Skocz do zawartości
Gracze online

 

 

_raven

Gracz
  • Postów

    41
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Aktywność reputacji

  1. Ksionszkasz polubił odpowiedź w temacie przez _raven w #011 Pfister Apollo - ale to nie zwykły Pfister, przechodzenie obok niego wymusza uśmiech na ustach.   
    Pfister - to Niemiecki producent samochodów, marka założona została w 1931 roku. Początkowo firma produkowała samochody osobowe, zaś kolejno została przemianowana na produkcję pojazdów wojskowych oraz pancernych dla III Rzeszy w czasie II wojny światowej. Aktualnie przedsiębiorstwo specjalizuje się w produkcji aut sportowych, SUV'ów, rajdówek, oraz elektryków. Model, który Wam przedstawiam Apollo start swojej produkcji to późne lata dziewięćdziesiąte (pierwsze egzemplarze 1997, aż do 2005) 
    Stworzone przez Solveig Bjornson, 25/03/2022 dla CAR TEST (DAILY GLOBE)



    (Błękitne Apollo użyczone od wypożyczalni, żółty egzemplarz to mój prywatny 🙂 )
     
    Piąta generacja Apollo to kontynuacja bardzo udanej konstrukcji, lekkiego sportowego samochodu. Gdzie pierwsze modele pojawiły się za czasów zimnej wojny, wschodni Berlin z zazdrością na oczach spoglądał na sylwetkę Apollo drugiej generacji. Powracając Apollo V, dostała wiele opcji silnikowych oraz customowania swojego nadwozie. Potrzebujesz dwudrzwiowego coupe, roadstera, może kabrioleta z twardym, bądź miękkim dachem? Nie ma sprawy, to wszystko klient w 1997 roku miał do wyboru, doliczmy do tego siedem jednostek napędowych, skrzynie automatyczną Tiptotronic, bądź manuale pięciobiegowe lub sześciobiegowe, wszystko było sprzęgnięte z napędem na cztery koła bądź tylko z tylnym. Przepiękna sprawa, prawda? Producent dał możliwość swoim klientom dopasowania auta pod siebie, nie narzucił standardów, każdy Pfister był unikatowy, przez co ich ceny aktualnie drastycznie podskoczyły, najdroższe są wersje z uturbioną jednostką Boxer’a o pojemności 3,6 l (450km) przy masie własnej 1376 kg (pojazd gotowy do jazdy, z płynami, oraz pełnym zbiornikiem paliwa) osiąga pierwszą setkę w 4,3 sekundy - powalający wynik.
     

    (Wszystko co potrzebne pod ręką, konsola środkowa skierowana w kierunku kierowcy)
    Customizacji ciąg dalszy? Niestety tu Pfister dał nieco ciała, wrzucając do wszystkich wersji ten sam środek, znajdziemy w nim wszystko, co potrzebne — prędkościomierz, obrotomierz, wskaźnik paliwa, temperatura cieczy oraz ciśnienie oleju. Na konsoli środkowej w uturbionych wersjach, znajdziemy dodatkowo ciśnienie doładowania, oraz temperaturę oleju. Jakość deski rozdzielczej znakomita, miękki plastik, gdzie nie gdzie dodany welur (osłona zegarów przed kierowcą) Boczki obszyte są w większości skórą, przy zamykaniu czy naciskaniu na elementy plastikowe nie usłyszymy niepokojących trzasków, czy pisków - jakość wykonania wnętrza 10/10. Fotele półkubełkowe, z tego, co możemy zauważyć, nić przeszywająca ich boki jest w kolorze nadwozia. Nadaje to wielkiego smaku. Nie mam żadnych zastrzeżeń, jest spójnie, wszystko znajduje się pod ręką, brak jakichkolwiek zaślepek - przyciski działają bez zarzutu. Surowo, lecz idealnie - Niemieccy konstruktorzy.
     

    Testowany przeze mnie Apollo posiadało wersję nadwozia w wersji roadster, zaś pod pokrywą silnika mogliśmy ujrzeć potwora napędzającego ten piekielny rydwan - silnik boxera (topowa wersja) doposażona w turbodoładowanie, jest nieco zmodyfikowanym tworem, niż wszystkie poprzedniki 3,4 l Boxer wolnossący, bądź 3,6 l - wszystkie są do bólu precyzyjne, lecz jak wspomniałam wersja z doładowaniem jest najbardziej pożądana. Moja wersja posiada manualną skrzynię biegów (6 przełożeń) oraz napęd na tylne koła wszystko napędza 3.6 w wersji Turbo, generując 420 koni mechanicznych, gdzie przy niskiej masie własnej Apollo zaczyna robić się ciekawie już od samego startu. Pokonywanie szybciej nierówności może zakończyć się nieprzyjemnymi wibracjami we wnętrzu, auto jest serio sztywne dzięki czemu możemy pokonać szybciej zakręty, ale niestety po nieco “zużytych” drogach zatęsknimy za lepszym tłumieniem zawieszenia - to kwestia sporna, osobiście przypadł mi do gustu, sama poruszam się nim po mieście, jest do tego idealny. Czy sztywne zawieszenie można w Pfisterze nazwać błędem konstrukcyjnym, czy pomyłką? Uważam, iż nie - to auto prosiło się o usztywnienie, przez to minimalny ruch kierownicą zmienia kierunek jazdy - Apollo prowadzi się jak po sznurku, lecz przy małej nieuwadze łatwo wprowadzić go w niekontrolowany poślizg.


     
     
     
     
     
     
     
     
     
    Kilka słów na koniec, Apollo zostało wyprodukowane w wersjach cywilnych na potrzeby wyścigów GT2/3 Group, gdzie producenci wystawiający tam swoje modele do wyścigów, muszą mieć także w sprzedaży to auto dla cywilnych klientów, oczywiście nie w takich konfiguracjach jak na tor, lecz dopasionych jak Apollo z doładowanym boxerem mającym aż 480 koni mechanicznych, napęd na cztery koła i sześciobiegowy manual, ale jazda nie? To istny szatan. Auto w wersjach bez turbo jest przyjazne dla użytkowników, potrafi pokazać pazura, przy tym przepięknie wyglądać. Nic dodać, nic ująć. Niemiecka precyzja.


  2. MarceI polubił odpowiedź w temacie przez _raven w #011 Pfister Apollo - ale to nie zwykły Pfister, przechodzenie obok niego wymusza uśmiech na ustach.   
    Pfister - to Niemiecki producent samochodów, marka założona została w 1931 roku. Początkowo firma produkowała samochody osobowe, zaś kolejno została przemianowana na produkcję pojazdów wojskowych oraz pancernych dla III Rzeszy w czasie II wojny światowej. Aktualnie przedsiębiorstwo specjalizuje się w produkcji aut sportowych, SUV'ów, rajdówek, oraz elektryków. Model, który Wam przedstawiam Apollo start swojej produkcji to późne lata dziewięćdziesiąte (pierwsze egzemplarze 1997, aż do 2005) 
    Stworzone przez Solveig Bjornson, 25/03/2022 dla CAR TEST (DAILY GLOBE)



    (Błękitne Apollo użyczone od wypożyczalni, żółty egzemplarz to mój prywatny 🙂 )
     
    Piąta generacja Apollo to kontynuacja bardzo udanej konstrukcji, lekkiego sportowego samochodu. Gdzie pierwsze modele pojawiły się za czasów zimnej wojny, wschodni Berlin z zazdrością na oczach spoglądał na sylwetkę Apollo drugiej generacji. Powracając Apollo V, dostała wiele opcji silnikowych oraz customowania swojego nadwozie. Potrzebujesz dwudrzwiowego coupe, roadstera, może kabrioleta z twardym, bądź miękkim dachem? Nie ma sprawy, to wszystko klient w 1997 roku miał do wyboru, doliczmy do tego siedem jednostek napędowych, skrzynie automatyczną Tiptotronic, bądź manuale pięciobiegowe lub sześciobiegowe, wszystko było sprzęgnięte z napędem na cztery koła bądź tylko z tylnym. Przepiękna sprawa, prawda? Producent dał możliwość swoim klientom dopasowania auta pod siebie, nie narzucił standardów, każdy Pfister był unikatowy, przez co ich ceny aktualnie drastycznie podskoczyły, najdroższe są wersje z uturbioną jednostką Boxer’a o pojemności 3,6 l (450km) przy masie własnej 1376 kg (pojazd gotowy do jazdy, z płynami, oraz pełnym zbiornikiem paliwa) osiąga pierwszą setkę w 4,3 sekundy - powalający wynik.
     

    (Wszystko co potrzebne pod ręką, konsola środkowa skierowana w kierunku kierowcy)
    Customizacji ciąg dalszy? Niestety tu Pfister dał nieco ciała, wrzucając do wszystkich wersji ten sam środek, znajdziemy w nim wszystko, co potrzebne — prędkościomierz, obrotomierz, wskaźnik paliwa, temperatura cieczy oraz ciśnienie oleju. Na konsoli środkowej w uturbionych wersjach, znajdziemy dodatkowo ciśnienie doładowania, oraz temperaturę oleju. Jakość deski rozdzielczej znakomita, miękki plastik, gdzie nie gdzie dodany welur (osłona zegarów przed kierowcą) Boczki obszyte są w większości skórą, przy zamykaniu czy naciskaniu na elementy plastikowe nie usłyszymy niepokojących trzasków, czy pisków - jakość wykonania wnętrza 10/10. Fotele półkubełkowe, z tego, co możemy zauważyć, nić przeszywająca ich boki jest w kolorze nadwozia. Nadaje to wielkiego smaku. Nie mam żadnych zastrzeżeń, jest spójnie, wszystko znajduje się pod ręką, brak jakichkolwiek zaślepek - przyciski działają bez zarzutu. Surowo, lecz idealnie - Niemieccy konstruktorzy.
     

    Testowany przeze mnie Apollo posiadało wersję nadwozia w wersji roadster, zaś pod pokrywą silnika mogliśmy ujrzeć potwora napędzającego ten piekielny rydwan - silnik boxera (topowa wersja) doposażona w turbodoładowanie, jest nieco zmodyfikowanym tworem, niż wszystkie poprzedniki 3,4 l Boxer wolnossący, bądź 3,6 l - wszystkie są do bólu precyzyjne, lecz jak wspomniałam wersja z doładowaniem jest najbardziej pożądana. Moja wersja posiada manualną skrzynię biegów (6 przełożeń) oraz napęd na tylne koła wszystko napędza 3.6 w wersji Turbo, generując 420 koni mechanicznych, gdzie przy niskiej masie własnej Apollo zaczyna robić się ciekawie już od samego startu. Pokonywanie szybciej nierówności może zakończyć się nieprzyjemnymi wibracjami we wnętrzu, auto jest serio sztywne dzięki czemu możemy pokonać szybciej zakręty, ale niestety po nieco “zużytych” drogach zatęsknimy za lepszym tłumieniem zawieszenia - to kwestia sporna, osobiście przypadł mi do gustu, sama poruszam się nim po mieście, jest do tego idealny. Czy sztywne zawieszenie można w Pfisterze nazwać błędem konstrukcyjnym, czy pomyłką? Uważam, iż nie - to auto prosiło się o usztywnienie, przez to minimalny ruch kierownicą zmienia kierunek jazdy - Apollo prowadzi się jak po sznurku, lecz przy małej nieuwadze łatwo wprowadzić go w niekontrolowany poślizg.


     
     
     
     
     
     
     
     
     
    Kilka słów na koniec, Apollo zostało wyprodukowane w wersjach cywilnych na potrzeby wyścigów GT2/3 Group, gdzie producenci wystawiający tam swoje modele do wyścigów, muszą mieć także w sprzedaży to auto dla cywilnych klientów, oczywiście nie w takich konfiguracjach jak na tor, lecz dopasionych jak Apollo z doładowanym boxerem mającym aż 480 koni mechanicznych, napęd na cztery koła i sześciobiegowy manual, ale jazda nie? To istny szatan. Auto w wersjach bez turbo jest przyjazne dla użytkowników, potrafi pokazać pazura, przy tym przepięknie wyglądać. Nic dodać, nic ująć. Niemiecka precyzja.


  3. Racoon polubił odpowiedź w temacie przez _raven w #011 Pfister Apollo - ale to nie zwykły Pfister, przechodzenie obok niego wymusza uśmiech na ustach.   
    Pfister - to Niemiecki producent samochodów, marka założona została w 1931 roku. Początkowo firma produkowała samochody osobowe, zaś kolejno została przemianowana na produkcję pojazdów wojskowych oraz pancernych dla III Rzeszy w czasie II wojny światowej. Aktualnie przedsiębiorstwo specjalizuje się w produkcji aut sportowych, SUV'ów, rajdówek, oraz elektryków. Model, który Wam przedstawiam Apollo start swojej produkcji to późne lata dziewięćdziesiąte (pierwsze egzemplarze 1997, aż do 2005) 
    Stworzone przez Solveig Bjornson, 25/03/2022 dla CAR TEST (DAILY GLOBE)



    (Błękitne Apollo użyczone od wypożyczalni, żółty egzemplarz to mój prywatny 🙂 )
     
    Piąta generacja Apollo to kontynuacja bardzo udanej konstrukcji, lekkiego sportowego samochodu. Gdzie pierwsze modele pojawiły się za czasów zimnej wojny, wschodni Berlin z zazdrością na oczach spoglądał na sylwetkę Apollo drugiej generacji. Powracając Apollo V, dostała wiele opcji silnikowych oraz customowania swojego nadwozie. Potrzebujesz dwudrzwiowego coupe, roadstera, może kabrioleta z twardym, bądź miękkim dachem? Nie ma sprawy, to wszystko klient w 1997 roku miał do wyboru, doliczmy do tego siedem jednostek napędowych, skrzynie automatyczną Tiptotronic, bądź manuale pięciobiegowe lub sześciobiegowe, wszystko było sprzęgnięte z napędem na cztery koła bądź tylko z tylnym. Przepiękna sprawa, prawda? Producent dał możliwość swoim klientom dopasowania auta pod siebie, nie narzucił standardów, każdy Pfister był unikatowy, przez co ich ceny aktualnie drastycznie podskoczyły, najdroższe są wersje z uturbioną jednostką Boxer’a o pojemności 3,6 l (450km) przy masie własnej 1376 kg (pojazd gotowy do jazdy, z płynami, oraz pełnym zbiornikiem paliwa) osiąga pierwszą setkę w 4,3 sekundy - powalający wynik.
     

