Skocz do zawartości
Gracze online

 

 

Ranking

Popularna zawartość

Wyświetla najczęściej polubioną zawartość w 22.02.2024 uwzględniając wszystkie działy

  1. **ostatnimi czasy na portalach społecznościowych między innymi na lifeinvader mozna zauwazyc wpisy promujace /Devils Hope/ informujace o aktywnej rekrutacji Devils Chicks jak i ciche zapowiedzi zblizajacej sie wielkiej imprezy otwarcia night clubu polozonego na La Puerta** devils hope - lifeinvader 💥 💥 💥 💥 💥 💥 💥 💥 💥 💥 💥 💥 💥 💥 💥 💥 💥 💥 💥 💥
    18 polubień
  2. Written by Ethan Parker - DAILY GLOBE 22/02/2024 CZY BEZDOMNI WKOŃCU UZYSKAJĄ DACH NAD GŁOWĄ? KOLEJNA AKCJA CHARYTATYWNA ORGANIZOWANA PRZEZ HARVEYA HAYDENA. 21 luty stał się dniem nie tylko współpracy, lecz również przełamania społecznych barier w Davis. To niezwykłe wydarzenie charytatywne, zorganizowane po raz kolejny przez niezawodnego Harveya Haydena, przerosło wszelkie oczekiwania, stając się punktem zwrotnym dla lokalnej społeczności. Tydzień temu opowiadaliśmy o poprzedniej akcji charytatywnej, a teraz nasi społecznicy podjęli wyzwanie i zorganizowali kolejne wydarzenie, podnosząc tym samym poprzeczkę jeszcze wyżej. Podczas tego wyjątkowego spotkania udało się zebrać imponującą sumę 644 000 dolarów, które zostaną przeznaczone na pomoc potrzebującym, bezdomnym oraz budowę schronisk. To jednak tylko wierzchołek góry lodowej, gdyż sukces tego dnia nie da się jednoznacznie zmierzyć jedynie liczbami. To zaangażowanie i obecność różnorodnych frakcji oraz firm, które połączyły siły dla wspólnego dobra, sprawiły, że wydarzenie to miało wyjątkowy charakter. Na miejscu pojawiły się kluczowe frakcje, począwszy od Los Santos Police Department, Los Santos Sheriff's Department, a skończywszy na Los Santos Fire Department i Davis Community Medical Center. Wsparcie polityków oraz przedstawicieli biznesu, takich firm jak DLT Incorporated, Daily Globe, Healife, Fuzzy i Beezy World, dodatkowo podkreślało społeczną solidarność. Różnorodność uczestników nie ograniczała się jedynie do podstawowych frakcji i biznesów. Również dywizje takie jak Gang and Narcotics Division, Special Enforcement Bureau, Special Weapons and Tactics oraz Urban Search and Rescue odegrały kluczową rolę, wzbogacając atmosferę o specjalistyczne pokazy i prezentacje umiejętności. To nie tylko akcja charytatywna, to wydarzenie, które ukazuje potencjał jednoczenia się społeczności w obliczu trudności. Tego dnia nie tylko zebraliśmy fundusze na pomoc potrzebującym, ale również stworzyliśmy inspirację do kontynuowania działań charytatywnych na szeroką skalę. Davis udowodniło, że jedność i współpraca są kluczowe dla budowy lepszej przyszłości dla wszystkich. To nie tylko chwilowy gest dobroczynności, ale fundament, na którym można zbudować trwałe społeczne więzi. Dzięki uprzejmości Harveya Hayden otrzymaliśmy więcej informacji na temat akcji i jego przyszłych planów:
    13 polubień
  3. INTERSTELLAR GROOVE hosted by rowdy randy KIEDY: 23/02/2024 godz 21:00 GDZIE: >>ogłoszone zostanie w dniu imprezy<< DJ: ROWDY RANDY Kolejna impreza ze stajni Rave Cave - serii nielegalnych spędów miłośników narkotyków, elektronicznej muzyki i poszukiwaczy wolności. Tematyka tej imprezy nawiązuje do przestrzeni kosmicznej i podróży międzygwiezdnej, a sama muzyka podczas wydarzenia ma pozwolić uczestnikom na niesamowite przeprawy poprzez dźwięki. Standardowo, lokalizacja imprezy jest nieznana i zostanie opublikowana na parę godzin przed wydarzeniem. GRUPA RAVE CAVE NA DISCORD: >>KLICK<<
    10 polubień
  4. 10 polubień
