes, pojawiła się pewna gorycz bo nie udało mi się spełnić wszystkich założeń wobec Digital Scale Entertainment, aczkolwiek uważam że w tak krótkim czasie zrobiliśmy coś ważnego. W takim krótkim podsumowaniu wystarczy zwrócić uwagę na to jak prosperuje wytwórnia, a z kolei należy zwrócić na osiągnięcia artystów którzy zaufali mi, nam będąc zakontraktowanymi w Empire Management. Ostatecznie żal mi będzie zostawić moich przyjaciół, a nie swoje projekty - bo jeśli będzie trzeba to wrócę i w niecały kwartał odbuduje imperium.

    Co będziesz najlepiej wspominać przez swój pobyt i działalność w mieście aniołów? Za kim i za czym będziesz najbardziej tęsknić?

    Viviane Genereux: Odpowiem w miarę chronologicznie. Przede wszystkim będzie to przygoda w University of San Andreas, od tego w ogóle mogłam zacząć swoją poważną zabawę w mieście spod znaku Vinewood. Później pierwsza poważna praca w Empire, pierwsze wyzwanie na głębokich wodach i pierwsza porażka, zaraz po tym pierwsze sukcesy. Możliwość pracy z Asami i Aniyah, zaraz za rogiem wewnętrzny dołek agencji o którym zbyt wiele się nie mówiło i nagle wykup większości udziałów. Staje się CEO, analiza błędów i problemów, masa pracy by wyeliminować niechciane elementy. W końcu nadszedł 2024, początek roku i już kolejne duże wyzwanie - Maxine i jej kariera, ale to historia którą ona przedstawiła przy okazji ostatniego wywiadu, nie będę powielać już jej słów. Tęsknić będę za urokiem tego miasta, za anielskim charakterem Asami, czy za diabelskim Aniyah. Ostatecznie możliwość pomagania dziewczynom, które mi zaufały - prostowanie głupot pisanych przez portale plotkarskie, budowanie otoczki wokół ich twórczości. Możliwość dania im poczucia troski, zawsze chciałam żeby skupiały się na swojej twórczości a wszystko inne zostawiały mi.

    Jak na twoją decyzje zareagowali twoi bliscy, podopieczni i każda inna osoba, z którą aktywnie współpracowałaś?

    Viviane Genereux: Nie będę kłamać, ale nie miałam okazji rozmawiać z wszystkimi, ograniczyłam się do tych faktycznie najbliższych mi osób, jaka była reakcja? Odpowiem krótko, duży żal i smutek. Wierzę że jeszcze w przyszłości wrócę do Los Santos, czy to na urlop, czy do tego by znowu budować lub odbudować czyjąś karierę.


    tvLC7Fm.png

  6. Vv7elTT.png

    Written by Virgil Bassey - DAILY GLOBE, 04/05/2024

     


    Maxine Koci opowiada o swoim debiutanckim albumie, wraca myślami do koszmarów z przeszłości i porusza temat rezygnacji swojej managerki. "Jestem ogromnie rozgoryczona jej decyzją, ale jest kimś więcej, niż moim managementem."

    Q42DfhO.png

    Virgil Bassey: Dobry wieczór Los Santos! Witam wszystkich serdecznie, którzy w tym momencie słuchają nas na żywo oraz tych, którzy materiał sprawdzą w późniejszym czasie na stronie Daily Globe. Jestem Virgil Bassey i to mój pierwszy odcinek Night American Discussions w roli prowadzącego. A ze mną w studiu jest rzecz jasna bardzo wyjątkowy gość. Posiada ogromny talent oraz fantastyczny głos, który ostatnio dominuje wiekszość rankingów muzycznych. To wszystko przez album, który wydała dosłownie kilka dni temu. Na pewno jest wszechstronna i całkiem nieźle radzi sobie też w modelingu.. przywitajcie razem ze mną piosenkarkę Maxine Koci! 
    Hey, Maxine. Ciesze się, że to akurat z Tobą przychodzi mi zrealizować pierwszy materiał pod Night American Discussions. Mam nadzieje, że nie zaliczmy żadnej wpadki. Poruszymy tutaj na pewno kilka ciekawych tematów. Powiedz mi jak się czujesz? Jeszcze nie miałaś okazji tutaj gościć, to także też twój pierwszy raz ale myśle, że nie ostatni. Patrząc na to ile miałaś występów, chyba nie czujesz dużego stresu?


    Maxine Koci: Witaj Los Santos, cześć Virgil! Dziękuję za gorące powitanie i tyle superlatyw w moim kierunku, jest mi niezmiernie miło - cieszę się również, że mogę być Twoim gościem. Rzeczywiście, to mój pierwszy raz, w zasadzie jak i również Twój, więc nie czuję się w tym osamotniona! (podeśmiała się ciszej). Jeśli chodzi o stres, staram się go jakoś paraliżować, bądź wyciszać, więc śmiało stwierdzę, że nie jest najgorzej.
     

    Virgil Bassey: Yeah, ciężko nie słać ci tylu superlatyw skoro aktualnie jesteś muzycznie na topie. Widać od razu na pierwszy rzut oka, że jest u ciebie lepiej niż dobrze! Do kolejnych zaraz przejdziemy.. ale nie myśl, że cały czas będzie tak przyjemnie bo w planach mam kilka nieco cięższych tematów do poruszenia razem z tobą. Cóż, dzielimy nasz debiut. W parze zawsze jest raźniej. Spróbujemy przełamać twój stres przechodząc do.. wręcz twojego dziecka którym nazwać można album Sweet Disaster. To ostatnio wyjątkowo gorący temat i nie ma w tym nic dziwnego. To jest dwój debiutancki krążek, Maxine. Jesteśmy chwile po premierze i chętnie dowiedziałbym się od ciebie jak czujesz się oglądając wyniki i odbiór fanów czy krytyków twojego materiału. Jesteś usatysfakcjonowana, tego się spodziewałaś czy przerasta to twoje oczekiwania bądź zupełnie ich nie spełnia?