    (Wszystko co potrzebne pod ręką, konsola środkowa skierowana w kierunku kierowcy)
    Customizacji ciąg dalszy? Niestety tu Pfister dał nieco ciała, wrzucając do wszystkich wersji ten sam środek, znajdziemy w nim wszystko, co potrzebne — prędkościomierz, obrotomierz, wskaźnik paliwa, temperatura cieczy oraz ciśnienie oleju. Na konsoli środkowej w uturbionych wersjach, znajdziemy dodatkowo ciśnienie doładowania, oraz temperaturę oleju. Jakość deski rozdzielczej znakomita, miękki plastik, gdzie nie gdzie dodany welur (osłona zegarów przed kierowcą) Boczki obszyte są w większości skórą, przy zamykaniu czy naciskaniu na elementy plastikowe nie usłyszymy niepokojących trzasków, czy pisków - jakość wykonania wnętrza 10/10. Fotele półkubełkowe, z tego, co możemy zauważyć, nić przeszywająca ich boki jest w kolorze nadwozia. Nadaje to wielkiego smaku. Nie mam żadnych zastrzeżeń, jest spójnie, wszystko znajduje się pod ręką, brak jakichkolwiek zaślepek - przyciski działają bez zarzutu. Surowo, lecz idealnie - Niemieccy konstruktorzy.
     

    Testowany przeze mnie Apollo posiadało wersję nadwozia w wersji roadster, zaś pod pokrywą silnika mogliśmy ujrzeć potwora napędzającego ten piekielny rydwan - silnik boxera (topowa wersja) doposażona w turbodoładowanie, jest nieco zmodyfikowanym tworem, niż wszystkie poprzedniki 3,4 l Boxer wolnossący, bądź 3,6 l - wszystkie są do bólu precyzyjne, lecz jak wspomniałam wersja z doładowaniem jest najbardziej pożądana. Moja wersja posiada manualną skrzynię biegów (6 przełożeń) oraz napęd na tylne koła wszystko napędza 3.6 w wersji Turbo, generując 420 koni mechanicznych, gdzie przy niskiej masie własnej Apollo zaczyna robić się ciekawie już od samego startu. Pokonywanie szybciej nierówności może zakończyć się nieprzyjemnymi wibracjami we wnętrzu, auto jest serio sztywne dzięki czemu możemy pokonać szybciej zakręty, ale niestety po nieco “zużytych” drogach zatęsknimy za lepszym tłumieniem zawieszenia - to kwestia sporna, osobiście przypadł mi do gustu, sama poruszam się nim po mieście, jest do tego idealny. Czy sztywne zawieszenie można w Pfisterze nazwać błędem konstrukcyjnym, czy pomyłką? Uważam, iż nie - to auto prosiło się o usztywnienie, przez to minimalny ruch kierownicą zmienia kierunek jazdy - Apollo prowadzi się jak po sznurku, lecz przy małej nieuwadze łatwo wprowadzić go w niekontrolowany poślizg.


     
     
     
     
     
     
     
     
     
    Kilka słów na koniec, Apollo zostało wyprodukowane w wersjach cywilnych na potrzeby wyścigów GT2/3 Group, gdzie producenci wystawiający tam swoje modele do wyścigów, muszą mieć także w sprzedaży to auto dla cywilnych klientów, oczywiście nie w takich konfiguracjach jak na tor, lecz dopasionych jak Apollo z doładowanym boxerem mającym aż 480 koni mechanicznych, napęd na cztery koła i sześciobiegowy manual, ale jazda nie? To istny szatan. Auto w wersjach bez turbo jest przyjazne dla użytkowników, potrafi pokazać pazura, przy tym przepięknie wyglądać. Nic dodać, nic ująć. Niemiecka precyzja.


  4. phenoman polubił odpowiedź w temacie przez _raven w #011 Pfister Apollo - ale to nie zwykły Pfister, przechodzenie obok niego wymusza uśmiech na ustach.   
    Pfister - to Niemiecki producent samochodów, marka założona została w 1931 roku. Początkowo firma produkowała samochody osobowe, zaś kolejno została przemianowana na produkcję pojazdów wojskowych oraz pancernych dla III Rzeszy w czasie II wojny światowej. Aktualnie przedsiębiorstwo specjalizuje się w produkcji aut sportowych, SUV'ów, rajdówek, oraz elektryków. Model, który Wam przedstawiam Apollo start swojej produkcji to późne lata dziewięćdziesiąte (pierwsze egzemplarze 1997, aż do 2005) 
    Stworzone przez Solveig Bjornson, 25/03/2022 dla CAR TEST (DAILY GLOBE)



    (Błękitne Apollo użyczone od wypożyczalni, żółty egzemplarz to mój prywatny 🙂 )
     
    Piąta generacja Apollo to kontynuacja bardzo udanej konstrukcji, lekkiego sportowego samochodu. Gdzie pierwsze modele pojawiły się za czasów zimnej wojny, wschodni Berlin z zazdrością na oczach spoglądał na sylwetkę Apollo drugiej generacji. Powracając Apollo V, dostała wiele opcji silnikowych oraz customowania swojego nadwozie. Potrzebujesz dwudrzwiowego coupe, roadstera, może kabrioleta z twardym, bądź miękkim dachem? Nie ma sprawy, to wszystko klient w 1997 roku miał do wyboru, doliczmy do tego siedem jednostek napędowych, skrzynie automatyczną Tiptotronic, bądź manuale pięciobiegowe lub sześciobiegowe, wszystko było sprzęgnięte z napędem na cztery koła bądź tylko z tylnym. Przepiękna sprawa, prawda? Producent dał możliwość swoim klientom dopasowania auta pod siebie, nie narzucił standardów, każdy Pfister był unikatowy, przez co ich ceny aktualnie drastycznie podskoczyły, najdroższe są wersje z uturbioną jednostką Boxer’a o pojemności 3,6 l (450km) przy masie własnej 1376 kg (pojazd gotowy do jazdy, z płynami, oraz pełnym zbiornikiem paliwa) osiąga pierwszą setkę w 4,3 sekundy - powalający wynik.
     

    (Wszystko co potrzebne pod ręką, konsola środkowa skierowana w kierunku kierowcy)
    Customizacji ciąg dalszy? Niestety tu Pfister dał nieco ciała, wrzucając do wszystkich wersji ten sam środek, znajdziemy w nim wszystko, co potrzebne — prędkościomierz, obrotomierz, wskaźnik paliwa, temperatura cieczy oraz ciśnienie oleju. Na konsoli środkowej w uturbionych wersjach, znajdziemy dodatkowo ciśnienie doładowania, oraz temperaturę oleju. Jakość deski rozdzielczej znakomita, miękki plastik, gdzie nie gdzie dodany welur (osłona zegarów przed kierowcą) Boczki obszyte są w większości skórą, przy zamykaniu czy naciskaniu na elementy plastikowe nie usłyszymy niepokojących trzasków, czy pisków - jakość wykonania wnętrza 10/10. Fotele półkubełkowe, z tego, co możemy zauważyć, nić przeszywająca ich boki jest w kolorze nadwozia. Nadaje to wielkiego smaku. Nie mam żadnych zastrzeżeń, jest spójnie, wszystko znajduje się pod ręką, brak jakichkolwiek zaślepek - przyciski działają bez zarzutu. Surowo, lecz idealnie - Niemieccy konstruktorzy.
     

    Testowany przeze mnie Apollo posiadało wersję nadwozia w wersji roadster, zaś pod pokrywą silnika mogliśmy ujrzeć potwora napędzającego ten piekielny rydwan - silnik boxera (topowa wersja) doposażona w turbodoładowanie, jest nieco zmodyfikowanym tworem, niż wszystkie poprzedniki 3,4 l Boxer wolnossący, bądź 3,6 l - wszystkie są do bólu precyzyjne, lecz jak wspomniałam wersja z doładowaniem jest najbardziej pożądana. Moja wersja posiada manualną skrzynię biegów (6 przełożeń) oraz napęd na tylne koła wszystko napędza 3.6 w wersji Turbo, generując 420 koni mechanicznych, gdzie przy niskiej masie własnej Apollo zaczyna robić się ciekawie już od samego startu. Pokonywanie szybciej nierówności może zakończyć się nieprzyjemnymi wibracjami we wnętrzu, auto jest serio sztywne dzięki czemu możemy pokonać szybciej zakręty, ale niestety po nieco “zużytych” drogach zatęsknimy za lepszym tłumieniem zawieszenia - to kwestia sporna, osobiście przypadł mi do gustu, sama poruszam się nim po mieście, jest do tego idealny. Czy sztywne zawieszenie można w Pfisterze nazwać błędem konstrukcyjnym, czy pomyłką? Uważam, iż nie - to auto prosiło się o usztywnienie, przez to minimalny ruch kierownicą zmienia kierunek jazdy - Apollo prowadzi się jak po sznurku, lecz przy małej nieuwadze łatwo wprowadzić go w niekontrolowany poślizg.


     
     
     
     
     
     
     
     
     
    Kilka słów na koniec, Apollo zostało wyprodukowane w wersjach cywilnych na potrzeby wyścigów GT2/3 Group, gdzie producenci wystawiający tam swoje modele do wyścigów, muszą mieć także w sprzedaży to auto dla cywilnych klientów, oczywiście nie w takich konfiguracjach jak na tor, lecz dopasionych jak Apollo z doładowanym boxerem mającym aż 480 koni mechanicznych, napęd na cztery koła i sześciobiegowy manual, ale jazda nie? To istny szatan. Auto w wersjach bez turbo jest przyjazne dla użytkowników, potrafi pokazać pazura, przy tym przepięknie wyglądać. Nic dodać, nic ująć. Niemiecka precyzja.


  5. soleki polubił odpowiedź w temacie przez _raven w #011 Pfister Apollo - ale to nie zwykły Pfister, przechodzenie obok niego wymusza uśmiech na ustach.   
    Pfister - to Niemiecki producent samochodów, marka założona została w 1931 roku. Początkowo firma produkowała samochody osobowe, zaś kolejno została przemianowana na produkcję pojazdów wojskowych oraz pancernych dla III Rzeszy w czasie II wojny światowej. Aktualnie przedsiębiorstwo specjalizuje się w produkcji aut sportowych, SUV'ów, rajdówek, oraz elektryków. Model, który Wam przedstawiam Apollo start swojej produkcji to późne lata dziewięćdziesiąte (pierwsze egzemplarze 1997, aż do 2005) 
    Stworzone przez Solveig Bjornson, 25/03/2022 dla CAR TEST (DAILY GLOBE)



    (Błękitne Apollo użyczone od wypożyczalni, żółty egzemplarz to mój prywatny 🙂 )
     
    Piąta generacja Apollo to kontynuacja bardzo udanej konstrukcji, lekkiego sportowego samochodu. Gdzie pierwsze modele pojawiły się za czasów zimnej wojny, wschodni Berlin z zazdrością na oczach spoglądał na sylwetkę Apollo drugiej generacji. Powracając Apollo V, dostała wiele opcji silnikowych oraz customowania swojego nadwozie. Potrzebujesz dwudrzwiowego coupe, roadstera, może kabrioleta z twardym, bądź miękkim dachem? Nie ma sprawy, to wszystko klient w 1997 roku miał do wyboru, doliczmy do tego siedem jednostek napędowych, skrzynie automatyczną Tiptotronic, bądź manuale pięciobiegowe lub sześciobiegowe, wszystko było sprzęgnięte z napędem na cztery koła bądź tylko z tylnym. Przepiękna sprawa, prawda? Producent dał możliwość swoim klientom dopasowania auta pod siebie, nie narzucił standardów, każdy Pfister był unikatowy, przez co ich ceny aktualnie drastycznie podskoczyły, najdroższe są wersje z uturbioną jednostką Boxer’a o pojemności 3,6 l (450km) przy masie własnej 1376 kg (pojazd gotowy do jazdy, z płynami, oraz pełnym zbiornikiem paliwa) osiąga pierwszą setkę w 4,3 sekundy - powalający wynik.
     

    (Wszystko co potrzebne pod ręką, konsola środkowa skierowana w kierunku kierowcy)
    Customizacji ciąg dalszy? Niestety tu Pfister dał nieco ciała, wrzucając do wszystkich wersji ten sam środek, znajdziemy w nim wszystko, co potrzebne — prędkościomierz, obrotomierz, wskaźnik paliwa, temperatura cieczy oraz ciśnienie oleju. Na konsoli środkowej w uturbionych wersjach, znajdziemy dodatkowo ciśnienie doładowania, oraz temperaturę oleju. Jakość deski rozdzielczej znakomita, miękki plastik, gdzie nie gdzie dodany welur (osłona zegarów przed kierowcą) Boczki obszyte są w większości skórą, przy zamykaniu czy naciskaniu na elementy plastikowe nie usłyszymy niepokojących trzasków, czy pisków - jakość wykonania wnętrza 10/10. Fotele półkubełkowe, z tego, co możemy zauważyć, nić przeszywająca ich boki jest w kolorze nadwozia. Nadaje to wielkiego smaku. Nie mam żadnych zastrzeżeń, jest spójnie, wszystko znajduje się pod ręką, brak jakichkolwiek zaślepek - przyciski działają bez zarzutu. Surowo, lecz idealnie - Niemieccy konstruktorzy.
     

    Testowany przeze mnie Apollo posiadało wersję nadwozia w wersji roadster, zaś pod pokrywą silnika mogliśmy ujrzeć potwora napędzającego ten piekielny rydwan - silnik boxera (topowa wersja) doposażona w turbodoładowanie, jest nieco zmodyfikowanym tworem, niż wszystkie poprzedniki 3,4 l Boxer wolnossący, bądź 3,6 l - wszystkie są do bólu precyzyjne, lecz jak wspomniałam wersja z doładowaniem jest najbardziej pożądana. Moja wersja posiada manualną skrzynię biegów (6 przełożeń) oraz napęd na tylne koła wszystko napędza 3.6 w wersji Turbo, generując 420 koni mechanicznych, gdzie przy niskiej masie własnej Apollo zaczyna robić się ciekawie już od samego startu. Pokonywanie szybciej nierówności może zakończyć się nieprzyjemnymi wibracjami we wnętrzu, auto jest serio sztywne dzięki czemu możemy pokonać szybciej zakręty, ale niestety po nieco “zużytych” drogach zatęsknimy za lepszym tłumieniem zawieszenia - to kwestia sporna, osobiście przypadł mi do gustu, sama poruszam się nim po mieście, jest do tego idealny. Czy sztywne zawieszenie można w Pfisterze nazwać błędem konstrukcyjnym, czy pomyłką? Uważam, iż nie - to auto prosiło się o usztywnienie, przez to minimalny ruch kierownicą zmienia kierunek jazdy - Apollo prowadzi się jak po sznurku, lecz przy małej nieuwadze łatwo wprowadzić go w niekontrolowany poślizg.