  5. Beautiful DeepFake. Technologia Generative Adversarial Networks (GANs): W oparciu o Generative Adversarial Networks (GANs) i inne zaawansowane algorytmy sztucznej inteligencji, DeepFake pozwala na użyteczne generowanie obrazów, dźwięków i filmów Wykorzystanie audiowizualne: Moment ten może również zapewnić fałszywe dźwięki, które naśladują prawdziwe głosy, nakładając twarz jednej osoby na drugą, umożliwiając wykorzystanie mediów wizualnych poprzez mimikę twarzy, gesty i postawy poprzez sposób ich zmiany. Zasoby dostępne publicznie: Istnieje szereg publicznie dostępnego sprzętu i aplikacji, które umożliwiają tworzenie DeepFake, nawet dla osób bez zaawansowanego realizmu technologicznego, czyniąc ten moment bardziej dostępnym. Oszustwa na DeepFake: Kłamliwe nagrania i filmy: Oszuści wykorzystują DeepFake do tworzenia fałszywych nagrań, które po połączeniu fałszują rozmowy z ważnymi osobami, co może prowadzić do fałszywych informacji lub włamań. Niewłaściwe wykorzystanie informacji: DeepFake może być wykorzystywany do tworzenia informacji za pośrednictwem treści w celu tworzenia fałszywych filmów lub nagrań audio, które wprowadzają w błąd odwiedzających lub odbiorców. Oszustwa finansowe: Oszuści mogą również w znacznym stopniu tworzyć DeepFake, aby podszywać się pod osoby związane z bankami lub firmami, zabiegać o wyciągi finansowe lub angażować się w nieautoryzowane transakcje Zagrożenie dla bezpieczeństwa osobistego: DeepFake może być wykorzystywany do celów szpiegowskich, w tym rosnącej liczby obrazów przedstawiających fałszywe grupy terrorystyczne atakujące osoby cywilne lub prywatne. Wpływ na wiarygodność mediów: Pojawienie się DeepFake stwarza trudne sytuacje dla dziennikarzy, utrudniając rozróżnienie między prawdziwymi a fałszywymi wiadomościami i potencjalnie prowadząc do utraty konsensusu społecznego.
    9 polubień
  6. Trzon organizacji: @730 @wayzupdayzup2muchshotta Osoby biorące udział w projekcie: @Riot @morciak @llia @M3nTos @Souza5 @Nikor @lamtall @jozekk @demonchild Osoby wyrażające chęc gry przy naszej organizacji niech kierują się na DM @730. Odrazu zaznaczam ze nie przychodzcie do nas z planem postaci w którym napiszecie ze wasza postać zabiła tego i tego i ze jest nie wiadomo kim na osiedlu. Zaczynacie chwile przed put on i wszystko pózniej się dzieje w świecie gry. Reszty dowiecie się na discordzie organizacyjnym na którym jest pełno poradników/materialow dot tego gangu. - Rollin 0s Naybor Crips są na ten moment jednym z mniejszych terenowo, jednak aktywnych gangów z sojuszu Rich Rollins - Gang reprezentuje ideologie 3K, BK i HK, wynikające z ich poważnych beefów które prowadzą przeciwko Eight Tray Gangster Crips (3x), Inglewood Family Gangster Bloods (IFGB) i Hoover. - Mimo że gangi spod szyldu "Rich Rollin" kojarzone są z kolorem flag niebieskich o odcieniu navy blue, to członkowie R90S występują częściej w odcieniu baby blue (podobny kolor do loga North Carolina Tar Heels) - Hoodsta to gang member 2x Car - Głownym Hangout na którym stacjonuje gang jest Jesse Owens Park oraz Western Avenue & Gramercy Park. - Nine Owe pokazują na murach kreśląc takie litery jak na przykład H (od Hoover), F (od Florencia 13), G (od Eight Tray Gangster Crips), M (od Main Street Mafia Crips), B (od bloods/brims) oraz D i L (od Denver Lane Bloods). Na social mediach tak samo crossuje się te litery oraz cyfry. - Dissy na gangsterów Rollin' 90s NHCrips to Nachos, Natts, Snideys, Napps, Crabs - Gangsterzy R90s często obnoszą się z wielkimi literami NC które zauważalne są na ich Dickie suitach, tatuażach i biżuterii - Gang kojarzony jest z sub setu ktory dokonał zabójstwa początkującego rapera Jodari T-Suppa74 Holmes z Hoover. Rollin 90 okrzykneli sie wtedy "TsuppaMurdaGang". - Członkowie tej organizacji nazywaja sie również XC Gang, JO Gang, 90 HARLOWE GO GETTAZ. - Gang również afiliuje się z Rameses / Tarheel (maskotką North Carolina), czyli slasherową postacią z drużyny, która ma nawiązywać ma do teamu z Tar Heels
    9 polubień