    Maxine Koci: Ouh, będę całkowicie z Tobą szczera... Jeśli chodzi o Sweet Disaster, jestem skłonna stwierdzić, że całkowicie nie spodziewałam się takiego odbioru. Nie będę również ukrywała, że to jeden z najcięższych projektów, który finalnie mogłam domknąć. Po wielu wzlotach i upadkach, album wreszcie trafił w ręce moich słuchaczy, z czego jestem ogromnie dumna! Poświęciłam na to zdecydowanie dużo czasu, ale musiałam też dotrzeć do granicy dorosłości, zanim wydałam ten krążek. To w pewnym sensie moja odległa historia, z którą musiałam się uporać - jako kobieta, czy artystka. Sweet Disaster to zamknięcie pewnego rozdziału w moim życiu, tych dobrych chwil, ale również mrocznego czasu, z którym musiałam walczyć w cieniu samej siebie...


    Virgil Bassey: To prawda. Ten album powstawał dość długo, zdążyłaś w trakcie nawet przewinąć się przez dwie wytwórnie ale o to rozwiniemy na dalszym etapie rozmowy. Już teraz chyba mogę zdradzić, że powstanie osobny materiał poświęcony Sweet Disaster bezpośrednio pod dział muzyczny Daily Globe. Dlatego dopiero tam poznacie więcej szczegółów i usłyszycie głębszą rozmowe na temat twórczości czy ciekawostki zza kulis w trakcie produkcji. Natomiast wspomniałaś, że to było zamknięcie pewnego rozdziału w twoim życiu. Napisałaś w social mediach, że to twój ostatni taniec, w którym pożegnasz starą Maxine wraz z premierą tego albumu. Chciałbym to rozwinąć. Ale nie tyle co z kwestii muzycznej ale pójdźmy w kierunku twojej osoby i życia prywatnego. Czym był ten mroczny czas? Co kluczowego ujrzymy w nowej Maxine?

    Maxine Koci: Wiesz Virgil... Uważam, że życie pisze różne scenariusze, a my jako aktorzy musimy podporządkować się naszemu głównemu reżyserowi, jakim jest nasze życie. Mam za sobą wiele uniesień, ale jak i upadków na stopie prywatnej - chciałam, aby ten album był moim rozgrzeszeniem, czymś oczyszczającym dla mojej posiniaczonej duszy. Zostawiłam za sobą Chicago, pełne porażek, ale uważam, że również to była odpowiednia lekcja, która sprawiła, że dotarłam do tego miejsca, w którym właściwie jestem. Pytałeś jak widzę nową Maxinę - ta dziewczyna zdecydowanie porwie wszystkich do tańca, będzie kimś zupełnie odwrotnym, niż każdy może się tego spodziewać. Chcę wejść w nową erę Maxine, z której będę dumna!

     

    iaVK72VbwqVQkLdGyd7x_06_062eb9f3407b37ad8253b6cd6127dddf_image.pngVirgil Bassey: Niektórzy na pewno nie zgodziliby się z stwierdzeniem, że musimy się podporządkować uznając, że dostajemy w życiu to co sami sobie weźmiemy. Nawet na przykładzie twojego sukcesu, nie spadł ci z nieba, nikt ci go nie dał. Czyli twój materiał to twórczość płynąca prosto od ciebie i od twoich przeżyć. Czyli zapowiadasz nam tutaj małą niespodziankę i będziemy mogli się zaskoczyć twoją przemianą? Idzie za tym w parze przemiana muzyczna? Zamierzasz eksperymentować z czymś nowym? Z poprzedniej Maxine nie jesteś dumna? W końcu dużo cie nauczyła, nawet jeśli popełniałaś dużo błędów czy przeszłaś przez wiele ciężkich momentów. W końcu to one cie ukształtowały.

    Maxine Koci: Zmieniłabym wiele rzeczy, gdybym mogła cofnąć czas. Z pewnością o wiele szybciej bym zmieniła rzeczy, których już nie mogę zmienić. Nie wiem, czy mogę nazwać to dumą - z pewnością zniosłam wiele więcej, niż mogłabym tego oczekiwać od samej siebie... To z pewnością była największa lekcja mojego życia, ale czasem zadaję sobie pytanie, czy postąpiłam właściwie, skręcając w drogi, które oddalały mnie od marzeń oraz tego, do czego byłam przygotowywana przez moich najbliższych. Pytałeś o zmiany, prawda? Jestem pewna, że zrzuciłam już zbędny ciężar z moich ramion, to czas dla mnie i tylko dla mnie. Chcę wejść w to wszystko z nową energią, pełną płynnością, która mnie usatysfakcjonuje. Jeśli chodzi o muzyczne zmiany, to również będą one miały miejsce. Celuję tym razem w lżejsze, taneczne brzmienie, które da ukojenie wielu z Was... Chcę, aby każdy malował na swoich twarzach szczery uśmiech, bawiąc się do mojej muzyki, wiesz?