     
     
     
     
     
     
     
     
     
    Kilka słów na koniec, Apollo zostało wyprodukowane w wersjach cywilnych na potrzeby wyścigów GT2/3 Group, gdzie producenci wystawiający tam swoje modele do wyścigów, muszą mieć także w sprzedaży to auto dla cywilnych klientów, oczywiście nie w takich konfiguracjach jak na tor, lecz dopasionych jak Apollo z doładowanym boxerem mającym aż 480 koni mechanicznych, napęd na cztery koła i sześciobiegowy manual, ale jazda nie? To istny szatan. Auto w wersjach bez turbo jest przyjazne dla użytkowników, potrafi pokazać pazura, przy tym przepięknie wyglądać. Nic dodać, nic ująć. Niemiecka precyzja.


  6. Quiks polubił odpowiedź w temacie przez _raven w #010 Ocelot Pariah - brytyjski luksus w sportowym wydaniu?   
    Ocelot - poprzednio opisywałam już model XA-21, więc powtórzmy kawałek historii - Ocelot powstał w 1933 roku, początkowo produkowała ekskluzywne limuzyny, przechodząc na sportowe roadstery. Model, który Wam chcę zaprezentować to kolejny super car z ich stajni - Pariah, który zainteresował swoim wyglądem, jak i rozwiązaniami.


    Stworzone przez Solveig Bjornson, 20/03/2022 dla CAR TEST (DAILY GLOBE)



    Wznowienie produkcji Pariah'a, którego korzenie sięgają jeszcze końca lat pięćdziesiątych minionego stulecia, to wielki hołd oraz ponowienie historii dla modelu. Brytyjczycy zaprezentowali nowy model Pariaha w 2019 roku. Jest to ekskluzywny samochód sportowy, wyróżnia się agresywnym przodem, ten model Pariah'a dodatkowo charakteryzuje się dachem w stylu 'double-bubble' dzięki czemu wszystko łączy się w spójną całość. Karoseria wyróżnia się ciekawymi akcentami wykonanych z karbonu, między innymi jest to tylny dyfuzor ( W podstawowych wersjach wykonany jest ze szczotkowanego aluminium) Wszystkie detale zostały przystrojone detalami wyprodukowanymi z metali w technologii druku 3D. Dzięki czemu klienci mają duże pole do customizacji swoich Pariah'ów.
     


    Serce brytyjskiego potwora to 12-cylindrowa, 48-zaworowa widlasta jednostka, o pojemności 5.2 l wspomagana przez Biturbo, przez co osiąga zawrotne 760 koni mechanicznych, wszystko sprzęgnięte jest z automatyczną skrzynią biegów ( Touchtronic II 8-biegową), napędzająca tylne koła dzięki czemu, Pariah rozpędza się w 4,5 sekundy do 100 km/h, zaś jego maksymalna prędkość to 330 km/h. Masa własna samochodu gotowego do jazdy z płynami oraz pełnym bakiem paliwa to 1400 kg, dzięki temu wynikowi V12 pod maską, nie ma zbyt dużo do roboty podczas napędzania tego luksusowego coupe. Przez agresywny wygląd, wielu ludzi zalicza wóz do miana super cars, lecz według mnie żadnego powiązania między super carem a Pariahem nie zauważam, więcej cech, którymi się charakteryzuje to luksusowa rajdówka, dzięki której możemy czasami przy szpanować, bądź szybko i sprawnie dotrzeć do punktu, wysiąść z kipiącego dodatkami, detalami wozu zwracając na siebie uwagę przechodniów.



    Wsiadając do środka, możemy wygodnie zająć pozycję fotelu, gdzie Brytyjczycy powiązali kubełki z mega wygodną kanapą od babci - dzięki czemu, fotele nie są męczące na dłuższą metę, lecz zazwyczaj wygodne. Między innymi w bogatym wyposażeniu dodatkowym znajduje się między innymi wysokiej klasy system audio multimedialny, standardowo jak we wszystkich pojazdach pełna elektryka (szyby, lusterka, wewnętrzne środkowe lusterko, automatyczne przyciemnianie lusterek, podgrzewane/wentylowane fotele) Na środkowej konsoli znajdziemy wyświetlacz, który służy do obsługi mediów, nawigacji. Z dodatkowych smaczków w niewielkim bagażniku znajdziemy firmową parasolkę, w specjalnie dostosowanym do tego schowku.
     


    Jak myślicie Brytyjczycy podołali zadaniu kontynuowania tradycji modelu “Pariah”? Według mnie połączyli wiele cech luksusowego samochodu w budzie sports cara, dzięki czemu dostaliśmy według mnie cudny twór, z którego możemy korzystać na co dzień, nie narzekając na trzaski plastików wewnątrz, odczuwanie nierówności na drogach, zawieszenie jak i wytłumienie zostało wykonane po Brytyjsku, kolejne kilometry w trybie komfortowego zawieszenia, lecz jeśli potrzebujemy świrować przełączamy się na tryb sportowy, gdzie wtedy potężny ryk widlastej dwunastki przyprawia impotentów o natychmiastowy wzwód, wszystko wygląda naturalnie oraz z gracją, ten Brytyjczyk nie potrafi być jak nastolatek, krąży za tym modelem zbyt długa historia - mogę jedyne zaklasować go do nowej klasy - luksusowych sport carów.

  7. soleki polubił odpowiedź w temacie przez _raven w #010 Ocelot Pariah - brytyjski luksus w sportowym wydaniu?   
    Ocelot - poprzednio opisywałam już model XA-21, więc powtórzmy kawałek historii - Ocelot powstał w 1933 roku, początkowo produkowała ekskluzywne limuzyny, przechodząc na sportowe roadstery. Model, który Wam chcę zaprezentować to kolejny super car z ich stajni - Pariah, który zainteresował swoim wyglądem, jak i rozwiązaniami.


    Stworzone przez Solveig Bjornson, 20/03/2022 dla CAR TEST (DAILY GLOBE)



    Wznowienie produkcji Pariah'a, którego korzenie sięgają jeszcze końca lat pięćdziesiątych minionego stulecia, to wielki hołd oraz ponowienie historii dla modelu. Brytyjczycy zaprezentowali nowy model Pariaha w 2019 roku. Jest to ekskluzywny samochód sportowy, wyróżnia się agresywnym przodem, ten model Pariah'a dodatkowo charakteryzuje się dachem w stylu 'double-bubble' dzięki czemu wszystko łączy się w spójną całość. Karoseria wyróżnia się ciekawymi akcentami wykonanych z karbonu, między innymi jest to tylny dyfuzor ( W podstawowych wersjach wykonany jest ze szczotkowanego aluminium) Wszystkie detale zostały przystrojone detalami wyprodukowanymi z metali w technologii druku 3D. Dzięki czemu klienci mają duże pole do customizacji swoich Pariah'ów.
     


    Serce brytyjskiego potwora to 12-cylindrowa, 48-zaworowa widlasta jednostka, o pojemności 5.2 l wspomagana przez Biturbo, przez co osiąga zawrotne 760 koni mechanicznych, wszystko sprzęgnięte jest z automatyczną skrzynią biegów ( Touchtronic II 8-biegową), napędzająca tylne koła dzięki czemu, Pariah rozpędza się w 4,5 sekundy do 100 km/h, zaś jego maksymalna prędkość to 330 km/h. Masa własna samochodu gotowego do jazdy z płynami oraz pełnym bakiem paliwa to 1400 kg, dzięki temu wynikowi V12 pod maską, nie ma zbyt dużo do roboty podczas napędzania tego luksusowego coupe. Przez agresywny wygląd, wielu ludzi zalicza wóz do miana super cars, lecz według mnie żadnego powiązania między super carem a Pariahem nie zauważam, więcej cech, którymi się charakteryzuje to luksusowa rajdówka, dzięki której możemy czasami przy szpanować, bądź szybko i sprawnie dotrzeć do punktu, wysiąść z kipiącego dodatkami, detalami wozu zwracając na siebie uwagę przechodniów.



    Wsiadając do środka, możemy wygodnie zająć pozycję fotelu, gdzie Brytyjczycy powiązali kubełki z mega wygodną kanapą od babci - dzięki czemu, fotele nie są męczące na dłuższą metę, lecz zazwyczaj wygodne. Między innymi w bogatym wyposażeniu dodatkowym znajduje się między innymi wysokiej klasy system audio multimedialny, standardowo jak we wszystkich pojazdach pełna elektryka (szyby, lusterka, wewnętrzne środkowe lusterko, automatyczne przyciemnianie lusterek, podgrzewane/wentylowane fotele) Na środkowej konsoli znajdziemy wyświetlacz, który służy do obsługi mediów, nawigacji. Z dodatkowych smaczków w niewielkim bagażniku znajdziemy firmową parasolkę, w specjalnie dostosowanym do tego schowku.
     


    Jak myślicie Brytyjczycy podołali zadaniu kontynuowania tradycji modelu “Pariah”? Według mnie połączyli wiele cech luksusowego samochodu w budzie sports cara, dzięki czemu dostaliśmy według mnie cudny twór, z którego możemy korzystać na co dzień, nie narzekając na trzaski plastików wewnątrz, odczuwanie nierówności na drogach, zawieszenie jak i wytłumienie zostało wykonane po Brytyjsku, kolejne kilometry w trybie komfortowego zawieszenia, lecz jeśli potrzebujemy świrować przełączamy się na tryb sportowy, gdzie wtedy potężny ryk widlastej dwunastki przyprawia impotentów o natychmiastowy wzwód, wszystko wygląda naturalnie oraz z gracją, ten Brytyjczyk nie potrafi być jak nastolatek, krąży za tym modelem zbyt długa historia - mogę jedyne zaklasować go do nowej klasy - luksusowych sport carów.

  8. wiechu polubił odpowiedź w temacie przez _raven w #010 Ocelot Pariah - brytyjski luksus w sportowym wydaniu?   
    Ocelot - poprzednio opisywałam już model XA-21, więc powtórzmy kawałek historii - Ocelot powstał w 1933 roku, początkowo produkowała ekskluzywne limuzyny, przechodząc na sportowe roadstery. Model, który Wam chcę zaprezentować to kolejny super car z ich stajni - Pariah, który zainteresował swoim wyglądem, jak i rozwiązaniami.


    Stworzone przez Solveig Bjornson, 20/03/2022 dla CAR TEST (DAILY GLOBE)



    Wznowienie produkcji Pariah'a, którego korzenie sięgają jeszcze końca lat pięćdziesiątych minionego stulecia, to wielki hołd oraz ponowienie historii dla modelu. Brytyjczycy zaprezentowali nowy model Pariaha w 2019 roku. Jest to ekskluzywny samochód sportowy, wyróżnia się agresywnym przodem, ten model Pariah'a dodatkowo charakteryzuje się dachem w stylu 'double-bubble' dzięki czemu wszystko łączy się w spójną całość. Karoseria wyróżnia się ciekawymi akcentami wykonanych z karbonu, między innymi jest to tylny dyfuzor ( W podstawowych wersjach wykonany jest ze szczotkowanego aluminium) Wszystkie detale zostały przystrojone detalami wyprodukowanymi z metali w technologii druku 3D. Dzięki czemu klienci mają duże pole do customizacji swoich Pariah'ów.
     


    Serce brytyjskiego potwora to 12-cylindrowa, 48-zaworowa widlasta jednostka, o pojemności 5.2 l wspomagana przez Biturbo, przez co osiąga zawrotne 760 koni mechanicznych, wszystko sprzęgnięte jest z automatyczną skrzynią biegów ( Touchtronic II 8-biegową), napędzająca tylne koła dzięki czemu, Pariah rozpędza się w 4,5 sekundy do 100 km/h, zaś jego maksymalna prędkość to 330 km/h. Masa własna samochodu gotowego do jazdy z płynami oraz pełnym bakiem paliwa to 1400 kg, dzięki temu wynikowi V12 pod maską, nie ma zbyt dużo do roboty podczas napędzania tego luksusowego coupe. Przez agresywny wygląd, wielu ludzi zalicza wóz do miana super cars, lecz według mnie żadnego powiązania między super carem a Pariahem nie zauważam, więcej cech, którymi się charakteryzuje to luksusowa rajdówka, dzięki której możemy czasami przy szpanować, bądź szybko i sprawnie dotrzeć do punktu, wysiąść z kipiącego dodatkami, detalami wozu zwracając na siebie uwagę przechodniów.



    Wsiadając do środka, możemy wygodnie zająć pozycję fotelu, gdzie Brytyjczycy powiązali kubełki z mega wygodną kanapą od babci - dzięki czemu, fotele nie są męczące na dłuższą metę, lecz zazwyczaj wygodne. Między innymi w bogatym wyposażeniu dodatkowym znajduje się między innymi wysokiej klasy system audio multimedialny, standardowo jak we wszystkich pojazdach pełna elektryka (szyby, lusterka, wewnętrzne środkowe lusterko, automatyczne przyciemnianie lusterek, podgrzewane/wentylowane fotele) Na środkowej konsoli znajdziemy wyświetlacz, który służy do obsługi mediów, nawigacji. Z dodatkowych smaczków w niewielkim bagażniku znajdziemy firmową parasolkę, w specjalnie dostosowanym do tego schowku.
     


    Jak myślicie Brytyjczycy podołali zadaniu kontynuowania tradycji modelu “Pariah”? Według mnie połączyli wiele cech luksusowego samochodu w budzie sports cara, dzięki czemu dostaliśmy według mnie cudny twór, z którego możemy korzystać na co dzień, nie narzekając na trzaski plastików wewnątrz, odczuwanie nierówności na drogach, zawieszenie jak i wytłumienie zostało wykonane po Brytyjsku, kolejne kilometry w trybie komfortowego zawieszenia, lecz jeśli potrzebujemy świrować przełączamy się na tryb sportowy, gdzie wtedy potężny ryk widlastej dwunastki przyprawia impotentów o natychmiastowy wzwód, wszystko wygląda naturalnie oraz z gracją, ten Brytyjczyk nie potrafi być jak nastolatek, krąży za tym modelem zbyt długa historia - mogę jedyne zaklasować go do nowej klasy - luksusowych sport carów.