  7. **Z kilkudniowym opóźnieniem spowodowanym chorobą perkusisty, Lost Empire dowiozło kolejny odcinek How to play który jest jeszcze bardziej dopracowany niż poprzedni, lepiej zmontowany i ciekawszy - Na końcu odcinka wokalista zadaje jedno pytanie do widzów, czy zwiastuje to jakieś przyszłe ruchy zespołu?** **Odcinek rozpoczyna się standardowo od Loga zespołu** **Taby gitarowe znajdujące się w Opisie filmu** **Taby Basowe znajdujące się w opisie** **W tym momencie filmu nastąpiło szybkie cięcie** **Taby Perkusyjne znajdujące się w opisie** **W tym momencie wideo się kończy, w opisie można znaleźć odnośnik do wyżej tłumaczonego utworu** Akcja IC: Wydatki: PROMOCJA: Info dla Opiekunów:
    8 polubień
  8. @Toyer to gdzie możemy się zgłosić o zwrot hajsu za rodzinki, zamiast vp?
    8 polubień
  9. **DLT nie zatrzymuje się i pędzi do przodu, od tygodni są prowadzone rozmowy między innymi z Sweet Charlie, Bean Machine jak i realizowane przy tym zlecenia. Sam zarząd nie skupia się jedynie nad ekspansją lokalnego rynku. DLT to przykład spółki która odchodzi od korporacyjnego podejścia względem swoich pracowników co widać między innymi poprzez multum wydarzeń integracyjnych, wpływających na dobre morale pracowników. Spółka dodatkowo angażuje się w akcje charytatywne, włączając się do zbiórki na rzecz mieszkańców Davis, poza samym uczestnictwem w wydarzeniu, planuje wystartować z programem stypendialnym i stażowym dla mieszkańców tej częsci Santos.**
    7 polubień
  10. HAYLEE BAKER To dwudziestosześciolatka pochodząca ze środkowego zachodu Stanów Zjednoczonych, a dokładniej Denver w stanie Kolorado, który przepełniony od przemysłu narkotykowego w ubiegłych latach zaczął stanowić dla dziewczyny istny raj na ziemi. Dziewczyna obracała się w tamtejszym towarzystwie, które było podpięte pod łatkę zbuntowanych nastolatków, którzy zrobiliby większość rzeczy tylko i wyłącznie by pozyskać gotówkę, którą rozprzestrzeniali w większej mierze na substancje psychoaktywne oraz na samą ich produkcję w jednym z baraków ich dobrego znajomego. Wszystko pokrzyżowało plany jednego feralnego wieczoru, gdy pod wpływem domowych wyrobów przećpanego mężczyzny doszło do ulotnienia się gazu z kuchenki gazowej, na której akurat przygotowywana była jedna z porcji narkotyku w postaci Heroiny, którą tak łapczywie obracała dziewczyna między swoimi znajomymi oraz ludźmi którzy znali ją z drobnego dorabiania na boku. Haylee, dowiadując się, że facet prysnął na swoich bliskich, którym oferował narkotyki momentalnie z dnia na dzień znalazła się w więzieniu stanowym, w którym odsiedziała nie całe dwa lata swojego życia za popełnienie następująco; 12-12. 1 PC – Posiadanie substancji kontrolowanej z zamiarem sprzedaży (F). Po zaistniałych sytuacjach dziewczyna postanowiła odciąć się od towarzystwa, wyjeżdżając do zupełnie innego zakątka Stanów Zjednoczonych, chcąc odbudować swoją postawę, lecz, bazując na znanym przysłowiu „Człowiek ze wsi wyjdzie, ale wieś z człowieka nigdy” ówczesne problemy dziewczyny zostały z nią mimo wszystko, uzależnienie się od dragów oraz chęć pozyskania szybkiej gotówki doprowadziły ją do stanu sprzed kilku lat, gdzie pod wpływem znajomości, które zdołała nabrać w zupełnie podobnym towarzystwie zaczęła robić to na intensywniejszą skalę, czerpiąc z tego więcej problemów zdrowotnych jak i prawnych, połączonych z benefitami w postaci drobnej gotówki z transakcji narkotykowych. Zamiłowanie do muzyki, jakie nabierała z tempem swojego życia oraz liczne problemy zdrowotne doprowadziły ją do stanu, gdzie sama z siebie dziewczyna w szpitalnym łóżku zaczęła utożsamiać się ze swoimi myślami, które zaczęła z czasem przelewać na przysłowiowy papier w notatniku swojego telefonu, które charakteryzowały się dość dogłębnymi przemyśleniami oraz dla niej samej była to forma terapii czy spowiedzi. Pierwszy utwór nagrała na sprzęcie zakupionym za pośrednictwem wcześniej sprzedanych narkotyków zaufanemu gronu znajomych w finale wydając go na SoundCloud, gdzie sama w sobie twórczość bez większej promocji i nagłośnienia utworu w mediach społecznościowych, zebrała pięć tysięcy odsłon.