    Virgil Bassey: Nigdy żadna przemiana nie zmieni nas w stu procentach. To wszystko zawsze zostaje w nas i tak naprawdę powinniśmy być tego świadomi kim jesteśmy. To wciąż ważna i duża część nas. Najważniejsze, że znalazłaś w sobie odpowiednią ilość siły by przetrwać każdy ciężki okres i nauczyłaś się kroczyć po tych mrocznych drogach. Z każdym kolejnym razem jest już odrobine łatwiej, ale mam nadzieje, że to co najgorsze już za tobą. No i na pewno chcemy tych tanecznych kawałków ale jeszcze bardzo długo twoi fani będą muzycznie uzależnieni od Sweet Disaster. Czy jesteś w stanie zdradzić mi twój najgorszy koszmar, największy błąd? Coś co znacząco odbiło się na tobie. A zaczepiając o twoje relacje miłosne. Czy związek z fighterem Paulo Rodrigues jest w to jakoś zamieszany? Czy w tym co mówiłaś nie chodziło o sprawy sercowe? 

    Maxine Koci: Liczne zdrady, moment w którym tracę ciążę - to zdecydowanie najgorszy koszmar mojego życia... Poniekąd sprawy sercowe odbijają się w największej mierze na naszych osobach, tych blizn nie da się zakryć, czy zmyć z naszych serc... Paulo? Jeśli chodzi o jego osobę... Wierz mi, że był mniejszym złem w moim życiu, nasze drogi w pewnym momencie się podzieliły, a każde z nas poszło w swoją stronę - tyle, jeśli chodzi o jego temat.


    Virgil Bassey: Cholera.. faktycznie przeżyłaś to co mogłaś przeżyć najgorszego w swoim życiu. Twoi fani zdecydowanie mogą szukać w tobie inspiracji, szczególnie w tych gorszych chwilach kiedy próbują się poddać z swoimi problemami. Ciesze się, że poszłaś do przodu i cały czas w tym kierunku stawiasz kolejne kroki, Maxine. Paulo jest pierwszą częścią tego tematu, natomiast Trophy drugą. Swojego czasu sprawiliście ludziom sporo zainteresowania waszymi relacjami. Niektórzy podpinali twój związek z producentem razem z kontraktem w jego wytwórni. Co się stało, że twoja relacja z Paulo się rozpadła? Czy Trophy miał jakikolwiek na to wpływ, namieszał? Temat związkowy celebrytów to chyba jeden z ciekawszych tematów, którym się interesują fani i portale plotkarskie a w tym przypadku mieli sporo do popisów. Paulo sam kilka razy skomentował twoją nową relacje na zasadzie, że go to nie interesuje.

    Maxine Koci: Relacja z Paulo dobiegła końca zdecydowanie wcześniej, niż się wszystkim wydaje... W momencie, kiedy plotkowano o mnie i Trophy'm, nie mieliśmy ze sobą żadnego kontaktu - pochłonęła nas praca, więc każdy skupił się na swoich obowiązkach. Co do osoby Trophy'ego... Pracowaliśmy razem, łączyło nas wiele wspólnego - spotkaliśmy się w dość krytycznych momentach naszych historii. Wydaje mi się, że jeśli ktoś ma wspólne tematy, przeżycia, to logiczne, że można było widywać nas razem. Staram się nie brać do siebie wszystkich plotek, które dotyczą mojej osoby, chociaż nie będę kryła, że na początku sprawiało mi to ogromny kłopot. Był to dla mnie ogromny szok, ale z czasem dotarło do mnie, że jestem osobą publiczną, więc tabloidy zaczną szperać w moich prywatnych sprawach - to była kwestia przyzyczajenia i oswojenia się z realiami, które zaczynają mnie otaczać.

     

    Virgil Bassey: Naprawdę? Tak po prostu pochłonęliście się pracą i z biegiem czasu wasza relacja i kontakt całkowicie umarł...? Niesamowite, prawdziwa test próby czasu.. jeśli faktycznie tak było. Dobrze, że z czasem zaakceptowałaś już to, że twoje życie prywatne to na dobrą sprawe teraz już życie publiczne i ciężko będzie z czymkolwiek się ukryć. Szczególnie w sprawach związkowych, tutaj za przykład można podać idealnie plotki na temat twojego romansu z Chase Love. A wracając do Trophy. To była chwilowa przygoda czy po drodze trafiliście na jakieś przeszkody? Twój album powstawał długo, Trophy również dołożył do niego swoją ręke. Czy rozpad relacji miał jakikolwiek wpływ na waszą prace przy albumie? Czy z zupełnie innych powodów podjęłaś się współpracy z Kayes?

    Maxine Koci: Czasem bywa tak, że każdy z nas ma swoje demony, wewnętrzne potrzeby odejścia, bądź odosobnienia. Trophy wrócił w swoje rodzinne strony, natomiast ja prowadzę swoje życie właśnie w Santos. Prace przy krążku dobiegły końca, natomiast Kayes ogromnie pomogła mi doszlifować album do poziomu, w jakim chciałam go usłyszeć. W tym temacie nic nas nie poróżniło, podjęłam współpracę z DSE oraz Aniyah - uważam, że to była dobra decyzja, ponieważ wniosła na pokład ogrom pracy, tak samo jak i Trophy. Chciałam być dumna z tego albumu, dlatego poświęciłam mu tak dużo czasu.

     

    RnaLG0g.pngVirgil Bassey: Czyli tak po prostu wyjechał i cie zostawił? Masz wyjątkowego pecha do takich osób, Maxine. Aniyah i Trophy wykonali świetną robotę przy twoim krążku, tego nie można im odebrać. A skoro poruszyłaś temat współpracy z DSE... To jak już wiemy, plotki okazały się być potwierdzone i Viviane Genereux zawiesza swoją kariere w Los Santos. Była twoją managerką, jesteś usatysfakcjonowana z waszej współpracy? Masz już ułożony jakiś plan w głowie i na oku nowy management? Czy po przejęciu agencji i wytwórni przez nowe osoby pozostajesz wciąż przy tych samych projektach i w twojej karierze nic się nie zmienia?