  9. Daniel5204 polubił odpowiedź w temacie przez _raven w #010 Ocelot Pariah - brytyjski luksus w sportowym wydaniu?   
    Ocelot - poprzednio opisywałam już model XA-21, więc powtórzmy kawałek historii - Ocelot powstał w 1933 roku, początkowo produkowała ekskluzywne limuzyny, przechodząc na sportowe roadstery. Model, który Wam chcę zaprezentować to kolejny super car z ich stajni - Pariah, który zainteresował swoim wyglądem, jak i rozwiązaniami.


    Stworzone przez Solveig Bjornson, 20/03/2022 dla CAR TEST (DAILY GLOBE)



    Wznowienie produkcji Pariah'a, którego korzenie sięgają jeszcze końca lat pięćdziesiątych minionego stulecia, to wielki hołd oraz ponowienie historii dla modelu. Brytyjczycy zaprezentowali nowy model Pariaha w 2019 roku. Jest to ekskluzywny samochód sportowy, wyróżnia się agresywnym przodem, ten model Pariah'a dodatkowo charakteryzuje się dachem w stylu 'double-bubble' dzięki czemu wszystko łączy się w spójną całość. Karoseria wyróżnia się ciekawymi akcentami wykonanych z karbonu, między innymi jest to tylny dyfuzor ( W podstawowych wersjach wykonany jest ze szczotkowanego aluminium) Wszystkie detale zostały przystrojone detalami wyprodukowanymi z metali w technologii druku 3D. Dzięki czemu klienci mają duże pole do customizacji swoich Pariah'ów.
     


    Serce brytyjskiego potwora to 12-cylindrowa, 48-zaworowa widlasta jednostka, o pojemności 5.2 l wspomagana przez Biturbo, przez co osiąga zawrotne 760 koni mechanicznych, wszystko sprzęgnięte jest z automatyczną skrzynią biegów ( Touchtronic II 8-biegową), napędzająca tylne koła dzięki czemu, Pariah rozpędza się w 4,5 sekundy do 100 km/h, zaś jego maksymalna prędkość to 330 km/h. Masa własna samochodu gotowego do jazdy z płynami oraz pełnym bakiem paliwa to 1400 kg, dzięki temu wynikowi V12 pod maską, nie ma zbyt dużo do roboty podczas napędzania tego luksusowego coupe. Przez agresywny wygląd, wielu ludzi zalicza wóz do miana super cars, lecz według mnie żadnego powiązania między super carem a Pariahem nie zauważam, więcej cech, którymi się charakteryzuje to luksusowa rajdówka, dzięki której możemy czasami przy szpanować, bądź szybko i sprawnie dotrzeć do punktu, wysiąść z kipiącego dodatkami, detalami wozu zwracając na siebie uwagę przechodniów.



    Wsiadając do środka, możemy wygodnie zająć pozycję fotelu, gdzie Brytyjczycy powiązali kubełki z mega wygodną kanapą od babci - dzięki czemu, fotele nie są męczące na dłuższą metę, lecz zazwyczaj wygodne. Między innymi w bogatym wyposażeniu dodatkowym znajduje się między innymi wysokiej klasy system audio multimedialny, standardowo jak we wszystkich pojazdach pełna elektryka (szyby, lusterka, wewnętrzne środkowe lusterko, automatyczne przyciemnianie lusterek, podgrzewane/wentylowane fotele) Na środkowej konsoli znajdziemy wyświetlacz, który służy do obsługi mediów, nawigacji. Z dodatkowych smaczków w niewielkim bagażniku znajdziemy firmową parasolkę, w specjalnie dostosowanym do tego schowku.
     


    Jak myślicie Brytyjczycy podołali zadaniu kontynuowania tradycji modelu “Pariah”? Według mnie połączyli wiele cech luksusowego samochodu w budzie sports cara, dzięki czemu dostaliśmy według mnie cudny twór, z którego możemy korzystać na co dzień, nie narzekając na trzaski plastików wewnątrz, odczuwanie nierówności na drogach, zawieszenie jak i wytłumienie zostało wykonane po Brytyjsku, kolejne kilometry w trybie komfortowego zawieszenia, lecz jeśli potrzebujemy świrować przełączamy się na tryb sportowy, gdzie wtedy potężny ryk widlastej dwunastki przyprawia impotentów o natychmiastowy wzwód, wszystko wygląda naturalnie oraz z gracją, ten Brytyjczyk nie potrafi być jak nastolatek, krąży za tym modelem zbyt długa historia - mogę jedyne zaklasować go do nowej klasy - luksusowych sport carów.

  10. Racoon polubił odpowiedź w temacie przez _raven w [CARTEST] #007 Vapid Bullet - egzotyczny teatr w amerykańskim wydaniu.   
    Vapid Motor Company (VMC) - amerykańska firma samochodów produkująca auta osobowe, sportowe oraz egzotyczne. Na cel dziś obrałam sobie Bullet’a, czyli klasyczny sportowy wóz mający już lata świetności za sobą. Czy posiadający szesnaście lat (ostatni rok produkcji naszego egzemplarza 2006) możemy nazwać godnym rozwiązań technicznym supersamochodem, który dorównuje, chociażby procentem do współczesnych? Sprawdźmy to.
    Stworzone przez Solveig Bjonrson, 23/01/2022 dla CAR TEST (DAILY GLOBE)

     
    Niestety - odpowiem prosto z mostu, wóz jest zacofany nawet ciężko opisać o jego rozwiązaniach, gdyż technologicznie był przestarzały w latach produkcji (2002-2006) brak jakichkolwiek systemów wspomagających kierowcę podczas dynamicznego pokonywania zakrętów. Jak to typowy amerykański wóz został stworzony do jazdy na wprost, gdzie odnajduje się w tym rzeczywiście dobrze, aczkolwiek mała prędkość maksymalna, którą osiągamy po miesiącu? Przepraszam, tygodniu nieco zniesmacza kierowcę, plusem tego modelu jest przepiękny wygląd, stworzenie przez producenta ciekawej linii kolorystycznej. Jednostka napędowa została umieszczona centralnie, ten wściekły motor napędza tylne koła, dzięki temu zabiegowi możemy usłyszeć rasowy gang v-ki, i wybaczyć poprzednie niedogodności? Otwieramy drzwi, usłyszymy ten oryginalny dźwięk otwierających się drzwi z aut amerykańskiej produkcji w latach osiemdziesiątych, gdzie ten odgłos nas powinien odstraszać i przez to pokazywać “charakter”. Wnętrze schludne, wykonane co dziwne jak dla Vapid’a z dobrej jakości materiałów, przez szesnaście lat widoczne są ślady użytkowania, lecz nie mam głębszych zastrzeżeń, wszystko na swoim miejscu, mało słyszalne skrzypienia plastików, nawet na plus. Fotele typowo kubełkowe, jak dla mojego tyłka, niezbyt komfortowe, wszystko po zajęciu pozycji mnie ugniatało, nie mogłam sobie znaleźć ani wyregulować fotelu pod siebie, ale specjalnie dla Was tak przeprowadziłam jazdy w nim wytrzymując jakieś dwieście kilometrów?
     
     

    Myślę, że wóz jest dobry na weekendowe przejażdżki, spoty wraz z fanami innych aut Vapid’a co do nadanej klasy supersamochodu… Nie, nie widzę w nim czegokolwiek wow. Co najwyżej to dobry sportowy samochód mało popularny przez wykorzystanie w nim przestarzałe rozwiązania oraz braki nadzwyczaj duże braki technologiczne. Przez to kupując go, będziemy w unikalnej grupie posiadaczy Bulleta oraz na lifeinvanderze dołączymy do społeczności “części bullet”, gdyż na rynku wtórnym ciężko kupić oryginalne części zamienne, a co dopiero już zamiennik - Vapid produkując ostatnią sztukę tego modelu, wycofał się również z produkcji części zamiennych, gdzie teraz każda część znaleziona na aukcjach oraz przez nich wykupiona jest Świętym Graalem. Części zawieszenia można naturalnie zregenerować, nie jest to wyrafinowany układ jezdny, zwykła przestarzała konstrukcja. Kończąc mój wywód, jednak mimo wszystkich tych wad, chciałabym go posiadać w swoim garażu, albo na podjeździe, na prawdę wóz jest godny uwagi oraz przykuwa spojrzenia przechodniów, niektórzy przez ten wóz przypominają swoją szaloną młodość, słaba prędkość maksymalna/przyspieszenia oraz przestarzałość już podczas rozpoczęcia produkcji to duży minus, ale moment.. Spójrzcie tylko na to zdjęcie..
     
    Wygląda świetnie.
     

  11. Racoon polubił odpowiedź w temacie przez _raven w #008 Ocelot XA-21 brytyjska wygoda połączona ze sportowym charakterem.   
    Ocelot - brytyjski koncern samochodowy, skupiający się głównie na produkcji aut sportowo-luksusowych, w swojej ofercie przedstawiają między innymi: Pariah, XA-21, klasyczny Ardent. Marka powstała w 1933 roku, od razu przyciągnęła klientów perfekcyjną jakością wykończenia wnętrza, czy spasowania elementów nadwozia, oraz uwiodła wszystkich kształtami. Od początku ten Brytyjczyk pokazywał swoją klasę, gdzie pozostałe marki dopiero raczkowały..
    Stworzone przez Solveig Bjonrson, 06/02/2022 dla CAR TEST (DAILY GLOBE)
     
     

     
    Ocelot XA-21 - brytyjski supersamochód, agresywny kocur dla osób ceniących sobie sportowe osiągi, oraz wygodę. Pod maską możemy ujrzeć V8 o pojemności pięciu litrów oraz mocy 550 koni mechanicznych, połączony z 8-biegową przekładnią Quickshift. Zastosowano również system kontroli startu, który ustawia odpowiednio parametry auta, i pozwala na doskonałe przyspieszenie ze startu, nawet dla niedoświadczonego kierowcy. Ocelot wyposażył XA-21 w wysuwany tylny spojler, który automatycznie reguluje się w zależności od prędkości/pochylenia pojazdu czy również gwałtownego hamowania. W porównaniu do Vapida Bullet'a, gang pracy oraz bulgotanie v-ósemki jest tu o wiele mniejsze, zastosowano w nim również aktywny układ wydechowy gdzie możemy podenerwować nieco innych użytkowników drogi, pokazując przy tym pazura! Ocelot nie zaszalał w tym modelu tylko jednostkami silnikowymi, ale również wyglądem zewnętrznym oraz bardzo odważnym wnętrzem. Z zewnątrz wóz przypomina nieco statek kosmiczny? Po prostu przednie światła ukazują ten bardzo koci zarys marki, oraz potężny przedni gril, który wygląda jak jego paszcza. Serio, jest sztos wszystko naturalnie eleganckie, nie podchodzące pod denne dokładki do zderzaka, czy dodatkowe wzmianki - całość  jest na swoim miejscu....
     

    [...] tak samo znakomicie wyglądający tyłek oraz ciekawe umiejscowienie lamp ledowych, gdzie po całej długości blendy jest światło stop, zaś po środku wielki tłumik końcowy generujący kupę adrenaliny po wciśnięciu pedału gazu. Zawieszenie ma kilka opcji, sport, tor, wygoda, normalne. Gdzie według moich odczuć tryb sportowy/torowy to jedno i to samo, nie zauważyłam jakichś różnic między tymi trybami, wóz znakomicie trzyma się drogi, lecz przy większych prędkościach czasem lubi pokazać swoje, nieprzewidywanie podczas pokonywania szybszego zakrętu, wpada w poślizg. Układ kierowniczy jest bardzo czuły, zmienny również zależnie od trybu, gdzie przy trybie dla wygodnickich, wystarczy mały paluszek do kierowania tym autem, wspomaganie wtedy przełącza się w specjalny tryb, gdzie skręcenie kierownicy jest możliwe nawet przez "podmuch wiatru". Wewnątrz wozu zauważymy wszelakie Ocelotowe smaczki, schowek na rękawiczki, przy drzwiach kierowcy/pasażera znajdziemy schowki, w których mamy parasolki na deszczową angielską pogodę. Minus wnętrza to wielka ilość przycisków, konsola środkowa jest nimi zalana, tak samo, jak kierownica.


    Końcowo wóz jest zaskakująco agresywny, typowy dziki kot, który jest ciężki do ujarzmienia, przez to jest dość oryginalny w porównaniu do wszystkich innych konkurentów gdzie większość systemów elektrycznych zabiera nam prawdziwą frajdę z jazdy (Tych systemów których nie możemy w stu procentach wyłączyć)
     

  12. Racoon polubił odpowiedź w temacie przez _raven w #010 Ocelot Pariah - brytyjski luksus w sportowym wydaniu?   
    Ocelot - poprzednio opisywałam już model XA-21, więc powtórzmy kawałek historii - Ocelot powstał w 1933 roku, początkowo produkowała ekskluzywne limuzyny, przechodząc na sportowe roadstery. Model, który Wam chcę zaprezentować to kolejny super car z ich stajni - Pariah, który zainteresował swoim wyglądem, jak i rozwiązaniami.


    Stworzone przez Solveig Bjornson, 20/03/2022 dla CAR TEST (DAILY GLOBE)



    Wznowienie produkcji Pariah'a, którego korzenie sięgają jeszcze końca lat pięćdziesiątych minionego stulecia, to wielki hołd oraz ponowienie historii dla modelu. Brytyjczycy zaprezentowali nowy model Pariaha w 2019 roku. Jest to ekskluzywny samochód sportowy, wyróżnia się agresywnym przodem, ten model Pariah'a dodatkowo charakteryzuje się dachem w stylu 'double-bubble' dzięki czemu wszystko łączy się w spójną całość. Karoseria wyróżnia się ciekawymi akcentami wykonanych z karbonu, między innymi jest to tylny dyfuzor ( W podstawowych wersjach wykonany jest ze szczotkowanego aluminium) Wszystkie detale zostały przystrojone detalami wyprodukowanymi z metali w technologii druku 3D. Dzięki czemu klienci mają duże pole do customizacji swoich Pariah'ów.
     