    6 polubień
  11. **Dnia 22/02/2024 doszło do spotkania przedstawicieli firmy DLT Incorporated oraz Sweet Charlie, doszli oni do porozumienia w sprawie podpisania umowy na usługi transportowe które firma DLT Incorporated ma pełnić dla firmy Sweet Charlie w zakresie transportu słodyczy do ich klientów.**
    6 polubień
  12. DZIEKI ZA INTERAKCJE Z LUDKIEM PEWNIE BEDZIE JAKIS NOWY LUDEK ;DD
    6 polubień
  13. CHAPTER III | A NEW DAWN FADES To był wyjątkowo ciepły, letni dzień. Matka wybudziła mnie jak co rano z głębokiego snu, wpierw dobijając się do moich drzwi, a potem drąc się - jak nie o tym, że spóźnię się do szkoły, to o syfie jaki panował w moim pokoju. Kacowy ból głowy nie pozwalał mi zasnąć ponownie, ale też nie zachęcał do pośpiesznego zaczęcia dnia. Spędziłam dobre dziesięć minut kontemplując za i przeciw, aż w końcu zebrałam w sobie na tyle sił, by zwlec się z łóżka na nogi miękkie jak z waty. Co ja robiłam dzień wcześniej...? Przez głowę przeleciało mi tysiąc wspomnień, aż w końcu zlokalizowałam to jedno właściwe - koncert. Mało tego, koncert, na którym byłam wraz z Cerys. Chwyciłam za koszulkę z ziemi i powąchałam ją, sprawdzając jej stan świeżości. Może nie pachniała najlepiej, ale nie było czasu na pranie; chciałam jak najszybciej ewakuować się z tego miejsca, nim moi rodzice znowu zaczęli na mnie wieszać psy. Nie wzięłam nawet śniadania. Kłóciliśmy się już od tygodni i niezbyt specjalnie chciałam patrzeć się im w ogóle w oczy. Nawet się nie pożegnałam, chwyciłam jedynie za klucze z miski i trzasnęłam drzwiami. Davis nie należało do najprzyjemniejszych miejsc. Codziennie musiałam przemykać obok lokalnych bezdomnych ćpunów, wykręcając się z dawania im jakichkolwiek pieniędzy. Niektórzy byli okej i rozumieli, że nic przy sobie nie mam, ale byli też ci bardziej nachalni, którzy rozumieli tylko przemoc. Ale nie tego dnia. Doszłam bez problemu do lokalnego 24/7 na skrzyżowaniu i kupiłam swoją ulubioną sodę, jak to miałam już w zwyczaju. Mimo migreny, mimo upału, czułam się... dobrze. Po raz pierwszy od długiego czasu. Gdy tylko wyszłam ze sklepu, poczułam czyjąś dłoń na swoim barku, której towarzyszył nieprzyjemny komentarz. "Hej, lala!", rzekła osoba za mną. Zlał mnie zimny pot, a każdy włos na moim ciele stanął dęba. Nie byłam gotowa, ale wiedziałam, co się szykuje. Obróciłam się gwałtownie, dzierżąc szklaną butelkę oranżady w dłoni jak pałkę, uniesioną nad głową i gotową do uderzenia. Dopiero wtedy zobaczyłam twarz Cerys; wykrzywioną w szyderczym uśmiechu, z trudem powstrzymującą napływ śmiechu. Odetchnęłam z ulgą, z wkurwieniem spychając jej dłoń. W głębi duszy jednak cieszyłam się jednak na jej widok, starając się ukryć swój uśmiech. Do teraz pamiętam jej długie, kasztanowe włosy, zadziorny nos i szeroki uśmiech, który potrafił topić nawet te najbardziej zlodowaciałe dusze. Gdyby nie jej pieszczochy i przekłute po całej długości uszy, nie wyróżniałaby się na tle innych nastolatek. Była jednak kimś zupełnie innym, niż wszystkie inne dziewczyny w jej wieku. Może właśnie dlatego tak dobrze się przyjaźniłyśmy. Stała przede mną, nawet nie wzdrygając się na moją próbę ataku. Moja przyjaciółka, moja bratnia dusza, mój anioł stróż. Znała mnie już na wylot i dobrze wiedziała jakich reakcji mogła się spodziewać. - "Jak życie, mała?" - usłyszałam - "Damn, wywinęłam na Tobie niezły numer wczoraj, co? Wyglądasz jak gówno, Ruby." Zaśmiała się. Dźwięk, którego nie słyszałam już od długiego czasu. Choć nie brzmiał tak jak zawsze. Brzmiał... inaczej, lecz dalej wzbudzał u mnie takie same uczucie ukojenia. Jak balsam na wszystkie moje zmartwienia. - "Pieprz dzisiaj tą szkołę, i tak już jesteś spóźniona. C'mon, Chris robi próbę w garażu. Nie chcesz tego przegapić, wierz mi." - powiedziała. Chwyciła mnie za dłoń i zaczęła prowadzić w kierunku garaży, które zdążyłam już dobrze poznać. W oddali spostrzegłam samochód mojej matki jadącej do pracy; jadącej w naszym kierunku. Szybko schowałam się za Cerys, nadal spoglądając za szkarłatnym autem. Nagle przestałam czuć jej ciepły dotyk. Spojrzałam przed siebie, widząc jedynie ciemność. Budynki, ludzie, samochody... wszystko zniknęło. Instynktownie spojrzałam za siebie, ale przywitała mnie jedynie ta sama pustka. Gdzie jestem...? Gdzie jest Cerys...? Co się dzieje...? C o d a l e j . . . ? ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Otwierając oczy, znowu przywitała mnie ciemność; moja stara znajoma. Wyciągnęłam rękę i po omacku próbowałam chwycić za włącznik od lampy, choć sztorm panujący w mojej głowie skutecznie mi to utrudniał. W końcu jednak udało mi się odpalić światło, rozświetlając zmrok. Rozejrzałam się po pustym pomieszczeniu, sprawdzając czy nadal aby na pewno jestem w tym samym miejscu. Większość wydawała się znajoma - telewizor, futerał na gitarę, amplifikator, moja torba z ciuchami, moja gitara elektryczna... Ale były też elementy, których nie pamiętałam aż tak dobrze, jak pusta butelka tequili pod kanapą, czy pusta samarka i lufka leżąca na stole. Choć te wyjaśniałyby dlaczego wszystko tak okrutnie wiruje. Dobrze znałam ten sen, a mimo to nadal dawałam się mu nabrać. Koszmar, który nawiedzał mnie od lat, torturujący mnie jej twarzą i życiem, które już nie istnieje. Kiedy już zaczynam myśleć, że pogodziłam się z przeszłością, każda pobudka boleśnie przypomina mi, że tak nie jest. Całkiem to śmieszne - mówią, że czas leczy rany, lecz te nawet nie zaczęły się jeszcze goić. Co dzień przemierzam ląd z otwartą raną, na którą nalepiony jest jedynie plaster. W końcu nie mogłam się poddać. To jeszcze nie był mój czas. Co dalej... To pytanie siedziało mi w głowie od tygodni, spędzając sen z powiek. Pierwszym krokiem było wynajęcie pokoju i przeprowadzenie się spowrotem do Santos. W końcu ile można jeździć po całej Ameryce? Potrzebowałam odpocząć. Choć może mieszkanie przy Del Perro nie było najlepszym pomysłem... ale przynajmniej tanim i szybkim. Wynajęłam pokój z jakimś gościem - Jimmy'm. Cichy typ, raczej ma się ku sobie, a większość nocy i tak go nie ma, więc całe mieszkanie mam głównie dla siebie. Nastał jednak czas na coś więcej. Moje libacje i 'beztroskie' życie nabijały koszta, a wraz z nimi moje konto kurczyło się coraz bardziej. Jeszcze miesiąc, a zaczęłabym wracać do punktu, z którego startowałam kilka lat temu. Walenie w chuja z brzuchem do góry odpadało z moich planów na życie. Chwyciłam za swój stary tablet graficzny, odpaliłam nowy plik o rozmiarze A4 i zaczęłam mazać na nim plakat. Nic ekstrawaganckiego, ot po prostu coś bijącego w sedno. Pośpiesznie narzuciłam na siebie ciuchy, które od tygodnia leżały na krześle obok. Chwyciłam