    Maxine Koci: Najwidoczniej jestem dostatecznie tragiczną osobą, tego Ci nie odmówię Virgil... (zaniosła się dźwięcznym śmiechem). Myślisz, że dlaczego nazwałam swój projekt słodką porażką? Są w życiu momenty, kiedy upadasz na kolana, ale z czasem podnosisz się na proste nogi, musisz iść dalej, biec ile sił w nogach. Jeśli chodzi o moją Vivi... Jestem ogromnie rozgoryczona jej decyzją, ale jest kimś więcej, niż moim managementem! To również jedna z moich najbliższych przyjaciółek, która wyciągnęła do mnie pomocną dłoń, kiedy tego potrzebowałam. Mimo, że ubolewam nad jej decyzją, również ją szanuję, bo chcę, aby żyło się jej jak najlepiej - jak to mówią, nic nie może trwać wiecznie, ludzie przychodzą i odchodzą, tak bywa...

     

    Virgil Bassey: W końcu szczęście się do ciebie uśmiechnie na tej płaszczyźnie. Nie może być tak źle w nieskończoność. A jeśli, to będziesz miała okazje nagrać kolejny hit. Miałem okazje zamienić kilka słów z Viviane i szkoda, że nasza współpraca skończyła się na tym jednym epizodzie. Uciekłaś mi odpowiedzią na temat drugiej części. Co z twoją karierą po tym jak agencje i wytwórnie przejmą nowe osoby? Nic się nie zmienia czy zobaczymy cie gdzieś indziej?

    Maxine Koci: Rzeczywiście, pominęłam ten wątek, wybacz! (śmiejąc się). Aktualnie dźwigam wszystko na swoich barkach, więc ciężko mi stwierdzić co dalej. Staram się nad tym zapanować, ale jestem pewna, że z czasem będę potrzebowała pomocy przy prowadzeniu mojej kariery - w żaden sposób tego nie neguję. Co do wytwórni, przeszło mi przez myśl, aby zacząć pracować bardziej kameralnie, póki cała sytuacja się nie ustabilizuje. Mam za sobą trochę problemów z labelami, z którymi współpracowałam, więc to może czas, abym zaczęła nagrywać w prywatnym studio, gdzie sama będę stawiała sobie warunki.

     

    Virgil Bassey: Nie inaczej. Ciężko będzie ci zadbać o wszystko na własną ręke bez odpowiedniego managementu. Czyli moge to odebrać jako chęć uzyskania większej niezależności? Mimo wszystko, ktoś w dalszym ciągu będzie musiał wydawać twoją muzykę. Ale w takim razie trzymam kciuki za podjęcie dobrej decyzji odnośnie kariery bo w najbliższym czasie ciebie takie czekają. Realizujesz się nie tylko w muzyce co pokazała ostatnia gala rozdania nagród na której zgarnęłaś statuetkę za debiut roku pokonując Freye Sauber oraz za kampanie modelingową. A miałaś mocną konkurencje w postaci Lou Coulibaly. Jak myślisz, co było w tym kluczowe jeśli chodzi o modeling? Zamierzasz powtórzyć sukces na kolejnej gali i wyjechać z niej również z kilkoma statuetkami? Między innymi za album roku? Czy twoje ego jeszcze w to nie mierzy?

    Maxine Koci: Staram się do wszystkiego podchodzić racjonalnie. Modeling to pewna droga, w którą skręciłam i wcale tego nie żałuję. Chcę się rozwijać na wielu płaszczyznach, stąd też moja decyzja o podjęciu współpracy z Bloom, czy Fuzzy. Nie będę oszukiwać, że ciężko pracowaliśmy z Damiano oraz całą ekipą Bloom nad projektem Moonlight Cry - całkowicie wkręciłam się w tą działalność, bo to było jedno z moich młodzieńczych marzeń, które udało mi się spełnić. Projekt paletki, okazał się się strzałem w dziesiątkę - pamiętam jeszcze moment, w którym mówiłam do Damiano, że pragnę, aby te cienie zdobiły nasze zapłakane oczy, mimo porażek, to miało sprawiać, że wychodzimy z mniej przyjemnych sytuacji, w blasku, z podniesioną głową.

     

    Virgil Bassey: Okay, w ten sposób. Młodzieńcze marzenie przerodziło się w coś wielkiego bo uzyskałaś za to nagrodę w postaci statuetki, która pozostanie z tobą na zawsze. Chyba świetnie oddana wielkość sukcesu i jakości. Masz też całkiem dobry kontakt z Asami. Przeprowadziłyście wspólne wyzwanie na platformie tik-tok, współpracowałyście przy okazji schroniska LE FOUNDATION. Na jednej z swoich transmisji wspomniałaś na temat kosmetyków od Asami. Planujecie coś wspolnego jeśli chodzi o Healife i temat kosmetyków? Czy to raczej była zwykła reklama i wyjątkowo odległy temat a aktualnie o tym nikt nie myśli?

    Maxine Koci: Znam się z Asami od pewnego czasu, jest jedną z pierwszych, tutejszych artystek, które gorąco podziwiam. Z czasem nasza relacja przerodziła się w przyjaźń, ale jeśli chodzi o wspólną pracę nad nowymi kosmetykami... Kto wie Virgil, kto wie? W każdym razie, chciałabym połączyć siły wraz z Asami, stworzyć coś wspólnie, ale to odległe niewiadome, więc nie udzielę Ci jasnej odpowiedzi w tym temacie.
     

    Virgil Bassey: W porządku, uznaje taką odpowiedź. I na pewno wszyscy mają nadzieje, że przyszłe współprace będą obejmowały również te muzyczne. Dochodzimy już do końca Maxine, więc teraz zostawie chwile dla ciebie byś mogła powiedzieć do swoich fanów coś od siebie.