    Serce brytyjskiego potwora to 12-cylindrowa, 48-zaworowa widlasta jednostka, o pojemności 5.2 l wspomagana przez Biturbo, przez co osiąga zawrotne 760 koni mechanicznych, wszystko sprzęgnięte jest z automatyczną skrzynią biegów ( Touchtronic II 8-biegową), napędzająca tylne koła dzięki czemu, Pariah rozpędza się w 4,5 sekundy do 100 km/h, zaś jego maksymalna prędkość to 330 km/h. Masa własna samochodu gotowego do jazdy z płynami oraz pełnym bakiem paliwa to 1400 kg, dzięki temu wynikowi V12 pod maską, nie ma zbyt dużo do roboty podczas napędzania tego luksusowego coupe. Przez agresywny wygląd, wielu ludzi zalicza wóz do miana super cars, lecz według mnie żadnego powiązania między super carem a Pariahem nie zauważam, więcej cech, którymi się charakteryzuje to luksusowa rajdówka, dzięki której możemy czasami przy szpanować, bądź szybko i sprawnie dotrzeć do punktu, wysiąść z kipiącego dodatkami, detalami wozu zwracając na siebie uwagę przechodniów.



    Wsiadając do środka, możemy wygodnie zająć pozycję fotelu, gdzie Brytyjczycy powiązali kubełki z mega wygodną kanapą od babci - dzięki czemu, fotele nie są męczące na dłuższą metę, lecz zazwyczaj wygodne. Między innymi w bogatym wyposażeniu dodatkowym znajduje się między innymi wysokiej klasy system audio multimedialny, standardowo jak we wszystkich pojazdach pełna elektryka (szyby, lusterka, wewnętrzne środkowe lusterko, automatyczne przyciemnianie lusterek, podgrzewane/wentylowane fotele) Na środkowej konsoli znajdziemy wyświetlacz, który służy do obsługi mediów, nawigacji. Z dodatkowych smaczków w niewielkim bagażniku znajdziemy firmową parasolkę, w specjalnie dostosowanym do tego schowku.
     


    Jak myślicie Brytyjczycy podołali zadaniu kontynuowania tradycji modelu “Pariah”? Według mnie połączyli wiele cech luksusowego samochodu w budzie sports cara, dzięki czemu dostaliśmy według mnie cudny twór, z którego możemy korzystać na co dzień, nie narzekając na trzaski plastików wewnątrz, odczuwanie nierówności na drogach, zawieszenie jak i wytłumienie zostało wykonane po Brytyjsku, kolejne kilometry w trybie komfortowego zawieszenia, lecz jeśli potrzebujemy świrować przełączamy się na tryb sportowy, gdzie wtedy potężny ryk widlastej dwunastki przyprawia impotentów o natychmiastowy wzwód, wszystko wygląda naturalnie oraz z gracją, ten Brytyjczyk nie potrafi być jak nastolatek, krąży za tym modelem zbyt długa historia - mogę jedyne zaklasować go do nowej klasy - luksusowych sport carów.

  13. Racoon polubił odpowiedź w temacie przez _raven w #009 Übermacht Cypher - doładowane plastikiem coupe?   
    Übermacht słowem wstępu to Niemiecki producent samochodów osobowych, w swojej ofercie może pochwalić się równie modelami sportowymi, luksusowymi oraz rodzinnymi kombi. Pod lupę bierzemy jeden z najnowszych modeli - Cyphera, sportowe coupe zaprezentowane w 2016 roku. Swoim wyglądem podbił wiele fanów tej marki, ale co z układem zawieszenia, bądź wersjami silnikowymi? Sprawdźmy to!
    Stworzone przez Solveig Bjonrson, 16/02/2022 dla CAR TEST (DAILY GLOBE)
    Photo by Madison Bailiff
     

    Wygląd zewnętrzny oraz wewnętrzny “doładowanej” sportowej wersji Cyphera różni się od swoich poprzedników. Samochód wygląda sportowo, dynamicznie i agresywnie. Bez problemu zwraca na siebie uwagę, przez to mamy, o wiele większe szanse do zaimponowania płci pięknej. Z przodu tego potwora, można zwrócić uwagę na zderzak o skomplikowanej konstrukcji, zwykłą osłonę chłodnicy z pojedynczą nerką oraz szeroką maskę. Ponadto głównymi cechami nadwozia są powiększone nadkola, duże felgi i ciekawe tylne światła LED’owe. Wnętrze nie zaskakuje jak to zawsze w Übermachtach . Jest w sumie dość skromnie i niepozornie. Mały daszek nad klasycznymi zegarami. Sportowa skórzana świetnie leżąca w dłoniach kierownica, kubełkowe fotele ze świetnym trzymaniem bocznym. Smaku na desce rozdzielczej dodaje karbon, użyty między innymi na uchwytach do zamykania drzwi, konsoli środkowej, gdzie możemy znaleźć wbudowany komputer pokładowy, z wszelkimi funkcjami medialnymi - standard.

    Po otwarciu maski możemy znaleźć chlubę Ubermachta - silnik (UBERM55B30T0)
    o pojemności trzech litrów, generujący zawrotne 450 koni mechanicznych, oraz 550 nm dostępnych już 2350 RPM, zaś po rozgrzaniu tego demona uzyskujemy 7000 RPM, przy czym brzmi jak wściekły wilk buszujący po lesie. Dźwięk wydobywający się z seryjnego układu wydechowego jest przepiękny, przez to częściej musimy odwiedzać stację paliw, w celu zatankowania 52 litrowego zbiornika na paliwo. Silnik sprzęgnięty jest z 7-stopniową automatyczną skrzynią biegów, która jest piekielnie szybka, i dzięki temu można skupić się na tylko na pokonywaniu kolejnych kilometrów. Auto z automatem jest szybsze od manualnej skrzyni biegów o 0,2 sekundy - 4,3 sekundy do setki (Manual 4,5 sek)

    Cypher to typowy nastolatek, który napędza kierowcę do przełączenia precyzyjnego zawieszenia w tryb sportowy, i odblokowaniu wszelkich granic, wspaniale wystrzeliwuje do przodu tuż po dodaniu gazu. Jest to wóz, gdzie wyciąga sto procent zaangażowania kierowcy, możliwy uślizg, stracenie przyczepności. Wóz jest nieco "napompowany" zderzakami oraz poszerzeniami, lecz bez obaw jest to praktyczne auto, bez problemu możemy używać go do poruszania się z punktu A do punktu B, z zapasami T-shirtów (przez nadmierne pocenie się podczas jazdy tym szatanem) Auto podczas szybkiego pokonywania łuków i zakrętów odpowiednio stabilizuje się, wspomaga przy tym kierowcę w czerpaniu radości z jazdy.
     

     

     
     
  14. skibidi Wiktor polubił odpowiedź w temacie przez _raven w [WCTR] #002 Car test BF Weevil – zło wcielone z drugiej wojny światowej? Czy słodki garbaty samochodzik?   
    BY SOLVEIG BJORNSON | 24/08/2021
    Photo by Azumi Zavala
    Słowem wstępu, zaczniemy od historii. Lata ‘świetności’ kraju zachodniego – Niemcy, skąd pochodzi wiele cenionych przez jakość, oraz wygląd samochodów po dziś dzień. Erę tych, że wozów zapoczątkowała dosyć kontrowersyjna postać – Adolf Hitler, to on postawił fundamenty firmy Pfister, oraz innych mniejszych firm, która po wojnie została przejęta przez wojska radzieckie, bądź wojska amerykańskie. Naszym bohaterem dzisiejszego artykułu jest Weevil, mały słodki garbusik – tak, podoba mi się to auto, chociaż co dla niektórych przypomina mroczną historię Niemiec (Trzeciej Rzeszy) No, ale moment, moment, jak kto Pfister przecież produkował Comet’a, a nie takie dziadostwo – tak, ale inżynier główny na rozkaz Hitlera zaprojektował przede wszystkim tani w produkcji, mało palący, stosunkowo wygodny, oraz nowoczesny samochód dla ludu niemieckiego, tym właśnie stał się - Weevil.


    Jak wspominałam powyżej, jak można nie kochać tego pyszczka? Testowany rocznik Weevil’a to siedemdziesiąty czwarty, pochodzący z fabryki Niemiec – Wolsburg, był to jeden z ostatnich modeli wyprodukowanych w tej fabryce. Z ciekawostek mogę dodać, iż Garbus sprzedawany był we wszystkich krajach, na wszystkich kontynentach. Wyprodukowano łącznie 21 529 464 Garbusów. Najwięcej w Niemczech – 15 444 858. Przez dekady Volkswagen Garbus był najpopularniejszym importowanym samochodem w Stanach Zjednoczonych. Dla fanów tego modelu szczególnym dniem jest z pewnością 22 czerwca, jest to Światowy Dzień Garbusa.

    Weevil opiera się na prostej płycie podłogowej, do której nadwozie przymocowano za pomocą zaledwie 18 śrub. Auto ma 2-drzwiowe nadwozie, które występowało jako fastback sedan lub kabriolet (wyprodukowano zaledwie 330 tys. kabrioletów). Wymiary przy masie własnej mieszczącej się w zależności od wersji w przedziale od 730 kg do 930 kg wynoszą odpowiednio 4070-4140 mm długości, 1540-1585 mm szerokości i 1500 mm wysokości. Regularne kształty pozwoliły uzyskać nawet przestronne wnętrze, które w dwóch rzędach siedzeń mogło pomieścić czwórkę pasażerów.

    Silniki w Garbusie były tylko i wyłącznie benzynowe i w każdym przypadku, niezależnie od roku produkcji, jest to 4-cylindrowy motor typu – bokser, chłodzony powietrzem, umieszczony z tyłu (za tylną osią) i napędzający wyłącznie koła tylne. Układ taki przewidywał położenie zbiornika paliwa z przodu pojazdu i skutkował dobrym dociążeniem tyłu. Pierwsze silniki o pojemności od 1,1 l rozwijały moc 24 KM, z biegiem czasu i wzrostem pojemności moc rosła. Przez kolejne lata produkcji Garbusa napędzały następujące jednostki: 1,2/30-34 KM; 1,3/37-40 KM; 1,5/44 KM oraz 1,6/46-50 KM. Przeniesienie napędu na tylne koła połączone z 4-biegową skrzynią manualną.

    Zawias (zawieszenie) modelu Garbus, mimo przestarzałej konstrukcji, za sprawą zastosowania drążków skrętnych i stabilizatorów poprzecznych jest całkowicie niezależne. To nawet mocna strona tego wozu, zaś wysoko położony środek ciężkości nie pomaga w pokonywaniu zakrętów, czasami możemy zarysować lusterko o jezdnię, serio - tak się składa przy agresywniejszym pokonywaniu zakrętów!


    Wnętrze Garbusa zaprojektowano prosto, tak jakby wycięli na arkuszu blachy kilka dziur na przyciski, dwa otwory na zegary i wielką kratkę na nawiew. Jakość materiałów użytych do produkcji wnętrza – przeciętne, ale na plus wychodzą wytrzymałości. Wnętrze jest dość przestronne, aż dziwne sądząc po kształcie tego samochodu. Serio, zmieścimy tu cztery dorosłe osoby, które będą podróżować w optymalnych warunkach, ale nie będą narzekać na brak miejsca, bądź ucięte kolana.

    Kończąc Weevil to jeden z najdłużej produkowanych aut od 1945 (Niemcy) do 2003 (Brazylia), do 2002 roku był najlepiej sprzedającym się samochodem. Pierwsze wersje potrzebowały 50 sekund do osiągniecia 100 km/h, zaś nasza testowana zaledwie 21 sekund do 100 km/h. Na plus jest bardzo prosta konstrukcja, nawet wytrzymałe zawieszenie a trwałość elementów wnętrza dosyć zaskakująca. Na minus silniki, wsadzane do większości aut najmniejsze wersje silnikowe bez jakichkolwiek zmian przez to, wiele części podkręcających naszego maluszka znajdziemy na przeróżnej maści sklepów. Na kolejny plus zasługuje projekt zewnętrzny, zakochałam się w bryle tego samochodu, te zaokrąglenia, plus kanciastość przyprawia o dreszcze (przyjemne dreszcze). Końcowa ocena, 8,5/10, a Wy jakbyście go ocenili?
    Podczas recenzji testowane są auta seryjne, nie poddane żadnym modyfikacjom ulepszenia prowadzenia/osiągów.
    Chcesz się skontaktować? Zaproponować mi kolejny samochód do testu?
    https://li.v-rp.pl/solvibjorn
  15. wiechu polubił odpowiedź w temacie przez _raven w #009 Übermacht Cypher - doładowane plastikiem coupe?   
    Übermacht słowem wstępu to Niemiecki producent samochodów osobowych, w swojej ofercie może pochwalić się równie modelami sportowymi, luksusowymi oraz rodzinnymi kombi. Pod lupę bierzemy jeden z najnowszych modeli - Cyphera, sportowe coupe zaprezentowane w 2016 roku. Swoim wyglądem podbił wiele fanów tej marki, ale co z układem zawieszenia, bądź wersjami silnikowymi? Sprawdźmy to!
    Stworzone przez Solveig Bjonrson, 16/02/2022 dla CAR TEST (DAILY GLOBE)
    Photo by Madison Bailiff
     

    Wygląd zewnętrzny oraz wewnętrzny “doładowanej” sportowej wersji Cyphera różni się od swoich poprzedników. Samochód wygląda sportowo, dynamicznie i agresywnie. Bez problemu zwraca na siebie uwagę, przez to mamy, o wiele większe szanse do zaimponowania płci pięknej. Z przodu tego potwora, można zwrócić uwagę na zderzak o skomplikowanej konstrukcji, zwykłą osłonę chłodnicy z pojedynczą nerką oraz szeroką maskę. Ponadto głównymi cechami nadwozia są powiększone nadkola, duże felgi i ciekawe tylne światła LED’owe. Wnętrze nie zaskakuje jak to zawsze w Übermachtach . Jest w sumie dość skromnie i niepozornie. Mały daszek nad klasycznymi zegarami. Sportowa skórzana świetnie leżąca w dłoniach kierownica, kubełkowe fotele ze świetnym trzymaniem bocznym. Smaku na desce rozdzielczej dodaje karbon, użyty między innymi na uchwytach do zamykania drzwi, konsoli środkowej, gdzie możemy znaleźć wbudowany komputer pokładowy, z wszelkimi funkcjami medialnymi - standard.