za klucze do minivana, portfel i plecak, zbiegając na dół. Nie miałam pewności, że mój plan zadziała, ale musiałam spróbować. Ten plan męczył mnie od lat, i czas najwyższy było go zrealizować. Dojechałam w końcu do drukarni na drugim końcu miasta, po drodze zgarniając jakąś małą pizzę na wynos. Weszłam do środka, dałam im plik do druku i... pozostało mi czekać. Świeżo wydrukowane plakaty wsadziłam do plecaka i ruszyłam spowrotem w kierunku domu. Byłam już ledwo przytomna - insomnia, alkohol, narkotyki; wszystko powoli zaczęło się kumulować i wyniszczać mnie od środka. Jeszcze do niedawna potrafiłam w taki sposób balować do białego świtu, a teraz? Wiek zaczął mnie doganiać. Humor nie zachęcał mnie nawet do odpalenia radia, więc mojej podróży towarzyszył jedynie szum opon trących po asfalcie i stukot kierunkowskazu. W końcu jednak dotarłam na miejsce - Vespucci Beach Parking. Chwyciłam za swój plecak, zamknęłam auto i dalej ruszyłam już na piechotę. Z plakatami i taśmą w dłoni przemierzyłam cały deptak, obklejając okoliczne słupy i stoiska swoim bohomazem. Wędrówkę kontynuowałam wzdłuż plaży Vespucci, aż w końcu dotarłam piechotą do domu, na Del Perro. Konałam. Bezsenność czy nie, czułam, że jeszcze kilka minut i po prostu stracę przytomność. Porzuciłam więc projekt i udałam się do swojej klatki, wymijając po drodze jednego z lokalnych skinheadów proponującego mi prochy w zamian za seks. Wtedy jakoś mi to już nie przeszkadzało. Nie dość, że było to normalne w tym rejonie, to byłam zbyt zmęczona na jakąkolwiek konfrontację. Wróciłam do mieszkania, zrzuciłam z siebie jedynie buty i plecak, a w reszcie ciuchów jebnęłam się jak długa na wersalkę usłaną brudnymi ciuchami. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Plakaty okazały się całkiem niezłym trafem. Odzew był zdecydowanie większy, niż się tego spodziewałam. Nie robiłam sobie wielkich nadziei. Byłam raczej przygotowana na kolejną gorzką porażkę. Jednak tym razem na drugim końcu tunelu niemrawo tlił się mały płomyk, dzielnie stawiając czoła podmuchom. Pierwsza odezwała się Sloane Cuttler. Nie była do końca tym, czego oczekiwałam... ewidentnie laska, która dbała o siebie w ten czy inny sposób, schludnie i skromnie ubrana i nazbyt przyjemna w rozmowie. Nie wiem, czy to ja już tak przesiąkłam złym towarzystwem, czy to ona pchała się w nie to towarzystwo, które powinna. Mimo uprzedzeń, postanowiłam dać jej szansę. Nie byłam do końca w pozycji do wybrzydzania, więc chwyciłabym się nawet brzytwy jeśli bym musiała. Umówiłyśmy się na spotkanie w Total Explode - lokalnej spelunie, do której miałam zaledwie kilka kroków ze swojego bloku. Fatalny pomysł, jak się okazało, bo akurat tego wieczoru banda skinheadów postanowiła zorganizować koncert, a naszą gadkę co chwilę przerywały albo ćpuny, albo głośne krzyki napieprzonych w trzy dupy klientów przy barze. Ale wydawała się okej - miała doświadczenie i na perkusji, i na gitarze. Miała nawet wystarczająco dużo jaj, żeby wparować podczas koncertu na scenę i zastąpić niedomagającego perkusistę. Drugi odezwał się Dustin, basista. Koleś jednak chyba dostał zimnych nóg, bo gdy tylko ustaliliśmy jakieś miejsce spotkania, kompletnie przestał odpisywać. Trzeci z kolei odezwał się Caleb Javornick, którego demo odkładałam przez kilka dni nim w końcu je sprawdziłam. Było