    Maxine Koci: Chciałam przede wszystkim podziękować moim słuchaczom za to, że wciąż ze mną trwają, że stale są ze mną w tych gorszych i lepszych momentach. Nie mogłam wymarzyć sobie lepszej publiczności, która tak bardzo napędza mnie do działania - są najlepsi!

     

    Virgil Bassey: Urocze. Ja za to chcialbym podziękować wszystkim słuchaczom, którzy dotrwali do końca. Ocena naszych debiutów będzie w waszych rękach ale chyba nie zaliczyliśmy żadnej wpadki! Dzięki raz jeszcze, że byliście razem z nami. Całość będzie do sprawdzenia na stronie Daily Globe. A dodatkowo już niedługo pojawi się materiał skupiony głównie na albumie Sweet Disaster. Night American Discussions prowadził dla was Virgil Bassey a moim wyjątkowym gościem była Maxine Koci! Dobrej nocy!

    Maxine Koci: Dziękuję Ci Virgil za gościnę, dobrej nocy Los Santos - bądźcie bezpieczni!

     


    tvLC7Fm.png

     

  7. rRvkJqS.png

    Paskudne i przestępcze środowisko sportowe, część druga. Zawodnik VFF dokonuje wandalizmu, komiczne oświadczenie Ortona, LSBA nie płaci swoim zawodnikom. Daily Globe zakończyło współprace z LSBA. Sponsorzy się wycofują?

    PRZECZYTAJ CZĘŚĆ PIERWSZĄ

    pyMb0ZX.pngNie tak dawno opublikowaliśmy pierwszy wpis na temat działalności federacji sportowych w Los Santos a w szczególności obnażyliśmy niektóre zachowania zakontraktowanych zawodników. Przychodzimy do was z kolejnymi faktami i nagłaśniamy kolejne paskudne zachowania, które dochodzą z dnia na dzień. Zacznijmy od Worldwide Federation i głównego aktora czyli Matta Ortona. Zaatakował on fightera Zayuan Monroe na tle rasistowskim co opisaliśmy w poprzednim artykule. W momencie kiedy zostało to nagłośnione, nasz wielki mistrz nagle przypomniał sobie, że wcale rasistą nie jest i oficjalnie przeprosił poszkodowanego na swojej tablicy na portalu lifeinvader. Przepraszasz czy próbujesz się usprawiedliwiać pisząc: "teksty w stronę Monroe/Fama były jedynie częścią trash-talku, dostosowanym do poziomu jaki z nimi prowadziłem w tamtym momencie." ktoś w twoim kierunku przejawiał rasizm? Musiałeś za dużo razy przyjąć na głowe podczas treningów. Nie trzeba mieć za wiele IQ by zrozumieć, że to celowa ale bardzo durna zagrywka kiedy zaczął płonąć mu tyłek i sypać grunt pod nogami. Zwykła próba ratowania swojego wizerunku i kontraktu, który już dawno powinien zostać zerwany a każdy sponsor powinien przestać wspierać rasistowskie poglądy. Nie wierzymy w ani jedno słowo, które wygłosił Matt Orton na swoim profilu. Zatrudnij lepszy management i osobe od social mediów, chociaż teraz to już nie będzie potrzebne bo twoja kariera ląduje do kosza. Na takie rzeczy nie ma miejsca w sporcie ani biznesie.

    Na dole zmieszczamy oficjalne komentarze sponsorów, którzy wspierają federacje Worldwide. CROWN, Service Center, Muscle Haven, Daily Globe oraz Bean Machine, które prowadziło personalną współprace z Ortonem. Daily Globe zakończyło już wspieranie LSBA, Bean Machine ogłosiło, że nie podejmie kolejnych współprac z Ortonem a pozostali sponsorzy zamierzają podjąć poważne kroki i rozmowy z federacją VFF bo nie popierają dyskryminacji, rasistowskich ataków i tego co reprezentuje sobą Worldwide. Was zachęcamy do tego samego by odpuścić kupowanie biletów i PPV na każde kolejne wydarzenie, dopóki z federacji nie zostanie usunięty Matt Orton oraz każdy kolejny przestępca udający zawodowego fightera.

     

    nmYPAd1.png
    (Dostepne krótkie nagranie do odtworzenia. Na nim w roli głównej zakontraktowany zawodnik VFF - Boniface Toussaint oraz Jose Reyes, którzy dokonują zniszczeń na aucie Baller. Sytuacja dzieje się wieczorem na parkingu Vespucci.)

    Obsada kina akcji komedii powiększyła się o dwie dodatkowe osoby, którym jest walczący na ostatniej gali VFF Boniface Toussaint oraz Jose Reyes (potencjalny zawodnik VFF, który wyzywał do walki między innymi Juan Dos Santos w tej federacji). To kolejni przestępcy, których wspiera federacja. Czy to już jedna wielka zorganizowana grupa przestępcza? Tym chyba powinny zająć się agencje egzekwujące prawo w Los Santos. Ciężko nam zrozumieć jak można na publicznym parkingu Vespucci, podejść do jednego z zaparkowanych tam pojazdów i dokonać na nim wandalizmu. Boniface Toussaint za pomocą nielegalnej wielkości noża przebija oponę w pojeździe natomiast Jose Reyes chwali się swoimi umiejętnościami i za pomocą kopnięcia dewastuje lusterko. Worldwide Federation zamiast rozwijać ich umiejętności do walk w oktagonie to rozwija ich do niszczenia mienia i działania na szkodę innych ludzi? 
     