    Po otwarciu maski możemy znaleźć chlubę Ubermachta - silnik (UBERM55B30T0)
    o pojemności trzech litrów, generujący zawrotne 450 koni mechanicznych, oraz 550 nm dostępnych już 2350 RPM, zaś po rozgrzaniu tego demona uzyskujemy 7000 RPM, przy czym brzmi jak wściekły wilk buszujący po lesie. Dźwięk wydobywający się z seryjnego układu wydechowego jest przepiękny, przez to częściej musimy odwiedzać stację paliw, w celu zatankowania 52 litrowego zbiornika na paliwo. Silnik sprzęgnięty jest z 7-stopniową automatyczną skrzynią biegów, która jest piekielnie szybka, i dzięki temu można skupić się na tylko na pokonywaniu kolejnych kilometrów. Auto z automatem jest szybsze od manualnej skrzyni biegów o 0,2 sekundy - 4,3 sekundy do setki (Manual 4,5 sek)

    Cypher to typowy nastolatek, który napędza kierowcę do przełączenia precyzyjnego zawieszenia w tryb sportowy, i odblokowaniu wszelkich granic, wspaniale wystrzeliwuje do przodu tuż po dodaniu gazu. Jest to wóz, gdzie wyciąga sto procent zaangażowania kierowcy, możliwy uślizg, stracenie przyczepności. Wóz jest nieco "napompowany" zderzakami oraz poszerzeniami, lecz bez obaw jest to praktyczne auto, bez problemu możemy używać go do poruszania się z punktu A do punktu B, z zapasami T-shirtów (przez nadmierne pocenie się podczas jazdy tym szatanem) Auto podczas szybkiego pokonywania łuków i zakrętów odpowiednio stabilizuje się, wspomaga przy tym kierowcę w czerpaniu radości z jazdy.
     

     

     
     
  16. randomer polubił odpowiedź w temacie przez _raven w [CARTEST] #006. Coil Raiden - to prawidłowy krok w ekologię?   
    Pojazdy należące do koncernu Coil podbijają ostatnimi czasy lokalne drogi, będąc promowane przez rozmaite gwiazdy. To ukłon w kierunku ekologii i nowego, ciekawego i unikatowego pojazdu zdatnego do jazdy po drogach publicznych? Przekonajmy się.
    Stworzone przez Solveig Bjonrson, 25/11/2021 dla CAR TEST (DAILY GLOBE)
    Fotografie wykonane przez Sindya Carmen
    Dzisiejszym bohaterem artykułu będzie jeden z najbardziej popularnych samochodów elektrycznych Coil’a, dokładnie model Raiden. To auto sprawia po wejściu do niego, jakby wóz nie został stworzony przez firmę produkującą samochody, lecz statki kosmiczne. Znajdziemy w nim przeróżne gadżety wspomagające kierowcę, kilka dodatków dla pasażerów, Zasięg baterii elektrycznych przy normalnej przepisowej jeździe wystarcza wedle danych producenta na około 600 km. Wyraziste kształty ściągają uwagę, plus ten kolor z głębią jest rozbrajający, można go odprowadzać wzrokiem co chwilę, gdy wychodzisz z auta. Stylistka Raiden'a jest strasznie nietypowa, nie znajdziemy tutaj prostych kształtów jak w teraźniejszych sedanach, lecz przemyślane przetoczenia, nadmuchane zderzaki złudzająco powiększające ten wóz do klasy minivana, wisienką na torcie są 19-calowe calowe alufelgi — wszystko idealnie spasowane, siadło, totalnie siadło.
    Kierownica, pedał funkcyjny, pedał hamulca, manetka od kieronkowskazów, dotykowy ekran — tyle, możemy zauważyć wchodząc do pojazdu, trochę mało jak na wóz za dokładnie dwieście siedemdziesiąt tysięcy? Uwaga, spokojnie! Coil dąży do minimalizmu, jak i pomocy kierowcy, aby nie szukał miliona przycisków na desce rozdzielczej, lecz wszystko posiadał na głównym ekranie, który chodzi bardzo dobrze, reakcja na dotyk jest na ocenę celującą, brak żadnych przycięć systemu. Powracając do wyposażenia znajdziemy tu między innymi automatyczna regulacja wycieraczek ( Tak, jest możliwość przejścia na manualny tryb) dokładną nawigację, dodatkowo w naszej wersji możemy znaleźć rozbudowany system głośników, gwarantujący czystą jakość dźwięku. Dodatkowo w menu możemy znaleźć kilka opcji humorystycznych dla naszych pasażerów, możliwość obejrzenia swojego ulubionego filmu, bądź serialu (Opcja dla kierowcy dostępna tylko na postojach) Narzekająca konkurencja na jakość aut spod szyldu Coil’a szydziła z jakości materiałów w wewnątrz, brak spasowania, trzeszczące deski rozdzielcze. W moim skromnym teście nie usłyszałam żadnych niepokojących odgłosów, czy nie jednolitych szczelin. Fotele zasługują na duży plus, są wygodne, miękkie idealnie dopasowują się do pleców kierowcy. “Teraz na to, czekał każdy przeciwnik elektrycznego auta, przecież to nie jedzie, przecież tą baterię trzeba będzie zezłomować, jest szkodliwa… PRZECIEŻ TO NIE JEST EKOLOGICZNE” - to główne wypowiedzi przeciwników aut napędzanych prądem. Jaka jest jednak prawda? Jest ekologiczne. Takie auta korzystają z ładowania poprzez odnawialne źródła energii. Koniec rozmowy z przeciwnikami zmian ekologicznych w obliczach ostatniego kryzysu.

    Mylicie się, producent na układy elektryczne (systemy) oraz baterię daje dziesięć lat gwarancji, zaś serwis wykonujemy tylko raz na cztery lata! Bądź jeśli ktoś robi dosyć długie trasy to Coil zaleca - 80 tysięcy kilometrów. Przechodząc do wyczekiwanego sedna, czyli jak to jeździ — nieziemsko, przyspieszenie jest niesamowite, po naciśnięciu pedału “gazu” nasza głowa wpada w zagłówek zakrzywiając czasoprzestrzeń, gdy zwalniamy, myślimy o kolejnej takiej okazji, aby poczuć się jak w kosmosie. Zawieszenie jest precyzyjne, zwinne - czujemy się jakbyśmy jechali o wiele mniejszym samochodem gabarytowo niż Coil. Wedle różnych testów wóz przyspiesza do setki w około 4,8 sekundy. (Po zakupieniu odpowiedniego “abonamentu” pojazd przyspiesza w 4.3). Nie odczuwamy tego, tak jak w sportowych autach gdzie emocje oraz adrenalina zostaje karmiona dźwiękiem silnika, tutaj słyszymy świst elektrycznych silników, i potężnej mocy przekazywanej na cztery koła.
    Kończąc, jestem zadowolona z tego modelu COIL’a podczas testów Voltic’a miałam wiele do zastrzeżenia, ale teraz przyznaję - bardzo dobra robota. Jestem pod wrażeniem, oraz szczęśliwa z posiadania tegoż wozu. Mamy coś nowego, szybkiego. I bardzo, bardzo dobrego w swojej kategorii cenowej.

  17. MarceI polubił odpowiedź w temacie przez _raven w #009 Übermacht Cypher - doładowane plastikiem coupe?   
    Übermacht słowem wstępu to Niemiecki producent samochodów osobowych, w swojej ofercie może pochwalić się równie modelami sportowymi, luksusowymi oraz rodzinnymi kombi. Pod lupę bierzemy jeden z najnowszych modeli - Cyphera, sportowe coupe zaprezentowane w 2016 roku. Swoim wyglądem podbił wiele fanów tej marki, ale co z układem zawieszenia, bądź wersjami silnikowymi? Sprawdźmy to!
    Stworzone przez Solveig Bjonrson, 16/02/2022 dla CAR TEST (DAILY GLOBE)
    Photo by Madison Bailiff
     

    Wygląd zewnętrzny oraz wewnętrzny “doładowanej” sportowej wersji Cyphera różni się od swoich poprzedników. Samochód wygląda sportowo, dynamicznie i agresywnie. Bez problemu zwraca na siebie uwagę, przez to mamy, o wiele większe szanse do zaimponowania płci pięknej. Z przodu tego potwora, można zwrócić uwagę na zderzak o skomplikowanej konstrukcji, zwykłą osłonę chłodnicy z pojedynczą nerką oraz szeroką maskę. Ponadto głównymi cechami nadwozia są powiększone nadkola, duże felgi i ciekawe tylne światła LED’owe. Wnętrze nie zaskakuje jak to zawsze w Übermachtach . Jest w sumie dość skromnie i niepozornie. Mały daszek nad klasycznymi zegarami. Sportowa skórzana świetnie leżąca w dłoniach kierownica, kubełkowe fotele ze świetnym trzymaniem bocznym. Smaku na desce rozdzielczej dodaje karbon, użyty między innymi na uchwytach do zamykania drzwi, konsoli środkowej, gdzie możemy znaleźć wbudowany komputer pokładowy, z wszelkimi funkcjami medialnymi - standard.

    Po otwarciu maski możemy znaleźć chlubę Ubermachta - silnik (UBERM55B30T0)
    o pojemności trzech litrów, generujący zawrotne 450 koni mechanicznych, oraz 550 nm dostępnych już 2350 RPM, zaś po rozgrzaniu tego demona uzyskujemy 7000 RPM, przy czym brzmi jak wściekły wilk buszujący po lesie. Dźwięk wydobywający się z seryjnego układu wydechowego jest przepiękny, przez to częściej musimy odwiedzać stację paliw, w celu zatankowania 52 litrowego zbiornika na paliwo. Silnik sprzęgnięty jest z 7-stopniową automatyczną skrzynią biegów, która jest piekielnie szybka, i dzięki temu można skupić się na tylko na pokonywaniu kolejnych kilometrów. Auto z automatem jest szybsze od manualnej skrzyni biegów o 0,2 sekundy - 4,3 sekundy do setki (Manual 4,5 sek)

    Cypher to typowy nastolatek, który napędza kierowcę do przełączenia precyzyjnego zawieszenia w tryb sportowy, i odblokowaniu wszelkich granic, wspaniale wystrzeliwuje do przodu tuż po dodaniu gazu. Jest to wóz, gdzie wyciąga sto procent zaangażowania kierowcy, możliwy uślizg, stracenie przyczepności. Wóz jest nieco "napompowany" zderzakami oraz poszerzeniami, lecz bez obaw jest to praktyczne auto, bez problemu możemy używać go do poruszania się z punktu A do punktu B, z zapasami T-shirtów (przez nadmierne pocenie się podczas jazdy tym szatanem) Auto podczas szybkiego pokonywania łuków i zakrętów odpowiednio stabilizuje się, wspomaga przy tym kierowcę w czerpaniu radości z jazdy.
     

     

     
     
  18. Goku polubił odpowiedź w temacie przez _raven w #009 Übermacht Cypher - doładowane plastikiem coupe?   
    Übermacht słowem wstępu to Niemiecki producent samochodów osobowych, w swojej ofercie może pochwalić się równie modelami sportowymi, luksusowymi oraz rodzinnymi kombi. Pod lupę bierzemy jeden z najnowszych modeli - Cyphera, sportowe coupe zaprezentowane w 2016 roku. Swoim wyglądem podbił wiele fanów tej marki, ale co z układem zawieszenia, bądź wersjami silnikowymi? Sprawdźmy to!
    Stworzone przez Solveig Bjonrson, 16/02/2022 dla CAR TEST (DAILY GLOBE)
    Photo by Madison Bailiff
     

    Wygląd zewnętrzny oraz wewnętrzny “doładowanej” sportowej wersji Cyphera różni się od swoich poprzedników. Samochód wygląda sportowo, dynamicznie i agresywnie. Bez problemu zwraca na siebie uwagę, przez to mamy, o wiele większe szanse do zaimponowania płci pięknej. Z przodu tego potwora, można zwrócić uwagę na zderzak o skomplikowanej konstrukcji, zwykłą osłonę chłodnicy z pojedynczą nerką oraz szeroką maskę. Ponadto głównymi cechami nadwozia są powiększone nadkola, duże felgi i ciekawe tylne światła LED’owe. Wnętrze nie zaskakuje jak to zawsze w Übermachtach . Jest w sumie dość skromnie i niepozornie. Mały daszek nad klasycznymi zegarami. Sportowa skórzana świetnie leżąca w dłoniach kierownica, kubełkowe fotele ze świetnym trzymaniem bocznym. Smaku na desce rozdzielczej dodaje karbon, użyty między innymi na uchwytach do zamykania drzwi, konsoli środkowej, gdzie możemy znaleźć wbudowany komputer pokładowy, z wszelkimi funkcjami medialnymi - standard.

    Po otwarciu maski możemy znaleźć chlubę Ubermachta - silnik (UBERM55B30T0)
    o pojemności trzech litrów, generujący zawrotne 450 koni mechanicznych, oraz 550 nm dostępnych już 2350 RPM, zaś po rozgrzaniu tego demona uzyskujemy 7000 RPM, przy czym brzmi jak wściekły wilk buszujący po lesie. Dźwięk wydobywający się z seryjnego układu wydechowego jest przepiękny, przez to częściej musimy odwiedzać stację paliw, w celu zatankowania 52 litrowego zbiornika na paliwo. Silnik sprzęgnięty jest z 7-stopniową automatyczną skrzynią biegów, która jest piekielnie szybka, i dzięki temu można skupić się na tylko na pokonywaniu kolejnych kilometrów. Auto z automatem jest szybsze od manualnej skrzyni biegów o 0,2 sekundy - 4,3 sekundy do setki (Manual 4,5 sek)

    Cypher to typowy nastolatek, który napędza kierowcę do przełączenia precyzyjnego zawieszenia w tryb sportowy, i odblokowaniu wszelkich granic, wspaniale wystrzeliwuje do przodu tuż po dodaniu gazu. Jest to wóz, gdzie wyciąga sto procent zaangażowania kierowcy, możliwy uślizg, stracenie przyczepności. Wóz jest nieco "napompowany" zderzakami oraz poszerzeniami, lecz bez obaw jest to praktyczne auto, bez problemu możemy używać go do poruszania się z punktu A do punktu B, z zapasami T-shirtów (przez nadmierne pocenie się podczas jazdy tym szatanem) Auto podczas szybkiego pokonywania łuków i zakrętów odpowiednio stabilizuje się, wspomaga przy tym kierowcę w czerpaniu radości z jazdy.
     