przezajebiste i nawet dość zabawne, jak śmigał na swojej desce i co chwilę rył twarzą o asfalt, ale... nie odpisałam. Nie chciałam mu robić nadziei, szczególnie z miejscem na perkusji obiecanym Sloane. Los jednak działa w zabawny sposób i dziwnym trafem spotkaliśmy się przez wspólnych... "znajomych". Ale do tego wrócę zaraz. Trzecią, niespodziewaną osobą okazał się niejaki Clayton, chociaż kazał nazywać się Nomad. Fuck, jakbym już wtedy wiedziała ile kłopotów ten gość ze sobą przyniesie, może nigdy nie brałabym go pod skrzydła. Ale to teraz nieistotne. Nie znałam go, a znalazł mnie w iście tajemniczy sposób. Zaczepił mnie w Vanilla Unicorn - najpopularniejszym klubem striptizerskim w całym stanie. Jak wylądowałam u striptizerek? Nie mam bladego, kurwa, pojęcia. Bynajmniej nie było to dla tancerek. Jedyne, co motywowało by mnie do wyjścia w takie miejsce to albo alkohol, albo biznes. A że byłam tam ze Sloane, pewnie załatwiałam obie rzeczy na raz. Z resztą, miałam ostrą potrzebę najebania się gdzieś indziej niż we własnych czterech ścianach, gadając sama do siebie pogrążona w pijackim delirium. Nomad był wypisz wymaluj anarchistą - nie tyle rebeliantem, co rewolucjonistą, a jak na mój gust był całkiem charyzmatyczny. Koleś miał jakąś przeszłość muzyczną, chociaż poza jego jednym kawałkiem nie byłam w stanie doszukać się o nim niczego więcej. Był pieprzoną zagadką. Może to właśnie dlatego aż tak mnie zaciekawił...? Wymieniliśmy się kontaktami i wypiliśmy kilka drinków, łapiąc przy tym wspólny język. Dołączył się do nas też jeden typ, od którego wyciągnęłam kilka gramów koksu - ten sam, u którego wylądowaliśmy na afterze w jakiejś melinie na El Burro, gdzie przespałam i przerzygałam całą noc. Okazało się, że kumplował się z nikim innym, jak z Caleb'em. Yeah, mówiłam, los potrafi nieźle napierdolić w życiu. Rzadko kiedy ktoś ma okazję popisać się dwa razy, lecz jemu akurat się to udało. Resztę nocy spędziliśmy na imprezowaniu najlepiej, jak umieliśmy - z instrumentami w łapach, oddani ekstazie, zgrzani i przepoceni. To była kompletna improwizacja; kilka znanych riffów i breakdown'ów starczyło, by się wyszaleć. Każdy z nas był i tak za bardzo wstawiony, by cokolwiek z tego pamiętać. Momenty takie jak te przypominają mi dlaczego w ogóle podniosłam gitarę w pierwszej kolejności. Dlaczego w ogóle nadal tak usilnie pchałam się w te grząskie bagno, które ciągnęło mnie w dół. Traciłam kontrolę, goniąc za marzeniem, które zawsze zdawało się uciekać gdy było już na wyciągnięcie ręki. Narkotyki uśmierzały jedynie ból, ale nigdy nie leczyły skutków. Nadal nie wiem, czy robiłam to wszystko dla siebie, czy dla niej. Czy chciałam zostawić po sobie jakiś ślad, nim odejdę? Czy może miałam światu coś do udowodnienia? Wiedziałam jedynie tyle, że to była już moja ostatnia ucieczka. Jedyny sposób, by ocalić to co jeszcze ze mnie zostało, zanim i mnie pochłonie ciemność. Miałam jednak bardziej niecierpiące zwłoki problemy, którymi musiałam się zająć. Dwóch perkusistów, a basisty brak. I kogo miałam, kurwa, wybrać? Oboje mieli pieprzony talent, którego nie chciałam marnować. Zaś bez kogoś ciągnącego za cztery struny mogłam równie dobrze pocałować marzenia o kapeli w dupę. Chociaż nawet wtedy znałam rozwiązanie problemów, mimo że ten pomysł cholernie mi się nie podobał.