    pCyyx4Q.pngLos Santos Boxing Association nie płaci swoim zawodnikom? Po ostatniej gali, Barry Fisher opublikował wpis na swoim profilu lifeinvader oskarżając federacje o niewypłacenie należnych pieniędzy za wypełnienie kontraktu. Po naszym poprzednim artykule niektórzy sponsorzy przelali dużo mniej pieniędzy czy wycofali się z jakiegokolwiek wspierania was i musicie ciąć fundusze? Dodatkową zabawną sytuacją jest to, że LSBA poinformowało, że wkrótce pojawi się oświadczenie na ten temat. Naprawdę? Potrzebujecie zorganizować dziesięciu managerów, specjalistów od PR i skład prawników, żeby ułożyć pięknie ubrane w słowa oświadczenie mydląc ludziom oczy? Sami już dawno powinniście o tym poinformować. Szkoda, że do tej pory nie pojawiło się oświadczenie na temat V. Javorsky, który zajmuje pozycje w zarządzie federacji a został skazany za zabójstwo A. Hawkins oraz T. Cruz i posiadanie nielegalnej broni palnej. Czy może jednak brak pieniędzy dla Barry Fisher to jedna z brudnych zagrywek bandyty, który korzysta z LSBA do prania swoich pieniędzy a dodatkowo wyciągania ich bokiem na czym cierpią zawodnicy przez niskie wynagrodzenie lub jego brak?

    Komentarz Barry Fisher na temat tej sytuacji: Siema, w skrócie. Miałem podpisany kontrakt, nie będę zdradzał szczególnych stawek. Dałem z siebie 150%, na konferencji jak i samej gali dałem dosć mocny występ, zainwestowałem w to swoją forsę, żeby przynieść szum medialny. Co dostałem? Kopa w dupe i serdeczne podziękowanie. Kasy nie dostałem do dnia dzisiejszego, ani żadnej informacji z tym związanym. Chyba trzeba przejść do lepszej alternatywy jakim jest VFF, bo tutaj robi się kurewsko brudno.

    Do VFF nie polecamy się przenosić bo z wizerunkiem tam wcale lepiej nie jest. Chociaż w tym przypadku mogą się pochwalić jedynie nieco większym stanem konta i możliwościami finansowymi bo jeden z członków zarządu VFF, Valerie Choate zdecydowała się opłacić w stu procentach kwotę, którą zawodnikowi zalegało LSBA. Nam na ich miejscu byłoby kompletnie wstyd, że konkurencyjna federacja, z którą zawodnicy toczą otwarty konflikt musi opłacać waszych zawodników. Valerie, skoro już naprawiłaś syf w Los Santos Boxing Association, to teraz napraw syf w swojej federacji. Ludzie, którzy teraz się tym zajmują niewiele mają pojęcia o tym co robią.



    Nbrc3hC.pngDTCLxyI.png

    Valerie, jak to jest, że próbujesz pouczać LSBA a w twojej federacji masz rasistów i przestępców? Czasami lepiej się nie odzywać i milczenie jest złotem, powinnaś się była do tego dostosować bo po dobrym geście jakim było opłacenie gaży zawodnika LSBA kompletnie wszystko popsułaś. Skup się aktualnie na własnym podwórku bo jedziecie na jednym wozie z rozwalonymi kołami.

     

    Poprosiliśmy o komentarz kilku osób zamieszanych w całą sytuację. A w szczególności sponsorów wydarzeń VFF:

    Precious Arceneau (CEO Daily Globe): Szanowni Państwo, nasz komunikat - ze strony całej stacji medialnej, jej pracowników i zarządu, jaką jest Daily Globe - będzie stanowcze i konkretne. Współpraca na linii Daily Globe & podmiotu jakim jest członek zarządu Richard Sutliff a federacją LSBA została zakończona w dniu 06 kwietnia bieżącego roku. Reakcja była natychmiastowa dzięki wspomnianemu członkowi zarządu, z czego główni dyrektorzy w składzie: Luis Chorostecki & Precious Arceneau podpisali wniosek o zakończeniu współpracy. Jak już wspomnieliśmy, medium jakim jest Daily Globe - szerzy poglądy otwartości, tolerancji a przede wszystkim utożsamia się z anty-agresją. Jesteśmy w stałym kontakcie z osobami, które zostały skrzywdzone przez wspomnianą federację jak i jej zawodników, tym samym niesiemy pokrzywdzonym pomoc finansową, jak i zapewniamy pomoc medyczną ułatwiając dostęp do lekarzy.

    Diana Daivari (CEO CROWN, sponsor VFF): Stanowisko CROWN wobec aktualnej sytuacji jest jasne i niezmienne. Jako sponsor federacji VFF, wyznajemy zasady równości, szacunku i uczciwej rywalizacji. Ataki o charakterze rasistowskim są absolutnie niedopuszczalne i sprzeczne z naszymi wartościami. Brak wydania oficjalnego oświadczenia ze strony CROWN nie oznacza zgody na prezentowane przez zawodników VFF poglądy. Dążymy do podjęcia odpowiednich działań i rozmów z zarządem federacji w celu wyraźnego wyrażenia naszych obaw oraz domagania się działań naprawczych, które będą zgodne z naszymi wartościami i zasadami.

    William Hartman (CEO CarSpot Service Center, sponsor VFF): Szczerze mówiąc. Od jakiegoś czasu nam jako dużej firmie jaka jest CarSpot przeszkadza to, że takie coś ma miejsce. Z tego miejsca zaczęliśmy wspierać Williama Travoltę który jest uczestnikiem w konkurencyjnej Federacji jako iż jest to nasz czarnoskóry dobry przyjaciel. Co do Sergio Matosa nie wypowiem się z tego miejsca gdyż personalnie go znam z drugiej strony. Dla nas rasizm to jest coś nie do pomyślenia ponieważ sami czy to na warsztacie czy komisie podchodzimy do każdego klienta z szacunkiem i dla nas nie ma znaczenia jego kolor skóry i z tego miejsca wraz z zarządem rozmyślaliśmy co zrobić w tym kierunku jako jeden ze sponsorów.