     

     
     
  19. Samson polubił odpowiedź w temacie przez _raven w #009 Übermacht Cypher - doładowane plastikiem coupe?   
    Übermacht słowem wstępu to Niemiecki producent samochodów osobowych, w swojej ofercie może pochwalić się równie modelami sportowymi, luksusowymi oraz rodzinnymi kombi. Pod lupę bierzemy jeden z najnowszych modeli - Cyphera, sportowe coupe zaprezentowane w 2016 roku. Swoim wyglądem podbił wiele fanów tej marki, ale co z układem zawieszenia, bądź wersjami silnikowymi? Sprawdźmy to!
    Stworzone przez Solveig Bjonrson, 16/02/2022 dla CAR TEST (DAILY GLOBE)
    Photo by Madison Bailiff
     

    Wygląd zewnętrzny oraz wewnętrzny “doładowanej” sportowej wersji Cyphera różni się od swoich poprzedników. Samochód wygląda sportowo, dynamicznie i agresywnie. Bez problemu zwraca na siebie uwagę, przez to mamy, o wiele większe szanse do zaimponowania płci pięknej. Z przodu tego potwora, można zwrócić uwagę na zderzak o skomplikowanej konstrukcji, zwykłą osłonę chłodnicy z pojedynczą nerką oraz szeroką maskę. Ponadto głównymi cechami nadwozia są powiększone nadkola, duże felgi i ciekawe tylne światła LED’owe. Wnętrze nie zaskakuje jak to zawsze w Übermachtach . Jest w sumie dość skromnie i niepozornie. Mały daszek nad klasycznymi zegarami. Sportowa skórzana świetnie leżąca w dłoniach kierownica, kubełkowe fotele ze świetnym trzymaniem bocznym. Smaku na desce rozdzielczej dodaje karbon, użyty między innymi na uchwytach do zamykania drzwi, konsoli środkowej, gdzie możemy znaleźć wbudowany komputer pokładowy, z wszelkimi funkcjami medialnymi - standard.

    Po otwarciu maski możemy znaleźć chlubę Ubermachta - silnik (UBERM55B30T0)
    o pojemności trzech litrów, generujący zawrotne 450 koni mechanicznych, oraz 550 nm dostępnych już 2350 RPM, zaś po rozgrzaniu tego demona uzyskujemy 7000 RPM, przy czym brzmi jak wściekły wilk buszujący po lesie. Dźwięk wydobywający się z seryjnego układu wydechowego jest przepiękny, przez to częściej musimy odwiedzać stację paliw, w celu zatankowania 52 litrowego zbiornika na paliwo. Silnik sprzęgnięty jest z 7-stopniową automatyczną skrzynią biegów, która jest piekielnie szybka, i dzięki temu można skupić się na tylko na pokonywaniu kolejnych kilometrów. Auto z automatem jest szybsze od manualnej skrzyni biegów o 0,2 sekundy - 4,3 sekundy do setki (Manual 4,5 sek)

    Cypher to typowy nastolatek, który napędza kierowcę do przełączenia precyzyjnego zawieszenia w tryb sportowy, i odblokowaniu wszelkich granic, wspaniale wystrzeliwuje do przodu tuż po dodaniu gazu. Jest to wóz, gdzie wyciąga sto procent zaangażowania kierowcy, możliwy uślizg, stracenie przyczepności. Wóz jest nieco "napompowany" zderzakami oraz poszerzeniami, lecz bez obaw jest to praktyczne auto, bez problemu możemy używać go do poruszania się z punktu A do punktu B, z zapasami T-shirtów (przez nadmierne pocenie się podczas jazdy tym szatanem) Auto podczas szybkiego pokonywania łuków i zakrętów odpowiednio stabilizuje się, wspomaga przy tym kierowcę w czerpaniu radości z jazdy.
     

     

     
     
  20. Mitsu polubił odpowiedź w temacie przez _raven w #009 Übermacht Cypher - doładowane plastikiem coupe?   
    Übermacht słowem wstępu to Niemiecki producent samochodów osobowych, w swojej ofercie może pochwalić się równie modelami sportowymi, luksusowymi oraz rodzinnymi kombi. Pod lupę bierzemy jeden z najnowszych modeli - Cyphera, sportowe coupe zaprezentowane w 2016 roku. Swoim wyglądem podbił wiele fanów tej marki, ale co z układem zawieszenia, bądź wersjami silnikowymi? Sprawdźmy to!
    Stworzone przez Solveig Bjonrson, 16/02/2022 dla CAR TEST (DAILY GLOBE)
    Photo by Madison Bailiff
     

    Wygląd zewnętrzny oraz wewnętrzny “doładowanej” sportowej wersji Cyphera różni się od swoich poprzedników. Samochód wygląda sportowo, dynamicznie i agresywnie. Bez problemu zwraca na siebie uwagę, przez to mamy, o wiele większe szanse do zaimponowania płci pięknej. Z przodu tego potwora, można zwrócić uwagę na zderzak o skomplikowanej konstrukcji, zwykłą osłonę chłodnicy z pojedynczą nerką oraz szeroką maskę. Ponadto głównymi cechami nadwozia są powiększone nadkola, duże felgi i ciekawe tylne światła LED’owe. Wnętrze nie zaskakuje jak to zawsze w Übermachtach . Jest w sumie dość skromnie i niepozornie. Mały daszek nad klasycznymi zegarami. Sportowa skórzana świetnie leżąca w dłoniach kierownica, kubełkowe fotele ze świetnym trzymaniem bocznym. Smaku na desce rozdzielczej dodaje karbon, użyty między innymi na uchwytach do zamykania drzwi, konsoli środkowej, gdzie możemy znaleźć wbudowany komputer pokładowy, z wszelkimi funkcjami medialnymi - standard.

    Po otwarciu maski możemy znaleźć chlubę Ubermachta - silnik (UBERM55B30T0)
    o pojemności trzech litrów, generujący zawrotne 450 koni mechanicznych, oraz 550 nm dostępnych już 2350 RPM, zaś po rozgrzaniu tego demona uzyskujemy 7000 RPM, przy czym brzmi jak wściekły wilk buszujący po lesie. Dźwięk wydobywający się z seryjnego układu wydechowego jest przepiękny, przez to częściej musimy odwiedzać stację paliw, w celu zatankowania 52 litrowego zbiornika na paliwo. Silnik sprzęgnięty jest z 7-stopniową automatyczną skrzynią biegów, która jest piekielnie szybka, i dzięki temu można skupić się na tylko na pokonywaniu kolejnych kilometrów. Auto z automatem jest szybsze od manualnej skrzyni biegów o 0,2 sekundy - 4,3 sekundy do setki (Manual 4,5 sek)

    Cypher to typowy nastolatek, który napędza kierowcę do przełączenia precyzyjnego zawieszenia w tryb sportowy, i odblokowaniu wszelkich granic, wspaniale wystrzeliwuje do przodu tuż po dodaniu gazu. Jest to wóz, gdzie wyciąga sto procent zaangażowania kierowcy, możliwy uślizg, stracenie przyczepności. Wóz jest nieco "napompowany" zderzakami oraz poszerzeniami, lecz bez obaw jest to praktyczne auto, bez problemu możemy używać go do poruszania się z punktu A do punktu B, z zapasami T-shirtów (przez nadmierne pocenie się podczas jazdy tym szatanem) Auto podczas szybkiego pokonywania łuków i zakrętów odpowiednio stabilizuje się, wspomaga przy tym kierowcę w czerpaniu radości z jazdy.
     

     

     
     
  21. AMG polubił odpowiedź w temacie przez _raven w #009 Übermacht Cypher - doładowane plastikiem coupe?   
    Übermacht słowem wstępu to Niemiecki producent samochodów osobowych, w swojej ofercie może pochwalić się równie modelami sportowymi, luksusowymi oraz rodzinnymi kombi. Pod lupę bierzemy jeden z najnowszych modeli - Cyphera, sportowe coupe zaprezentowane w 2016 roku. Swoim wyglądem podbił wiele fanów tej marki, ale co z układem zawieszenia, bądź wersjami silnikowymi? Sprawdźmy to!
    Stworzone przez Solveig Bjonrson, 16/02/2022 dla CAR TEST (DAILY GLOBE)
    Photo by Madison Bailiff
     

    Wygląd zewnętrzny oraz wewnętrzny “doładowanej” sportowej wersji Cyphera różni się od swoich poprzedników. Samochód wygląda sportowo, dynamicznie i agresywnie. Bez problemu zwraca na siebie uwagę, przez to mamy, o wiele większe szanse do zaimponowania płci pięknej. Z przodu tego potwora, można zwrócić uwagę na zderzak o skomplikowanej konstrukcji, zwykłą osłonę chłodnicy z pojedynczą nerką oraz szeroką maskę. Ponadto głównymi cechami nadwozia są powiększone nadkola, duże felgi i ciekawe tylne światła LED’owe. Wnętrze nie zaskakuje jak to zawsze w Übermachtach . Jest w sumie dość skromnie i niepozornie. Mały daszek nad klasycznymi zegarami. Sportowa skórzana świetnie leżąca w dłoniach kierownica, kubełkowe fotele ze świetnym trzymaniem bocznym. Smaku na desce rozdzielczej dodaje karbon, użyty między innymi na uchwytach do zamykania drzwi, konsoli środkowej, gdzie możemy znaleźć wbudowany komputer pokładowy, z wszelkimi funkcjami medialnymi - standard.

    Po otwarciu maski możemy znaleźć chlubę Ubermachta - silnik (UBERM55B30T0)
    o pojemności trzech litrów, generujący zawrotne 450 koni mechanicznych, oraz 550 nm dostępnych już 2350 RPM, zaś po rozgrzaniu tego demona uzyskujemy 7000 RPM, przy czym brzmi jak wściekły wilk buszujący po lesie. Dźwięk wydobywający się z seryjnego układu wydechowego jest przepiękny, przez to częściej musimy odwiedzać stację paliw, w celu zatankowania 52 litrowego zbiornika na paliwo. Silnik sprzęgnięty jest z 7-stopniową automatyczną skrzynią biegów, która jest piekielnie szybka, i dzięki temu można skupić się na tylko na pokonywaniu kolejnych kilometrów. Auto z automatem jest szybsze od manualnej skrzyni biegów o 0,2 sekundy - 4,3 sekundy do setki (Manual 4,5 sek)

    Cypher to typowy nastolatek, który napędza kierowcę do przełączenia precyzyjnego zawieszenia w tryb sportowy, i odblokowaniu wszelkich granic, wspaniale wystrzeliwuje do przodu tuż po dodaniu gazu. Jest to wóz, gdzie wyciąga sto procent zaangażowania kierowcy, możliwy uślizg, stracenie przyczepności. Wóz jest nieco "napompowany" zderzakami oraz poszerzeniami, lecz bez obaw jest to praktyczne auto, bez problemu możemy używać go do poruszania się z punktu A do punktu B, z zapasami T-shirtów (przez nadmierne pocenie się podczas jazdy tym szatanem) Auto podczas szybkiego pokonywania łuków i zakrętów odpowiednio stabilizuje się, wspomaga przy tym kierowcę w czerpaniu radości z jazdy.
     

     

     
     
  22. soleki polubił odpowiedź w temacie przez _raven w #009 Übermacht Cypher - doładowane plastikiem coupe?   
    Übermacht słowem wstępu to Niemiecki producent samochodów osobowych, w swojej ofercie może pochwalić się równie modelami sportowymi, luksusowymi oraz rodzinnymi kombi. Pod lupę bierzemy jeden z najnowszych modeli - Cyphera, sportowe coupe zaprezentowane w 2016 roku. Swoim wyglądem podbił wiele fanów tej marki, ale co z układem zawieszenia, bądź wersjami silnikowymi? Sprawdźmy to!
    Stworzone przez Solveig Bjonrson, 16/02/2022 dla CAR TEST (DAILY GLOBE)
    Photo by Madison Bailiff
     

    Wygląd zewnętrzny oraz wewnętrzny “doładowanej” sportowej wersji Cyphera różni się od swoich poprzedników. Samochód wygląda sportowo, dynamicznie i agresywnie. Bez problemu zwraca na siebie uwagę, przez to mamy, o wiele większe szanse do zaimponowania płci pięknej. Z przodu tego potwora, można zwrócić uwagę na zderzak o skomplikowanej konstrukcji, zwykłą osłonę chłodnicy z pojedynczą nerką oraz szeroką maskę. Ponadto głównymi cechami nadwozia są powiększone nadkola, duże felgi i ciekawe tylne światła LED’owe. Wnętrze nie zaskakuje jak to zawsze w Übermachtach . Jest w sumie dość skromnie i niepozornie. Mały daszek nad klasycznymi zegarami. Sportowa skórzana świetnie leżąca w dłoniach kierownica, kubełkowe fotele ze świetnym trzymaniem bocznym. Smaku na desce rozdzielczej dodaje karbon, użyty między innymi na uchwytach do zamykania drzwi, konsoli środkowej, gdzie możemy znaleźć wbudowany komputer pokładowy, z wszelkimi funkcjami medialnymi - standard.

    Po otwarciu maski możemy znaleźć chlubę Ubermachta - silnik (UBERM55B30T0)
    o pojemności trzech litrów, generujący zawrotne 450 koni mechanicznych, oraz 550 nm dostępnych już 2350 RPM, zaś po rozgrzaniu tego demona uzyskujemy 7000 RPM, przy czym brzmi jak wściekły wilk buszujący po lesie. Dźwięk wydobywający się z seryjnego układu wydechowego jest przepiękny, przez to częściej musimy odwiedzać stację paliw, w celu zatankowania 52 litrowego zbiornika na paliwo. Silnik sprzęgnięty jest z 7-stopniową automatyczną skrzynią biegów, która jest piekielnie szybka, i dzięki temu można skupić się na tylko na pokonywaniu kolejnych kilometrów. Auto z automatem jest szybsze od manualnej skrzyni biegów o 0,2 sekundy - 4,3 sekundy do setki (Manual 4,5 sek)

    Cypher to typowy nastolatek, który napędza kierowcę do przełączenia precyzyjnego zawieszenia w tryb sportowy, i odblokowaniu wszelkich granic, wspaniale wystrzeliwuje do przodu tuż po dodaniu gazu. Jest to wóz, gdzie wyciąga sto procent zaangażowania kierowcy, możliwy uślizg, stracenie przyczepności. Wóz jest nieco "napompowany" zderzakami oraz poszerzeniami, lecz bez obaw jest to praktyczne auto, bez problemu możemy używać go do poruszania się z punktu A do punktu B, z zapasami T-shirtów (przez nadmierne pocenie się podczas jazdy tym szatanem) Auto podczas szybkiego pokonywania łuków i zakrętów odpowiednio stabilizuje się, wspomaga przy tym kierowcę w czerpaniu radości z jazdy.
     