    5 polubień
  14. Dwudziestego drugiego lutego, koło godziny 16:30 na parkingu pod restauracją Redemption Steak House n' Pub rozegrały się dantejskie sceny. Czarno-zielony sportscar - Truffade Thrax R został ofiarą bestialskiej kradzieży. Na miejsce podjechał sprawca na czarnej BF400, która pozbawiona była tablic rejestracyjnych. Zaparkował ją kilkaset metrów dalej, na chodniku pod pobliskim budynkiem. Ubrany był w szarą koszulkę, a na niej zarzuconą miał kamizelkę odblaskową z emblematem firmy Jie Recycling. Miał również odblaskowe, robocze spodnie i materiałowe rękawiczki. Na twarzy miał czarną chustę oraz pomarańczowy kask motocrossowy. Złodziej nerwowo kręcił się przy samochodzie trzymając w lewej ręce czarną walizkę, zaś w prawej ręce miał smartfon, z którego wysłał wiadomość SMS i schował go do kieszeni spodni. Skradziony pojazd na parkingu stał naprzeciwko policyjnego radiowozu, którego kamera pokładowa mogła dokładnie zarejestrować całe zdarzenie, w tym dokładnie oczy sprawcy - były one wyraźnie skośne, po czym jednoznacznie można spotkać, że za procederem stoi ktoś o azjatyckich korzeniach. FAKTY: BF400 bez tablic rejestracyjnych, którą na miejsce dojechał złodziej została porzucona na chodniku pod pobliskim budynkiem - nikt po akcji nie wrócił jej zabrać. Złodziej podczas kradzieży wysłał SMS ze swojego smartfona, co mogła zarejestrować kamera pokładowa radiowozu stojącego tuż obok - można z tego wywnioskować, że prawdopodobnie działał w komitywie z inną osobą, lub grupą osób. Rabuś miał skośne oczy, wskazują one na jego azjatyckie pochodzenie. Z pod chusty, którą zakrytą miał głowę wystawał mały, czerwony element tatuażu, który osobnik ma na szyi. POWIĄZANE PRZESTĘPSTWA: Grotti Itali RSX /call 911 od anonimowego świadka został wykonany podczas akcji
    5 polubień
  15. **Na Marathon Avenue dzieje się coraz więcej, od rana przy Bahama Mammas Night Club kręcą się robotnicy, stoją ciężarówki i rozładowują wielkie palety na chodnik, z wnętrza lokalu wydobywają się dźwięki remontu, w okolicy chodzą pogłoski że klub kupił Jonathan Midwest, kompletnie nieznany typ w świecie branży nocnych klubów, podobno klub ma wystartować już na dniach a coś większego kroi się na początek następnego miesiąca, coraz więcej osób spotyka nowy profil klubu na Lifeinvader, sprawy nabierają tempa.**
    5 polubień
  16. — Fresh Textile Co. 22/02/2024 ** Dzisiejszego dnia w zakładzie Fresh Textile Co. pojawił się jeden z głównych inwestorów całego przedsięwzięcia, Wei-Wen Zhou - znany przedsiębiorca, który kontroluje większość biznesów na Textile City oraz Little Seoul. Podczas zwykłej rozmowy na temat dalszych planów, poruszona została kwestia możliwej współpracy, która w przyszłości może zostać nawiązana między Fresh Textile, a nowym interesem Zhou - Heavenly Treats Co. - zakładem produkującym szeroko pojęte słodycze. **
    5 polubień
  17. No niestety, ale na tym kończy się realizm dla ekipy tego serwera, bo pieniążki są ważniejsze. To o czym piszesz jest możliwe do wprowadzenia, ale niosło by ze sobą straszne zmiany, o których tu nie napiszę, by nie przyszedł im do głowy kolejny głupi pomysł.
    5 polubień
  18. jesli chcialbys cos pogierczyc u naszego boku w paleto bay to smialo, discord wujamakler ewentualnie discord.
    5 polubień
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Warunki użytkowania Polityka prywatności Regulamin