    Jax Andrews (CEO Bean Machine): To była jednorazowa współpraca, zdecydowanie nie popieramy takich ruchów, jesteśmy wręcz oburzeni tym, że ktoś, kogo sponsorowaliśmy zrobił coś takiego. W imieniu całej spółki czujemy się zażenowani tą sytuacją i gwarantujemy, że nigdy więcej nie podejmiemy się współpracy z człowiekiem, który propaguje poglądy rasistowskie.

    Theo Carpenter (CEO Muscle Haven): Jako właściciel Muscle Haven, wyraźnie potępiamy wszelkie formy rasizmu, dyskryminacji i przemocy w sporcie i społeczeństwie. Nasza siłownia zawsze kładła nacisk na wartości takie jak szacunek, fair-play i równość. Co do naszej pozycji wobec aktualnej sytuacji w VFF: potępiamy ataki na tle rasistowskim, takie jak ten, który miał miejsce między zawodnikami. Nasza decyzja o braku statementu w danej chwili nie oznacza, że zgadzamy się z poglądami prezentowanymi przez VFF. Jednakże, wyrażamy zaniepokojenie i oczekujemy jasnego stanowiska od VFF w tej sprawie oraz działań mających na celu promowanie szacunku, tolerancji i uczciwości w sporcie.

    Zayuan Monroe (zawodnik LSBA): Ataki rasistowskie były i zawsze będa, niestety. Nie toleruje tego, że topowy zawodnik federacji VFF jest w stanie nazywać mnie "czarną masą" publicznie w internecie, także nie rozumiem dlaczego federacja nie ukarała go za takie wybryki. Czy podjąłem jakieś kroki w tej sprawie? Odpuszczam, po ostatnich wydarzeniach, które miały miejsce postanowiłem uciąć się od całego uniwersum federacji wyżej wymienionego. Jest to ostatnia wypowiedź, którą kieruje w strone Matt Orton. Życze mu powodzenia i czekam na jego oficjalne przeprosiny, nie rozumiem czemu on nie potrafi przeprosić, zamiast zachować się jak człowiek broni swojego dziwnego honoru, pozdrawiam.

  8. F0MSBUM.pngDodajemy w lokalu mini grę z wykorzystaniem automatu z młotem. Przygotowaliśmy wam specjalne przedmioty pamiątkowe (tematyczne breloki do kluczy) z odpowiednią narracją po użyciu, które będą do wygrania za zdobycie maksymalnej ilości punktów. 

    Aby spróbować wystarczy podejść do automatu i po krótkiej akcji roleplay użyć cmd /losuj 1 1100. Jeśli uda wam się uzyskać maxa (bądź dosłownie kilkanaście punktów mniej) to wtedy zgłaszacie się przy barze po wydanie nagrody (przedmiot z brelokiem oraz butelka alkoholu).

    Starajcie się tylko nie spamować tym dziesięć razy pod rząd..

    * Jeśli adekwatnie kreujecie swoje postacie, dla których nierealnym wynikiem byłaby granica ~ 400/500 punktów to możecie zacząć /losuj od tych 600/700.

    Wpis na lifeinvaderze: https://li.v-rp.pl/post/69917_nie-uwierzycie-ale-naszej-ceo-udalo-sie-zamknac-licznik-na-automacie-z-mlotem-je.html

     

  9. No pewnie, że nie miałeś wpływu i starałeś się przemówić mu do rozumu. Kto mógłby w to wątpić? Szczególnie, że to nie był jednorazowy przypadek, mogłeś wyskoczyć z auta, napisać report, napisać do administracji. Udostępniłeś swojemu koledze celowo pojazd i z pewnością świetnie się bawiłeś. Kupiłeś jeszcze specjalnie kij i od razu mu oddałeś, to miała być druga część waszej rozrywki na serwerze? Następnym razem wybierz sobie inną forme zabawy i dwa razy zastanów się, któremu koledze dajesz pojazd i w jakim celu.

  10. Ze wszystkich historii, które sie nie wydarzyły, ta nie wydarzyła sie najbardziej (zaraz obok bycia rasistą tylko do czarnoskórych postaci męskich)

    Nie wiem czy na pewno czytacie to przed wysłaniem, ale jest to pozbawione sensu, jak przynajmniej połowa pozostałej treści w tym temacie. A to dziwne, bo skoro Princess pomagała ci wymyślać tłumaczenia i pomagała pisać apelacje to sądziłem że scenariusz będzie dużo wyższych lotów. Może po dobraniu całej obsady reżyserów z discorda wyszłoby bardziej wiarygodnie.

  11. Wczoraj po otrzymaniu blokady postaci zacząłeś mnie pingować na discordzie z jakimiś durnotami gdzie to nie ja nawet nadałem tobie blokade postaci. Myślałem, że już zrozumiałeś ale skoro wytłumaczenie w normalny sposób nie zadziałało to zrobię to w specjalny sposób i pogrubie to dla ciebie. Jak tak nie podziała to nie wiem, może obrazkami ci rozrysuje w paincie. I przy okazji odniose sie do reszty.

    Postać Nevaeh Trevino nie jest moją postacią. Nie wiem dlaczego cały czas siejesz jakieś gówno informacje na temat beefu na linii Barrel - Lucky Strike. Ani ja ani nikt z obsady mojego projektu nie brał udziału w dramie z wami. Po co mam kręcić dramę z martwym biznesem kiedy to wy stoicie pod sceną? Każda z tych osób, która krytykowała was na lifeinvaderze to osoby, które nie są pod panelem kręgielni. Macie jakiś kompleks Lucky Strike czy co z wami nie tak?
     