     

     
     
  23. Daniel5204 polubił odpowiedź w temacie przez _raven w #009 Übermacht Cypher - doładowane plastikiem coupe?   
    Übermacht słowem wstępu to Niemiecki producent samochodów osobowych, w swojej ofercie może pochwalić się równie modelami sportowymi, luksusowymi oraz rodzinnymi kombi. Pod lupę bierzemy jeden z najnowszych modeli - Cyphera, sportowe coupe zaprezentowane w 2016 roku. Swoim wyglądem podbił wiele fanów tej marki, ale co z układem zawieszenia, bądź wersjami silnikowymi? Sprawdźmy to!
    Stworzone przez Solveig Bjonrson, 16/02/2022 dla CAR TEST (DAILY GLOBE)
    Photo by Madison Bailiff
     

    Wygląd zewnętrzny oraz wewnętrzny “doładowanej” sportowej wersji Cyphera różni się od swoich poprzedników. Samochód wygląda sportowo, dynamicznie i agresywnie. Bez problemu zwraca na siebie uwagę, przez to mamy, o wiele większe szanse do zaimponowania płci pięknej. Z przodu tego potwora, można zwrócić uwagę na zderzak o skomplikowanej konstrukcji, zwykłą osłonę chłodnicy z pojedynczą nerką oraz szeroką maskę. Ponadto głównymi cechami nadwozia są powiększone nadkola, duże felgi i ciekawe tylne światła LED’owe. Wnętrze nie zaskakuje jak to zawsze w Übermachtach . Jest w sumie dość skromnie i niepozornie. Mały daszek nad klasycznymi zegarami. Sportowa skórzana świetnie leżąca w dłoniach kierownica, kubełkowe fotele ze świetnym trzymaniem bocznym. Smaku na desce rozdzielczej dodaje karbon, użyty między innymi na uchwytach do zamykania drzwi, konsoli środkowej, gdzie możemy znaleźć wbudowany komputer pokładowy, z wszelkimi funkcjami medialnymi - standard.

    Po otwarciu maski możemy znaleźć chlubę Ubermachta - silnik (UBERM55B30T0)
    o pojemności trzech litrów, generujący zawrotne 450 koni mechanicznych, oraz 550 nm dostępnych już 2350 RPM, zaś po rozgrzaniu tego demona uzyskujemy 7000 RPM, przy czym brzmi jak wściekły wilk buszujący po lesie. Dźwięk wydobywający się z seryjnego układu wydechowego jest przepiękny, przez to częściej musimy odwiedzać stację paliw, w celu zatankowania 52 litrowego zbiornika na paliwo. Silnik sprzęgnięty jest z 7-stopniową automatyczną skrzynią biegów, która jest piekielnie szybka, i dzięki temu można skupić się na tylko na pokonywaniu kolejnych kilometrów. Auto z automatem jest szybsze od manualnej skrzyni biegów o 0,2 sekundy - 4,3 sekundy do setki (Manual 4,5 sek)

    Cypher to typowy nastolatek, który napędza kierowcę do przełączenia precyzyjnego zawieszenia w tryb sportowy, i odblokowaniu wszelkich granic, wspaniale wystrzeliwuje do przodu tuż po dodaniu gazu. Jest to wóz, gdzie wyciąga sto procent zaangażowania kierowcy, możliwy uślizg, stracenie przyczepności. Wóz jest nieco "napompowany" zderzakami oraz poszerzeniami, lecz bez obaw jest to praktyczne auto, bez problemu możemy używać go do poruszania się z punktu A do punktu B, z zapasami T-shirtów (przez nadmierne pocenie się podczas jazdy tym szatanem) Auto podczas szybkiego pokonywania łuków i zakrętów odpowiednio stabilizuje się, wspomaga przy tym kierowcę w czerpaniu radości z jazdy.
     

     

     
     
  24. _raven polubił odpowiedź w temacie przez Samson w [11/02/2022] CARMELLA B WITH A HUGE FIREWORKS, NEW MINI ALBUM CALLED - EXCUSE ME, I DON'T TRUST YOU   
    Niecałą godzinę temu na wszelkich serwisach streamingowych został udostępniony wcześniej zapowiedziany mini album jednej z największych gwiazd muzyki POP z Los Santos, mam na myśli piękną i utalentowaną Kulture De Betances - Carmella B. Jakiś czas temu, dokładnie 31 stycznia kobieta zapowiedziała premierę swojej nowej EP, fani wyczekiwali na nowy materiał, który powinien pojawić się 10 lutego, aczkolwiek został wypuszczony z jednodniowym opóźnieniem. Piosenkarka w żaden sposób nie skomentowała poślizgu, jednak chyba było warto czekać - prawda? Prawdziwa determinacja, niecałe dwa tygodnie temu na świat przyszła jej piękna córeczka ❤️ DIAMONTE ❤️ , wraz z partnerem Anthony Krok opublikowali fotkę na LI a teraz wielkie fajerwerki w postaci mini albumu, chyba wszyscy są wystrzeleni jak rakieta SPICEX w KOSMOS, haha! 🚀
    Osobiście uważam, że Carmella B od jakiegoś czasu krok po kroku zaczęła dominować scenę muzyki POP w Los Santos, warto zaznaczyć, że dziewczyna znalazła się na pierwszym miejscu oraz siódmym TOP10 singli za okres styczniowy z ramienia NORM 100 - #1 Carmella B & DJ ARA - I know you want MORE oraz #7 Carmella B ft. Conan Finch - LONELY. Według zapowiedzi prawdopodobnie wystąpi z nową EP na wydarzeniu SAN MUSIC FESTIVAL 5-6 MARCH, nie możecie się doczekać? Ja również!
    Przechodząc do meritum sprawy, na EP możemy zobaczyć featuring takich osób jak LECLERC oraz CONAN FINCH, kawałki trafiają do słuchaczy interesujących się muzyką klubową. Powrót do przeszłości, prostytucja, sponsorzy - mocny materiał to musimy przyznać. Piosenki opowiadają nową historię, new chapter with Anthony i Diamonte, BOMBA! Mini album możecie zakupić na oficjalnej stronie artystki, szczerze zachęcam! A teraz coś z FIREWORKS - [11.02.2022] Carmella B - Excuse me, I don't trust you [EP].
     

     

     

     

     




    CERTIFICATE OF INCORPORATION OF A PRIVATE LIMITED COMPANY - CELEBRITY HUNTED, 08/02/2022, ACCOUNT NUMBER: 8755722247.
  25. _raven polubił odpowiedź w temacie przez Girion w #029 Ciemna strona życia celebrytów, czyli hipokryzja sławy. Oświadczenie mediów prywatnych   
    Za dnia walczą z mową nienawiści, nocą zaś plują jadem. Promują akcje zwalczające narkomanię, gdy wśród ich nocnych zabaw aż przelewa się od ilości substancji odurzających. Mówią o tym, że media ich ignorują, gdy krzyczą do gwiazd słowa, których nie warto cytować. Czy ich fani nie zasługują na to, by wreszcie dowiedzieć się jacy są ich ulubieńcy, gdy blaski fleszy znikają? Sportowcy, artyści, wytwórnie - i ich ciemna strona.

    Jest ciepła noc z szóstego na siódmego stycznia. Na jednej z ulicy Vinewood Hills brakuje wręcz miejsc, by się zatrzymać. Czy to znak, że nagle postanowili zjechać się wszyscy mieszkańcy okolic? Bynajmniej. Trwa właśnie jedna z zakrapianych imprez wielkomiejskich elit Los Santos. Gospodarzem jest raperka, która zdecydowała się po koncercie promującym nowy album Avy Velerez urządzić u siebie schadzkę sław. Są dziesiątki ludzi - wielu też nieletnich, w tym studentów ULSA, za nic mających wiek dopuszczenia do spożywania alkoholu, a co gorsza - przyjmowania środków psychoaktywnych. Czy ktokolwiek z obecnych tam artystów, menadżerów czy sportowców ma coś przeciwko? Nie. Na tackach i stolikach w zasięgu ich wzroku przewija się kokaina, którą trudno strzepać z nosa. Zabawne jest, że część z nich aktywnie wspiera kampanie antynarkotykowe.
    Zdać się może nawet, że atmosfera jest całkiem przyjemna, gdyby wyzbyć się tego przeświadczenia, że w gruncie rzeczy każdy każdego tu nienawidzi. Zazdrosne spojrzenia? Gniewne pomruki niezadowolenia? Tak, one również są obecne. Tylko, że to u tej trzeźwiejszej części bawiących się. Gdzieniegdzie nawet pojedyncze pary rozmawiają ze sobą na tematy ważne, mające wpływ na wiele osób i biznesów w perspektywie tygodni, miesięcy czy lat. Jednak główna zabawa trwa bowiem gdzie indziej...
    Pod balkonem roztańczony tłum w jednej chwili zaczyna krzyczeć niecenzuralne słowa względem spółki Daily Globe. Czy to wymysł jakiegoś pijanego studenta? W żadnym wypadku. Z góry przez mikrofon mówi była gwiazda VFF - Ronnie West. Słuchają go. Też krzyczą. Nie krzyczeli, kiedy ten wyśmiewał śmierć innego mistrza MMA, Kingsleya Lacazette i wtedy uszedł bez konsekwencji - nie tym razem.
    Czy obecni tam przedstawiciele show biznesu reagują na tak jawne i ostentacyjne szkalowanie mediów? Nie, a wśród nich są Ilario Gallo, Yukiyo Shimanouchi, Kate Rose, Blake Rawlings, Ava Velerez, Quentin Little i wielu innych, którzy zwyczajnie milczą. Do momentu opublikowania tego artykułu żadna ze wspomnianych osób nie skrytykowała tej postawy, ani nie odniosła się w żadnym stopniu do zeszłej nocy. Czy fakt, że wielu z nich zarabia na współpracy z mediami niemałe pieniądze jest jakkolwiek znaczący? Nie. Pozostają na to obojętni. Nie reagują.
     
    Solidarność mediów i oświadczenia
    Daily Globe wraz z San News jako podmioty prywatne i niezależne od dotacji rządowych, działając solidarnie i w porozumieniu, podjęły decyzję o szybkiej i stanowczej reakcji na opisane wydarzenia. Uznano, że nie ma miejsca w przestrzeni publicznej na prowadzenie dyskursu w ten sposób. W związku z tym postać Ronniego Westa została uznana za niegodną pojawiania się w przestrzeni publicznej, gdyż - w ocenie powyższych podmiotów - nie godzi się używać takiego języka. Jednocześnie Nicholas Conell oraz Rosemary Ponds apelują o zwiększenie wysiłków na rzecz walki z mową nienawiści, na co przeznaczą sumę $1 000 000 w ramach organizacji kampanii społecznej sprzeciwiającej się hejtowi w sieci.

    - Trudno się patrzy na zachowania osób publicznych, które powinny dawać rękojmie przyzwoitości w sferze publicznej. Osobiście jestem zawiedziona inicjatywą Pana Westa, który na zaproszenie naszego dziennikarza wziął udział w wywiadzie, a niespełna dobę po tym wydarzeniu nawoływał do agresji i publicznego zniesławienia spółki Daily Globe. Pozostawię to zachowanie w sferze oceny każdego z nas - czy w ten sposób zachowuje się osoba dorosła i poczytalna, w pełni świadoma swoich czynów? Czy chcemy mieć takie autorytety sportowe w naszym otoczeniu? Osobiście się od tego dystansuję, ale chcę wyciągnąć z tego lekcję dla naszych odbiorców i przeznaczam sumę miliona dolarów na realizację kampanii społecznej przeciwko mowie nienawiści, w którą aktywnie włączą się nasi przyjaciele z San News - oświadczenie CEO Daily Globe, Rosemary Ponds.
     
    - Wyrażając naszą solidarność z Daily Globe jako podmiotem obecnym na rynku mediów od lat, San News podjęło decyzję o okazaniu pełnego wsparcia w związku z wydarzeniami mającymi miejsce w noc z szóstego na siódmego stycznia. Wierzę, że w przestrzeni publicznej stać nas prezentowanie wyższej jakości, niż ta, która niestety zapadnie w naszej pamięci na długi czas. Wspólnie z Daily Globe zaangażujemy się w akcję zwalczania mowy nienawiści i wszelkich przejawów nietolerancji w społeczeństwie - oświadczył Nicholas Conell, członek zarządu San News.
    Zawodnik MMA Ronnie West wykluczony z udziału w ceremonii rozdania nagród za ubiegły rok
    Jak możemy przeczytać w krótkim oświadczeniu dostępnym na stronie organizatora Celebrity Awards 2021, "Kapituła gali Celebrity Awards 2021 podjęła decyzję o wykluczeniu Ronniego Westa z udziału w wydarzeniu". Słynny zawodnik został również pozbawiony nominacji, a to wszystko za sprawą kontrowersyjnych działań, których świadkiem byli mieszkańcy Vinewood Hills. West zniknął już ze wszystkich oficjalnych stron zw. z galą CA2021. Sam West odniósł się do sytuacji za pomocą konta na Lifeinvader, umieszczając na swoim wallu trzy rozbawione emoji. Nie wiemy, czy rzeczywiście w tej sytuacji jest choćby odrobina czegoś zabawnego... ale pozostawimy cały ten tekst interpretacji każdego z Was.

    Ku lepszym mediom
    Nicholas Conell
    Editor In Chief
    San News
    Rosemary Ponds
    Chief Executive Officer
    Daily Globe
     
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Warunki użytkowania Polityka prywatności Regulamin