    21 godzin temu, Creativ napisał:
    Postać Connora jest utrzymywana w tonach głupkowatego poczucia humoru opartego na zasadzie cringu i kontrowersji. Widząc promujący się post na stronie głównej obiera logicznie dla niego stronę, po której jest mniej osób, aby wzbudzić jeszcze większy ‘szał’ po stronie przeciwnej i nakręcić lawinę komentarzy tym samym ładując się w dramę zasiadając z popcornem przed ekranem swojego komputera/telefonu i lustrując jak wzajemnie strony obrzucają się błotem
    4 godziny temu, Creativ napisał:
    Postać Connora jako kontrowersyjna miała na celu właśnie wzburzyć jedną ze stron. Głównie dobrze Connor mógł dostać cynk od sąsiada ‘ej stary! Drama na tym całym portalu Li, rozwinęło się do takiej gównoburzy, że nie możesz przegapić!’ i właśnie dlatego wpadł to poczytać, ale, że do głowy strzeliło mu udzielenie się tam… ma do tego prawo! Jak każdy obywatel! 

    15VhCJC.pngmMZQeop.png
    giphy.gif

    Zapomniałeś dopisać, że kilka sekund wcześniej stworzył konto na lifeinvaderze przed tym jak poszedł poczytać gównoburze.

     

    4 godziny temu, Creativ napisał:
    jak taki Connor ze wsi

    https://forum.v-rp.pl/topic/16575-los-santos-galaxy-hooligans/

    image.png

    taa, wieś jak huj
     

    Ty nawet nie wiesz co robiłeś na tej postaci a próbujesz snuć tutaj jakieś teorie i wymysły, które w żaden sposób się nawet nie pokrywają. Doskonale znany temat czyli wymyśleć coś co akurat będzie doskonałą wymówką w apelacji. 

    Nie chce już nawet cytować tego co pisałeś bo odpowiedź na każdy farmazon, który jest w co drugim słowie zajęłaby mi chyba wieczność. Ale streszczając całą sytuacje Mixerowi i osobom czytającym temat. Jakiejś tam przypadkowej osobie nie spodobał się najwidoczniej lokal i napisała komentarz na ich stronie (zdjęcie). Nie spodobała jej się również odpowiedź i wysmarowała post na głównej tablicy (zdjęcie). Finalnie Barrel skrytykował tą osobe oficjalnie u siebie na stronie dodatkowo uznając to za ruch konkurencji (zdjęcie). I na to zareagowali użytkownicy lifeinvadera obrzucajac gównem lokal, żeby skupili się na poprawie swojego marketingu i obsługi klienta zamiast pomawiać konkurencje. I to możecie już sobie sami poczytać (żadnego beefu między lokalami nie było xd).

    Kwestia Creativ taka, że osoby, które krytykowały wasz lokal robiły to na swoich głównych i aktywnych postaciach. Z tego co wiem to nawet wysmarowała tam swoje zdanie Sava czy Mateusz, ona na postaci z branży a on na postaci, na której kręci imprezy w klubie. Nikt z nich nie obawiał się konsekwencji i nie logował się na nieaktywnego chara, żeby napisać jakieś gówno publicznie. W tym jest zasadnicza różnica. Ty obsrałeś najwidoczniej gacie na swoim nieskazitelnym i idealnym simie, więc celowo pod to stworzyłeś konto na lifeinvaderze postaci, na którą ostatnio logowałeś się na serwerze w 2022 roku. I nikogo nie obchodzi co napiszesz na temat jego działalności przez ten okres bo na serwerze nie grałeś i na lifeinvaderze nawet nie miałeś konta tej postaci. Na swojej głównej postaci prowadzisz aktywny wątek miłosny z właścicielką tego lokalu, naturalnie pomagasz przy biznesie. Twoja postać naraziłaby się również na krytyke za taki post, tak samo jak pracownicy, którzy zabierali tam głos. Ale przecież nie mogłeś do tego dopuścić a jednocześnie chciałeś jakoś pomóc i dopiec drugiej stronie w waszym wyimaginowanym beefie. Musiało bardzo uderzyć w was to, że tyle osób zaczęło być przeciwko wam i nikt nie pisał nic dobrego na wasz temat więc wpadłeś na sprytny plan, że będziesz tym stałym klientem, który z całego serca poleca Barrel.. na swojej drugiej postaci (nieaktywnej). Co nawet sam przyznałeś pisząc że chciałeś stanąć po stronie, która zbierała krytykę by jej pomóc XD.

    Niestety najwidoczniej obawa o własnego chara, jego nieskazitelność i perfekcję weszła na nowy poziom i teraz już boicie się cokolwiek napisać w social mediach serwerowych, przecież to czysta komedia. Nie tak dawno Madeleine zablokowała inną postać za bardzo zbliżoną sprawę bo tamta osoba też z swojej innej postaci krytykowała konkurencyjną firmę. Różnica taka, że on był właścicielem a ty grasz wątek miłosny z właścicielką i wspierasz lokal ale wasze działania i intencje są takie same. Próbowałeś wpłynąć na opinie konkurencyjnego (według was) lokalu, ale również i swojego poprzez działania na swojej innej postaci niż ta, która jest bezpośrednio związana z Barrel. Od tego są postacie innych graczy i postacie, które odwiedzaja biznesy. To są miejsca dla nich i oni mają moc wystawiania opinii.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Warunki użytkowania Polityka prywatności Regulamin